- promocja
- W empik go
Jamnik, który chciał zostać Świętym Mikołajem - ebook
Jamnik, który chciał zostać Świętym Mikołajem - ebook
Nowa seria Autorki bestsellerowej serii „Mopsik, który chciał zostać…”.
Tobi, mały jamnik, który właśnie został adoptowany, nie może się doczekać pierwszych świąt Bożego Narodzenia z nową rodziną.
Kiedy kotka Cleo mówi mu, że Święty Mikołaj nie przynosi prezentów zwierzętom, Tobi postanawia wziąć sprawy w jamnicze łapki i spełnić wszystkie świąteczne życzenia swoich przyjaciół.
Czy jego marzenia również się spełnią?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8387-406-7 |
Rozmiar pliku: | 5,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tobi wychylił głowę z objęć Niny i zobaczył ogromne drzewo stojące pośrodku pokoju. Było gęste, zielone i pachniało lasem. Najbardziej jednak zdziwiło go to, że wśród gałęzi migotało mnóstwo kolorowych lampek, a na czubku tkwiła błyszcząca gwiazda.
– Witaj w domu, Tobi! – zawołała dziewczynka. – Jesteśmy w salonie, a to jest choinka. Czyż nie jest piękna?
Tobi przytaknął, szczekając z entuzjazmem.
Nina odstawiła pieska na podłogę, a ten zadarł łebek, by lepiej się przyjrzeć drzewu. Było bardzo wysokie, ale w sumie takiemu małemu jamnikowi jak on niemal wszystko wydawało się duże.
– Zostań tutaj. Zaraz wrócę – powiedziała Nina. Pogłaskała go po grzbiecie i spojrzała na niego brązowymi oczami pełnymi miłości. – Tak się cieszę, że tu jesteś, Tobi! Wciąż nie mogę uwierzyć, że cię mam – wyszeptała.
Tobi zamerdał ogonem i wyciągnął szyję, by polizać dziewczynkę po dłoni.
– Ja też się cieszę, że tu jestem! – odparł.
Oczywiście dla jego opiekunki zabrzmiało to jak szczekanie, ale Tobi czuł, że go zrozumiała.
Nina pogłaskała go jeszcze po aksamitnych uszach i wyszła.
Tobi zaczął węszyć po pokoju. Był taki szczęśliwy, że znalazł nowy dom! Miła pani w schronisku powiedziała mu, że zostanie adoptowany przez wspaniałą rodzinę, i miała rację. Pokochał Ninę od pierwszego przytulenia, gdy tylko pocałowała go w czubek głowy i obiecała, że się nim zaopiekuje.
Nie miał pojęcia, dlaczego w domu dziewczynki rośnie drzewo, ale uznał to za bardzo wygodne rozwiązanie. Podreptał w stronę choinki, zadarł tylną łapę i…
– STÓJ! – zawołał ktoś z drugiego krańca salonu. – Co ty wyrabiasz?!
Tobi rozejrzał się wokół ze zdziwieniem, ale nikogo nie zobaczył. Może to był duch?
Wystraszony, podkulił ogon i schował się za sofą. Dopiero po chwili odważył się wysunąć zza niej łebek.
– Halo? – wyszeptał.
Zasłony w oknie poruszyły się nieznacznie.
– Halo… duchu? – szepnął jamnik raz jeszcze.
Tym razem zasłony wyraźnie drgnęły i wyłoniła się spomiędzy nich puszysta biała kotka perska. Prychnęła i przewróciła zielonymi oczami.
– Nie jestem żadnym duchem, niemądry szczeniaczku! – Usadowiła się z powrotem na parapecie i zaczęła myć łapy. – Jestem kotem. Mam na imię Cleo. Nazwano mnie tak na cześć starożytnej egipskiej królowej. Egipcjanie oddawali hołd kotom, wiesz? Ewidentnie mieli więcej oleju w głowie niż ludzie w dzisiejszych czasach.
Tobi odetchnął z ulgą. To zdecydowanie nie był duch! Przyjrzał się kotce z zainteresowaniem. Może też tu mieszka i zostanie jego nową przyjaciółką? Energicznie zamerdał ogonem.
– Cześć, Cleo, jestem Tobi! Właśnie się wprowadziłem. To znaczy Nina i jej mama mnie tu przyniosły. Jestem ich nowym psem.
Cleo spojrzała na niego z góry.
– Właśnie widzę – odparła oschle, po czym wróciła do lizania łap.
Tobi usiadł na pulchnej pupie i też spróbował polizać sobie łapę, ale dość szybko się poddał i w zamian podrapał się tylko za oklapłym uszkiem.
– Nina powiedziała, że zawsze chciała mieć psa, z którym mogłaby się bawić, i jak bardzo się cieszy, że mnie znalazła, i że będzie mnie kochać już zawsze! – wyrzucił z siebie jednym tchem, po czym westchnął z rozmarzeniem.
Cleo prychnęła i odwróciła się tyłem do szczeniaczka.
– Mogła się bawić ze mną – burknęła. Po chwili zeskoczyła z gracją na podłogę i podeszła do jamnika tak blisko, że niemal zetknęli się nosami. – Ale rozumiem. Ty jesteś nowym psem, a ja tylko starym kotem.
Tobi był trochę zdezorientowany. Choć kotka twierdziła, że chciałaby się bawić z Niną, nie brzmiała zbyt przyjaźnie.