- W empik go
Jana Kazimierza Wazy więzienie we Francyi. Tom 1: powieść historyczna z XVII wieku Alexandra Bronikowskiego - ebook
Jana Kazimierza Wazy więzienie we Francyi. Tom 1: powieść historyczna z XVII wieku Alexandra Bronikowskiego - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 379 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nazaiutrz ze wschodem iutrzenki, wystąpił przed gospodą zbroyny poczet a Królewicz i iego towarzysze wsiedli do tartany i przez zatokę Beere odpłynęli do miasta Saint Chamans. Klara Hebert wyszedszy na brzeg morski, okiem żałosnem ścigała oddalaiący się statek, a gdy powróciła do matki, wyraz smutku rozlał się po iey twarzy i nie schodził nawet wśród zatrudnień. Izba gościnna aż do południa była pełna ludzi, którzy przez ciekawość nabiegli z okolic do miasta les Martigues, i Pani Hebert naprzykrzali się pytaniami to o Deia Tunetańskiego, to o dziwnie ubranych ludzi, którzy w iey domu noc przepędzili. Samuel Opacki który iescze nie zrzucił ubioru Blażcia Maguiret, zachował się spokoynie, byt zdala od zgrai, i ciągle się krzątał wyręczaiąc iużto swoię przybraną młodą koligatkę, iużto iey Matkę, i tak sprawiedliwie nosząc zielony fartuch. Dopiero około południa zeszedszy się na podwórzu z młodą Prowansalką w tych słowach do niey przemówił. " Ponieważ tedy moia Klarko zostałem twoim koligatem, i po to do les Martigues przybyłem abym cię do Lambesk odprowadził, to niechże iuż tak będzie i niechże ci towarzyszę, ieżeli tylko zechcesz moiemu przewodowi zawierzyć." "I owszem, zgoda na to: odpowiedziała dziewczyna cicho ale z żywością: bądź mi towarzyszem podróży. Przybrane nazwisko Błażeia Maguiret będzie ci w tym kraiu poręcznieysze niż twoie rodowe, choćby też nie wiem iak świetne. Ale tu nie długo z sobą gadaymy bo iescze się niebo niezupełnie wypogodziło. Dziś wieczorem po zachodzie słońca Klara Hebert popłynie z Błażeiem Maguiret do Saint Chamans, a stamtąd uda się do Lambesk do swoiey Wielmożney Pani. Matka moia iuż wie o wszystkiem. "
Upłynął dzień. Pani Hebert nie taiła przed Opackim że wie o Jego zmowie z Klarą, i kilka razy wynurzyła przed nim że tyle w oboygu pokłada zaufania że zezwala aby on towarzyszył iey córce w podróży. Zbliżył się tez wieczór i rozeszła się gromada ciekawych. Naówczas Klara wybrawszy się w drogę, rzekła: "Nasza łódka inż gotowa do podróż i czeka na nas: nie traćmy więc czasu: żegnam Cię Kochana Matko." "To niechże Cię Bóg prowadzi, moiety skwapliwe dziewczę, odpowiedziała Matka. Kiedy Niebo nastręcza ci spo – sobnosc stania się użyteczną tak dobremu i wielkiemu Panu, za laską Wielmożney Pani Hrabiny Valois; to ia cię nie chcę zatrzymywać. Ale chodząc około dzieła twoiego nie zapominay o sobie samey i o twoiey, tylko co wyzdrowiałey, matce: i chciey baczyć abyś rzeczy pewnych nie pusczała dla niepewnych, ani czyniła coby Pana Walentyna Adwokata Parlamentu urażać mogło. " "Dobrze, Kochana Matko: z posępną miną odpowiedziała dziewczyna: ia o tem pamiętam." "A ty, mówiła daley Pani Hebert obracaiąc się do Opackiego, miłościwy Panie który musisz być nie lada osobą, kiedy w takich łaskach zostaiesz u brata Króla twoiego, zachoway się iak na twóy wysoki stan przystoi, uczciwie i spaniale względem mey córki, która się tyle Tobie i Panu twoiemu poświęca, i strzeż iey iak siostry i przyjaciółki twoiey: czy słyszysz Miłościwy Panie? iak ro – dzoney siostry, iak przyiaciólki two-