Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Idealna żona - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
5 stycznia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
27,00

Idealna żona - ebook

Perfekcyjnie idealna para?
Idealna żona czy idealne kłamstwo?
Doskonały mąż?
Ile jest w stanie znieść kobieta?
Jakie granice jest gotowa przekroczyć, żeby uwolnić się od psychopatycznego męża?
Idealna żona to thriller psychologiczny o psychopatycznym mężu, który znęca się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną.

Na pozór perfekcyjne małżeństwo, którego uczucie wielu nazwałoby prawdziwą miłością: on przystojny i bogaty lekarz, ona czarująca i zakochana pani domu.
Wielu mogłoby się wydawać, że są w sobie zakochani do granic możliwości, w końcu Lilka i Sebastian są nierozłączni, wszędzie wychodzą razem.  
Na myśl przychodzi wiele pytań pozostających bez odpowiedzi:
Dlaczego Lilka nigdy nie odbiera telefonów i kontaktuje się z bliskimi jedynie przez SMS-y?
Dlaczego nigdy nie wychodzi sama z domu i zawsze towarzyszy jej mąż?
Dlaczego to Sebastian prowadzi rozmowy podczas spotkań towarzyskich, a Lilka milczy, siedząc ze spuszczoną głową?
Doskonałe małżeństwo czy perfekcyjna fikcja?

Mistrzostwo psychomanipulacji, mrożący krew w żyłach i trzymający w napięciu thriller, który nie pozwoli Ci odłożyć tej historii na bok, dopóki nie poznasz jej zakończenia.

Kategoria: Horror i thriller
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8159-933-7
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Noc była chłodna i mokra. Siedziałam w zupełnych ciemnościach i rozmyślałam, wsłuchana w równomierny stukot deszczu.

Wspomnienia przewijały się w mojej głowie, tępiły zmysły, zupełnie jak narkotyk trzymający mnie w ramionach słodkiego niebytu. Bałam się, że jeśli choć na chwilę zamknę oczy, to wszystko zniknie, a ja powrócę do teraźniejszości, w której to on zwycięża. Cały czas mam przed oczami jego twarz. Widzę, jak uśmiecha się do mnie, i przypominam sobie wszystko, co mi zrobił. Ciągnął mnie na dno, a ja poddawałam się temu jak liść unoszący się na wietrze. Pozwalałam mu siebie niszczyć każdego dnia! Wiedziałam jednak, że dłużej tego nie wytrzymam.

Słyszałam zbliżające się samochody policyjne i wiedziałam, że za moment wszystko się skończy, ale czy ktoś mi uwierzy? Gdybym opowiedziała swoją historię, na pewno usłyszałabym: „Dlaczego od niego nie odeszłaś?”. Miałam świadomość, że to nie było takie proste. Że z tego piekła nie było ucieczki.

Nie miałam już żadnej nadziei. Nigdy nie byłam w stanie się sprzeciwić. Oczywiście on doskonale o tym wiedział i wykorzystywał ten fakt. Z całych sił starał się mnie zastraszyć i doprowadzić do stanu przerażenia, w którym tkwiłam każdego dnia.

Przebrnęłam przez ostatnie dni, tygodnie, miesiące, które niczym się od siebie nie różniły. Ciągłe wyzwiska, bicie, poniżanie i gwałty. Ktoś mógłby zapytać: „Jak to możliwe, że mąż cię gwałcił?”. Dla wielu osób jest to zwyczajnie niedorzeczne, ale tak właśnie było. Sama nie wiem, w którym momencie wszystko się popieprzyło. Nie umiem tego powiedzieć.

Czułam, że każdego dnia pomału ulatuje ze mnie życie. Byłam coraz słabsza. Zastanawiałam się wielokrotnie, ile jeszcze czasu nam zostało.

A teraz patrzę na niego i zastanawiam się nad tym, co czują ludzie w kilku ostatnich godzinach swego życia. Czy wiedzą, że lada chwila wydarzy się coś strasznego? Wyczuwają tragedię, która zaraz nadejdzie?

W jednej chwili te ponure, zimne ściany zaczęły mnie przerażać, bałam się panującej między nimi ciemności. Ciemności ostatecznej, z której już nie było ucieczki, wyjścia.

Bez wahania przyłożyłam ostrze do ciała. Musiałam odzyskać panowanie nad sobą i wyrwać się z tego odrętwienia, w którym niemal się zatraciłam.

– Tak bardzo cię nienawidzę – wyszeptałam i szybkim ruchem przecięłam skórę, z której po chwili zaczęła się sączyć krew.

W jego spojrzeniu zobaczyłam nienawiść i niepokój. Mieszaninę oszołomienia, szoku i wściekłości, furii i niedowierzania. Zawsze miał wszystko skrupulatnie zaplanowane, więc nigdy nie przyszło mu do głowy, że mógłby nagle utracić kontrolę.

Życie jest nieustanną walką – albo ją podejmujesz, albo się poddajesz. Każdy ma jakiś wybór.

Prawda?

Zastanawiam się, czy ja kiedykolwiek go miałam. Nie byłam gotowa odejść. Nie byłam gotowa zniknąć.ROZDZIAŁ 1 TERAZ

Gdy drżenie ciała ustało, dopadło mnie zmęczenie i zasnęłam. Po chwili obudziły mnie dziwne dźwięki. Zwinęłam się w rogu łóżka, chowając głowę pod kołdrą. Próbowałam nie oddychać zbyt głośno, nasłuchiwałam wszelkich odgłosów, które mogły dochodzić z wnętrza mieszkania.

Kiedy otworzyłam oczy, zdawało mi się, że zobaczyłam jego twarz – był tu i czekał w ukryciu, aż zasnę. Znowu chciał mnie skrzywdzić, tylko tym razem ja nie byłam w stanie ponownie zamknąć oczu. Leżałam na łóżku wykończona, obolała i zrozpaczona. Pragnęłam jedynie pozostać przy życiu. Żyć normalnie, tak jak przedtem.

Byłam szczęśliwa, gdy mój mąż zniknął, choć doskonale wiedziałam, że nie mogę tego powiedzieć głośno. Ludzie zaczęliby mnie oceniać i przypinać mi łatkę niewdzięcznej żony, zgorzkniałej suki, która pozbyła się męża z premedytacją. A przecież ja taka nie byłam! On zniknął, ale ja i tak do końca nie wróciłam do normalności. Wciąż nie czułam się bezpieczna.

– Już go tu nie ma – mówiłam sobie. – Zniknął bez śladu. Nie ma go!

Tak naprawdę niewiele pamiętam, jakby cała ta historia przydarzyła się komuś innemu albo jakbym zasnęła, gdy sytuacja stała się zbyt trudna do zniesienia, i przebudziła się dopiero po wszystkim. Zaczynałam stopniowo zdawać sobie sprawę, że przecież wciąż żyję i muszę żyć dalej, iść do przodu, a nie cofać się.

Wszędzie go widzę, cały czas. Wiem, że to nie może być on. Przecież już nigdy nie wróci. A jednak wciąż prześladuje mnie jego twarz. Jest jak zjawa przypominająca, że nie uda mi się przed nim uciec. Że nie uda mi się nigdy zapomnieć. Nie ucieknę, bo przecież on jest stale w mojej głowie.

Przez całe tygodnie chodziłam z kąta w kąt. Nękały mnie wspomnienia, co oznaczało, że nie do końca jestem w stanie sobie ze wszystkim poradzić. Wiem, że to, co mnie teraz spotyka, dzieje się przez niego. Wiem, że musi upłynąć trochę czasu, zanim mój organizm upora się z traumą, a potem, gdy to szaleństwo się już nieco uspokoi, będę mogła wrócić do normalności.

Naprawdę nie pamiętam, kiedy to się zaczęło. I jak długo po ślubie?

Może w czasie podróży poślubnej, a może wtedy, kiedy odwiedzili nas jego koledzy z pracy pod pretekstem oglądania meczu. Biegałam wokół nich jak szalona, dbając o to, by niczego im nie brakowało, tak jak chciał Sebastian, tak jak nakazał. Za każdym razem się starałam i za każdym razem te starania były niewiele warte. Tamtego wieczoru zdenerwował się i wymyślił sobie, że go zdradzam i flirtuję z jego kolegami. Dopiero gdy zostaliśmy sami, pozwolił emocjom wziąć górę. Jak zwykle wlewał mi cały swój jad do ucha, nazywał mnie głupią dziwką i szmatą. Twierdził, że świadomie prowokuję mężczyzn, aby go zdenerwować.

– Wiem, że mnie zdradzasz! – darł się. – Jak śmiesz mnie znieważać przy moich znajomych?!

– Nie zdradzam – wyszeptałam, czując wzbierające w oczach łzy. – Przysięgam.

– Jak śmiesz mi to robić?! Dowiem się, z kim mnie zdradzasz, i zatłukę go albo zabiję was oboje!

Wybuchłam płaczem. Spodziewałam się, że mnie uderzy albo zrobi coś znacznie gorszego, ale on nagle podszedł do mnie i położył dłonie na moich ramionach.

– Przepraszam, nie wiem, co we mnie wstąpiło – powiedział, biorąc moją dłoń w swoją. – Po prostu nie chcę, by ktoś mi ciebie odebrał, i szlag mnie trafia, gdy widzę, jak jakiś facet z tobą flirtuje. Nie chciałem tego, wybacz mi. Wiesz, że cię kocham, prawda? – I jego ręka ścisnęła mnie mocno, o wiele za mocno. – To się nie powtórzy, mam rację?

– Tak – powiedziałam krótko, bo coś zamarzło we mnie wtedy po raz pierwszy. Wyrwałam dłoń z jego uścisku, a on uśmiechnął się do mnie.

To chyba wtedy w jego oczach zobaczyłam coś przerażającego, coś, czego nie widziałam nigdy wcześniej. Z początku myślałam, że mi się wydawało, tłumaczyłam go za pierwszym razem i każdym następnym.

Wiedziałam, że przecież mnie kocha i chce ze mną być. Że kocha nade wszystko, po swojemu, ale kocha. Chce, żebym była szczęśliwa, więc kocha.

Kiedy nie byłam szczęśliwa, on tracił grunt pod nogami i denerwował się, robił wówczas wszystko, żeby mnie zadowolić. Krzyczał, że tego nie rozumiem, nie doceniam ani jego starań, ani jego miłości. Kochał, a ja byłam bezduszną żoną, która nie docenia go pod żadnym względem.

Mimo pozornej skruchy Sebastiana od tego zdarzenia jego podejście do mnie się zmieniło. Kiedy teraz to wspominam, sądzę, że już wtedy zaczął proces łamania mnie. Nagle wszystko we mnie zaczęło być nie takie, jak powinno. Moje ubranie, to, jak wyglądam, co mówię.

Byłam jednak zaślepiona i naiwna, nie zauważyłam, że coś się z nim dzieje; sądziłam, że coś dzieje się ze mną. Naprawdę zaczynałam wierzyć, że to wszystko moja wina. Stawałam się coraz bardziej od niego zależna, praktycznie i emocjonalnie. Dlatego najczęściej robiłam dokładnie to, co mi kazał.

– Weź się w garść. Postaraj się, Lilka. Nie pozwól, żeby sparaliżował cię strach! – powiedziałam do siebie stanowczo. – Miałaś zły sen. To wszystko. Otrząśnij się. Jesteś w swoim łóżku. W swoim domu. Bezpieczna.

Wzięłam kolejny głęboki wdech. Leżałam w łóżku spocona ze zdenerwowania, tępo patrząc w sufit.

Dwie godziny później byłam już na posterunku policji. Siedziałam w pokoju przesłuchań w asyście mecenasa Karola Kowalczuka, jednego z najlepszych prawników na Dolnym Śląsku, i mojej siostry Uli, która zaalarmowana o zniknięciu Sebastiana, przyleciała z Anglii, by mnie wspierać. Wiem, że czeka mnie przywołanie wielu wspomnień, które wolałabym zatrzymać dla siebie, schowane gdzieś głęboko. Wiem, że nie mogę pozwolić, aby wspomnienia mnie osłabiły. Muszę być silna i nie mogę popełnić żadnych błędów.

Siedzę nieruchomo i czekam – z nadzieją, że to wszystko wreszcie się skończy. Ula mówi dość powoli. Zawsze była spokojna i opanowana. Z naszej dwójki to ona była rozsądna, szlachetna i zdecydowanie ostrożniejsza w życiu, na pewno bardziej niż ja. Potrafiła każdego wysłuchać i dać mu dobrą radę. Zawsze taka była. Miła i uczynna.

Znała mnie na wylot, dlatego poprosiłam ją, aby mi towarzyszyła. Nie miałam najmniejszej ochoty opowiadać obcemu człowiekowi historii własnego życia, ale wiedziałam, że siostra bez problemu będzie w stanie wyjawić mu moje najciemniejsze sekrety. Wiedziałam też, że niezależnie od tego, co powiem – jakakolwiek brutalność Sebastiana zostanie ujawniona, jakiekolwiek rany na moim ciele zostaną pokazane – te osoby nigdy nie zrozumieją bólu, przez który musiałam przechodzić i który czułam każdego dnia. Nie doświadczą także nienawiści, którą czuję do osoby odpowiedzialnej za to cierpienie.

Kiedy wysoki, szczupły mężczyzna o kasztanowych włosach i piwnych oczach, ubrany w garnitur, wszedł do środka, zrozumiałam, że nadeszła pora, aby wszystko mu opowiedzieć.

Mężczyzna przedstawił się, usiadł na wprost mnie, wyjął z szuflady notes i otworzył spoczywającego na biurku laptopa. Ula usiadła bliżej i chwyciła mnie za rękę. Oficer z wydziału dochodzeniowo-śledczego Jan Walczak sięgnął do torby leżącej na podłodze i wyjął z niej dyktafon. Umieścił go na stole i wcisnął przycisk. Już czas. Walczak poprosił o moje zeznanie, a mecenas spokojnym głosem oświadczył, że teraz muszę wszystko opowiedzieć.

Ale co ja pamiętałam z samego początku? A może raczej: co pozwalałam sobie pamiętać?

Bo to nie jest tak, że można tak nagle zapomnieć całe swoje życie, swoją tożsamość, ludzi, których się kochało.

To bardziej tak, jakby się ich gdzieś odsuwało, jakby się chowało te obrazy do pudełka. Myślenie o takich rzeczach, pamiętanie o nich jest bowiem zbyt trudne i bolesne. Te wspomnienia czynią z nas istoty ludzkie, a to jest niezgodne z tym, czym byłam wtedy dla swojego męża: przedmiotem.

Poczułam się mała, bezbronna, przygnębiona i tak bardzo winna.

„Weź się w garść! On ci pomoże” – powtarzałam w myślach, żeby się podnieść na duchu.

– Myślałam, że upłynęło wystarczająco dużo czasu, zanim zdecydowaliśmy się razem zamieszkać. Myślałam, że jeśli Sebastian ma jakieś wady albo tkwi w nim jakieś zło, to do tej pory już by się to ujawniło. Powinno tak być, prawda? – Podniosłam głowę i spojrzałam na detektywa Walczaka. – Wiem, że mógł doskonale wszystko ukrywać, ale ja naprawdę go kochałam i wierzyłam, że jest dobrym człowiekiem. Wiem, byłam bardzo głupia i naiwna. Powinnam była to wszystko przewidzieć…
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: