Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Infinity Falling. Zapomnij moje błędy - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
12 lipca 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
47,99

Infinity Falling. Zapomnij moje błędy - ebook

Czy miłość w blasku reflektorów ma szanse na happy end?

Nienawidziłam Hayesa Chamberlaina.

Nie dlatego, że jako członek zespołu miał rzeszę fanek, a media śledziły każdy jego krok.

Nienawidziłam go za jego puszyste włosy, zniewalający uśmiech, zielone oczy, wydatne usta.

I za te jego nienaganne maniery, które onieśmielały każdego.

Gdy weszłam na plan nowego filmu i zobaczyłam, że Hayes stoi przede mną, momentalnie zabrakło mi słów. W mojej głowie pojawiła się tylko jedna myśl: jak mam zagrać z nim w jednym filmie? Przecież on nawet nie jest aktorem! Nadal bolała mnie sytuacja sprzed trzech lat, ale byłam profesjonalistką i wiedziałam, że znajdę sposób, by nie dać tego po sobie poznać. Liczyła się tylko moja kariera. Żadne uczucia.

ŚWIATŁA. KAMERA. HOLLYWOOD.

Witamy na planie INFINITY FALLING.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8135-690-9
Rozmiar pliku: 1,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PLAYLISTA

_Miss Americana and The Heartbreak Prince_ – Taylor Swift

_Love of My Life_ – Harry Styles

_I Burned LA Down_ – Noah Cyrus

_Delicate_ – Taylor Swift

_Cinema_ – Harry Styles

_Mess It Up_ – Gracie Abrams

_Cinnamon Girl_ – Lana Del Rey

_When I Don’t Have You_ – Idarose

_Message in a Bottle_ – Taylor Swift

_Perfect_ – One Direction

_Maroon_ – Taylor Swift

_My Mind & Me_ – Selena Gomez

_TV_ – Billie Eilish

_If I Really Love You_ – Lexi Jayde

_Good Years_ – Zayn

_Matilda_ – Harry Styles

_Holding On to Heartache_ – Louis Tomlinson

_Infinity_ – One Direction

_Falling_ – Harry Styles

_Temporary Fix_ – One Direction

_New Romantics_ – Taylor Swift

_The Great War_ – Taylor Swift

_The Last Time_ – Taylor Swift, Gary Lightbody

_This Love_ – Taylor Swift

_For The First Time_ – The ScriptROZDZIAŁ 1

Aven

– Sprawdziłaś, prawda? – Starałam się brzmieć, jakbym rzuciła to pytanie od niechcenia.

Rozprostowałam ramiona i zdjęłam okulary przeciwsłoneczne. Przed nami zasunęły się drzwi windy w Fairmont Pacific Rim.

– Oczywiście. Twój apartament został poddany szczegółowej kontroli. – Holly wgapiała się w swojego iPhone’a, gdzie z pewnością dziesiątki maili i wiadomości czekały już na odpowiedź.

Nie chciałam odciągać jej od pracy. Zdawałam sobie sprawę, z jakimi wyzwaniami musi się mierzyć, opiekując się mną i pozostałymi klientami agencji. Ale musiałam się upewnić.

– Kto? – drążyłam. Holly uniosła teraz głowę. – Kto to sprawdził?

– Chester i ochrona hotelu – odparła powoli. Mój nowy osobisty ochroniarz, który stał z nami w windzie, przytaknął ruchem głowy, po czym ponownie wbił spojrzenie w zamknięte drzwi. – Przed chwilą sama tam weszłam, kiedy konsjerżka wszystko nam pokazywała.

Okej. Okej, to dobrze. Mogłam się odprężyć. Holly Triano wzięła sprawę w swoje ręce. Przecież bez wahania powierzyłabym jej życie, więc do jasnej cholery, mogłam przestać znowu świrować.

– Twój bagaż czeka już w apartamencie. Chcesz, żebym zamówiła ci kolację na konkretną godzinę? – Holly zerknęła na smartfon, co pozwoliło mi wywnioskować, że nie ma czasu zjeść ze mną tego wieczoru. To było w porządku. Absolutnie w porządku. Była moją menedżerką, a nie matką.

– Nie, nie ma sprawy. Może później coś sobie zamówię. – Uśmiechnęłam się.

Powinnam przewidzieć, co mi odpowie. Kiedy Holly znów się odezwała, jej głos nabrał łagodności:

– Jeśli chcesz, zostanę na chwilkę i coś sobie przekąsimy.

W Holly Triano podziwiałam nie tylko jej dar do prowadzenia twardych negocjacji i orientowania się w chaosie, jakim było moje życie, lecz przede wszystkim talent do odczytywania każdej mojej emocji. I chociaż jakaś naprawdę spora część mnie chciała przytaknąć, inna wolała nie obarczać jej dodatkowymi obowiązkami.

Wymagałam od Holly dostatecznie dużo, każąc jej towarzyszyć mi nieomal wszędzie, a ona nigdy nie przekazywała mnie w ręce swoich koleżanek. Żadną inną aktorką w agencji nie opiekowała się z takim zaangażowaniem co mną. Przysparzałam jej pracy na cały etat, kiedyś w końcu należało powiedzieć „dość”.

– Nie trzeba, dzięki – odpowiedziałam więc szybko. – Prawdę mówiąc, ja też padam z nóg. Chyba położę się wcześniej spać.

Nie wierzyła w ani jedno moje słowo. Kiwała głową, lecz zdradzał ją lekki grymas ust. Wyrażał sceptycyzm.

– Masz za sobą kilka wyczerpujących dni.

– Ty też.

W kolejnych tygodniach nie będzie lepiej. Holly wiedziała o tym przynajmniej tak samo dobrze jak ja.

Nie żeby to była nowość. Niekiedy życzyłam sobie i jej, byśmy mogły zrobić dłuższą przerwę od pracy i spędzić czas na jakiejś odległej wyspie. Bez internetu, bez groźby oblężenia przez fanów czy prasę, bez myślenia o tym, że niebawem musimy wrócić do chaosu mojego życia.

– Nie odbierzesz? – zapytałam Holly, gdy zaczął dzwonić jej telefon.

– To musi poczekać – wyjaśniła zwięźle.

Tego rodzaju słowa raz za razem uświadamiały mi, jakie mam szczęście, że to ona się mną opiekuje. Świadomość, że o każdej porze dnia i nocy Holly Triano rzuciłaby dla mnie wszystko, dawała mi niezbędną siłę, żeby się nie poddać i nie ulec panice. Jednocześnie gryzło mnie sumienie na myśl, że opiekę nad pozostałymi dwudziestoma paroma aktorkami i aktorami, z którymi jej agencja podpisała kontrakty, nieustannie delegowała współpracowniczkom, zamiast zająć się nimi osobiście.

– Na pewno? – Przełknęłam ślinę.

– Na sto procent. – Holly uniosła dłoń, dotknęła moich pleców i lekko mnie popchnęła, gdy drzwi windy rozsunęły się, ukazując widok na długi korytarz.

Ciemny dywan, ściany pokryte boazerią ze szlachetnego gatunku drewna, przytłumione światło.

Żadnych innych ludzi.

Do tej części Fairmonta, położonej na najwyższych kondygnacjach, pozostali goście nie mieli dostępu. Mieściły się tu dwa ekskluzywne apartamenty, o których informacje nawet nie wyświetlały się na stronie internetowej – tak dużą wagę przykładano do zachowania prywatności klientów premium, chcących pobyć w Vancouver incognito. Koncepcja wydała mi się przemyślana, ale i tak oblały mnie zimne poty, gdy zbliżaliśmy się do masywnych, dwuskrzydłowych drzwi na końcu korytarza.

Chester otworzył je za pomocą karty elektronicznej, po czym stanął na zewnątrz, obok drzwi. Zwalczyłam ogromną chęć poproszenia go, by wszedł do środka jako pierwszy.

_Już to sprawdził. Przecież Holly dała ci słowo. Zachowujesz się irracjonalnie_.

– Niestety, ktoś nas uprzedził i wynajął penthouse – oznajmiła Holly, gdy weszła do pomieszczenia przede mną. Nie przepuściła mnie, nigdy tego nie robiła. Od tamtej nocy w Langhamie, w Nowym Jorku. Wchodziła przede mną do pomieszczeń, by przeskanować je pod kątem potencjalnych zagrożeń i sprawdzić, czy nikogo w nich nie ma. Miałam nadzieję, że tym razem tak właśnie jest. Teraz prawdopodobieństwo, że natknę się na nieproszonego gościa, było praktycznie zerowe. Wiedziałam o tym. Jednak tak samo myślałam wtedy. Do czasu, aż tamta dziewczyna udowodniła, że może być dokładnie na odwrót. – Ale ten apartament w sumie też sprawiał przyjemne wrażenie.

Tak jak się spodziewałam, „przyjemne” okazało się wielkim niedopowiedzeniem. Apartament był koronnym dowodem na to, że Holly jest mistrzynią w pomniejszaniu wartości.

Widok z okien, sięgających od podłogi do sufitu i od zewnątrz na pewno pokrytych lustrzaną powłoką, po prostu zapierał dech w piersi. Chociaż budynek stał w prestiżowym miejscu w samym centrum miasta, roztaczająca się stąd panorama obejmowała niemal wyłącznie wodę, góry i las. Na falującej powierzchni zatoki Burrarda migotał blask stojącego nisko na niebie, popołudniowego słońca. Mieliśmy koniec stycznia, o tej porze roku widniejący za portem łańcuch górski był przykryty śniegiem. Podobnie jak korony drzew w parku Stanleya, które odcinały się na tle ciemnozielonego mostu Lionsgate, głównej arterii komunikacyjnej łączącej śródmieście z północną częścią Vancouver.

Wystarczyło jedno spojrzenie i momentalnie owładnął mną niesamowity wręcz spokój. Dotąd działo się tak jedynie w salonie mojego domu w Malibu, skąd rozpościera się widok na Pacyfik.

– Myślisz, że może być? – Głos Holly przywołał mnie do rzeczywistości.

Moja menedżerka odeszła do kącika jadalnego i starła niewidzialny pyłek z blatu stołu z ciemnego drewna różanego. Chociaż przyzwyczaiłam się już do mieszkań o takim standardzie, obawiałam się jeszcze dotknąć czegokolwiek, żeby nie uszkodzić ekskluzywnego wyposażenia. Nawet nie chciałam wiedzieć, ile małych aut warta była sama tylko otwarta kuchnia wykończona naturalnym kamieniem o kremowej barwie. We wszystkim widoczny był dyskretny luksus, począwszy od stojącego na środku pokoju kompletu wypoczynkowego, poprzez zestaw kina domowego najnowszej generacji, a skończywszy na powściągliwej dekoracji ze świeżych kwiatów, którą umieszczono w bez wątpienia drogich wazonach i która miała zapewne tchnąć nieco życia w to wnętrze. Apartament o perfekcyjnym wyglądzie – nie powiem, żeby mnie to dziwiło. Salon miał nawet prywatny balkon, na którym mogłam się rozkoszować promieniami słońca, dość rzadko świecącego w Vancouver. Wróć, skądże, to absolutnie nie do pomyślenia. Ten niewielki taras było widać z okolicznych budynków. Lepiej, jeśli będę go unikać. Ktoś mógłby uznać, że cierpię na paranoję, ale nadgorliwcy z prasy wpadali czasem na najbardziej absurdalne pomysły, gdy chcieli zdobyć zdjęcia. Boleśnie się o tym przekonałam.

– Zachwycające – stwierdziłam zgodnie z prawdą. – Kolejny raz przeszłaś samą siebie.

Holly przywołała na twarz swój elegancki uśmiech, który łatwo można było pomylić z arogancją, jeśli się jej nie znało.

– Dla ciebie wszystko, co najlepsze. Tędy przechodzi się do sypialń.

W liczbie mnogiej. Oczywiście. Czego innego mogłam się spodziewać? Przecież chodziło o miejsce, w którym miałam spędzić następne tygodnie. Holly, jak to Holly, zadbała, by było ono dostatecznie przestronne i pozwoliło mi się rozgościć na czas trwania zdjęć w kolejnym projekcie.

W garderobie znajdowały się już moje rzeczy osobiste, podobnie jak w przyległej łazience z wolno stojącą wanną, deszczownicą i fantastycznym widokiem na zatokę. Jedynie z sypialni był on jeszcze bardziej oszałamiający. Gabinet, dodatkowe pomieszczenie do spania i kolejna mała łazienka – coś wspaniałego. I nigdzie nie odkryłam żadnego intruza, a więc nie musiałam się już niczego obawiać.

W apartamencie nikt się nie ukrywał. Byłam w nim bezpieczna.

Karmiłam się tymi kłamstwami, tak naprawdę nie wierząc w nie. Każdy sobie radzi, jak może.

Poza tym nie skontrolowałam zawartości szaf ani nie rzuciłam okiem za zasłony. Jedynie obecność Holly powstrzymała mnie przed zajrzeniem pod łóżko. Zamiast tego odezwałam się:

– Fantastyczne lokum, serio. Dzięki, Holly.

– Nie ma sprawy. Powinien być tutaj cały twój bagaż, Samantha go rozpakowała. Daj znać, jeśli czegoś ­brakuje. – Holly znów zignorowała telefon, który właśnie zaczął dzwonić, i ciągnęła: – Basen mieści się na trzecim piętrze, w każdej chwili mogę zarezerwować ci wolne okienko, będziesz go mieć tylko dla siebie. Tutaj, na górnych piętrach, jest też prywatna strefa fitness, nie musisz się obawiać, że ktoś się napatoczy. Numer telefonu do kucharza i konsjerżki znajdziesz w folderze, który przesłałam ci wczo…

– Zorientuję się we wszystkim, Holly – przerwałam jej. W końcu nie pierwszy raz przyjeżdżałam do nieznanego miasta i wprowadzałam się na pewien czas do obcego apartamentu. Doskonale wiedziałam, jak to jest nigdzie nie zagrzać miejsca. Poradzę sobie, nawet jeśli przekonanie się, że to bezpieczna przestrzeń, zajmie mi trochę czasu. – Musisz wracać do pracy.

– Nonsens, ja…

– Holly, serio, wszystko w porządku. Dziękuję, że mnie tu odprowadziłaś.

Westchnęła z poczuciem winy.

– Powinnam zaprzeczyć, ale obawiam się, że moja skrzynka niedługo eksploduje.

– Podaruję ci na urodziny klawisz „Pauza”, który będziesz mogła wcisnąć, żeby wszystko na chwilę stanęło w miejscu.

Roześmiała się.

– Byłoby wspaniale, Aven. Załatw nam od razu dwa.

– Na głowę.

– W razie gdyby jeden się popsuł?

– Tak, nigdy nie wiadomo.

Holly zaśmiała się cicho, po czym znowu spoważniała.

– Wiesz, że jeśli coś się stanie, zawsze możesz do mnie zadzwonić – przypomniała mi, kiedy wracałyśmy do części dziennej. – Mój pokój jest na ósmym piętrze, zjawię się u ciebie od razu. Chester też jest niedaleko i pod telefonem.

Kiwnęłam głową.

Zazwyczaj sama jeździłam na castingi i plany zdjęciowe i tylko w razie trudności zwracałam się do managementu. Jednak od incydentu w Nowym Jorku Holly towarzyszyła mi nieprzerwanie. Robiła więcej, niż mogłam od niej wymagać, i czułam dla niej bezgraniczną wdzięczność. Może postępowała tak, bo gdy założyła własną agencję managementu artystycznego, a mnie akurat wygasła umowa ze starą, podpisałam z nią kontrakt jako pierwsza.

– Zjemy razem śniadanie jutro rano? – zapytała, gdy wróciłyśmy do salonu. – Zamówiłam samochód na dziewiątą, mogę wpaść wcześniej.

Dziewiąta. Dostatecznie długo pracowałam jako aktorka, by wiedzieć, że po raz ostatni opuszczę dom o tak przyjemnej porze. W branży rozrywkowej nie istniało pojęcie weekendu. Podobnie błędne było założenie, że człowiek ma jakąkolwiek wartość, jeśli nie staje na wysokości zadania przez cały czas. Trzeba było to kochać. I kochałam, odkąd w wieku jedenastu lat po raz pierwszy miałam okazję chłonąć atmosferę na planie zdjęciowym. Nie musiałam już bezustannie nagabywać mamy i taty, żeby nagrywali mnie starymi kamerami wideo, podczas gdy ja, przebrana w niezwykle profesjonalne stroje, rozbawiałam towarzystwo, udając Hannah Montanę. W dzieciństwie nie wystarczało mi pochłanianie seriali. Sama musiałam wcielać się w różne postaci i tak jak moi idole – przeobrażać się. To głównie nieposkromiona ciekawość sprawiała, że kochałam tę pracę. I to nie uległo zmianie. Nawet po wszystkim, co wydarzyło się od tamtej pory.

– To o ósmej? – zaproponowałam.

– Z przyjemnością. – Holly przytuliła mnie. – Cieszę się, Aven. Wszystko będzie super.

Radość oczekiwania wywołała u mnie przyjemne mrowienie w brzuchu i po raz pierwszy tego dnia czułam, że uśmiecham się szczerze. Holly Triano zawsze miała rację, a szczególnie w tym wypadku. Będzie naprawdę super. Po raz pierwszy miałam wystąpić w dużej produkcji kinowej, zostać odtwórczynią głównej roli w _Infinity Falling_. Już od tygodni na samą myśl o tym, że projekt nabiera real­nych kształtów, ogarniała mnie czysta euforia.

Po wyjściu Holly zmusiłam się, by skupić całą uwagę na tym uczuciu. Zwłaszcza kiedy cisza stawała się coraz głośniejsza, a ostrożność podszeptywała, bym na wszelki wypadek sprawdziła wszystkie zakamarki apartamentu i upewniła się, że naprawdę jestem sama.

„Jesteś sama”. Powtarzałam to sobie jak mantrę. Przebywałam tu tylko ja, poza mną nie było nikogo innego.

Wzięłam wdech, zatrzymałam powietrze na kilka sekund, po czym odwróciłam się, powoli wypuszczając je z płuc.

Czasem podejrzewałam, że zdolności telepatyczne nie są tylko wytworem wyobraźni. Zanim bowiem zdążyłam pomyśleć, że czuję się samotna, piknął mój telefon.

Dojechałaś? Chcę obejrzeć twoje mieszkanie!!

Uśmiechnęłam się i bez wahania rozpoczęłam wideorozmowę.

– Hejka! – Megan promieniała. Wyglądała zabójczo.

– Ciągle jeszcze kręcisz film? – zapytałam, gdy rzuciły mi się w oczy jej makijaż i idealnie ułożone czarne włosy. Moja najlepsza przyjaciółka z reguły wyglądała tak tylko po kilku godzinach spędzonych w charakteryzatorni na planie zdjęciowym.

– Jestem w drodze do hotelu. – Megan lekko przesunęła telefon, tak bym mogła zobaczyć wnętrze samochodu, w którym siedziała z tyłu.

– Tak wcześnie? – Padłam na kanapę, która zgodnie z przewidywaniami była idealnie miękka.

– Wszystkie ujęcia ze mną już nakręcono, pozostali jeszcze pracują. Ale opowiadaj: jak tam?

– Nie no, spoko. Vancouver jest super.

Megan przewróciła oczami.

– Aven Amento, właśnie poleciałaś pierwszą klasą do Vancouver, żeby zagrać główną rolę w _Infinity Falling_, i wszystko, co masz do powiedzenia, to: „Nie no, spoko”? Wykrzesz z siebie odrobinę więcej entuzjazmu, jeśli mogę cię o to prosić.

Entuzjazmu miałam pod dostatkiem, lecz czasem z trudem przychodziło mi okazywanie go Megan. Nie chciałam wyjść na kogoś, kto wynosi się nad innych. Chociaż wiedziałam, że przyjaciółka podziela moją radość, obawiałam się, że mimo wszystko mogę sprawić jej przykrość. Dobrze znałam to uczucie, kiedy non stop porównujesz się do innych i ciąg­le wypadasz gorzej.

– Okej, to niesamowite – przyznałam. Także dlatego, że wiedziałam, jak bardzo męczące jest zadawanie się z ludźmi, którzy wcale nie są świadomi swoich przywilejów i wiecznie narzekają. – Dzisiaj rano przez chwilę bałam się, że to wszystko tylko mi się śni i że zaraz się obudzę.

– To nie sen, to twoje życie.

– Strasznie się cieszę – wyszeptałam.

Megan się uśmiechnęła.

– Masz do tego prawo.

– W tym mieszkaniu jest też pokój gościnny. Mam nadzieję, że niedługo wpadniesz w odwiedziny.

– Znaczy się za jakieś dwa lata? – Megan zaśmiała się z przymusem. – Zachowuję ostrożny optymizm, że dam radę wcześniej.

– Chcesz mi powiedzieć, że zaangażowali cię do tego serialu HBO?

Megan przytaknęła. Choć starała się to ukryć, jej oczy zdradzały, że rola, do której niedawno wzięła udział w przesłuchaniu, była jej drugim wyborem.

– Myślę, że w marcu zaczną się zdjęcia w Los Angeles.

– Wow, gratulacje, Megs! To wspaniale.

Przełknęła ślinę.

– Dzięki.

– Nie cieszysz się? – Już w chwili, gdy wypowiadałam to pytanie, chciałam je cofnąć.

Jasne, że się cieszyła, w końcu co rola, to rola. Ale wiedziałam, że cieszyłaby się jeszcze bardziej, gdyby spełniły się nasze marzenia o wspólnym kręceniu filmu w Vancouver. Wyobrażałyśmy sobie, jak niesamowicie będzie nam się tutaj razem pracowało, kiedy kilka miesięcy temu nasza agentka Gianna przedstawiła scenariusze _Infinity Falling_. Ja dostałam główną rolę w przeboju kinowym, ale Megan – po licznych przesłuchaniach i testach ekranowych – została odrzucona jako kandydatka do jednej z ról drugoplanowych. To było jak uderzenie w splot słoneczny i choć wiedziałam, że przyjaciółka cieszy się moim sukcesem, ilekroć o tym myślałam, miałam wyrzuty sumienia.

– Nie no, cieszę się jak nie wiem co. Holly i Gianna stwierdziły, że to superoferta. Jeśli pilotażowy sezon będzie miał dużą widownię, może podpiszę kontrakt na dwa kolejne sezony.

– I na rolę w sequelu _Infinity_ – dodałam.

Megan uśmiechnęła się, ale sprawiała wrażenie spiętej.

– Aven, przestań…

– Przecież tak ci powiedzieli – przypomniałam Megan słowa dyrektora castingu.

– Owszem, na pewno mówią to każdemu.

– Na pewno nie.

– Przestałam robić sobie jakiekolwiek nadzieje.

– Za to ja nie. Wiesz, jak bardzo podobało im się twoje demo.

– I co z tego, skoro nie potrafiłam przekonać ich na żywo?

– Miałaś tremę, tak jak wszyscy. Poza tym jesteś nieopisanie utalentowana, a na dodatek czarująca, wszystkim tu obecnym będę o tym opowiadać.

– No to już po mnie. – Megan roześmiała się, ale nie mogła ukryć, że w głębi duszy wciąż liczy, że spełni się jej marzenie o zagraniu roli w zaplanowanych sequelach Arody.

Ja również na to liczyłam. Współpraca Aroda Cinematic Universe, gigantycznej franczyzy, i Hope MacKenzie, popularnej autorki bestsellerów z listy „New York Timesa”, która wymyśliła koncepcję _Infinity Falling_, niemal gwarantowała sukces. Przeczytałam kilka książek tej pisarki i kiedy otrzymałam propozycję wcielenia się w postać głównej bohaterki, nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Zagranie roli w ACU było szczytem marzeń młodych aktorskich talentów. Odkąd pamiętam, w produkcjach Arody obsadzano wyłącznie pierwszoligowych aktorów i aktorki. Zaszczyt przynosiło samo wzięcie kogoś pod uwagę jako potencjalnego kandydata. Tym bardziej odnosiło się to do Megan, która pracowała w branży krócej ode mnie. Nigdy nie zapomnę castingu jakieś dwa lata temu, po którym zastałam ją płaczącą w toalecie. Od tamtej pory byłyśmy nierozłączne.

– Ojej, masz widok na park Stanleya? – spytała Megan, gdy przełączyłam kamerkę, żeby pokazać jej apartament. – Jak zwykle Holly nie poskąpiła grosza. Wiesz, gdzie zakwaterowano innych?

– Dobre pytanie, jeszcze nikogo nie spotkałam – odparłam, pokazując Megan pozostałą część mieszkania, po czym padłam na łóżko. – Nasz _pre-production event_ odbył się trzy tygodnie temu w ACU Studios w Hollywood.

– Musiało być cool – mruknęła Megan. Ona kręciła film w Nowym Jorku, podczas gdy ja bawiłam się na imprezie, na którą producenci zaprosili wszystkich członków ekipy i całą obsadę, ażeby wszyscy mogli się poznać przed rozpoczęciem zdjęć. – Wystąpisz razem z Sorell Vikings i ­Milesem Welshem.

– Nawet mi nie przypominaj – burknęłam na myśl o obsypanych nagrodami gwiazdach poprzednich produkcji Arody.

Miały wystąpić również w _Infinity Falling_. Filmy i seriale ACU osadzono w tym samym uniwersum i wszystko przeplatało się ze sobą, co pozwalało na gościnne występy ulubionych odtwórców ról w prequelach, sequelach i spin-offach. Tak więc w razie sukcesu rola w Arodzie oznaczała długoletni kontrakt.

– Bardzo się denerwujesz? – zapytała Megan.

– Nie. Umieram z nerwów.

– Nie czytaj już dziś scenariusza, dobrze? Można od tego ześwirować.

– Masz rację, zobaczymy, co będzie – wymamrotałam.

Dziś wieczór tak czy owak wpadnę w panikę. Ta rola była absolutnym szczytem moich marzeń, ale też oznaczała dla mnie powrót do życia publicznego. Przez ostatnie kilka miesięcy – po tym, co wydarzyło się latem w Nowym Jorku – starałam się zadekować. Miałam spore wątpliwości, czy uda mi się nadal ukrywać w trakcie zdjęć do jednego z najbardziej wyczekiwanych filmów roku.

Gdy Megan dotarła do hotelu, pożegnałam się z nią i postanowiłam zamówić coś do jedzenia, chociaż prawie w ogóle nie miałam apetytu. Oczywiście denerwowałam się jutrzejszym dniem, nawet po tylu latach w branży, ale nie zamierzałam tego zmieniać. Trema miała na mnie pozytywny wpływ – pod warunkiem że mnie nie paraliżowała. W pierwszym dniu zdjęć nie chciałam wypaść po prostu dobrze, chciałam wypaść znakomicie. I wiedziałam, że to mi się uda. Przygotowałam się. Znałam ujęcia, opanowałam swoje kwestie. Ta rola dawała mi szansę na wielki przełom i była dla mnie jak szyta na miarę. Nie będę już Aven z Disneya, przyszedł czas pokazać światu, że potrafię dokonać przeskoku od telewizji dla dzieci do branży rozrywkowej dla dorosłej publiczności. Pracowałam na ten moment. Pozostawiłam za sobą całe lata bolesnych nauczek i upokarzających porażek. Nadal byłam daleka od wyznaczonego celu, ale gdzieś w głębi duszy czułam, że znajduję się na dobrej drodze. I nic ani nikt nie będzie w stanie tego zmienić.ROZDZIAŁ 2

Hayes

– Wciąż nie wierzę, że się zgodziłeś.

Wzbraniałem się przed otwarciem oczu. Tak samo jak wzbraniałem się przed dopuszczeniem do siebie myśli, że pakowanie na łapu-capu moich rzeczy i opuszczenie Londynu wydarzyło się na jawie, a nie w jakimś splątanym, ­gorączkowym majaczeniu. Dziewięć godzin transatlantyc­kiego lotu i mniej lub bardziej bezsenną noc później wylądowaliśmy w Vancouver. Stopniowo zaczęło do mnie docierać, że wszystko dzieje się naprawdę.

– Sam w to nie wierzę – wymamrotałem z zamkniętymi powiekami i przytknąłem dłoń do nasady nosa. Szlag jasny, byłem wykończony i naprawdę zadawałem sobie pytanie, jak ja mam teraz pracować.

– To jedyna okazja w życiu, Haz – powtórzył Ruben.

Uwielbiałem swojego menedżera, lecz w tej chwili najchętniej wystrzeliłbym go w rakiecie na Księżyc. Nie dlatego, że starał się przekonać mnie do przyjęcia głównej roli męskiej w _Infinity Falling_, która zupełnie niespodziewanie zwolniła się tuż przed początkiem zdjęć, lecz dlatego, że mnie przed tym nie powstrzymał. Pozostawało dla mnie zagadką, która część mojego umysłu została wyłączona z użytku wczoraj rano w Londynie, kiedy zgodziłem się na chyba najbardziej spontaniczną ofertę w całej mojej karierze.

Rola w Arodzie. Dla mnie…

Nie byłem aktorem. Byłem ekswokalistą boys bandu, rozczarowaniem, kimś po części zagubionym i absolutnie nieprzygotowanym. Wziąłem wprawdzie udział w przesłuchaniu do roli, na które zaproszono mnie kilka tygodni wcześniej – moje demo najwyraźniej się spodobało. Ale i tak kompletnie nie wiedziałem, co robię. Jeszcze zanim odszedłem z zespołu, aktorstwo interesowało mnie co najmniej tak samo jak muzyka. Już od dłuższego czasu bawiłem się myślą o udziale w castingach do ról. Jednak pod zarządem HighScore, naszego zamordystycznego managementu, który wywindował nas na szczyt, mogłem o tym zapomnieć. Musieliśmy przecież sprawnie funkcjonować jako bijący wszelkie rekordy boys band, który przyciąga rzesze fanów i zapełnia stadiony na całym świecie, a nie eksperymentować z innymi rodzajami sztuki. No tak, może jednak warto było pozostawić nam trochę więcej przestrzeni do samo­realizacji, ponieważ zespół już nie istniał. Temporary Fix przeszedł do historii. A winę za to ponosiłem ja, nikt inny.

– Przestań tak dumać, Chamberlain.

Zamrugałem i spiorunowałem Rubena wzrokiem. Nie podobało mi się, że czyta we mnie jak w otwartej księdze. A jednocześnie pocieszała mnie myśl, że ktoś mnie rozumie. On, Ruben Belton. Ufałem mu, chciał dla mnie jak najlepiej. Z jakiegoś powodu wierzyłem w jego dobre intencje tak niewzruszenie, że ocierało się to o naiwność. Jeśli jednak w wieku szesnastu lat zostałeś wrzucony w sam środek tej wyrachowanej branży, miałeś dwa wyjścia: pójść na dno albo nauczyć się oceniać ludzi. Była to umiejętność niezbędna do przetrwania. Przekonałem się już dotkliwie, że to przejaw skrajnej głupoty nie ufać instynktowi. To właśnie intuicja sprawiła, że się nie wahałem: ani w zeszłym roku, gdy nadarzyła się okazja podpisania kontraktu z Rubenem, ani wczoraj, gdy zadzwonił do mnie w sprawie tej roli. Wątpliwości dopadły mnie dopiero na pokładzie samolotu do Vancouver.

– Będą tego żałować jak nie wiem co. – Usiłowałem mówić obojętnym tonem, lecz zdradziło mnie stłumione drżenie głosu.

– Koniecznie chcieli wziąć do tej roli ciebie, Hayes.

Ruben wkurzał mnie, używając pełnej formy mojego imienia. W życiu prywatnym z reguły nikt się tak do mnie nie zwracał. Hayes Chamberlain był wymyśloną postacią, z którą już od dawna się nie identyfikowałem, nawet jeśli nosiła moje prawdziwe nazwisko. Odkąd zacząłem postrzegać tak swoje publiczne „ja”, poczułem, że przynajmniej w jakimś stopniu odzyskałem kontrolę nad własną tożsamością. Dzięki temu nie musiałem próbować odzyskać jej w inny sposób. No tak, przynajmniej w teorii.

– Niekoniecznie aż tak bardzo – odparłem. Przecież odrzucono mnie do tej roli na pierwszym etapie castingu, w którym wziąłem udział pod koniec ubiegłego roku.

– Obaj wiemy, że odpadłeś ze względu na warunki ramowe.

Warunki ramowe. Uśmiechnąłem się słabo. Ładne określenie na Aven Amentę, która napuściła na ekipę produkcyjną swoją menedżerkę, zaledwie zwietrzyła, że mógłbym jej partnerować w _Infinity Falling_. Aven Amabel Amenta, Triple A. Jedyna kobieta, do której kiedykolwiek naprawdę coś czułem – nawet wtedy, gdy jedno drugiemu z imponującą skutecznością złamało serce. Teraz budziłem w niej wstręt.

Nie mogłem nawet brać jej tego za złe, naprawdę nie mogłem. Ale jakaś naiwna cząstka mnie wierzyła, że po tylu latach zostawiliśmy ten niemiły zgrzyt za sobą i ­potrafimy rozsądnie współpracować. Oczywiście myliłem się.

– Czy jej management wie o zmianie obsady?

– Spokojna głowa – wypalił Ruben bez wahania.

Więc nie wiedzieli. Mam przechlapane. Jezu, co ja tu robię?

– Chyba nie zdążymy zameldować się w hotelu – zauważył Ruben, patrząc przez przednią szybę samo­chodu. – Nie będzie ci przeszkadzać, jeśli pojedziemy prosto na plan?

Wzruszyłem lekko ramionami i oparłem głowę o zagłówek siedzenia.

– A mam wybór?

– Zawsze masz wybór, Haz. – Na słowa Rubena wzdłuż mojego kręgosłupa przebiegły ciarki. – Wiesz o tym.

Czyżby? Na dobrą sprawę tak, ale po sześcioletnim kontrakcie z agencją HighScore, którą Nathalie Ashcroft trzymała żelazną ręką, jakoś o tym zapomniałem. Naszą byłą menedżerkę fani określali mianem „Menda” i z prawdziwym oddaniem tłumaczyli w swoich tiktokach i tweetach, dlaczego złamała Tommy’ego, Zacha, Marcusa i mnie – w czasie, gdy tworzyliśmy zespół. Zasadniczo przyznawałem im rację, nie uwzględniali jednak prostego faktu, że bez niej Temporary Fix w ogóle by nie istniał. Człowiek wykańczał się nerwowo, kiedy musiał odczuwać wdzięczność dla osoby, która zgotowała mu piekło. Witajcie w przemyśle rozrywkowym. Zamknąłem oczy.

Fakt faktem, że Nathalie nie decydowała już za mnie. To ja podejmowałem decyzje, przy pomocy Rubena, który nie był moim szefem, lecz partnerem. Stanowiliśmy zgrany team i działaliśmy jak równy z równym. Wiedziałem, że momentalnie wywróciłby na drugą stronę wszystkie plany, gdybym go tylko o to poprosił. Traktował mnie poważnie. Przerażające było to, że czasami ciągle jeszcze mnie to zdumiewało.

Westchnąłem cicho, zmęczenie dawało mi się we znaki.

– Nie, w porządku. – _Dlaczego nigdy nie mówisz tego, co naprawdę chcesz powiedzieć?_ – Miejmy to już za sobą.

*

Wieści o mnie jeszcze się nie rozeszły. Upewniłem się o tym, kiedy – ledwie dotarliśmy na miejsce produkcji – wszystkie głowy obróciły się w naszą stronę. Plan zdjęciowy _Infinity Falling_ znajdował się na terenie studiów ACU, położonych na peryferiach Vancouver i chronionych przez wysokie ogrodzenie. Oczami wyobraźni widziałem już koczujących za nim fanów, kiedy tylko dowiedzą się, że przez kilka następnych miesięcy będę tu kręcił film. Ruben poruszył niebo i ziemię, aby utrzymać w tajemnicy moje zgłoszenie do roli, ale z doświadczenia wiedziałem, że nawet najbardziej restrykcyjne klauzule poufności nie mogły zapobiec przeciekom. W tym pogłosce, że odważyłem się wkroczyć do świata aktorstwa. Nie zdziwiło mnie, że w ­sieci toczyły się już zaciekłe dyskusje na temat prawdziwości tych plotek. Nie chciałem wiedzieć, co się stanie, gdy Aroda opublikuje oficjalny komunikat prasowy. Oczami wyobraźni widziałem nagłówki.

_Była gwiazda boys bandu, Hayes Chamberlain, podpisuje epicki kontrakt_ _filmowy z _ARODĄ

_Hayes Chamberlain (23 l.) zamienia pop na popcorn!_

_Pięć powodów, dla których Hayes Chamberlain może być najgorętszym bohaterem Arody od czasów Milesa ­Welsha (uff, ten sześciopak!)_

W kółko jedno i to samo. Jeśli dopisze mi szczęście, tym razem rzucą się na fakt, że Aven i mnie znowu coś łączy, i nie będą redukować mnie wyłącznie do wyglądu zewnętrznego. Choć wątpię, że tak byłoby lepiej.

Asystentka produkcji, która przedstawiła się jako Leslie, poprowadziła nas krętymi korytarzami. Spoglądałem w twarze, z których biło wyznanie: „o-mój-Boże-to-sam-Hayes­-Chamberlain”, i prezentowałem swój medialny uśmiech, nic przy tym nie czując.

_Pozostaw dobre pierwsze wrażenie. Ci ludzie nic nie poradzą na twój humor. Nie bądź tego typu celebrytą. No weź, to naprawdę nie jest takie trudne_.

To było diabelnie trudne. Zwłaszcza po całonocnym locie i desperackich próbach zapamiętania kwestii ze scen zaplanowanych na pierwsze dni zdjęciowe.

– Ogromnie się cieszymy, że w ostatniej chwili udało się dopiąć szczegóły – powtórzyła Leslie po raz czwarty.

Wierzyłem jej. Jednak wiedziałem też z całą pewnością, że nie wszyscy obecni podzielają jej zdanie. Nie zliczyłbym ludzi, którzy nie traktowali mnie poważnie jako muzyka, bo uprawiałem popową komercję, a nie prawdziwą sztukę. Nikt nie zaakceptuje mnie jako aktora w filmie Arody. Dostałem tę rolę tylko ze względu na nazwisko, nie ma się co oszukiwać. Nie było sensu jednak teraz nad tym rozmyślać. Mleko się rozlało.

Na szczęście Ruben wziął na siebie znaczną część konwersacji, dzięki czemu mogłem się skupić na robieniu dobrego wrażenia i walce ze zmęczeniem. Udało mi się zachować pozory, dopóki nie zbliżyliśmy się do pokoju, z którego dochodziły głosy. Głośne głosy z amerykańskim akcentem.

Leslie przyspieszyła kroku, zapewne zamierzała zamknąć drzwi, usłyszałem jednak wystarczająco dużo. W trakcie kariery zetknąłem się z całym mnóstwem ludzi z branży, których nazwiska zazwyczaj blakły w moim wspomnieniu tak szybko, jak ich twarze. Zawsze jednak pamiętałem ich głosy. Tyle że głos nowej menedżerki Aven Amenty, Holly Triano, właścicielki jednej z najpopularniejszych agencji w Hollywood i samozwańczego arcywroga Rubena, brzmiał nadzwyczaj wysoko. Nie da się opisać, jak cudownie było być tego powodem.

Ruben przybrał swoją menedżerską minę, którą opracował specjalnie po to, by doprowadzać innych do łez. Lepiej, jeśli pomodlę się za Holly Triano i wszystkich obecnych, kimkolwiek byli.

– Nie, panie Navarro, nie będę z panem na ten temat dyskutować – usłyszałem jej słowa. – Ustaliliśmy jasne warunki i w zaistniałych okolicznościach nie mogę ręczyć za to, że umowa nie zostanie zerwana szybciej, niżby to państwu odpowiadało. Nasza strona wysłała jasny komunikat, że Aven przyjmie tę rolę pod warunkiem, że…

– Czy wystąpił jakiś problem, pani Triano? – Głos Rubena był czystym lodem.

Holly Triano okręciła się na pięcie, z jej oczu biła wściek­łość. Potem dostrzegła mnie i chyba przypomniała sobie, kim jest.

– Żaden, który musiałabym omówić z panem, panie Belton – odparła chłodno.

– W takim razie najuprzejmiej radzę zniżyć głosik.

– Głosik? – Z groźną miną zrobiła krok w jego stronę, ale Ruben spojrzał ponad nią i przywitał się z produ­centem.

Skinąłem lekko głową w stronę kobiety, żeby jakoś wynagrodzić jej to niemiłe potraktowanie. A także z szacunku dla jej osiągnięć w ostatnich latach. Po chwili podszedł do mnie Matt Navarro, producent wykonawczy _Infinity Falling_. Był weteranem branży filmowej. Każdy, komu dane było z nim pracować, już wcześniej odnosił sukcesy. Każdy, kto z nim dyskutował, musiał odczuwać silne pragnie­nie śmierci.

– Miło znów pana widzieć, panie Belton. – Podał dłoń Rubenowi, a potem mnie. – Hayes, to dla mnie zaszczyt. Jak minęła ci podróż?

– Miło mi, dziękuję bardzo. Cieszę się, że tu jestem.

– My też, naprawdę. Zwłaszcza że udało się pospinać wszystko za pięć dwunasta. Dziękuję ci za zaufanie.

– To raczej ja dziękuję wam. – Zaśmiałem się nerwowo.

Kątem oka dostrzegłem spojrzenie Rubena. Później wygłosi mi wykład na temat: „Jak nie pomniejszać siebie w oczach szych z branży”.

– Hayes, powiem ci, jak jest. Od samego początku byłeś jednym z faworytów do tej roli. Naturalnie szkoda, że ­Nathan musiał zrezygnować, do samego końca mieliśmy nadzieję, że się uda, no, ale się nie udało. Naprawdę ratujesz mi tę produkcję.

Wzruszyłem ramionami.

– Zależy, jak na to patrzeć.

– Czy Aven już dotarła? Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę was razem przed kamerą.

Holly Triano wyciągnęła telefon.

– Powinna tu lada chwila…

– Jestem.

Ucichł gwar rozmów, Holly i Ruben jednocześnie odwrócili się w stronę drzwi. Z pewnym opóźnieniem poszedłem ich śladem.

Po zakończeniu naszego „związku” okazjonalnie zdarzało mi się spotykać Aven Amentę. Osiągnęliśmy pewną pozycję w życiu publicznym, więc siłą rzeczy nasze drogi krzyżowały się kilka razy w roku, nie dało się tego uniknąć. American Music Awards, Teen Choice Awards, eventy reklamowe lub imprezy na basenie u wspólnych znajomych. ­Lista potencjalnych miejsc spotkań nie miała końca. Mimo wszystko przez ostatni rok udało nam się trzymać z dala od siebie, prawdopodobnie dlatego, że po odejściu z Temporary Fix odrzucałem wszystkie zaproszenia. Ruben wspierał mnie w tym. Rozumiał, że potrzebuję tego ostrego hamowania, żeby przeżyć. Brzmi dramatycznie, co? I tak właśnie było.

Z wolna przymierzaliśmy się do mojego comebacku. Pierwszy raz po przerwie wystąpiłem publicznie w Nowym Jorku, udzielając wywiadu w programie _Late Night with Ava Fantino_. Od tego czasu wydarzenia i imprezy, w których wziąłem udział, mogłem policzyć na palcach jednej ręki. Przyjmując rolę w Arodzie, __ nie stąpałem ostrożnie. Przeciwnie, gdy zobaczyłem oszołomienie na twarzy Aven Amenty, w lot pojąłem, że czeka mnie przeklęta przejażdżka rollercoasterem.

_Dalsza część dostępna w wersji pełnej_OSTRZEŻENIE O TRIGGERACH

(Uwaga: spoilery!)

Ta książka zawiera potencjalnie triggerujące treści, wśród nich:

zaburzenia odżywiania (anoreksja), zaburzenia lękowe i zespół lęku napadowego, stalking; uzależnienie od alko­holu; manipulacyjne zachowania seksualne i adultyzm.

Przeczytajcie tę książkę, tylko jeśli czujecie się emocjonalnie na siłach. Jeśli te (lub inne) treści wywołują u Was dyskomfort, możecie skorzystać z bezpłatnej i anonimowej pomocy, dzwoniąc do całodobowej poradni telefonicznej.

116 123 – Poradnia Telefoniczna dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym

800 70 2222 – Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym

22 484 88 01 – Antydepresyjny Telefon Zaufania Fundacji ITAKA
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: