-
promocja
Imperium kłamstw - ebook
Imperium kłamstw - ebook
Dawniej moje życie było proste.
Spokojne. Bezpieczne.
Ale zakochałam się w groźnym handlarzu bronią Callumie Torrio.
Nasza historia miłosna od samego początku była skazana na porażkę. Zakazana. Przyciągnęło nas pożądanie, któremu nie powinniśmy byli dać się zwieść.
Tajemnice Calluma zagrażały mojemu życiu, a kiedy w końcu poznałam prawdę i dowiedziałam się, jaką odegrał rolę w śmiertelnym wypadku mojej matki, nie miałam wyboru. Musiałam od niego uciec.
Tylko że on za wszelką cenę musiał mnie do siebie przywiązać.
Król musi mieć królową u boku.
Gdzie szukać pomocy, kiedy odczuwasz przytłaczający ból, a mężczyzna, którego wydawało ci się, że znasz, okazuje się złoczyńcą?
| Kategoria: | Erotyka |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-91-8076-580-0 |
| Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Spokojne. Bezpieczne.
Ale zakochałam się w groźnym handlarzu bronią Callumie Torrio.
Nasza historia miłosna od samego początku była skazana na porażkę. Zakazana. Przyciągnęło nas pożądanie, któremu nie powinniśmy byli dać się zwieść.
Tajemnice Calluma zagrażały mojemu życiu, a kiedy w końcu poznałam prawdę i dowiedziałam się, jaką odegrał rolę w śmiertelnym wypadku mojej matki, nie miałam wyboru. Musiałam od niego uciec.
Tylko że on za wszelką cenę musiał mnie do siebie przywiązać.
Król musi mieć królową u boku.
Gdzie szukać pomocy, kiedy odczuwasz przytłaczający ból, a mężczyzna, którego wydawało ci się, że znasz, okazuje się złoczyńcą?Bianka
Zszokowana wyznaniem taty, tępo wpatrywałam się w nierówności sufitu.
Callum zamordował moją mamę.
Wiedziałam, że kiedy się obudzę, nadal będę o tym myślała. Wiadomość, którą tata wczoraj wieczorem mnie zaskoczył, raczej trudno wymazać z pamięci.
To wszystko nie miało sensu. Po tym, jak pomogłam tacie położyć się do łóżka, analizowałam nowe fakty z różnych perspektyw, nerwowo sprzątając w nocy dom – musiałam jakoś spożytkować energię, która roznosiła mnie od środka – ale nie znajdowałam odpowiedzi na najważniejsze, niedające mi spokoju pytanie.
Dlaczego?
Po co Callum miałby zamordować moją mamę? Poza byciem moją mamą nie była nikim wyjątkowym. Najzwyklejsza, przeciętna kobieta. Nic z tego, co powiedział tata, nie wskazywało na to, żeby mogła mieć jakiekolwiek powiązania z biznesem Calluma. Nawet się nie znali. Tatum poznałam w gimnazjum, czyli dawno po śmierci mamy. Czułam się coraz bardziej sfrustrowana. Nie umiałam połączyć faktów tak, żeby nabrały sensu.
Bolały mnie wszystkie mięśnie. Jęcząc, usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się. Po co w ogóle kładłam się spać? Przez większość nocy przewracałam się z boku na bok, a kiedy już zasnęłam, dręczyły mnie niepokojące sny. Dotyczyły głównie mamy. Do tej pory śniła mi się raz na kilka miesięcy. Zawsze robiła wtedy coś zwyczajnego, jak gotowanie kolacji czy zakupy. Budziłam się, pragnąc ją przytulić i powiedzieć jej, że oboje z tatą bardzo za nią tęsknimy. Nigdy nie były to koszmary. Aż do tej nocy.
Tata non stop powtarzał, że mama zginęła w wypadku samochodowym. Miałam wtedy osiem lat i byłam zbyt mała, żeby zadawać pytania. Za bardzo pochłaniało mnie radzenie sobie z jej utratą, z tym, że nigdy już mnie nie przytuli, że nie usłyszę jej głosu ani nie poczuję zapachu jej perfum.
W tak młodym wieku nie podważa się tego, co mówi tata, zwłaszcza kiedy jest jedyną osobą, która została ci na świecie. Jeśli za śmiercią mamy kryło się coś więcej, ale tata mi o tym nie powiedział, bo byłam zbyt młoda – rozumiem. Nie informujesz zrozpaczonej ośmiolatki, że jej matka zginęła z rąk jakiegoś zwyrodnialca.
Ale od tego czasu minęło trzynaście lat, a on ani razu nawet nie napomknął o swoich domysłach.
Wyjrzałam przez okno. Samochód taty nadal stał przed domem. Wyszłam na korytarz. Drzwi jego pokoju ciągle były zamknięte. Odsypiał pijacką noc. Chyba nigdy wcześniej nie widziałam go tak wstawionego. Może kiedyś lekko podchmielonego, ale nigdy w takim stanie jak wczoraj. Zasypiał na siedząco i w upojeniu wygadywał bzdury. Naprawdę chciałabym, żeby tak było.
Inaczej Callum okaże się nie tylko mordercą, w którym się zakochałam. Będzie także zabójcą, który zrujnował moje dzieciństwo i zmiażdżył serce mojego taty. Zmienił kurs naszego życia.
A najgorsze w tym było to, że skłamał. Przez cały ten czas mnie okłamywał. Chyba że zabił tak wiele osób, że sam się w tym pogubił. Wydawało mi się to bardzo prawdopodobne. Poczułam niesmak, od którego zadrżałam na całym ciele.
Umyłam się i ubrałam, ale nie jak do pracy. Nie byłam w stanie dziś pójść do biura, chociaż dawno mnie tam nie widzieli. Nie chciałam stracić pracy. Nie mogłam sobie na to pozwolić. Ale wiedziałam, że nie wysiedzę przy biurku ani minuty, bo nie potrafię myśleć o niczym innym niż rewelacje od taty.
– Przepraszam – wymamrotałam do słuchawki, zostawiając wiadomość na sekretarce Sama, a jednocześnie układając kosmetyki na półce w łazience. – Myślałam, że jestem gotowa, żeby wrócić, ale ciągle czuję się rozbita. Jeślibyś mnie potrzebował, mogę się podłączyć z domu. Mogę pracować na laptopie, leżąc w łóżku.
Nie przypuszczałam, żeby pan Adams oczekiwał tego ode mnie, ale wolałam wyjść z taką propozycją. Nie wiedziałam jednak, kiedy skończy się cierpliwość pracodawcy i współpracowników. W takich sytuacjach nigdy nie było wiadomo, gdzie leżała granica. Okazywało się to dopiero po jej przekroczeniu, gdy ktoś się w końcu wkurzył. Nie chciałam dokładać pracy moim kolegom i koleżankom. Do tego, jeśli kiedykolwiek miałam wynająć własne mieszkanie, musiałam mieć pracę, żeby odkładać pieniądze.
Tyle że dzisiaj naprawdę nie dałam rady tam pójść. Nie tylko dlatego, że nadal musiałam maskować makijażem wciąż widoczne siniaki po wypadku, który tak naprawdę nie był wypadkiem. Dobrze, że obudziłam się przed tatą. Dzięki temu nie zobaczył mnie bez makijażu. Wyobrażałam sobie jego reakcję. W życiu nie pozwoliłby mi się od siebie wyprowadzić.
Miałam wyrzuty sumienia, że ściemniłam szefowi. Nie chciałabym, żeby pożałował, że mnie zatrudnił, ale skąd mogłam wiedzieć, że moje życie stanie się tak burzliwe? Nie prosiłam się o to.
Zeszłam do kuchni. Chyba żadna ilość kawy nie postawiłaby mnie dziś na nogi, ale wiedziałam, że oboje z tatą będziemy jej potrzebować. Ogarnięcie domu zajęło mi wczoraj tak dużo czasu, że nie zdążyłam zrobić zakupów spożywczych. Teraz chciałam przygotować śniadanie, ale w lodówce taty znalazłam tylko puste pudełka po jedzeniu na wynos i pół kartonu mleka. A przydałoby się coś tłustego, żeby złagodzić tacie kaca.
Pusta lodówka to kolejny powód do zmartwień. To nie było do niego podobne. Przez wiele lat wychowywał mnie sam i nigdy nie potrzebowaliśmy pomocy domowej. Kiedy trochę dorosłam, przejęłam część obowiązków, ale to tata zawsze robił zakupy spożywcze. Nawet gdy studiowałam i wpadałam do niego z wizytą bez zapowiedzi, w domu panował porządek, a lodówka pękała w szwach od jedzenia.
Czyżby chodziło o tę bardzo ważną sprawę, nad którą tata tak wytrwale od jakiegoś czasu pracował? Tę, o której mówił, kiedy się ostatnio widzieliśmy, że nastąpił jakiś przełom? A ja przez tyle lat byłam niczego nieświadoma.
Byłam najgorszą córką pod słońcem, bo parząc kawę, życzyłam sobie, żeby to wszystko okazało się tylko wymysłem taty. Smutna to prawda. Wolałabym przyjąć, że tata tracił kontakt z rzeczywistością. Inaczej wyszłabym na tę, która zdradziła własnych rodziców i samą siebie, bo zakochała się w Callumie. Jak mogłam być tak samolubna? I głupia? I obdarzyć uczuciem mężczyznę, przez którego moje życie rozpadło się na kawałeczki.
Nie mogłam za to winić Calluma. Poszłam za głosem serca, choć wiedziałam, że ojciec mojej przyjaciółki nie był dla mnie odpowiedni. Kurde, po części właśnie dlatego było to takie ekscytujące.
Żołądek podszedł mi do gardła, a puls przyspieszył, kiedy usłyszałam kroki. Na szczęście szybko się opanowałam. Siedziałam przy kuchennym stole i uważnie przyglądałam się tacie, który wszedł do kuchni ubrany w to samo, co wczoraj.
– Czyli nie śniło mi się, że tu jesteś – powiedział, uśmiechając niewyraźnie. W jego przekrwionych oczach dostrzegłam smutek. Nachylił się i pocałował mnie w czoło.
– Nie, jestem tu we własnej osobie.
– To, że przyszłaś, pamiętam jak przez mgłę. – Otworzył lodówkę i skrzywił się, bo oślepiło go światło.
Mogłam mu powiedzieć, że nie ma po co tam zaglądać.
– Pomogłam ci się położyć. – Piłam kawę i kątem oka go obserwowałam. Czekałam, aż wróci mu pamięć. Byłam ciekawa, czy kojarzy, co mi powiedział.
– Zastanawiałem się, jak się znalazłem w łóżku. – Dobrze, że nie próbował żartować. Wydawał się dość zmieszany. – Przykro mi, że mnie zastałaś w takim stanie. – Sięgnął po kubek do szafki i dopiero wtedy zwrócił uwagę na wygląd kuchni. – Posprzątałaś tutaj?
Ciekawe, co mnie zdradziło. Może to, że dało się zobaczyć dno zlewu.
– Nie, pewnie jakaś wróżka posprzątała w środku nocy – zażartowałam.
– Skarbie, nie musiałaś tego robić. – Ciężko opadł na krzesło na wprost mnie, pojękując przy tym cicho. – Aż się boję pomyśleć, ile pytań ci się nasuwa w związku z tym, co tutaj zastałaś.
– Pytań? Raczej zmartwień.
– Nie musisz się martwić o swojego starego. – Upił łyk kawy i drżącą ręką odstawił kubek na stół. – Ostatnio praca na komisariacie to istne szaleństwo. Nawet nie mam czasu, żeby odgrzać posiłek w mikrofali po powrocie do domu. Jakoś umknęło mi to, że uzbierała się sterta naczyń.
I to, że przybywa kurzu i butelek po piwie – chciałam powiedzieć, ugryzłam się jednak w język, żeby nie zranić taty. Nie chciałam tego robić, choć byłam poirytowana. Albo tata nie pamiętał wczorajszego wieczoru, albo nie chciał się do tego przyznać.
Ta sytuacja z tatą, w pewnym sensie, przypominała mi rozmowy z Callumem. Zastanawiałam się, czy powinnam powiedzieć, co myślałam. Jeśli tata faktycznie zapomniał, co mi wczoraj powiedział, to co się stanie, kiedy mu przypomnę? Mogłabym udawać, że nic takiego nie zaszło, ale nie wiedziałam, jak długo uda mi się ignorować prawdę. Bez względu na to, jak bardzo będę się starała omijać ten temat, wpłynie on na naszą relację.
Tata spojrzał na zegarek i ponownie napił się kawy.
– Nie powinnaś się zbierać do pracy?
– Nie, wzięłam dzień wolnego.
Cholera, przecież on nie ma pojęcia o wypadku. Nie wie też, że w związku z obrażeniami opuściłam cały tydzień pracy. Ciągle o tym zapominałam. Moje życie stało się plątaniną kłamstw i tajemnic. Pamiętanie o tym, co kto wie i czym mogę się podzielić, było zajęciem na pełen etat.
Przecież nie mogłam mu powiedzieć, że Lucas mnie potrącił. Już samo przyznanie się do tego, że mnie zdradzał, było trudne, a co dopiero poinformowanie taty o zdarzeniu takiego kalibru. Wiedziałam, że tata chciałby go za to dorwać. Nie mogłam teraz stawić czoła takiej dramie. Szczególnie że Lucas nie żył. Przeszły mnie ciarki i odruchowo pogładziłam się po policzku. Chyba nigdy nie zapomnę ciepłej krwi na mojej twarzy, która mnie obryzgała, zanim Lucas upadł na moje nogi.
– Mam nadzieję, że nie przeze mnie. Wszystko gra.
No nieźle, a myślałam, że nie umiem kłamać. Przypuszczałam, że tatę dręczył ciężki kac. Świadomość, że go odczuwał, dodawała mi dziwnej otuchy. Nie stoczył się jeszcze tak bardzo, skoro jego ciało silnie reagowało na dużą ilość alkoholu.
– Być może ci umknęło, ale przyjechałam z torbami. Pomyślałam, żeby zostać u ciebie na jakiś czas. Nie wprowadzam się na stałe. Po prostu chciałabym się na chwilę u ciebie zatrzymać, jeśli nie masz nic przeciwko.
Jak za dotknięciem magicznej różdżki zaszła w nim niesamowita zmiana. Uśmiechnął się od ucha do ucha, a przymarszczone od zmartwień czoło odrobinę się wygładziło.
– Wiesz, że nic mnie bardziej nie uszczęśliwi. Chciałem, żebyś wróciła, od dnia, w którym się wyprowadziłaś.
Wiedziałam, że mówił szczerze.
– Ale mam nadzieję, że to nie oznacza, że masz jakieś kłopoty.
Ciekawe, że to powiedział. Przyjechałam tutaj, bo uciekłam do mężczyzny, którego podejrzewasz o to, że uczynił cię wdowcem. Tak, właśnie taką rozmowę powinniśmy prowadzić przy porannej kawie. Czy w ogóle kiedykolwiek.
Postanowiłam sprzedać mu wymówkę, którą wcześniej przygotowałam.
– Nie układało mi się za dobrze ze współlokatorką i muszę sobie poszukać nowego miejsca. Pomyślałam, że w międzyczasie pomieszkam tutaj.
– Możesz zostać u swojego starego na zawsze. – Tata puścił do mnie oko, wstał od stołu i poszedł po dolewkę kawy. – Nie będziesz musiała płacić czynszu, a do tego masz ekstra pracę i dobrze zarabiasz.
Ekstra pracę, którą mam nadzieję, utrzymam, aż moje życie wróci do normalności.
O ile wróci.
Tata najwyraźniej nie miał zamiaru nic powiedzieć na temat mamy, a ja nie potrafiłam zebrać się na odwagę, żeby podjąć ten temat. Nie miałam ochoty otwierać tej puszki Pandory. Wywołałoby to całą lawinę pytań. Na przykład o to, dlaczego nigdy mnie nie poinformował, jak naprawdę umarła mama. Zechce mi zdradzić szczegóły? A może uzna, że wciąż jestem za młoda, żeby to wiedzieć?
Poczułam takie rozdrażnienie, że musiałam wstać.
– Rozpakuję się, bo wczoraj miałam inne zajęcia. – Podeszłam do taty i ostentacyjnie go powąchałam, po czym pomachałam sobie ręką przed nosem. – Detektywie, powinieneś wziąć prysznic. Jak chcesz śledzić przestępców, skoro czuć cię na kilometr?
– Bardzo śmieszne – sarknął, oganiając się ode mnie. – Właśnie to zamierzałem teraz zrobić.
I dobrze, może zimna woda sprawi, że tata zacznie trzeźwo myśleć.
Wolałam pobyć z dala od niego, w swoim dawnym pokoju pełnym trofeów i dyplomów w ramkach wiszących na ścianie obok plakatów. Lubiłam dostawać złote gwiazdki. Pewnie dlatego przyciągnął mnie taki mężczyzna jak Callum. Był całkowitym zaprzeczeniem tego, kim powinnam być, i tego, co sobie wyobrażałam na temat życia, kiedy za dzieciaka otrzymywałam pochwały za pełną frekwencję w szkole. Zawsze byłam grzeczną dziewczynką, tylko że teraz miałam już dość robienia wiecznie tego, co właściwe. Chciałam się zbuntować przeciw dawnej wersji siebie, której nikt tak naprawdę nie zauważał.
Zanim poznałam szczegóły na temat pracy i życia prywatnego Calluma, wyczuwałam wokół niego aurę zagrożenia. Nie potrafiłam tego nazwać. Było coś w jego sposobie bycia, jakiś szczególny błysk w jego oczach. Jednym spojrzeniem potrafił zmienić atmosferę w pomieszczeniu. Miał taką moc, że wystarczyło, żeby mrugnął albo lekko kiwnął głową, a wszyscy robili, co kazał. Było to szalenie seksowne. To mnie do niego przyciągało.
I proszę, gdzie mnie to zaprowadziło. Powinnam była się mniej przejmować obecnością w szkole, a bardziej nauką czytania ludzi. Popełniłam tak wiele błędów.
Teraz popełniałam kolejny. Układałam swoje rzeczy w komodzie w domu, do którego zarzekałam się, że nigdy nie wrócę. Czułam na barkach ciężar. Już tak bardzo tęskniłam za Callumem, że pękało mi serce. Jednocześnie nienawidziłam siebie za to, bo przecież nie zasługiwał na moje łzy.
To mnie jednak nie powstrzyma, dowiem się, skąd w tacie przekonanie, że Callum zabił mamę. Nie wierzyłam, że to prawda. Callum nigdy nie działał bez powodu. Tutaj nie dostrzegałam żadnego. Moja mama, kobieta uśmiechająca się ze zdjęcia na komodzie, nie mogła zrobić nic, co umieściłoby ją na jego celowniku. Była dobra, szczera i oddana rodzinie.
Tata mógł też doprowadzić się na skraj szaleństwa, próbując doszukiwać się czegoś więcej w zwykłym wypadku samochodowym. Mało pocieszające. Jeśli poproszę go o informacje, nie zdradzi mi ich, choćby ze względu na moją przyjaźń z Tatum.
Szkoda, że żaden mężczyzna w moim życiu nie mówił mi całej prawdy. Miałam po uszy tego, że nigdy nie wiedziałam, komu zaufać i czy przypadkiem ktoś mną nie manipuluje – choć być może czasem z dobrych intencji. Położyłam się na łóżku i wbiłam wzrok w sufit. Miałam dość tego, że trzymano mnie w nieświadomości. Byłam zmęczona tym, że dawałam się zwodzić. Prawdopodobnie istniał tylko jeden sposób na poznanie prawdy. Musiałam sama się do niej dokopać.Callum
To jej rodzinny dom, ale nie w tym problem.
Powinna mieszkać ze mną, a nie w tej ruderze. Wolała wrócić do miejsca, w którym przysięgała, że już nigdy nie zamieszka; do ojca, który ją osaczał. Wszystko dlatego, że życie ze mną napawało ją obrzydzeniem. Krew mnie zalewała.
W oknach było ciemno, jeśli nie liczyć lampy wiszącej nad drzwiami na zniszczonym ganku. Bianki i jej taty nie było od półgodziny. Romero widział, jak odjeżdżali. Ja wolałem trzymać się z daleka, żeby mnie nie rozpoznali.
Ona albo Charlie. Ten dupek. Uwziął się na mnie na długo, zanim nasze córki się poznały. Gdyby Bianka nie zauważyła mojego samochodu zaparkowanego na ich ulicy, to Charlie z pewnością by to zrobił. Miał jakiś szósty zmysł, jeśli chodziło o mnie.
Tym bardziej powinniśmy stąd spadać, zanim wrócą.
– Czemu zabiera ci to tak cholernie dużo czasu? – warknąłem do telefonu, patrząc na okno jej sypialni. Rolety były zaciągnięte, a żaden z sąsiadów nie zwróciłby uwagi na delikatną poświatę za nimi. Nikt w tej spokojnej i cichej okolicy, nie zaglądał sąsiadom do okien.
Nie przypuszczali, że pojawił się tu groźny i wściekły wilk.
Ja wiedziałem, na co zwracać uwagę. Im dłużej świeciło się światło, tym bardziej rosło ryzyko, że Romero zostanie nakryty. Używał latarki, choć nie wydawało mi się, żeby to ułatwiało mu wykonanie zadania. Nie mój problem.
Romero westchnął.
– Chodzi o to, żeby dyskretnie ukryć kamerę, tak? Jeśli uważasz, że zrobisz to lepiej, to zapraszam na górę.
Wylałbym go z roboty za ten tekst, gdybym go tak cholernie nie potrzebował.
Nikt nie miał prawa w ten sposób się do mnie odzywać. Przecież byłem jebanym Callumem Torrio.
W tej chwili uziemionym w samochodzie na ulicy, na której dorastała jego ukochana kobieta. Czekałem, aż mój podwładny zamontuje kamerę w jej sypialni, żebym mógł przynajmniej patrzeć na Biankę. Przez dwa ostatnie dni bez niej przechodziłem prawdziwe piekło. Byłem uzależniony od jej widoku, zapachu, dotyku i smaku. Stracę to wszystko, jeśli nie zdołam jej przekonać, że naprawdę nic mnie nie łączyło z Amandą. Bianka podejrzewa, że moje uczucie do niej nie było prawdziwe, a ja tego nie zniosę.
Oczywiście mógłbym ją po prostu porwać i przywiązać do mojego łóżka, aż w końcu by obiecała, że nigdy mnie nie opuści. Tyle że to dość niekonwencjonalne rozwiązanie i wątpię, żeby spodobało się Tatum. Mogłem jedynie cierpliwie czekać, a to nie należało do moich mocnych stron.
Kiedy Bianka opuściła moją posiadłość, wiedziałem, że znajdę ją tutaj. Nie miała innego miejsca, w którym mogłaby się zatrzymać, a chciała ode mnie uciec. To było oczywiste, że wyląduje w swoim domu rodzinnym, w którym tak naprawdę nie chciała być. Pamiętałem, co mówiła o tym, że Charlie trzymał ją w klatce.
A jednak wolała zamieszkać z nim niż zostać ze mną. Stoczyłem w życiu wiele walk wręcz, ale po żadnej nie byłem tak obolały jak w obliczu tej prawdy. Czułem gorzki smak w ustach i ucisk w sercu. Bianka nie chciała mieć ze mną nic do czynienia. Wkurwiało mnie to, ale niewiele mogłem zrobić, żeby zmieniła zdanie. Dzwoniłem do niej chyba z milion razy, wysyłałem wiadomości, chciałem wszystko wyjaśnić. Nic do niej nie przemawiało. Nie musiałbym się posuwać do tak idiotycznych rozwiązań, żeby ją zobaczyć, gdyby wysłuchała, co miałem jej do powiedzenia.
Chryste, ależ ona była uparta. I piękna.
– Widzisz obraz? – Pytanie Romera wyrwało mnie z natrętnych myśli. W samą porę, bo zaczynałem się na siebie za nie wkurzać.
Sięgnąłem po tablet i kliknąłem w ikonkę apki podłączonej do kamery.
– Czarny ekran – syknąłem. – Kurwa, ile jeszcze ci to zajmie? Oni wrócą lada moment.
– Przysłoniłem obiektyw ręką.
Na ekranie tabletu w końcu pojawił się obraz dziewczęcego pokoju. Pomieszczenie miało wielkość mojej garderoby, a jego pudroworóżowe ściany były obwieszone plakatami muzyków, których, o ile dobrze pamiętam, lata temu również lubiła Tatum. Charlie nie zdjął ich po wyprowadzce Bianki. Założę się, że chciałby zatrzymać czas, żeby na zawsze pozostała jego uroczą, niewinną córeczką.
Niewiele mnie z tym facetem łączyło, ale potrafiłem przeniknąć jego sposób myślenia. Sam często nie poznaję swojej córki w kobiecie, którą się stała. Bywają dni, kiedy mam wrażenie, że za chwilę z basenu wyskoczy piegowata dziesięciolatka i przybiegnie do kuchni, zostawiając za sobą mokre ślady, żeby wyjąć z zamrażarki loda na patyku.
– Nie podoba mi się ten kąt ustawienia. Chcę widzieć jej łóżko.
– Namęczyłem się, żeby ją zamontować – oświadczył Romero cierpko.
– Zmień to ułożenie. Natychmiast.
– Wiesz… – Obraz poruszył się i na ekranie zobaczyłem zagniewaną twarz Romera. – dałoby się to wyjaśnić łatwiej i bardziej legalnie.
Legalnie. Jakbyśmy się tym kiedykolwiek przejmowali.
– A co? Sumienie cię gryzie, że się włamałeś do czyjegoś domu?
– Włamałem się i zainstalowałem kamerę w pokoju laski, żebyś mógł ją szpiegować. Jakbyś zapominał, jest to dom detektywa.
– Jak byś się zachował w podobnej sytuacji, mądralo?
– Widzę kilka rozwiązań. Rozmowa w cztery oczy byłaby niezła na początek.
– Wiesz co? Weź się do roboty – warknąłem do słuchawki. – Nie płacę ci za udzielanie nieproszonych porad. – Tyle że o tę poprosiłem, bo zaczął pieprzyć głupoty. Nie miałem pojęcia, co w niego ostatnio wstąpiło. Zazwyczaj trzymał język za zębami, a swoje opinie wygłaszał tylko w sprawach naprawdę ważnych. Kiedy przybierały niebezpieczny obrót.
Obserwowałem tę zmianę już od kilku miesięcy. Na przykład, kiedy dość stanowczo wyraził się na temat tego, że nie powinienem wykorzystywać Tatum jako karty przetargowej w negocjacjach z Jackiem Moronim. Chociaż wielokrotnie powtarzałem, że nie mam zamiaru wydawać jej za syna Jacka, Romero nie odpuszczał tematu. Nagle się mu sumienie odezwało?
Romero westchnął po drugiej stronie słuchawki, ale tym razem już nic nie powiedział. Mądrze. Ustawił natomiast kamerę tak, żeby w kadrze było widać wąskie łóżko Bianki.
Rozmowa w cztery oczy. Jakbym nie próbował. Od dwóch pieprzonych dni wychodziłem z siebie, żeby się z nią skontaktować. Dzwoniłem, esemesowałem, robiłem z siebie idiotę, prosząc córkę, żeby sprawdziła, czy u Bianki wszystko w porządku, i żeby jej przekazała, że bardzo chcę z nią porozmawiać.
Upadłem tak nisko, że zrobiłem z siebie głupka przed własną córką. Byłem gotów na wszystko, byleby tylko Bianka dała mi szansę na wytłumaczenie się.
Chciałem jej wyjaśnić, że moja była żona to chora cipa, której nic nie powstrzyma przed zniszczeniem wszystkiego, co dobre w moim życiu. Że latami przeciągała sprawę rozwodową, nie chciała podpisać papierów, chyba że dostałaby to, co jej się wydawało, że powinna otrzymać. Moje pieniądze. Tyle, ile tylko udałoby jej się ze mnie wyciągnąć. Jeśli o mnie chodziło, ta kobieta powinna zniknąć z powierzchni ziemi. Chętnie bym o niej zapomniał, bo przeciągnęła mnie przez gówniane piekło. Nigdy nie była dobrą matką dla Tatum. Nie mieliśmy powodów, żeby utrzymywać z nią kontakt.
Byłem wolny. Nie maiłem żadnych zobowiązań.
Od kiedy liczyło się to, jak sprawy wyglądają w świetle prawa? Nigdy się nie przejmowałem takimi pierdołami. Spojrzałem we wsteczne lusterko. Na mojej twarzy malowało się zmartwienie. Miałem ciemne wory pod oczami, bo nie mogłem spać, tęskniąc za ciepłem i słodyczą Bianki w moim pustym, zimnym łóżku.
– O co tyle hałasu?
– Co powiedziałeś? – odezwał się Romero.
Nie miałem pojęcia, że powiedziałem to głośno. Teraz muszę jakoś z tego wybrnąć, a nie lubię się nikomu tłumaczyć. W żadnych okolicznościach.
– Powiedziałem, że nie rozumiem, o co tyle hałasu.
– Z czym? – Romero przesunął kamerę jeszcze o parę centymetrów, tak żeby łóżko zajmowało cały kadr. Dało się też zobaczyć fragment drzwi i kawałek lustra nad komodą. Takie ujęcie musiało mi wystarczyć.
– Z tym wszystkim. Chcesz, żebym z nią porozmawiał? Spoko, tylko zrób coś, żeby odebrała telefon. Dzwonię do niej, odkąd się zmyła. A przez co? Przez moją byłą, która nie całkiem zniknęła z horyzontu?
– Możliwe. – W cichym głosie Romera dało się słyszeć napięcie. Kończył mocować kamerę. Z tego, co mi powiedział, ustawił ją w górnym rogu półki z książkami i częściowo przysłonił jakimś pluszakiem. – Jest młoda, ale wiele razy w życiu była lekceważona.
– Amanda nic dla mnie nie znaczy. To wrzód na dupie, w dodatku zdeterminowany, żeby zrujnować mi życie. Jakim cudem to miałaby być moja wina? – Brzmiałem jak rozhisteryzowana nastolatka. To przez Biankę się taki stałem. Zamieniłem się w skamlącą suczkę, która błagała o wysłuchanie.
– A powiedziałeś jej, że papiery rozwodowe nie są podpisane?
– Czemu miałbym to zrobić?
– Przyszło ci do głowy, że przemilczenie tego może oznaczać, że to jednak coś znaczy?
– Skup się na robocie, do cholery – rozzłościłem się.
Albo zapomniał, że go widzę, albo miał to gdzieś, bo bez żenady pokręcił głową, przewracając przy tym oczami.
– Skończyłem. Wychodzę.
– Zaczekaj – szepnąłem, bo z naprzeciwka zbliżał się znajomo wyglądający samochód. – Chyba wracają.
– Kurwa.
Romero zniknął z oka kamery. Na ekranie tabletu zauważyłem ruch drzwi od sypialni. Połączenie zostało zerwane, więc nie miałem pojęcia, co się działo. Pewnie zaraz się dowiem.
Patrzyłem to na ekran tabletu, to na corollę, której reflektory właśnie zgasły. Bianka wysiadła. W tej chwili cały świat przestał istnieć. Miałem w dupie, czy Romero zdąży wymknąć się z domu, zanim Bianka i Charlie wyjmą zakupy z bagażnika.
Miałem w dupie to, że jej ojciec swoim detektywistycznym nosem zapewne wyniucha intruza. Romero był na tyle mądry, żeby nie perfumować się przed takimi akcjami, tylko że Charlie był prawdziwym utrapieniem i desperacko chciał spierdolić mi życie. Nie zdziwiłbym się, gdyby wyczuł, że coś było nie tak, bez względu na to, jak dobrze Romero wykonał swoją robotę.
Na widok Bianki wszystko to straciło na znaczeniu. Naprawdę minęły tylko dwa dni? Jej uroda była balsamem dla mojej duszy. Chłonąłem jej postać, jak ziemia wchłania deszcz. Zaschło mi w gardle i wstrzymałem oddech. Chciałem zapamiętać każdy szczegół.
Patrzyłem, jak się śmiała, a chwilę później wzbraniała się, kiedy Charlie chciał zabrać od niej jedną z toreb. Pewnie myślał, że była dla niej za ciężka. Przynajmniej wiedziałem, że nie byłem jedynym mężczyzną, którego pomoc odtrącała.
Nagle przyszło mi do głowy, że mógłbym wysiąść z samochodu i podejść do niej. Nie mogłaby mnie zignorować. Nakazałbym jej, żeby wróciła ze mną do domu, tam, gdzie przynależała. Jej miejsce było ze mną, w moich ramionach i w moim łóżku. Tam mogłem jej pilnować, chronić ją i wielbić.
Tylko tego chciałem. Dlaczego tego nie rozumiała? Co miałem zrobić, żeby przejrzała na oczy i pojęła, że potrzebowaliśmy siebie nawzajem?
– Spójrz na mnie – szepnąłem do siebie, kiedy stanęli na ganku. – Zauważ mnie. Jestem tutaj. Do tego mnie zmusiłaś. Muszę się posuwać do takich rzeczy, żeby móc o ciebie dbać. Wiesz, że się nie poddałem. Nigdy z ciebie nie zrezygnuję, nawet jeśli wydaje ci się, że masz mnie z głowy.
Kiedy Charlie otwierał drzwi, Bianka rzeczywiście rozejrzała się po ulicy. Jednak zrobiła to całkowicie odruchowo, wodząc spojrzeniem po okolicznych domach i zaparkowanych przed nimi samochodach. Omiotła mnie niewidzącym wzrokiem. Zacisnąłem zęby z frustracji. Dlaczego się nie domyślała, że tu byłem? Nie wyczuwała mojej obecności, tak jak ja czułem ją? Nie wywarłem na niej aż tak dużego wrażenia?
Po chwili zniknęła we wnętrzu domu, w którym rozbłysły światła. Czekałem ze wstrzymanym oddechem, nie odrywając wzroku od budynku. Spodziewałem się, że usłyszę krzyk albo wystrzał z pistoletu.
Wtedy drzwi pasażera się otworzyły, a ja aż podskoczyłem. Odruchowo sięgnąłem do kabury.
– To tylko ja. – Romero wsiadł i zamknął za sobą drzwi, po czym opadł na fotel, ciężko dysząc. Miał spocone czoło. – Przebiegłem przez dwa ogrody i o mały włos nie skręciłem sobie kostki, przeskakując przez ogrodzenie. Już nie jestem w tym tak dobry jak za dzieciaka.
Ponieważ Charlie nie wybiegł z domu, nerwowo rozglądając się po ulicy, Romero najwyraźniej nie zostawił po sobie żadnych śladów.
– Dobra robota.
– Dzięki. – Spojrzał na mnie, marszcząc czoło. – Spadamy stąd czy…
No tak, powinniśmy odjechać. Serce mi pękało na samą myśl, ale nie miałem innego wyjścia. Oglądanie jej na ekranie i słuchanie jej ciepłego głosu zbieranego przez mikrofon kamery mi nie wystarczy. Wiedziałem o tym. To, że ją zobaczyłem, nie zredukowało mojej tęsknoty. Wręcz przeciwnie. Teraz jeszcze bardziej jej pragnąłem.
Za wszelką cenę musiałem ją odzyskać. Kiedy ponownie będę ją miał u boku, wszystko potoczy się inaczej. Żadnych tajemnic i kłamstw. Wyciągnąłem z ostatnich wydarzeń lekcję.
Jeśli miałem wybór między utratą jej a otworzeniem się przed nią, to jakoś się przymuszę do tego, żeby dzielić się sobą. Opowiem jej wszystko, co tylko jest warte opowiedzenia.
Ale nie mogłem jej narażać na niebezpieczeństwo.
Bardzo mnie bolało, że w tej chwili była bezpieczniejsza niż ze mną.
Odsunąłem od siebie mroczne myśli i odpaliłem silnik. Wiedziałem, że muszę ją zostawić.
Nie na zawsze, pomyślałem. Będziemy razem, a kiedy już się tak stanie, sprawię, że nigdy nie będzie chciała ode mnie uciekać.Bianka
Blond włosy Tatum nabrały złotej poświaty w świetle lampy na ganku.
– Hej – powiedziała z czułością i wyraźną ulgą, stając na palcach, żeby lepiej mnie widzieć za plecami taty. Zauważyłam, że jej mina nie wyrażała już zmartwienia.
– Widzisz, nic jej nie jest. Zobaczyłaś ją, więc możesz już sobie iść – groźnie oznajmił tata.
– Tato – westchnęłam z niezadowoleniem. Przecież Tatum nic mu nie zrobiła. Nie skrzywdziła naszej rodziny. Przypuszczałam, że ta nagła zmiana w sposobie jej traktowania sprawiła Tatum przykrość. Dotychczas był dla niej serdeczny i okazywał jej dużo ciepła. Złość na Calluma chyba go zaślepiała. Będzie musiał sobie uzmysłowić, że Tatum nie była swoim ojcem.
– To mój dom – powiedział oschle tata, skręcając głowę w moją stronę. – Wydaje mi się, że mam prawo decydować, kto może przekroczyć jego próg. Nie zmienię zdania, nieważne, jak bardzo będzie się piekliła.
Miałam nadzieję, że Tatum wiedziała, że jest mi przykro z powodu zachowania taty. Złapałam go za nadgarstek i odciągnęłam od wejścia.
– Tato, to moja przyjaciółka. Nigdy ci nie przeszkadzało, że mnie odwiedzała. – Ponownie pociągnęłam go za rękę. Tym razem tata spojrzał na mnie. Wytrzymałam jego wzrok. Nie mogłam przy Tatum powiedzieć tego, co chciałam powiedzieć.
Nie jest swoim ojcem. Nie zrobiła nic złego.
Mój tata nie miał prawa przenosić wściekłości z Calluma na Tatum. To nie było fair, a ja nie byłabym w stanie wybierać między tą dwójką. Kochałam ojca, ale z Tatum miałam nić porozumienia, której nigdy z nim nie wypracuję.
Tata emanował złością. Zaciskał szczęki i ciężko oddychał, jakby powstrzymywał się przed wyrzuceniem z siebie czegoś. To, że próbował się pohamować, było dobrym znakiem.
– Niech będzie – wycedził po chwili. – Ale nie może zostać na noc.
– Przecież nikt o tym nawet nie wspominał.
Kręcąc głową i mamrocząc coś pod nosem, tata poszedł do kuchni, gdzie zapewne miał zamiar dokończyć kolację albo napocząć jeden z sześciopaków, który sobie kupił.
Chyba wiedziałam, co wybierze.
Nie miałam zamiaru się tym martwić w tej chwili. Tematu jego picia jeszcze nie poruszaliśmy, a ja dobrze wiedziałam, że tata tylko się rozzłości, kiedy zacznę taką rozmowę.
Spojrzałam na Tatum. Patrzyła z wściekłością w oczach w kierunku kuchni, choć jej emocje już nieco osłabły.
– Chodź, pójdziemy do mnie do pokoju.
Szkoda, że to tata otworzył jej drzwi. Jej obecność przyniosła mi natychmiastowe ukojenie. Przy niej nie musiałam aż tak udawać. Przed nią nie miałam tak wielu tajemnic.
Wystarczyło zataić, że według mojego taty jej ojciec ponosił odpowiedzialność za śmierć mojej mamy. Świetnie. Szczerze powiedziawszy, nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy ostatnio mogłam swobodnie rozmawiać, bez konieczności pilnowania się, żeby się z czymś nie wysypać. Nagle miałam tak wiele tajemnic. Jeśli uda mi się wyplątać z tego wszystkiego bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym, to będzie cud.
Kiedy zamknęłam za nami drzwi sypialni, Tatum westchnęła przeciągle i opadła na krzesło. Wyglądała, jakby zeszło z niej ciśnienie.
– O co mu chodziło? Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał!
– Zrobi ci się lepiej, jak ci powiem, że nie chodziło o ciebie? To on ma jakiś problem ze sobą. Ma gorszy okres. – Popatrzyłam na przyjaciółkę, siląc się na uśmiech. – Cześć.
– No cześć – odparła, przygryzając wargę. – Nie jesteś na mnie zła, co?
– Nie! Skąd ta myśl?
– Od dwóch dni się do ciebie dobijam, a ty przysłałaś mi tylko jednego esemesa z informacją, gdzie jesteś i że masz się dobrze. – Zadrżał jej głos, a jej oczach dostrzegłam wzruszenie.
Nagle zobaczyłam tę sytuację z jej perspektywy i poczułam się jak gówno. Tatum miała załamkę w hotelu, a kiedy obudziła się następnego dnia, mnie już nie było. Zniknęłam bez słowa wyjaśnienia.
– Przepraszam. – Rozpostarłam ramiona, a przyjaciółka wtuliła się we mnie.
Łatwo brać ją za silną osobę, która ogarnia swoje życie, jakby nikogo nie potrzebowała. Ale ja się nie dam zwieść. Nie po tym, jak widziałam ją w rozsypce.
– Przytłaczały mnie te wszystkie połączenia i wiadomości od niego. Musiałam wyłączyć telefon. Nie chciałam go tak ignorować, ale…
Tatum odsunęła się ode mnie.
– W porządku. Po prostu się martwiłam, że przez niego zerwiesz ze mną kontakt.
– Nigdy bym tego nie zrobiła. – Nic dziwnego, że się tego obawiała, po tym, przez co przeszła ostatnio. – Przepraszam, że ostatnio byłam taką beznadziejną przyjaciółką.
– Chyba obie jesteśmy w rozsypce, co? – Tatum się roześmiała, choć nie było w tym radości. Widziałam, że tylko udaje silną.
Usiadłyśmy na podłodze przy łóżku, twarzami do siebie.
– Trzymasz się jakoś? – spytałam, delikatnie kładąc jej dłoń na ramieniu. – Jak się czujesz?
– Martwisz się o mnie, tymczasem to ty… – prychnęła z niedowierzaniem.
Pokręciłam głową, przysłaniając usta palcami i spuszczając wzrok.
– Przecież to ty musiałaś się tutaj przenieść, kiedy wybuchła ta gównoburza.
Jakbyśmy rozmawiały jakimś szyfrem. Ale dzięki temu czułam się bezpiecznie. Cieszyłam się, że do tej pory utrzymywałam swoją relację z Callumem w tajemnicy przed tatą.
– Czuję się dobrze – skłamałam. W życiu nie czułam się gorzej niż teraz, ale w tych okolicznościach kłamstwo było lepsze niż prawda. – Za to tata ma jakiś kryzys. Przykro mi, że był taki niemiły dla ciebie.
– Jak zawsze nadopiekuńczy – sarknęła Tatum.
– Chodzi o coś więcej. Sama nie wiem. Mam wrażenie, że się rozsypał. Przybiegłam do niego po wsparcie, a tymczasem on jest w gorszym stanie niż ja.
– Co masz na myśli?
Tata sądzi, że w końcu znalazł niepodważalny dowód na to, że twój tata zamordował moją mamę. Jasne, czemu by jej tego nie powiedzieć? W ten sposób mogłabym wbić ostatni gwóźdź do trumny i całkowicie zniszczyć życie nas wszystkich. To jedno wyznanie popsułoby relacje nas obu z naszym ojcami oraz zniwelowałoby wszelkie nadzieje na moją przyszłość z Callumem. Dlatego trzymałam język za zębami. Nie wiedziałam jednak, jak długo zdołam zachować te informacje dla siebie. Zżerały mnie od środka.
– Tak między nami, myślę, że ma lekki kłopot z piciem.
Wyglądało na to, że Tatum rzeczywiście zrobiło się przykro z tego powodu. Wiedziałam, że dopuściłam się pewnej nielojalności wobec taty, ale lepiej, żeby Tatum uznała, że jego zachowanie wynikało z pijackiego cugu, a nie z nienawiści. Jeśli usłyszałaby o podejrzeniach mojego ojca wobec Calluma, pękłoby jej serce. A tak wiele ostatnio przeszła. Poza tym jej matka od początku ją zaniedbywała i krzywdziła. Nie chciałam odzierać jej ze złudzeń co do drugiego z rodziców.
– Ojej. Jak długo to trwa?
– Nie mam pojęcia. Nie pytałam go, bo przecież nie powie mi prawdy. Wszystkiego się wyprze i zaprzeczy, że ma jakikolwiek problem.
– Przykro mi, ale wiesz… – ostrożnie dobierała słowa, chciała być życzliwa, jak na prawdziwą przyjaciółkę przystało – że nie dasz rady mu pomóc, prawda? Możesz mu kibicować i zachęcać go do zmiany, ale nie zdołasz do końca życia go pilnować. Nie sprawisz, że przejrzy na oczy.
– Nie powiedziałam, że chcę to zrobić.
– Nie musiałaś. – Tatum uśmiechnęła się z wyższością, tak jak to robią przyjaciele, którzy znają cię przez większość twojego życia. – Jesteś słodka i uczynna. Chcesz pomóc, ale nie możesz zrezygnować przy tym ze swojego życia.
– Nie o to chodzi. Nie przyjechałabym tutaj, gdyby nie… – Urwałam myśl, nie w obawie, że tata nas podsłucha. Nie byłam w stanie powiedzieć tego głośno. Prawda nadal była zbyt bolesna. – Chodzi o to, że mnie okłamał. Powinien był mi powiedzieć. Decyzja, czy być tą drugą kobietą, należała do mnie. Tymczasem żyłam w nieświadomości, a do tego twoja mama całkowicie mnie zaskoczyła i zwyzywała od dziwek. To było upokarzające.
– Chcesz, żebym ją zabiła?
Jej pytanie mnie zdziwiło, ale po chwili się roześmiałam. Tatum także. Śmiałyśmy się tak długo i głośno, że aż się popłakałyśmy. Dzięki temu napięcie między nami trochę zelżało.
– Jesteś szurnięta – rzuciłam, ocierając łzy, a Tatum z obojętnością wzruszyła ramionami, jakby nie było to dla niej niczym nowym.
– Ale tak serio, to zachowała się jak wredna suka. Przykro mi, że ją w ogóle poznałaś.
– Weź, przecież to nie twoja wina, że taka jest.
– Szkoda, że mnie tam nie było. Chętnie bym jej wygarnęła. – Tatum zacisnęła szczękę. Chyba rzeczywiście miała do mamy sporo żalu i nie tylko w związku ze mną.
– Chyba lepiej, że jednak cię to ominęło – powiedziałam. Drgnęłam, wspominając tę upokarzającą scenę. To było okropne, a Amanda była bardzo złośliwa. Ale Callum nie pozostawał jej dłużny, choć miał prawo do tego, co czuł. – Nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby ludzie rozmawiali ze sobą w ten sposób. Sam sposób, w który się kłócili, był straszny.
– Tak, jak wychowują cię rodzice, którzy się kochają, to nie doświadczasz czegoś takiego.
O rany, to przykre. Tatum miała rację. Moi rodzice się kochali. Nawet jeśli się sprzeczali, robili to kulturalnie. Bez wrzasków i wyzwisk. Nagle zobaczyłam w Tatum tak wiele z jej ojca. Mógłby to zrobić? Strzeliłby niewinnej kobiecie w głowę, żeby się chronić?
– Wiedziałaś, że oficjalnie nie mieli rozwodu? – spytałam.
Pokręciła głową.
– Przysięgam, że myślała, że od lat mieli to za sobą. Też mi niespodzianka, że tata miał przede mną kolejną tajemnicę. Wiesz, jestem zaskoczona, bo przecież to do niego niepodobne – ironizowała, przewracając przy tym oczami.
Tym razem nie było mi do śmiechu, bo zbyt wiele sama ich obecnie miałam.
– Dziwi mnie, że twoja mama nic nie wspomniała na ten temat.
– Mnie? Dlaczego miałaby to zrobić? – Tatum zacisnęła zęby.
Na przykład po to, żeby skłócić cię z ojcem. Nie miałam jednak serca, żeby powiedzieć to na głos, chociaż tak właśnie uważałam i byłam pewna, że Amanda umiałaby się zniżyć do tego poziomu. Co prawda nie miałam o tej kobiecie dobrego zdania, nawet zanim odstawiła tę szopkę u Calluma. Już dawno temu czułam do niej niesmak przez to, że swoją bezmyślnością, na każdym kroku sprawiała zawód swojej córce. Nie powinnam być zdziwiona, że chciała unieszczęśliwić wszystkich dookoła.
– Posłuchaj mnie. – Tatum chwyciła mnie za dłonie tak mocno, że prawie połamała mi palce. – Cieszę się, że jesteś tutaj. Dom twojego taty to chyba na ten moment najlepsze dla ciebie miejsce.
– Czy coś się stało? Wszystko z nim w porządku? – Nagle naszły mnie mroczne myśli.
– U niego wszystko gra. To znaczy, jest przygnębiony i co chwilę pyta, czy udało mi się z tobą skontaktować, bo bez ciebie nie potrafi sobie znaleźć miejsca, ale poza tym wszystko u niego dobrze. Martwię się o nią i o ciebie.
No tak, Callum zarzucił Amandzie, że znała Lucasa. Wtedy puściłam to mimo uszu, bo tyle innych rzeczy się wydarzyło, ale ta myśl czasem wracała do mnie tuż przed zaśnięciem. Czy Lucas przez nią postradał zmysły?
– Moja matka zrobi dosłownie wszystko, żeby dostać to, czego chce – szeptała Tatum. – Sądziłam nawet, że doprowadziła do finalizacji rozwodu. Nie daruję sobie. Wiedziała, że podpisanie dokumentów rozwodowych oznaczało jej koniec. Że potem nie wydusi od taty ani grosza więcej. Dlatego robiła wszystko, co mogła, żeby go dręczyć i bardziej go wydoić. Z jej punktu widzenia, tata zniszczył jej życie. W odwecie zrobi mu to samo.
Cała ta sytuacja była chora.
– Myślisz, że grozi mi z jej strony niebezpieczeństwo? – Nie do wiary, że o to spytałam. Ale jak to możliwe, że Callum nie przejął się tym, do czego Amanda była zdolna? Skoro tak bardzo zależało mu na moim bezpieczeństwie, dlaczego nie wpadł na to, że mogłaby być dla mnie zagrożeniem?
Szczególnie że podejrzewał ją o kontakty z Lucasem. Gdzie spojrzałam, pojawiały się kolejne powody, dla których nie powinnam z nim być. Chociaż w głębi serca pragnęłam do niego wrócić i tęskniłam za nim całą sobą. Rozłąka z nim osłabiała mnie i raniła.
Tatum zwlekała z odpowiedzią.
– Chciałabym z całkowitą pewnością zaprzeczyć, ale w tej chwili będzie lepiej, jeśli przestaniesz się wychylać. Musisz też wiedzieć, że tata naprawdę jest bardzo zmotywowany do tego, żeby pozbyć się jej ze swojego życia.
– Czyżby? – Jakoś trudno mi w to uwierzyć.
– W tej chwili są na spotkaniu z prawnikami. Oboje. Tata bardzo chce, żeby było już po wszystkim, bo pragnie z powrotem być z tobą.
Serce zabiło mi mocniej, kiedy Tatum to powiedziała. Ucieszyłam się na tę perspektywę. Bardzo chciałabym, żeby to było prawdą, bo moje życie miało sens, gdy byliśmy razem.
Radość szybko ustąpiła miejsca smutkowi.
– Nie mówisz tego, bo on ci kazał? Dlatego tu przyjechałaś? Poprosił cię, żebyś się ze mną spotkała, bo wie, że jego nie chcę oglądać?
– Jak możesz tak w ogóle myśleć?
– Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało.
– Za późno. – Tatum puściła moje dłonie. – Nie, nie kazał mi tu przyjechać i tego mówić. Po pierwsze, wie, że nie zrobiłabym tego dla niego. Nawet gdyby mnie błagał na kolanach. Poczekałam, aż wyjdzie z domu, zanim się tu wybrałam. Nie chciałam, żeby wiedział, bo gnębiłby mnie później pytaniami. Myślałam, że potrzebujesz trochę czasu i kiedy będziesz gotowa, to z nim porozmawiasz.
– Przepraszam. Nie złość się na mnie. Nie mogę cię stracić. Nikogo poza tobą nie mam.
– Nie złoszczę się. – Przyjaciółka westchnęła i rozluźniła ramiona. – Ja także nie mam nikogo oprócz ciebie, więc też nie chciałabym cię stracić.
– Zawsze będę przy tobie. Nawet jeśli na kilka dni gdzieś zniknę, to nie przez ciebie. Przepraszam cię za to – dodałam, widząc ból malujący się na jej twarzy. – Przykro mi, że znalazłaś się w samym centrum tego bałaganu.
– No cóż, jesteś jedną z dwóch osób, które kocham, choć przez każde z was czasem mam ochotę wrzeszczeć. – Tatum się uśmiechnęła. Wiedziałam, że mówiła to pół żartem, pół serio. – Dobrze ci tutaj? Jeśli twój tata jest…
– Wszystko gra. – Żałowałam, że powiedziałam jej o alkoholu, ale musiałam jakoś wytłumaczyć jego zachowanie. Mężczyźni i ich grzeszki. Miałam powyżej uszu tego, że trzeba było potem po nich sprzątać. – Martwię się, że może sam sobie mocno zaszkodzić.
– Jakbym nie znała tego z autopsji – rzuciła Tatum ze śmiertelną powagą.
Ponownie wybuchłyśmy śmiechem, ale tym razem było w nim nieco goryczy.
– A ty? Na pewno dobrze się czujesz? – spytałam. – Dbasz o siebie?
Tatum wyzywająco zadarła brodę. Cała Tatum.
– Jeden egoistyczny dupek mnie nie złamie. Nie dam mu takiej władzy nad sobą.
Chciałabym jej wierzyć.
Chciałabym wierzyć, że Callum był niewinny.
Szkoda, że wszystko się tak pogmatwało i że moje serce rwało się do mężczyzny, z którym nigdy nie powinnam była się wiązać. Wiem, że prawda nas wyzwoli, ale zdecydowanie łatwiej było kłamać. Pora, żebym przestała się zasłaniać kłamstwami. Powinnam wyrwać się z ich oków, choć wiem, że będzie to bolesne.