- W empik go
Jak Chłopczyk łapał Dużą Rybę - ebook
Jak Chłopczyk łapał Dużą Rybę - ebook
Czy chcecie się dowiedzieć, jak pewien mały chłopczyk okiełznał Dużą Rybę? Dodajmy: Dużą Magiczną Rybę! Nie mogli tego dokonać dorośli, a chłopczyk był tak mądry, że znalazł sposób.
Historia o przygodach chłopczyka i Dużej Ryby to ciekawa opowieść o odrobinie magii w codziennym życiu, o mądrości, sprycie, umiejętności szukania i znajdowania odpowiedzi na pytania. I o tym, że czasami trzeba mieć w sobie wiarę dziecka, aby pokonać przeszkody, z którymi nie radzi sobie doświadczenie dorosłych.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7942-195-4 |
Rozmiar pliku: | 3,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pewien chłopczyk mieszkał w drewnianym domu niedaleko lasu i małej rzeczki, w której czasami łowił ryby ze swoim tatą. Jak większość dzieci lubił się bawić w swoim pokoju i na placu zabaw. Spędzał beztrosko czas z kolegami i koleżankami. Uwielbiał też oglądać bajki, czytać książki i być ze swoją mamą i swoim tatą. Chłopczyk miał małą siostrę, z którą też lubił się bawić.
Pewnego dnia poszedł nad rzeczkę łapać ryby. Tym razem był sam. Wziął ze sobą wędkę i robaczki. Usiadł na brzegu w miejscu, gdzie zawsze siadał ze swoim tatą. Wyciągnął słoik z robaczkami. Zawsze go łaskotały, gdy wysypywał je na rękę. Zaśmiał się i wybrał jednego. Zręcznie założył go na haczyk i zarzucił wędkę. Nie czekał długo, bo już po chwili spławik podskoczył parę razy i się zanurzył. Chłopczyk zaciął wędkę i wyciągnął srebrzystą rybkę. Nie znał się jeszcze na rybach, ale pomyślał, że to jest płoć – płotka, jak mówił jego tata. Zawsze się zastanawiał, dlaczego ryba nazywa się od płotu. Złapał jeszcze parę rybek, ale po pewnym czasie przestały brać. Zrobiło się jakoś cicho. Chłopczyk już miał zrezygnować i wracać do domu, gdy spławik się poruszył. Podskoczył tylko jeden raz i po chwili zaczął powoli zanurzać się pod wodę. Chłopczyk zaciął, ale poczuł, jakby to był kamień albo jakaś duża podkowa. Nic się nie ruszało. Próbował szarpnąć wędkę, ale nic to nie dało. Nagle… Ryba na końcu wędki zaczęła prędko płynąć. Żyłka błyskawicznie wysuwała się z kołowrotka, a dźwięk terkotki był bardzo szybki. Trrrrrrrrrrrr!!! Chłopczyk nie wiedział, czy ma krzyczeć na pomoc, czy uciekać, czy wyciągnąć rybę. W końcu zaczął krzyczeć i starał się wyciągnąć rybę. Zablokował trochę kołowrotek, żeby zatrzymać żyłkę, i wtedy wędka wygięła się w kształt rogala. Chłopczyk poczuł, że przesuwa się po brzegu i ryba zaczyna go wciągać do rzeki.
„A właśnie, że cię wyciągnę!” – pomyślał.
Zaparł się, złapał się jedną ręką trawy, a drugą trzymał wędkę. Nic to nie dało! Dalej sunął po brzegu i był już nogami w wodzie! Ale się nie poddawał, trzymał dalej mocno, z całych sił. Nie wiadomo, co by się stało, gdyby wędka się nie złamała. Pewnie chłopczyk wpadłby cały do wody. Ale wędka się złamała i ryba odpłynęła. Chłopczyk stał po kolana w wodzie i przyglądał się wielkiej fali, która została po odpłynięciu ryby. Wydawało mu się, że widział ogon wielki jak jego łóżko. Ale to chyba niemożliwe, bo rzeczka była niewiele szersza niż jego łóżko.
Chłopczyk zaczął się cały trząść z emocji i pobiegł do domu.
– Tato, tato! – wołał.