-
W empik go
Ja, parasol i dziewczyna - ebook
Ja, parasol i dziewczyna - ebook
„Czy można kochać, a nie być kochanym? Nikt zakochanemu prawdy nie powie A kochać można i bez wzajemności! Tylko po co? — Szukaj prawdziwej miłości…”
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8155-886-0 |
| Rozmiar pliku: | 936 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ja, parasol i dziewczyna
Pada, pada deszcz, mocno wieje, a ja idę, idę i się śmieję.
Pędzą chmury jak szalone, wiatrem rwane i rzeźbione,
Chlapie z kałuż brudna woda, to deszczowa jest pogoda.
A ja idę, idę i się śmieję, mam parasol, pod nim ciebie.
Mogę ramię twoje dotknąć, ty się tulisz, nie chcesz moknąć.
Parasolem cię osłaniam, deszczu kroplom się nie kłaniam.
Gotów jestem zmoknąć cały, aby chwile wiecznie trwały.
Tak to w życiu często bywa — i sielanka się skończyła.
Już po deszczu, wiatr nie wieje, wyszło słońce i się śmieje.
Ja parasol muszę złożyć, lecz na pewno nie odłożyć.
Jeszcze przyjdzie taka chwila — ja, parasol i dziewczyna…Oczy
Ciepłe, pełne zrozumienia, ciekawości,
Zimne, obojętne, pełne frustracji i złości —
Mogą kochać, nienawidzić, być pełne rozpaczy.
Jeżeli tego nie widzisz, kobieta ci nie wybaczy.
Nie lubię słonecznej pogody dla tej przyczyny:
Gdy jest słońce, okulary noszą dziewczyny,
Zasłaniają oczy; wszystkie buzie takie same —
W słonecznych okularach są nie ciekawe.
Lubię, gdy jest pochmurno i wiatr wieje.
Mam parasol, gdy pada i nic się nie dzieje,
Patrzę w oczy kobiet naprzeciw idących,
Czytam ich emocje, myśli z nich bijące.
*
I idąc ulicą, od kobiet nieznajomych
Wysłuchuję opowieści o wszystkim,
Co w kobiecym sercu się mieści…Senny koszmar
Śnię. To niemożliwe, byś obok leżała!
Taka przytulona jesteś moja cała.
Patrzysz w oczy i całujesz w usta,
Nagość twą okrywa muślinowa chusta.
Czuję twoje ciepło, zapach, zręczne dłonie,
Serce mi łomoce, jak w galopie konie.
Chcę cię mocno chwycić jak młodziutkie źrebię.
Patrzę, LUSTRO, w nim nie widzę SIEBIE!
Jakiś obcy facet, nie powiem, przystojny,
Ty w jego ramionach, to widok upiorny…
Budzę się z okrzykiem, co za koszmar straszny!
I słyszę z oddali jakiś głos rubaszny…
„Nie śnij ty tak mocno o pięknej dziewczynie,
Lepiej swe marzenia utop w mocnym winie”.
Pada, pada deszcz, mocno wieje, a ja idę, idę i się śmieję.
Pędzą chmury jak szalone, wiatrem rwane i rzeźbione,
Chlapie z kałuż brudna woda, to deszczowa jest pogoda.
A ja idę, idę i się śmieję, mam parasol, pod nim ciebie.
Mogę ramię twoje dotknąć, ty się tulisz, nie chcesz moknąć.
Parasolem cię osłaniam, deszczu kroplom się nie kłaniam.
Gotów jestem zmoknąć cały, aby chwile wiecznie trwały.
Tak to w życiu często bywa — i sielanka się skończyła.
Już po deszczu, wiatr nie wieje, wyszło słońce i się śmieje.
Ja parasol muszę złożyć, lecz na pewno nie odłożyć.
Jeszcze przyjdzie taka chwila — ja, parasol i dziewczyna…Oczy
Ciepłe, pełne zrozumienia, ciekawości,
Zimne, obojętne, pełne frustracji i złości —
Mogą kochać, nienawidzić, być pełne rozpaczy.
Jeżeli tego nie widzisz, kobieta ci nie wybaczy.
Nie lubię słonecznej pogody dla tej przyczyny:
Gdy jest słońce, okulary noszą dziewczyny,
Zasłaniają oczy; wszystkie buzie takie same —
W słonecznych okularach są nie ciekawe.
Lubię, gdy jest pochmurno i wiatr wieje.
Mam parasol, gdy pada i nic się nie dzieje,
Patrzę w oczy kobiet naprzeciw idących,
Czytam ich emocje, myśli z nich bijące.
*
I idąc ulicą, od kobiet nieznajomych
Wysłuchuję opowieści o wszystkim,
Co w kobiecym sercu się mieści…Senny koszmar
Śnię. To niemożliwe, byś obok leżała!
Taka przytulona jesteś moja cała.
Patrzysz w oczy i całujesz w usta,
Nagość twą okrywa muślinowa chusta.
Czuję twoje ciepło, zapach, zręczne dłonie,
Serce mi łomoce, jak w galopie konie.
Chcę cię mocno chwycić jak młodziutkie źrebię.
Patrzę, LUSTRO, w nim nie widzę SIEBIE!
Jakiś obcy facet, nie powiem, przystojny,
Ty w jego ramionach, to widok upiorny…
Budzę się z okrzykiem, co za koszmar straszny!
I słyszę z oddali jakiś głos rubaszny…
„Nie śnij ty tak mocno o pięknej dziewczynie,
Lepiej swe marzenia utop w mocnym winie”.
więcej..