Jak osiągnąć sukces. Praktyczne podstawy komunikacji marketingowej dla mikroprzedsiębiorstw i ich właścicieli - ebook
Jak osiągnąć sukces. Praktyczne podstawy komunikacji marketingowej dla mikroprzedsiębiorstw i ich właścicieli - ebook
Nikogo, kto prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, lub zatrudnia do pomocy jedną osobę, nie stać na takie zbytki. Dlatego w tej książce czytelnik znajdzie przede wszystkim takie rady i inspiracje, które sam w najbliższych dniach może zrealizować. Niektóre z nich mogą przynieść niemal natychmiastowe efekty, inne wymagają ciężkiej i konsekwentnej pracy przez długie miesiące, ale zapewne i przez to, radość z osiągniętych sukcesów jest jeszcze większa.
Z najnowszej książki Roberta Stępowskiego czytelnik dowie się m.in. jak wykorzystywać media społecznościowe i content marketing do budowania przewagi konkurencyjnej oraz marki osobistej w kraju nad Wisłą. Pozna także aktualne trendy w komunikacji marketingowej, dzięki czemu dużo efektywniej będzie potrafił zarządzać swoim budżetem promocyjnym.
DLACZEGO WARTO KUPIĆ KSIĄŻKĘ „JAK OSIĄGNĄĆ SUKCES”?
- To książka dla tych, którzy nie boją się ryzyka i „płynięcia pod prąd”. Tych którzy są świadomi, że standardowe działania w biznesie pomagają osiągnąć stabilizację finansową, ale nigdy nie pozwalają rozwinąć się kreatywności i nie prowadzą do innowacyjnych oraz przełomowych odkryć.
- To jest książka dla tych, którzy prowadzą małą, jednoosobową firmę, ale chcą zarabiać pieniądze w Polskich realiach i są na tyle silnie sfokusowani na SUKCES, że chcą się dowiedzieć jak powstała marka totalna i podglądając ją, krok po kroku budować swój biznes.
- Poznasz różne aspekty budowania marki osobistej, marki produktu i firmy na przełomie ery 2.0 i 3.0.
- Dowiesz się również, jak w polskich warunkach budować swój „personal brand” – czyli jak z i kim musisz się komunikować, aby uznano Cię za eksperta.
Spis treści
Od autora
Wstęp
ROZDZIAŁ 1 SZUKAJĄC WYZNAWCÓW
Czy przestaniemy kupować Volkswageny?
Każda historia ma swój początek
Marketing działa od ponad 2 tys. lat
Stwórz własną religię!
Wstyd niszczy Ciebie i biznes
Logo to jeszcze nie marka
Cele i efekty
Nie bądź fajny. Zarabiaj pieniądze!
Zmiana pewna jak podatki
Nie rozmieniaj się na drobne
Po drugiej stronie jest człowiek
Cena ma znaczenie
Klient w „piekarni”
Kreatywność, czyli wyjście ze strefy komfortu (2xK)
ROZDZIAŁ 2 MARKA TWOJEJ FIRMY
Kiedy pokonasz strach i wstyd
Stare i nowe media
Snapchat, LinkedIn, Twitter, Facebook
Sytuacja prasy, czyli najstarszych mediów
Doceniaj siłę internetu, ale nie przeceniaj jej
Twoje media, Twój content
Mów i sprawdzaj co mówią o Tobie
Nie krzycz w lesie ani na pustyni
Mów językiem korzyści
Mów „Ty” – nie „Wy”
Bądź taki jak Twoi odbiorcy
Odwołuj się do podstawowych wartości
Bądź pewien tego o czym mówisz
Wyzwalaj emocje. Szukaj kontekstów
Autentyczna pasja
Najpierw marka, później promocja?
Spójny wizerunek
Networking to podstawa
Bądź dobrym, a nie złym szefem
Trzy trendy w komunikacji, o których warto pamiętać
ROZDZIAŁ 3 PERSONAL BRANDING
Budowanie marki osobistej
Człowiek to nie płyn do mycia
Ty jako doradca i ekspert
Twoje 20 sekund
Znajdź ludzi, którzy Cię uwiarygodnią
Niezależność jest w cenie
Oliwa na wierzch wypływa
Bądź zimny lub gorący, ale zawsze prawdziwy
Nie daj się zaszufladkować
Sukces przychodzi po latach
Z pieniędzmi zawsze łatwiej
ROZDZIAŁ 4 PODSUMOWANIE
Podziękowania i przeprosiny.
Kategoria: | Zarządzanie i marketing |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63566-37-1 |
Rozmiar pliku: | 2,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zanim przystąpisz do lektury tej książki, której zapewne nie przeczytasz jednym tchem od pierwszej do ostatniej strony, a raczej tylko interesujące Cię fragmenty (i zupełnie Ci się nie dziwię, choć jako autor oczywiście chciałbym, abyś poznał całość), proszę przeczytaj tylko kilka zdań wprowadzających.
Spotkałem się jakiś czas temu z jednym z moich znajomych. Choć spotkanie miało typowo prywatny charakter, to oczywiście i tak nie udało nam się uciec od tematów zawodowych (na szczęście obaj pracujemy w kompletnie różnych branżach). Ja prowadzę własną firmę, on zaś pracuje na etacie w jednej z szacownych instytucji finansowych.
Ja opowiadałem swoje historie z różnych konferencji – kolega swoje. Ja mówiłem o swoich doświadczeniach płynących z kontaktów z dziennikarzami oraz tym, jak zmieniają oni kształt moich wypowiedzi oraz opinii, których udzielam, w efekcie redakcyjnych prac nad tekstami, a on o swoich. Zaczęliśmy zastanawiać się również nad tym, które media kontaktują się ze mną, a które z nim, i dlaczego właśnie nas wybierają jako ekspertów do swoich materiałów.
Nie będę Cię, Drogi Czytelniku, zanudzał wnioskami do których doszliśmy. Ważniejsze jest to, jakie pytania zacząłem sobie zadawać po tym spotkaniu, co poniekąd zmotywowało mnie do napisania tej praktycznej książki, pomagającej budować przede wszystkim markę osobistą, ale również markę firmy, produktu czy usługi.
To pytanie, które cały czas mam „z tyłu głowy” brzmi: Kiedy człowiek staje się marką?
Czy dzieje się tak, gdy zaczynają do niego dzwonić dziennikarze prosząc o ekspercki komentarz w jakiejś sprawie?
Myślę, że jeśli zależy nam na zbudowaniu eksperckiej marki osobistej, takie telefony i maile od dziennikarzy, możemy uznać za jedną z przesłanek, świadczących o tym, że osiągnęliśmy pewien etap rozpoznawalności i stworzyliśmy sobie silne podstawy do tego, aby rzeczywiście silną marką być.
Nim jednak popadniemy w samozachwyt (zachęcam raczej do pokory, niż samozadowolenia w każdej dziedzinie życia, zwłaszcza zawodowo-biznesowego) warto zadać sobie jeszcze jedno pytanie: czy dziennikarze proszą o komentarz konkretnie Ciebie, czy osobę pracującą obecnie na danym stanowisku w tej konkretnej firmie i jeśli z niej odejdziesz, czy będą wciąż dzwonić do Ciebie, czy do firmy, w której dotychczas pracowałeś?
Nie wszyscy jednak potrzebujemy być ekspertami brylującymi w mediach. Najczęściej chcemy tylko (albo aż) godziwie zarabiać i rozwijać swoją niewielką firmę (wcale nie do rozmiarów międzynarodowej korporacji). W głowie wiele pytań, a w książkach i w internecie często mało praktycznych odpowiedzi na nie.
Zatem do dzieła! Wielu sukcesów biznesowych i efektywnych działań promocyjnych oraz przyjemnej lektury!
Robert StępowskiNie ma cudownych recept i prostych odpowiedzi na pytanie „jak odnieść sukces”! Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to bądź pewien, że jest szarlatanem, który próbuje Cię oszukać i wmówić, że zawsze wystarczy „chcieć, aby móc”.
Przepraszam, że już w pierwszym zdaniu tej książki odarłem Cię z wszelkich złudzeń, bo przecież sięgnąłeś po nią właśnie po to, aby szybko i bezboleśnie zbudować swoją markę osobistą lub markę swojej firmy, czy organizacji.
Na kolejnych stronach tej publikacji znajdziesz szereg rad i inspiracji, które w odniesieniu sukcesu mogą Ci pomóc, ale nigdy nie dam Ci gwarancji, że stosując się nawet do moich zaleceń odniesiesz spektakularny sukces. Pewien jestem jednak jednego. Jeśli stosował ich nie będziesz, o odniesieniu jakiegokolwiek sukcesu możesz zapomnieć już w tej chwili.
Pomysł na napisanie jej książki zrodził się na przełomie sierpnia i września 2015 roku. Nie ukrywam, że był to dla mnie osobiście bardzo trudny okres. Poważne problemy ze zdrowiem. Niemal totalne wycieńczenie organizmu i w końcu szpital.
Miałem w nim czas na przemyślenie kilku spraw. Długo zastanawiałem się, czy sam bieg, bez zastanowienia się po co i gdzie biegniemy, ma większy sens? Wtedy też zrodził się pomysł na napisanie tej książki. Najprostszego z możliwych poradników dotyczących promocji firmy i budowania brandu osobistego. Bez akademickich teorii. Przykładów wielkich kampanii reklamowych, których budżet jest liczony w milionach złotych oraz bez konieczności zatrudniania do współpracy największych i najdroższych agencji reklamowych i public relations.
Nikogo, kto prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą lub zatrudnia do pomocy jedną osobę, nie stać na takie zbytki. Dlatego w tej książce, drogi Czytelniku, znajdziesz przede wszystkim takie rady i inspiracje, które sam w najbliższych dniach możesz zrealizować. Niektóre z nich mogą przynieść niemal natychmiastowe efekty, inne wymagają ciężkiej i konsekwentnej pracy przez długie miesiące, ale zapewne i przez to, radość z osiągniętych sukcesów jest jeszcze większa.Czy przestaniemy kupować Volkswageny?
Trwałość i niezawodność, czyli niemiecki, porządny samochód. Tak najczęściej myślimy o czterokołowych pojazdach mechanicznych, dostępnych na rynku pod marką Volkswagen. Prawda?
Być może po aferze, która wybuchła w 2015 roku, jest to tylko półprawda. Ale jednak w przekonaniu wielu posiadaczy auta tej marki, to wciąż prawda.
Przypomnę, że w połowie września 2015 roku amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ogłosiła, że od 2008 roku niemiecki koncern sprzedał Amerykanom prawie 0,5 mln aut z silnikiem Diesla o pojemności 2 litrów, w których manipulowano zawartością trucizn w spalinach. Dzięki zamontowanemu w samochodach specjalnemu oprogramowaniu, koncern zaniżał poziom trujących substancji. Afera przybrała globalnych rozmiarów. W jej wyniku z zajmowanego stanowiska zrezygnował prezes firmy, zaś koncern, być może będzie musiał zapłacić gigantyczną karę (w chwili gdy pisałem tę książkę sprawa nie została jeszcze do końca wyjaśniona i zakończona).
Czy po tej aferze my, Polacy, ale i mieszkańcy innych państw, przestaniemy kupować samochody tej marki? Czy obrazimy się na VW, jeśli wcześniej byliśmy posiadaczami samochodu tej marki, albo byliśmy przekonani o jego niezawodności i kupując następne auto wybierzemy, właśnie z tego powodu: Forda, Citroëna, Fiata lub Volvo?
Najprawdopodobniej nic takiego się nie stanie.
Dlaczego?
Ponieważ kochamy markowe produkty. Ba. Kochamy nie tyle produkty, co same marki. Wierzymy im i wybaczamy dużo więcej niż produktom innym, podobnym, ale niemarkowym. Z naszymi relacjami z marką jest podobnie jak w relacjach międzyludzkich. Póki znamy kogoś słabo i mało o nim wiemy, a do tego poznaliśmy tę osobę niedawno, potrafimy zerwać z nią kontakt przy pierwszej wpadce, kłamstwie, zdradzie. Gdy pojawia się więź, uczucie, miłość, potrafimy nie tylko wybaczyć dane zachowanie, ale nawet znaleźć dla niego logiczne wyjaśnienie.
Z markami jest tak samo.
Warto zatem budować marki: produktów, firm i swoje własne, osobiste.
Zapytasz, być może czy marka jest Ci potrzebna tylko po to, aby wybaczano Ci wpadki? Odpowiedź brzmi – nie.
MARKA JEST CI POTRZEBNA, ABY DROŻEJ NIŻ INNI SPRZEDAWAĆ SWOJE PRODUKTY I USŁUGI ORAZ ABY WYPRZEDZAĆ KONKURENCJĘ, A TYM SAMYM WIĘCEJ OD NIEJ ZARABIAĆ.
Pamiętaj, że za telefon z „nadgryzionym jabłkiem” jesteś w stanie zapłacić dużo więcej, niż za podobne urządzenie bez tego znaku, nawet jeśli oba produkty działają dokładnie tak samo, posiadają te same funkcje, wyglądają niemal identycznie i najprawdopodobniej zostały wyprodukowane w tej samej fabryce, na tej samej linii montażowej.
Twoi klienci działają dokładnie tak samo jak Ty i dotyczy to wszystkich produktów – nie tylko tych spod znaku VW i „nadgryzionego jabłka”.
Każda historia ma swój początek
Dość pracy w korporacji!
Dość zarabiana dla innych!
Dość pracy, w której każde działanie określone jest odpowiednimi przepisami i procedurami!
Chcę znów być kreatywny! Podejmować ryzyko i brać za nie odpowiedzialność!
Postanawiasz zmienić swoje dotychczasowe życie? Zakładasz własną firmę i stawiasz pierwsze biznesowe kroki?
Gratuluję!
Teraz musisz odpowiedzieć sobie na kilka zasadniczych pytań.
Samo zarejestrowanie działalności gospodarczej, to aktualnie żaden problem. Jeśli nie należysz do najmłodszego pokolenia, a więc urodziłeś się przed 1990 rokiem, to posiadasz już Numer Identyfikacji Podatkowej NIP. W urzędzie miasta składasz formularz dotyczący rejestracji działalności gospodarczej (dzięki temu zostaniesz już zgłoszony także do ZUS, GUS – w celu otrzymania numeru REGON i Urzędu Skarbowego – jest to Ci potrzebne, zwłaszcza jeśli chcesz być płatnikiem VAT, a aktualnie wygodniej jest być VAT-owcem). Zakładasz konto firmowe w banku. Ewentualnie podpisujesz umowę z firmą świadczącą usługi księgowe (jeśli uważasz, że sam sobie nie poradzisz w rozliczaniu swoich przychodów i rozchodów) i już jesteś przedsiębiorcą.
To naprawdę bardzo proste.
Jeśli jednak swoją biznesową przygodę rozpocząłeś właśnie od powyższych działań, to dopiero teraz zaczną się prawdziwe schody, albo ściślej rzecz ujmując dopiero zacząć się powinny (chyba, że sprawy te zostały załatwione na wcześniejszym etapie i tak by właśnie było najlepiej).
Przede wszystkim pamiętaj, że samo zarejestrowanie działalności gospodarczej nie powoduje, że zaczniesz zarabiać. Jedyne pewne czynniki Twojego młodziutkiego biznesu to koszty, a te najbardziej irytujące każdego przedsiębiorcę, to konieczność comiesięcznego płacenia składek ZUS, a jeśli cokolwiek zarobisz (życzę Ci byś zarabiał jak najwięcej), to będziesz część zarobionych pieniędzy musiał oddać fiskusowi.
------------------------------------------------------------------------
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,18956033,spalinowa-afera-manipulacja-volkswagena-problemem-polkowic.html