Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja
  • Empik Go W empik go

Jak powstało życie na Ziemi - ebook

Data wydania:
15 marca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jak powstało życie na Ziemi - ebook

Cztery miliardy lat temu, na pewnej martwej planecie, krążącej wokół niepozornej gwiazdy na obrzeżach Drogi Mlecznej, pojawiło się życie. Skąd się tam wzięło? Czy powstało spontanicznie? A może przybyło z innych planet?

Autorzy, biologowie ewolucyjni, od dawna zafascynowani zagadką powstania życia na Ziemi, zabierają nas w podróż do korzeni Drzewa Życia – opowiadają o tym, co wiemy (bardzo niewiele) i czego się domyślamy (całkiem sporo). Opisują warunki, jakie panowały miliardy lat temu na Ziemi, oraz rekonstruują kolejne etapy powstawania życia na podstawie DNA współczesnych nam istot. Unikają przy tym fachowego żargonu i obszernie objaśniają konieczne naukowe pojęcia.

Jak powstało życie na Ziemi to napisana z pasją i rozmachem historia Ziemi, a także przewodnik po najnowszych osiągnięciach współczesnej nauki. Książkę zilustrował znakomity artysta, współtwórca Piwnicy pod Baranami, Kazimierz Wiśniak.

Kategoria: Biologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7886-640-4
Rozmiar pliku: 5,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Roz­dział 1

Co to jest ży­cie?

I wiem, że wiecz­nie

wśród ist­nień gro­mady,

Z okiem utkwio­nym w da­le­kim błę­ki­cie,

Stać bę­dzie czło­wiek sa­motny i blady,

Py­ta­jąc: Co to jest ży­cie?

Ma­ria Ko­nop­nicka

Nie wia­domo, co to jest ży­cie i skąd się wzięło

Bio­lo­gia jest naj­szyb­ciej roz­wi­ja­jącą się ga­łę­zią na­uki – od pół­tora wieku przy­nosi co­raz to now­sze od­kry­cia o fun­da­men­tal­nym zna­cze­niu. Dzięki tym osią­gnię­ciom po­znaw­czym moż­liwy jest po­stęp w dzie­dzi­nach prak­tycz­nych: me­dy­cy­nie i rol­nic­twie. Bio­lo­gia to na­uka o ży­ciu. Czyli o czym? Nie wia­domo! Co to jest ży­cie? Skąd się wzięło? Pa­ra­dok­sal­nie, mimo po­stę­pów bio­lo­gii, wciąż nie ma ja­snej i jed­no­znacz­nej de­fi­ni­cji przed­miotu jej do­cie­kań. Czy to zna­czy, że bio­lo­dzy nie wie­dzą, czym się zaj­mują? Ależ wie­dzą do­sko­nale: bak­te­riami, grzy­bami, pier­wot­nia­kami, ssa­kami, czło­wie­kiem, la­sem, łąką, ba­dają struk­tury i funk­cje, fi­zjo­lo­gię, ge­ne­tykę... I mnó­stwem in­nych rze­czy, o któ­rych do­brze wie­dzą, że do­ty­czą obiek­tów ży­wych. Na co dzień nie jest im po­trzebna for­malna de­fi­ni­cja. Wy­star­czy po­toczne ro­zu­mie­nie słów „żywy”, „ży­cie”, „or­ga­nizm”. Dla wielu bio­lo­gów po­szu­ki­wa­nie for­mal­nej de­fi­ni­cji to strata czasu, pro­blem czy­sto teo­re­tyczny, za­ję­cie dla fi­lo­zo­fów i me­to­do­lo­gów na­uki. Ale jak się prze­ko­namy, im wię­cej wiemy o ży­ciu, tym czę­ściej na­tra­fiamy na pro­blem, któ­rego nie da się roz­wią­zać bez do­brej de­fi­ni­cji jego obiektu.

Za­wsze tak było, ale od po­czątku fra­po­wała ta­jem­nica – dla­czego to, co żywe, tak bar­dzo różni się od nie­ży­wego? Skąd się wzięło? Przez pierw­sze ty­siąc­le­cia hi­sto­rii na­szej cy­wi­li­za­cji można było szu­kać wy­łącz­nie wy­ja­śnień me­ta­fi­zycz­nych i nie pró­bo­wać wy­ja­śniać w spo­sób ra­cjo­nalny. Do­ro­bek ludz­ko­ści w tym za­kre­sie jest fa­scy­nu­jący, jed­nak nie jest on przed­mio­tem tych roz­wa­żań. Rów­no­cze­śnie, od po­czątku hi­sto­rii na­szego ga­tunku, po­trzebna była wie­dza i zro­zu­mie­nie funk­cjo­no­wa­nia ży­wych obiek­tów – bo osob­niki z ga­tunku Homo sa­piens za­wsze były uwi­kłane w skom­pli­ko­wane in­te­rak­cje z in­nymi ży­wymi or­ga­ni­zmami (które były jego po­kar­mem, albo od­wrot­nie). Od sta­ro­żyt­no­ści gro­ma­dzono in­for­ma­cje o prze­ja­wach ży­cia na Ziemi przy­spie­sze­nie na­stą­piło w cza­sach no­wo­żyt­nych, wraz z roz­wo­jem „hi­sto­rii na­tu­ral­nej”, sze­roko po­ję­tych nauk przy­rod­ni­czych, które obej­mo­wały nie tylko bio­lo­gię, ale także na­uki o Ziemi oraz dzie­dziny prak­tyczne, dziś za­li­czane do me­dy­cyny i nauk rol­ni­czych. W okre­sie Oświe­ce­nia, od dru­giej po­łowy XVIII wieku, za­sługi po­ło­żyli tu ba­da­cze tak sławni, jak Geo­r­ges-Lo­uis Lec­lerc, Comte de Buf­fon (1707–1788), Ka­rol Lin­ne­usz (1707–1778), Ja­mes Hut­ton (1726–1797), Jean-Bap­ti­ste de La­marck (1744–1829), Geo­r­ges Cu­vier (1769–1832) i wielu in­nych. Oświe­ce­niowi ba­da­cze nie in­ter­pre­to­wali do­słow­nie sta­ro­te­sta­men­to­wego opisu stwo­rze­nia świata i ży­cia na Ziemi, lecz usi­ło­wali po­go­dzić ów­cze­sny stan wie­dzy z tra­dy­cyj­nymi po­glą­dami. Jesz­cze Buf­fon, bę­dący ogrom­nym au­to­ry­te­tem w dzie­dzi­nie nauk przy­rod­ni­czych, zaj­mo­wał tra­dy­cyjne sta­no­wi­sko („wiemy z Ob­ja­wie­nia, iż wszyst­kim zwie­rzę­tom udzie­lona jest ła­ska bez­po­śred­niego stwo­rze­nia i że pierw­sza para każ­dego ga­tunku wy­szła zu­peł­nie wy­kształ­cona z rąk Stwórcy”). Na prze­ło­mie XVIII i XIX wieku uczeni na­tu­ra­li­ści co­raz wię­cej do­wia­dy­wali się o prze­ja­wach ży­cia na Ziemi, o fi­zyce i che­mii, ale nie ma­jąc jesz­cze po­ję­cia o ist­nie­niu naj­waż­niej­szych związ­ków or­ga­nicz­nych (a za­tem – o ich ce­chach i zna­cze­niu dla ży­cia), o za­sa­dach dzie­dzicz­no­ści, tym bar­dziej o me­cha­ni­zmach ewo­lu­cji (cho­ciaż jej różne prze­jawy były już za­uwa­żone), bez względu na świa­to­po­gląd, a także sto­su­nek do re­li­gii oraz do wy­ja­śnie­nia zja­wi­ska ży­cia i jego po­cho­dze­nia, mu­sieli ucie­kać się do abs­trak­cyj­nych i w grun­cie rze­czy mi­to­lo­gicz­nych po­jęć, ta­kich jak na przy­kład vis vi­tals (siła wi­talna).

Oświe­ce­nie

W epoce Oświe­ce­nia przy­kła­dano dużą wagę do wy­so­kiego po­ziomu szkół i uni­wer­sy­te­tów, za­dbała o to rów­nież pol­ska Ko­mi­sja Edu­ka­cji Na­ro­do­wej, więc o tym, jak ów­cze­śni na­tu­ra­li­ści ra­dzili so­bie ze zde­fi­nio­wa­niem zja­wi­ska ży­cia, mo­żemy się do­wie­dzieć z pu­bli­ka­cji na­tu­ra­li­stów pra­cu­ją­cych w Pol­sce (ramka 1.1).

Ramka 1.1. Ży­cie i jego po­czątki – w okre­sie Oświe­ce­nia

Krzysz­tof Kluk (1739–1796)

Wpa­tru­iąc się w ciała skłáda­iącé zi­émię na­szę, oráz ciała okry­wa­iącé iéy po­wierzch­nią, oso­bli­wie wcho­dząc w skład ich we­wnętrzny; okaże się, iż dwo­ia­ki­égo tylko są ga­tunku, albo są zło­żone i spo­ioné z nie­fo­rem­nych czę­ści, bez wi­docz­nych człon­ków, i bez we­wnętrz­nego składu or­ga­nicz­nego: albo téż ta­kié, któré nám oka­zuią pewny i sta­teczny skłád we­wnętrzny (or­ga­ni­sa­tio) maią wi­doczne członki, czu­łość nie­iaką, i spo­sob­ność ro­dzéniá so­bie po­dob­nych. Pierw­szé zo­wią się ciała nie­orga­niczné (cor­pora inor­ga­ni­sata), i ta­kiemi są wszyst­kié ciała ko­palne, ia­koto ka­mi­énié, sól, kruszce, i t.d. Dru­gie zo­wią się ciała or­ga­niczné (cor­pora or­ga­ni­sata), ia­ki­émi są ro­śliny, zwie­rzęta, owád, i t.d. Mię­dzy cia­łami or­ga­nicz­némi, ie­dén iesz­cze po­dziáł uczy­nić trzeba: to­iest, na ciała któré, prócz or­ga­nicz­néy bu­dowy, ro­śni­énia, mocy ro­dzénia so­bie po­dob­nych, maią coś iesz­cze do­sko­nal­szégo, to­iest czu­cié i wol­ność ru­chu z we­wnętrz­néy po­cho­dzącą mocy: dlátego téż zo­wia się ciała or­ga­niczné ży­iącé (cor­pora or­ga­ni­sata ani­mata): ta­kowe włásno­ści po­si­ádaią tylko zwi­érzęta, owád i t.d. i tém się od ro­ślin róż­nią, (które się w dru­gim za­wi­éraią po­dziele ciáł or­ga­nicz­nych, iż lubo oné maią sta­teczny skłád we­wnętrzny, lubo ro­sną i so­bie po­dobné mnożą, lubo także ru­szać się i czuć nie­iako się zdaią; to się ied­nak dzieie nie z we­wnętrz­néy po­ru­sza­ią­céy ié mocy, ale ie­dy­nie przez dzia­ła­nié rze­czy ob­cych oné do­ty­ka­ią­cych. Dlá tego téż ro­śliny zo­wią się ciała or­ga­niczné bez­duszné (cor­pora or­ga­ni­sata in­a­ni­mata).

Bo­ta­nika dla szkół na­ro­do­wych, War­szawa 1785

Sta­ni­sław Bo­ni­facy Jun­dziłł (1761–1874)

Wszyst­kie istoty ma­te­rialne wzięły od Mą­dro­ści twór­czey wła­dzę przyj­mo­wa­nia, lub wy­wie­ra­nia wza­jem­nie na sie­bie pew­nych dzia­łań, we­dług nie­zmien­nych da­nych so­bie pra­wi­deł. W tym wzglę­dzie cała ma­te­ry­alna massa świata w nay­ści­ślej­szym iest z sobą związku. Nie­które z niey szcze­gólne po­wsta­jące ciała otrzy­mały moc wro­dzoną, nie tylko ma­te­ryą w nich bę­dącą we­dług sta­łych pra­wi­deł i pro­por­cyi utrzy­my­wać, same z sie­bie kształ­cić, i po­dobne so­bie ro­dzić istoty; ale nadto obce ma­te­rye we­wnątrz sie­bie przy­y­mo­wać, i ku wła­snemu utrzy­ma­niu się przy­spo­sa­biać. W tym wzglę­dzie ciała ta­kowe ży­ią­cemi, dru­gie zaś, mocy tey po­zba­wione, nie­ży­wemi są na­zwane.

Po­czątki bo­ta­niki, cz. 1: Fi­zjo­lo­gia ro­ślin, War­szawa 1804

Te siły wnętrzne, mocą któ­rych ciała or­ga­niczne kształcą się, ro­sną, trwaią i mnożą się, ży­ciem zo­wiemy.

Zoo­lo­gia krótko ze­brana, cz. 1: Zwie­rzęta ssące, Wilno 1807

Georg For­ster (1754–1794)

Świat or­ga­niczny po­wstał na dro­dze sa­mo­ródz­twa z ma­te­rii nie­orga­nicz­nej. Można so­bie wy­obra­zić w dzie­jach na­szej pla­nety taką chwilę, gdy ma­te­ria i forma na­gle, na ca­łej po­wierzchni ziemi, wy­tę­żyły się i stwo­rzyły mi­liony istot or­ga­nicz­nych, za­równo w głę­bi­nach, jak i na szczy­tach gór. Po­czą­tek ży­cia nie jest ogra­ni­czony ani do jed­nego miej­sca, ani do okre­ślo­nego czasu, gdyż po­wstały liczne, nie­za­leżne od sie­bie pra­twory.

Ein Blick in das Ganze der Na­tur. Ein­le­itung zu An­fangs­grün­den der Thier­ge­schichte; Vor­läu­fige Schil­de­rung des Nor­dens von Ame­rika, 1791

Ję­drzej Śnia­decki (1768–1838)

Przez wzgląd na ma­te­ryą, w skład wszyst­kich oży­wio­nych je­stestw wcho­dzącą, tu­dzież na ich po­ło­że­nie, na­leży je­ste­stwa te uwa­żać za ciała fi­zyczne; a po­nie­waż i ciała od­ży­wia­jące także nie­wąt­pli­wie do istot fi­zycz­nych na­leżą: więc, ży­cie w naj­ogól­niej­szém zna­cze­niu, bę­dzie wy­pad­kiem pew­nych sto­sun­ków fi­zycz­nych, ja­kie mię­dzy ma­te­ryą mar­twą a oży­wioną za­cho­dzą. Bę­dzie pew­nym exy­sto­wa­nia ma­te­ryi spo­so­bem, i w niej tylko miej­sce mieć może.

Istotna mię­dzy cia­łami ży­ją­cymi i nie­ży­ją­cymi róż­nica jest ta: iż te ostat­nie znaj­dują się w do­sko­na­łym sta­nie spo­czynku i dla­tego, od­dzie­lone od wpływu ciał in­nych pa­smem wie­ków, swój wła­ściwy i cha­rak­te­ry­styczny stan za­cho­wują. Dru­gie znaj­dują się w sta­nie ru­chu, który za wy­łą­cze­niem ich od ciał in­nych, na­tych­miast ustaje na za­wsze i ni­gdy roz­po­czę­tym na nowo być nie może.

Wła­sność or­ga­ni­zo­wa­nia się nie jest ma­te­rii wro­dzona, ma­te­ria jej so­bie sama nadać nie może: więc skądże się ona w ma­te­rii wzięła? mu­siała kie­dyś pier­wiast­kowo być wy­warta na ma­te­rię pewna wła­dza, czyli siła, która ją naj­pierw w kształt or­ga­niczny uło­żyła i tym spo­so­bem roz­po­częła w niej ży­cie. A ta­kowa w ma­te­rii od­miana czymże była wzglę­dem wszyst­kich je­stestw or­ga­nicz­nych, je­śli nie ich stwo­rze­niem? Więc wszyst­kie or­ga­niczne je­ste­stwa mu­siały pier­wiast­kowo być stwo­rzone.

A ja­ka­kol­wiek ta pierw­sza przy­czyna być może, po­nie­waż po­stać wszelka or­ga­niczna od niej naj­pierw za­leży, za­tem bez wszel­kiego na jej na­turę względu, silą or­ga­ni­zu­jącą lub or­ga­niczną na­zy­wać ją na przy­szłość będę. Czym jest ta siła or­ga­niczna, czyli twór­cza, tego umysł ludzki po­jąć nie może: Nie może to żad­nym spo­so­bem być w mocy umy­słu ludz­kiego wy­obra­zić so­bie na­le­ży­cie i po­jąć, ja­kim spo­so­bem pier­wiast­kowa siła, ta twór­cza nie­kształtną i bez­władną ma­te­rię w po­stać or­ga­niczną prze­lała; a za­tem bę­dzie to nad gra­nice po­ję­cia na­szego po­znać, co jest siła or­ga­niczna i ja­kim spo­so­bem or­ga­ni­zuje ma­te­rię.

Teo­ria je­stestw or­ga­nicz­nych, t. 1, War­szawa 1804

Jed­nym z ta­kich na­tu­ra­li­stów był Krzysz­tof Kluk, pro­boszcz z Cie­cha­nowca na Pod­la­siu, au­tor wielu szkol­nych i po­pu­lar­nych pod­ręcz­ni­ków sze­roko po­ję­tej hi­sto­rii na­tu­ral­nej. Cho­ciaż nie za­głę­biał się w pro­ble­ma­tykę istoty i po­cho­dze­nia ży­cia, w kilku miej­scach pró­bo­wał po­ka­zać, czym róż­nią się żywe or­ga­ni­zmy od mar­twej ma­te­rii (ramka 1.1), w pod­ręcz­niku zoo­lo­gii (Zwie­rzę­to­pi­smo) zde­fi­nio­wał zwie­rzę jako „ma­chinę przy­ro­dzoną”: „Aby­śmy o czę­ściach Zwie­rząt, i ich w skła­dzie or­ga­nicz­nym uży­tecz­no­ści po­rząd­nie po­mó­wili, i pa­mięci uczą­cych się po­mo­gli, wy­sta­wiemy so­bie Zwie­rzę, iako Ma­chinę w pię­cio­ra­kim wzglę­dzie, Po­pierw­sze, iako MACHINĘ PRZY­RO­DZONĄ (Ma­china na­tu­ra­lis) ma­iącą w so­bie soki krą­żące. Po­wtóre iako ŻYIĄCĄ (Vi­ta­lis) co po­wie­trzem od­dy­cha. Po­trze­cie: iako ŻYWIĄCĄ SIĘ (Ali­men­ta­ris) co po­kar­mem żywi się. Po­czwarte: iako ZWIE­RZĘCĄ (Ani­ma­lis) zło­żoną z róż­nych czę­ści ciała, do roz­ma­itego uży­cia od na­tury prze­zna­czo­nych; oraz i du­cha z roz­ma­itą do dzia­ła­nia zdol­no­ścią. Po­piąte: iako ROD­ZĄCĄ (Ge­nia­lis) co ma spo­sob­ność wy­da­wa­nia so­bie płodu”.

Na­stępcą Kluka jako au­tora szkol­nych pod­ręcz­ni­ków był ksiądz Sta­ni­sław Bo­ni­facy Jun­dziłł, który re­pre­zen­to­wał już wyż­szy po­ziom aka­de­micki – był grun­tow­nie wy­kształ­co­nym przy­rod­ni­kiem, pro­fe­so­rem Uni­wer­sy­tetu Wi­leń­skiego. Jed­nak w swo­ich dzie­łach za­le­d­wie kilka zdań po­świę­cił isto­cie ży­cia (ramka 1.1.), przy­pi­su­jąc „cia­łom or­ga­nicz­nym” ta­jem­ni­czą „wro­dzoną moc”, któ­rej nie mają „ciała nie­żywe”.

Jed­nym z naj­wy­bit­niej­szych pro­fe­so­rów uni­wer­sy­tec­kich w Pol­sce okresu Oświe­ce­nia był Georg For­ster, cie­szący się za­słu­żoną sławą ba­dacz hi­sto­rii na­tu­ral­nej, czło­nek bry­tyj­skiego Royal So­ciety, uczest­nik wy­prawy Co­oka do­okoła świata (gdzie dzięki ta­len­tom ry­sun­ko­wym i ma­lar­skim za­stę­po­wał ów­cze­śnie apa­rat fo­to­gra­ficzny). For­ster do­stał od Ko­mi­sji Edu­ka­cji Na­ro­do­wej in­tratny kon­trakt na sta­no­wi­sko kie­row­nika ka­te­dry hi­sto­rii na­tu­ral­nej w Szkole Głów­nej Li­tew­skiej w Wil­nie, na dzie­więć lat (wy­trzy­mał tylko trzy lata, bo jak pi­sał w jed­nym z li­stów: „pa­no­wie pol­scy do­okoła są krań­cowo obo­jętni w sto­sunku do na­uki, a szcze­gól­nie w sto­sunku do hi­sto­rii na­tu­ral­nej”), po czym wró­cił na Za­chód. For­ster, cho­ciaż uro­dził się pro­te­stan­tem, jak wielu my­śli­cieli w epoce Oświe­ce­nia, od­szedł dość da­leko od or­to­dok­syj­nej dok­tryny chrze­ści­jań­skiej, w ciągu ży­cia zmie­nił po­glądy w kie­runku pan­te­izmu, a na­wet ate­izmu. Mimo to, pró­bu­jąc zde­fi­nio­wać zja­wi­sko ży­cia, nie miał in­nego wyj­ścia, jak od­wo­łać się do me­ta­fi­zycz­nej „siły wi­tal­nej” (vis vi­ta­lis), czemu dał wy­raz w sen­ty­men­tal­nym eseju Spoj­rze­nie na ca­łość Przy­rody, a po­cho­dze­nie ży­cia przy­pi­sy­wał sa­mo­ródz­twu z ma­te­rii nie­orga­nicz­nej (ramka 1.1).

Naj­bar­dziej zna­nym na­tu­ra­li­stą tam­tych cza­sów pra­cu­ją­cym na tym sa­mym uni­wer­sy­te­cie co For­ster był Ję­drzej Śnia­decki (który For­stera nie cier­piał). Cho­ciaż ka­to­lik, też już do­sko­nale wie­dział, że sta­ro­te­sta­men­to­wej wi­zji stwo­rze­nia świata nie można trak­to­wać do­słow­nie („nie spo­dzie­wam się, ażeby był kto tak mało roz­sądny, iżby to, i ja­ki­kol­wiek, inny wy­nio­sek na­stę­pu­ją­céj na­uki, mógł do tego sto­so­wać, co nam re­li­gija o ży­ciu du­chow­nem ob­ja­wia”). W swoim mo­nu­men­tal­nym trak­ta­cie Teo­ria je­stestw or­ga­nicz­nych (t. 1, War­szawa 1804; t. 2, Wilno 1811) pró­bo­wał zde­fi­nio­wać zja­wi­sko ży­cia, ja­sno przy­zna­jąc się do pro­ble­mów nie­roz­wią­zy­wal­nych przy ów­cze­snym sta­nie wie­dzy. Mu­siał się od­wo­ły­wać do spe­cjal­nych sił i de­kla­ro­wał, że istoty zja­wi­ska ży­cia ani jego po­cząt­ków wy­ja­śnić się nie da i że trzeba się z tym po­go­dzić (ramka 1.1.). Zda­wał so­bie sprawę z ist­nie­nia dzie­dzicz­no­ści, ale nie mógł wie­dzieć o ewo­lu­cji (za­kła­dał, że ga­tunki są nie­zmienne). Śnia­decki wy­prze­dził swoją epokę, do­strze­ga­jąc zna­cze­nie in­te­rak­cji mię­dzy or­ga­ni­zmami w skali ca­łej bios­fery – można po­wie­dzieć, że był pre­kur­so­rem na­uko­wej eko­lo­gii. Pi­sał: „Można całą oży­wioną część świata na­szego uznać za or­ga­niczną jed­ność, któ­rej ro­dzaje i ga­tunki są roz­ma­itymi człon­kami, ale tak na­wza­jem ze sobą zwią­za­nymi, iż jedne są nie­uchron­nie po­trzebne do by­to­wa­nia dru­gim, iż so­bie po­ma­gają i usłu­gują na­wza­jem, iż jedne przy­go­to­wują żyw­ność dru­gim i ży­cie swe w nie, że tak po­wiem, prze­le­wają. Że za­tem ży­cie tych ostat­nich istot jest kon­ty­nu­acją i ulep­sze­niem ży­cia pierw­szego, że na ko­niec od­żywna ma­te­ria, krą­żąc i prze­cho­dząc na­stęp­nie przez wszyst­kie te członki, przez ta­kowe krą­że­nie i cią­głą od­mianę ro­dzi fe­no­men po­wszech­nego ży­cia” (Teo­ria je­stestw or­ga­nicz­nych, t. 1). Trak­tat Śnia­dec­kiego był prze­tłu­ma­czony na nie­miecki i fran­cu­ski, był do­ce­niany przez uczo­nych w in­nych kra­jach, ale nie ode­grał roli, na jaką za­słu­gi­wał. W Pol­sce w ogóle tego dzieła nie za­uwa­żono, .

Ży­cie po Dar­wi­nie

W pierw­szej po­ło­wie XIX wieku na­stą­pił bar­dzo in­ten­sywny roz­wój nauk przy­rod­ni­czych, ale je­żeli cho­dzi o wy­ja­śnie­nie za­gadki, czym jest ży­cie, przez pół wieku po For­ste­rze i Śnia­dec­kim sy­tu­acja nie­wiele się po­pra­wiła. Prze­ło­mem oka­zało się wy­ja­śnie­nie przez Dar­wina me­cha­ni­zmu ewo­lu­cji w dro­dze do­boru na­tu­ral­nego (1859), które jed­nak w nie­wiel­kim stop­niu przy­czy­niło się do usta­le­nia, czym wła­ściwe jest ży­cie, a tylko za­ostrzyło py­ta­nie o to, skąd się wzięło. Teo­ria ewo­lu­cji Dar­wina im­pli­ko­wała, iż współ­cze­sna róż­no­rod­ność form ży­cia po­cho­dzi od wspól­nego przodka. Skąd on się wziął? Na­wet en­tu­zja­styczny zwo­len­nik jego teo­rii, Ernst Ha­ec­kel, na­rze­kał (w roku 1861), że „nie rzuca świa­tła na po­cho­dze­nie pry­mi­tyw­nego or­ga­ni­zmu – praw­do­po­dob­nie pro­stej ko­mórki – z któ­rego wy­wo­dzą się wszyst­kie inne”. Dar­win dość ja­sno for­mu­ło­wał opi­nię, że na ten te­mat nie da się od­po­wie­dzieć. „To zwy­kła bzdura, za­sta­na­wiać się te­raz nad po­cho­dze­niem ży­cia; rów­nie do­brze można by się za­sta­na­wiać nad po­cho­dze­niem ma­te­rii”, pi­sał do Jo­se­pha D. Ho­okera w 1863 roku.

Dar­win skru­pu­lat­nie re­spek­to­wał me­to­do­lo­giczne za­sady nauk przy­rod­ni­czych, więc wy­klu­czał ge­ne­ro­wa­nie nie­te­sto­wal­nych hi­po­tez w tek­stach na­uko­wych. Z dru­giej strony był prze­ko­nany, że kie­dyś sy­tu­acja ule­gnie zmia­nie i bę­dzie można po­twier­dzić przy­pusz­cze­nie, że ży­cie roz­wi­nęło się z ma­te­rii nie­oży­wio­nej. Snuł na ten te­mat do­my­sły w ko­re­spon­den­cji i na­wią­zał do tego w tek­ście po­le­micz­nym opu­bli­ko­wa­nym w roku 1863: „Mu­siał być czas, kiedy na na­szej pla­ne­cie były tylko sub­stan­cje nie­orga­niczne; przyj­mijmy ja­kie­kol­wiek za­ło­że­nia, ta­kie jak cuch­nąca at­mos­fera, na­ła­do­wana kwa­sem wę­glo­wym, związ­kami azo­to­wymi, fos­fo­rem etc. Czy jest fakt, lub cień faktu, po­twier­dza­jący prze­ko­na­nie, że te sub­stan­cje, w nie­obec­no­ści związ­ków or­ga­nicz­nych, pod wpły­wem tylko tych sił, które znamy, mo­gły ufor­mo­wać żywe stwo­rze­nie? Obec­nie jest to dla nas ab­so­lut­nie nie do po­my­śle­nia. słusz­nie szy­dzi z mo­jego uży­cia «ter­mi­nów z Pię­ciok­sięgu»: «...praw­do­po­dob­nie wszyst­kie istoty or­ga­niczne, które kie­dy­kol­wiek żyły na Ziemi, po­cho­dzą od jed­nej pier­wot­nej formy, w którą ży­cie po raz pierw­szy tchnął Stwórca» – w pracy czy­sto na­uko­wej nie po­wi­nie­nem był chyba uży­wać ta­kich sfor­mu­ło­wań, ale one do­brze służą przy­zna­niu, że na­sza igno­ran­cja co do po­cho­dze­nia ży­cia jest rów­nie głę­boka, jak o po­cho­dze­niu siły lub ma­te­rii” (Athe­neum, 1863).Osiem lat póź­niej Dar­win wró­cił do tego te­matu, w li­ście do J.D. Ho­okera, który jest jed­nym z naj­czę­ściej cy­to­wa­nych do­słow­nie tek­stów Dar­wina (wró­cimy do tego w roz­dziale 4 Jak mo­gło po­wstać ży­cie na Ziemi); jego za­mia­rem nie było jed­nak sta­wia­nie hi­po­tezy o po­wsta­niu ży­cia z ma­te­rii nie­orga­nicz­nej, tylko ar­gu­men­ta­cja prze­ciw su­ge­stiom, ja­koby współ­cze­śnie, w ży­wej bios­fe­rze, mo­gło do­cho­dzić do po­wsta­wa­nia ży­wych or­ga­ni­zmów z nie­oży­wio­nych sub­stra­tów. Brał on rów­nież pod uwagę, że ży­cie mo­gło zo­stać przy­nie­sione na Zie­mię z me­te­ory­tami, o czym wspo­mnimy jesz­cze w roz­dziale 8 Ży­cie nie z tej Ziemi.

Dar­win skła­niał się ku po­glą­dowi, że ży­cie po­wstało z ma­te­rii nie­orga­nicz­nej. „Cho­ciaż nie zo­stały jesz­cze po­twier­dzone żadne do­wody, które by­łyby co­kol­wiek warte, na rzecz po­wsta­nia ży­wych istot z ma­te­rii nie­orga­nicz­nej, nie mogę unik­nąć wiary w moż­li­wość, że pew­nego dnia zo­sta­nie to udo­wod­nione ”. Ale nie był opty­mi­stą co do tego, kiedy się to wy­da­rzy: „ Chciał­bym do­żyć, aby hi­po­teza ar­che­biozy oka­zała się praw­dziwa, bo to by­łoby od­kry­cie o trans­cen­dent­nym zna­cze­niu; lub, je­śli jest fał­szywa, chciał­bym, aby zo­stała ona oba­lona i fakty wy­ja­śnione ina­czej; ale nie do­żyję tego wszyst­kiego”. Miał ra­cję. W roku 1880 sławny bio­log, Emil Du Bois-Rey­mond, wy­gło­sił wy­kład przed Ber­liń­ską Aka­de­mią Nauk, wy­mie­nia­jąc sie­dem ta­jem­nic przy­rody, które ni­gdy nie będą wy­ja­śnione, „nie wiemy i ni­gdy się nie do­wiemy” (Igno­ra­mus et igno­ra­bi­mus), wśród nich – o po­cho­dze­niu ży­cia. Wy­po­wiedź ta spo­wo­do­wała na­miętne dys­ku­sje, wielu ba­da­czy nie zgo­dziło się przy­jąć do wia­do­mo­ści czasu przy­szłego liczby mno­giej cza­sow­nika igno­rare, ale za­gadka po­cho­dze­nia ży­cia po­zo­sta­wała poza za­się­giem ba­da­czy przez na­stępne pół­wie­cze, mimo in­ten­syw­nego roz­woju teo­rii ewo­lu­cji, che­mii or­ga­nicz­nej, pa­le­oge­olo­gii i pa­le­on­to­lo­gii. Do­piero 70 lat po opu­bli­ko­wani dzieła Dar­wina ra­dziecki uczony A.I. Opa­rin i bry­tyj­ski bio­log J.B.S. Hal­dane za­pro­po­no­wali cał­ko­wi­cie abs­trak­cyjną, ale spójną, lo­giczną i zgodną z ów­cze­sną wie­dzą hi­po­tezę, jak mo­gło dojść do po­wsta­nia ży­cia na Ziemi (zaj­miemy się tym w roz­dziale 4 Jak mo­gło po­wstać ży­cie na Ziemi). Trzeba było dal­szego ćwierć­wie­cza, żeby w dro­dze eks­pe­ry­men­tów po­ka­zać, że hi­po­tezy te nie są cał­ko­wi­cie abs­trak­cyjne (co nie zna­czy, że są praw­dziwe). Od tej pory trwają próby ge­ne­ro­wa­nia co­raz no­wych hi­po­tez i po­szu­ki­wa­nia ich po­twier­dze­nia (zaj­miemy się tym do­kład­nie w na­stęp­nych roz­dzia­łach). Ale cią­gle nie wia­domo, czego szu­kamy. Trwa de­bata nad tym, co to wła­ści­wie jest ży­cie.

Za­miast de­fi­ni­cji: li­sta atry­bu­tów ży­wych obiek­tów w bios­fe­rze Ziemi

Nie szu­ka­jąc for­mal­nej de­fi­ni­cji, we­dług współ­cze­snej wie­dzy można wy­mie­nić na­stę­pu­jące wspólne ce­chy wszyst­kich ży­wych or­ga­ni­zmów:

1. Jed­ność struk­tu­ralna. Wszyst­kie żywe obiekty na na­szej pla­ne­cie skła­dają się przede wszyst­kim z wę­gla, wo­doru, tlenu, azotu, z do­dat­kiem fos­foru, siarki, i do­pra­wione są kil­ku­na­stoma in­nymi pier­wiast­kami w bar­dzo ma­łych ilo­ściach. W więk­szo­ści to pier­wiastki naj­po­spo­lit­sze we Wszech­świe­cie (nie­wielka część tej roz­ma­ito­ści, jaką za­wiera ta­blica Men­de­le­jewa). W skład wszyst­kich ży­wych or­ga­ni­zmów wcho­dzą jesz­cze wapń, po­tas, sód, ma­gnez, man­gan, że­lazo, miedź, cynk, mo­lib­den, chlor, a tylko nie­które grupy or­ga­ni­zmów po­trze­bują jesz­cze wa­nadu, chromu, ko­baltu, boru, strontu, se­lenu i jodu. Wy­stę­pują one w ma­łych ilo­ściach, czę­sto jako skład­niki bia­łek – en­zy­mów (bio­ka­ta­li­za­to­rów). Pier­wiastki te są nie­zbędne do pra­wi­dło­wego funk­cjo­no­wa­nia or­ga­ni­zmów i aby ży­cie mo­gło ist­nieć, mu­szą być do­stępne w śro­do­wi­sku.

2. Więk­szość tych pier­wiast­ków wcho­dzi w skład związ­ków che­micz­nych bar­dzo cha­rak­te­ry­stycz­nych dla ży­wych obiek­tów: bia­łek, zbu­do­wa­nych z ami­no­kwa­sów, tłusz­czow­ców (li­pi­dów), cu­krów (wę­glo­wo­da­nów) i kwa­sów nu­kle­ino­wych (jesz­cze w XIX wieku są­dzono, że te grupy związ­ków w ogóle nie wy­stę­pują poza or­ga­ni­zmami ży­wymi, dla­tego na­zwano je związ­kami or­ga­nicz­nymi). Z bo­gac­twa róż­nych moż­li­wych ami­no­kwa­sów tylko 20 wcho­dzi w skład bia­łek. Nie­które związki or­ga­niczne mimo iden­tycz­nego składu che­micz­nego mogą róż­nić się struk­turą prze­strzenną, tak jak dłoń lewa różni się od pra­wej, a lu­strzane od­bi­cie od ory­gi­nału. Poza or­ga­ni­zmami ży­wymi od­miany te mogą wy­stę­po­wać w mie­sza­ni­nach, z po­dob­nym praw­do­po­do­bień­stwem, ale u wszyst­kich or­ga­ni­zmów ży­wych nie­które z tych związ­ków są re­pre­zen­to­wane tylko przez jedną od­mianę, na przy­kład ami­no­kwasy tylko w wer­sji L („le­wej”), a cu­kier ry­boza, wcho­dzący w skład kwa­sów nu­kle­ino­wych, tylko w wer­sji D („pra­wej”). Wszyst­kie związki che­miczne bu­du­jące żywe or­ga­ni­zmy od­zna­czają się ni­skim stop­niem utle­nie­nia, co ma wpływ na koszt ich syn­tezy i za­po­biega sa­mo­czyn­nemu roz­kła­dowi (po­trzebne są sub­straty do­star­cza­jące elek­tro­nów i ener­gii).

3. Bu­dowa ko­mór­kowa. Wszyst­kie żywe or­ga­ni­zmy – od bak­te­rii po raj­skie ptaki, ale z wy­jąt­kiem wi­ru­sów – skła­dają się z jed­nej lub wielu ko­mó­rek, oto­czo­nych po­dwójną błoną li­pi­dową, o po­dob­nej (cho­ciaż nie­iden­tycz­nej) struk­tu­rze we­wnętrz­nej (o czym bę­dzie jesz­cze mowa póź­niej).

4. Me­ta­bo­lizm. Wszyst­kie żywe or­ga­ni­zmy prze­twa­rzają sub­straty (nie­orga­niczne i or­ga­niczne), po­bie­ra­jąc z ze­wnątrz ener­gię (che­miczną albo pro­mie­nio­wa­nie sło­neczne – ale nie cie­pło, jak to ro­bią ma­szyny pa­rowe), roz­pra­sza­jąc ją w po­staci cie­pła; z punktu wi­dze­nia fi­zyki ży­cie ob­ja­wia się prze­pły­wem ener­gii, a więc jest pracą wy­ko­ny­waną w dro­dze re­ak­cji utle­nia­nia i re­duk­cji (re­doks). Owo­cem tej pracy może być syn­teza no­wych związ­ków (wzrost, pro­duk­cja po­tom­ków), ruch, prze­twa­rza­nie sy­gna­łów elek­trycz­nych i wiele in­nych. Więk­szość re­ak­cji re­ali­zują szlaki me­ta­bo­liczne, na które skła­dają się wy­spe­cja­li­zo­wane ka­ta­li­za­tory biał­kowe (en­zymy i ry­bo­zymy).

5. Roz­mna­ża­nie. Wszyst­kie żywe or­ga­ni­zmy wy­twa­rzają swoje ko­pie, w pierw­szej ko­lej­no­ści po­wie­lają do­kład­nie opro­gra­mo­wa­nie, przy po­mocy któ­rego ta­kie ko­pie mogą być wy­ko­nane. Istotą rze­czy jest ge­ne­tyczny me­cha­nizm dzie­dzi­cze­nia, po­le­ga­jący na re­pli­ka­cji czą­ste­czek kwa­sów nu­kle­ino­wych, w któ­rych za­pi­sane są wszyst­kie po­trzebne in­for­ma­cje. Or­ga­ni­zmy jed­no­ko­mór­kowe (np. bak­te­rie, ar­che­ony, pier­wot­niaki) roz­mna­żają się przez po­dział – syn­te­ty­zu­jąc całą do­kładną ko­pię ory­gi­nału, na­to­miast więk­szość in­nych or­ga­ni­zmów re­pli­kuje ma­te­riał ge­ne­tyczny, który do­ko­nuje syn­tezy osob­ni­ków po­tom­nych przy czę­ścio­wym udziale or­ga­ni­zmu ro­dzi­ciel­skiego, lub w ogóle bez jego po­mocy (np. owady skła­da­jące ja­jeczka, ro­śliny roz­sie­wa­jące na­siona). Skoro tak, to ży­cie nie jest tylko atry­bu­tem po­je­dyn­czego or­ga­ni­zmu, lecz ca­łego zbioru licz­nych osob­ni­ków z wielu po­ko­leń.

6. Ewo­lu­cja drogą na­tu­ral­nej se­lek­cji. Ko­pio­wa­nie opro­gra­mo­wa­nia (kwa­sów nu­kle­ino­wych) nie jest ide­alne, ko­lejne ko­pie (ge­no­typy) mogą się róż­nić, zre­ali­zo­wane we­dług ta­kich pro­gra­mów po­tom­stwo (fe­no­typy) różni się od ro­dzi­ców, przez co może od­nieść więk­szy lub mniej­szy suk­ces w dal­szym prze­ka­zy­wa­niu opro­gra­mo­wa­nia za­pi­sa­nego w DNA. Ewo­lu­ują? Tego nie można po­wie­dzieć o po­je­dyn­czych or­ga­ni­zmach! Te prze­ży­wają, albo nie, po­zo­sta­wiają wy­star­cza­jącą liczbę po­tom­ków, albo nie. Ewo­lu­uje pro­gram, za­warty w se­kwen­cji DNA, który się zmie­nia wsku­tek mu­ta­cji, re­kom­bi­na­cji i se­lek­cji na­tu­ral­nej. Naj­bar­dziej oso­bliwą ce­chą ży­wych obiek­tów jest to, że są prze­kaź­ni­kami pro­gramu, który ewo­lu­uje, skut­kiem czego or­ga­ni­zmy ko­lej­nych po­ko­leń mogą się stop­niowo zmie­niać, ale cza­sem (prze­waż­nie, prę­dzej czy póź­niej) do­cho­dzą do kresu – wy­mie­rają. Albo też, w dro­dze se­lek­cji, ge­ne­tyczne pro­gramy się róż­ni­cują – po­wstają nowe ga­tunki i całe klady, które da­lej ewo­lu­ują. Dar­wi­now­ska ewo­lu­cja jest naj­bar­dziej cha­rak­te­ry­styczną i uni­ka­tową ce­chą ży­cia na Ziemi.

7. Ży­cie jest zja­wi­skiem ma­so­wym, któ­remu pod­le­gają mi­liardy osob­ni­ków, po­zo­sta­ją­cych w zło­żo­nych in­te­rak­cjach, które two­rzą glo­balny eko­sys­tem – bios­ferę. Ża­den po­je­dyn­czy or­ga­nizm nie byłby w sta­nie utrzy­mać się przy ży­ciu – każdy z nich uwi­kłany jest w zło­żone in­te­rak­cje z wie­loma in­nymi or­ga­ni­zmami, bez któ­rych nie zre­ali­zo­wałby żad­nej z de­fi­niu­ją­cych go funk­cji ży­cio­wych. Jedną z naj­waż­niej­szych cech ży­cia jest zdol­ność do ewo­lu­cji drogą do­boru na­tu­ral­nego – ale prze­cież ża­den po­je­dyn­czy or­ga­nizm nie ewo­lu­uje; ewo­lu­cja wy­nika z róż­nych szans prze­trwa­nia i wy­da­nia po­tom­stwa, cho­dzi więc znowu o zja­wi­sko do­ty­czące zbio­rów obiek­tów, zmie­nia­ją­cych się w cza­sie. W do­datku wszyst­kie or­ga­ni­zmy na­raz ewo­lu­ują, zmie­nia­jąc tym sa­mym wa­runki dla wszyst­kich in­nych or­ga­ni­zmów, więc pro­ces ewo­lu­cji kon­kret­nego ge­no­typu nie jest sa­mo­bieżny, nie ma ewo­lu­cji po­szcze­gól­nych ga­tun­ków, tylko wspólna ko­ewo­lu­cja wszyst­kich.

Opi­sowa cha­rak­te­ry­styka ziem­skich prze­ja­wów ży­cia, którą przy­to­czono wy­żej, wy­mie­nia ty­powe ce­chy – skład che­miczny or­ga­ni­zmów, ro­dzaj fi­zy­ko­che­micz­nych pro­ce­sów, któ­rymi się po­słu­gują, i tak da­lej. Cza­sem po­ja­wiają się pro­blemy i wąt­pli­wo­ści: czy za­su­szony nie­spor­czak, który nie wy­ka­zuje me­ta­bo­li­zmu, jest żywy? Czy psz­czoły ro­bot­nice, które się nie roz­mna­żają, są mar­twe? A izo­to­powy sy­gnał sprzed mi­liar­dów lat – to ślad ży­cia czy mar­twy mi­ne­rał?

Ale czy ży­cie ist­nieje tylko na Ziemi? A może jest też na in­nych pla­ne­tach na­szego układu? We Wszech­świe­cie są mi­liardy ta­kich ukła­dów, a w nich mi­liardy pla­net – wiele po­dob­nych do Ziemi – czy tam też jest ży­cie? Je­żeli w prze­strzeni po­za­ziem­skiej astro­bio­lo­dzy znajdą układy zbu­do­wane z nieco in­nych skład­ni­ków i za­cho­wu­jące się ina­czej niż żywe obiekty na Ziemi, to na ja­kiej pod­sta­wie za­li­czą je do obiek­tów ży­wych lub mar­twych?

A co ze zło­żo­nymi ukła­dami bu­do­wa­nymi przez czło­wieka? Cały czas trwają prace nad wy­pro­du­ko­wa­niem „sztucz­nego ży­cia” (ar­ti­fi­cial life) – na ja­kiej pod­sta­wie za­de­cy­du­jemy, że ów sztuczny twór już jest żywy? Opi­sowa iden­ty­fi­ka­cja zja­wi­ska ży­cia na­po­tyka na trud­ność, jaką jest ist­nie­nie wi­ru­sów: mają wiele cech tych sa­mych, które wy­mie­niamy, opi­su­jąc ży­cie, ale nie wszyst­kie, za to mają inne – nie­spo­ty­kane u więk­szo­ści ży­wych obiek­tów (bę­dzie o tym mowa w roz­dziale 7 Ukryty świat wi­ru­sów). Czy wi­rusy są żywe? Spór trwa.

Wi­ru­so­lo­dzy, pro­to­bio­lo­dzy, astro­bio­lo­dzy, eks­pe­ry­men­ta­to­rzy pra­cu­jący nad skon­stru­owa­niem sztucz­nego ży­cia na co dzień mu­szą sta­wiać py­ta­nie: co jest żywe, a co nie? Jak w Ko­smo­sie, w pró­bówce albo w kom­pu­te­rze od­róż­nić układ żywy od nie­ży­wego? Długa li­sta atry­bu­tów ży­wych ukła­dów nie po­zwala od­po­wie­dzieć na te py­ta­nia. Ła­twiej by­łoby użyć zwię­złej de­fi­ni­cji for­mal­nej, która jed­no­znacz­nie kwa­li­fi­ko­wa­łaby dany obiekt do klasy obiek­tów oży­wio­nych lub nie.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: