-
W empik go
Imperium pożądania - ebook
Imperium pożądania - ebook
Popełniłam błąd.
Kiedy miałam szesnaście lat, zakochałam się w niewłaściwym mężczyźnie.
Nazywał się Callum Torrio.
Bezwzględny miliarder. Groźny przestępca. Ojciec mojej najlepszej przyjaciółki.
Kiedy miałam dwadzieścia jeden lat, porzuciłam nadzieję, że kiedykolwiek mnie zauważy.
Był dwadzieścia lat starszy ode mnie, miał konszachty z mafią i handlował bronią.
Mądrze byłoby zapomnieć o jego istnieniu.
Ale nie potrafiłam.
Lodowate spojrzenie jego niebeskich oczu i duże, silne dłonie stanowiły sedno moich mocno realistycznych snów.
Aż którejś nocy wszystko się zmieniło.
Ożywił każdą fantazję, którą wcześniej ledwo ośmielałam się snuć.
Dominujący i zaborczy, wielbił mnie i wychwalał.
Całe życie byłam trzymana pod kloszem i kontrolowana, a on sprawił, że poczułam się jak prawdziwa kobieta.
Tyle że Callum miał mroczne tajemnice i przeszłość, która nie chciała mu dać o sobie zapomnieć.
Wiedziałam, że był złym człowiekiem, ale nie spodziewałam się, że aż tak bardzo…
| Kategoria: | Erotyka |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-91-8076-498-8 |
| Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy miałam szesnaście lat, zakochałam się w niewłaściwym mężczyźnie.
Nazywał się Callum Torrio.
Bezwzględny miliarder. Groźny przestępca. Ojciec mojej najlepszej przyjaciółki.
Kiedy miałam dwadzieścia jeden lat, porzuciłam nadzieję, że kiedykolwiek mnie zauważy.
Był dwadzieścia lat starszy ode mnie, miał konszachty z mafią i handlował bronią.
Mądrze byłoby zapomnieć o jego istnieniu.
Ale nie potrafiłam.
Lodowate spojrzenie jego niebeskich oczu i duże, silne dłonie stanowiły sedno moich mocno realistycznych snów.
Aż którejś nocy wszystko się zmieniło.
Ożywił każdą fantazję, którą wcześniej ledwo ośmielałam się snuć.
Dominujący i zaborczy, wielbił mnie i wychwalał.
Całe życie byłam trzymana pod kloszem i kontrolowana, a on sprawił, że poczułam się jak prawdziwa kobieta.
Tyle że Callum miał mroczne tajemnice i przeszłość, która nie chciała mu dać o sobie zapomnieć.
Wiedziałam, że był złym człowiekiem, ale nie spodziewałam się, że aż tak bardzo…Bianka
– Czy ja dobrze rozumiem? – Moja najlepsza przyjaciółka Tatum nachyliła się w moją stronę, a skórzane obicie fotela limuzyny zaskrzypiało pod jej łokciami. Szampanówka w jej dłoni niebezpiecznie się przechyliła. Tatum wolną ręką odgarnęła rozjaśnione słońcem blond włosy z twarzy w kształcie serca. – Dziś skończyłaś studia, a facet, z którym jesteś od jebanych pięciu lat, nie raczył się pofatygować na ceremonię rozdania dyplomów ani nie ma zamiaru spędzić z tobą czasu po niej?
Zacisnęłam zęby. Czy ona zawsze musi być taka bezpośrednia? Jej dosadność nie stanowiła dla mnie żadnej nowości, a ilość skonsumowanego dziś alkoholu jeszcze trochę ją podsycała. Przyjaciółka zaczęła lekko bełkotać. Równocześnie odbywało się aż pięć imprez z okazji zakończenia studiów, na których „absolutnie” musiałyśmy się pokazać. Jej słowa, nie moje.
Jasne, było fajnie, ale pewnie bawiłabym się lepiej, gdybym czuła, że faktycznie biorę udział w tych wydarzeniach. Gdybym była obecna. Tymczasem, mogłam się tylko przyglądać, jak inni celebrowali początek nowego etapu w swoim życiu. Dystansowałam się od nich, zastanawiając się, co ze mną nie tak.
Przypuszczałam, że nieobecność mojego chłopaka była dobrą wymówką, choć nie do końca o to chodziło. Zmagałam się z głębszymi problemami, ale nie byłam gotowa stawić im czoła.
– Niestety, jutro pracuje od samego rana. – Sprzedałam jej to samo kłamstwo, którym on karmił mnie zbyt często. – Nie mogę mieć do niego pretensji o to, że stara się być dorosły.
– Dorosły poprosiłby o dzień wolny. Od wielu miesięcy znał datę twojego zakończenia studiów. – Tatum wzruszyła ramionami. – Bianka, nie kupuję tej wymówki.
„Jak zawsze, wyczuła ściemę”, pomyślałam i pokręciłam głową.
– Liczy się to, co jest ważne dla ciebie – ciągnęła. – Gdyby chciał tu być, toby był. Traktuje cię jak dodatek do swojego życia. Wciska ci kit. Gdyby był prawdziwym facetem, budowanie przyszłości z tobą miałoby dla niego największy priorytet. Wiem, że nie chcesz w to uwierzyć, ale gówno go obchodzisz. Dlatego mam ochotę podziurawić mu opony w samochodzie i powiedzieć, jakim jest cholernym dupkiem.
Ech, nie miałam pojęcia, co odpowiedzieć. Zresztą nie było słów, które usprawiedliwiałyby moją decyzję o trwaniu w tej relacji. Będąc z Lucasem, sparzyłam się tak wiele razy, że przestałam dostrzegać dobro, które może jeszcze się w nim tliło. Nie miałam pojęcia, dlaczego nadal nie zdecydowałam się odejść.
Może bałam się zostać sama? A może liczyłam na to, że facet się ocknie. Tak naprawdę sama nie wiedziałam. Przecież nie dał mi pierścionka ani nawet nie planowaliśmy zakładania rodziny.
Nie wytrzymałabym reszty nocy, gdybym musiała wysłuchiwać od przyjaciółki rzeczy, które słyszałam już tak wiele razy i które sama sobie powtarzałam, dlatego odniosłam się do czegoś, co odwróciło jej uwagę od tematu.
– Ej, nie jest aż tak źle – powiedziałam z uśmiechem. – Dzięki temu, że mnie olał, możemy spędzić razem dzień i noc. Zresztą twój zaangażowany chłopak także nie mógł dziś z nami wyjść. – Skrzywiłam się, kończąc swoją wypowiedź. Nie przygotowałam się na ukłucie żalu, które poczułam, widząc, jak radosny uśmiech znika z pełnych ust przyjaciółki.
– No, wygląda na to, że obie nie mamy szczęścia w miłości. Też miał coś innego do roboty.
Tatum nie powiedziała, czym bym zajęty. Ciekawe, czy raczył ją w ogóle poinformować. Słuchając jej opowieści o Kristoffie, można było odnieść wrażenie, że tworzyli idealny związek, ale prawda była inna, bez względu na to, jak bardzo Tatum starała się ją podkoloryzować przed innymi. Być może przez to, w jakim dorastała świecie, nie lubi się dzielić swoimi doświadczeniami, robi dobrą minę do złej gry i udaje beztroskę, jakby nic nie miało większego znaczenia. Rodzina Torrio żyje tajemnicami, a mężczyzna o takiej władzy, jaką dysponuje jej ojciec, nie mógł sobie pozwolić na pokazywanie prawdziwych uczuć. Jabłko chyba rzeczywiście pada niedaleko od jabłoni.
Nasz kierowca, Romero, skręcił w drogę prowadzącą do bramy wjazdowej na teren posiadłości rodziny Torrio. Poczułam motyle w brzuchu. Callum Torrio – równie niebezpieczny, co czarujący. Mężczyzna jego pokroju nie zgromadził tylu wrogów dzięki temu, że pieczołowicie przestrzegał przepisów prawa. Znam ten typ ludzi, tak jak i mój ojciec. Dlatego cały czas poucza mnie, że przyjaźń z Tatum jest bardzo ryzykowna.
Kiedy podjechaliśmy do bramy, stojący przed nią ochroniarz gestem nakazał nam jechać dalej. Długi, szeroki i kręty podjazd przecinał teren ogromnej posesji.
Posiadłość była tak duża, że najbardziej zaufani ochroniarze Calluma mieszkali tu w niewielkich domkach usytuowanych w pobliżu prawie sześciometrowego kamiennego muru, który otaczał wszystkie włości.
Tatum duszkiem dopiła szampana i spojrzała na mnie szklistymi oczami.
– O czym rozmawiałyśmy? – Postukała się w brodę palcem z perfekcyjnym manicurem. – A, tak. O tym dupku Lucasie.
– Nie jest dupkiem. – Pokręciłam głową, słysząc to niezbyt wyrafinowane przezwisko.
Jeśli będę sobie to powtarzała wystarczająco często, może też w to uwierzę.
– Jest, i dobrze o tym wiesz. Ja nie mam żadnych wątpliwości. Pewnie podobnie jak jego matka. Możesz mnie znienawidzić, chociaż uważam, że to niemożliwe, ale dziś kończysz studia. Takie coś przydarza się raz w życiu. Wiedział, ile to dla ciebie znaczy, a nawet się nie pofatygował na kolację, na którą zaprosił go twój ojciec.
Nie podobało mi się to bardzo, ale nie chciałam się do tego przyznać, dlatego wymyśliłam kolejne usprawiedliwienie.
– To nie jego wina, że musiał zastąpić kogoś na zmianie.
Tatum prychnęła głośno.
– Jasne. Zapomniałam o jego karierze na siłowni wujka.
Romero podjechał przez okrągły dziedziniec przed majestatyczną ceglaną rezydencję.
– Przejmie tę siłownię – przypomniałam przyjaciółce tak spokojnie, jak tylko potrafiłam. – To poważna inwestycja. Musi dokonywać odpowiedzialnych wyborów, jeśli ma w to wejść. Inaczej jaki sens miałoby przejmowanie biznesu?
– Ja tylko ci mówię, że zasługujesz na coś lepszego. Mógł sobie zrobić wolne. A on w ogóle się nie postarał, czyli że mu nie zależy. – Tatum beknęła, a potem jęknęła. – Przepraszam. Po prostu nie lubię patrzeć, jak cierpisz, a on ciągle cię rani.
– Nie cierpię. – W zasadzie nie. Nie tak, jak bym cierpiała, jeśli faktycznie by mi na nim zależało.
Romero zaparkował i wysiadł zza kierownicy, żeby otworzyć nam drzwi, jakbyśmy należały do rodziny królewskiej. Chyba nigdy nie przywyknę do tego, że w obecności Tatum byłam traktowana jak gwiazda.
Wysiadając, sięgnęłam po torbę z rzeczami, którą spakowałam, wiedząc, że będę nocowała u przyjaciółki. W międzyczasie Tatum też chciała wysiąść, ale mocno się zachwiała już przy pierwszym kroku.
– Potrzebujesz pomocy? – spytał Romero, uważnie obserwując kołyszącą się dziewczynę.
Była podchmielona, ale nie aż tak, żeby nie ustać na własnych nogach.
Tatum zmrużyła zielone oczy i wydęła pomalowane różowym błyszczykiem usta.
– Słuchaj – kilka razy dźgnęła spiczastym paznokciem połę marynarki kierowcy – mój ojciec płaci ci za opiekę nade mną, a nie ocenianie mnie. A w tej chwili patrzysz na mnie bardzo oceniająco. Taaa, wypiłam kilka drinków. Myślę, że zasłużyłam na trochę zabawy. W końcu dziś skończyłam studia. A co ty zrobiłeś?
Romero westchnął teatralnie. Nagle rozbawiła mnie ich wymiana zdań. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ich relacja przypominała reakcję benzyny w kontakcie z ogniem. Wystarczyłaby jedna iskra, żeby doszło do kosmicznej eksplozji. Tatum go prowokowała, a on nie pozostawał jej dłużny. Z moich obserwacji wynikało, że Romero był jedynym mężczyzną, który nie miał zamiaru się z nią cackać.
– Zaprowadź ją do łóżka, zanim zrobi z siebie jeszcze większą idiotkę – rzucił rozkazująco, nie odrywając od niej spojrzenia.
Złapałam przyjaciółkę pod rękę i pociągnęłam do drzwi.
– Jesteś okropnie niemiły. Powiem ojcu, żeby cię zwolnił! – krzyknęłam Tatum przez ramię.
– Zajebiście! Zrób to. Myślałem o wakacjach. Dobrze mi zrobi kilka dni odpoczynku od twojej zarozumiałej gęby.
– Pieprzony głupek! – Tatum ponownie się zachwiała, więc chwyciłam ją mocniej. Była w bojowym nastroju i gotowa do ataku, ale nie miałam zamiaru jej na to pozwolić.
– Przestań. On cię podjudza, a ty dajesz się na to nabrać. – Szturchnęłam ją lekko. Przecież nie jesteśmy dziećmi. Możemy wyjść się zabawić przy alkoholu, ale nie mam ochoty na żadne burdy, a Tatum się nakręciła, żeby skopać tyłek Romerowi, co byłoby niezłą chryją. Nie chciałabym, żeby Callum wyszedł przed dom, żeby nas skarcić. O ile w ogóle jest w domu.
– Musi się zachowywać jak pajac? – W tym stanie upojenia Tatum nie miała kontroli nad natężeniem głosu i zamiast szeptać, prawie krzyczała.
– Nie wiem, ale nie pomagasz. Nie pozostajesz mu dłużna. Skoro w ten sposób flirtujesz, to wolę nie wiedzieć, jak się zachowujesz, kiedy się zakochasz.
– Ja nie flirtowałam! – Przyłożyła palec do elektronicznego zamka i gdy tylko rozległo się piknięcie, pchnęła drzwi.
Zaraz po przekroczeniu progu otuliło mnie uczucie spokoju, którego nie znałam z domu rodzinnego. Tu nie było apodyktycznego ojca, który czekał w progu, żeby zrobić mi przesłuchanie. Zamiast przytłaczającej złości i lęku tutaj zastały mnie spokój i cisza.
– Powinnam była coś zjeść – oświadczyła Tatum, wspierając się na mnie mocniej, kiedy zbliżałyśmy się do kuchni. – Boli mnie żołądek.
– Nic dziwnego. Zjadłaś dziś w porze lunchu tylko pół kanapki. – Zostawiałam przyjaciółkę wspartą o blat kuchenny i sięgnęłam po batoniki zbożowe, które wypatrzyłam na półce otwartej spiżarki. Z lodówki wyjęłam butelkę wody. To powinno choć trochę złagodzić skutki działania alkoholu.
Tak zaopatrzone poszłyśmy do jej pokoju.
Nie żebym ja się nigdy tak bardzo nie spiła, ale zdecydowanie bardziej bym się kontrolowała, wiedząc, że pojadę do domu taty. Mieszkając z Lucasem, przestałam się zamartwiać tym, że ktoś – mój nadopiekuńczy ojciec – będzie mi na każdym kroku przypominał, że studentki łatwo dają się wykorzystywać. Wiele widział w swojej codziennej pracy detektywa, a jego opinie były przytłaczające.
Callum nie był tego typu rodzicem. Jeszcze zanim osiągnęłyśmy wiek pozwalający na legalne picie, dojrzale podchodził do tego, że Tatum imprezowała.
„Zakazywanie ci tego to strata czasu, dlatego jedyne, o co proszę, to żebyś dobrze wybierała i dzwoniła do mnie natychmiast, jeśli sytuacja zacznie się wymykać spod kontroli”.
Człowiek pokroju Calluma Torrio, mający złą sławę handlarz bronią, podobnie jak każdy policjant kryminalny rozumiał mroczną strefę życia. To nawet fascynujące, że ich metody tak bardzo się różniły. Jeden stawał w obronie prawa, a drugi je łamał.
Fascynowało mnie wszystko, co miało związek z Callumem. Odkąd byłam nastolatką, coraz głębiej wpadałam w jego pajęczą sieć. Jakby zaciskał jej nici wokół mnie, uwodził mnie i sprawiał, że podświadomie go pragnęłam.
Nasze kroki odbijały się głośnym echem od wypolerowanej kamiennej posadzki, kiedy szłyśmy do pokoju Tatum.
– Pracuje. Zawsze pracuje – wyszeptała przyjaciółka, jakby czytając mi w myślach. – Mówił, że ma dziś coś ważnego do załatwienia. Wątpię, żeby już wrócił.
Zawsze wracał. Po lunchu Callum powiedział córce, że będzie w domu późno, więc z pewnością miała rację, zakładając, że jeszcze go nie było. Nie miałam pojęcia, jak dużego nakładu pracy wymagało prowadzenie takiego przedsiębiorstwa jak Materiały Wybuchowe Torrio. Interes był legalny, ale tylko z pozoru. Rodzinny biznes mafijny był tak dobrze chroniony z różnych stron, że przedstawiciele prawa mogli tylko stać z boku i przyglądać się, jak wszystko uchodzi właścicielom na sucho. Doprowadzało to mojego ojca do szału.
Posadziłam Tatum na sedesie, żeby zmyć jej makijaż. Ledwie utrzymywała otwarte oczy, ale cały czas się do mnie uśmiechała. Pewnie była wdzięczna, że nie obudzi się z rozmazanym tuszem do rzęs na policzkach.
– B, nie zasługuję na ciebie.
– Nie mów tak. – Nasączyłam wacik płynem do demakijażu i przetarłam jej oczy. – Obie na siebie zasługujemy. Przyjaźń polega na tym, że przytrzymuje się sobie nawzajem włosy podczas rzygania.
– Żadnego rzygania dzisiaj. – Uśmiechnęła się głupkowato.
Odwzajemniłam serdeczny grymas i skończyłam oczyszczać jej twarz, a następnie pomogłam jej się przebrać w piżamę i zaprowadziłam ją do łóżka. Dopiero wtedy założyłam swoją koszulkę do spania.
– Dobrze by było, żebyś coś zjadła, zanim… – urwałam, trzymając w ręce batonik zbożowy, bo dobiegło mnie ciche chrapanie Tatum. Batonik i dwie tabletki advilu, które znalazłam w szafce w łazience, położyłam na stoliku nocnym. Wiedziałam, że dziś będę musiała się nią zająć tak, jak ona zajmowała się mną kiedyś, dlatego dobrze się tego wieczoru prowadziłam. Niestety, oznaczało to, że nie mogłam się upić na tyle, żeby wymazać z pamięci to subtelne, choć nachalne uczucie zawodu wywołane postawą mojego chłopaka.
Kiedy Tatum zasnęła, poszłam do łazienki umyć twarz i rozczesać moje długie brązowe włosy. Pomieszczenie było rozświetlone jedynie blaskiem księżyca. Pragnęłam tego, co krył mrok, nieznanego. Westchnęłam z rozmarzeniem.
Tatum poruszyła się, kiedy usiadłam na skraju łóżka.
– To tylko ja – szepnęłam.
– Wiem, nie jestem aż tak pijana. – Tatum obróciła się do mnie przodem, układając sobie przy okazji poduszkę pod głową. – Przepraszam.
– Za to, że nie jesteś bardzo pijana?
– Za pieprzenie ci do ucha o Lucasie. Masz rację – wyznała, wzdychając. – Kristoff wcale nie jest lepszy. Czasem myślę, że nawet mnie za bardzo nie lubi.
Rzadko zdarzało jej się tak spuścić gardę, dlatego wiem, że musiało jej to ciążyć od dłuższego czasu.
– Na pewno cię lubi – starałam się ją pocieszyć. Wsunęłam jej kosmyk włosów za ucho i pogładziłam ją po policzku. – Jest w tobie tyle do lubienia.
– Wiesz, co mam na myśli. Raz jest zaangażowany, innym razem robi uniki. Często mam wrażenie, jakbym była z dwiema różnymi osobami. – Przygryzła wargę i zmarszczyła brwi. – W jednej chwili jest słodki i czuły, a później bez powodu traktuje mnie, jakbym mu przeszkadzała. Potrafi być naprawdę wredny. Nie mogę tego pojąć.
Zmartwiły mnie jej słowa.
– Jak długo to trwa? – Kristoff zawsze był bardzo zdystansowany, cichy, taktowny i prawie idealny. Ale jeśli sprawiał jej przykrość albo traktował ją jak gówno, to należało coś z tym zrobić.
Tatum odwróciła wzrok na chwilę.
– Niezbyt długo. Podejrzewam, że kogoś ma.
– Ma romans? – zapytałam zdumiona. Tatum po raz pierwszy wspomniała o swoich przypuszczeniach. – Nie sądzę, żeby był aż tak głupi, żeby odtrącić taki skarb jak ty. A jeśli jest, to niech spada.
– Mam nadzieję, że wycieczka do Francji wszystko naprawi. – Przyjaciółka zamknęła sennie oczy. – Cały miesiąc razem.
– Na pewno – wyszeptałam, zastanawiając się, czy to dobry pomysł, żeby spędzać miesiąc tak daleko od domu z chłopakiem, który stracił zainteresowanie. Nie chciałabym, żeby rzucił ją w obcym kraju. Jezu, już widzę, jak jej ojciec i Romero się wściekną, jeśli Kristoff ją skrzywdzi.
Ciążył mi ten temat, więc wiedziałam, że nie zasnę. Do tego nie zeszło ze mnie napięcie po jeżdżeniu z jednej imprezy na druga, wchodzeniem w interakcje społeczne i emocjami związanymi z zakończeniem studiów. Zrobiłam to! Uśmiechnęłam się. Byłam z siebie dumna jak nigdy. Tyle że chyba na tym koniec. Jakaś część mnie była przekonana, że kiedy zrealizuję ten cel, będę szczęśliwsza i spełniona, a tymczasem czułam się bardziej pusta i zasmucona.
Ciężko pracowałam, miałam dobre stopnie, odbyłam praktyki i chodziłam na rozmowy kwalifikacyjne. Mój ojciec praktycznie promieniał, a na kolacji nie przestawał zachwalać pracy, którą zaczynam w przyszłym tygodniu. „Masz sporo szczęścia, że znalazłaś pracę tak szybko”.
Problem w tym, że nie czułam się szczęściarą. Miałam wrażenie, że wpadłam w pułapkę. Jakby moje życie było pociągiem, który zmierzał tylko w jednym kierunku. Bez możliwości zboczenia w żadną stronę. Groziłoby to wykolejeniem. Z tego powodu postanowiłam wybrać zawód związany z ekonomią.
To bezpieczna dziedzina. Bezpieczna praca. Podobnie jak moja relacja z chłopakiem.
Bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo.
Panowałam nad swoim życiem, chociaż miało ono z góry zaplanowaną drogę. Mogłam jedynie zmieniać tempo jazdy. Nie mogłam zmienić trasy ani zawrócić. Westchnęłam, bo sama sobie wmawiałam idiotyzmy. Myśląc tak, wpędzałam się w fatalne samopoczucie. Odrzuciłam kołdrę na bok i wyszłam z łóżka. Poruszałam się cicho, żeby nie obudzić Tatum. Doszłam do wniosku, że może herbata i przekąska uspokoją mój umysł. Na korytarzu moje myśli od razu powędrowały w innym kierunku. Nie powinnam się zastanawiać, gdzie albo z kim jest teraz Callum. Mogłam o nim jedynie marzyc, bo przecież na pewno się nie domyślał, że od lat się w nim podkochuję. I miał się nigdy nie dowiedzieć. Moje niegrzeczne fantazje na temat znacznie starszego, ale za to niesamowicie pociągającego ojca mojej najlepszej przyjaciółki nie mogły przynieść nic dobrego.
Gwałtownie sprowadziłam się na ziemię. Callum nigdy się nie dowie o moich uczuciach. Miałam Lucasa i bezpieczną posadkę. Wiedziałam, że powinnam być szczęśliwa, ale nie byłam. Czy to taki grzech pragnąć szczęścia, skoro jest ono czymś tak ulotnym? Może się rozpłynąć jak wata cukrowa pod wpływem wody. Pewnie powinnam wiedzieć, że nie należało go szukać. Studiowanie dziedziny, na którą zawsze będzie popyt, miało sens. „Trzeba znaleźć stabilną pracę w solidnej firmie”, powtarzał mój ojciec jak mantrę, odkąd sięgałam pamięcią. „Szczęście przychodzi, kiedy masz zaspokojone podstawowe potrzeby z lekką górką. Wyłania się ono z poczucia bezpieczeństwa”, praktycznie dźwięczał mi w uszach jego głęboki, mocny głos.
Miałam chłopaka, który pracuje. Miałam wykształcenie i pracę, która na mnie czeka, ale której nie chciałam. Żadnej z tych rzeczy nie pragnęłam. Ale nie pytajcie, czego chciałam, bo nie miałam bladego pojęcia. Brakowało mi wizji. Kiedy snułam wyobrażenia o tym, jak powinno wyglądać moje szczęście, jedyne, co przychodziło mi do głowy, to „pasja”. Chciałbym wieść życie, dzięki któremu chętnie wstawałabym rano z łóżka, ciekawa nowych doświadczeń, miejsc i ludzi.
Ale kto wie? Może gdybym to miała, tęskniłabym do prostego życia ekonomistki z chłopakiem, który lubi seks kilka razy w tygodniu i chińczyka na wynos z baru tuż za rogiem. Może niektóre osoby nie są stworzone do namiętności i ekscytacji, a tylko się im wydaje, że jej pragną, bo nigdy jej nie doświadczyli.
Chciałabym wierzyć, że tak było w moim przypadku. Nie mogłam się pozbyć wrażenia, że czekało na mnie coś większego i lepszego, ale nadal znajdowało się poza moim zasięgiem.
W kuchni było ciemno, kiedy do niej weszłam, ale przez rozsuwane drzwi prowadzące na zewnątrz wpadało światło z tarasu, dzięki czemu bez trudu dotarłam do lodówki. Nie było śladu obecności Calluma. Poczułam na tę myśl ukłucie żalu. Przykazałam sobie wziąć się w garść. Przecież dla niego byłam tylko przyjaciółką córki.
W lodówce znalazłam cały asortyment warzyw i owoców. Porzuciłam pomysł wypicia herbaty, kiedy zauważyłam na jednej z półek wcześniej przygotowane smoothie jogurtowe. Wolałabym coś niezdrowego i tłustego, co pasowałoby do mojego nastroju, ale sięgnęłam po buteleczkę. Usiadłam na wysokim taborecie przy wyspie kuchennej. Dom, o ile można tym określeniem nazwać taką posiadłość, był pięknie zaaranżowany w odcieniach szarego i niebieskiego z ciemnymi drewnianymi akcentami. Eleganckie wnętrza urzekały przytulnością. W kuchennych szafkach z ciemnego drewna, zwieńczonych blatami z białego marmuru, pysznił się sprzęt z najwyższej półki. Dwupiętrowa chatynka mojego ojca mocno odstawała od tego miejsca.
Odkręciłam wieczko smoothie i wypiłam już połowę, gdy do moich uszu dobiegł kobiecy głos i prawie się zakrztusiłam. Nie, to nie był głos. To było jęknięcie, a w zasadzie to liczne pojękiwania.
Spojrzałam za oszklone drzwi, by przeskanować taras i znajdujący się na nim basen. W pierwszej chwili pomyślałam, że to Tatum, ale to nie było możliwe. Ona chwilowo przestała istnieć dla tego świata. A te pojękiwania nie były dowodem cierpienia. Były nasycone namiętnością. Żądzą.
Moją uwagę zwrócił ruch na jednym z leżaków ogrodowych. W betonowych ściankach basenu zamontowano światła, które teraz rzucały na tyle blasku, że bez problemu dojrzałam to, czego nie widziałam z domu.
Kilka metrów ode mnie zobaczyłam Calluma i jakąś blondynkę. Mężczyzna klęczał przed leżakiem, a kobieta leżała na nim z szeroko rozstawionymi nogami. Zarumieniłam się. Powinnam była się wycofać, ale tak naprawdę nie chciałam. Patrzyłam, jak Callum zdejmował z kobiety dół bikini, a potem zbliżył twarz do jej krocza. O mój Boże. Lizał jej cipkę, a ja siedziałam tam i przyglądałam się temu jak durna. Nie byłam w stanie oderwać od nich wzroku. Obserwowałam, jak kobieta wygięła plecy w łuk i zatopiła palce we włosach mężczyzny, żeby przypadkiem nie przerwał tego, co robił.
Zakryłam usta dłonią i westchnęłam, widząc, jak żarliwie pieścił kobietę, zaciskając dłonie na jej udach. W dole brzucha poczułam narastające pragnienie czegoś, czego nie powinnam chcieć. Zawsze uważałam Calluma za najbardziej seksownego mężczyznę na świecie, obiekt moich licznych lubieżnych fantazji, ale nigdy nie widziałam go nago ani nawet bez szytej na miarę marynarki. Traktował mnie przyjaźnie, mimo że był zapracowany. Trochę po ojcowsku, ale równocześnie sprawiedliwie i z powagą. Był władczy i dominujący, a jego siła bywała niepokojąca.
Tymczasem teraz gapiłam się na niego, zachwycając się widokiem jego nagiej klatki piersiowej i wytatuowanych przedramion. Jego silne mięśnie napinały połyskującą, wilgotną skórę. Musieli jeszcze przed chwilą pływać, bo na beton kapała woda z jego kąpielówek.
Widząc, jak blondynka drży od jego pieszczot, poczułam palącą zazdrość, która rozprzestrzeniła się w moim sercu. Mogłam sobie jedynie wyobrażać jakie doznania dawał jego język, kiedy ostro lizał jej łechtaczkę. Moją łechtaczkę. Założę się, że Callum należał do tego typu mężczyzn, którzy zlizywali każdą kroplę kobiecej przyjemności. Kobieta tonęła w rozkoszy, co zdradzały gardłowe jęki, docierające do kuchni.
– O tak! Tak, Callum. Mocniej! – prosiła zdyszana.
Callum zapewne był doświadczony. Uważałam tak nie tylko dlatego, że był ode mnie starszy, ale też dlatego, że słynął z cierpliwości. Wiedziałam, że doprowadziłby mnie do ekstazy w ekspresowym tempie.
Zrobiło mi się gorąco. Gdybym spojrzała do lustra, na pewno zobaczyłabym zaczerwienioną skórę na szyi. Stwierdziłam, że powinnam już pójść. Nie powinnam była ich podglądać, chociaż żadne z nich nie wiedziało, że to robię. Powinnam wrócić do pokoju Tatum, pomyśleć o swoim chłopaku i szarej przyszłości, tyle że nie mogłam się ruszyć z miejsca.
Scenka rozgrywająca się na tarasie rozbudziła moją fantazję w sposób, o który się nie podejrzewałam. Czułam ekscytację i pożądanie na myśl, że oni mogliby mnie zobaczyć. Chciałam znaleźć się na miejscu tej blondynki. Zapragnęłam, żeby Callum wziął mnie pod rozgwieżdżonym niebem, wychodząc naprzeciw naszym pragnieniom niemożliwym do opanowania.
Przyglądałam się z ekscytacją, jak Callum całował cipkę blondynki, jednocześnie gładząc jej rozedrgane ciało swoimi silnymi dłońmi. Sięgnął do jej skąpego bikini i zdarł je z niej. Obiema dłońmi pieścił olbrzymie piersi kobiety. Jego silne, wprawne ręce. Mój oddech przyspieszył. „Kurwa mać, co ja wyprawiam?” – zastanawiałam się. Byłam tak podniecona tą akcją, że zrobiłam się mokra między nogami. Przygryzłam dolną wargę i nadal patrzyłam, coraz bardziej nakręcona, jak Callum masował piersi kobiety, bawił się jej różowymi sutkami, aż ona w końcu wydała z siebie potężny okrzyk rozkoszy. Zauważyłam, że zacisnęła nogi na jego ramionach, jakby przyjemność całkowicie ją pochłonęła.
– Ale mi dobrze…
Przeszył mnie dreszcz podniecenia. Wiedziałam, że muszę się stamtąd zbierać, zanim mnie zauważą. Jeszcze byli zajęci sobą, ale to miało się zaraz zmienić. Czułam, że jeśli mnie zobaczą, umrę z upokorzenia.
„No, rusz się, wariatko!”
Ale ja stałam jak zamurowana. Nie chciałam odrywać wzorku od ciała Calluma. Moje sutki zrobiły się tak twarde i sterczące, że nawet dotyk bawełnianej koszulki sprawiał im ból. Nie po raz pierwszy się podnieciłam, ale takich doznań nigdy wcześniej nie miałam. Była to gwałtowna, wszechogarniająca przyjemność, a nikt nawet mnie nie dotknął.
Tajemnicza kobieta sapała i pojękiwała pod władczymi pieszczotami Calluma. Teraz zmieniła ułożenie nóg i oparła stopy na jego barkach. On nie przestawał zaspokajać jej oralnie. Założę się, że był zajebisty w robieniu minetki, bo blondynka prawie krzyczała.
– Callum! Tak! Tak! – W jej głosie słyszałam czystą żądzę.
Nagle naszło mnie, że to co, teraz robiłam, niczym się nie różniło od oglądania pornosa. Czyli nie było w tym nic złego, prawda? Przecież tylko podglądałam tatę mojej najlepszej przyjaciółki.
Callum przycisnął uda blondynki do jej brzucha, jednocześnie puszczając jej piersi, żeby wsunąć jedną dłoń między jej nogi. Takie ułożenie nie pozostawia wiele wyobraźni. Cipka kobiety była teraz całkowicie odsłonięta. Oddychałam głęboko, cicho przy tym pojękując z podniecenia. Zrobiłam się jeszcze bardziej mokra.
Lucas nigdy mnie nie dotykał tak, jak Callum pieścił tę kobietę – nasycał się nią, jakby była jego ostatnim posiłkiem. Ze swojego miejsca widziałam, że wsunął w nią dwa palce. Zaczęłam sobie wyobrażać, że zrobił to mnie. Praktycznie czułam, jak rozciągał moje wnętrze. Władał moją rozkoszą. Przeniosłam wzrok na twarz mężczyzny. Wpatrywał się, skoncentrowany, w to samo miejsce, które przed chwilą obserwowałam – w cipkę blondynki.
Ogarniała mnie potrzeba, żeby się dotykać i doprowadzić do orgazmu. Kiedy Callum nachylał się nad kobietą, wykonując posuwisty ruch palcami, wydałam z siebie przeciągły jęk przyjemności.
Byłam beznadziejnie podniecona, do tego bezsilna i zagubiona. Wpadłam w sidła pożądania, które rozbudzał we mnie mężczyzna będący całkowicie poza moim zasięgiem.
Zmieniłam ułożenie nóg. Kiedy moje uda otarły się o siebie, poczułam napięcie graniczące z bólem. Najlepiej byłoby je rozładować. Ale wiedziałam, że nie mogę tego zrobić. To byłoby złe.
Lampy ogrodowe delikatnie oświetlały gęste, ciemne włosy Calluma, jego nagie ramiona i muskularną klatkę. Zawsze sprawiał na mnie wrażenie silnego, konkretnego mężczyzny, niczym marmurowy posąg. Teraz, kiedy posuwał jęczącą blondynkę palcami, dostrzegałam te cechy jeszcze wyraźniej.
Ile razy śniło mi się to samo?
Tyle że w moich snach to mnie pieprzył, poskramiał i zadawał mi przyjemność. Ciekawe, czy plotki o nim były prawdziwe. Mówiono, że rżnie się tak samo zaciekle jak walczy.
To powinnam być ja.
Dotyka, liże i całuje moje ciało.
Językiem pieściłby moją cipkę, jednocześnie penetrując ją swoimi wprawnymi i silnymi palcami. Chciałam zobaczyć jego kutasa, ale nadal miał na sobie kąpielówki. Dzięki dobrze skrojonym i nieco obcisłym spodniom, które nosił, byłam przekonana, że jego fiut był długi i gruby. Często o nim fantazjowałam.
Nie zliczę, ile razy się na niego gapiłam. Zastanawiałam się, czy rozerwałby mnie, gdyby we mnie wszedł. Moja cipka mogłaby nie wytrzymać jego potężnego przyrodzenia. Przeszedł mnie dreszcz. Nie mogłam już dłużej ignorować napięcia w dole brzucha. Widok ciała Calluma i odgłosy pojękiwania kobiety, którą zaspokajał, rozbudzały moje delikatne libido.
O rany. Nie powinnam. Tak się nie robi. Wiedziałam, że to złe, ale nigdy nie uważałam się za grzeczną dziewczynkę. Napięcie wywołane podnieceniem graniczyło z bólem. Musiałam ugasić ten ogień. Potrzebowałam tego, chociaż to było niewłaściwe. Wsunęłam rękę pod koszulę nocną i pocieram sobie sutek między palcami, tak jak Callum blondynce. Przyjemność wystrzeliła z mojego centrum. Całą sobą pragnęłam spełnienia. Wyobrażałam sobie, że to nie moje palce, lecz jego. Czułam ich chropowatość na sterczącym sutku.
Zrobiło mi się cieplej, kiedy przeniosłam uwagę na drugą dłoń Calluma, tę, którą penetrował cipkę kobiety. Niestosowność tego i nieokiełznane pożądanie sprawiły, że zrobiłam się już całkiem mokra. Coś nakazywało mi, żebym sobie poszła, ale nie mogłam się ruszyć.
Rozstawiłam szerzej nogi i oparłam jedną stopę na taborecie obok mnie. Wsunęłam wolną dłoń pod stringi. Rozchyliłam usta i oblizałam dolną wargę, kiedy wepchnęłam palce w swoją wilgotną, napaloną cipkę. Wyobrażałam sobie, że to palce Calluma.
To jest niestosowne. Brudne. Co ze mną nie tak?
Od pięciu lat próbowałam zwalczyć to zauroczenie, bo wiedziałam, że mogłoby zniszczyć moją przyjaźń z Tatum, ale nie zdołałam się pohamować. Nawet nie chciałam przestawać, bo to wspaniałe uczucie pieprzyć własną cipkę, udając dziewczynę, którą owiany złą sławą Callum Torrio doprowadza na skraj szalonej przyjemności. Teraz pragnęłam jedynie czuć się dobrze, a jeśli mogłam to osiągnąć, obserwując mężczyznę, o którym fantazjowałam od pięciu lat, to nie zamierzałam sobie tego odmawiać.
– Nie przestawaj! – wydyszała blondynka, zbliżając się do orgazmu. – O kurwa! Tak! Właśnie tak! Dochodzę! Nie przestawaj, proszę! – Odchyliła głowę i rozwarła usta. Po chwili ponownie opadła na leżak, a jej ciałem wstrząsały fale orgazmu. Drżała od przyjemności. Kurwa. Zazdrościłam jej. Nigdy nie szczytowałam w ten sposób.
Mnie Callum też doprowadziłby do takiej ekstazy, gdybym miała dość szczęścia. O ile w ogóle by mnie zauważył. Moje mięśnie się spięły, łechtaczka pulsowała, a serce w piersiach tłukło się jak oszalałe. Kurde. Czułam, że za chwilę dojdę, że moje podniecenie osiąga szczyt. Moja cipka pragnęła mężczyzny, którego nie mogłam mieć. Szybciej. Szybciej. Pocierałam wzgórek prędzej, napierając na niego z odpowiednią siłą. Wiedziałam, że muszę przestać. Zadowalanie się na widok ojca mojej najlepszej przyjaciółki, który pieścił inną kobietę, było złe, ale… O rany. Byłam blisko i przepełniało mnie kurewsko dobre uczucie.
Osiągałam szczyt. Wszystkie moje mięśnie się napięły. O kurwa! Tak! Przymknęłam oczy, dostałam gęsiej skórki, uniosłam biodra. Chwilę później zaczęłam drżeć. Wstrzymałam oddech i euforyczna przyjemność wybuchła, docierając do każdej komórki mojego ciała. Moja pusta cipka się zacisnęła. Tak bardzo pragnęłam, żeby Callum we mnie wszedł.
Westchnęłam i odruchowo wypowiedziałam zakazane imię. To był zaledwie szept. On mnie nie słyszał. Nie było takiej opcji. Stałam bezpieczna w objęciach mroku. Akurat kiedy powoli unosiłam powieki, Callum zadarł głowę. Przyspieszyło mi tętno, nadal szczytowałam i subtelne impulsy przyjemności pulsowały we mnie. Nasze spojrzenia spotykały się w ciemności, ale byłam pewna, że Callum widział tylko szybę przesuwnych drzwi.
Gdy uśmiechnął się z zadowoleniem swoimi wspaniałymi, pełnymi ustami, odniosłam wrażenie, że ziemia pode mną się zapadła. Wiedział. Widział mnie. Jak to możliwe? Wtedy dotarło do mnie, że w tej chwili się połączyliśmy, on i ja, w sposób, o którym marzyłam od lat.
Nogi miałam jak z waty, mój oddech galopował, a na palcach czułam swoją orgazmiczną wilgoć. Dowody na to, co zrobiłam: okropną, zakazaną rzecz z ojcem mojej najlepszej przyjaciółki.
Powinnam się wstydzić, ale jak bym mogła, skoro było to tak wspaniałe doznanie? Nadal mnie przepełniało, bo czułam na sobie wzrok Calluma.
Nie widział mnie. Na pewno nie.
Ale moje przeczucie mówiło co innego.
A ten pełen zadowolenia uśmiech świadczył o tym, że podobało mu się to, co zobaczył.