Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

James Dean. Sekret życia - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Format:
EPUB
Data wydania:
10 września 2025
E-book: EPUB, MOBI
44,99 zł
Audiobook
49,99 zł
44,99
4499 pkt
punktów Virtualo

James Dean. Sekret życia - ebook

James Dean, ikona popkultury, kanoniczny wzór romantycznego i wrażliwego buntownika, obiekt kultu fanów na całym świecie. Każdy chciał być jak on, ale wszystkim chodziło o obraz ekranowego giganta, a nie chłopaka z Marion w Indianie. Krótkie życie aktora obrosło legendą, skrywając na dekady prawdę o człowieku, który nie chciał pogodzić się z wykreowanym na potrzeby mas wizerunkiem i 30 października 1955 roku pędził swoim Porsche 550 Spyder, by od niego uciec. Jaką tajemnicę skrywał idol wszech czasów? Jason Colavito odpowiada na to pytanie w swojej książce.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8343-631-9
Rozmiar pliku: 3,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

TERMINOLOGIA

Słowa opi­su­jące sek­su­al­ność czło­wieka nie­ustan­nie się zmie­niają. W niniej­szej książce, zamiast uży­wać współ­cze­snych okre­śleń w odnie­sie­niu do ludzi minio­nej epoki (któ­rzy sami ni­gdy by ich nie użyli, a nawet mogliby nie roz­po­znać ich zna­cze­nia), posłu­ży­łem się histo­rycz­nymi ter­mi­nami „homo­sek­su­alny” i „gej” oraz rza­dziej – pejo­ra­tyw­nym sło­wem „pedal­ski”, uży­wa­nym powszech­nie w latach czter­dzie­stych i pięć­dzie­sią­tych dwu­dzie­stego wieku. Ter­miny te bar­dziej oddają spo­sób, w jaki ludzie tam­tych cza­sów, w tym osoby homo­sek­su­alne lub bisek­su­alne, roz­ma­wiały i myślały o sobie, nawet jeśli mogą wyda­wać się dziś ogra­ni­cza­jące lub mniej pre­cy­zyjne niż współ­cze­sne okre­śle­nia.WSTĘP

Środa, dzie­siąty paź­dzier­nika 1956 roku. Uro­czy­sta gala towa­rzy­sząca pre­mie­rze _Olbrzyma_ roz­bły­sła bla­skiem licz­nych gwiazd. Całe Hol­ly­wood przy­było do nowo­jor­skiego Roxy The­ater, dru­giego co do wiel­ko­ści pałacu fil­mo­wego na świe­cie z sze­ścioma tysią­cami miejsc sie­dzą­cych, aby cele­bro­wać naj­now­szy epicki dra­mat słyn­nego reży­sera Geo­rge’a Ste­vensa, który pobije rekord 1956 roku, zarówno pod wzglę­dem dłu­go­ści (trzy i pół godziny), jak i wpły­wów z bile­tów. Bły­ski fle­szy roz­świe­tlały poja­wia­jące się oso­bi­sto­ści, a zwłasz­cza gwiazdy filmu _Olbrzym_ – Eli­za­beth Tay­lor, Rocka Hud­sona i Mer­ce­des McCam­bridge – któ­rzy pozdra­wiali wiwa­tu­ją­cych przed wej­ściem do „świą­tyni sztuki fil­mo­wej” w stylu hisz­pań­skim, aby następ­nie zasiąść na swo­ich miej­scach w lożach naprze­ciwko sze­ro­kiej, nie­zbyt głę­bo­kiej sceny, na któ­rej grupa taneczna The Icy Roxy­et­tes wiro­wała na łyż­wach do dźwię­ków rewii _Fall Fan­tasy_ w wyko­na­niu orkie­stry Roxy The­ater. Jak dono­sił jeden z repor­te­rów, poli­cja zma­gała się z opa­no­wa­niem wiel­kiej napie­ra­ją­cej fali krzy­czą­cych i ogar­nię­tych sza­leń­stwem fanów, któ­rzy zgro­ma­dzili się przy aksa­mit­nych sznu­rach oddzie­la­ją­cych widow­nię na rogu Zachod­niej Pięć­dzie­sią­tej Ulicy i Siód­mej Alei, aby zoba­czyć przy­by­wa­jące gwiazdy oraz oddać hołd tej jed­nej, któ­rej nie było. Wewnątrz budynku cele­bryci, gwiazdy i twórcy zaj­mo­wali miej­sca, za które musieli zapła­cić nawet pięt­na­ście dola­rów. Zebrane środki prze­ka­zano na walkę z dys­tro­fią mię­śniową². W pra­sie pisano, że wyda­rze­nie to było więk­sze niż fina­łowe mecze base­bal­lowe World Series, które zakoń­czyły się tego samego popo­łu­dnia w innej czę­ści mia­sta, gdzie dru­żyna Yan­kees poko­nała Dodger­sów.

Kiedy kolejne gwiazdy, takie jak aktorka Nata­lie Wood i komik Henny Young­mann, wcho­dziły do budynku, ponad sześć­dzie­się­ciu repor­te­rów z dwu­dzie­stu sied­miu miast prze­ści­gało się w zada­wa­niu pytań. Rela­cję tele­wi­zyjną sprzed wej­ścia do prze­stron­nego lobby teatru, wypeł­nio­nego teraz po brzegi gośćmi, pro­wa­dzili na żywo pio­sen­karka i aktorka Jayne Meadows oraz aktor Chill Wills, a rolę bile­te­rek peł­niły modelki. Obsada filmu zatrzy­my­wała się, by poroz­ma­wiać z popu­lar­nymi pre­zen­te­rami radio­wymi WRCA-FM, Texem McCra­rym i Jinxem Fal­ken­ber­giem, nagry­wa­ją­cymi spe­cjalną audy­cję poświę­coną _Olbrzy­mowi_, którą wyemi­to­wano już następ­nego wie­czoru. Mimo ple­jady gwiazd Texa i Jinxa, jak nazy­wano duet pre­zen­te­rów, naj­bar­dziej inte­re­so­wał nie­obecny aktor, któ­rego imię wid­niało na wiel­kiej, pod­świe­tlo­nej rekla­mie wiszą­cej nad wej­ściem do pałacu fil­mo­wego – James Dean. Krą­żyły plotki, że młody aktor z _Olbrzyma_, który zgi­nął w wypadku samo­cho­do­wym w wieku dwu­dzie­stu czte­rech lat nie­mal dokład­nie rok wcze­śniej, otrzyma wkrótce bez­pre­ce­den­sowo drugą pośmiertną nomi­na­cję do Oscara. Choć zagrał jedy­nie w trzech fil­mach, był praw­do­po­dob­nie naj­słyn­niej­szym czło­wie­kiem na świe­cie. Miał fan­kluby od Los Ange­les po Paryż i Dża­kartę. Tex i Jinx chcieli się dowie­dzieć, jak gwiazdy wspo­mi­nają swo­jego zmar­łego kolegę. Tay­lor nie szczę­dziła Deanowi pochwał, twier­dząc, że gdyby nie przed­wcze­sna śmierć, stałby się jed­nym z naj­wy­bit­niej­szych akto­rów swo­ich cza­sów. McCam­bridge wspo­mi­nała jego życz­li­wość. Nato­miast Hud­son szorstko poin­for­mo­wał pre­zen­te­rów radio­wych, że nie znał dobrze Deana, ale wyda­wał się mu wynio­sły³.

Setki, a nawet tysiące osób zgro­ma­dzo­nych w środku i przed teatrem, przy­szły tego wie­czoru z prze­ko­na­niem, że znały Jamesa tak dobrze, jak miliony jego fanów w całej Ame­ryce i na świe­cie. Bo czyż nie widzieli na ekra­nie mło­dego przy­stoj­nego męż­czy­zny, który obna­żał swoją duszę? Czyż nie poczuli jego bólu i nie ujrzeli w nim zwy­kłego chło­paka, ukry­wa­ją­cego się wśród zmie­nia­ją­cych się kadrów? Tysiąc naj­wier­niej­szych fanów Deana, zapeł­niw­szy naj­wyż­szy bal­kon Roxy The­ater, zaczęło gło­śno tupać, gdy wyświe­tlono jego nazwi­sko w napi­sach począt­ko­wych, i krzy­czeć bez opa­mię­ta­nia, gdy ich idol po raz pierw­szy poja­wił się na ekra­nie. Goście spe­cjalni i repor­te­rzy w dol­nej czę­ści widowni usły­szeli nie­ziem­ski pisk docho­dzący z góry. Ktoś zapewne roz­po­znał Larry’ego Chan­dlera, rytow­nika z Los Ange­les, który, korzy­sta­jąc z urlopu, przy­je­chał do Nowego Jorku na pre­mierę. Jeden z repor­te­rów zwró­cił uwagę na jego ude­rza­jące podo­bień­stwo do Deana. Chan­dler wyznał mu pod­czas roz­mowy, że był wiel­kim fanem aktora i – podob­nie jak nie­zli­czone rze­sze fanów – prze­czy­tał o swoim idolu każdą infor­ma­cję, jaką mógł zna­leźć. Setki arty­ku­łów w maga­zy­nach obse­syj­nie opi­sy­wały życie zmar­łego gwiaz­dora milio­nom czy­tel­ni­ków, któ­rzy doma­gali się jesz­cze wię­cej. W księ­gar­niach roz­sia­nych po całym Man­hat­ta­nie, na przy­kład w Double­day Book Shop, w któ­rej Dean robił kie­dyś zakupy, oraz w całym kraju poja­wiły się reklamy nowej bio­gra­fii gwiaz­dora, napi­sa­nej przez jego naj­lep­szego przy­ja­ciela. Bio­gra­fia miała tra­fić do sprze­daży za kilka tygo­dni. Na zdję­ciach rekla­mu­ją­cych książkę twarz aktora wyła­niała się z czar­nej okładki niczym duch.

Gwiazdy spo­glą­da­jące z lobby Roxy The­ater na tłum musiały odczu­wać obec­ność ducha Deana na każ­dym kroku. Jego twarz spo­glą­dała z okła­dek maga­zy­nów w każ­dym kio­sku, od popu­lar­nego maga­zynu „Look” po naj­bar­dziej tan­detne tablo­idy. Jego wycięta z kar­tonu podo­bi­zna pro­mo­wała _Olbrzyma_ wszę­dzie tam, gdzie wyświe­tlano film – z wyjąt­kiem Roxy The­ater, gdzie kar­to­nowy Dean został usu­nięty, ponie­waż od stóp do głów pokryty był śla­dami pomadki z poca­łun­ków fanek. Patrząc na ludzi zgro­ma­dzo­nych, by oddać hołd Jame­sowi Deanowi, trudno było nie zauwa­żyć jego twa­rzy odbi­tej w ich obli­czach. Aby wyglą­dać jak on, mło­dzi męż­czyźni i nasto­letni chłopcy zacze­sy­wali włosy wysoko, nosili dżinsy jak Dean na zdję­ciach, ścią­gali brwi, gar­bili się i mam­ro­tali coś pod nosem, naśla­du­jąc jego gbu­ro­wate odzywki. James pla­so­wał się na szczy­cie ogól­no­kra­jo­wych son­daży na ulu­bio­nego aktora fil­mo­wego mło­dych męż­czyzn⁴. Pisarz John Dos Pas­sos przy­pa­try­wał się chłop­com i mło­dym męż­czy­znom ubie­ra­ją­cym się jak James Dean, ich „non­sza­lanc­kim fry­zu­rom” i „pogar­dzie wypi­sa­nej na ustach” i nazy­wał ich hipo­kry­tami, roz­piesz­czo­nymi mię­cza­kami, uda­ją­cymi praw­dzi­wych męż­czyzn⁵. Mimo że okre­ślał ich „ponu­rymi nasto­lat­kami”, jego pogarda nie powstrzy­mała chłop­ców przed wyci­na­niem z kolo­ro­wych maga­zy­nów kolej­nych zdjęć Deana, ana­li­zo­wa­niem w kółko trzech jego fil­mów i czer­pa­niem od nie­ży­ją­cego idola inspi­ra­cji, jak być męż­czy­zną.

Wpływ Deana na całe poko­le­nia męż­czyzn nawet w dzi­siej­szych cza­sach wciąż jest widoczny – od codzien­nych ubrań, przez non­sza­lancko uło­żone włosy, skoń­czyw­szy na spo­so­bie mówie­nia oraz poru­sza­nia się. Jego styl jest tak wszech­obecny, że stał się ame­ry­kań­skim idio­mem, języ­kiem nowo­cze­snej męsko­ści, pra­wie tak nie­wi­docz­nej, jak powie­trze. Trudno sobie wyobra­zić, że w latach pięć­dzie­sią­tych ktoś musiał go wymy­ślić. A jed­nak sie­dem­dzie­siąt lat po śmierci Jamesa Deana jego nazwi­sko wciąż sym­bo­li­zuje okre­ślony typ mło­dzień­czej męsko­ści. Naj­czę­ściej repre­zen­tuje go młody męż­czyzna okrzyk­nięty „nowym Jame­sem Deanem” lub ci, któ­rzy wska­zują go jako wzór do naśla­do­wa­nia – od Den­nisa Hop­pera, Boba Dylana, Elvisa Pre­sleya, Mar­tina She­ena, Brada Pitta, Johnny’ego Deppa, Luke’a Perry’ego, Rivera Pho­enixa, Nico­lasa Cage’a, Leonarda DiCa­prio i Heatha Led­gera, po Austina Butlera, Jacoba Elor­diego i wielu innych. Ale echo stylu Deana pobrzmiewa wszę­dzie.

Była w tym jakaś iro­nia losu, że mło­dzi hete­ro­sek­su­alni męż­czyźni uzna­wali Jamesa Deana za ideał męsko­ści. Dean zgi­nął w poło­wie lat pięć­dzie­sią­tych, w cza­sach, gdy homo­fo­bia była na porządku dzien­nym. Par­la­men­ta­rzy­ści Kon­gresu grzmieli prze­ciwko homo­sek­su­al­nym „zbo­czeń­com” i usu­wali ze sta­no­wisk setki gejów zatrud­nio­nych w admi­ni­stra­cji. Pre­zy­dent Eisen­ho­wer zaka­zał zatrud­nia­nia osób homo­sek­su­al­nych w insty­tu­cjach fede­ral­nych, a pra­co­dawcy w całym kraju poszli za jego przy­kła­dem. Gazety i maga­zyny stra­szyły krzy­kli­wymi nagłów­kami o „groź­nym wid­mie homo­sek­su­ali­zmu”, ostrze­ga­jąc, że „geniu­sze to poten­cjalni dewianci” i że tele­wi­zja, kino oraz uni­wer­sy­tety stały się „przy­tul­nym domem dla homo­sek­su­ali­stów”. Jedna z publi­cy­stek narze­kała, że kul­tura ame­ry­kań­ska została wręcz zain­fe­ko­wana przez homo­sek­su­ali­stów (takim ter­mi­nem okre­ślano wów­czas zarówno gejów, jak i osoby bisek­su­alne): „Ame­ry­ka­nie muszą zmie­rzyć się z fak­tem ist­nie­nia homo­sek­su­ali­zmu tak, jak zmie­rzyli się z rakiem, gruź­licą i epi­lep­sją” – pisała na łamach prasy. Gwiazdy fil­mowe, akto­rzy Broad­wayu i spor­towcy uda­jący hete­ro­sek­su­al­nych byli – według niej – „naj­groź­niej­szym typem męskich homo­sek­su­ali­stów”. Bul­wer­so­wała się, że tych „zbo­czeń­ców można oglą­dać na naszych ekra­nach i sce­nach. Piszą nasze książki, malują nasze obrazy, cza­sem rywa­li­zują w naszych naj­lep­szych zawo­dach spor­to­wych”⁶. Trzeba było ich powstrzy­mać. Takie prze­ko­na­nia nie były odosob­nione. Media zostały zalane przez tysiące arty­ku­łów ostrze­ga­ją­cych przed homo­sek­su­ali­stami. Tek­stów było tak wiele, że żaden wykształ­cony Ame­ry­ka­nin nie mógł ich prze­oczyć.

Mło­dzi męż­czyźni, któ­rzy sty­li­zo­wali się na Jamesa Deana, brali sobie te ostrze­że­nia do serca i sta­now­czo egze­kwo­wali nie­pi­sane zasady męsko­ści od każ­dego chłopca, który wyda­wał im się zbyt „miękki”. W całym kraju nasto­lat­ko­wie urzą­dzali „polo­wa­nia na peda­łów” – nocami prze­szu­ki­wali parki oraz pobo­cza dróg i zwa­biali męż­czyzn obiet­nicą seksu, aby potem ich obra­bo­wać i pobić. Tym­cza­sem męż­czyzna, któ­rego tak podzi­wiali i któ­rym chcieli być, nie był hete­ro­sek­su­alny.

Zain­te­re­so­wa­łem się próbą wyja­śnie­nia duali­stycz­nego dzie­dzic­twa Jamesa Deana – jako wzoru (hete­ro­sek­su­al­nej) męsko­ści i jed­no­cze­śnie ikony spo­łecz­no­ści queero­wej – gdy pod­czas lock­downu w 2020 roku po raz pierw­szy obej­rza­łem jego naj­słyn­niej­szy film, czyli _Bun­tow­nika bez powodu_. Przez więk­szość swo­jej kariery bada­łem filmy science fic­tion i hor­rory. W tych gatun­kach kosmici i potwory sym­bo­li­zują siły spo­łeczne, któ­rych nie potra­fimy zbyt dobrze wyra­żać. Jako gej wyczu­lony na pod­tek­sty natych­miast dostrze­głem w _Bun­tow­niku bez powodu_ wyraźną histo­rię miło­sną mię­dzy dwoma chło­pa­kami, zawo­alo­waną jed­nak w taki spo­sób, by speł­niała wymogi oby­cza­jo­wo­ści lat pięć­dzie­sią­tych. _Bun­tow­nik bez powodu_ stał się za sprawą Deana pod­su­mo­wa­niem nowej ery, kwin­te­sen­cją powsta­ją­cego wzorca natu­ral­nej i bar­dziej emo­cjo­nal­nej męsko­ści, którą ówcze­śni kry­tycy myl­nie brali za andro­gy­nicz­ność. Dzięki jego cha­ry­zma­tycz­nej grze film stał się rów­nież pierw­szym obra­zem mło­dzień­czej miło­ści gejow­skiej poka­za­nej na ekra­nie w pozy­tywny spo­sób, a zara­zem jedy­nym w okre­sie dwóch klu­czo­wych dekad kształ­tu­ją­cych współ­cze­sne toż­sa­mo­ści sek­su­alne. Fil­mowy boha­ter, nasto­letni Jim, grany przez Deana, nawią­zuje głę­boką i inten­sywną rela­cję z nasto­lat­kiem o imie­niu Plato, w któ­rego wciela się Sal Mineo. Rela­cja ta przy­ćmiewa zwią­zek Jima z Judy, boha­terką graną przez Nata­lie Wood. Dean celowo nadał fil­mowi oso­bi­sty wymiar, instru­ując Mineo, by ten grał jak zako­chany szcze­niak, co przy­szło mu z wielką łatwo­ścią. Sal wspo­mi­nał, że jego postać była „w pew­nym sen­sie pierw­szym nasto­lat­kiem o orien­ta­cji homosek­su­alnej w histo­rii kina. Każdy, kto ogląda ten film, widzi, że mój boha­ter miał ochotę na Jamesa Deana. Teraz, gdy wszy­scy już znają prawdę o Jim­mym, wycho­dzi na to, że podo­bała mu się zarówno Nata­lie, jak i ja. A zatem to ja musia­łem zostać wyeli­mi­no­wany”⁷. Fala roz­pa­czy, jaka ogar­nęła boha­tera gra­nego przez Deana po śmierci Plato, miała oczysz­cza­jący cha­rak­ter niczym _kathar­sis_.

Jed­nakże hete­ro­sek­su­alni kry­tycy – zarówno ówcze­śni, jak i dzi­siejsi – nie dostrze­gali tego. Robert J. Lan­dry z „Variety” uznał, że film tak naprawdę opo­wiada o „biu­ście, szmince i sek­su­al­nych unie­sie­niach” Nata­lie Wood, a Jack Mof­fitt z „Hol­ly­wood Repor­ter” opi­sał zakoń­cze­nie, które się nie wyda­rzyło, byle tylko nie wspo­mi­nać o tym, jak boha­ter Deana zała­mał się i opła­ki­wał chłopca, któ­rego kochał⁸. To, czego nie dostrze­gli hete­ro­sek­su­alni kry­tycy, mło­dzi geje – zarówno wtedy, jak i dziś – wyła­pali w mig. Roz­po­znali tę histo­rię, zro­zu­mieli ją i przez krótką chwilę mogli zoba­czyć sie­bie oraz swoje życie pod­nie­sione do rangi sztuki. Zasta­na­wia­jąc się, dla­czego moja inter­pre­ta­cja tak dia­me­tral­nie różni się od tego, co pisali hete­ro­sek­su­alni kry­tycy, dosze­dłem do wnio­sku, że wszystko, co zoba­czy­łem na ekra­nie, odno­siło się – mniej lub bar­dziej – do samego Jamesa Deana. To odkry­cie popchnęło mnie w 2021 roku do napi­sa­nia dla maga­zynu „Esqu­ire” arty­kułu, w któ­rym przyj­rza­łem się Deanowi jako iko­nie spo­łecz­no­ści queero­wej, i w któ­rym spro­sto­wa­łem oszczer­stwa, jakie „Esqu­ire” opu­bli­ko­wał w 1956 roku. Tak wła­śnie naro­dziła się ta książka⁹.

Po śmierci James Dean stał się sym­bo­lem nie­okieł­zna­nego, impul­syw­nego, tem­pe­ra­ment­nego, hete­ro­sek­su­al­nego Ame­ry­ka­nina – wize­runku, który zupeł­nie nie paso­wał do jego drob­nej, deli­kat­nej syl­wetki, arty­stycz­nych zain­te­re­so­wań i roz­wi­ja­ją­cej się queero­wej toż­sa­mo­ści. I wła­śnie ten roz­dź­więk mię­dzy realną osobą a wize­run­kiem, jaki wykre­ował, nada­wał mu siłę, jakiej nie mieli jego rywale – magne­tyzm, który fascy­no­wał każ­dego, kto go widział. Zarówno za życia, jak i po śmierci prze­kra­czał gra­nice, jakie ame­ry­kań­scy poli­tycy i przed­sta­wi­ciele kul­tury narzu­cili sek­su­al­no­ści i męsko­ści. Dean stwo­rzył nowy obraz męż­czy­zny, który na zawsze zmie­nił zna­cze­nie męsko­ści. Zapo­cząt­ko­wał rewo­lu­cję w ame­ry­kań­skim podej­ściu do męsko­ści i sek­su­al­no­ści, która trwa do dziś.

Ta książka nie jest kla­syczną bio­gra­fią. Nie sku­piam się na szkol­nych pro­jek­tach pla­stycz­nych ani na finan­so­wych aspek­tach kon­trak­tów fil­mo­wych. Nie opi­suję wszyst­kich osób, które Dean spo­tkał, ani szcze­gó­łów każ­dej prze­pro­wa­dzo­nej roz­mowy. Tę pracę wyko­nali już inni bio­gra­fo­wie. Val Hol­ley w _James Dean: The Bio­gra­phy_ z 1995 roku prze­śle­dził dro­bia­zgowo codzienne życie aktora¹⁰. I choć książka Hol­leya jest już nieco prze­sta­rzała, nie zamie­rzam powta­rzać opo­wie­dzia­nych już histo­rii. Zamiast tego pró­buję zba­dać, jak kon­flikty spo­łeczne lat pięć­dzie­sią­tych doty­czące tema­tów sek­su­al­no­ści i męsko­ści kształ­to­wały popkul­turę oraz jaki miały wpływ na czło­wieka, który stał się sym­bo­lem zarówno swo­jej epoki, jak i samego wyobra­że­nia o męsko­ści wśród mło­dych miesz­kań­ców Ame­ryki. Opo­wiem tu jedną histo­rię, a nie wszyst­kie histo­rie Jamesa Deana.

Pisząc o tych kwe­stiach, nie da się unik­nąć histo­rii. Książka ma formę nar­ra­cyjną, jed­nak aby nadać opo­wie­ści płyn­no­ści, bez­po­śred­nio­ści i dra­ma­ty­zmu, musia­łem podej­mo­wać trudne decy­zje, gdy docie­ra­łem do nie­zbyt wia­ry­god­nych źró­deł infor­ma­cji. W przy­padku histo­rii osób homo­sek­su­al­nych źró­dła są czę­sto nie­do­kładne, ponie­waż wiele histo­rii zapo­mniano, celowo je zawo­alo­wano, pozba­wiono kon­tek­stu lub ni­gdy ich nie spi­sano z powodu wielu lat opre­sji spo­łecz­nej i cen­zury. Więk­szość doku­men­tów po pro­stu znisz­czono. Na przy­kład w poło­wie dwu­dzie­stego wieku FBI zgro­ma­dziło ponad trzy­sta tysięcy stron mate­ria­łów doty­czą­cych życia sek­su­al­nego queero­wych Ame­ry­ka­nów, w tym wielu cele­bry­tów, po czym w 1973 roku wszyst­kie akta zostały znisz­czone. Sporo męż­czyzn, o któ­rych życiu powin­ni­śmy coś wie­dzieć, nie pozo­sta­wiło po sobie wielu zapi­sa­nych śla­dów swo­ich myśli i uczuć – albo dla­tego, że sami się cen­zu­ro­wali, albo dla­tego, że ich bli­scy znisz­czyli to, co po nich zostało. Nie­które histo­rie można dziś odtwo­rzyć jedy­nie ze strzęp­ków infor­ma­cji, spo­ra­dycz­nych arty­ku­łów pra­so­wych i wspo­mnień spi­sy­wa­nych wiele lat po wyda­rze­niach.

Tego typu utrud­nie­nia doty­czą rów­nież dys­ku­sji o życiu Jamesa Deana. Zmarł tak młodo, że pozo­sta­wił po sobie bar­dzo nie­wiele spi­sa­nych prze­my­śleń i tylko garść wywia­dów, a wiele jego doku­men­tów celowo znisz­czono po jego śmierci. Pomimo jego ogrom­nej sławy główne źró­dła infor­ma­cji są zaska­ku­jąco rzad­kie. Każda napi­sana o nim bio­gra­fia opiera się na trzech szcze­gó­ło­wych i dobrze udo­ku­men­to­wa­nych pozy­cjach z 1956 roku: książ­ko­wej bio­gra­fii Wil­liama Basta _James Dean_, stu­dium bio­gra­ficz­nym _James Dean_ Joego Hyamsa z maga­zynu „Red­book” oraz arty­kule Geo­rge’a Scul­lina z maga­zynu „Look” – _James Dean: The Legend and the Facts¹¹_. To wła­śnie te trzy histo­rie usta­no­wiły kanon fak­tów, na któ­rym opie­rały się wszyst­kie póź­niej­sze bio­gra­fie – tyle że każda z tych trzech opo­wie­ści zawie­rała zmy­ślone i znie­kształ­cone histo­rie, zarówno celowo, jak i przy­pad­kowo. Wszy­scy trzej auto­rzy, jako pisa­rze swo­jej epoki, w dużej mie­rze bazo­wali na teo­riach freu­dow­skich, przy­pi­su­jąc Deanowi zacho­wa­nia wyni­ka­jące z traumy po utra­cie matki lub z roz­cza­ro­wa­nia nie­obec­nym ojcem. Wszy­scy też czer­pali gar­ściami z ofi­cjal­nej bio­gra­fii Deana przy­go­to­wa­nej przez stu­dio fil­mowe War­ner Bros. – pod kie­run­kiem Wal­tera Rossa, dyrek­tora działu pro­mo­cji wytwórni, który póź­niej napi­sał pełną jadu powieść o „nie­mo­ral­nym” Deanie¹². Głów­nym źró­dłem infor­ma­cji miał być sam Dean – oczy­wi­ście z „popraw­kami” stu­dia.

Więk­szość pozo­sta­łych infor­ma­cji wyko­rzy­sta­nych do spi­sa­nia histo­rii życia Deana bazuje na wspo­mnie­niach jego zna­jo­mych, które zostały spi­sane zazwy­czaj wiele lat póź­niej i czę­sto znie­kształ­cone przez uprze­dze­nia oraz zawodną pamięć. Aby przed­sta­wić życie Deana w moż­li­wie naj­wier­niej­szy spo­sób, musia­łem doko­nać selek­cji roz­ma­itych infor­ma­cji, by z tej nie­sa­mo­wi­tej ilo­ści sprzecz­nych histo­rii, ten­den­cyj­nych opo­wie­ści i kon­fa­bu­la­cji stwo­rzyć spójną nar­ra­cję. Poza kil­koma pod­sta­wo­wymi fak­tami doty­czą­cymi imion i dat nie­mal każda infor­ma­cja o życiu Jamesa Deana była przed­mio­tem spo­rów. Dla­tego nie­zwy­kle szczę­śli­wym zrzą­dze­niem losu było to, że pod­czas pracy nad tą książką do publicz­nego obiegu tra­fił pokaźny zbiór nie­mal czte­ry­stu doku­men­tów Jamesa Deana obej­mu­ją­cych lata 1952–1955 – zarówno praw­nych, biz­ne­so­wych, jak i oso­bi­stych – prze­cho­wy­wa­nych przez jego agentkę, Jane Deacy. Ten bez­pre­ce­den­sowy wgląd w życie Deana, opo­wie­dziany jego wła­snymi sło­wami oraz widziany oczami jego naj­bliż­szych współ­pra­cow­ni­ków, dostar­czył kilku nie­ocze­ki­wa­nych odkryć. Stał się rów­nież jedy­nym nie­za­leż­nym, archi­wal­nym potwier­dze­niem wielu infor­ma­cji zna­nych wcze­śniej z wąt­pli­wych rela­cji z dru­giej ręki. Wśród doku­men­tów zna­la­zły się listy pisane przez Deana, kore­spon­den­cja przy­cho­dząca, doku­menty finan­sowe, umowy biz­ne­sowe oraz – co naj­bar­dziej zaska­ku­jące – akta prawne doty­czące nie­zna­nej dotąd sprawy sądo­wej, w któ­rej były kocha­nek Deana doma­gał się zwrotu pie­nię­dzy, jakie wydał na jego utrzy­ma­nie pod­czas ich związku¹³.

Opo­wia­da­jąc histo­rię Jamesa Deana, odrzu­ci­łem stary, wie­lo­krot­nie powie­lany, lecz dziś już ana­chro­niczny freu­dow­ski sche­mat, bez­re­flek­syj­nie powta­rzany od lat pięć­dzie­sią­tych dwu­dzie­stego wieku. Nie­któ­rzy bio­gra­fo­wie, nie mając żad­nych kon­kret­nych dowo­dów, pró­bo­wali spro­wa­dzić życie Deana do sza­leń­czego, lecz darem­nego pędu, który miał jeden cel – ponowne zjed­no­cze­nie ze zmarłą matką lub pojed­na­nie z nie­obec­nym ojcem. Zamiast tego posłu­ży­łem się udo­ku­men­to­wa­nymi źró­dłami infor­ma­cji i nie­pod­wa­żal­nymi fak­tami, następ­nie wybra­łem naj­bar­dziej wia­ry­godne wspo­mnie­nia oraz rela­cje świad­ków i uło­ży­łem histo­rię, która nie jest sprzeczna z histo­rycz­nymi danymi. Naj­waż­niej­sze roz­bież­no­ści wyni­ka­jące z róż­nych źró­deł infor­ma­cji omó­wi­łem w przy­pi­sach. Wyma­gało to jed­nak odrzu­ce­nia wszyst­kich twier­dzeń, plo­tek i legend, które były niewia­ry­godne pod wzglę­dem chro­no­lo­gii zda­rzeń lub sprzeczne z usta­lo­nymi fak­tami. Mam nadzieję, że efekt koń­cowy sta­nowi spójną i logiczną opo­wieść o życiu czło­wieka zbyt czę­sto przed­sta­wia­nego jako nie­zro­zu­mia­łego i irra­cjo­nal­nego – histo­rię, która odsła­nia pełną wewnętrz­nych kon­flik­tów, lecz jakże racjo­nalną duszę ukrytą pod fasadą zbun­to­wa­nego out­si­dera. W 1957 roku maga­zyn dla męż­czyzn „Real” nazwał Jamesa Deana „naszym naj­dziw­niej­szym boha­te­rem naro­do­wym”. Rok wcze­śniej maga­zyn „Look”, wielki rywal maga­zynu „Life”, okre­ślił go mia­nem „naj­bar­dziej oso­bli­wej legendy od cza­sów Valen­tino”¹⁴. Jeśli porów­nać Deana do innych męż­czyzn o podob­nym pocho­dze­niu i ambi­cjach, któ­rzy dora­stali jako osoby queerowe w nie­to­le­ran­cyj­nej Ame­ryce, jego „dziwne” zacho­wa­nie staje się zro­zu­miałe i zna­jome – jest czę­ścią sze­ro­kiego spek­trum stra­te­gii obron­nych, które przyj­mo­wali nie­he­te­ro­nor­ma­tywni męż­czyźni, by chro­nić się przed wro­gim i nie­bez­piecz­nym świa­tem.

Żadna opo­wieść o życiu Jamesa Deana nie może pomi­nąć kwe­stii jego sek­su­al­no­ści oraz tematu plo­tek i kon­tro­wer­sji towa­rzy­szą­cych mu w życiu. Dean utrzy­my­wał rela­cje sek­su­alne zarówno z kobie­tami, jak i męż­czy­znami, ale jego rodzina, przy­ja­ciele i współ­pra­cow­nicy docho­dzili do róż­nych wnio­sków na temat tego, jakie zna­cze­nie miały dla niego te rela­cje. W związku z odmien­nymi inter­pre­ta­cjami sek­su­al­no­ści Deana poprzedni bio­gra­fo­wie przed­sta­wiali go w różny spo­sób. Jeden z nich zauwa­żył, że zarówno jego przy­ja­ciele i kochan­ko­wie, jak i bio­gra­fo­wie okre­ślali go jako homosek­su­alnego, heterosek­su­alnego, bisek­su­alnego i asek­su­alnego¹⁵. Sam Dean nie uła­twiał zada­nia – mówił rzą­dowi USA, że jest homo­sek­su­ali­stą, a kobie­tom, z któ­rymi się spo­ty­kał, że nie jest. Nie poznamy uczuć czło­wieka, który od dawna nie żyje, a spe­ku­la­cje, czy w dzi­siej­szych cza­sach nazwałby sie­bie gejem, bisek­su­al­nym, hete­ro­ela­stycz­nym, homo­ela­stycz­nym, demi­sek­su­al­nym¹⁶, queer czy jesz­cze ina­czej, są zarówno nie­istotne, jak i ana­chro­niczne – wyni­ka­łyby bowiem z nie­zro­zu­mie­nia, jak męż­czyźni w jego cza­sach poj­mo­wali sek­su­al­ność.

W latach czter­dzie­stych i pięć­dzie­sią­tych dwu­dzie­stego wieku młody męż­czy­zna, który odczu­wał choćby naj­mniej­sze zain­te­re­so­wa­nie innymi męż­czy­znami, postrze­gał to w jeden spo­sób – jako homo­sek­su­al­ność. Choć w lite­ra­tu­rze aka­de­mic­kiej ist­niał ter­min taki jak „bisek­su­al­ność”, w popu­lar­nych mediach nie­mal się go nie uży­wało. Pomimo tego, co twier­dził Alfred Kin­sey w swo­jej słyn­nej skali sek­su­al­no­ści, więk­szość Ame­ry­ka­nów nie wie­rzyła, że bisek­su­al­ność naprawdę ist­nieje. W powszech­nym rozu­mie­niu męż­czy­zna, który odczu­wał pociąg do innego męż­czy­zny, był homo­sek­su­ali­stą – nie­za­leż­nie od tego, czy miał też intymne rela­cje z kobie­tami. Edmund Ber­gler, znany psy­cho­ana­li­tyk, który twier­dził, jakoby leczył homo­sek­su­alizm, napi­sał w 1959 roku: „Bisek­su­al­ność zali­cza się do homo­sek­su­alizmu, zarówno w potocz­nym, jak i nauko­wym rozu­mie­niu”. Popu­larny tabloid „Con­fi­den­tial”, czy­tany w cza­sach swo­jej świet­no­ści przez ponad dzie­sięć pro­cent Ame­ry­ka­nów, w 1957 roku wysu­nął tezę, że bisek­su­al­ność to mit¹⁷. Wielu bisek­su­al­nych męż­czyzn było okre­śla­nych mia­nem „ukry­tych homo­sek­su­ali­stów” zgod­nie z teo­rią, że tylko wisząca nad nimi hańba spo­łeczna powstrzy­my­wała ich przed cał­ko­wi­tym porzu­ce­niem kobiet na rzecz „uwo­dzi­ciel­skich roz­ko­szy sodo­mii”. W poło­wie dwu­dzie­stego wieku okre­śle­nie „homo­sek­su­alny” nie ozna­czało więc wyłącz­nie bycia gejem w dzi­siej­szym rozu­mie­niu, ale odno­siło się do znacz­nie szer­szego spek­trum toż­sa­mo­ści obej­mu­ją­cych to, co współ­cze­śnie okre­ślamy mia­nem „queerowy”. W tym sen­sie James Dean, nie­za­leż­nie od tego, jak dzi­siaj inter­pre­tu­jemy jego słowa i czyny, według ówcze­snych stan­dar­dów był okre­ślany jako homo­sek­su­ali­sta.

A on tego nie­na­wi­dził – tak jak nauczono go nie­na­wi­dzić samego sie­bie.

Wil­liam Faulk­ner napi­sał kie­dyś: „Prze­szłość ni­gdy nie umiera. Wła­ści­wie nawet nie jest prze­szło­ścią”¹⁸. Oby­cza­jo­wość powo­jenna wciąż odbija się echem w naszym współ­cze­snym świe­cie, a zma­ga­nia i cier­pie­nia tych, któ­rzy żyli i umie­rali w cie­niu uro­jo­nych war­to­ści i tok­sycz­nego kon­for­mi­zmu, przy­po­mi­nają nam o nie­bez­pie­czeń­stwach, jakie nie­sie spo­łe­czeń­stwo, gdy w imię mści­wej moral­nej czy­sto­ści naj­bar­dziej krzyw­dzi bez­bron­nych. Para­li­żu­jący strach doty­czący męsko­ści i sek­su­al­no­ści, doty­ka­jący naj­bar­dziej nasto­lat­ków i mło­dych doro­słych, znaj­duje swoje odbi­cie we współ­cze­snych kon­flik­tach roz­gry­wa­ją­cych się od insty­tu­cji rzą­do­wych, po seriale tele­wi­zyjne i media spo­łecz­no­ściowe. Histo­ria Jamesa Deana to także histo­ria naszych cza­sów – wciąż możemy się wiele nauczyć od czło­wieka, który prze­tarł nowy szlak i pró­bo­wał, choć nie bez trud­no­ści, żyć jak w dwu­dzie­stym pierw­szym wieku, pozo­sta­jąc w duszą­cym uści­sku swo­jej wła­snej epoki.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1.

Dwa pierw­sze zda­nia cytatu są skró­tem wypo­wie­dzi Edwina Mil­lera, _An Actor in Search of Him­self_, „Seven­teen”, paź­dzier­nik 1955, s. 114, nato­miast trzy ostat­nie pocho­dzą z tek­stu _The Lit­tle Things That Made a Myth_, zamiesz­czo­nego w _Offi­cial James Dean Anni­ver­sary Book_ (New York: Dell, 1956), s. 34. Popu­larna wer­sja łącząca te frag­menty bez poda­nia źró­dła poja­wiła się w książce Roy­stona Ellisa _Rebel_ (Lon­don: World Distri­bu­tors, 1962, s. 57), zanim została użyta – znów bez poda­nia źró­dła – jako motto do gło­śnej bio­gra­fii Jamesa Deana autor­stwa Johna How­letta z 1975 roku.

2.

Bro­szura pro­mu­jąca pre­mierę _Olbrzyma_, War­ner Bros. i Roxy The­atre, 1956; _‘Giant’ to have Roxy Pre­miere_, „Bro­oklyn Daily”, 21 wrze­śnia 1956, s. 17; H. Viggo Ander­sen, _World Pre­miere of ‘Giant’ Gives New Yor­kers Thrill_, „Hart­ford Courant”, 14 paź­dzier­nika 1956, s. 13E; Fran­ces Smi­ley, _Pre­miere of ‘Giant’ Was Out­si­zed Race for Quotes from Stars of Pic­ture_, „St. Louis Globe-Demo­crat”, 15 paź­dzier­nika 1956, s. 1B; Kaspar Mona­han, _‘Giant’ Pre­miere Stirs Big Crowd_, „Pit­ts­burgh Press”, 11 paź­dzier­nika 1956, s. 12.

3.

_Tex and Jinx_, WRCA-FM, 11 paź­dzier­nika 1956.

4.

Ger­trude Tra­wick, _Jett Rink, Not Davy Croc­kett Is Latest Hero of Teena­gers_, „Macon News”, 31 stycz­nia 1957, s. 19; Eugene Gil­bert, _They Still Like Movies… and Boys Pre­fer Blon­des_, „Meri­den Jour­nal”, 17 stycz­nia 1957, s. 14.

5.

John Dos Pas­sos, _The Death of James Dean_, „Esqu­ire”, paź­dzier­nik 1958, s. 121–23; John Dos Pas­sos, _Mid­cen­tury_ (Boston: Hough­ton Mif­flin, 1961), s. 479–86.

6.

Nell Dodson Rus­sell, _The Way I See It_, „St. Paul Recor­der”, 14 kwiet­nia 1950, s. 3.

7.

Boze Hadle­igh, _Cel­lu­loid Gaze_ (New York: Lime­li­ght Edi­tions, 2002), s. 13. Nie­któ­rzy oskar­żali Hadle­igha o zmy­śla­nie frag­men­tów wywia­dów, cho­ciaż sam twier­dził, że pra­wie wszyst­kie posiada na taśmach. (Zob. np. wywiad z Bozem Hadle­ighem prze­pro­wa­dzony w 1987 roku przez Woody’ego McBre­arity’ego .) Część wywia­dów została opu­bli­ko­wana za życia roz­mów­ców bez żad­nych zastrze­żeń i – o ile mi wia­domo – nikt nie zakwe­stio­no­wał auten­tycz­no­ści nie­pu­bli­ko­wa­nych wcze­śniej frag­men­tów roz­mowy Hadle­igha z Salem Mineo z 1972 roku.

8.

Recen­zja filmu _Bun­tow­nik bez powodu_, „Variety”, 26 paź­dzier­nika 1955, s. 6; Jack Mof­fitt, recen­zja filmu _Bun­tow­nik bez powodu_, „Hol­ly­wood Repor­ter”, 21 paź­dzier­nika 1955.

9.

Mar­tin Majer, _The Apo­the­osis of Jimmy Dean_, „Esqu­ire”, gru­dzień 1956; Jason Cola­vito, _It’s Time We Let James Dean Be the Queer Icon That He Is_, „Esqu­ire”_,_ 30 wrze­śnia 2021.

10.

Val Hol­ley, _James Dean: The Bio­gra­phy_ (New York: St. Mar­tin’s Press, 1995).

11.

Wil­liam Bast, _James Dean: A Bio­gra­phy_ (New York: Bal­lan­tine, 1956); Joe Hyams, _James Dean_, „Red­book”, wrze­sień 1956; Geo­rge Scul­lin, _James Dean: The Legend and the Facts_, „Look”, 16 paź­dzier­nika 1956.

12.

Wal­ter Ross, _The Immor­tal_ (New York: Simon & Schu­s­ter, 1958). Ross okre­śla homo­sek­su­alne życie swo­jego boha­tera wzo­ro­wa­nego na Deanie jako „nie­mo­ralne” – s. 237.

13.

Rodzina Deacy sprze­dała część kolek­cji na aukcji w maju 2023 roku. Przed­sta­wi­ciel rodziny poin­for­mo­wał mnie, że doku­menty sta­no­wiły kom­pletną teczkę Deacy doty­czącą Deana. Jed­nak treść listów wska­zuje na to, że musiały ist­nieć także inne doku­menty, w tym kilka listów napi­sa­nych przez Deana, które – według jego przy­ja­ciół – praw­do­po­dob­nie zostały znisz­czone po jego śmierci w ramach dzia­łań mają­cych chro­nić go przed oskar­że­niami o homo­sek­su­alizm. Zaku­pi­łem dwa doku­menty potwier­dza­jące w naj­wyż­szym stop­niu histo­rie o homo­sek­su­alizmie Deana, aby nie zagi­nęły na zawsze w archi­wach.

14.

Nagłówki z okła­dek „Real”, lipiec 1957 oraz „Look”, 16 paź­dzier­nika 1956.

15.

Joe Hyams i Jay Hyams, _James Dean: Lit­tle Boy Lost_ (New York: War­ner Books, 1992), s. 5.

16.

Demi­sek­su­alizm – odczu­wa­nie pociągu sek­su­al­nego wyłącz­nie do kogoś, z kim wcze­śniej nawią­zało się silną więź emo­cjo­nalną. Wszyst­kie przy­pisy z gwiazdką powstały na potrzeby pol­skiego wyda­nia i pocho­dzą od tłu­ma­cza lub redak­torki.

17.

Edmund Ber­gler, _One Tho­usand Homo­se­xu­als: Con­spi­racy of Silence, or Curing and Degla­mo­ri­zing Homo­se­xu­als?_ (Pater­son, NJ: Page­ant Books, 1959), s. 152; B. Richard Peter­son, _Homo­se­xu­als Can Be Cured!_ „Con­fi­den­tial”, maj 1957, s. 38.

18.

Wil­liam Faulk­ner, _Requ­iem dla zakon­nicy_, Pań­stwowy Insty­tut Wydaw­ni­czy, War­szawa 1980, tłum. Wacław Nie­po­kól­czycki.

19.

Emily Post, _Are Gen­tle­men Sis­sies? „_Eve­ning Star” , 5 stycz­nia 1947, s. 14.

20.

Hedda Hop­per i James Bro­ugh, _The Whole Truth and Nothing But_ (New York: Double­day, 1963), s. 172.

21.

_Spo­tli­gh­ting James Dean_, w: „The New Film Show Annual” (Great Bri­tain: LTA Robin­son, c. 1955), s. 61.

22.

Bio­graf Val Hol­ley twier­dzi, że w dzie­ciń­stwie Dean mie­wał krwo­toki z nosa i siniaki suge­ru­jące prze­moc fizyczną, przy­pusz­czal­nie ze strony ojca. Jed­nak źró­dła, na które się powo­łuje, nie wska­zują kon­kret­nej przy­czyny, a ja sam nie zna­la­złem nie­za­leż­nego potwier­dze­nia, że siniaki były wyni­kiem prze­mocy (Hol­ley, _James Dean_, s. 17).

23.

Donald Spoto, _Rebel: The Life and Legend of James Dean_ (New York: Har­per Col­lins, 1996), rozdz. 2-3; wiele aneg­dot z dzie­ciń­stwa Deana poja­wiło się po raz pierw­szy w pośmiert­nych wspo­mnie­niach pra­so­wych, m.in. Emma Woolen Dean, James Dean – _The Boy I Loved,_ „Pho­to­play”, marzec 1956, s. 57, 84–85.

24.

Hyams and Hyams, _James Dean_, s. 18.

25.

Cha­rak­te­ry­styka uczuć Deana opiera się na opi­sach jego auto­bio­gra­ficz­nych roz­mów z przy­ja­ciółmi w póź­niej­szych latach życia oraz ich wspo­mnie­niach na temat jego postawy jako nasto­latka. W połą­cze­niu z rela­cją Joego Hyamsa z 1992 roku, doty­czącą rela­cji Deana z pasto­rem Jame­sem DeWe­er­dem (zob. dalej), a także opi­sa­nymi przez Hyamsa roz­mo­wami o dys­kom­for­cie Deana wyni­ka­ją­cym z tego, co Hyams inter­pre­to­wał jako nawią­za­nia do homo­sek­su­ali­zmu, zało­ży­łem, że świa­do­mość jego uczuć i pra­gnień, jaką wyka­zy­wał na stu­diach, nie była mu cał­ko­wi­cie obca we wcze­śniej­szych latach i nie poja­wiła się nagle zni­kąd.

26.

Jako pierw­szy podał ten cytat David Dal­ton (David Dal­ton, _James Dean: The Mutant King: A Bio­gra­phy_ ; David Dal­ton, James Dean: _The Mutant King: A Bio­gra­phy_ , s. 150–151), ale nie wska­zał źró­dła. Kiedy zapy­tał go o to antro­po­log James F. Hop­good, Dal­ton nie potra­fił sobie przy­po­mnieć, skąd pocho­dzi cytat, ale przy­pusz­czał, że jego źró­dłem mogła być Nata­lie Wood (James F. Hop­good, _Ado­ra­tion and Pil­gri­mage: James Dean and Fair­mo­unt_, wyd. Kin­dle , s. 86). Póź­niejsi auto­rzy zmie­niali cytat tak, by Dean wyraź­nie zaprze­czał, że jest gejem, a wielu – począw­szy od Micka St. Micha­ela w 1989 roku – twier­dziło, że Dean użył tych słów w odpo­wie­dzi na pyta­nie repor­tera o sek­su­al­ność. Nie zna­la­złem jed­nak żad­nych dowo­dów na to i wydaje się mało praw­do­po­dobne, by tak dba­jący o swój wize­ru­nek Dean otwar­cie pro­wo­ko­wał kon­tro­wer­sje na tle sek­su­al­nym.

27.

Jack Ricardo, _A Dif­fe­rent Kind of Coming Out_, „Record” , 27 listo­pada, 1972, A18.

28.

Fran­cis Sill Wic­kware, _Psy­cho­ana­ly­sis_, „Life”, 3 lutego 1947, s. 104; Howard Whit­man, _Is Psy­cho­ana­ly­sis at War with God?_, „Cosmo­po­li­tan”, czer­wiec 1947, s. 110.

29.

Marx Kaye, _Mystery of the Peru­vian Giants_, „Ama­zing Sto­ries”, czer­wiec 1947, s. 162–63. _On the popu­la­rity of pulps_, see Anita P. For­bes, “Com­ba­ting Cheap Maga­zi­nes”, „English Jour­nal” 26, nr 6 (czer­wiec 1937): s. 476–78.

30.

_Homo­se­xu­als in Uni­form_, „New­sweek”, 9 czerwca 1947, s. 54.

31.

_Homo­se­xu­als in Uni­form_, s. 54.

32.

Hyams and Hyams, _James Dean_, s. 14.

33.

Lynne Bren­nan, _The Legend of Jimmy Dean_, „India­na­po­lis Star Maga­zine”, 10 grud­nia 1967, s. 27.

34.

_Men­tal Aid Found Defi­cient in Kings_, „New York Times”, 6 lipca 1947, s. 15.

35.

E. B. Hen­der­son, “Ath­le­tics Help Keep Males Nor­mal Men,” „Min­ne­sota Spo­ke­sman”, 21 lutego, 1947, s. 6.

36.

: „Musia­łem się tam wyka­zać” („I had to prove myself back there”) – jedyny kon­tekst, w jakim poja­wia się ten frag­ment, pocho­dzi z bio­gra­fii _The James Dean Story_ autor­stwa Ronalda Mar­ti­netti’ego, opu­bli­ko­wa­nej w ser­wi­sie _The Blac­kli­sted Jour­na­list_: https://www.blac­kli­ste­djo­ur­na­list.com/column58k1.html.

37.

Spoto, _Rebel_, s. 36.

38.

Ernst Jacobi, _The Lonely One_, w: _The Real James Dean Story_ (New York: Faw­cett, c. 1956), s. 64.

39.

Hedda Hop­per, _Hol­ly­wood’s Rebel­lious Genius_, „Hart­ford Courant”, 27 marca 1955.

40.

Bren­nan, _Legend of Jimmy Dean_, s. 27; Hop­per and Bro­ugh, _Whole Truth_, s. 173.

41.

Tho­mas M. Pryor, _Jerry Wald, the Big Idea Man_, „New York Times”, 19 stycz­nia 1947, X5.

42.

Robert M. Lind­ner, _Rebel without a Cause: The Hyp­no­ana­ly­sis of Cri­mi­nal Psy­cho­path_ (New York: Other Press, 2003 ), s. 2.

43.

Lind­ner, _Rebel without a Cause_, s. 13.

44.

Lind­ner, _Rebel without a Cause_, s. 14.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij