- W empik go
Jan III Sobieski. Afera w Wilanowie - ebook
Jan III Sobieski. Afera w Wilanowie - ebook
Jan III Sobieski – wielki wódz i sprawiedliwy władca, który pod Wiedniem ocalił Europę przed tureckim najazdem. Ale król miał też drugie oblicze – czułego ojca i kochającego męża oraz mola książkowego, który nie wyruszał na wojnę bez ulubionych lektur i… taboretu. Nie lubił gwarnej i zatłoczonej Warszawy tak bardzo, że uciekł z rodziną do pięknego pałacu w Wilanowie. Kilka wieków później pałac odwiedzają bliźniaki Alicja i Alek.
Dzieci mają szczególną misję do spełnienia – chcą pomóc mamie ukończyć na czas książkę o Janie III Sobieskim. Inaczej, nici z rodzinnego wyjazdu na narty. Próbowały już skonstruować dla mamy wehikuł czasu, ale z powodu zakazu musiały przerwać wybuchowe eksperymenty z paliwem. Może więc wystrzałowe pomysły na opowiadanie o aferze w Wilanowie okażą się bardziej pomocne?
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8151-098-1 |
Rozmiar pliku: | 2,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Burza
Siedzicie wygodnie? Świetnie! Kichnijcie teraz tak, żeby was wrony za oknem usłyszały, i wytężcie słuch.
Zuzanna Gaj zdążyła postawić kropkę po ostatnim zdaniu i zaraz sama kichnęła jak z armaty. Odruchowo uderzyła w klawiaturę laptopa i skasowała duży fragment ledwie co napisanej książki.
— Kurza stopa niepodkuta! — syknęła.
Przywróciła poprzedni tekst i pisała dalej.
Słyszycie grzmoty, dudnienie i huk wystrzałów?
— Nie słyszymy — powiedział Alek, który zerkał na ekran zza ramienia piszącej.
Pani Zuzanna Gaj rzuciła synowi wymowne spojrzenie, przygryzła dolną wargę i znowu pochyliła się nad klawiaturą.
No, dalej, postarajcie się. Wasza wyobraźnia musi się wysilić, bo chcę was przenieść pod zamek w Olesku w czasy tak odległe, że nawet najstarsze żółwie ich nie pamiętają, mimo że niektóre żyją dłużej od ludzi. Widzicie już wzgórze i mury zamku? I błyskawice pośród granatowych chmur? Burza szaleje na niebie, ziemią zaś wstrząsają grzmoty i wystrzały z armat i muszkietów. Zamek w Olesku oblega wroga tatarska orda odpędzana przez obrońców strzałami. A w zamku na łożu z baldachimem leży pani Zofia Teofila Sobieska i trzyma w ramionach nowo narodzonego synka Jasia. Mały Jasio nic nie wie o świecie i niewiele go świat obchodzi. Nie wie nawet, że jego tata, Jakub Sobieski, wyjechał, aby prowadzić rokowania pokojowe ze Szwedami, z którymi król Polski Zygmunt III Waza, ten, którego pomnik stoi na placu Zamkowym w Warszawie, walczył prawie całe życie. Są to czasy, gdy Polska wciąż z kimś wojuje. Wygrywamy i przegrywamy. Jedni giną, drudzy się rodzą. Jaś Sobieski ma to głęboko w perkatym nosku. Jest z nim mama i to mu wystarcza. Być może drze się wniebogłosy, a może śpi smacznie. Mama patrzy na niego i myśli: „Co z ciebie wyrośnie?”.
Pani Sobieska jest energiczną osobą, nie zamierza czekać, aż Jasio dojrzeje jak jabłko na jabłoni. Tym bardziej że ludzie dojrzewają dłużej niż jabłka.
— Wezwać astrologa! — poleca służce.
Wierzy, że z gwiazd i planet można odczytać przyszłość.
Astrolog głaszcze śnieżną brodę. To patrzy w niebo, to studiuje grubą księgę. Bada położenie ciał niebieskich.
— I co, mówże waćpan! — nalega mama Jasia. — Byle chłopiec nie wyrósł na tchórza — niepokoi się. — Chcę, żeby miał serce mężne, nieustraszone i waleczne.
Pani Teofila marzy, aby jej syn dorównał pradziadkowi hetmanowi Stanisławowi Żółkiewskiemu, sławnemu polskiemu wodzowi, zwycięzcy wielu bitew ze Szwecją, z Rosją, Turkami i Tatarami.
Astrolog marszczy czoło i mówi z namysłem:
— To dziecię zdobędzie nieśmiertelną sławę. — Po czym kłania się pani Teofili i odchodzi.
Służka okrywa Jasia pierzynką. Cichną hałasy. Być może burza już się skończyła i Tatarzy zostali przepędzeni. Teofila Sobieska zapisuje w kronice: „Urodził mi się syn Jan roku 1629 dnia 17 sierpnia między godziną czternastą a piętnastą, w piątek...” Potem przymyka oczy i marzy o wielkich czynach, których dokona jej synek dla dobra ojczyzny.
Podobno w takich okolicznościach urodził się bohater tej książki: Jaś Sobieski, późniejszy król Jan III.
Zuzanna Gaj, matka bliźniąt Alicji i Alka, zwanych nie bez przyczyny wybuchowymi bliźniakami, zdjęła ręce z klawiatury i przeczytała głośno napisany fragment.
— Jak wam się podoba pierwszy rozdział? — spytała syna i córkę.
— Ujdzie — powiedziała Alicja.
Alek był wyraźnie rozczarowany.
— Nie ma w nim niczego o skrzydlatych rycerzach. Mówiłaś, że to książka o nich i ich królu.
— Cierpliwości. Nie tak szybko. Muszę jeszcze napisać o wannie i książkach.
— O czym? — nie dosłyszał Mikołaj Gaj, tata bliźniąt. Zajmował się miksowaniem niezwykle zdrowych warzyw we wnęce kuchennej oddzielonej od salonu szklaną ścianką.
— Mama będzie pisała w wannie o książkach! — Alek przekrzyczał hałas miksera.
— Serio? — Pan Gaj bezwiednie wyjął końcówkę włączonego miksera z garnka. Zdrowe warzywa, chlap, chlap, osiadły na świeżo malowanych ścianach.
------------------------------------------------------------------------
Orda – w dawnej Polsce nazwa wojsk tatarskich.