- W empik go
Inne opowieści - ebook
Inne opowieści - ebook
Jeśli jesteś miłośnikiem literatury grozy i tajemniczych opowieści, ebook "Inne opowieści" autorstwa Edgara Allana Poe jest idealnym wyborem dla Ciebie. W tej wyjątkowej kolekcji znajdziesz cztery niezapomniane utwory: "Potęga słowa", "Milczenie", "Maska czerwonej śmierci" oraz "Rozmowa Ejrosa i Charmiony". Każda z tych historii przeniesie Cię w świat pełen mrocznych nastrojów, psychologicznego napięcia i głębokich refleksji nad ludzką naturą. Poe, mistrz krótkiej formy literackiej, potrafi w zaledwie kilku stronach stworzyć atmosferę, która na długo zapadnie w pamięć. "Inne opowieści" to obowiązkowa lektura dla każdego, kto ceni sobie klasyczne dzieła literatury i pragnie odkryć geniusz jednego z największych pisarzy wszech czasów.
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8349-048-9 |
Rozmiar pliku: | 943 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
OINOS.
Wybacz, Agathosie, słabość ducha, który świeżo przystroił się w nieśmiertelność.
AGATHOS.
Nie powiedziałeś jeszcze nic, drogi Oinosie, za cobyś miał prosić o przebaczenie. Poznanie — nawet tutaj — nie jest sprawą odgadnienia. Co do mądrości to z wiarą proś Aniołów, aby ci ją dali.
OINOS.
Ale ja, w czasie ostatniego mego istnienia na ziemi, marzyłem, że odrazu tu osiągnę znajomość wszechrzeczy.
AGATHOS.
Ach, nie w poznaniu jest szczęście, ale w poznawaniu. Wiedzieć na zawsze — to błogość wiekuista, ale wiedzieć wszystko — to potępienie demona.
OINOS.
Najwyższy jednak — czyliż nie zna wszystkich rzeczy?
AGATHOS.
I to jest tajemnica jedyna, która Jemu samemu powinna zostać nieznaną.
OINOS.
Przecie, ponieważ każda wiadomość rozszerza naszą wiedzę, koniecznie więc poznamy w końcu wszystko.
AGATHOS.
Rzuć okiem w dale otchłani. Niech się twój wzrok wysili, aby przeniknąć te niezliczone perspektywy gwiazd, gdy my zwolna śród nich płyniemy — wskroś — i jeszcze — i zawsze! Czyliż sam wzrok duchowy nie ma granicy w tych murach złota krążącego we wszechświecie? w murach, które składają mirjady ciał świecących, w niezmierzonej jedności rozlanych.
OINOS.
Widzę oczywiście, że nieskończoność materyi nie jest marzeniem.
AGATHOS.
Niema w niebie marzeń, ale tu nam dano objawienie, że jedynem przeznaczeniem tej nieskończoności tworzywa jest dostarczać nam źródeł niewyczerpanych, w których dusza może zaspakajać bez końca swoją żądzę poznania, żądzę nigdy niewygasłą, gdyż zagasić ją byłoby to dla duszy unicestwić siebie. Pytaj mnie, Oinosie, swobodnie i bez lęku. Pójdź, ominiemy na lewo promienną harmonię Plejad i rzućmy się w dal na łąki gwiazd, gdzie zamiast bratków, fijołków i renonkułów — znajdziemy warstwy słońc potrójnych i słońc trójkolorowych.
OINOS.
A teraz, Agathosie, płynąc przez ogromy, nauczaj mię. Mów do mnie w tonie swojskim ziemi. Nie zrozumiałem tego, coś mówił o sposobach i drogach Stworzycielu, tego, którego zwaliśmy Stworzycielem w czasie, gdyśmy byli śmiertelni. Chcesz powiedzieć, że Stwórca nie jest Bogiem?
AGATHOS.
Chcę powiedzieć, że Bóg nie stwarza.
OINOS.
Jakże to, wyjaśnij mi.
AGATHOS.
Na początku tylko Bóg stworzył. Stworzenia — to, co zdaje się jako stworzone — które teraz od końca do końca świata rwą się bez odpoczynku do istnienia — nie mogą być uważane jako wynik bezpośredni, ale raczej jako wynik pośredni twórczej potęgi Boga.
OINOS.
Śród ludzi, mój Agathosie — idea ta nazwanąby wprost była fałszem.
AGATHOS.
Śród aniołów, mój Oinosie, przyjętą jest ona jako prawda.
OINOS.
Pojmuję cię o tyle, o ile chcesz powiedzieć, że niektóre czynności istoty, zwanej przez nas Naturą — lub inaczej mówiąc, prawa naturalne — w pewnych warunkach wywołują to, co nosi zupełny pozór stworzenia. Na krótki czas przed zupełnem zniszczeniem Ziemi, robiono — pamiętam — niemało doświadczeń, które się wybornie powiodły, a które mędrcy ziemscy z dziecinną dumą nazywali: kreacyą istotek.
AGATHOS.
Wypadki, o których wspominasz, były to tylko przykłady kreacyi wtórnej, jedyny rodzaj kreacyi, jaki miał kiedykolwiek miejsce od chwili, gdy pierwsze Słowo ogłosiło pierwsze prawo.
OINOS.
Światy gwiaździste, które tryskają z głębi otchłani niebytu i co chwila wybuchem goreją na niebie — te światy gwiaździste, czyż nie są dziełem bezpośrednim ręki Pana?
RESZTA TEKSTU DOSTĘPNA W PEŁNEJ WERSJI.