Jak rozwinąć i wzmocnić swoją wewnętrzną energię. - ebook
Jak rozwinąć i wzmocnić swoją wewnętrzną energię. - ebook
Wiele osób zaczyna zajmować się oczyszczeniem swojej wewnętrznej energii dopiero po tym, jak okazuje się, że są chorzy. To błąd! Autorka, mająca rzesze fanów uzdrowicielka z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, pokaże Ci, jak zadbać o swoją aurę i cieszyć się dobrym samopoczuciem. Dowiesz się, co szkodzi i zagraża Twojej wewnętrznej energii oraz jak uchronić się przed atakami energetycznych patogenów. Dzięki poradom Autorki, będziesz wiedział także, jak poprawnie wypowiadać afirmacje, medytować czy tworzyć intencje. Książka to doskonałe kompendium wiedzy o aurze człowieka. Zawiera wiele praktycznych wskazówek i ćwiczeń, dzięki którym samodzielnie wzmocnisz aurę. Bądź panem swojej energii życiowej!
Spis treści
Prolog. Powrót do przyszłości – ukryte zagrożenia dla naszego dobrego samopoczucia
Moja droga do życia w prawdzie
Wprowadzenie
Część I
Energia: Poza widocznym wymiarem
Rozdział 1. Poznanie twojej tajemnicy
Rozdział 2. Twój identyfikator energetyczny
Część II
Wymiana ludzkiej energii: nauka i niespodzianki
Rozdział 3. YOUnison
Rozdział 4. Zanieczyszczenie energii w twoim otoczeniu
Część III
Trzy rodzaje patogenów energetycznych
Rozdział 5. „Bakterie” aury
Rozdział 6. „Wirusy” aury
Rozdział 7. „Grzyby” aury
Część IV
Choroba XXI wieku
Rozdział 8. Cyfrowa warstwa aury
Rozdział 9. Cyfrowe życie a cyfrowe niewolnictwo
Część V
Układ odpornościowy aury
Rozdział 10. Mechanizmy twojej odporności
Rozdział 11. Strategie skutecznej ochrony
Rozdział 12. Bariery ochronne
Rozdział 13. Sposoby na wampiryzm energetyczny
Część VI
Praktykowanie bezpiecznego życia
Rozdział 14. Profilaktyka energetyczna
Rozdział 15. „Probiotyki” aury
Część VII
Twój natychmiastowy restart energetyczny z Allą
Rozdział 16. Wewnętrzna energia medytacji mocy: posiadaj swoją energię
Przypisy
O Autorce
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8171-345-0 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wysokiej klasy uzdrowicielka.
THE TIMES
Superguru z Londynu.
EVENING STANDARD
Bardzo ceniona, z listą oczekujących zapełnioną na kilka miesięcy.
THE SUNDAY TELEGRAPH
Alla to rosyjska uzdrowicielka, o której głośno jest na trzech wybrzeżach: w Hollywood, Nowym Jorku i Londynie.
VOGUE
Jej sławni i znani pacjenci są najlepszym świadectwem jej niezwykłej mocy.
HARPERS & QUEEN
Wszyscy klienci Alli głośno ją wychwalają.
MAIL ON SUNDAY
Alla jest wybitnym praktykiem; uważam, że miałam wielkie szczęście, że ją poznałam.
SARAH, KSIĘŻNA YORKU
Niesamowita kobieta, której uwierzy nawet największy cynik.
TATLER
Uzdrowicielka, która prowadzi nas do gwiazd.
HUFFPOST
Alla jest teraz najbardziej znaną uzdrowicielką.
WOMAN & HOME
Niezwykła moc uzdrawiająca.
KINDRED SPIRIT
Guru dobrego życia, do której udają się całe pielgrzymki.
CONDÉ NAST TRAVELER
Alla zabierze twoje ciało i duszę w podróż w kierunku holistycznego odmłodzenia.
SPIRIT & DESTINY
Utalentowana kobieta, która stoi za rewolucyjnym podejściem do bioenergetycznego zrównoważenia.
GOOD HEALTH
Alla jak nikt pokazuje, w jaki sposób oczyścić całe ciało wewnątrz i na zewnątrz, by uwolnić wyjątkową moc energii, zmienić dynamikę swojego życia i wyzwolić się.
WOMEN’S FITNESS
Imię i nazwisko Alli Svirinskiej są znane każdemu mieszkańcowi Londynu, który odnosi sukcesy i podąża za trendami.
VOGUE RUSSIA
Ma niemal jasnowidzący dotyk… Goście w Parrot Cay walczyli o spotkanie z nią.
THE SUNDAY TIMES STYLE
Imponująca lista klientów.
THE SUNPROLOG
Powrót do przyszłości – ukryte zagrożenia dla naszego dobrego samopoczucia
Czy potrafisz sobie wyobrazić picie wody prosto z kranu w momencie, gdy wracasz do zdrowia po biegunce lub całowanie osoby, która cierpi na grypę albo uprawianie seksu bez zabezpieczenia z partnerem chorym na chorobę przenoszoną drogą płciową? Takie działania wydają nam się szalenie ryzykowne, a nawet niebezpieczne, ale nasi przodkowie nie zastanawialiby się dwa razy przed ich wykonaniem.
W niektórych częściach Europy, na początku Oświecenia (1685–1730), mycie ciała było uznawane za „pogańskie”, jako że w Biblii zapisano, że Jezus odpowiedział: „Kto jest umyty, nie ma potrzeby myć się, chyba tylko nogi, bo czysty jest cały” (Jan 13,10)¹. Niektórzy przywódcy religijni interpretowali te słowa dosłownie i nauczali, że kąpiel może oddalać od Boskości. Kąpiel była uważana za coś niechrześcijańskiego.
Nic więc dziwnego, że większość osób nigdy nie myła swego ciała, w wyniku czego cierpieli z powodu różnego rodzaju chorób skóry. Pomimo zróżnicowanej oferty „uzdrowień” pacjenci nie zdrowieli, ponieważ po prostu nie byli świadomi korelacji między brakiem czystości a infekcjami. Taka i wiele podobnie niebezpiecznych praktyk zapewniło, że w tym okresie, a nawet przez większą część historii, ludzie trwali w niekończącym się cyklu zarażania się chorobami zakaźnymi, prób wyleczenia, sabotowania, a następnie nawrotów choroby.
Zakładnicy Niewidzialnego
Dzisiaj zadziwia nas taki poziom niewiedzy i zapewniamy siebie, że nasze życie jest o wiele bardziej bezpieczne i bardziej higieniczne. Codziennie bierzemy prysznic i myjemy ręce po skorzystaniu z łazienki; wiemy, że zabezpieczamy się, aby uniknąć zarażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową; pacjenci z chorobami zakaźnymi są poddawani kwarantannie; więc ogólnie rzecz biorąc, zapewniamy wszystkim aspektom higieny osobistej najwyższy priorytet. Co więcej, wielu z nas jest teraz tak świadomych konieczności zachowania higieny osobistej, że nosimy ze sobą spreje i chusteczki antybakteryjne, dzięki którym możemy usuwać wszelkie bakterie, zanim wyrządzą jakąkolwiek szkodę.
Wyobraź sobie, jak zareagowaliby nasi przodkowie, gdyby widzieli, jak wykonujemy to wszystko. Prawdopodobnie byliby zdziwieni lub, najpewniej, wyśmiewaliby nas, ponieważ do niedawna, o czym będę jeszcze mówić, nikt nie był świadomy, że bakterie istnieją. Przypomina mi to powiedzenie: „Ci, którzy tańczyli, zostali uznani za szaleńców przez tych, którzy nie słyszeli muzyki”.
Możesz więc pomyśleć, że nie istnieje absolutnie żaden związek między środowiskiem, w którym żyli nasi przodkowie, pełnym bakterii i wirusów a bezpiecznym, wolnym od zarazków światem, w którym żyjemy dzisiaj na Zachodzie. W końcu, w przeciwieństwie do nas, nasi przodkowie wiele razy dziennie na różne sposoby narażali się na wszelkiego rodzaju zagrożenia dla zdrowia, w wyniku czego często bardzo cierpieli. Nie mieli pojęcia nawet o podstawowych praktykach higienicznych, podczas gdy my wiemy dokładnie, jak się chronić.
To, czym zamierzam się z tobą podzielić, może okazać się zaskoczeniem. Tak, możemy być znacznie czystsi i o wiele bardziej świadomi tego, jak żyć, przestrzegając zasad higieny, ale wielu z nas nie wie, że musimy przenieść naszą higienę osobistą na całkowicie nowy poziom. Nie mam tu na myśli ochrony przed biologicznymi patogenami, takimi jak wirusy, bakterie i grzyby. Mówię o walce z patogenami, które znajdują się w niewidzialnym świecie energii wokół nas.
Wiele osób nie wie, że te „patogeny energetyczne” istnieją i dlatego nie są świadomi licznych sposobów, w jakie mogą one na nas wpływać. I tak jak to było w przypadku naszych przodków, niewiedza w zakresie tych patogenów i niezdolność do zabezpieczenia się przed nimi, pozwala im nas zanieczyszczać, a w rezultacie poważnie zagrażać naszemu dobremu samopoczuciu.
Przez ostatnie dwie dekady wyleczyłam tysiące ludzi i odkryłam, że narażenie na taką „toksyczność energetyczną” to jeden z głównych sposobów, w jakie sabotujemy stan naszego zdrowia. W dalszej części książki zbadamy toksyczność energetyczną i przedstawię moją koncepcję patogenów energetycznych.
Mikroskopijny Wszechświat
A teraz przyjrzymy się bliżej temu, jak niewiedza w zakresie niewidzialnego świata zarazków negatywnie wpłynęła na naszych niezbyt odległych przodków. Następnie wyjaśnię, w jaki sposób nowoczesne społeczeństwo, które na wiele sposobów jest tak wyrafinowane, popełnia te same błędy, co kiedyś, tylko w odniesieniu do innego niewidzialnego królestwa. Być może nie należy klasyfikować takiego postępowania jako błędu, ale raczej jako etap w ewolucji człowieka, z którego dzięki bardziej zaawansowanemu rozumieniu świata i nas samych możemy przejść na wyższy poziom.
Jeszcze kilka wieków temu ludzie nie zdawali sobie sprawy z ekosystemu mikrobiologicznego, który żyje wokół nas, na naszej skórze i w naszych ciałach: nie mogli dostrzec tych wszystkich setek milionów bakterii, wirusów i innych organizmów, więc nie wiedzieli, że istnieją. Oznaczało to, że nikt, nawet lekarze, nie mieli pojęcia o istotnej roli higieny w zapobieganiu rozprzestrzeniania się patogenów chorobotwórczych.
Pacjenci brali lekarstwa, aby się wyleczyć, ale potem ponownie chorowali. Problem polegał na tym, że nie wiedzieli, dlaczego źle się czują, więc nie mieli pojęcia, jak temu zapobiegać. Dopiero w 1665 roku angielski naukowiec Robert Hooke użył mikroskopu do obserwacji najmniejszych, wcześniej ukrytych detali świata przyrody, i odkrył pierwsze znane drobnoustroje, w tym pleśnie; a w 1675 roku Holender Antonie van Leeuwenhoek używając mikroskopu, który sam stworzył, odkrył istnienie bakterii.
Jednak nawet po tych doniosłych odkryciach naukowych ogromna większość populacji pozostawała w błogiej nieświadomości, nie wiedząc o istnieniu bakterii i ich szkodliwych skutkach. W rezultacie wikłali się w niekończący się cykl chorób i leczenia, o którym wspomniałam wcześniej. Lekarz może podawać najlepsze w danym czasie lekarstwo (co z naszej perspektywy niewiele znaczy!), aby wyleczyć gwałtowny rozstrój żołądka, ale choroba prawie na pewno powróci, jako że jeśli nawet pacjent wyzdrowieje, nadal będzie jeść brudnymi rękami lub spożywać nadgnite jedzenie. Wróci do pierwotnego stanu. I tak się działo.
Wyższe istoty versus niższe życie
Gdy nadszedł XIX wiek, ludzie byli znacznie bardziej świadomi zagrożeń, jakie patogeny biologiczne mogą stanowić dla ludzkiego organizmu. Naukowcy zyskali znacznie lepsze rozumienie drobnoustrojów i ich wpływu na zdrowie człowieka. Mikroby były nazywane „chorobami domowymi” czy „podstępnymi wrogami” i zostały sklasyfikowane jako „niższe życie”. Z drugiej strony ludzie byli uważani za „wyższe istoty”. Między nimi miała nastąpić bitwa².
Epidemie cholery i innych chorób zakaźnych występowały powszechnie przez cały XIX wiek, a ludzie desperacko chcieli się przed nimi chronić. Trudno sobie wyobrazić, że nieco ponad 150 lat temu przedstawiciele medycyny wierzyli w teorię „miazmatyczną”, zgodnie z którą większość chorób jest spowodowana wdychaniem nieprzyjemnych zapachów lub „złego powietrza”, powstającego w wyniku rozpadu materii organicznej. Do niedawna teoria miazmatyczna wywierała duży wpływ na architekturę szpitali, które budowano tak, by do obiektu wpadało jak najwięcej świeżego, czystego powietrza.
W kampaniach zdrowia publicznego, skierowanych głównie do gospodyń domowych, podkreślano znaczenie zapobiegania chorobom poprzez sprzątanie (na początku chodziło jednak o wyeliminowanie nieprzyjemnych zapachów z domu, a nie o zabijanie zarazków). Zachowanie higieny w domu stało się siłą napędową zdrowego trybu życia i symbolem wysokiego statusu społecznego⁴.
Co ciekawe, w epoce wiktoriańskiej w Wielkiej Brytanii higiena osobista była ponownie wiązana z moralnością. Podczas gdy w poprzednich stuleciach ludzie uważali za moralnie wątpliwe, aby porządnie wyszorować się w wannie, teraz uznawano za podejrzane, aby tego nie zrobić! Czystość znalazła swoje miejsce tuż obok pobożności.
Wraz z rosnącym zainteresowaniem dietą i ćwiczeniami higiena stała się oznaką indywidualnego „oświecenia” i samodyscypliny. „Czystość” była kluczowym elementem tożsamości społecznej brytyjskich klas średnich i wyższych. Koce, zasłony, przewiewne pokoje, mydło i kanalizacja były określane jako „angielskie wygody”⁴.
Od XIX wieku do stosunkowo niedawnych czasów higiena osobista służyła następującym kluczowym celom:
- ◆ Profilaktyka przeciw chorobom.
- ◆ Ochrona przed patogenami biologicznymi.
- ◆ Integralna część moralnej i duchowej tożsamości.
- ◆ Symbol statusu w społeczeństwie.
Historia się powtarza
Dzisiaj, w XXI wieku, posiadamy tak rozległą wiedzę w zakresie drobnoustrojów, a także przenoszenia chorób, że można by myśleć, że jesteśmy całkowicie zabezpieczeni przed patogenami zewnętrznymi. I na wiele sposobów to prawda. Oczekiwana średnia długość życia podwoiła się, a wiele zabójczych chorób i epidemii należy już do przeszłości.
Wielu z nas żyje znacznie dłużej i większość z nas chce również żyć dobrze. Jestem pewna, że zgodzisz się z tym, że perspektywa długiego życia bez dobrego stanu zdrowia i dobrego samopoczucia nie jest zbyt pociągająca. W rzeczywistości „dobre samopoczucie” to takie modne słowo i wydaje się, że wszyscy o tym mówią. Ale jednocześnie jesteśmy świadkami epidemii chronicznego zmęczenia, samotności, przeciążenia emocjonalnego i wypalenia umysłowego.
Chociaż lekarz może uznać nas za zdrowych, wielu z nas wciąż tkwi w pułapce złego samopoczucia. W każdym mieście lekarze medycyny holistycznej otwierają swoje gabinety, ale wydaje się, że ludzie nadal nie mogą osiągnąć trwałego dobrego stanu zdrowia. I nie mam w tym momencie na myśli po prostu dobrego etapu w życiu, ale dobre samopoczucie jako stały, docelowy stan.
Istnieje powód, dla którego postanowiłam na początku tej książki zamieścić krótki zarys historii higieny: porównanie zachowania i postaw naszych przodków ze współczesnymi może pomóc nam poznać zmiany, które zachodzą w społeczeństwie, a także dokonać prób nauki na własnych błędach. Obawiam się jednak, że poprzednie błędy w zakresie podejścia do życia powtarzamy teraz, myśląc o naszym samopoczuciu.
Jak już mówiliśmy, do niedawna ludzie tak naprawdę nie „posiadali” swoich ciał. Byli na łasce patogenów, o których nic nie wiedzieli, a środowisko w zasadzie określało długość i ogólną jakość ich życia, a także powodzenie prób uniknięcia choroby. Myślę, że prawdą jest, że światem rządziła niewidzialna rzeczywistość zarazków.
Jednakże, jak już wspomniałam wcześniej, istnieje również inna forma zanieczyszczenia. Nieczystości te są niewidoczne, a zatem wielu z nas jeszcze ich nie zna; tak samo, jak przodkowie nie mieli pojęcia o patogenach biologicznych zamieszkujących ich ciała i środowisko. Mówię o tym, że nadmiernie narażamy się na toksyczną energię i wibracje.
Prawda jest taka, że po prostu nie poznaliśmy naszej wewnętrznej energii ani zasad dbania o siebie, w wyniku czego jesteśmy otwarci na wszelkiego rodzaju zewnętrzne formy energii i wpływów. Są wszędzie wokół nas, podobnie jak drobnoustroje, ale nawet gdybyśmy dysponowali najmocniejszym mikroskopem na świecie, nadal nie bylibyśmy w stanie ich zobaczyć.
Mam nadzieję, że pewnego dnia jakiś naukowiec opracuje narzędzie, które pozwoli każdemu zobaczyć różne formy energii. Jednak na razie, podobnie jak wielu innych uzdrowicieli energetycznych, aby „widzieć” energię, polegam na moich dłoniach. Moje dłonie służą mi jako mikroskop!
Twój katalizator zrównoważonego rozwoju
Jako osoba, która prowadzi dobrze prosperujący gabinet, opierający się na długotrwałych wynikach, uważam, że wnioski, do których doszłam – poprzez analizowanie przypadków odwiedzających mnie pacjentów – będą cenne dla tych z was, którzy wybrali tę książkę. Dlatego podzielę się z wami tym, co określam jako katalizatory zrównoważonego rozwoju i dostarczę brakujących elementów układanki, które tworzą dobry stan zdrowia, nawet jeśli są niewidoczne, abyś mógł zrewidować swoje poglądy na temat dobrego samopoczucia.
W mojej praktyce uzdrawiania energetycznego zawsze tworzę z pacjentem drużynę, abyśmy mogli wszechstronnie podejść do problemów. Postępuję tak, bowiem prawdziwie dobry stan zdrowia nie jest możliwy bez indywidualnego przyjęcia odpowiedzialności za siebie i zrozumienie swojego środowiska. Jeśli chory tak nie postąpi, będzie przypominać tych pacjentów z ciemnych wieków medycyny, którzy brali lekarstwa na rozstrój żołądka i jednocześnie pili brudną wodę.
W rzeczywistości ogromne znaczenie ma to, abyśmy oprócz naszych zwykłych rytuałów higieny osobistej zadbali o naszą „higienę energetyczną”. Powinno to stać się jednym z filarów naszej samoopieki niezależnie od tego, czy chcielibyśmy poprawić samopoczucie, czy też tworzyć lepszy zespół z lekarzem lub terapeutą. Jednakże nasze podejście do higieny energetycznej powinno sięgać głębiej niż tylko „maskowanie zapachu” braku równowagi naszej energii, tak jak postępowali nasi przodkowie w przypadku higieny osobistej. W dalszej części tej książki wyjawię wam prawdziwe przyczyny toksyczności energii, abyście mogli zająć się tym od podstaw.
Inną moją wielką pasją jest dążenie do tego, aby dobre samopoczucie było dostępne dla wszystkich i włączone w codzienne życie. Media tak często przedstawiają dobry styl życia jako luksus, który można uzyskać tylko na szpilkach. Dobre samopoczucie przedstawia się jako połączenie drogich podróży, zaawansowanych pozycji jogi i egzotycznych potraw. W rezultacie zdecydowanie zbyt wiele osób postrzega dobre samopoczucie jako ucztę, a nie coś zupełnie normalnego.
Jednakże, gdy nawiążesz zdrowsze i czystsze relacje z własną energią i energią otoczenia, nie będziesz musiał udać się do odległej krainy, aby odnaleźć swoje prawdziwe ja lub się zrelaksować. Nie chodzi o obecność w konkretnym otoczeniu, ale o jakość interakcji z otoczeniem.
Myślę, że nadszedł czas, aby porzucić uprzedzenia i niewiedzę, które przypominają to, co cechowało naszych przodków w kontakcie z „niewidzialnymi”, i zmienić nie tylko nasze podejście do świata energii, ale także przekonanie, że procedury dobrego samopoczucia są dostępne tylko dla nielicznych, wyjątkowo uprzywilejowanych. Dobre samopoczucie nie jest symbolem statusu, jest koniecznością – tak jak codzienny prysznic lub kąpiel.Moja droga do życia w prawdzie
Mamo, skąd biorą się takie dziwne odczucia w dłoniach? Dlaczego wyczuwam rzeczy w ten sposób?”. Takie pytania zadawałam jako dziewczynka, a spotkało mnie prawdziwe błogosławieństwo, bo matka nie zignorowała moich pytań, ale zapewniała mi odpowiedzi i wyjaśnienia.
Istnieje ku temu wyjątkowy powód: przynajmniej przez ostatnie pięć pokoleń wszystkie kobiety z mojej rodziny po stronie matki urodziły się z darem uzdrawiania. Starsze kobiety pomagały młodszym, w tym mnie, zrozumieć ich zdolności pozazmysłowe i uczyły, jak je wykorzystywać, by przynosić korzyści innym.
Jednakże na początku mojej własnej drogi jako uzdrowicielki istniała ogromna przeszkoda, czyli fakt, że urodziłam się w ZSRR za rządów partii komunistycznej. Być może zdajesz sobie sprawę, że komunistyczna ideologia opiera się na materializmie i jest ściśle przeciwna jakiejkolwiek formie duchowości i metafizyki. Reżim sowiecki uznawał, że wierzenia duchowe są „opium dla ludu” i że tylko doktryny marksistowsko-leninowskie mogą prowadzić do świetlanej przyszłości i szczęścia.
Każdy, kto odważył się podążać ścieżką, która nie pasowała do komunistycznej ideologii – lub był zainteresowany czymkolwiek innym czy obcym – był traktowany podejrzliwie, a nawet jako wróg ustroju. Rząd radziecki wziął na siebie pełną odpowiedzialność za potrzeby życiowe Rosjan, ale w zamian musieli oni służyć reżimowi i czcić go oraz chronić jego ideologię.
Dlatego ludzie tacy jak moja matka, którzy chcieli dzielić się swoim uzdrawiającym darem, aby pomagać innym i panować nad sobą, musieli zachowywać niezwykłą dyskrecję, jeśli chodzi o praktykowanie. Moja matka była chemoterapeutką i leczyła onkologicznych pacjentów w klinice, ale znalazła sposób, aby po zakończeniu dnia pracy przeprowadzać sesje uzdrawiania w naszym moskiewskim mieszkaniu. Patrząc wstecz, myślę, że była bardzo odważna i całym sercem podziwiam ją za jej zaangażowanie w uzdrawianie w pełnym zagrożeń otoczeniu.
Nauka uzdrawiania energetycznego
Fakt, że sesje uzdrawiania mojej matki odbywały się w naszym domu, również działał na moją korzyść. Od najmłodszych lat miałam okazję obserwować, jak traktowała swoich pacjentów i jak z nimi współpracowała, tak więc wiele się na podstawie tego nauczyłam.
Moja matka wyjaśniła mi, że ludzkie ciało otoczone jest „polem energii”, czyli aurą oraz pokazała mi, jak poznać „puls” lub „częstotliwość” swoich wibracji. Poznałam „długość fali” poszczególnych chorób, a także stanu zdrowia. Moje dłonie nauczyły się zapamiętywać „identyfikator energetyczny” różnych schorzeń i radzić sobie z „blokadami” w aurze. Uczyłam się również, jak kierować energię uzdrawiającą, aby zharmonizować aurę. (Przyjrzymy się tym aspektom uzdrawiania energii w dalszej części książki).
W trakcie nauki uzdrawiania moja matka podkreślała znaczenie opracowania indywidualnego podejścia, w zależności od potrzeb pacjenta i zapewniania mu wskazówek dotyczących samoopieki, które są idealnie dopasowane do unikalnego identyfikatora energetycznego. Nawet teraz stanowi to etos mojej praktyki, który zainspirował mnie do napisania tej książki.
Otrzymałam też inne potężne lekcje. W tym czasie, z powodu represji rządu sowieckiego uzdrowiciele, duchowi nauczyciele i parapsycholodzy nie mogli się publicznie spotykać i otwarcie dyskutować na temat uzdrawiania i spraw duchowych, a więc niektórzy gromadzili się w zaciszu naszej kuchni. Przy herbacie i posiłku dzielili się swoimi pomysłami i doświadczeniami oraz wymieniali odręcznie przepisanymi tłumaczeniami książek o uzdrawianiu i duchowości, które zostały przemycone do Moskwy z zagranicy.
To był dla mnie zaszczyt spędzać czas z tymi ludźmi i wchłaniać ich wiedzę. Ogromnie korzystne dla mojego duchowego rozwoju było otoczenie się tymi, którzy pomimo niebezpiecznego klimatu politycznego i groźby oskarżenia, znaleźli sposób na życie w prawdzie, odnalezienie swojego „plemienia” pokrewnych duchów i dzielenie się uzdrowieniem z potrzebującymi. Te niezwykłe osoby dopracowały moją umiejętność radzenia sobie w nieprzyjaznym otoczeniu i niesprzyjających okolicznościach, a także przy niezadowoleniu ze strony sceptyków. Pokazali mi, że nikt nie może odebrać nam wolności ducha – chyba że oczywiście na to pozwolimy.
Dar uzdrawiania niesie za sobą wielką odpowiedzialność dla praktyków, aby pozostali czystymi „kanałami” energii, dlatego ważne jest, abyśmy dbali o siebie. Moja matka i starsza siostra dbały o swoje zdrowie i dobre samopoczucie poprzez regularne posty, medytacje i zdrową dietę. W rzeczywistości przestrzeganie zdrowego stylu życia na wszystkich poziomach było w moim domu normą i było uważane raczej za konieczność niż luksusowe pobłażanie sobie.
Miałam również niewiarygodne szczęście, że mój ojciec, naukowiec z doktoratem w dziedzinie inżynierii mechanicznej, uznał tę moc uzdrawiania, a nie ją zlekceważył. Tata nie chciał twierdzić, że aura lub uzdrawianie energetyczne nie istnieją tylko dlatego, że nie pasowało to do jego logicznego umysłu lub zasad naukowych. Przez całe życie był niesamowicie dumny z darów, które posiadała moja matka, siostra i ja oraz uwielbiał słuchać o naszych studiach przypadków i pomyślnych wynikach naszej pracy nad energią.
Do swoich ostatnich dni uczęszczał na prawie wszystkie moje seminaria i wykłady oraz bardzo poruszał go fakt, że metody uzdrawiania stosowane przez naszą rodzinę pomogły tak wielu osobom. Całkowicie akceptował to, co działo się na jego oczach i nie powstrzymywała go wiedza naukowa, sztywność myślenia i obawy przed wejściem w konflikt z dominującym światopoglądem.
Tak silna akceptacja zapewniła mi ogromną pewność siebie, szczególnie w przypadku kontaktów z cynizmem osób, które nie poszukują duchowości. Z pomocą ojca doszłam do wniosku, że naukowcy, gdy starają się poszerzyć nasze rozumienie świata, nigdy nie powinni zatracić swojej ciekawości i zdolności do zdumienia.
Jak więc widzisz, nauka uzdrawiania energetycznego i zdobywanie wiedzy ezoterycznej musiały być przeprowadzane w tajemnicy: wręcz tajnie. Mimo to kontynuowałam badania nad funkcjonowaniem ludzkiego organizmu w szkole medycznej w Moskwie. Sądziłam, że nigdy nie będę mogła otwarcie korzystać z moich uzdrawiających zdolności, więc doszłam do wniosku, że nauka medycyny konwencjonalnej przynajmniej pozwoli mi pracować w zawodzie lekarza.
Dzisiaj odczuwam głęboką wdzięczność za to, że dane mi było studiować medycynę konwencjonalną, jako że pozwala mi to tworzyć holistyczny obraz potrzeb moich pacjentów. Nie uważam żadnej metody leczenia za „alternatywną” medycynę, bowiem wszystkie są komplementarne. Obie szkoły medycyny mają prawo istnieć, a co najważniejsze, przenikać się i ulepszać.
Postanowiłam zakończyć naukę w dziedzinie medycyny konwencjonalnej, kiedy polityczny program pierestrojki i „głasnost” prezydenta Gorbaczowa zrewolucjonizowały Rosję pod koniec lat 80. Życie stało się swobodniejsze i spokojniejsze, a ludzie zyskali wolność wypowiedzi. Powróciła stara rosyjska tradycja uzdrawiania, a ludzie, szukając wskazówek, ponownie zwrócili się ku duchowości, a nie w stronę doktryn komunistycznych.
Ustanowienie na przekór wszystkiemu
Po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku życie zarówno mojej matki, jak i moje zmieniło się diametralnie. To było tak, jakby otwarto okno, a my mogłyśmy wreszcie swobodnie oddychać. W powietrzu czuć było ekscytację wszystkimi nowymi możliwościami i wolnością. Moja mama opuściła klinikę, w której pracowała, i wraz z innymi znajomymi uzdrowicielami założyła jeden z pierwszych ośrodków leczenia w Moskwie. Byłoby to oczywiście nie do pomyślenia w komunistycznej Rosji.
Zawsze pociągało mnie eklektyczne podejście do medycyny holistycznej, więc udałam się do Azji Południowej, aby poznać akupunkturę i inne naturalne metody leczenia. Na początku lat 90 los rzucił mnie do Wielkiej Brytanii, która od tamtej pory jest moim domem. Ku mojemu zdziwieniu, gdy po raz pierwszy przybyłam do tego kraju, moją pracę traktowano w sposób, który nie różnił się od postępowania partii komunistycznej!
Dla wielu osób rodzaj uzdrawiania, który praktykowałam, był po prostu zbyt ezoteryczny, zbyt niewytłumaczalny, zbyt obcy i zdecydowanie zbyt różny od społecznie akceptowalnych, głównych sposobów leczenia. Ludzie pozwalali, by rządziły nimi ich uprzedzenia, nawet nie zawracając sobie głowy próbami na własną rękę. Spotkałam się nie tylko ze sceptycyzmem, z którym można przynajmniej dyskutować na podstawie faktów, ale także z rażącym cynizmem.
Odkryłam, że chociaż niektórzy byli zainteresowani różnymi formami medycyny komplementarnej, uzdrawianie energetyczne było czymś, co szło o krok za daleko. Tak więc, chociaż praktykującym uzdrowicielom pozwalano oferować swoje usługi w Wielkiej Brytanii, wiele osób, których spotkałam, nie chciało się otwierać na coś nowego i innego. W tym okresie byłam szczególnie wdzięczna wszystkim uzdrowicielom, których kiedyś poznałam w Związku Radzieckim, a którzy pokazali mi, jak pozostawać silnym i pewnym w obliczu szyderstwa i oporu.
W pierwszych dniach po rozpoczęciu praktyki odkryłam, że przyciąga ona pewny szczególny rodzaj pacjentów: tych z pozornie beznadziejnymi problemami, którzy byli gotowi spróbować uzdrowienia energetycznego jako „ostatniej deski ratunku”. Dzisiaj nadal zasmuca mnie to, że wielu z nas otworzy swoje umysły i zaakceptuje pozafizyczną, duchową stronę naszej natury tylko w wyniku bólu i desperacji.
Tak więc, krok po kroku, rozwijałam swoją praktykę w oparciu o te bardzo trudne przypadki. Gdy udało mi się pomóc wszystkim moim pacjentom, posłużyło to jako żywe potwierdzenie mocy uzdrawiania energetycznego. Powoli, dzięki licznym poleceniom, mój gabinet stał się jednym z najczęściej odwiedzanych w Londynie.
W połowie lat 90, w okresie „Cool Britannia”, w Wielkiej Brytanii pojawiło się pewne zamieszanie. Podobnie jak w latach pierestrojki i głasnostu w ZSRR, był to czas wypełniony niezwykłymi emocjami. Kraj coraz bardziej otwierał się na nowe i oryginalne pomysły; nadchodzący po kryzysie recesji gospodarczej czas na początku lat 90 był pełny optymizmu, a także zaproszeń do kreatywności.
Joga, żywność organiczna i medycyna alternatywna stawały się coraz bardziej popularne, a ludzie przyjmowali bardziej ekspresyjny i mniej powściągliwy sposób bycia. Po raz kolejny, tak jak w mojej ojczyźnie, oddychałam wiatrem zmian i nieograniczonych możliwości! Czołowe brytyjskie magazyny zaczęły pisać o mojej praktyce uzdrawiania oraz zostałam zaproszona do pracy w The Life Centre, jednym z pierwszych brytyjskich ośrodków jogi i uzdrawiania.
Moja inspiracja do napisania niniejszej książki
Przeszłam długą drogę od tych pełnych niepewności dni na samym początku, gdy byłam uczennicą tajnych kursów uzdrawiania w ZSRR. Dziś nadal prowadzę gabinet uzdrawiania, który założyłam w Londynie, i wolę pracować na swój własny, skromny sposób. W ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci mój gabinet stał się popularny na całym świecie i wielokrotnie był uznawany za jedną z najlepszych praktyk leczniczych w Wielkiej Brytanii. Dzięki wysokiemu wskaźnikowi powodzenia zdobyłam szacunek specjalistów w zakresie medycyny konwencjonalnej, a lista oczekujących pacjentów jest coraz dłuższa.
Moją kolejną pasją są zajęcia z równoważenia energii. Zabieram moich pacjentów do specjalnych i potężnych miejsc w celu przeprowadzenia intensywnego programu uzupełnienia energii i przywrócenia równowagi. Współpracuję także ze znanymi na całym świecie ośrodkami oraz pracuję jako starszy konsultant dla kilku praktyków, pomagając zintegrować ich usługi medyczne i holistyczne. Dodatkowo opracowuję indywidualne programy terapeutyczne, aby przyspieszyć proces odnowy biologicznej gości ośrodków leczenia.
Gdy byłam w ciąży z córką, zrobiłam sobie przerwę od praktyki uzdrawiania i napisałam moją pierwszą książkę, „Energy Secrets”, która przedstawiała mój plan holistycznego dążenia do dobrego samopoczucia. Została przetłumaczona na 16 języków, co jest wspaniałym zjawiskiem, ponieważ chciałam, aby jak najwięcej osób mogło korzystać ze sprawdzonych w mojej rodzinie metod uzdrawiania energetycznego.
Mój obecny styl leczenia opiera się na metodach stosowanych przez moją rodzinę, wraz z odziedziczoną przeze mnie umiejętnością rozumienia „języka wibracji” ludzkiego organizmu, ponad 20-letnim doświadczeniem w leczeniu pacjentów oraz dogłębną znajomością form tradycyjnej medycyny stosowanych na starożytnym Wschodzie. Oczywiście, moja wiedza z zakresu medycyny konwencjonalnej zapewnia mi doskonałe rozumienie działania organizmu człowieka.
Moja matka, siostra i ja nadal dzielimy się studiami przypadków i najnowszą wiedzą w zakresie uzdrawiania przez Skype’a; nigdy nie przestajemy się wzajemnie uczyć. Cenię to, że moje przeszkolenie pozwala mi znaleźć metody leczenia najbardziej odpowiednie dla każdego pacjenta oraz że nie ogranicza mnie tylko jeden sposób leczenia. Jestem zwolenniczką współdziałania między wszystkimi metodami leczenia, czy to medycyny konwencjonalnej, czy różnymi rodzajami terapii holistycznej.
Ludzie często przedstawiają moje podejście do dobrego samopoczucia jako „bardzo sensowne”. Wydaje mi się, że dzięki ojcu udzielam wskazówek w aktywnym, pragmatycznym i systematycznym stylu. Mocno wierzę również, że moi pacjenci muszą w pełni uczestniczyć w procesie leczenia, jeśli ma się on pomyślnie zakończyć. Lekcje i wyzwania związane z moim życiem oraz walka o przetrwanie mojej autentycznej jaźni przekonały mnie, że niezbędne jest posiadanie kontroli nad naszą energią, a także unikalnego identyfikatora energetycznego, niezależnie od okoliczności. Dlatego czułam się zmuszona do napisania niniejszej książki.
Inspirację czerpałam także od moich niesamowitych pacjentów i ich wyjątkowych opowieści o powodzeniu leczenia, a także z pasji do zwiększania świadomości w zakresie kluczowego znaczenia zarządzania energią i posiadania jej. Pochodzi ona również od mojego ojca, który nigdy nie przestał władać swoją energią, nawet gdy nowotwór obejmował jego organizm. Nigdy nie pozwoliłby, ażeby diagnoza, ponura szpitalna rzeczywistość, natrętne ingerencje medyczne lub ból fizyczny pozbawiły go autentycznych wibracji energetycznych.
Czy jesteś gotowy, aby zacząć odzyskiwać energię i posiadać ją jako zwycięzca? Zacznijmy.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
Więcej na temat technik uzdrawiania energetycznego, można dowiedzieć się z książki „Medycyna energetyczna” autorstwa Konstantina Korotkova. Publikacja dostępna w sklepie www.talizman.pl (przyp. wyd. pol.).