Iskra - ebook
Iskra - ebook
Dziś w epoce niezwykłych wyzwań nadszedł chyba czas, byśmy raz jeszcze głębiej przyjrzeli się równaniu życia.
Dlaczego nasz świat nękają chaos i konflikty? Dlaczego miłość jest tak obca ludzkości?
Jeśli się przyjrzeć obecnej ideologii, obrany przez człowieka kurs nieuchronnie prowadzi do powstania jeszcze głębszych konfliktów. Za narzędzie wzrostu gospodarczego obraliśmy sobie ujemną wartość aktywów kredytu. Rozwijamy technologię, która nas uczy, jak się łączyć i porozumiewać w przeludnionym świecie. A lęk przed konfliktem, który może doprowadzić do totalnej katastrofy, wykorzystujemy po to, by osiągnąć nietrwały pokój na świecie.
Zaburzyliśmy naturalny porządek stworzenia, krótkowzrocznie patrząc na świat i pragnąc jedynie bogactwa. Współczesny świat charakteryzuje pogoń za tym, co materialne.
Autor zastanawia się, jak przywrócić światu harmonię, naśladując wplecione w świat przyrody wzorce, które zostawił nam Bóg.
Pragnie odnaleźć we wszechświecie i człowieku, tytułowej iskrze, źródła pozwalające na przywrócenie pierwotnej natury świata, jego piękna i witalności. Nawet w czasie najcięższej próby możemy zwyciężyć. Rozświetlić się jak iskra.
ALVIN CONWAY – pisarz, poeta, dziennikarz, konsultant naukowy, filmowiec i artysta plastyk. Prowadził szereg wykładów z historii sztuki i literatury, fizyki i geologii, historii, religii i psychologii, jak również na temat znaczenia symboliki i ikonografii w starożytnych i współczesnych mitach. Współgospodarz popularnego programu radiowego The Extinction Protocol Radio poświęconego zmianom na Ziemi. Autor The Extinction Protocol: 2012 and beyond, książki analizującej aspekty naukowe i mitologiczne zmian na Ziemi, wymierania gatunków i historii epok geologicznych naszej planety.
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7595-823-2 |
Rozmiar pliku: | 1,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wszystko nachyla się, by pomóc człowiekowi,
który pragnie, by jego wolna wola
harmonijnie wpisywała się w plan natury,
a to dowodzi, że jest najmądrzejszy.
Edwin Leibfried, Los
Czy wszechświat jest zimny, bezwzględny i nastawiony na lękliwe wsłuchiwanie się w bezlitosny krok podkutych butów tych, którzy są najsilniejsi? A może istnieje siła, która łagodzi nierówności świata miłosierdziem i współczuciem? Czy prądami życia kierują przelotne kaprysy losu, czy może świat jest eleganckim modelem współczucia, ukrytym pod warstwą uwarunkowań społecznych i naszych własnych ciężkich przeżyć? W zwierzętach odnajdujemy niezwykłą cechę współczucia nawet wtedy, kiedy świat się pogrąża, staczając się w otchłań przepaści przemocy i wojny. Nadszedł czas, by na nowo ocenić znaczenie i sens życia. Dlaczego niektórym tak łatwo iść naprzód, podczas gdy inni zostają z tyłu, cierpią z powodu nieudanych prób, napotykają rozliczne przeszkody i przeciwności losu? Dlaczego jedni rodzą się w czepku, wszystko przychodzi im łatwo, a drudzy rodzą się z przekleństwem biedy i nieszczęścia? Czy wszechświat jest zaprogramowany na przypadkowe wyniki, czy też jest w nim coś, co pozwala na głębsze zrozumienie iluzorycznych znaczeń? Czy rzeczywistość jest konkretna i nie do ruszenia, czy też możemy nasz świat przeprogramować? Czy życie ma cel? Jak odkryć powód, dla którego tu jesteśmy? Miliony umierają codziennie, nie wykorzystując nawet ułamka swojego ludzkiego potencjału. Czy jest to tragedia, na którą zasłużyli, czy też sposobność, z której nie skorzystali? W niełatwej epoce niezwykłych wyzwań nadszedł chyba czas, byśmy raz jeszcze głębiej przyjrzeli się równaniu życia.
Dlaczego nasz świat nękają chaos i konflikty? Dlaczego miłość jest tak obca ludzkości? Jeśli się przyjrzeć obecnej ideologii, obrany przez człowieka kurs nieuchronnie prowadzi do powstania jeszcze głębszych konfliktów. Za narzędzie wzrostu gospodarczego obraliśmy sobie ujemną wartość aktywów kredytu. Rozwijamy technologię, która nas uczy, jak się łączyć i porozumiewać w przeludnionym świecie. A lęk przed konfliktem, który może doprowadzić do totalnej katastrofy, wykorzystujemy po to, by osiągnąć nietrwały pokój na świecie. Dlaczego ten model cywilizacji ludzkiej jest tak silnie obciążony błędami i wsteczny? Czyż nie otrzymaliśmy najważniejszej lekcji życia?
Istnieje łatwiejsza droga, nieznana większości ludzi, bardziej szlachetna i naturalna ścieżka, którą rasa ludzka mogłaby podążać. Jest organiczna i holistyczna. W naturze jest tak powszechna, że jej czysta prostota nam umyka. W przyrodzie istnieje fascynujący wzorzec duchowy witalności, zaprojektowany ręką Boga. To wzorzec samowystarczalny, a jego symetria prowadzi do równomiernej wymiany energii między systemami życiowymi. Buduje związki i sieci łączące ludzi. Jest harmonijny. Przemawia do nas słowami współczucia i miłości, mówi, że nie wolno nikogo i niczego pomijać. Mógłby ocalić ludzkość, wyprowadzić ją z cienia zepsucia, poprowadzić w kierunku spektrum witalności i światła. Zastosowanie się do jego zasad życia oraz boskie przewodnictwo mogłoby przekształcić nasz świat i wszystko, co leży w zakresie naszych wpływów. Krąg wokół naszego życia mógłby się rozszerzyć, ogarnąć większą przestrzeń i przynieść owoce. Mogłyby zakwitać i ożywać relacje i związki. Nie musimy do śmierci walczyć i konkurować, nie wychylając się z cienia, żyjąc z poczuciem nierówności.
Być może tajemnicę życia i wszechświata łączy ten sam ulotny sekret. Kluczem otwierającym bramy naszego losu i istnienia na ziemi jest podróż zmierzająca do odkrycia, na czym polega tajemnica i jaki jest cel życia. Jeżeli w sensie egzystencjalnym życie ma znaczenie, to z pewnością istnieje jakaś rządząca nim dyrektywa. Dyrektywa inteligencji we wszechświecie podsuwa myśl, że istnieje jakiś cel, że życie to nie tylko przypadkowość, hałas i dezorientacja. A to, co w konsekwencji rozwiązuje nam ręce, uwalnia również nasz los. Nic nie stoi na przeszkodzie odkrywaniu skarbów życia — tylko niewiara.
Człowiek nie ma łączności ani ze Stwórcą, ani z Jego dziełem. Życie toczy się jak kula, która straciła równowagę. Zaburzyliśmy naturalny porządek stworzenia, krótkowzrocznie patrząc na świat i pragnąc jedynie bogactwa. Konsekwencje naszej niedoskonałości jako ludzi będących w służbie natury przejdą na przyszłe pokolenia. Koniecznie zatem trzeba ratować właściwy kurs. Musimy zagłębić się śmielej w to, co we wszechświecie działa w sposób naturalny, zrozumieć i odwzorowywać ten model.
Stoimy dzisiaj twarzą w twarz z przerażającymi dylematami. Terroryzm i broń jądrowa; inflacja lub kryzys gospodarczy; ubóstwo i nędza — życie, które jak wahadło kołysze się między dwoma niechcianymi wersjami losu — destrukcja lub jej wizja to żadne życie. To egzystencja, która skazuje na tortury, a schody kierujące się na pomniki zbudowane ludzką ręką na fundamencie chciwości prowadzą do przywilejów dla jednych i wykluczenia innych: zostaje tylko kilku na szczycie, a masom pisana jest porażka i bylejakość. Człowiek został stworzony po to, by rozumieć, czym jest miłość, i kochać, by się rozwijać, cieszyć witalnością, postępem i indywidualnymi dokonaniami. W naszym istnieniu ktoś przeoczył deklarację programową. Mówi ona o nieskończonym potencjale. Nie musimy iść po omacku w ciemności ani tkwić w wątpliwościach, obciążeni lękiem i żalem. Siły negatywne można zastąpić życiem nasyconym sensem i spełnieniem. Życie zmienia nasz los, umożliwiając nam uwolnienie się od uwarunkowań, które nie pozwalają nam rozwijać się i rosnąć. Proces dynamiczny podlega ciągłej ewolucji. Losu się nie wybiera — jest on celem podróży, znajduje się na końcu drogi — tam, gdzie docieramy.
Jesteśmy przyzwyczajeni do siadania okrakiem na tęczy, szukania glinianych garnków ze złotem, ale odpowiedzią na wiele tajemnic życia nie jest aksjomat bajki. Nie jest ona oprószona gwiezdnym pyłem ani polukrowana trybem przypuszczającym. Nasz los jest wykuty w wiecznym ogniu, który rozpaliły boskie przyrzeczenia. Nie musimy żywić nadziei, śnić czy fantazjować, by żyć tym, co realne, bo jest to nam pisane. Skarb życia jest proporcjonalny do siły próśb i wiary. Most, który się przed nami otwiera, łączący przepaść między tym, czym jesteśmy teraz, a tym, czym mamy być w zamyśle Boga, jest stabilny, a wejście na niego nie jest ryzykowne. W przejście przez ten most nie jest wpisana klęska. Potencjał doskonalenia się w Chrystusie jest zagwarantowany. Poręcze po obu stronach mostu są umocowane przez Opatrzność i dobrze zabezpieczone. Zawsze, kiedy pojawia się w życiu jakaś sposobność, można w niej odczytać nieskończoność boskiego zamysłu.
Ujrzeć świat w ziarenku piasku,
Niebiosa w jednym kwiecie z lasu.
W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar,
W godzinie — nieskończoność czasu.
William Blake, Wróżby niewinności (przeł. Zygmunt Kubiak)
Cóż znajdziemy, patrząc w głębie tajemnic stworzenia wokół nas? Nie znajdziemy bytu nieożywionego, energii źródłowej ani kodu, znajdziemy za to dopracowany w szczegółach i elegancki skrypt opisujący między wierszami piękno stworzenia, miłość i współczucie. Ten skrypt promieniuje światłem dzięki połączeniom między żywym Stwórcą a Jego stworzeniem. Możemy rosnąć w tym świetle, malującym świat kolorem nadziei. Jesteśmy stworzeni do wielkości, a czas popycha nas codziennie ku celowi życia. Możemy się skrzyć jak iskierka.
„Nie wierzę w przeznaczenie, które szykuje nam nieszczęścia niezależnie od tego, co będziemy robić. Wierzę w przeznaczenie, które szykuje nam nieszczęścia, jeżeli nic nie będziemy robić” (Ronald Reagan, przemówienie wygłoszone podczas inauguracji prezydentury, 20 stycznia 1981).1. Niech się stanie światłość
1 Niech się stanie światłość
Wtedy Bóg rzekł: „Niech się stanie światłość”. I stała się światłość (Rdz 1, 3).
Forma się odciska na pustej zasłonie
Wprost z marzeń i myśli sypnęło gwiazdami
Jakby ktoś nagle zaklaskał w dłonie
Coś się poruszyło
Na blejtramie czasu jak na nieboskłonie
W kosmosu zimnym i ciemnym przestworzu
Z siły ducha i woli rodziły się słowa
Rozbłysła jasność nowa
Kiedy Bóg rzekł: „Niech się stanie światłość”
Alvin Conway, Nexus, Symfonia 9, część II
Koniec wersji demonstracyjnej.