- W empik go
Jan z Tęczyna. Tom 2: powieść historyczna - ebook
Jan z Tęczyna. Tom 2: powieść historyczna - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 281 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Niech mi darują czytelnicy (ieżeli kiedykolwiek dzieie te czytanemi będą), że ich zostawiam w niespokoyności o piękną Tęczyńskę, o czciciela iey hiszpana; że rycerzów naszych porzucam w nayniebezpiecznieyszey toni; lecz woła mie w inną stronę śpieszący do Szwecyi bohater nasz. Jaż on a wprzódy ieszcze dwór iego, zatrzymawszy się w pięknych gaiach Niezdowa, do Kazimierza nad Wisłą przybyli, z kąd całe poselstwo wodą do Gdańska płynąć miało. Urządzono na przyiazd ten stary zamek przez Kazimierza ieszcze sprawiedliwego wzniesiony. Niebyło naówczas miasto Kazimierz sterczącem iak dzisiay i smutnem zwalisk siedliskiem. Było grodem bogatym i handlowym Stały w porcie iego liczne Gdańszczan i Elblążan statki ładujące z stoiących u przystępów spichlerzy, złote niw naszych plony. Rozliczne flagi powiewały w powietrzach, strumieniami farb rozmaitych. Stanęła pomiędzy niemi ozdobnieysza nowa przeznaczona dla Posła, inne dla dworu iego. Mury grodu napełnione były mnóstwem obywateli znaiomych i przyiacioł rodu Tęczyńskich; iedni przybyli by go pożegnać, drudzy by polecić do dworu iego synów swoich, pragnących zwiedzie sąsiedzkie Polszcze Królestwo.
Wypłynął poseł nasz pogodnego ranka iesiennego, przy odgłosie muzyki miey – skiey i wesołych okrzykach obywateli i mieszczan. Pieniły się kryształy Wisły pod iednostaynem setnych wioseł uderzeniem. W lotnym pędzie nawy, usuwały się z pod oczu zielone nadbrzeża, buyne niwy wybiegłe wieże świątyń Pańskich warowne baszty Torunia, Malborga, Kwidzyna, Grudziądza. Przybył nakoniec Tęczyński do Gdańska, gdzie przy bramach witaiac go Jan Warde (1) nayznacznieyszy z mieszczan, oddał zwyczayne dary w winie i owocach i posła na mieszkanie do domu swego zaprosił. Dni tylko kilka wypocząwszy Tęczyński siadł na przygotowany iuź okręt i w przedsięwziętą puścił się drogę.
Pomyślne wiatry zaniosły Posła Polskiego do małego nadmorskiego w Szwecyi miasteczka, zwanego Soler-Felge; oblewało ie z iedney strony iezioro Mölern z drugiey głęboka odnoga Bałtyckiego – (1) Bielski p. 54r.
morza, Z mieysca tego przeciągiem 53 mil poseł nasz puścił się lądem. Już zimne Października poranki dotkliwiey pod tą strefą niż w Polszcze czuć się dawały; w południe atoli, czysty błękit niebios i słońce naypogodniey iaśniało. Ile podróżuiący nasi, uięci byli zachwycaiącą pięknością położeń, tyle zadziwieni nieurodzaynością ziemi. Rzadko gdzie między głazami tknięte pługiem niwy; ciągnęły się z obu stron, strome ściany skał granitowych, od dołu do niebotycznych wierzchołków swoich, okryte gestem i borami świerków i iodeł; ważyły się na gałęziach ich lśkniące sie czarne cietrzewie, pąsową brwią zażywione, gdzieniegdzie rozstępowały się bory i skały i iasny kryształ rozlanych iezior, z śmieiącemi się wysepkami i czerwonemi białych swych domków dachami rozweselały okolic tych posępność. Pędzone wichrem marszczące się fale ieziora, z smętnym szumem, uderzały o piaszczyste brzegi, podczas gdy w oddaleniu pochylony żagiel łódki rybackiey bielił się, iak ulatuiąca nad wodami rybitwa.
Ostatniego dnia, tam gdzie iezioro Mölern rzuca się w morze, postrzegli podnoszące się z wód ieziora tego kończate szczyty świątyń i przednleyszych gmachów Sztokolmu, daley miasto całe zbudowane na licznych wysepkach skalistych, lub też żwirowych. Mnogie mosty połączały te wyspy tak, iż z iedney ich strony, woda była słodka, z drugiey słona. Całe iezioro osypane podobnemi wyspami, z których iedne zamieszkane drugie w całey piękności dzikiey swey natury stawiały obraz zachwycaiący oczy i godny pędzla umieiącego chwytać tyle powabów.
O milę od stolicy Szwecyi, znalazł poseł dworzanina Króla Eryka, który go zaprowadził do przygotowanego dlań gmachu. Dziwił się lud Sztokolmu, nad nieznanym w tych stronach przepychem poselstwa tego. Ciągnął się długim szeregiem poczet wozów, okrytych kapami z herbem Tęczyńskich; zastanawiała i liczba i dzielność koni powodnych, tłum bogato ubranych dworzan i chorągiew hussarska z lamparciemi skórami, cała od srebra. Jeszcze się był w mieszkaniu swoiem nie urządził Tęczyński, gdy mu dano znać, że Xiądz Warszewicki Jezuita spowiednik Infantki Katarzyny, przyszedł do niego. Po wzaiemnem przywitaniu oświadczył kapłan chęci swoie służenia posłowi we wszystkiem, powierzył mu, ze pozyskał ufność Jana Xięcia Finlandyi rnęża Katarzyny i że ma wielką nadzieię iż Pan ten, gdy berło osiągnie, pod niektóremi warunkami powróci na łono kościoła Rzymskiego (1); prosił Posła by wspierał usiłowania iego. Szczęśliwym iestem, rzekł Tęczyński, iż Waszą Przewielebność znayduię w tym kraiu, znaiome mi są i wysokie przymioty osoby – (1) Patrz życie Warszewickiego, przez uczonego Józefa Ossolińskiego.
Waszey Przewielebności i ta zdatność i zręczność zakonu iego, przez które tak silny wpływ posiada we wszystkich politycznych sprawach Europy. Spuściwszy w dół oczy, rzekł skromnie Warszewicki: Wszystkie błahe nasze starania, dążą ku wytępieniu heretyctwa, rozszerzeniu chwały Bozey i powagi Stolicy Apostolskiey. Tęczyński chcąc w nieznanym sobie dworze zasiągnąć potrzebnych sobie wiadomości, prosił go siedzieć, Jezuita usiadłszy tak mówił: –-"Opiszę wam położenie, w iakiem się i dwór i sprawy Królestwa tego znayduią. Anayprzód, Król Eryk wyszedłszy z okropnego obłąkania, którego ciężkie skutki późniey wam opowiem, niespokoyny drży żawsze a berło swoie. Obawa przeważnego rodu Sturów, woyna z Danią, zagrożenie od północy iasno wskazuią mu potrzebę, nieopuszczania wsparcia tak potężnego Króla, iakim iest Zygmunt August. Szuka on silnych przyiacioł i pomiędzy Niemieckiemi Xiążęty: choć kapłan nie waham się powiedzieć, iż na odgłos piękności siostry iego Cecylii, wielu z tych Xiążąt odezwało się o rękę iey: nayzakochańszy Krzysztof Margrabia Badenu, sani iest tu obecnym, lecz że i Król Eryk do potężnieyszych sięga związków i siostra iego Cecylia niewielką ku Margrabiemu czuie skłonność, postanowienie to zdaie się być wielce wątpliwem. Cecylia urodzona z żywą czułością, z umysłem romantycznym, mało ceni polityczne względy, postanowiła iść iedynie za skłonnością serca swoiego, pomna, że ten zazdroszczony stan Królewski, odeymuie wolność używaną przez nayuboższego wieśniaka, wolność wybierania za towarzysza życia tego tylko, którego serce wybrało; staraniem moiem iest, aby wybor ten padł na Katolika, Król acz się łudzi obietnicami Królowey Angielskiey Elżbiety, więcey niż kiedy zakochanym iest w Katarzynie Mans nieznacznego rodu, lecz zręczney i maiącey iuż wpływ naywiększy.
Żal mi Królewny, rzekł z westchnieniem Tęczyński, ufaymy iednak, iż nieba nagradzane te iey tak szlachetne uczucia, niedozwolą by zawiedzionęmi były Życzę i ia tego, rzekł Xiądz Warszewicki, w zupełney atoli poufałości powiem wam, że Król Eryk swey wyniosłości, swey nienawiści ku Duńczykom, słowem, politycznym widokom swoim, wszystko, szczęście nawet rodu swoiego i wdzięki własney swey siostry poświęcić iest gotów: z tego to względu, szuka on związków z Królową Angielską i by celu tego dostąpić, obiecuie królewnę Cecylię Hrabiemu Arundel, pod warunkiem, że on mu rękę Królowey Elżbiety pozyska (1). Ociągania się Elżbiety w tey sprawie, znaczenie i miłość, którą starodawny ród Sturów, taksłusznie posiada w Królestwie, wszystko to drażni zazdrość, boiaźń, – (1) Patrz Oloff v. Dalin Schwed: Geschichte p. 426 i 427.
niecierpliwość Eryka, i źródłem było tego obłąkania, którego fatalnych skutków Xiąże Finlandzki i świętobliwa Infantka nasza tak okropnie doznali.
Gdy Xiądz Warszewicki kończył te słowa, usłyszano na ulicy głośne trzaskanie harapów i pobrzęk dzwonków srebrzystych. Owoż rzekł spowiednik, Królewna Cecylia, wyrusza na pierwszą sannę przeiazdkę swoią. Tęczyński nie ciekawością, lecz nieznanem mu dotąd zdięty poruszeniem, poszedł do okna. Uyrzał nayprzód bieżących na koniach drabantów, za niemi sanki, a w nich ozdobnie przybrani kawalerowie i damy. Któż iest ten młody kawaler, zapytał Tęczyński Xiędza Warszewickego, co iedzie z tą bogato ubraną damą. Jest to Magnus Xiąże Ostrogocyi, brat Królewski. Król ubiegaiący się zawsze za wielkiemi dla rodu swego postanowieniami, wysłał do Szkocyi posła, prosząc o rękę Królowey Maryi dla niego, odpowiedź atoli nie iest więcey zapewniającą, iak ta, które sam od Królowey Elżbiety odbiera. Niesłyszał podobno Tęczyński słów tych, cały bowiem zachwycony był widokiem, dziwnie piękney osoby w ozdobnieyszych sankach iadącey z kawalerem pierwszey młodości. Miała ona axamitną błękitną suknię, z wysokim sobolowym kołnierzem, podobnyż kołpaczek, na który rzadkiey cieńkości koronkowy rąbek niedbale był zarzucom. Przeieżdżaiąc około doma posła, rzuciła oczy na okna; oczy te ciemno błękitne, brew czarna, cudny skład i białość nayprzyiemnieyszey twarzy, dały poznać Tęczyńskiemu, iż wybiła godzina, w którey serce iego przestało być wolnem. Uderzony tylu wdziękami iak nadzwyczaynem niebios zjawieniem, w milczą-cem zapomnieniu długo zostawał. Tęczyński spostrzegłszy się nakoniec niepytam rzecze, kto iest ta cudna osoba, po opisaniu Waszey Przewielebności zgadnie że to Królewna Cecylia. N ie mylisz się, rzekł. Xiądz Warszewicki, ona to iedzie z najmłodszym bratem swoim, Karolem Xiążęciem Sudermanii, acz w młodocianym wieku, okazuiącym iuż wielką wyniosłość i śmiałość. Szczęśliwym iest Xiąże Badenu, z przytłumionym westchnieniem przerwał Tęczyński. Nie nazbyt, rzecze Xiądz Warszewicki, widzisz ze Królewna wolała iechać z małym swym bratem i że właśnie teraz miiaiący za nią Xiąże Badenu, wiezie Hrabinę Brahe.
Na słowa te wypogodziło się czoło posła Polskiego. Długo ieszcze między niemi trwała rozmowa. Nakoniec Xiądz Warszewicki udzieliwszy Tęczyńskiemu potrzebney wprowadzeniu się na dworze nauki, odszedł przyrzekane mu posłuchanie nayprędsze.
Dotrzymał słowa silny wzięciem swemu dworu Xiądz Warszewicki, we dwa dni bowiem uwiadomionym został Tęczyński, iż posłuchanie publiczne miał mieć u Króla. Z całym więc przepychem dworu swoiego udał się Tęczyński na zamek i z zwyczaynemi dla wielkich posłów obrządkami, na pokoie Królewski obył wprowadzony. Stal Król Eryk pod tronem w bogatey sukni Flamandzkiej; w tyle za nim trzey bracia iego; Jan Xiąże Finlandzki, Maguus i Karol. Daley Marszałek wielki Hrabia Brahe, Kanclerz Jan fris, Henryk Erikson, Benk, Glbte i inni. Odprawił Tęczyński głośne poselstwa swoie w łacińskim ięzyku, na które odpowiedział Kanclerz. – Zaproszony do osobney komnaty, rozmawiał z Królem o taynym celu poselstwa swego. W rozmowie tey uyrzał Tęczyński w Eryku silny i wyniosły umysł, obszerną naukę skłonność do podejrzliwości, ukrytą boiaźń i zazdrość ku bratu swemu Xięciu Finlaudyi. Sluby iego z Infantką Polską zdawały mu się zbyt dla bezpieczeństwa korony iego przeważnemi. Boiaźń tę iednak umiał pokryć polityką, lubo ta w grzecznem nawet o związkach tych wspomnieniu, utaić się nie mogła. Nic chciał poseł Polski zawstydzać Eryka przypominając mu gwałtowne iego z Xię – ciem Finlandzkim postępowanie; wspomnienie takie, w umyśle do popędliwości skłonnym, mogło dawne wznowić uniesienia. Przy końcu rozmowy oświadczył Eryk, iż gdy dwa narody pokrewieństwa związkami są iuż spoione, radby był, by dla oddalenia wszelkich do niesnasek powodów, Poseł Polski z Kanclerzem iego, o nieporozumieniach względem Rewia i Parnawy chciał się ułożyć. Zobaczemy się niedługo, rzekł grzecznie Eryk, żegnaiąc Tęczyńskiego, ufam iż zechcecie być dziś w wieczór w zaniku moim na uczcie i tańcach, które daię dla Królewny Cecylii siostry moiey. Skłonił się Tęczyński i odszedł.
Po posłuchaniu Królewskiem, udał się natychmiast Poseł na pokoie Katarzyny Xiężny Finlandzkiey Infantki Polskiey. Jakie radośne było przyięcie. Jak słodko było Królewnie słyszeć dźwięk mowy oyczystey. Ileż pytań o zdrowie Króla brata, o siostry, o Królowę Barbarę! Trwały by bez końca rozmowy, gdyby ostrożny Xiądz Warszewicki, wiedząc iak wszystko dla podeyrzliwego umysłu Króla Eryka, było zrzódłem boiaźni, nie prosił Xiężny by rozmowę na ten raz skończyła. Xiąże Finlandzki nayuprzeymiey przyiął Tęczyńskiego, dziękuiąc mu po stokroć za nieoceniony dar który mu Król Polski uczynił w daniu mu nieporównaney w cnotach piękney małżonki iego.
W wiekach, w których się osnowa tey powieści snuie, wierniey się biegu słońca trzymano, niż dzisiay. Wstawano ze świtem, obiad był o godzinie iedenastey wieczerza o szóstey. O tey więc porze zebrano się do dworu; Tęczyński nadzwyczay starannym był w ubiorze swoim. Wdział on srebrny lamowy żupan, włożył bogaty pas Perski, za nim puginał z rękoieścią z lapis lazuli, przesypaną dyamentami, piękny duży rubin przykry wał wierzch onego; włożył na wierzch axamitną pąsową ferezyą z dyamentową petlicą i spięciem; kołpak sobolowy z bogata kitą i karabela drogiemi sadzona kamieniami, ubior iego kończyły.
Zastał Tęczyński napełnione iuż pokoie Królewskie, Mężczyźni więcey celowali męską swą urodą, niż stroiu przepychem. Kobiety zachwycały kwiatem zdrowia, urody i hożą ciała postacią. Oboiętnie atoli patrzał na nie Tęczyński, gdy otworzyły się podwoie i okazał się w nich Król Eryk, wiodący za rękę Xiężnę Finlandzką i siostrę swoią Królewnę Cecylię. Zabłysnęła ona iak lilia w maiowym poranku. Cała ubrana była w bieli z mnóstwem naypięknieyszych korónek, od alabastrowych piersi wysoka podnosiła się freza; wśród u trefionych pierścieni włosów, na szyi, na ręku iaśniały perły, białością tylko płci Królewney przyćmione; w całey postaci godność i uymuiąca słodycz. Wdzięcznym uśmiechem pozdrowiła Cecylia stoiących w około, lecz ciemno błękitne iey oczy nad Tęczyńskim zatrzymały się dłużey Spoyrzenie to tak żywo przeieło, tak po – mieszało młodego posła, iż niepostrzegł iak Król Eryk dawał mu znak, by się zbliżył do niego. Hrabia dopiero Brahe, zwolna go łokciem tręcaiąc dał mu to widzieć. Wraz się więc zbliżył, a Król wziąwszy go za rękę rzekł przedstawiaiąc go Królewnie, oto iest Hrabia Tęczyński poseł Nayiaśnieyszego Króla Polskiego. Obracaiąc się potem do Tęczyńskiego: Niemam żony, siostra moia gospodynią iest uczty dzisieyszey; ufam iż rada wam będzie. To wyrzekłszy wziął Xiężnę Finlandzką za rękę i taniec rozpoczął. Po skończonym pierwszym tańcu, posunął się do Królewney Krzysztof Xiąże de Baden Rodemachern, zakochany i ubiegaiący się o iey rękę. Tęczyński nie spuścił zeń oczu. Był to młodzieniec mogący mieć lat 26; mnieysza że dla mężczyzny zbyt biały, lecz niedodawały powabów tey papierowey płci brwi i rzęsy także białe i duże na wierzchu głowy blado modre oczy. Szczupły w sobie, dość żywy, często do Królewny obracał swą mowę; z ukontentowaniem atoli uważał poseł nasz, że Królewna krótkie mu tylko odpowiedzie dawała, a nawet w krótce taniec skończyła Etykietą iest dworów, że panuiące same sobie wybieraią osoby do tańcowania: poszła więc Królewna Cecylia do Króla brata swego, zapytuiąc kogoby wziąść miała; uśmiech który na twarzy iey zaiaśniał, dał poznać, że wybor Królewski był iey przyiemnym. Jakoż gdy iuż Xiąże Magnus stanął w tańcu z Xiężną Finlandyi, Podkomorzy dworu pośpieszył do Tęczyńskiego oznaymuiąc, że Królewna tańczyć z nim życzy. Z uszanowaniem przybliżył się Tęczyński i wraz wszystkich oczy na tak piękną zwróciły się parę. Obok białey, hożey iak lilia, iaśnieiącey tysiącem wdzięków Królewny, stanął rzadkiey urody Tęczyński; sama wspaniałość ubioru iego, iużby zastanowiła patrzących; cóż dopiero męzkiey twarzy powaby, te oczy długie czarne, tchnące czułością, brew gęsta zagina – iąca się łukiem, krucze kręcące się włosy, nos Rzymski, uśmiech w którym wesołość i dowcip malowały się razem. Szmer przyiemny z cicha rozszedł się po sali, kobiety szeptały sobie do ucha, na próżno męzczyzni chcieli szukać przywary. Xiąże Krzysztof z kwaśnym marsem ściągnął do kupy białe brwi swoie. Postrzegłszy to tuż stoiący Szambelan iego, również iak i Xiąże biały, iakże czarne, rzekł, są i oczy i brwi Sarmaty tego, możnaż się z taką figurą podobać? Czemuż nie, odpowiedział Xiąże, możnaż wytłómaczyć kobiet dziwactwa? Wątpię, rzekł znów Szambelan, wiedzą one, ie i sam Kupidyn był blondynek. Na te słowa rozsunęły się białe brwi Xiążęcia, lecz zmarszczyły się znowu gdy postrzegł iż Królewna z upodobaniem rozmawiała z posłem Polskim i że taniec przedłużał się nadzwyczay. Królewna pierwsza zaczęła rozmowę. Przyzwyczaionemu, (iakem słyszała), do ciepłego klima Kastylii, cierpkim zdawać się wam musi mroźne Szwecyi klima? Sprawiedliwa opatrzność, odpowiedział Tęczyński, cierpkość nieba Szwecyi innemi nagrodziła darami, są w niey piękności na iakie w Kastylii niezdarzyło mi się patrzyć. Oznaymię, rzekła Cecylia, damom dworskim zalotną grzeczność waszą, lecz mamże ie pocieszyć lub zasmucić? i w Polszcze, słyszałam, iest mnóstwo pięknych kobiet, łatwo więc iedna z nich iuż serce wasze zaiąć umiała. Nayiaśnieysza Królewno, odpowiedział Tęczyński, postanowiwszy w tak świętych i drogich związkach nie, iść iak za upodobaniem i skłonnością serca mego, wyznaię iż do dzisieyszego dnia nie znalazłam osoby któraby we mnie wzbudziła ten pociąg" który ieden o losie życia naszego stanowić powinien. Uwielbiam ten sposób myślenia waszego, rzekła Królewna, łatwo wam trwać w nim, lecz nam… z równemi iak inni ludzie urodzone skłonnościami, z równem sercem, podawać się im nie iest nam wolno… Kto tak cudo – wnemi, iak Wasza Królewska Mość obdarzoną iest darami, rzekł drżącym głosem Tęczyński, kto iak ona postawiony na naywyższym wielkości ziemskiey stopniu, możeż innych doznawać przeszkód, iak chyba trudność wyboru wśród takiey liczby czcicielów? i ieźli doszłe mię wieści nie są mylnemi, iuz Xiąże… Rozgłaszane wieści, rzekła Królewna z westchnieniem, nayczęściey prawdziwemi nie są; to mówiąc skończyła taniec.
Kiedy dwa serca szczerą nawzaiem zaięte są skłonnością, niepotrzeba słów wiela by się zrozumiały: iedno spoyrzenie staie się wszystkich ich uczuć tłomaczem. Żywe oczy Królewney słodkiem powlokły się zadumaniem, rzekłbyś że para wdzięczney woni nad iasnym unosząca się kwiatem. I w duszy Tęczyńskiego brzmiał ieszcze głos Królewny. Ach czemuż, mówił sam w sobie, dziwaczność przeznaczenia mego pierwszy raz wzbudza w mem sercu tę niezbędną miłość ku osobie, która nigdy moią… być niemoże?
Skazany iestem bym doznawał wszystkich mąk i strapień miłości, nieznając słodyczy ich nigdy. Gdzież mię zawiedzie to szalone omamienie? staraymy się zniszczyć ie, kończmy czemprędzey polecone mi sprawy, oddalmy się póki ślepa namiętność, wszelkiey niepożyie rozwagi.
W takich myślach pogrążony był Tęczyński, gdy przypadkiem podniosłszy oczy, postrzegł Xiążęcia Krzysztofa rozmawiającego z Królewną. Wszystkie natychmiast zamysły oddalenia się od Królewny, w boleśnieysze zazdrości zamieniły się uczucia; w krótce atoli niemałą uczuł słodycz, gdy uyrzał iż Cecylia roztargniona, iak gdyby niesłysząca co do niey mówią, tak tkliwe zapewniaiące rzuciła nań spoyrzenie, iż nietylko pociecha, lecz słodki promień nadziei zabłysnął w sercu zakochanego. Takie to igrzyska miłość z ofiar swoich czynie zwykła, zachmurza, wypogadza iak słońce w niestałym dniu kwietniowym.
Tym czasem otworzyły się u boczney sali podwoie i dano znać, że wieczerzę dano. Xiąże Krzysztof, Tęczyński i Poseł Angielski zaproszeni byli do Królewskiego stołu. Król Eryk karmiący się zawsze nadzieią, że rękę Królowey Angielskiey otrzyma, zapytał Lorda A rundel czy prawda że Xiąże d' Alençon brat Króla Francuzkiego odezwał się o rękę Elżbiety? Nicby w tem niebyło dziwnego, odpowiedział Poseł Angielski, Monarchini tak potężna, tak wielkiemi przymiotami zbogacona, wielu Xiążąt serca pociągnąć może do siebie, niespieszy się atoli z wyborem. Rozumiem iednak, rzekł Eryk, że tak dostoyna Królowa niezniży się, nieodda ręki trzymaiącey berło iak takiemu, który berło iuż dzierży. Pani moia, rzekł Lord Arundel, równie korzyści Państwa iak i serca swego radzić się będzie. Rozumiem, odezwała się Królewna Cecylia, że dostoyność i potęga zdobiąca panuiących, niezagładzaią w ich sercach uczuć wszystkim ludziom wspólnych, trzymani mó – wie, że i panuiącym wolno iść za ich skłonnością. Tak uczyniła Marya Królowa. Szkocka, gdy piękną swą rękę dała Lordowi Darnley, tak świeżo uczynił, mówiła daley piękne swe oczy podnosząc na Tęczyńskiego, Król Jmć Polski, gdy ukochaney poddance swoiey, dał pierwszeństwo nad tyla uwieńczonemi… świetną Królów koroną. Siostro, rzekł Król Eryk, z zagorzałą romansownościa twoią, nie na tronie Gustawa Wazy, lecz w pasterskiey chatce Arkadyi powinnaś się była urodzić. Panuiący atoli i rody Królewskie, strzedz się ile można powinni niezapominać powagi i maiestatu swego. Niezapomniał ich, odezwał się śmiało Tęczyński, Król Pan móy, biorąc Panią z krwi własnego narodu, bardziey tem, niż obcemi związkami powagę swoię utwierdził. Z serca życzę tego, odpowiedział Król Eryk; zdaniem atoli moiem iest iż wszyscy panuiący, ieden… osobny ród między sobą składaią i w nim tylko spokrewniać by się powinni. Przy tem wszystkiem, odezwała się Xiężna Finlandzka, pomniąc że są ludźmi, nie powinni zapominać o domowem szczęściu swoiem. Ja zaś mniemam, iż naydoskonaley J. K. M. mówi, odezwał się Xiąże Krzysztof nisko głowę skłaniaiąc……. Czy z doprawdy tak Xiąże trzyma? zapytała go z uśmiechem Królewna Cecylia.
Skończył się bal iak zwykle w owym wieku o godzinie dziesiątey.ROZDZIAŁ XI
Mimo wszelkich postanowień które Tęczyński przedsiebrał, opierania się ogarniaiącey go passyi, cudny obraz Królewney, iey głos tak wdzięczny, iey tak szlachetne, tak tkliwe uczucia rozżarzaiąc umysł iego oddalały sny pożądane. Stworzona do szczęścia, mówił sobie, Cecylia nie w wyniosłości i górowaniu nad drugiemi, lecz zakłada ie w wzaiemney miłości, w słodyczy domowego życia. Zwykłe zakochanym marzenia na przemiany w umyśle iego snuły się; raz widział Króla Eryka oburzaiącego się na myśl połączenia siostry z prywatnym acz z naydawnieyszego w Europie domu, i owszem poświęcaiącego go nie miłemu, lecz udzielnemu Xiążeciu; znów trapiące myśli te, pogodnieyszym ustępowały obrazom. Wystawiał sobie Cecylię, miękczącą słodyczą swoią gniew i popędliwość Eryka, zwyciężaiącą wytrwaniem wszystkie przeszkody, daiącą mu nakoniec piękną swą rękę. Już ią wiódł na zamek Tęczyńskich, iuż ią sędziwym przedstawiał rodzicom i w tey chwili tysiąc obrazów rozkoszy i szczęścia, zalewały serce iego.
Miotany noc całą tylu gwałtownemi poruszeniami, usnął na chwilę przededniem, i iak wschodząca zorza naturę całą, tak sen lekki ożywił posępny umysł młodzieńca. Wstał, a w pracy i powinności roztargnienia szukaiąc, zaczął pisać przygotowawcze punkta, do rozpocząć się maiących z Kanclerzem Szwedzkim rokowań. Oprócz pretensyi o wiano Królowey Barbary, żądał Eryk niektóre z, Polską względem zamków Inflantskich trudności, przy tem zdarzeniu ułatwić. Przez godzin kilka zaciągnął się Tęczyński w tey pracy, gdy potaiemnie odwiedził go z Wilna mu znaiomy Xiąże Finlandzki (1). Tęczyński postrzegł na twarzy Xiążęcia niespokoyność i smutek, te wraz sam Xiąże obiaśnił. Jeden z poufałych dworzan moich Troffenburg przybył z Krakowa i przywiózł listy do Infantki małżonki moiey, donoszące, iż Królowa Barbara niebezpiecznie zapadła na zdrowiu; Król małżonek iey, cały pogrążony w boiaźni i boleści. Nadto donosi o napaści Tatarów, którzy szeroko kray spustoszyli i Xięcia Wiszniowieckiego z całym domem schwytali (2).
–- (1) Wesele Xięcia Finlandyi z Katarzynę Jagiellonką odprawiło się w Wilnie, patrz w Górnickim.
(2) Historyczne jpatrz kronikę Orzechowskiego pag. 56. Ed. Most.
Zważ Hrabio iakim smutkiem wieści te napełniły Xiężnę żonę moią. Niech się, rzecze Tęczyński, wcześnie Infantka nie trapi, młody wiek Królowey Barbary ufać każe, iż wkrótce przyidzie do zdrowia; co do napaści Tatarów: pewien iestem, iż w chwili, w którey rozmawiamy, iuż są zbici, wypędzeni, iuż odebrane ich łupy. Zazdrościć wam trzeba móy Xiążę, przydał z westchnieniem, ze tylko takich zasmucenia doznaiesz powodów.
Głos przytłumiony, i sposób w któren Tęczyński wyrzekł te słowa, uderzyły Xiążęcia Finlandyi. Długo w milczeniu miał weń oczy wlepione, iak gdyby do głębi serca przeniknąć go pragnął. Rzekł nakoniec, widzę że bożek Cytery dwie wczoray wypuścił strzały, i że obydwie głęboko utkwiły. Niezgaduię allegoryi Waszey Xiążęcey Mości, rzekł poseł Polski. Raczey nie chcesz się wydać, że ią dobrze rozumiesz, odparł Xiąże; lecz gdy koniecznie iasnym być trzeba, przydał, powiem więc, ze ieżeli siostra moia Cecylia żywo serce wasze dotknęła, i ty móy Hrabio głębokie uczyniłeś na niey wrażenie. Właśnie od niey wychodzę; mówiła o was, nie mówie z pochwałą ale z uniesieniem. Niestety! rzeki Tęczyński, gdyby w tem nawet było co prawdy, gdyby Królewna przywiązywała iaką cenę do tych głębokich uczuć, które wzbudziła we mnie: iakaż ztąd dla oboyga przyszłość? wyniesienie Królowey nad równość, odbieraiąc wszelkie nadzieie samą tylko rozpacz zostawia. Pewny skłonności Cecylii, rzekł Xiąże Finlandzki, niepowinieneś rozpaczać, może z wątka nieprzewidzianych w przyszłości wypadków i taki wywinąć się może, który życzenia wasze uwieńczy. Król brat móy wyniosły iest, niestety, popędliwy aż nadto, przecież wyniosłość umie korzyściom kraiu poświęcać. W rokowaniach z wami, okoliczności, takie zna – leść się mogą. Nad to pamięta Eryk, że oyciec założyciel domu naszego, nieśmiertelny Gustaw Waza, w powtórnem małżeństwie, prywatny poiął osobę (1), matkę waszey Cecyli. W rokowaniach moich, przerwał Tęczyński, pożytki Polski na pierwszym będą mi względzie, i iakkolwiek bądź silną i żywą iest miłość, którą na próżnobym taił, niepoświęcę iey nigdy wierności Królowi i przywiązaniu do oyczyzny moiey. Mogą się, odparł Xiąże, rzeczy ułożyć, bez wymagania ofiar tak wielkich. Tym czasem ostrzedz was muszej iż dziś Królewna Cecylia będzie u nas na wieczór, i was tam zapraszam, Król zezwala na to. Podziękował Tęczyński i przyrzekł że będzie. Z niecierpliwością czekał wieczorney godziny, a gdy nadeszła, udał się do Xiężney Finlandzkiey.
–- (1) Małgorzatę Legonhuffwald córka Abrahama Marszałka państwa.