Jak pokolorować szkołę - ebook
Jak pokolorować szkołę - ebook
Pierwsza książka dla nauczycieli i rodziców autorstwa Jakuba Tylmana – pedagoga, nauczyciela przedmiotów artystycznych, wizjonera, twórcy licznych inicjatyw edukacyjnych, laureata nagród i wyróżnień.
Czy w zwykłej polskiej szkole można zacząć hodować renifery? Zorganizować prawdziwe kino, zrezygnować z prac domowych, piec ciasta, a przede wszystkim – traktować szkolną społeczność z szacunkiem dla indywidualności i potrzeb uczniów, nauczycieli i rodziców?
Wyjątkowa książka nauczyciela, który od kilkunastu lat aktywnie i nieszablonowo zmienia oblicze polskiej szkoły. W książce dzieli się swoimi doświadczeniami, podpowiada rozwiązania i pokazuje, jak każdy z nas, i nauczyciel, i rodzic, może dołożyć swoją cegiełkę do przebudowy edukacji w duchu kreatywności i poszanowania dla uczniów.
Nie musimy czekać bezczynnie na kolejne wielkie reformy i ustawy. Możemy zacząć od tego, co najbliżej – szkoły, w której pracujemy, placówki, do której chodzą nasze dzieci.
Książkę uzupełniają wywiady z osobami aktywnie działającymi w obszarze polskiego szkolnictwa.
„Dla Kuby i jego zespołu, ludzi mądrych, dobrych i wrażliwych, nie ma rzeczy niemożliwych”. Przemek Staroń
„Żałuję, że sama nie mogłam chodzić do takiej szkoły, że nie tak radosne, twórcze, kreatywne były szkoły moich dzieci. Marzyłabym, aby takie szkoły były wszędzie”. Urszula Dudziak
O autorze: pedagog, nauczyciel przedmiotów artystycznych, autor książek edukacyjnych dla dzieci, twórca nowoczesnych projektów edukacyjnych i nieszablonowych rozwiązań w edukacji.
Inicjator ogólnopolskiej kampanii społecznej „Szkoły bez zadań domowych". Laureat Nagrody im. Ireny Sendlerowej za Naprawianie świata 2022", wyróżniony Nagrodą im. Janusza Korczaka, zwycięzca Plebiscytu Radiowej Czwórki NIEPRZECIĘTNI 2022, wyróżniony w konkursie Wielkopolski Nauczyciel Roku 2022. Odznaczony Medalem Komisji Edukacji Narodowej za zasługi dla oświaty i wychowania oraz przez Zarząd Województwa Wielkopolskiego Odznaką Honorową za zasługi dla województwa wielkopolskiego.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67817-80-6 |
Rozmiar pliku: | 4,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jestem rodzicem. Jestem nauczycielem. Kreatorem. Marzycielem. Inicjatorem. Działaczem. Organizatorem. Wychowawcą. Nowoczesnym pedagogiem, który od ponad piętnastu lat zmienia szkołę, by stała się miejscem przyjaznym dzieciom. Dla mnie to niezwykle ważne, bo zbyt często zapominamy, że szkoła jest dla uczniów i uczennic, nie nauczycieli, dyrekcji, rodziców, władz lokalnych… W szkole najważniejsze jest dziecko. Jego dobro. Bezpieczeństwo. Akceptacja. Relacje. Rozwój. Budowanie systemu wartości dziecka i jego poczucia własnej wartości. Wzmacnianie potencjału każdego ucznia i każdej uczennicy. Zdobywanie wiedzy i umiejętności. Dziecięca tożsamość, kreatywność, odwaga, indywidualizm.
Moją motywacją jest budowanie szkoły otwartej, nowoczesnej, twórczej, w której uczeń jest niczym diament wart oszlifowania. Gdzie szanuje się podmiotowość dziecka, a nie traktuje go przedmiotowo. Profesor psychologii Krzysztof Korzeniowski definiuje podmiotowość jako „uświadomioną działalność zapoczątkowaną i rozwijaną przez jednostkę według własnych wartości i standardów”. Janusz Korczak, którego podziwiam za partnerską pracę z dziećmi i działania na rzecz praw dziecka, mówił o równorzędnym traktowaniu wychowanków, uwzględniał ich potrzeby, dopuszczał do głosu, pozwalał im decydować w wielu podejmowanych czynnościach. W edukacji, zwłaszcza w jej początkowym, wczesnoszkolnym okresie, bardzo ważne są dobre relacje między uczniami i nauczycielami oraz właśnie podmiotowe traktowanie uczniów, zaś we wzajemnych relacjach powinny występować akceptacja, zaufanie, zrozumienie, sprawiedliwość, wzajemny szacunek, partnerstwo.
Mogę powiedzieć, że zrobiłem już coś dla polskiej szkoły, dla nieprawdopodobnie utalentowanych polskich uczniów i uczennic. Swoimi inicjatywami pokazuję, że nawet w obecnym systemie edukacji można uczyć inaczej. Dużo energii wkładam w promowanie mojej wizji szkoły, w której nie wykłada się suchej teorii, a przekazuje wiedzę praktycznymi metodami. Szkoły, w której uczeń rozwija swoje talenty, zainteresowania, wyobraźnię, w której stymuluje się jego spontaniczność, kreatywność, liczy się z jego indywidualnością i pozwala na bycie sobą. Szkoły, gdzie nie ma rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zrobić, i nie ma przepisów, które zabraniałyby nam robić wartościowe rzeczy.
W tej książce znajdziecie moją ideę budowania szkoły trochę innej od tej zwykle spotykanej, przyjaznej, kreatywnej. Szkoły, która może zaistnieć w każdej miejscowości w Polsce. Podaję w niej sprawdzone pomysły i zrealizowane projekty, autorskie sposoby i inspiracje do tego, by w wyjątkowy sposób pokolorować szkołę i jej otoczenie!
Moimi doświadczeniami chcę dzielić się z ludźmi, którzy chcą zmian w szkole i są gotowi wprowadzać je w życie.
Do kogo kieruję swoje słowa?
• Do nauczycieli otwartych na zmianę, postępowych, odważnych i zaangażowanych, którzy korzystają z nowych trendów, innowacyjnych metod dzielenia się wiedzą, łączą zajęcia teoretyczne z praktyką, pobudzają aktywność uczniów, ich pasje, pomagają poznać świat i własną w nim rolę.
• Do mądrych wychowawców, którzy wychodzą naprzeciw potrzebom uczniów, zachęcają ich do wyzwań, pokonywania własnych słabości, samodzielnego rozwiązywania problemów, szukania rozwiązań, traktują każde dziecko jak jedyną i niepowtarzalną osobę.
• Do świadomych, wspierających, zaangażowanych w rozwój dzieci rodziców, aby mogli zainspirować się pomysłami i wiedzieli, że mają prawo działać na rzecz poprawy jakości edukacji i funkcjonowania szkół, do których chodzą ich dzieci.
Polską szkołę można i trzeba zmienić. Reforma jest potrzebna i nieunikniona, ale będzie trwała wiele lat i nie wiadomo, co przyniesie, dlatego niezależnie od ustawowych rozwiązań warto zacząć budowanie szkoły XXI wieku oddolnie, małymi krokami i najlepiej na szeroką skalę. Nauczyciele mają ogromny wpływ na to, jak funkcjonuje szkoła. To od nas zależy, jak szkoła wygląda, jaka panuje w niej atmosfera, jaki wkład wnoszą rodzice, jak czują się w niej uczniowie. Szkoła przyjazna uczniowi staje się jego drugim domem. Jeśli będzie w niej przyjemnie, twórczo, wesoło, będzie w niej czas na relacje z rówieśnikami, których budowanie jest przecież kluczową rolą szkoły, to taki klimat będzie sprzyjał zdobywaniu wiedzy. Mam przyjemność pracować w szkole, która jest takim wspaniałym, kolorowym, otwartym na nowinki miejscem – Publicznej Szkole Podstawowej w Śremie im. Kawalerów Orderu Uśmiechu & Kino Art.
Na dalszych stronach tej książki podaję sprawdzone przykłady, które możecie wykorzystać w swoich szkołach (używam tego określenia, bo każdy nauczyciel za swoją uważa szkołę, z którą jest związany, tak jak każdy rodzic identyfikuje się ze szkołą swojego dziecka). Dzielę się sposobami, które zastosowałem, budując moją wymarzoną szkołę, znacznie bardziej kolorową od przeciętnej polskiej placówki edukacyjnej, szkołę przyjazną, kreatywną, która przy odrobinie wysiłku może być w każdej polskiej miejscowości. Wy też możecie uwolnić kreatywność u dzieci i razem kolorować świat!
Zapraszam do lektury.Wspaniale, że jesteście!
Kiedyś nie myślałem w ten sposób, ale dziś przez pryzmat własnych doświadczeń, tak z perspektywy ucznia, jak i nauczyciela, pedagoga pracującego z uczniami, wiem, jak ogromną rolę w życiu spełnia edukacja. To ten rodzaj aktywności, który towarzyszy nam od najmłodszych lat, przez okres dziecięcy, nastoletni – kiedy to kształtuje się nasz światopogląd, podejście do pracy, wyzwań i innych ludzi, po dorosłość i dojrzałość.
Jako że jest ona nieodłącznie połączona ze szkołą i całym systemem edukacji, właśnie o szkole chciałbym mówić.
Przygodę z opieką instytucjonalną możemy zacząć już na etapie żłobka lub przedszkola. Gdy policzymy te lata, okazuje się, że spędzamy w szkole dobrą połowę młodzieńczego życia, w tym najważniejszym edukacyjnie okresie, gdy chłoniemy jak gąbka wiedzę, przyzwyczajenia, metody nauczania.
Edukacja to ogół procesów i oddziaływań, których celem jest zmienianie ludzi, przede wszystkim dzieci i młodzieży, stosownie do panujących w danym społeczeństwie ideałów i celów wychowawczych. Dla mnie osobiście edukacja jest czymś absolutnie wyjątkowym – kreatywną, pełną możliwości działalnością, która jest moją pasją i którą wybrałem na drogę zawodową. I choć moje szkolne doświadczenia nie odstają pewnie od waszych, tak jak nie różnią się od doświadczeń większości polskich uczniów, wierzę, że tradycyjna, skostniała szkoła nie musi być regułą.
Wierzę, że nie jesteśmy skazani na szkołę, która funkcjonuje wyłącznie w tradycyjnym systemie, gdzie dominuje nauczanie pamięciowe, częsta kontrola wyników, a kluczową rolę pełnią oceny.
Moje dzieciństwo kojarzy mi się z taką standardową, szarą, polską szkołą, w której nauczyciel rozpoczynał lekcję od sprawdzenia listy obecności, potem kontrolował pracę domową, odpytywał przy tablicy, a na realizację nowego tematu przeznaczał zbyt mało czasu albo nakazywał pracę z podręcznikiem. Gdy rozdawał kartkówki, układał je ocenami od najlepszej do najgorszej bądź na odwrót, zawsze podkreślając różnice między uczniami. I choć właśnie do takiej szkoły uczęszczałem i dokładnie z takimi nauczycielami miałem do czynienia, obecnie nie wyobrażam sobie takiego kategoryzowania uczniów i porównywania ich na forum klasy.
Postanowiłem więc, że zostanę innym nauczycielem i będę robić wyjątkowe rzeczy. Takie, które będą rozwijały talenty i potencjał uczniów. Będę tworzył szkołę ciekawą, inspirującą, rozwijającą kreatywność. I nawet jeśli taka postawa wymaga większego wysiłku i zaangażowania, odwagi do przecierania nowych szlaków, odchodzenia od utartych schematów, czasem działania wbrew opinii środowiska nauczycielskiego, jestem przekonany, że takie podejście jest możliwe i potrzebne. Ponadto mam w sobie niezłomne przekonanie, że gdy coś sobie wymyślę, to się uda.
Przypominam sobie początki mojej zawodowej kariery, gdy byłem nauczycielem przedszkola i pracowałem z 25-osobową grupą czteroletnich dzieci. Założyłem sobie wówczas, że będę z nimi robił torty. Wszyscy wokół przekonywali mnie, że nie da się tego zrobić. Koleżanki w pracy nie wierzyły, że to jest możliwe z tak liczną grupą czterolatków, i prześcigały się w argumentach, które miały mnie zniechęcić. Niezrażony poprosiłem wtedy, aby mi zaufały i dały nam szansę. Wiedziałem, że torty będą inne niż te z cukierni, ale nie miałem wątpliwości, że będą wyjątkowe, bo zrobione przez moich podopiecznych. Dzieciaki będą mogły same przygotować krem, po swojemu ozdobić i udekorować tort, podjąć decyzję, co jest dla nich ważne, jak chcą swoje dzieło pokolorować. Właśnie wtedy, gdy widziałem radość tych dzieci i to, jak bardzo zadanie ich interesuje, wzbudza ich ciekawość, kreatywność, zaangażowanie, pełne skupienie, przekonałem się, że warto podejmować takie działania. Warto stawiać na coś innego niż standardowe zajęcia, na metody inne niż mówienie o robieniu tortu, pokolorowanie go na kartce czy chociażby zbudowanie tortu z klocków. Dzięki takiemu twórczemu podejściu rozwój młodego człowieka będzie dużo bardziej różnorodny i skoncentrowany na doświadczaniu.
Przez całą swoją drogę zawodową i w każdym działaniu pokazuję, że możemy i powinniśmy uczyć przez doświadczanie. Wcale nie musimy uczyć się wszystkiego na pamięć i nie musimy wszystkiego wiedzieć. Chodzi o to, by rozumieć zagadnienia, wyciągać wnioski, potrafić znaleźć potrzebną informację, rozwiązanie problemu, poradzić sobie w życiu. Najlepiej to wychodzi, gdy coś sami zrobimy, sprawdzimy, wypróbujemy, zdobędziemy własne doświadczenie. Wracając do naszego tortu – to tak, jakbyśmy teoretycznie omawiali, jak ten tort zrobić. Tłumaczyli, że jeśli będziemy ubijać za długo śmietanę, zrobi się z niej masło. Jednak małe dzieci – i pewnie nie tylko one – nie będą w stanie sobie tego wyobrazić, ale gdy zobaczą to masło, w przyszłości tego błędu już nie popełnią. Dobrze zapamiętają tę sytuację, będą wiedziały, co się wydarzy, gdy w porę nie zaprzestaną ubijania. Takie praktyczne lekcje zostają bowiem w pamięci. Teoria – wyparuje. Nudne lekcje, treści przekazywane w nieatrakcyjny sposób, nie są zapamiętywane, nawet jeśli staramy się, by były. Wiedza zdobyta z podręcznika, np. przeczytana przez nauczyciela, zawsze jest mniej trwała niż wiedza zdobyta przez poznanie, praktyczne doświadczenia, kreatywne lekcje, ciekawie opowiedziane, z zapadającymi w pamięć przykładani. Twórcze lekcje są też lubiane przez uczniów i miło przez nich wspominane. A to zachęca do dalszej nauki, motywuje do poszerzania wiedzy.
Przez całą swoją drogę zawodową i w każdym działaniu pokazuję, że możemy i powinniśmy uczyć przez doświadczanie.
Życzyłbym sobie tego, by wszyscy nauczyciele podchodzili do nauczania przez doświadczanie. W szkole powinniśmy odkrywać nowe rzeczy, ale nie w formie samego przekazywania teorii, jak ma to najczęściej miejsce obecnie, a poprzez wzbudzanie zainteresowania, poznawanie, zajęcia praktyczne.
A co z ocenami i zadaniami domowymi? Są potrzebne czy nie? Osobiście oceny w szkole porównuję do pieniędzy w popularnej grze Monopoly. Gdy w nią gramy, naszym celem jest bogacenie się. Zdobywanie pieniędzy jest kluczowe, bo pozwalają nam one kupować nowe rzeczy, dokonywać inwestycji, rozwijać sieć nieruchomości. Gdy odkładamy grę na półkę, zapominamy o tym i wracamy do normalnego życia. Według mnie tak samo jest z ocenami w szkole. Są dla nas ważne, gdy do niej chodzimy, a gdy ją kończymy, zapominamy, jakie zdobywaliśmy oceny. Zostaje nam natomiast to, co mamy w głowie. Oceny w takim sensie są zupełnie niepotrzebne. Tym bardziej, że w szkole powinno się oceniać wiedzę, nie jej brak.
Prawa człowieka i prawa dziecka powinny być szanowane w każdej szkolnej placówce.
Niestety w polskiej szkole nagminne jest ocenianie za brak wiedzy, dlatego tak ważne jest, by tworzyć miejsca, w których oceniamy zdobytą wiedzę i postępy w nauce. Ważne, aby nie skupiać się podkreślaniu niewiedzy, tego, czego uczeń się nie nauczył, jakiego materiału nie opanował. Ważne jest też, by nie oceniać nikogo ad personam, bo to my, nauczyciele, powinniśmy uczyć szacunku do innych, utrwalać w młodych ludziach przekonanie, że każdy ma prawo być wolny, myśleć, postępować, ubierać się według własnego uznania, oczywiście z poszanowaniem innych ludzi i norm społecznych. Prawa człowieka i prawa dziecka powinny być szanowane w każdej szkolnej placówce. Mam na myśli te szkoły, nieważne, czy w małych, czy w dużych miejscowościach, które w swoich statutach zabraniają noszenia konkretnych ubrań, malowania paznokci, farbowania włosów czy innych sposobów wyrażania siebie. Są to rzeczy dla mnie niepojęte, bo każdy ma prawo być sobą i nie być oceniany za wygląd. Tym bardziej to dziwi, gdy zakazy pochodzą od nauczycielki, która sama ma pofarbowane włosy, a krytykuje za to swoje uczennice.
Takiej szkole mówię NIE. Nie zgadzam się z nią, od lat z nią walczę i próbuję ją naprawiać. Nie możemy bowiem karać uczniów za ich indywidualność. Taka szkoła, która wtłacza uczniów w schematy, sztywny system, zabija ich kreatywność, umiejętność samodzielnego myślenia i wymaga zmiany. Zarówno zmiany systemowej, jak i naszego, nauczycieli, podejścia do nauczania. Polska szkoła niestety nie odnajduje się w dzisiejszych realiach, nie sprawdza się w obecnej rzeczywistości, coraz bardziej od niej odstaje i nie przygotowuje młodych ludzi do prawdziwego życia. Chcę pracować w otwartej, nowoczesnej, kolorowej szkole, uczyć praktycznymi metodami. Chcę takiej szkoły, w której uczeń uczy się, że niemożliwe nie istnieje – nie ma rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zrobić. Zapewniam, że wszystko jest możliwe, tylko musimy tego naprawdę chcieć i poszukać sposobów na to, by się udało. Pokolorujmy polską szkołę razem!