Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jak mądrze zadbać o swojego psa i kota? - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
3 maja 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
29,99

Jak mądrze zadbać o swojego psa i kota? - ebook

Młody czy starszy? Smakosz czy miłośnik dań wszelakich? Kanapowiec czy nieustraszony odkrywca? Każdy czworonożny pupil potrzebuje miłości wyrażanej nie tylko w smaczkach i głaskach, ale też troską o jego zdrowie. Twój ulubieniec także.

Pomoże ci o nie zadbać Magda Firlej-Oliwa – lekarka weterynarii z pasją, która przekaże ci swoją wiedzę i rozwieje twoje wątpliwości. A to wszystko w oparciu o prawdziwe historie z codziennej praktyki w krakowskiej lecznicy.

Dowiesz się, na jakie choroby może cierpieć twój zwierzak i jak rozpoznawać ich pierwsze objawy, co trzeba badać i z jaką częstotliwością. Poznasz prawdy i mity o zabezpieczeniach przed pchłami i kleszczami. Zrozumiesz, „dlaczego to wszystko tyle kosztuje…?” i zmierzysz się z jeszcze trudniejszymi tematami jak na przykład zwierzęca eutanazja.

Ta książka będzie twoim wsparciem na każdym etapie rozwoju zwierzęcia: od malucha do seniora. Odwdzięcz mu się za nieustanne towarzystwo, oddane spojrzenie i wierne serce – zadbaj o jego zdrowie!

Kategoria: Podróże
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8135-914-6
Rozmiar pliku: 2,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Jeżeli już zostałeś szczęśliwym właścicielem/opiekunem/rodzicem (niepotrzebne skreślić) psa czy kota, powinieneś się zastanowić, od czego zacząć waszą relację, aby to miało ręce i nogi (alternatywnie łapy i łapy). Nie będę tu opowiadać o socjalizacji, zaleceniach behawioralnych czy kwestiach związanych z treningiem czystości i posłuszeństwa zwierzęcia, nie jestem bowiem behawiorystką, niemniej bardzo by mi zależało, aby każdy świadomy opiekun zainteresował się tymi tematami, zanim zaprosi do siebie nowe zwierzę.

Przywieźliście nowego zwierzaka do domu – i co dalej? Jeżeli macie psa z hodowli (z pseudohodowli najczęściej także), powinniście dostać książeczkę zdrowia, w której lekarz weterynarii wpisał, jakie zabiegi profilaktyczne były do tej pory wykonane u zwierzęcia. Mówię konkretnie o szczepieniach i o odrobaczeniu. O kalendarzu szczepień psów i kotów oraz o zaleceniach co do odrobaczania będziecie mogli przeczytać w dalszej części tego rozdziału, tu nadmienię tylko, że jeżeli młode zwierzę trafia do was z hodowli lub pseudohodowli, gdzie przestrzegano zasad profilaktyki, to powinno być raz lub dwa razy zaszczepione oraz raz lub dwa razy odrobaczone.

Każdy wpis w książeczce powinien być podbity pieczątką lekarską z podpisem tego lekarza. Piszę o tym dlatego, że wielu lekarzy (w tym ja) z dużą rezerwą podchodzi do dokumentów, w których w miejscu pieczątki pozostawione jest puste miejsce lub wbita jest pieczątka z podpisem „technik weterynarii” albo pieczątka przychodni weterynaryjnej czy gabinetu weterynaryjnego. Przy takim wpisie mam poważne wątpliwości, czy dany zabieg profilaktyczny został wykonany prawidłowo lub czy w ogóle został wykonany.

Wracając jednak do dokumentacji. Książeczkę zdrowia należy schować w takim miejscu, aby nie zginęła – stanowi ona dokumentację medyczną waszego zwierzaka. Należy ją również zabierać ze sobą na każdą wizytę u lekarza weterynarii, szczególnie na wizyty profilaktyczne, podczas których chcecie szczepić lub odrobaczyć zwierzaka. Najczęściej w książeczce zdrowia jest również miejsce (choć jest go niewiele) na skrótowe opisanie wizyt, podczas których zwierzę z jakiegokolwiek powodu dostaje leki. Warto poprosić lekarza o wpisanie paru słów w to miejsce w książeczce, dlatego że dokumentacja medyczna, którą przychodnia ma w komputerze, jest dostępna tylko dla medyków z danej przychodni (w Polsce nie ma ogólnej bazy danych dostępnej dla wszystkich lekarzy weterynarii). Czasami zaś się zdarza (na przykład gdy jesteście na urlopie, jest noc lub święto, a wasz lekarz wtedy nie pracuje), że musicie ze zwierzakiem pilnie udać się do kliniki całodobowej lub innego zakładu dla zwierząt, który w tym czasie akurat jest otwarty. W takiej sytuacji choćby lakoniczny wpis w książeczce może pozwolić przyjmującemu was (nowemu) lekarzowi poprowadzić dalszą diagnostykę i leczenie pacjenta. Alternatywą dla książeczki zdrowia jest poproszenie lekarza o wydruk lub plik PDF z opisem właśnie odbytej wizyty.

W zależności od tego, czy jesteście tradycjonalistami, czy fanami nowych technologii, możecie kompletować dokumentację medyczną w formie papierowej w jakimś segregatorze lub w formie plików zapisywać ją w chmurze czy bezpośrednio na swoim smartfonie. Nie ma to większego znaczenia, bardzo ważne jest jednak, aby tę dokumentację w ogóle prowadzić. Czasami potrzebujecie drugiej konsultacji i taka dokumentacja jest prawdziwą skarbnicą wiedzy dla lekarza. Niestety, bardzo często zdarza mi się przyjmować pacjentów, którzy na przykład dzień wcześniej byli w innej przychodni. W trakcie wywiadu lekarskiego okazuje się, że zwierzę poprzedniego dnia otrzymało jakieś leki, lecz opiekun nie ma zielonego pojęcia, co to było. I wtedy mam związane ręce, ponieważ opisowe określenia „biały zastrzyk”, „przezroczysty zastrzyk” albo „różowy zastrzyk” nic mi nie mówią. Część leków to substancje długodziałające – działają czterdzieści osiem godzin, siedemdziesiąt dwie godziny. Są takie, które działają kilka dni lub nawet tygodni. Dodatkowo wiele leków wyklucza się wzajemnie, więc ja, nie wiedząc, co zwierzę otrzymało poprzedniego dnia, mam związane ręce, jeżeli chodzi o dalszą terapię. Jednocześnie jeżeli macie zwierzę chorujące przewlekle i prowadzicie porządną dokumentację medyczną, możecie uniknąć dublowania badań, a tym samym zaoszczędzić trochę pieniędzy. Nie mówię już o takiej sytuacji, kiedy zwierzę ma wiele chorób dotyczących różnych narządów czy układów i jednocześnie jest w trakcie leczenia u wielu różnych specjalistów w kilku różnych placówkach. Na przykład u kardiologa, u ortopedy i u dermatologa naraz. W takiej sytuacji nie ma możliwości prowadzenia takiego zwierzęcia bez sumiennej dokumentacji medycznej. Powtórzę to jeszcze raz bardzo wyraźnie, ponieważ dla wielu opiekunów wcale nie jest to oczywiste: dokumentacja medyczna, czyli opisy wizyt, wyniki badań krwi, wyniki diagnostyki obrazowej oraz cała reszta tego typu dokumentacji jest dostępna tylko dla przychodni, w której te badania były robione. Nas, lekarzy weterynarii, również obowiązuje RODO i nie ma możliwości dzielenia się takimi informacjami z lekarzami z innych przychodni.

Co w sytuacji, kiedy mam takiego pacjenta w gabinecie? Jeżeli jest taka możliwość, to albo ja, albo opiekun na bieżąco kontaktujemy się z poprzednim lekarzem, żeby zasięgnąć informacji, jeśli jednak takiej możliwości nie ma, to trzeba trochę porzeźbić...

Myślę, że dla wszystkich, którzy mieli wątpliwości, jest już jasne, że prowadzenie książeczki zdrowia to ważny element bycia odpowiedzialnym opiekunem zwierzęcia. Zdarzają się takie sytuacje, że odbieracie zwierzę z pseudohodowli (w hodowlach się to nie zdarza) i nie dostajecie żadnej dokumentacji medycznej, żadnej książeczki ani nawet świstka papieru, który mówiłby, jakie zabiegi profilaktyczne były robione i czy w ogóle jakiekolwiek przeprowadzono. Wtedy macie prawo (a nawet obowiązek) poprosić o wydanie takich dokumentów. Siłą rzeczy, jeżeli przygarniacie psa lub kota z miejsca, gdzie urodziły się młode z rodziców bezdomnych lub trzymanych w wątpliwych warunkach, dokumentacji takiej nie otrzymacie. Wtedy lekarz weterynarii wyda wam książeczkę zdrowia na pierwszej wizycie lekarskiej. Dochodzimy więc do spraw poważnych, a mianowicie...

Jedno z najczęstszych pytań, jakie zadają mi osoby, które planują przyjąć pod swój dach zwierzaka, brzmi właśnie tak: „Kiedy umówić się na pierwszą wizytę u lekarza weterynarii?”. I powiem wam, że wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka prosta. Istnieją dwie szkoły. Przedstawiciele pierwszej radzą, aby udać się ze zwierzakiem do lekarza niemal od razu po przyjęciu go do swojego domu. Takie postępowanie wydaje się najbardziej sensowne w sytuacji, gdy na przykład uczestniczycie w interwencji z przejmowaniem zwierząt w złym stanie, które muszą natychmiast uzyskać pomoc lekarską. To samo powinniście zrobić, gdy odbieracie psa z hodowli lub pseudohodowli i widzicie, że już w trakcie podróży do domu lub tuż po przyjeździe u zwierzęcia rozwijają się dziwne objawy kliniczne. Może to być biegunka, mogą to być wymioty. Zwierzę jest apatyczne, nie chce się bawić, nie chce jeść, nie chce pić, ma zapadnięte oczy czy ciągle śpi. A tak naprawdę, jeżeli odbieracie szczeniaka lub kociaka, to każde jego zachowanie, które budzi wasz niepokój, powinno być niezwłocznie skonsultowane z lekarzem weterynarii. Po pierwsze, dlatego że z psimi i kocimi dziećmi jest dokładnie tak samo jak z dziećmi ludzkimi. Bardzo łatwo się odwadniają, dużo szybciej ich stan może się pogorszyć nawet przy błahych objawach i dużo szybciej niż u zwierzęcia dorosłego może dojść do zgonu. Po drugie, dlatego że, niestety, w tym wieku dość często zdarzają się poważne choroby zakaźne, takie jak parwowiroza u psów czy panleukopenia u kotów, i zwlekanie z pomocą lekarską znacznie zwiększa prawdopodobieństwo śmierci malucha.

Wizyta lekarska jest też bardzo ważna, kiedy chcecie adoptować zwierzę, które pochodzi z nieznanych warunków i nieznany jest jego status zdrowotny. Mówię tutaj zwłaszcza o kotach. Bardzo ważne, żeby o tym pamiętać wtedy, gdy w domu macie już kociego rezydenta. Piszę o tym dlatego, że czasami zgarnięcie kota pod pachę i przyniesienie do domu jest spontaniczne: znaleźliście go na spacerze w lesie, błąkał się przy drodze, jego dotychczasowy właściciel nie do końca się sprawdzał jako opiekun. Takie właśnie koty bardzo często są nosicielami bardzo groźnych wirusów, jak wirus białaczki kociej (FeLV) czy wirus nabytego niedoboru immunologicznego kotów (FIV). Jeżeli nie znacie statusu zdrowotnego nowego kota w odniesieniu do tych dwóch chorób, to najgorsze, co możecie zrobić, to wprowadzić go do waszego domu i próbować zapoznać z waszym kocim rezydentem. O tym, w jaki sposób te choroby się przenoszą, piszę dalej, niemniej już teraz zaznaczam, że ryzyko jest duże, a choroby powodowane przez te wirusy są groźne, nieuleczalne i bardzo często prowadzą do śmierci.

Jeśli więc zupełnie przypadkowo podczas któregoś weekendu staniecie się nowymi opiekunami jakiegoś kota, to najlepiej zawieźć go od razu do lekarza przynajmniej na szybkie płytkowe testy diagnostyczne, nie ma bowiem sensu ratować życia jednemu kotu kosztem zdrowia i życia innego. Chyba że to wasz pierwszy kot – wtedy nie ma to znaczenia, bo ani wirus białaczki kociej, ani wirus niedoboru odporności nie są groźne dla ludzi (ani dla psów). Nie mówię oczywiście, że badań tych nie należy wykonywać – jak najbardziej należy – po prostu w takiej sytuacji nie musicie od razu ze spaceru jechać do lekarza. O FeLV i FIV dowiecie się więcej w dalszej części rozdziału, gdy będę omawiać kalendarz szczepień.

Zwolennicy takiego postępowania, czyli wizyty lekarskiej od razu po adopcji/kupnie zwierzęcia, mówią, że również bezobjawowe zwierzę należy niezwłocznie pokazać lekarzowi.

Przedstawiciele drugiej szkoły też twierdzą, że zwierzę z objawami chorobowymi lub zwierzę o nieznanym statusie zdrowotnym należy umówić na wizytę od razu, natomiast w wypadku zwierzęcia niewykazującego żadnych objawów klinicznych część lekarzy zaleca odczekać kilka dni po przeprowadzce i dopiero wtedy umówić patronażową wizytę lekarską. Postępowanie takie bierze pod uwagę ewentualny stres adaptacyjny zwierzęcia po przeprowadzce. Wyobraźcie sobie, że całe życie mieszkacie w jednym miejscu z matką, rodzeństwem, wśród stworzeń, które znacie. Nie znacie niczego innego ponad właśnie taki stan rzeczy. Dodatkowo jesteście zupełnie mali. I nagle zabiera się was od mamy i rodzeństwa, z otoczenia, które dobrze znacie, i wsadza gdzieś, gdzie jesteście w zupełnie nowym miejscu, z zupełnie nowymi ludźmi i zupełnie nowymi zwierzakami lub w ogóle bez nich. Nie wierzę, że ktokolwiek z nas przeszedłby taką zmianę bez najmniejszego stresu. Jeżeli ktoś z was posyłał kiedykolwiek dziecko do żłobka lub przedszkola, to wie, o czym mówię.

Myślicie, że zwierzaki się nie stresują? Oczywiście, że się stresują, tylko w nieco inny sposób niż my. Stresują się ich organizmy, wydzielając hormony stresu. To jest właśnie stres adaptacyjny. I taki stres adaptacyjny może powodować spadek odporności. Wiem, że ci z was, którzy uwielbiają swoich lekarzy weterynarii, pewnie mi nie uwierzą, ale prawda jest taka, że przychodnia weterynaryjna jest środowiskiem, w którym można spotkać bardzo dużo różnych patogenów (wirusów, bakterii, pasożytów, grzybów). Oczywiście prowadzimy bieżące odkażanie i dezynfekcję, ale nie jesteśmy w stanie uniknąć sytuacji, gdy na przykład w poczekalni spotyka się zwierzę zdrowe, a nieszczepione, ze zwierzęciem chorym. A stąd już krótka droga do nieszczęścia. Tak więc odroczenie wizyty lekarskiej u ZDROWEGO zwierzęcia ma na celu przeczekanie tego newralgicznego okresu, gdy odporność zwierzęcia może szwankować jeszcze bardziej (piszę „jeszcze bardziej” dlatego, że odporność młodego zwierzęcia i tak zazwyczaj jest dość niska, zwłaszcza u tych zwierzaków, które nie otrzymały z mlekiem matki odpowiedniej ochrony).

Tak jak napisałam, specjaliści nie są jednomyślni, najbezpieczniej więc będzie, jeżeli skontaktujecie się ze swoim lekarzem i z nim bezpośrednio ustalicie najdogodniejszy termin wizyty. Raz jeszcze jednak podkreślę, że jeżeli odbieracie zwierzę i widzicie, że występują u niego niepokojące objawy, to wtedy wizyta lekarska wymagana jest w terminie jak najszybszym z możliwych.

DOBRY LEKARZ WETERYNARII

Dostępne w wersji pełnej.Młodość w życiu każdego zwierzęcia to najgorszy okres. Przynajmniej z medycznego punktu widzenia. Pewnie większość z was zapyta: dlaczego najgorszy? Otóż jeżeli opiekun jest odpowiedzialny, to podczas wczesnego dzieciństwa zwierzę bardzo często bywa u swojego lekarza. Kalendarz odrobaczania i szczepień jest dość gęsto ułożony, dlatego można śledzić postępy w rozwoju i we wzroście takiego zwierzaka. Po zakończeniu młodocianego kalendarza szczepień i odrobaczania przychodzi okres, w którym wiele zwierząt jest kastrowanych (o samej kastracji przeczytacie więcej w rozdziale piątym). Często w tym czasie, jeżeli wcześniej nie było problemów zdrowotnych, wykonywane są pierwsze badania krwi. Wraz z wizytą kontrolną i ściągnięciem szwów po zabiegu kończy się intensywny okres odwiedzin w gabinecie lekarskim. W tym momencie lekarz traci pacjenta z oczu nawet na kilka lat. I to właśnie miałam na myśli, mówiąc, że jest to najgorszy okres w życiu zwierzęcia. Choć słowo „najgorszy” nie jest tutaj najbardziej trafne. Jest to okres, gdy zdrowiu pupila nie poświęca się aż tyle uwagi w porównaniu ze zwierzętami bardzo młodymi lub pacjentami w wieku podeszłym. I czasem gdy tracimy czujność, tuż pod naszym nosem może się rozwinąć dużo różnych i groźnych chorób.

Jakie zatem jest minimalne minimum (tak, wiem, że się tak nie mówi), jeżeli chodzi o zdrowie i profilaktykę naszego zwierzęcia?

Przede wszystkim sprawdzajcie książeczkę zdrowia swojego zwierzęcia. Prawie w każdej jest taka rubryka, w którą lekarz wpisuje, kiedy wypada data następnego szczepienia, następnego odrobaczania lub badania kału. U dorosłych psów warto raz na trzy miesiące albo zbadać kał, albo podać preparat przeciwpasożytniczy. Jest o tyle łatwiej, że coroczne szczepienie na wściekliznę zazwyczaj skłania właścicieli do odwiedzenia gabinetu lekarskiego właśnie z racji tego szczepienia. Uwierzcie mi jednak, nie zawsze tak jest. Przed szczepieniem pies jest badany klinicznie, więc już samo to badanie może przynieść sporo informacji na temat stanu zdrowia zwierzęcia. U kotów jest nieco gorzej, bo może się zdarzyć, że między dwoma zalecanymi szczepieniami miną aż trzy lata! Z punktu widzenia całego życia zwierzęcia to bardzo długo.

Jak zatem powinna wyglądać profilaktyka u zwierząt w tym wieku? Wizyta lekarska wraz z badaniem klinicznym powinna się odbywać nie rzadziej niż raz na rok. Podczas badania klinicznego lekarz zmierzy temperaturę zwierzęcia, sprawdzi jego węzły chłonne, sprawdzi stan nawodnienia, stan uzębienia, stan błon śluzowych. Osłucha również serce oraz układ oddechowy. Sprawdzi kondycję skóry. Zajrzy do uszu, obmaca jamę brzuszną. Takie badanie daje nam już sporo informacji jak na jedno zwierzę. Niemniej należy pamiętać, że duża część chorób w początkowych fazach nie daje objawów. Dlatego również raz do roku dobrze jest zrobić badania krwi. Rozległość tych badań jest oczywiście zależna od pacjenta, jego gatunku i rasy oraz od możliwości finansowych właściciela. Podstawowe badania krwi to morfologia, czyli ocena krwinek, oraz badanie biochemiczne oceniające przynajmniej nerki i wątrobę. To jest pakiet minimum, który powinien być punktem wyjścia. Jeżeli macie możliwość, to warto wykonać nieco szersze badania krwi. Ponieważ nie wszystkie narządy da się skontrolować przez badanie krwi, warto jest wykonać raz do roku USG jamy brzusznej. Jest to badanie kluczowe przy ocenie na przykład śledziony, której choroby zdarzają się dość często u psów, a raczej nie dają zmian w obrazie krwi. U psa raz do roku również dobrze jest wykonać analizę moczu. U kotów badanie moczu warto zrobić przynajmniej dwa razy do roku, o ile nie ma żadnych objawów świadczących o problemach z drogami moczowymi. Pamiętajcie, że cały czas mówimy o zwierzętach, które nie mają żadnych objawów świadczących o problemach zdrowotnych. Jeżeli objawy się pojawiają, to wasz lekarz prowadzący ustala dalsze postępowanie i częstotliwość konkretnych badań. O badaniu kału i odrobaczaniu przeczytacie w rozdziale trzecim.

O tym, że warto znać rasę zwierzęcia, które ma się w domu, pisałam już na początku tej książki. Tutaj chciałabym tylko powtórzyć, że specyfika rasy będzie wam potrzebna właśnie po to, aby ustalić predyspozycje danej rasy do pewnych chorób. Jeżeli dana rasa ma predyspozycje do konkretnej jednostki chorobowej, to zaleca się wykonywanie profilaktycznych badań w związku właśnie z tą chorobą.

Nie mam możliwości napisania tutaj o wszystkich predyspozycjach u wszystkich możliwych ras, co, mam nadzieję, jest dla was zrozumiałe. Chciałam jedynie rozszerzyć nieco temat mutacji genu MDR-1, o której wspomniałam w rozdziale szóstym. Mówię o tym dlatego, że mutacja ta może dotyczyć wielu ras i w obrębie konkretnej rasy może występować z różnym nasileniem, a opiekunowie bardzo często nie są świadomi, że powinni swoje zwierzę przebadać właśnie pod kątem tej mutacji.

MUTACJA GENU MDR-1

Dostępne w wersji pełnej.Weterynaria, tak jak pozostałe nauki medyczne i ścisłe, z roku na rok robi ogromne postępy w zakresie wiedzy, którą dysponujemy. Opracowywane są nowe terapie, rejestrowane są nowe leki, zmienia się zupełnie świadomość ludzi. Życie zwierząt wydłuża się ze względu na coraz większe możliwości ze strony medycyny i coraz większą świadomość wśród opiekunów. Weterynaria u swoich podstaw rozwijała się głównie w dziedzinie leczenia zwierząt gospodarskich oraz nadzoru nad produktami pochodzenia zwierzęcego. Te dwie dziedziny miały możliwość rozwoju ze względu na fakt generowania dochodu. Posiadanie zwierzęcia jako członka rodziny dochodu nie przynosi. Ba! Niejednokrotnie nakłady finansowe, jakie muszą być poniesione na czworonoga, są porównywalne z sumami, które wydajemy sami na siebie. Ile razy w gabinecie słyszałam: „Pani doktor, przecież on je lepiej ode mnie”. Opiekunowie w poszukiwaniu pomocy dla swoich chorych zwierząt odwiedzają specjalistów w całej Polsce. Czasem również za granicą. Dlatego dziś lecznictwo małych zwierząt jest rozwinięte jak nigdy wcześniej. I będzie coraz lepiej!

WETERYNARIA KLASY PREMIUM

Dostępne w wersji pełnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: