Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

International Guy. Nowy Jork. Tom 2 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
29 lipca 2024
Ebook
39,90 zł
Audiobook
39,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

International Guy. Nowy Jork. Tom 2 - ebook

Parker Ellis, dyrektor generalny w firmie International Guy Inc., udziela życiowych i miłosnych porad najbogatszym ludziom na świecie. Czasami angażuje się tak bardzo, że ląduje w łóżku ze swoimi klientkami.

Ten facet wie, że ma świat u swych stóp. Nie spodziewa się jednak, że gdzieś po drodze może natrafić na prawdziwą miłość…

Nowy Jork to miasto, które nigdy nie śpi. Parker Ellis też nie może spać – tym razem przez Skyler Paige.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-272-8877-6
Rozmiar pliku: 2,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ 1

– Przepraszam, mogłaby pani powtórzyć swoje imię? – zapytałem drobną, rudowłosą dziewczynę po drugiej stronie biurka. Zwykle mogłem się poszczycić zapamiętywaniem imion rozmówców, szczególnie pięknych kobiet. W tamtym momencie jednak przerzucałem leżące na biurku papiery, nie mogąc zrozumieć, dlaczego nigdzie nie ma ani informacji o spotkaniu z nią, ani jej CV. Było to co najmniej frustrujące. Nie zapominałem o spotkaniach i nigdy, przenigdy nie umawiałem ich w poniedziałki wcześniej niż na dwunastą.

– Wendy – odparła, uśmiechając się słodko. – Wendy Bannerman. Dwukrotnie rozmawiałam z Andre, upewniając się co do godziny spotkania. Wiem, że cały dzień zarezerwował pan na rozmowy kwalifikacyjne, ale mam nadzieję oczarować pana swoim intelektem, najwyższą jakością pracy i zabójczymi umiejętnościami informatycznymi.

Wyszczerzyła do mnie zęby, rozparła się wygodniej, założyła nogę na nogę (odziane w czarną skórę) i oparła dłonie na kolanie.

Dałem sobie spokój z szukaniem jej CV czy jakiejkolwiek informacji, która potwierdziłaby, że faktycznie umówiłem się z nią na dziesiątą, gdy tylko zaczynam pracę. Usiadłem i skupiłem się na kobiecie przede mną. Szczuplutka, średniego wzrostu, o ostrych, ale delikatnych rysach. Rude włosy, które absolutnie nie miały prawa być naturalne, jej akurat pasowały. Biorąc pod uwagę, że przyszła na rozmowę kwalifikacyjną, jej strój był bardzo interesujący. Czarne, skórzane spodnie, biała marynarka, a pod nią podkoszulka z, jak zakładałem, grafiką promującą jej ulubioną kapelę. Spod wcięć w bluzce przebijały zalotnie fragmenty żółtego, koronkowego stanika. Mogłem bez problemu ocenić, że miseczka była mała, ale godna uwagi. Szyję oplotła srebrną, skórzaną obróżką nabijaną ćwiekami, do której przyczepiona była malutka kłódka. Rękawy marynarki podwinęła, widziałem więc najróżniejsze bransoletki, którymi przyozdobiła sobie przedramiona: skórzane, srebrne i łańcuszkowe. Gdy poprawiła się na krześle, na palcach błysnęły masywne srebrne pierścienie. Mój wzrok powędrował do jej stóp, co natychmiast skradło moje serce. Miała na nich czerwone glany.

Uniosła jedną z brwi i zadarła nos do góry.

– Oto ja – oznajmiła, ruchem ręki prezentując całą swoją osobę.

Uśmiechnąłem się.

– Lubię kobiety, które wiedzą, kim są i potrafią pochwalić się tym światu – stwierdziłem. Jej policzki nieco poróżowiały. Oparłem brodę na dłoniach. – Opowiedz mi o sobie, Wendy.

Oblizała wąskie usta, wciągając głośno powietrze.

– No dobrze… Skończyłam z wyróżnieniem UC Davis, gdzie zrobiłam licencjat z informatyki. Na Wschodnie Wybrzeże przeprowadziłam się za chłopakiem, który dostał tu pracę na stanowisku kierowniczym w agencji reklamowej.

Zmarszczyłem się i przerwałem jej.

– Której?

Jej brew powędrowała tak wysoko, że zniknęła pod grzywką.

– Której co?

– W której agencji reklamowej? – zapytałem z kamienną twarzą.

– No, cóż, największej.

Wyrwał się ze mnie krótki chichot, po czym skrzyżowałem ramiona i oparłem łokcie na biurku.

– To znaczy w której? Nie wiesz, gdzie pracuje twój chłopak? – naciskałem, wiedząc już, że to wszystko gówno prawda. Tak bardzo, że jej oczy powinny być brązowe, a nie kryształowobłękitne. Krył się w nich wówczas strach, zrozumiała bowiem, że złapałem ją na kłamstwie.

– Nie jestem pewna, czy rozumiem, dlaczego dopytuje pan o mojego chłopaka, skoro to ja staram się o pracę – odparła, starając się przekierować rozmowę na temat, w którym czułaby się pewniej… Czyli ponownie na swoje kłamstewka.

Pokręciłem głową, dochodząc do wniosku, że muszę dać tej dziewczynie (tudzież kobiecie – nie miałem pewności, czy była w ogóle w wieku, który pozwalałby jej uzyskać dyplom UC Davis) porządną lekcję życia. Byłem pewien, że Wendy nie ma więcej niż 21 lat. Możliwe, że jeszcze mniej.

– Wendy, będę z tobą szczery. Znam się na kobietach. Bardzo dobrze. Widzę wyraźnie, że kłamiesz bezczelnie, starając się wyglądać lepiej niż w rzeczywistości.

Otworzyła szeroko oczy i powoli przełknęła ślinę. Mógłbym się założyć, że suchość jej ust dorównała Saharze. Człowiek przyłapany na kłamstwie zwykle reaguje w ten sposób.

– Ja… No…

– Nie studiowałaś na UC Davis. Moim zdaniem jesteś za młoda, żeby w ogóle zacząć studia, nie mówiąc już o tym, żeby je ukończyć.

Na te słowa poderwała gwałtownie głowę do góry.

– A może jestem geniuszem?

– Może. I wcale by mnie to nie zdziwiło. Sposób, w jaki dostałaś się tutaj dzisiaj, dowiedziałaś się, że będę dziś prowadził rozmowy rekrutacyjne i zdołałaś się na nie wkręcić… To naprawdę imponujące. Ostrzegam jednak, jeszcze jedno kłamstwo i wylatujesz – powiedziałem, wskazując ostrzegawczo palcem drzwi swojego gabinetu.

Jej twarz złagodniała, a mięśnie na policzkach lekko zadrżały.

– Parker, nie będę więcej ściemniać. Nie wyglądasz mi na faceta, któremu można wciskać kit.

Uśmiechnąłem się. Wiedząc, że wreszcie usłyszę od tej dziewczyny prawdę, oparłem się wygodniej w oczekiwaniu.

– Żeby się tu dostać, zhakowałam wasz system. Wiedziałam, że bardzo potrzebujecie kogoś do pomocy. Przeczytałam wymagania, które wysłałeś rekruterowi, Andre, i od razu wiedziałam, że jestem odpowiednią kobietą na to stanowisko.

Przez skraj mojej podświadomości przebiegła irytacja, zdołałem jednak zachować spokój w głosie.

– Zhakowałaś nasz system? – Tym razem ja uniosłem brew. Spryciara.

Wzruszyła ramionami.

– Nie było to specjalnie trudne. Wasze firewalle są beznadziejne, nie mówiąc już o systemie porządkowania plików. Mogę co do centa podać kwotę, którą International Guy zarobił w ciągu ostatnich pięciu lat. Znam wasze numery ubezpieczeń społecznych. Jeśli chcesz, mogę ci podyktować twój. Royce’a i Bogarta zresztą też.

– Z pamięci? – Byłem wściekły, ale jednocześnie pod sporym wrażeniem.

Jej usta zwęziły się.

– Tak, mam pamięć fotograficzną – odparła Wendy, wzruszając ramionami i spoglądając przez okno. Przy kolejnych słowach nie była już tak pewna siebie. – Nie skończyłam studiów, ale jestem gotowa ciężko pracować. Nie mam też żadnej rodziny, nie licząc chłopaka, z którym jestem bardzo blisko, mogę więc pracować w dowolnych godzinach i z dnia na dzień jechać w delegację.

Zupełnie nieświadomie jej palce powędrowały do kłódeczki, którą miała przy szyi. Odczytałem to jako potwierdzenie, że naprawdę była bardzo blisko ze swoim chłopakiem. Mogłem się założyć, że nosił na łańcuszku pasujący kluczyk.

– Czy nie miałabyś oporów, że by zapytać milionerkę o to jaki rozmiar bielizny nosi? – zapytałem.

Uśmiech, który pojawił się na twarzy Wendy, zaskoczył mnie.

– Nie, ale mogłabym załatwić to lepiej.

Przechyliłem lekko głowę i utkwiłem w niej spojrzenie. Próbowała zrobić sarnie oczy, tyle że w jej spojrzeniu nie kryła się niewinność. Zdecydowanie była znacznie dojrzalsza, niż sugerowałby to jej wiek.

Wstała nagle, złapała torbę, która leżała obok jej nóg i wyciągnęła cienkiego laptopa.

– Kim jest wasza kolejna klientka?

W pierwszej chwili przyszło mi do głowy, aby zmyślić nazwisko, ale byłem ciekaw, ile naprawdę potrafi. Odpowiedziałem więc zgodnie z prawdą.

– Najpewniej będzie nią Skyler Paige.

Wendy nawet nie drgnęła – nazwisko najlepiej opłacanej aktorki w branży w ogóle nie zrobiło na niej wrażenia. Zamiast tego skinęła tylko głową, usiadła, położyła sobie laptopa na kolanach, a jej palce przebiegły szybko po klawiaturze. Parę razy kiwnęła głową, przygryzła wargę i na moich oczach zadziała się prawdziwa magia. Oczy Wendy zabłyszczały i gdy zabrała się do pracy, wydawały się aż nienaturalnie błękitne. Wyprostowała się, a cały pokój wypełniło ciepło. Od razu zrozumiałem, że znalazła, czego szukała, bo cała promieniowała dumą. Odwróciła laptopa w moją stronę i wskazała ekran.

– Oto zakupy z jej karty kredytowej za ostatnie sześć miesięcy. Jak widzisz, mamy tu mnóstwo zakupów bielizny z Agent Provocateur.

– Nie mówi mi to absolutnie nic poza tym, że ma upodobanie do drogiej bielizny – odparłem lekko zgryźliwie.

Wendy pokręciła głową, nacisnęła jeden z klawiszy i na ekranie wyskoczyło czarne okno.

– Oto dokładna lista jej zakupów w Agent Provocateur. Zhakowałam ich bazę danych. Wierząc temu, co mają w systemie, Skyler Paige Lumpkin, bo to jej prawdziwe nazwisko, nosi majtki w rozmiarze M i stanik 34C. Po co pytać klientkę o wymiary, skoro można zapewnić jej odrobinę prywatności?

Odetchnąłem głęboko i usiadłem z powrotem w swoim fotelu.

– Jesteś dobra. Ale skąd wiesz, że Skyler Paige to Skyler Lumpkin?

– Ponieważ grzebiąc w danych Agent Provocateur, jednocześnie szukałam informacji o pani Paige, która, jak się okazuje, urodziła się jako Skyler Paige Lumpkin. Chcesz kopię jej aktu urodzenia? To też mogę załatwić.

– Niech mnie diabli – zachichotałem i pokręciłem głową.

– Chcesz dowiedzieć się czegoś o dawnej dziewczynie lub wspólniku? Potrafię wykopać wszystko, czego trzeba – oznajmiła z dumą.

– I to legalne?

Jej oczy rozszerzyły się, a brwi uniosły wysoko, skrywając za farbowaną, rudą grzywką.

– No cóż… Nie do końca. Mogę jednak zapewnić, że nikt nie zdoła cię z tym powiązać. Umiem zacierać za sobą ślady – w jej głosie dało się usłyszeć sarkazm. – Wystarczy, że nacisnę jeden klawisz, a wszystko, puff, pójdzie z dymem. W laptopie jest malutki ładunek wybuchowy, na wypadek, gdybym musiała szybko skasować dowody.

Obdarzyła mnie tajemniczym uśmiechem, który skojarzył mi się z Mona Lisą.

– Jezu! – wykrzyknąłem, pocierając czoło.

Wendy odchrząknęła, zamknęła komputer i schowała go z powrotem do torby.

– Czy będziesz w stanie poradzić sobie z trzema silnymi, kompletnie różnymi osobowościami, które będą ci mówić, co masz robić, prawdopodobnie w tym samym czasie?

Uśmiechnęła się i puściła do mnie oko.

– Jasne.

Zrobiłem coś, czego nie miałem w zwyczaju – błyskawicznie podjąłem decyzję, bez konsultowania jej z chłopakami. Bogart i tak będzie miał to gdzieś. Royce mógłby wyrazić jakieś zastrzeżenia, ale i tak zdałby się na mój osąd.

– Nie widzę powodów, aby to wszystko przeciągać. Potrzebujemy kogoś na już. Jeśli chcesz tę robotę, to jesteś przyjęta.

Wendy podskoczyła, pisnęła po dziewczęcemu z radości i wyrzuciła zaciśniętą w górę pięść.

– Kiedy mogę zacząć? – zapytała. Jej oczy jarzyły się szczęściem.

– Jesteś wolna w tej chwili? Mam umówione spotkanie z agentką Skyler Paige…

– Tracey Wilson, właścicielką Triumph Talent Agency. Z tego, co udało mi się znaleźć na jej temat, mniemam, iż jest bardzo blisko z naszą aktorką, możliwe, że to przyjaciółki.

– Jasna cholera, jesteś naprawdę dobra – wyszeptałem, nadal nieco w szoku, że ten idealny materiał na asystentkę ot tak wszedł do mojego gabinetu. Jej metody były nieortodoksyjne, ale tego właśnie potrzebowaliśmy.

Wendy uśmiechnęła się.

– Wiem, szefie. Czego zatem chciałbyś dowiedzieć się o Skyler?

Wzruszyłem ramionami.

– Zbierz wszystkie możliwe informacje, które uznasz za istotne, i prześlij mi do trzeciej. O czwartej mam spotkanie z panią Wilson, będę miał więc chwilę, aby się im przyjrzeć.

– Się robi. Zakładam, że to puste biurko naprzeciw twojego gabinetu to moje nowe miejsce pracy?

– Inteligentna i piękna. Lubię to w kobietach – odparłem. Nie zawadzi, aby miały też cycki i tyłek, chociaż pod tym względem Wendy nie miała zbyt wiele do zaoferowania.

Uśmiechnęła się półgębkiem, ale jej policzki wyraźnie poróżowiały. Uwielbiałem kobiety, które oblewały się rumieńcem. Mogłem z tego wyczytać odpowiedzi na różne propozycje. Nie zamierzałem jednak wykorzystywać tego w relacji z moją nową asystentką. Od czasu do czasu zdarzało nam się lądować w łóżku z jakąś klientką, wszyscy trzej zgodziliśmy się jednak co do tego, że będziemy trzymać łapy z dala od kobiety, którą zatrudnimy w naszej firmie. Chcieliśmy, aby stała się częścią zespołu, a nie zabawką.

– Proszę uważać, jestem zajęta.

Jej palce po raz kolejny bezwiednie powędrowały do kłódeczki obijającej się koło szyi.

– Minx. Kokietka – odparowałem żartem. Chciałem, żeby wiedziała, że tylko się droczę. Niedługo nauczy się rozróżniać, kiedy żartuję, a kiedy mówię serio.

Roześmiała się.

– O, na takie przezwisko mogę się zgodzić. Zaraz się tu porozkładam i zabiorę za szukanie informacji o Skyler. Sama ogarnę, gdzie co jest. Chyba, że chcesz mi pokazać najważniejsze rzeczy?

Słowo daję, ta kobieta nie mogła być prawdziwa. Młoda i błyskotliwa.

Ciągnęła dalej.

– Skoro już mnie zatrudniłeś, to pewnie powinnam zadzwonić do Andre i powiadomić go, że masz już pracowniczkę… Mnie – roześmiała się.

Najlepsza. Asystentka. Ever.

– Tak, powinnaś jak najszybciej odwołać pozostałe spotkania.

Wendy podeszła do drzwi mojego gabinetu, torba z laptopem zwisała jej z ramienia. Przez moment stała z ręką na klamce, po czym na jej twarzy pojawił się szelmowski uśmieszek.

– A nie, zapomniałam. Przecież już to zrobiłam – rzuciła, pokazała mi język i zniknęła za drzwiami.

Czas miał pokazać, czy właśnie podjąłem najlepszą decyzję w swoim zawodowym życiu, czy zjebałem po całości.

***

– Proszę usiąść, pani Wilson – powiedziałem, wskazując ręką fotel po drugiej stronie mojego biurka.

Przez poprzednie dwie godziny przyswajałem wszystko, co tylko się dało na temat mojej filmowej miłości oraz potencjalnej klientki: pani Skyler Paige a.k.a. Skyler Lumpkin. Research zrobiony przez Wendy okazał się wręcz nieoceniony. Bez jej pomocy nigdy nie zdołałbym zebrać tylu informacji na temat kogokolwiek. Nie tylko dostarczyła mi olbrzymi ich zbiór na temat naszej aktorki, ale już zabrała się za inne projekty, przy których pracowała reszta chłopaków, sprawdzając, czy nie zdoła wygrzebać czegoś, co mogłoby im pomóc.

– Dziękuję, panie Ellis – odparła, zajmując miejsce. Zachowywała się bardzo oficjalnie.

Zająłem swoje miejsce i przyjrzałem się jej. Odkryłem, że im szybciej potrafiłem rozgryźć kobietę, z którą rozmawiałem, tym łatwiej przychodziło robienie z nią interesów. Miodowa brunetka przede mną była z całą pewnością interesującą osobą. Nie tylko mówiła w sposób oficjalny, starannie dobierając słowa, ale też od stóp do głów prezentowała się jak prawdziwa profesjonalistka. Ubrana była w świetnie wyglądający, czarny, drogi garnitur. Był tak doskonale dopasowany do jej wysportowanej sylwetki, że musiał być szyty na miarę. Gdy usiadła na brzegu fotela, krzyżując dłonie na kolanie, posłałem jej delikatny uśmiech.

– W czym International Guy może pani pomóc, pani Wilson?

– Jak już mówiłam przez telefon, państwa firmę zarekomendowała mi Rolland Group. Ściślej mówiąc, jej właścicielka, pani Sophie Rolland.

Skinąłem głową.

– Tak, wspominała pani o tym. Sophie to wspaniała kobieta. Praca z nią była dla nas czystą przyjemnością – oznajmiłem. Cóż, dla mnie było to z pewnością o wiele przyjemniejsze niż dla moich kolegów. Przez głowę przemknęło mi wspomnienie tego, jak posuwałem słodką, drobną Sophie od tyłu. Przypomniało mi się przy okazji, że miałem do niej oddzwonić. Musiałem jej podziękować za referencje i sprawdzić, co u niej.

– Tak, pani Rolland mówiła, że państwa zespół ma dość nieortodoksyjne podejście do rozwiązywania problemów. Pewnych trudności nastręcza mi moja klientka, Skyler Paige, i – jak sądzę – państwa firma mogłaby pomóc w uporaniu się z nimi.

– Doprawdy? – starałem się, aby mój głos był spokojny, ale samo imię Skyler rozpaliło w moim wnętrzu prawdziwy ogień. Czytanie informacji na jej temat w najmniejszym stopniu nie zmniejszyło mojego zainteresowania nią. Żarzący się we mnie płomień jedynie wybuchł od tego jeszcze mocniej.

– Jestem przekonana, że wie pan, iż Skyler jest obecnie w gronie najbardziej rozchwytywanych aktorek młodego pokolenia.

– Tak, chyba wie o tym większość ludzi. Nie sposób przejść ulicą choćby dziesięciu metrów, żeby nie zobaczyć jakiegoś plakatu, na którym by nie widniała, nie usłyszeć, jak ktoś rozmawia o jakimś filmie z jej udziałem, czy nie zobaczyć w telewizji jakiejś reklamy z nią w roli głównej.

Na twarzy pani Wilson pojawiło się zmartwienie, którego nie spodziewałbym się po kobiecie o jej pozycji. Zrobiła głęboki wdech, następnie wydech, po czym pokręciła bezradnie głową.

– Naciskałam na nią za mocno. To wszystko moja wina.

– Co jest pani winą? – zapytałem, mając nadzieję, że nieco się przede mną otworzy. Całe jej ciało mówiło, że musi wyrzucić przed kimś wszystko, co wywoływało na jej twarzy to poczucie obrzydzenia do samej siebie.

– Skyler nie potrafi grać – wyrwało się z jej ust tak szybko, że odniosłem wrażenie, jakby wcale nie chciała tego powiedzieć.

– Biorąc pod uwagę, że widziałem kilka jej filmów oraz, że jest najbardziej rozchwytywaną aktorką naszych czasów – pani słowa, nie moje – śmiem twierdzić, że nie jest to prawda – stwierdziłem.

Tracey pokręciła głową.

– Nie, źle mnie pan zrozumiał. Nie potrafi grać teraz. Straciła do tego serce. Jej muza gdzieś przepadła. Chociaż sama chciała brać wszystkie te role, to naciskałam na nią zbyt mocno i… Wykończyłam ją.

Oparłem łokcie na biurku i splotłem ze sobą dłonie.

– Wypalenie nie jest w tej branży niczym niezwykłym… – zacząłem.

– Nie. To coś więcej niż wypalenie. Straciła wolę kontynuowania kariery. Kiedyś kochała grać. Dziś nie ogląda nawet telewizji ani nie opuszcza domu. Prasa i paparazzi koczują przed nim bez przerwy. Siedzi w swoim penthousie jak w więzieniu. Odmawia wyjścia na zewnątrz. Anulowałam jej już kilka zleceń, ale ma przed sobą jeszcze dwa filmy, na które podpisała bardzo restrykcyjne kontrakty…

– Rozumiem.

– Nie, nie rozumie pan – w jej głosie pobrzmiewała desperacja. – Niewywiązanie się z nich kompletnie ją zrujnuje. Chodzi o filmy topowych reżyserów, realizowane dla największych wytwórni. Nie tylko odbije się to na niej finansowo, straci też swoją dotychczasową reputację. Anulowanie takich kontraktów to na jej etapie pewny koniec kariery.

– I co, pani zdaniem, miałaby zrobić w tej sprawie nasza firma?

Najpierw byłem po prostu zaciekawiony, wówczas jednak już znacznie mnie zaintrygowała. W wyobraźni widziałem już, jak wbiegam do wieży, na szczycie której niczym dama w opałach uwięziona jest kobieta moich snów.

Jej spojrzenie stało się nagle ostre jak sztylety.

– To, co zrobili państwo dla Sophie Rolland, wywarło na niej tak wielkie wrażenie, że gdy powiedziałam jej, iż Skyler musi anulować kontrakt, zaczęła dociekać przyczyny. Opowiedziała mi o problemach, z którymi sama musiała się mierzyć po śmierci ojca i jak International Guy, a w szczególności pan, panie Ellis, pomogliście jej stanąć na nogi. Chcę, byście zrobili państwo to samo dla mojej najlepszej przyjaciółki, by mogła wrócić do tego, co kocha najbardziej na świecie – do grania. Pomóżcie jej stać się znów sobą. Zróbcie wszystko, co w waszej mocy – błagała. Kolejne jej słowa przechodziły stopniowo w szept. – Skyler jest dla mnie wszystkim. Jestem gotowa zapłacić każde pieniądze, żeby wróciła do siebie.

– A co, jeśli nie zdołamy naprawić tego, co się w niej zepsuło? – zapytałem, gotów rozwiązać problem pani Paige, ale musiałem zrozumieć oczekiwania pani Wilson. W naszej pracy nie było jasnych procedur postępowania. Każda klientka i jej cele były inne, podobnie jak i to, co mieliśmy brać za sukces.

Tracey zmrużyła oczy.

– Miałam wrażenie, że robią państwo wszystko, co trzeba. A to naprawdę trzeba zrobić. Obawiam się, że są państwo moją ostatnią deską ratunku. Jej przyjaciele, koledzy z branży… Nikt nie zdołał jej pomóc.

Interesujące, że nie wspomniała o kimkolwiek z rodziny Skyler.

Rozsiadłem się w fotelu i obróciłem w stronę okna, wpatrując w niebo nad Bostonem. O tej porze roku wyglądało przepięknie. Słońce schodziło właśnie za horyzont i ceglane budynki w jego złotych promieniach zdawały się całe czerwone. Port jaśniał szafirowo. Widok łódek kołyszących się na powierzchni wody sprawił, że poczułem żal, iż nie siedzę teraz na jednej z nich, ciesząc się wiatrem, owiewającym mi twarz. Ocean zawsze działał na mnie uspokajająco. Z otwartymi ramionami powitałbym w tej chwili opcję relaksu. Ta myśl ponownie przywołała mi przed oczy obraz Skyler. Ona też mogłaby się nieco odprężyć.

Obróciłem się ponownie, znów skupiając wzrok na Tracey.

– Będę potrzebował pełnego dostępu do Skyler. Oznacza to mieszkanie z nią. Zakładam, że dysponuje w swoim domu pokojem dla gości?

Skinęła głową, a w jej oczach zabłysnął promyk nadziei.

– Pana stawka?

– Za usługi na wyłączność… Sto tysięcy tygodniowo.

– Załatwione. Co jeszcze?

– Proszę anulować wszystko, co ma w kalendarzu na najbliższe cztery tygodnie.

– Ale…

Pokręciłem głową.

– Abym mógł popracować ze Skyler osobiście, wczuć się w nią, pogrzebać w głowie, odkryć, gdzie naprawdę kryje się problem, który uniemożliwia jej, jak pani twierdzi, robić to, co kocha najbardziej, nic nie może mi w tym czasie przeszkadzać. Ona też musi mieć wówczas poczucie, że niczego nie zawala, bo potencjalnie mogłaby postrzegać siebie jako jeszcze większą porażkę w stosunku do pani lub któregoś z klientów. Czy ma to dla pani sens?

– Tak. Załatwię wszystko. Kiedy może pan zacząć?

– Biorąc pod uwagę to, co pani mówi, powinienem od razu, ale muszę najpierw ustalić kilka rzeczy ze swoimi kolegami i omówić kwestię mojego nagłego zniknięcia. Moja asystentka zarezerwuje lot na najbliższy piątek i wyśle pani rachunek. Wszystkie wydatki ponad moje wynagrodzenie będą przesyłane pani na koniec tygodnia.

– Brzmi to rozsądnie. Jestem gotowa zrobić wszystko, co trzeba, byle tylko wróciła do nas dawna Skyler.

– Doceniam. Widzę, że jest ona dla pani kimś więcej niż tylko topową aktorką.

– Skyler jest dla mnie jak siostra. Niczego nie pragnę bardziej niż jej szczęścia.

– Do tego zatem będę dążył.

Tracey poderwała się nagle z miejsca i podała mi rękę.

– Panie Ellis, jesteśmy w kontakcie.

– Tak, podejrzewam, że już wkrótce będzie miała pani okazję widzieć mnie bardzo często – odparłem, uśmiechając się. Ona również, po raz pierwszy od początku rozmowy, zmusiła się do lekkiego uśmiechu. – Wiesz, Tracey, gdy się uśmiechasz, jesteś o wiele ładniejsza.

Lekko zachichotała i wyszczerzyła się szeroko, prezentując wszystkie zęby.

– Nie. Myliłem się.

Gdy podeszła do drzwi, nieco spoważniała.

– Wyglądasz zjawiskowo, gdy się uśmiechasz.

Zachichotała głośniej i wyszła z gabinetu. Misja wykonana.

Nacisnąłem przycisk na telefonie.

– Wendy, zarezerwuj mi na piątek lot w pierwszej klasie do Nowego Jorku i kierowcę, który odbierze mnie z lotniska. Na razie nie kupuj biletu powrotnego.

– Jasne, szefie.

– Przekaż też chłopakom, że muszę się z nimi spotkać dzisiaj o siódmej w naszym miejscu.

– Nie ma sprawy. Gdzie się spotykacie?

– W Luckym.

– Tym barze?

– Tak.

– W porządku, już wysyłam e-maile. Zaplanowałam też spotkanie na jutro, żeby móc się im przedstawić, bo żaden nie pojawił się dziś w biurze.

– To się zdarza. Mówiłem ci, że mogą być całe tygodnie, gdy będziesz tu siedziała sama.

– Bogart próbował tłumaczyć się, że był zajęty. Wyjaśniłam mu, że wszystkie jego karty kredytowe zostały zablokowane do czasu, gdy się ze mną spotka. Początkowo nie dowierzał. Odmieniło mu się po jakichś dwóch godzinach. Zadzwonił, żeby powiedzieć, że mnie kocha i że wpadnie jutro do biura zobaczyć się ze mną. Powiedziałam, że jego karty zostaną odblokowane zaraz po spotkaniu.

Wybuchnąłem śmiechem.

Jasna cholera, uwielbiałem swoją asystentkę.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: