Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Inflame me. Tom 2 - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
27 czerwca 2025
E-book: EPUB,
39,90 zł
Audiobook
39,90 zł
39,90
3990 pkt
punktów Virtualo

Inflame me. Tom 2 - ebook

Druga część losów szaleńczo w sobie zakochanych, spragnionych prawdziwej miłości dusz.

Davide Rosa to młody pisarz ukrywający się przed fankami na Malcie. Osiągnął wszystko, o czym marzył, ale wizja dalszego życia z dala od pierwszej miłości nie pozwala mu cieszyć się z sukcesów. Wakacje spędzane wiele lat temu w Polsce zmieniły go na zawsze. Poszukując szczęścia dochodzi do wniosku, że nic nie jest w stanie wypełnić pustki, jaką pozostawiła po sobie Laura.

Dorosłość. Czas, w którym oboje tęsknią za tamtym uczuciem. Wspólne przeżycia nie pozwalają im o sobie zapomnieć. Niewypowiedziane słowa wciąż wibrują na dnie ich stęsknionych serc.

O czym najczęściej pisze Davide? Czy dalej będzie żył nastoletnimi wspomnieniami z domku letniskowego nad jeziorem? Kim jest dziś Laura i czy jest szczęśliwa?

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-272-9352-7
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Playlista

1. Back to You – Elley Duhé, Lost Frequencies, X Ambassadors
2. Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości – Męskie Granie Orkiestra 2021, Daria Zawiałow, Dawid Podsiadło, Vito Bambino
3. Love on the Brain – Rihanna
4. I Need to Know (feat. Flynn) – Alle Farben, Flynn
5. Tu Cariñito – Luisito Ayala y La Puerto Rican Power
6. Para Celebrar (Live version) – Sergio George’s Salsa Giants
7. Magalenha – Sérgio Mendes
8. Equation – Sinéad Harnett
9. Love Tonight (Robin Schulz Remix) – Shouse, Robin Schulz
10. Lato (Pocałuj mnie) – MANDEE Remix
11. Brudas – Igo
12. Podpalmy to – Vito Bambino
13. Co i tak nadejdzie – Skubas, Dawid Tyszkowski
14. Mapy gwiazd – Sorry Boys
15. Spaleni słońcem – Kaśka Sochacka

Dedykuję książkę tym, którzy nie odnaleźli jeszcze miłości.Rozdział 1

Davide

Sierpień 2023

Nie śnię. Laura naprawdę tu jest. Przyszła na moje spotkanie autorskie, czekała w kolejce po podpis, a teraz stoi przede mną i nie wie, co powiedzieć. Nad nami krąży bolesna, ale też pełna najróżniejszych odcieni przeszłość. Zatacza ogromny łuk, by z satysfakcją wrócić do naszych stęsknionych serc. Patrzymy sobie w oczy niepewnie, każde z nas chciałoby powiedzieć teraz tak wiele, ale nie jesteśmy w stanie nadrobić straconych lat.

– Zjesz ze mną kolację? – pytam z nadzieją w głosie.

Laura waha się przez chwilę, mruga, jakby chciała odgonić zdumienie. Jest w niej niepewność, której nie mogę znieść. Zerka na mnie, rozchyla usta, ale nic nie mówi. Teraz na jej cudownej twarzy zaczyna malować się także rozgoryczenie. Chciałbym chwycić ją w ramiona i uspokoić, ale tego nie robię.

Oddycham niespokojnie.

Próbuję wmówić sobie, że nie widzę jej zawahania, a piękna kobieta stojąca przede mną jest pewna tego, że chce spędzić tutaj dzisiejszy wieczór. Prawda jest taka, że dostrzegam w zielonych oczach coś na kształt strachu. Chciałbym scałować go z jej powiek i drżących ust, ale stoję nieruchomo i czekam na jej reakcję.

– Chętnie.

Wybieramy stolik pod jednym z beżowych parasoli. Odsuwam ostrożnie krzesło, by na nim usiadła. Przełykam gęstą ślinę. Jestem tak blisko Laury, że zaraz zwariuję. Nie wiem, co się ze mną dzieje i jak powinienem się zachować. W mojej głowie jest teraz ogrom myśli i tak wiele niewypowiedzianych słów pragnie się ze mnie wydostać. Wszystko to z ciężkim sercem tłumię w sobie, próbując zachować coś na miarę spokoju.

Minęło już tyle lat. Co mam jej powiedzieć? Właśnie spełnia się moje najskrytsze marzenie, a ja kompletnie nie wiem, jak się zachować. Nie jestem na to przygotowany.

Czytelnicy wychodzą z restauracji na taras. Niespiesznie opuszczają budynek przez tylne wyjście. Niektórzy zajmują miejsca przy stolikach wokół nas. Czuję na sobie przeszywający wzrok niektórych z nich, ale jestem skupiony tylko na pięknej Laurze. Nie myślę nawet o zmęczeniu, o wszystkich złożonych podpisach i zdjęciach zrobionych przez ostatnie kilka godzin. Nie jest to już spotkanie autorskie, a mam nadzieję, że randka. Trochę czuję, jakby to znów była nasza pierwsza, tylko teraz jesteśmy już dorośli, skrzywdzeni. Zdarzyło się tak wiele, że boję się o tym nawet pomyśleć.

Pulsuje we mnie adrenalina. W naszych głowach jest morze
niedopowiedzeń, a ja chciałbym jak najszybciej to zmienić. Ogarnia mnie fascynacja i ciekawość tego, co nas dziś czeka.

Jestem tu tylko z nią. Z moją Laurą.

– Spotkanie autorskie było cudowne. Jestem pod ogromnym wrażeniem – mówi.

Jej lekko zachrypnięty głos przyprawia mnie o gęsią skórkę. Od razu uświadamiam sobie, jak za nim tęskniłem. Jest kojący i słodki, a co najważniejsze – znajomy. Tak bliski mojemu sercu, że wprawia je w delikatne drżenie. Przywodzi na myśl głęboki, kojący ocean i spacer podczas lekkiego powiewu wiatru.

– Dziękuję – odpowiadam.

– Oczywiście czekam na twoją kolejną powieść.

Gdy słyszę słowo „kolejną”, robi mi się ciepło na sercu i przechodzi mnie zimny dreszcz, na który od lat czekałem. Co ma na myśli? Czytała moje powieści, czy tylko tę, którą ma teraz w torebce?

– Czytałaś moje książki? – wzdycham, podekscytowany.

– Wszystkie – odpowiada, po czym unosi lewy kącik ust.

Nie mogę ukryć zadowolenia. Laura mnie czytała. Zna moje powieści. Byłem obecny w jej życiu, może jedynie poprzez wymyślone przeze mnie historie, ale nie pozwoliłem jej o sobie zapomnieć. Udało się. To najważniejsze, co mogłem od niej usłyszeć i o czym tak naprawdę skrycie marzyłem.

– Dzień dobry. Bardzo proszę, menu dla państwa. – Kelner pojawia się w jednej krótkiej chwili.

Patrzę na Laurę, która posyła w jego stronę szeroki uśmiech. Jest piękna, zjawiskowa. Dorosła Laura jest najcudowniejszą kobietą na świecie.

– Dziękuję – szepczę.

Kelner znika tak szybko, jak szybko zdążył się przy nas pojawić.

– Widać, że jesteś w swoim żywiole. – Laura wyraźnie próbuje wrócić do tematu.

Nie wiem, co mam jej odpowiedzieć.

– To wczorajsze spotkanie autorskie, podczas targów, było całkiem inne. Podpisywałem książki przez kilka długich godzin i bardzo się spieszyłem, żeby zadowolić każdego, kto przyszedł, a to i tak się nie udało. Dzisiaj… Dzisiaj atmosfera była nieco luźniejsza. Czytelnicy naprawdę byli zaciekawieni tym, co im czytałem, byli wyrozumiali i szczęśliwi, że mogli spędzić czas tak blisko mnie.

– Cieszę się, że doczekałeś do końca kolejki – wyznaje.

Laura się rumieni, a to oznacza, że jej na mnie zależy. Musi to oznaczać. Próbuję zachować spokój, ale tak naprawdę, gdzieś wewnątrz mnie, zaczęła tlić się nadzieja na to, że znów się do mnie zbliży.

– Ja też się cieszę.

Uśmiechamy się, patrząc na siebie. Czuję, że trzęsą mi się ręce. Chowam je pod stołem, nie wiem, co z nimi zrobić, więc kładę dłonie na udach. Jestem zdenerwowany. Myślałem o Laurze przez tak wiele lat, śniłem o niej i tęskniłem, a nawet nie mam pojęcia, jak się dzisiaj zachować.

Zerkam ukradkiem na jej czarną sukienkę, dekolt i smukłą szyję.

Gdy zakłada pukiel ciemnych włosów za ucho, a ja dostrzegam w nich jasne perełki, chociaż dużo większe niż te, które nosiła podczas naszych wakacji, przychodzi do mnie upragniona nadzieja, że nie mogliśmy się aż tak bardzo zmienić. Pozostaliśmy sobą, tylko jesteśmy nieco starsi. Zdawać by się mogło, że świat popędził do przodu, a my znów jesteśmy, i chcemy być tak blisko siebie, że przywołaliśmy na dzisiejszą kolację dawnych nas.

– Co podać? – pyta kelner.

Przerywa ciszę między nami.

– Napijesz się czegoś? – pytam moją ukochaną. Tak o niej myślę, ale nie jestem w stanie wypowiedzieć tego na głos.

– Poproszę prosecco. Widziałam, że piłeś je wcześniej.

– Tak…

Zastanawiam się, czy zamówić dla siebie kieliszek. Trochę już wypiłem podczas spotkania autorskiego, ale chcę zatrzymać tutaj Laurę jak najdłużej, zatem decyduję się zamówić całą butelkę i sączyć wino powoli.

– W takim razie niech będzie cała butelka – mówię z uśmiechem.

– Jasne! Będą państwo coś jedli?

– Tak, a co pan poleca? – pyta Laura.

Wciąż nie mogę uwierzyć, że tu jest.

– Są państwo wegetarianami?

– Nie – odpowiadam szybko za nas.

Ale skąd mam to wiedzieć? Dawna Laura jadła mięso, ale mogła się przecież zmienić. W tym momencie zdaję sobie sprawę, że kiedyś znałem ją bardzo dobrze. Wiedziałem wszystko o zjawiskowej dziewczynie z lasu. Nazywałem ją swoją „leśną wróżką” i słuchałem jej przepowiedni o snach. Ale teraz? Teraz siedzi przede mną dorosła kobieta, którą muszę, a przede wszystkim chcę, na nowo odkryć.

– Nie – mówi Laura.

Uśmiecha się do mnie. Chyba zauważyła moje zmieszanie. Dlaczego jestem taki zdenerwowany? Co się ze mną dzieje?

– Polecam naszego klasycznego burgera.

Nastaje cisza.

– To może wołowe kotleciki bałkańskie? Podajemy do nich ziemniaki gotowane, pomidory z sumakiem, ogórka, ajvar i sos miętowy. – Kelner z całych sił próbuje coś nam zaproponować.

– Niech będą – odpowiadam szybko. Jestem głodny, chcę już jeść. I pragnę rozmawiać z kobietą, która siedzi przede mną.

– Ja poproszę placki z cukinii i kalmary – zwraca się do kelnera Laura.

Jej głos koi moje nerwy, mógłbym go słuchać godzinami. Tęskniłem. Naprawdę za nią tęskniłem. Za wszystkim, co składa się na moją cudowną Laurę.

– To wszystko?

– Tak, dziękuję – odpowiada.

– W takim razie dziękuję państwu za zamówienie i życzę miłego wieczoru.

W tym momencie do stolika podchodzi inny kelner z butelką prosecco. Zimne krople wody spływają po jej szkle. Otwiera butelkę szybkim i zdecydowanym ruchem, po czym wlewa nam po pełnym kieliszku trunku. Następnie, bez słowa, znika.

Decyduję się na wyznanie. Muszę to powiedzieć. Nie wytrzymam, jeśli nie powiem teraz, jak bardzo jestem szczęśliwy.

– Cieszę się, że przyszłaś. Spełniłaś moje najskrytsze marzenie. Tęskniłem za tobą…

Laura uśmiecha się niepewnie. Czekam na jej odpowiedź. Już chciałbym wykrzyczeć, że tęskniłem tak bardzo, że nie radziłem sobie z życiem bez niej i byłem cholernie zagubiony, ale tego nie robię.

Wiem o zmarnowanych latach, nie chcę ich teraz wspominać. Czas na nowe życie. Czy Laura widzi, że mamy na nie szansę? Czy ja właśnie decyduję o tym, że nie zmarnuję już ani chwili?

– Ja też się cieszę…

Dociera do mnie myśl, że jest to idealny moment, by wznieść toast. Chciałbym powiedzieć, że napijemy się dziś za naszą wspólną przyszłość, ale nie chcę speszyć Laury. Wciąż nie wiem, czy jej serce, które kiedyś tak szalenie mnie kochało, jest teraz zajęte.

Boję się o to pytać.

Zerkam na jej smukłe dłonie. Nie ma na palcu obrączki. Wypuszczam powoli oddech, ale nie decyduję się na tak rozbuchane słowa. Nie mogą teraz paść. To za wcześnie. Muszę skupić się na tym, by z twarzy tej pięknej kobiety zniknęły zwątpienie i strach. Czego się boi? Czy jeszcze kiedyś mi zaufa?

– Za nas, Lauro. Za nas i za powrót do przeszłości.

Jednak o niej mówię. Wspominam przeszłość. Stała się ważną częścią nas. Wiem, że nic nie jest w stanie zagoić dawnych ran, ale mam nadzieję, że dzisiejszego wieczoru sprawię, że Laura będzie chciała się ze mną ponownie spotkać.

Muszę się do niej zbliżyć, ale jak to zrobić? Jak powiedzieć kobiecie, której nie widziałem przez dziesięć lat, że przez te wszystkie lata tęskniłem tylko za nią, myślałem o niej i… wciąż ją kocham?

Do diabła. Tak szaleńczo ją kocham!

Chciałbym prześlizgnąć się teraz do jej głowy. Odczytać jej myśli, zapisać je, a później sprawić, by odeszło od niej całe zwątpienie.

– Za spotkanie – odpowiada niepewnie Laura.

Tak bardzo pragnąłem usłyszeć z jej słodkich ust, że pijemy za nas. To by oznaczało, że w jej głowie istniejemy jeszcze „my”. Jest ostrożna lub nie może tego powiedzieć. Ściska mnie w żołądku na myśl, że może mieć faceta. Nie mogę tego znieść. Nie mogę o tym dłużej myśleć.

Zaciskam dłoń w pięść, którą kryję pod stołem.

Stukamy się delikatnie kieliszkami, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy. Zanurzam powoli wargi w chłodnym, musującym winie. W tym cudownym momencie dochodzą do mnie dźwięki pianina. Są kojące i dodają naszemu wieczorowi jeszcze więcej uroku. Rozglądam się po tarasie, na który przychodzi coraz więcej gości. Na każdym ze stolików świeci niewielki lampion.

Laura odstawia kieliszek, jest zamyślona. Wiele bym dał, by poznać jej myśli.

– Nie wiem, co powiedzieć – wyjawiam. – Chciałbym się dowiedzieć, co u ciebie słychać, co robiłaś przez te wszystkie lata, ale sam nie wiem, od czego zacząć…

– Mam agencję tancerek! – Uśmiecha się radośnie, a jej oczy cudownie się rozpromieniają.

Czytałem o tym. Chciałem pojawić się na którymś z jej występów, ale Laura postanowiła mnie zaskoczyć i przyjść właśnie dziś na spotkanie autorskie. Przypominam sobie o tym fakcie, co przyspiesza bicie mojego serca. To ona tu przyszła. Wciąż musi jej na mnie zależeć. Gdyby było inaczej, nie siedziałaby teraz przede mną.

– Czytałem o twojej agencji i widziałem kilka zdjęć w internecie. Tańczycie w warszawskich klubach?

Trochę skłamałem. Spędziłem wiele długich godzin na szukaniu jakichkolwiek informacji, które mogłem o niej znaleźć.

– Uświetniamy tańcem imprezy klubowe, urodzinowe, wieczory kawalerskie oraz tańczymy w teledyskach.

Jej oczy, głos i kobiecy blask obdarowują mnie upragnionym ciepłem. Chcę się mu poddać. Zresztą i tak nie mam na to wpływu. To silniejsze ode mnie. Czuję, że należę do niej.

– Brzmi jak dużo tańczenia… – przyznaję, ale myślę tylko o tym, że jest przepiękna. Jako nastolatka wyróżniała się urodą, była wyjątkowa, ale teraz… Nie mogę się jej oprzeć.

– Bo naprawdę tak jest! Jestem bardzo zadowolona, że zdecydowałam się na założenie własnej agencji. Nie jest mi łatwo, wciąż sama projektuję i szyję stroje dla wszystkich tancerek, ale to niedługo się zmieni. Od przyszłego tygodnia zatrudniam dwie krawcowe, będzie mi trochę lżej! Dobrej choreografki wciąż nie mogę znaleźć. Na to potrzebuję jeszcze trochę czasu…

Kiwam głową. Nie mogę oderwać oczu od tej cudownej kobiety, jaką stała się moja Laura. Jej głos, zaczesywanie włosów za ucho, unoszenie lewego kącika ust – to wszystko w tak krótkiej chwili sprawiło, że jednak poczułem, że dobrze ją znam.

Bawię się naszą bransoletką przyjaźni, ale nie widzę czerwonej bransoletki na jej smukłym nadgarstku. Kiedy ją zdjęła? Czy zrobiła to tuż po tym, gdy przestaliśmy się do siebie odzywać? A może zerwała się, tak jak mi? Nie chciała jej naprawić? Wystarczyło kupić porządną żyłkę.

Pragnę ją o to zapytać, ale tak bardzo muszę teraz uważać na słowa, że decyduję się zamknąć to pytanie głęboko w sercu.

– A co u ciebie, Davide? Na ile przyjechałeś do Polski?

– Na kilka dni. Niedługo wracam na Maltę – mówię i od razu zdaję sobie sprawę z tego, że kłamię. Moje serce postanowiło zmienić
moje plany.

Nie chcę, by zabrzmiało to tak, jakbym miał do czego wracać. Przecież nie mogę spotkać się z Laurą ten jeden jedyny raz. Wiem, że gonią mnie terminy i muszę pisać kolejną książkę, ale, do cholery! To Laura!

Nie wrócę, póki nie będę miał pewności, że piękne zielone oczy znów chcą patrzeć tylko na mnie.

Laura wpatruje się we mnie badawczo.

– Albo może nie wrócę, zobaczymy…

Chcę, by zrozumiała, że nikt na mnie nie czeka.

Pragnę z nią być.Rozdział 2

Laura

Sierpień 2023

Wiedziałam, że spotkanie z Davide przywoła demony przeszłości, ale nie sądziłam, że będą one aż tak silne i bolesne. Jest we mnie tyle emocji… Nie do końca jestem w stanie sobie z nimi poradzić. Mój głos drży, gdy cokolwiek mówię, a ten przystojny mężczyzna zniewala mnie każdym, nawet krótkim, spojrzeniem. Chciałabym powiedzieć mu o głębokim żalu, który noszę w sercu, ale to nie jest odpowiedni moment.

Teraźniejszy Davide jest inny. Wciąż młody, zdecydowanie jeszcze bardziej atrakcyjny, ale widzę, że się zmienił. Próbuje sprawiać wrażenie pewnego siebie i odważnego, choć jest jeszcze bardziej zamyślony i nieobecny niż kiedyś.

To wszystko mnie do niego przyciąga.

Wiem, że uważa teraz na słowa i każdy gest, za dobrze go znam, by tego nie dostrzegać. Chciałabym, by powróciła nasza dawna spontaniczność, byśmy mogli wymazać z pamięci stracone lata, ale to niemożliwe.

Nic nie jest w stanie naprawić tego, co się stało. Właśnie o tym teraz myślę. Za mną zbyt wiele samotnych lat i bolesnych wspomnień, by móc je od siebie odgonić. One wciąż są ze mną, a ja nie mam na to najmniejszego wpływu.

– Smakowało? Mi bardzo… – Wibrujący, niski głos Davide i jego uśmiech przypominają mi o tych wszystkich razach, gdy jedliśmy wspólne posiłki w lesie.

– Smakowało…

Davide wciąż poprawia bransoletkę na swoim nadgarstku. Gest ten wywołuje u mnie wzruszenie, nie mogę oderwać wzroku od jego dłoni. Ten niezwykły mężczyzna nawet nie wiedział, że mnie spotka, a mam wrażenie, że poprzez tę niewielką ozdobę nałożył na siebie całą naszą przeszłość, czym zmiękczył moje serce. Czy nosił bransoletkę przez tak wiele lat?

To niemożliwe.

– Cieszę się, że zjadłaś ze mną kolację.

Widzę, że mówi szczerze. Teraz jego oczy jaśnieją, są pełne nadziei i uczuć.

– Ja też się cieszę. Nawet nie wiesz, jak bardzo. Martwiłam się, że nie doczekasz do końca kolejki i nie porozmawiasz ze mną… – przyznaję, chociaż wiem, jak się wahałam. Chciałam uciekać. Nie wiedziałam, czy dobrze robię, że w niej staję, ale teraz już wiem.

Chcę tu być. Przy nim.

– Mogłaś podejść do mnie wcześniej, Lauro. Niepotrzebnie stanęłaś na samym końcu!

Uśmiecham się. Nie potrafię przestać myśleć, że tak często marzyłam o tej chwili. O wspólnej kolacji i randce, gdy będziemy już dorośli. O jego piwnych oczach i pięknym uśmiechu. Czasami wyobrażałam sobie, że mieszkamy razem i codziennie jadamy wspólne posiłki, ja je przygotowuję, ale wolę, gdy robi to Davide. Droczę się z nim o to. Sączymy wino i rozmawiamy o wspólnej przyszłości.

Spędziłam na marzeniach tak wiele lat, że teraz, gdy siedzę przed przystojnym pisarzem, wydaje mi się to wyjątkowo szalone.

Nie komentuję, nie wiem, co powiedzieć. Tak naprawdę cały czas walczyłam ze sobą, czy stanąć w kolejce po podpis, czy wrócić do domu. Nie wiedziałam, jak się zachować. Teraz siedzę przed Davide i cieszę się, że mogę zamienić z nim chociaż kilka słów.

– Napijesz się jeszcze? – pyta z szelmowskim uśmiechem.

Moim szelmowskim uśmiechem. Dokładnie tym, za którym tak bardzo tęskniłam. Tym, o którym marzyłam przed spaniem. Mój oddech przyspiesza. Moje uczucia są wciąż tak samo silne. Nic ich nie zmieniło.

– Ostatni kieliszek, niedługo muszę wracać do domu.

Oczy Davide ciemnieją. Napełnia szkło musującym winem, po czym patrzy na mnie badawczo. Widzę, że chce o coś zapytać. Zrobi to?

– Mieszkasz sama? – pada pytanie.

Na moment Davide nieruchomieje. Od razu to dostrzegam. Czeka, aż odpowiem. Nie mogę patrzeć na niego, gdy jest tak zdenerwowany, więc od razu pragnę udzielić odpowiedzi.

Wiem, o co tak naprawdę pyta. Chce wiedzieć, czy mam kogoś i czy jestem w poważnym związku.

– Tak. Mieszkam sama na Mokotowie, to niedaleko – przyznaję.

Kiwa głową. Chciałabym wiedzieć, o czym teraz myśli. Jego usta układają się w delikatny uśmiech, a moje serce zalewa fala ciepła. Tam, gdzieś na dnie, gdzie już nigdy nie miałam zaglądać, pojawia się znajome uczucie.

– Miałam współlokatorkę, ale wyprowadziła się do Poznania – tłumaczę i patrzę na Davide badawczo.

Czy dobrze zrozumiałam, że pytał w ten sposób, czy mam faceta? Mam ochotę powiedzieć, że nie ułożyłam sobie życia, a chwilę później skłamać, że ktoś na mnie czeka. Udać, że potrafię radzić sobie
bez niego.

Nie wiem, co się ze mną dzieje.

– Czy podać coś jeszcze? – Nawet nie zauważyłam kelnera przy naszym stoliku.

Davide poprawia kołnierzyk koszuli i przez moment wierci się nerwowo na krześle. Czy chciałby jeszcze tutaj zostać? Zerka na mnie, a następnie na kelnera i podejmuje decyzję.

– Poproszę rachunek. Zapłacę kartą – mówi, a ja nie mogę oderwać od niego wzroku.

Patrzę na jego białą koszulę, ciemne włosy i piwne oczy. Na długie czarne rzęsy i oblizywane właśnie usta. Na wszystko to, co jest tak bardzo jego, jest niepowtarzalne i pociągające. Davide jest wyjątkowy. Wiedziałam to, od kiedy zobaczyłam go na pomoście
w ośrodku.

– Oczywiście, zaraz przyniosę rachunek.

– Pamiętasz, jak wróżyłaś z mojej dłoni? – Zaskakuje mnie pytaniem.

– Pamiętam!

Oczywiście, że pamiętam. Mam ochotę wstać i krzyknąć, że pamiętam każdą wspólną chwilę, że ten mężczyzna sprawia, iż nie można o nim zapomnieć, mimo że teraz jak gdyby nigdy nic pyta, czy pamiętam o wróżeniu z dłoni.

Nawet gdybym chciała, nie mogłabym zapomnieć.

– Myślałem wtedy, że żartujesz, ale ty naprawdę miałaś ogromną wiedzę o wróżeniu z linii dłoni. Dużo o tym później czytałem.

– Sprawdzałeś mnie? – przerywam mu z uśmiechem.

Davide kiwa głową.

– Może trochę… – Puszcza do mnie oczko.

Robi to tak jak kiedyś, a ja zaczynam rozumieć, że tęskniłam za każdym z jego najmniejszych gestów. Za całym nim. Teraz moje ciało oblewa fala dobrze znanego ciepła. To musi być wciąż mój Davide. Dlaczego mam wątpliwości?

– Powiedziałaś mi wtedy, że mam dobrą pamięć.

– Naprawdę?

Pisarz wzdycha.

– Powiedziałaś, że jestem romantykiem i dużo analizuję, a także, co mnie wtedy zdziwiło, stwierdziłaś, że mam dobrą pamięć. To ostatnie nie za bardzo do mnie pasowało, dlatego musiałem to sprawdzić – wyjaśnia.

Nie wiem, co ma na myśli, ale słucham go uważnie.

– Chcę ci powiedzieć, że nigdy nie zapomniałem o tobie, nie byłem w stanie zapomnieć o tym wszystkim, co nas spotkało. Pewnie zauważyłaś, że inspirowałem się tobą i naszymi rozmowami w powieściach. Inspirowałem się wszystkim, co z tobą związane. Wspomnieniem twojego oddechu na mojej skórze, słodkiego uśmiechu, gdy przychodziłem po ciebie do domku letniskowego, czy tańcem, kiedy trzymałem cię w ramionach. Wszystkim. – Davide upija spory łyk wina.

Mrugam, by odgonić łzy wzruszenia. Oczywiście, że to zauważyłam, ale pozwalam mu dokończyć myśl. Nie rozumiem, do czego dąży.

– Przez te wszystkie lata czułem, że jesteś przy mnie, blisko. Zawsze byłaś w moim sercu, dlatego musiałaś być w moich powieściach. Nie zapomniałem niczego, pamiętam każdy wspólny dzień, bo były to najlepsze dni w moim życiu…

Bicie mojego serca przyspiesza.

– Cieszę się… – Próbuję opanować drżenie warg.

– Przepraszam, że przestałem się odzywać. Naprawdę tego żałuję, ale byłem za młody, by utrzymać związek na odległość. Nie chciałem cię ranić, tylko dzwoniąc i pisząc. Z każdym dniem miałaś coraz gorszy humor, to cię zmieniło, a ja nie mogłem przyjechać do Polski. Nie wiem, jak potoczyłyby się wtedy nasze losy, nie chcę już o tym myśleć, ale cieszę się, że dziś tu jesteś. To daje mi nadzieję, że wciąż możesz coś do mnie czuć…

Davide jest niezwykle bezpośredni. Widzę, że nie chce tracić czasu. Czy coś do niego czuję? Kocham go, choć nie wiem, czy kiedykolwiek mu to powiem.

– Rozumiem – kłamię, ale Davide ma rację.

Tęsknota była tak silna, że mogłam sprawiać wrażenie, iż nie chcę z nim rozmawiać. Czasami krzyczałam, gdy tylko usłyszałam jego głos. Pragnęłam, by był przy mnie, ale byłam jeszcze na to za młoda. Tęskniłam za nim tak bardzo, że nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Nie poznawałam sama siebie.

Mógł pomyśleć, że przestaję go kochać. Czy tak właśnie było?

– Nie chciałem, żeby tak cudowna dziewczyna marnowała czas na zamartwianie się. Zawsze pragnąłem, abyś cieszyła się życiem, była szczęśliwa. Nie mogłaś już na mnie czekać. Myślałem, że nasze życie jakoś się ułoży… – Davide przełyka ślinę.

Myślę o tych wszystkich latach, gdy cierpiałam, bo on samolubnie zdecydował, że to koniec. Sądziłam, że kogoś ma. Tam, na miejscu. Czy mogę mu uwierzyć? Nie sądzę, ale każdy ma prawo odnaleźć szczęście. Może próbował to zrobić? Chciał spotkać inną miłość? Nie wiem, co mam myśleć. Za dużo pytań kłębi się w mojej głowie i tak mało znam odpowiedzi. Moje serce zawsze należało do chłopaka, którego poznałam w lesie, a później do mężczyzny, którego książki namiętnie czytałam przed snem.

– Masz ochotę na spacer? – pyta nagle.

Chciałabym pójść z Davide, gdzie tylko zechce, ale muszę być ostrożna. Doskonale wiem, że nie jestem już tak ważna w jego życiu i ponownie może mnie zranić. Serce podpowiada mi, że powinnam się zgodzić. Spędzić z nim późny wieczór, może nawet noc, ale dzisiaj postanawiam, że wygra rozum.

Tych emocji jest tak wiele, że nie jestem w stanie udźwignąć ich więcej. Boję się mu zaufać, Davide to widzi. Chciałabym wykrzyczeć wszystko, co leży mi na sercu, ulżyć zbolałej duszy, ale nie mam
odwagi i nie chcę zepsuć naszego spotkania.

Postanawiam, że nigdy nie zapytam, dlaczego przestał się do mnie odzywać. Czuję, iż nie mówi mi wszystkiego, ale nie chcę znać odpowiedzi na to pytanie. W głębi serca czuję, że to by mnie zniszczyło. Wolę sobie tłumaczyć, że miał ważny powód. Może to naiwne, ale taka jest moja decyzja.

– Pójdę już – mówię.

Oczy Davide jeszcze bardziej ciemnieją, a ja nie mogę tego znieść. Odwracam wzrok, biorę głęboki oddech i po chwili zbieram się na odwagę, by znów w nie spojrzeć. Kocham go i szaleję za nim. Taka jest prawda, ale nie chcę mu tego mówić. Jakaś część mnie zdecydowała się chronić mnie przed urokiem tego mężczyzny.

Wraca do nas kelner.

– Rachunek, proszę. – Davide szybko płaci za kolację. Chciałby coś powiedzieć, ale czeka, aż zostaniemy sami. Widzę w jego oczach zwątpienie. Głośno wzdycha, jakby słowa ciążyły mu tak bardzo, że musi najpierw wypuścić oddech, by cokolwiek powiedzieć. – Jesteś pewna?

W tym pytaniu jest tak wiele bólu, że cała niepewność, która unosiła się nad nami, w jednym krótkim momencie trafia do mojego serca. Nie wiem, co robić.

Niczego nie jestem pewna. Jak mogłabym być?

– Tak. Dziękuję ci za kolację i rozmowę – mówię cicho.

– Cała przyjemność po mojej stronie.

Wstaję, ale Davide kładzie ciepłą dłoń na mojej dłoni. Patrzę na ten gest z nostalgią. Przywołuje wiele wspomnień. Kiedyś godzinami obserwowałam, jak splatają się nasze palce. Znałam każdy szczegół jego rąk i miękkiej skóry. Codziennie czekałam, by chwycić go za dłoń i udać się na spacer po ukochanym lesie, podziwiać z nim srebrzyste jezioro. Rozmawialiśmy o snach, ale tak naprawdę dzięki temu często dyskutowaliśmy
o naszych pasjach i marzeniach, jednak nigdy o wspólnej przyszłości.

Powinnam to wtedy zauważyć, niestety, byłam na to za młoda.

– Zaczekaj – szepcze Davide.

Wstaje i podchodzi do mnie. Jest bardzo blisko, a moje serce… Próbuję je uspokoić, oddycham powoli, ale to Davide, mój ukochany Davide! Piwne oczy są teraz wypełnione tęsknotą i żalem, dostrzegam na jego twarzy niepewność.

Chwyta mnie za ręce.

– Jeśli chcesz wracać do domu, niech tak będzie, ale musisz dać mi swój numer i umówić się ze mną. Nie wypuszczę cię, póki nie obiecasz, że jutro się spotkamy. – Podchodzi jeszcze bliżej, tak blisko, że ledwo powstrzymuję się przed wtuleniem w jego umięśnione ciało.

To moja pierwsza myśl, gdy się zbliża.

– Dzisiaj ochłońmy, rozumiem, że chcesz iść, jednak nie mogę pozwolić na to, byśmy się już pożegnali.

– Davide…

Kładzie kciuk na moich ustach. Moje ciało doskonale zapamiętało jego dotyk, obdarowujący mnie silnym, niepohamowanym dreszczem. Gdy doświadczam go ponownie, muszę wstrzymać oddech.

– Lauro, nie rób tego – przerywa. – Daj nam szansę, daj szansę naszej miłości. Ona wciąż w nas jest, ja doskonale to widzę, jeśli ty nie… to proszę, powiedz to. Powiedz, że nie czujesz, że „my” to coś więcej…

Nie wiem, co powiedzieć. Moje serce łomocze tak szybko, że chciałabym położyć na nim dłoń i je otulić, uspokoić. Nie jestem w stanie ukryć uczuć przed tym mężczyzną.

– Sama nie wiem…

Davide kciukiem prawej ręki gładzi teraz moją dłoń. Znam doskonale ten gest, tęskniłam za nim. Teraz myślę już tylko o tym.

– Lauro, proszę cię. Daj mi szansę. Zostanę tyle, ile będzie trzeba. – Jego oczy mają kolor nadziei.

Co ma na myśli? Chce zostać w Polsce? Nie musi wracać do domu? Na Maltę? Czy Davide naprawdę będzie w stanie to teraz zrobić?

Odwracam się, ale on chwyta mnie ponownie za obie dłonie. Robił to wiele razy, gdy byliśmy nastolatkami, ale zapomniałam marzyć o tym geście. Teraz, gdy stoimy tak blisko siebie, powraca do mnie jeszcze więcej znamion przeszłości. Myślę o tym, że byliśmy naprawdę szczęśliwi podczas wspólnych wakacji. Bez tych wszystkich trosk dorosłego życia, otuleni prawdziwą miłością i czekający wyłącznie na siebie. Byliśmy tacy beztroscy i zakochani.

Co się stało? Ta myśl nie daje mi spokoju.

– Gdzie zostaniesz? – pytam.

Próbuję grać na czas i zebrać myśli. A może chcę, by ukochane dłonie splatały się z moimi jak najdłużej? Ogarnia mnie miłość, która była we mnie przez te wszystkie lata. Ciepło wypełnia moje stęsknione serce. Jak on to robi?

Piwne oczy są pełne tęsknoty. Davide próbuje zebrać myśli.

– Nie pozwolę ci odejść. Daj mi swój numer. Zadzwonię do ciebie rano i znów się umówimy. Obiecaj, że odbierzesz, Lauro. Obiecaj, że dasz nam szansę.

Nie jestem gotowa na deklaracje. Przełykam ślinę. Davide widzi, że się waham. Marszczy brwi. Nie chcę go ranić, ale bardziej nie chcę zranić siebie. Zasługuję na szczęście.

– Możemy się jutro spotkać… – szepczę, czując, jak ulga wypełnia całe moje ciało.

Davide wypuszcza głośno powietrze.

Z czym walczę? Ze strachem, który nawarstwił się we mnie, czy z niepewnością? Nie chcę odejść i już nigdy go nie spotkać. To byłoby niedorzeczne. To mój Davide! Nie wiem, czy możemy być razem, mimo to chcę, by był obecny w moim życiu.

Co się dzieje? Jeszcze wczoraj oddałabym wszystko, by był
przy mnie.

– Tak się cieszę! – Davide całuje mnie w policzek, a później
przytula.

Oplatam go rękami. Czuję znajomy zapach migdałów i karmelu, ale to nie wszystko. Wypełnia mnie świadomość, że jestem w objęciach mężczyzny, którego kocham. Nareszcie jestem na swoim miejscu. Potrzebuję go. Moje serce od zawsze należało do Davide. Nawet ja nie jestem w stanie tego zmienić.

Odsuwam się, gdy dochodzi do mnie bolesna obawa.

– Muszę cię o coś zapytać…

– Słucham, Lauro. Pytaj o wszystko, o co tylko zechcesz. Tylko nie o najnowszą powieść! Tego już mi dzisiaj wystarczy! – Uśmiecha się szelmowsko, a mnie ściska w żołądku.

Tęskniłam za każdym z jego uśmiechów.

– Masz kogoś? – pytam tak cicho, że prawie nie słyszę wypowiedzianych przeze mnie słów.

– Nie mam, Lauro. Nie potrafię ułożyć sobie życia bez ciebie – odpowiada.

Moje wargi drżą, a łzy napływają pod powieki. Nie chcę, by wydostała się z moich oczu nawet najmniejsza kropla. Spoglądam w bok.

– Przestań – mówi.

Kładzie dłonie na mojej twarzy. Czuję silne ukłucie gdzieś na dnie brzucha. Obdarowuje mnie tyloma gestami, których mi brakowało, że za chwilę zwariuję. Teraz patrzę na niego nieco rozkojarzona.

– Przestań się bać. Zrobię wszystko, byś znowu mi zaufała – szepcze czule.

Kiwam głową, ale się odsuwam. Ciepło, którym mnie obdarował, wciąż jest w moim spragnionym jego dotyku ciele. Jestem już tym wszystkim zmęczona. To za wiele na jeden wieczór. Sięgam po kartkę i długopis. Zapisuję numer.

Davide chwyta za notatkę. Teraz widzę, że się rozpromienił.

– Odwieźć cię? Gdzie mieszkasz? – proponuje, ale ja nie mogę się na to zgodzić.

– Nie trzeba. Zostań tu z czytelnikami. Możesz jeszcze wykorzystać ten wieczór, zabawić się.

Davide znów marszczy brwi.

– Na pewno? Będę się martwił, czy wróciłaś bezpiecznie do domu.

Te słowa wydają się nie na miejscu. Zawsze wracam sama, nikt dotąd o to nie dbał. Dziś nie będzie inaczej. To moja decyzja. Nie potrzebuję opieki.

– Zamówię taksówkę, zostań tutaj – powtarzam i przełykam ślinę.

Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł.

– Dobrze, jak wolisz. Zadzwonię rano. – Davide całuje mnie
w policzek.

Kiwam głową. Zdaję sobie sprawę, że za chwilę będę musiała w końcu pozwolić sobie na łzy. Może zrobię to dopiero w domu? Mam nadzieję, że nie w taksówce.

– Cześć – mówię tak, jakbyśmy mieli się jeszcze spotkać, i przytulam go mocno. W głębi serca panicznie się boję, że tracę teraz coś ważnego. Słyszę jego bijące serce. Kocham go. Nic się nie zmieniło.

Odsuwam się, zaciskając pięści. Paznokcie wbijają mi się w skórę.

Tak będzie lepiej.

– Cześć! – odpowiada z uśmiechem na twarzy.

Zostawiam Davide na tarasie i wchodzę do restauracji. Mijam zapełnione stoliki, przy których wciąż siedzą jego wierni czytelnicy. Niektórzy piją kolorowe drinki, inni jedzą kolację, ale wszyscy rozmawiają o książkach i dzisiejszym magicznym wieczorze. Kieruję się w stronę baru. Wiem, że w jego tle jest ogromne lustro, ale boję się w nie spojrzeć, bo doszłaby do mnie prawda, że uciekam.

Z jakiegoś powodu Davide nie idzie za mną, co daje mi nieco wytchnienia. Może gdyby właśnie teraz przybiegł, zmieniłabym zdanie i spędziła z nim noc? Nie wiem.

Jestem mu wdzięczna, że pozwolił mi odejść.

Kończę dzisiejszy wieczór z myślą, że stchórzyłam.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij