Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • promocja

Japonia - ebook

Tłumacz:
Format:
EPUB
Data wydania:
15 października 2025
4241 pkt
punktów Virtualo

Japonia - ebook

Ceremonia herbaty, sztuka układania kwiatów, ogrody zen, malarstwo tuszem, słynne haiku oraz manga, anime, nowatorskie filmy i niezwykłe gry komputerowe. Japonia znalazła sposób, żeby harmonijnie połączyć przeszłość z przyszłością, nowatorstwo z tradycją. Dlatego, żeby lepiej zrozumieć jej fascynującą kulturę, warto przyjrzeć się także i historii.

Lesley Downer zabiera nas w podróż przez wieki od mitycznych początków Japonii aż do czasów współczesnych. Od bogini słońca Amaterasu, przodkini cesarzy przez legendarną władczynię-wojowniczkę Himiko, walecznych samurajów, przebiegłych mnichów, roninów, gejsze, poetów i drzeworytników aż do bezwzględnych szefów yakuzy i charyzmatycznych polityków. Nie brakuje też mściwych duchów zamordowanych cesarzy i szogunów, które sprowadzają na śmiertelników zarazy, trzęsienia ziemi i huragany.

Kim był ostatni samuraj? Z czego zasłynął cesarz Saga? Kto i dlaczego otrzymywał wynagrodzenie w ryżu? Który cesarz przeniósł stolicę do Tokio? Skąd się wzięły kraby, które mają na skorupach zarys samurajskiej twarzy wykrzywionej w złośliwym grymasie? Jak działa słynna yakuza?

Ale, ale, zacznijmy od początku! A zaczęło się od tańca…

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7886-860-6
Rozmiar pliku: 23 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PALEOLIT / NEOLIT
(14 500–300 P.N.E.)

Okres Jōmon
(14 500–300 p.n.e.)

Legendarne założenie Japonii przez cesarza Jinmu
(11 lutego 660 p.n.e.)

Kultura Jōmon

Stonehenge
(3000 p.n.e.)

Gilgamesz
(2900–2300 p.n.e.)

Sfinks
(2500 p.n.e.)

Budda
(ur. 564 p.n.e.)

JAPONIA
PREHISTORYCZNA
(300 P.N.E.–710 N.E.)

Okres Yayoi
(300 p.n.e.–300 n.e.)

Obróbka żelaza i uprawa ryżu przybywają
z Chin przez Koreę

Pierwsze osady, pierwsze wojny

Królowa Himiko
(168–248 )

Dynastia Han w Chinach
(202 p.n.e.–220 n.e.)

Okres Trzech Królestw w Korei
(57 p.n.e.–668 n.e.)

Jezus Chrystus
(ok. 6–30 n.e.)

Okres Kofun
(300–538)

Kurhany (kofun)

Cesarstwo Rzymskie
(27 p.n.e.–476 n.e.)

Sześć dynastii w Chinach
(220–589 n.e.)

Okres Asuka
(538–710)

Wzrost znaczenia federacji Yamato

Pismo i buddyzm przybywają z Chin
przez Koreę

Początki instytucji cesarza

Mahomet
(570–632)

Chińska dynastia Sui
(589–618)

Chińska dynastia Tang
(618–907)

JAPONIA
STAROŻYTNA
(710–1180)

Okres Nara
(710–794)

Wymiana kulturowa z Chinami i przez Jedwabny Szlak

Budowa świątyni Hōryūji i Wielkiego Buddy

Pierwsze dzieła pisane: Kojiki, Nihon shoki, Man’yōshū

Klasyczna cywilizacja Majów
(ok. 250–900)

Okres Heian
(794–1180)

Ekspansja imperium

Złoty wiek pokoju

Opowieść o księciu Genjim
(1008)

Byōdōin (Pawilon Feniksa)

Cywilizacja wikingów
(IX–XI w.)

Beowulf
975–1025)

Złoty wiek islamu
(VIII–XIII w.)

Wyprawy krzyżowe
(1096–1291)

RZĄDY
WOJOWNIKÓW
(SZOGUNAT)
(1180–1868)

Okres Kamakura
(1180–1333)

Bitwa pod Ichinotani
(1184),
bitwa w zatoce Dannoura
(1185)

Opowieść o rodzie Taira

Najazdy mongolskie
(1274, 1281)

Marco Polo w Chinach
(1271–1295)

Chińska dynastia Yuan
(1271–1368)

Kubilaj-chan, pierwszy cesarz z dynastii Yuan
(1215–1294)

Królestwo Zimbabwe
(1220–1450)

Okres Muromachi
(1333–1573)

Kinkakuji – Złoty Pawilon

Narodziny teatru nō

Rozwój ceremonii parzenia herbaty, malarstwa tuszem i innych sztuk japońskich

Przybywają Portugalczycy, przywożą broń palną
(1543)

Renesans europejski
(XV i XVI w.)

Rozkwit Timbuktu
1325–1612)

Imperium Inków
(1438–1572)

Epoka wielkich odkryć
(XV–XVI w.)

RZĄDY
WOJOWNIKÓW
(SZOGUNAT)
(1180–1868)

Okres
Azuchi-Momoyama
(1573–1603)

Wiek chrześcijaństwa

Kraj w stanie wojny

Ekstrawagancka sztuka okresu Azuchi-Momoyama

Epoka elżbietańska
(1558–1603)

William Szekspir
(1564–1616)

Dynastia Ming w Chinach
(1368–1644)

Okres Edo
(1603–1853)

Bitwa pod Sekigaharą
(1600)

Renesans Tokugawów

Kultura dzielnic rozkoszy

Utamaro (1753–1806)
i Hokusai (1760–1849)
tworzą swoje drzeworyty

Hiszpańska inkwizycja
(1478–1834)

„Mayflower” przewozi ojców-pielgrzymów do Ameryki
(1620)

Imperium Brytyjskie –
epoka imperializmu i kolonializmu

Rewolucja francuska
(1789)

Bakumatsu –
upadek szogunatu
Tokugawa
(1853–1868)

„Czarne okręty” wpływają do zatoki Edo

Restauracja Meiji

Druga wojna opiumowa
(1856–1860)

Wojna secesyjna w USA
(1861–1865)

JAPONIA
NOWOCZESNA
(1868–OBECNIE)

Okres Meiji
(1868–1912)

Reformy Meiji, szybka modernizacja

Zajęcie Hokkaido, Okinawy, Korei

Wojna chińsko-japońska
(1894–1895),
Wojna rosyjsko-japońska
(1904–1905)

Szczyt europejskiego imperializmu

Wyścig o Afrykę
(1885–1914)

Japonizm

Okres Taishō
(1912–1926)

Epoka jazzu

Wielkie trzęsienie ziemi
(1923)

Republika Chińska
(1912–1949)

I wojna światowa
(1914–1918)

Rewolucja październikowa
(1917)

Okres Shōwa
(1926–1989)

II wojna światowa
(1939–1945)

Okupacja amerykańska
(1945–1952)

Igrzyska olimpijskie w Tokio
(1964)

Okres bańki gospodarczej

Koniec Imperium Brytyjskiego

Mao zakłada Chińską Republikę Ludową
(1949)

Wojny w Wietnamie
(1955–1975)

Okres Heisei
(1989–2019)

Fukuszima
(2011)

Rozpad Związku Radzieckiego

Upadek muru berlińskiego

Okres Reiwa
(2019–obecnie)

Igrzyska olimpijskie Tokio 2020
(odbyły się w 2021)

Spór o Morze Południowochińskie

Pandemia Covid-19

Inwazja Rosji na Ukrainę (2022)

Wojna izraelsko-palestyńskaWSTĘP

ZA­NIM ZA­CZĄŁ PŁY­NĄĆ CZAS

EPOKA BO­GÓW

Hi­sto­ria Ja­po­nii za­czyna się od tańca.

Na po­czątku był chaos. Bo­go­wie wy­ło­nili się z pier­wot­nego mułu, a po sied­miu po­ko­le­niach na­ro­dziło się bo­skie ro­dzeń­stwo Iza­nagi i Iza­nami. Starsi bo­go­wie na­ka­zali mu utwo­rzyć ład z nie­ładu, dla­tego ze­szło z nieba po tę­czo­wym mo­ście. Iza­nagi za­nu­rzył swoją włócz­nię w pier­wot­nym mule, a kro­ple z jej czubka, opa­da­jąc, utwo­rzyły wy­spy Ja­po­nii.

Para ta spło­dziła nie­prze­li­czone rze­sze in­nych bo­gów. Jedną z nich była bo­gini słońca, Ama­te­rasu. Kiedy była szczę­śliwa, wszę­dzie było świa­tło. Pew­nego razu jed­nak jej brat, bóg bu­rzy i wia­tru, Su­sa­noo, ob­ra­ził ją i ukryła się w ja­skini, po­grą­ża­jąc świat w mroku. Bo­go­wie pró­bo­wali wszel­kich spo­so­bów, aby na­kło­nić ją do wyj­ścia. W końcu bo­gini tańca i za­bawy pu­ściła się w ży­wio­łowy, wy­uz­dany ta­niec, zrzu­ca­jąc z sie­bie strój. Bo­go­wie wy­buch­nęli nie­po­ha­mo­wa­nym śmie­chem, Ama­te­rasu zaś, ule­ga­jąc cie­ka­wo­ści, wyj­rzała z ja­skini. I tak świat zo­stał oca­lony.

LUD OKRESU JŌMON: ŁOWCY-ZBIE­RA­CZE W KRA­INIE OB­FI­TO­ŚCI

Jest rok 14 500 p.n.e. Gdzieś na wschod­nich krań­cach kon­ty­nentu azja­tyc­kiego, w po­mroce dzie­jów, wscho­dzi w le­sie świt. Nie­któ­rzy lu­dzie zbie­rają chrust, inni ku­cają, pró­bu­jąc roz­pa­lić ogni­sko. Jest im zimno i ści­ślej na­cią­gają swoje okry­cia ze zwie­rzę­cych skór na cien­kie, tkane ubra­nia. Część z nich ma dłu­gie luźno roz­pusz­czone włosy, inni spięli je za po­mocą ko­ści lub drew­nia­nych spi­nek.

Od­kryli wła­śnie, że tam, gdzie pa­lili ogni­ska, pod­łoże staje się twarde jak ka­mień. Gli­nia­sta, zbita zie­mia daje się ugnia­tać. Ko­bieta bie­rze ka­wa­łek i kształ­tuje, wy­ra­bia­jąc otwór kciu­kiem, zwę­ża­jąc brzegi w ścianki, ści­ska­jąc je i wy­gła­dza­jąc.

Na­stęp­nie wkłada ufor­mo­waną glinę do ognia. Wy­cho­dzi twarda i wy­star­cza­jąco nie­prze­pusz­czalna, aby można było w niej prze­cho­wy­wać wodę lub po­karm. Tak po­wstaje gar­nek, re­wo­lu­cyjny wy­na­la­zek, który prze­obrazi ży­cie lu­dzi.

Ty­siące lat póź­niej ko­bieta ta i jej to­wa­rzy­sze zo­staną na­zwani lu­dem okresu Jōmon, co ozna­cza „wzór sznu­rowy”, od wzo­rów przy­po­mi­na­ją­cych skrę­cony sznur, które wy­ci­skali na swo­ich na­czy­niach.

Da­to­wa­nie me­todą wę­gla ra­dio­ak­tyw­nego po­zwo­liło usta­lić czas po­wsta­nia pierw­szych wy­pa­la­nych na­czyń kul­tury Jōmon wła­śnie na rok 14 500 p.n.e. Bar­dziej na za­chód globu ta­kież na­czy­nia po­ja­wiły się, w Me­zo­po­ta­mii, do­piero po ko­lej­nych sied­miu ty­sią­cach lat, a Sfinks i pi­ra­midy – po ko­lej­nych wielu stu­le­ciach. W Ja­po­nii i Chi­nach lu­dzie go­to­wali i prze­cho­wy­wali po­ży­wie­nie w garn­kach ty­siące lat wcze­śniej niż w in­nych czę­ściach świata.

Na długo zaś przed tym, jak lud okresu Jōmon zaczął two­rzyć swe gli­niane na­czy­nia, świat trwał w ob­ję­ciach epoki lo­dow­co­wej. Znaczna część wody w oce­anach za­mar­zła i po­ziom mórz spadł tak bar­dzo, że Azję kon­ty­nen­talną, obecną Sy­be­rię i Ko­reę, po­łą­czyły z dzi­siej­szą Ja­po­nią ogromne prze­strze­nie lądu – mo­sty lą­dowe. Przod­ko­wie tego ludu parli na wschód, ku słońcu, po­dą­ża­jąc za sta­dami pre­hi­sto­rycz­nych słoni o dłu­gich cio­sach oraz je­leni ol­brzy­mich, w po­szu­ki­wa­niu łow­nej zwie­rzyny i ja­dal­nych ro­ślin.

Ryc. 1. Wspa­niałe pło­mie­ni­ste na­czy­nia, wy­ra­biane mię­dzy 3500 a 2500 ro­kiem p.n.e. Wi­dać, że ich twórcy znaj­do­wali przy­jem­ność w od­kry­wa­niu moż­li­wo­ści de­ko­ra­cyj­nych. Wzory sznu­rowe pier­wot­nie na­śla­do­wały ko­sze z ple­cionki, ale być może miały też kon­kretne zna­cze­nie sym­bo­liczne.

Pa­no­wały ostre mrozy, le­żał śnieg, sza­lały za­mie­cie. Trudno było zna­leźć po­ży­wie­nie. Gdy jed­nak lud kul­tury Jōmon na­uczył się wy­ra­biać garnki, mógł go­to­wać wa­rzywa, żo­łę­dzie i kasz­tany, a także za­bie­rać za­pasy ze sobą w po­dróż. Go­to­wali mięk­kie po­karmy dla dzieci i bez­zęb­nych star­ców, ci zaś żyli dzięki temu dłu­żej i mo­gli dzie­lić się swoją mą­dro­ścią oraz do­świad­cze­niem.

Około roku 11 000 p.n.e. lo­dowce się roz­to­piły. Lód znik­nął, po­ziom mo­rza się pod­niósł, od­ci­na­jąc mo­sty lą­dowe i two­rząc wy­spy, które obec­nie znamy pod na­zwą Ja­po­nii. Kli­mat stał się ła­godny, cie­pły i wil­gotny, z ob­fi­tymi opa­dami desz­czu.

Ci łowcy-zbie­ra­cze tra­fili do kra­iny ob­fi­to­ści, nie­omal raju. W buj­nych pusz­czach li­ścia­stych po­ra­sta­ją­cych wzgó­rza można było zbie­rać orze­chy, ja­gody, ko­rze­nie, owoce, na­siona i grzyby oraz po­lo­wać na dziki, je­le­nie, ko­zice gór­skie i niedź­wie­dzie. W wyż­szych par­tiach gór my­śliwi znaj­do­wali ob­sy­dian, twardą skałę wul­ka­niczną, z któ­rej wy­ra­biali groty strzał i ostrza oszcze­pów. Tam, gdzie daw­niej roz­cią­gały się mo­sty lą­dowe, te­raz znaj­do­wały się płyt­kie mo­rza ob­fi­tu­jące w tuń­czyki, mor­świny, foki i ło­so­sie. Lu­dzie ci od­ży­wiali się sko­ru­pia­kami, kra­bami i wo­do­ro­stami, po­zo­sta­wia­jąc po so­bie ogromne kopce wy­rzu­co­nych sko­rup.

Zie­mia była tak płodna, że w po­szu­ki­wa­niu po­ży­wie­nia nie mu­sieli wę­dro­wać da­leko. Więk­szość tych ło­wiecko-zbie­rac­kich lu­dów nie wy­ra­biała na­czyń, gdyż trudno było je no­sić ze sobą. Lecz z cza­sem przy­jęto osia­dły tryb ży­cia i roz­wi­nięto bo­gatą i wy­ra­fi­no­waną kul­turę. Liczba lud­no­ści po­woli uro­sła od kilku ty­sięcy do ćwierć mi­liona.

Dzie­sięć ty­sięcy lat po ule­pie­niu pierw­szego garnka – około 4000 roku p.n.e. – za­częły po­wsta­wać spo­łecz­no­ści. Wzno­szono do­mo­stwa ziemne kryte grubą strze­chą się­ga­jącą gruntu i z pa­le­ni­skiem w czę­ści cen­tral­nej, skąd znad ognia przez okrą­gły otwór w da­chu uno­siły się kłęby dymu. Upra­wiano soję, ty­kwę, ko­no­pie, fa­solę azuki i brzo­skwi­nie.

Szcze­gól­nie duża spo­łecz­ność po­wstała w San­nai Ma­ruy­amie na pół­nocy wy­spy Hon­siu. W 2900 roku p.n.e. znaj­do­wało się tam około 700 do­mów, nie­które z ka­mienną pod­łogą, z kry­tymi strze­chą spi­chle­rzami sto­ją­cymi na słu­pach i wieżą ob­ser­wa­cyjną na gru­bych ko­lum­nach. Ist­niały też inne spo­łecz­no­ści, głów­nie na Hon­siu i Kiu­siu. W cen­tral­nej czę­ści wielu z ta­kich osad znaj­do­wały się owalne kon­struk­cje, gdzie miesz­kańcy oko­licy spo­ty­kali się, aby od­pra­wiać ob­rzędy i święta. Rze­mieśl­nicy za­częli trud­nić się garn­car­stwem, wy­ra­bia­jąc wspa­niałe na­czy­nia o wy­bu­ja­łych pło­mienno-fa­li­stych wzo­rach tań­czą­cych na roz­sze­rza­ją­cych się brze­gach, uży­wane do go­to­wa­nia i po­da­wa­nia je­dze­nia*. Każdy gar­nek był inny i każdy był dzie­łem sztuki; lu­dzie ci z pew­no­ścią ce­nili kunszt.

Ryc. 2. Fi­gurka dogū z koń­co­wego okresu Jōmon (1000–300 r. p.n.e.), z Ka­me­ga­oki w po­bliżu San­nai Ma­ruy­amy. Jest pu­sta w środku i zo­stała sta­ran­nie wy­po­le­ro­wana przed wy­pa­le­niem. Pier­wot­nie była po­ma­lo­wana czer­wo­nym barw­ni­kiem, któ­rego ślady są wciąż wi­doczne.

Wy­ra­biano też dogū („gli­niane fi­gurki”) – pięk­nie wy­ko­nane fi­gurki, jedne z wy­łu­pia­stymi oczami i mi­sterną fry­zurą lub w kształ­cie ko­biety z wi­doczną ciążą, inne w for­mie psa lub świni.

Fi­gurki dogū po­ma­gają nam wy­obra­zić so­bie lu­dzi kul­tury Jōmon oraz ich oby­czaje. Wy­obra­żamy ich so­bie w ich do­mo­stwach, z wy­ta­tu­owa­nymi twa­rzami i cia­łami, w ubra­niu utka­nym z włó­kien kory morwy lub ko­nopi, z kol­czy­kami w uszach, na­szyj­ni­kami i wi­sio­rami. Wielu nie ma zę­bów – zo­stały ce­lowo wy­bite pod­czas ry­tu­ału przej­ścia. Tań­czą i śpie­wają do dźwięku bęb­nów, cytr i gwizd­ków z rogu je­le­nia, a także gro­ma­dzą się, gdy sza­mani, spo­żyw­szy wcze­śniej grzyby lub al­ko­hol, wcho­dzą w trans i ob­cują z du­chami, pro­sząc o po­wo­dze­nie w przed­się­wzię­ciach ło­wiec­kich lub ochronę przed wy­bu­chami wul­ka­nów, taj­fu­nami, po­wo­dziami czy trzę­sie­niami ziemi.

San­nai Ma­ruy­ama było waż­nym ośrod­kiem han­dlu. Lu­dzie po­dró­żo­wali od wio­ski do wio­ski lub prze­pły­wali w wy­drą­żo­nych ło­dziach cie­śninę na wy­spę Ezo (obec­nie Hok­ka­ido), a na­wet do Azji kon­ty­nen­tal­nej. Han­dlo­wali ob­sy­dia­no­wymi gro­tami strzał, wy­ro­bami z laki, ce­ra­miką, ne­fry­tem, bursz­ty­nem, solą, bran­so­let­kami z muszli, igłami z ko­ści i ro­gów, ha­czy­kami na ryby i har­pu­nami.

Około 1500 roku p.n.e. kli­mat za­czął się ochła­dzać. Nie­mniej kiedy około 900 roku p.n.e. na wy­spie Kiu­siu po­ja­wili się rol­nicy, przy­by­wa­jący mo­rzem z Pół­wy­spu Ko­re­ań­skiego, lu­dzie kul­tury Jōmon nie po­szli za ich przy­kła­dem i nie za­jęli się uprawą roli. Dla­czego mie­liby pra­co­wać w po­cie czoła, pie­ląc i orząc, gdy mo­gli na­dal zbie­rać tyle żyw­no­ści, ile za­pra­gną?

Kli­mat jed­nak da­lej się ochła­dzał, żyw­no­ści było co­raz mniej, li­czeb­ność ludu kul­tury Jōmon gwał­tow­nie się więc zmniej­szyła. Zbli­żały się ogromne zmiany.

NA KRAŃCU ŚWIATA

Ży­cie ludu okresu Jōmon i wszyst­kich in­nych po­ja­wia­ją­cych się póź­niej lu­dów było ści­śle zwią­zane z za­miesz­ki­waną zie­mią.

Ja­po­nia składa się z wysp, roz­rzu­co­nych jak pa­ciorki na­szyj­nika wzdłuż Azji kon­ty­nen­tal­nej – od Ko­rei na po­łu­dniu po Sy­be­rię na pół­nocy. Na­wet w naj­węż­szym miej­scu dzieli ją od Azji kon­ty­nen­tal­nej wciąż 190 ki­lo­me­trów, znacz­nie wię­cej niż Wielką Bry­ta­nię od Eu­ropy, co czyni Ja­po­nię znacz­nie bar­dziej od­se­pa­ro­waną. Mo­rza sta­no­wią sku­teczną ba­rierę przed in­wa­zjami i po­zwo­liło roz­wi­nąć się wy­jąt­ko­wej, nie­po­wta­rzal­nej kul­tu­rze. Dzięki tej mor­skiej ba­rie­rze w klu­czo­wych mo­men­tach swo­jej hi­sto­rii Ja­po­nia mo­gła się od­izo­lo­wać od pro­ce­sów za­cho­dzą­cych w in­nych re­gio­nach świata.

Kraj za­wsze miał skom­pli­ko­wane sto­sunki ze swo­imi są­sia­dami, Ko­reą i Chi­nami. Przez wiele wie­ków te dru­gie były dla Azji tym, czym Gre­cja i Rzym dla Eu­ropy: cy­wi­li­za­cyj­nym wzor­cem, po­wszech­nie przez in­nych na­śla­do­wa­nym. Pierwsi Ja­poń­czycy za­po­ży­czyli wiele z chiń­skiej sztuki, fi­lo­zo­fii, re­li­gii, a na­wet pi­smo, po­tem zaś prze­obra­zili to w swą wła­sną, wy­jąt­kową kul­turę.

Ja­poń­ski ar­chi­pe­lag jest długi i wą­ski. Cią­gnie się przez po­nad 3200 ki­lo­me­trów, z ogromną zmien­no­ścią kli­matu i kra­jo­brazu, od za­sy­pa­nego śnie­giem przez nie­mal pół roku Hok­ka­ido na pół­nocy po tro­pi­kalną Oki­nawę na po­łu­dniu. Na wschód i za­chód zaś Ja­poń­czyk ni­gdy nie ma da­leko do mo­rza.

Cztery piąte po­wierzchni wysp to gę­sto za­le­sione góry, nie­po­zo­sta­wia­jące wiele pła­skiego te­renu do osie­dla­nia się lub uprawy roli. Nad­brzeżne rów­niny, gdzie mieszka więk­szość lud­no­ści, od­zna­czają się nie­zwy­kłą ży­zno­ścią. W środ­ko­wej i po­łu­dnio­wej Ja­po­nii spa­dają wiel­kie ilo­ści desz­czu. W go­rące i wil­gotne lato można nie­mal zo­ba­czyć, jak kieł­kuje ryż i strze­lają pędy bam­busa.

Te­ren jest geo­lo­gicz­nie młody, po­prze­ty­kany ak­tyw­nymi wul­ka­nami. To kra­jo­braz w pro­ce­sie zmiany. Trzę­sie­nia roz­ry­wają zie­mię i spra­wiają, że od­dy­cha ona jak ocean, wy­stę­pują erup­cje i fale pły­wowe. Go­rąca woda o za­pa­chu siarki wy­try­skuje z roz­pa­dlin skal­nych. Drże­nie ziemi jest czę­ścią co­dzien­nego ży­cia.

Lud okresu Jōmon mu­siał od­czu­wać gwał­towne prze­obra­że­nia świata nie jako rzad­kie wy­da­rze­nie, ale jako coś po­spo­li­tego, choć za­ra­zem na­pa­wa­ją­cego lę­kiem. Ła­two było uwie­rzyć, że przy­rodę za­miesz­kują du­chy, które na­leży prze­bła­gać.

Wiele pier­wot­nych lu­dów czciło na­turę. O ile jed­nak w in­nych kul­tu­rach te pier­wotne ani­mi­styczne wie­rze­nia za­ni­kły lub zo­stały wchło­nięte przez re­li­gie uni­wer­salne, ta­kie jak bud­dyzm lub chrze­ści­jań­stwo, o tyle w Ja­po­nii się utrzy­mały, być może z po­wodu jej izo­la­cji, a być może ze względu na nie­zwy­kłą ka­pry­śność tu­tej­szej przy­rody. Wie­rze­nia te, znane jako szin­to­izm (shintō), czyli „droga bóstw”, uważa się za tam­tej­szą ro­dzimą re­li­gię, bud­dyzm zo­stał na­to­miast im­por­to­wany z za­gra­nicy. W Ja­po­nii szin­to­izm i bud­dyzm eg­zy­stują rów­no­le­gle. Szin­to­istyczni kami (bó­stwa) są wszę­dzie – na nie­bie, w gó­rach, w drze­wach i w ska­łach. Opie­kują się ludźmi, dbają o ich zdro­wie, po­ma­gają im zna­leźć mi­łość i za­pew­niają po­wo­dze­nie w in­te­re­sach. Na­to­miast idee bud­dyj­skie krążą wo­kół ży­cia po­śmiert­nego.

Od­by­wają się święta, ba­chiczne pa­rady, pod­czas któ­rych spo­ceni mło­dzieńcy w prze­pa­skach bio­dro­wych niosą uli­cami mi­ko­shi – lek­tyki z bo­gami – śpie­wa­jąc, krzy­cząc i po­pi­ja­jąc ob­fi­cie sake. Lu­dzie kul­tury Jōmon za­pewne znali po­dobne uro­czy­sto­ści.

Ryc. 3. Święto w Inuy­amie na cześć kwit­ną­cych wi­śni.

Czę­sto ob­chody ta­kie to­wa­rzy­szą zmia­nie pór roku. Od daw­nych cza­sów Ja­poń­czycy świę­tują wła­sne cztery od­rębne pory roku – kwit­nie­nie śliw i wi­śni wio­sną, let­nie upały, gdy od­by­wają się tańce z oka­zji święta zmar­łych, i od­pa­la­nie sztucz­nych ogni, peł­nia księ­życa i pyszne barwy klo­no­wych li­ści je­sie­nią, a śnieg zimą. Tam­tej­szą kul­turę prze­nika wraż­li­wość na ota­cza­jący świat i piękno, po­dob­nie jak głę­bo­kie po­czu­cie ulot­nej na­tury wszyst­kiego, w szcze­gól­no­ści ludz­kiego ży­cia. To ukształ­to­wało wy­jąt­kową es­te­tykę – roz­mi­ło­waną w tym, co nie­tknięte i na­tu­ralne, nie­sy­me­tryczne. Wi­dzimy to od sa­mego po­czątku w ce­ra­mice jōmon. Wy­raża się to także w po­ezji. Od naj­daw­niej­szych cza­sów Ja­poń­czycy uwiel­biają za­pi­sy­wać w wier­szach swoje od­czu­cia i re­ak­cje na zja­wi­ska przy­rod­ni­cze oraz na to, przed ja­kimi wy­zwa­niami sta­wia ich los.

Oto hi­sto­ria ma­łego kraju na krańcu świata, który zdo­łał unik­nąć ko­lo­ni­za­cji, prze­zwy­cię­żyć spu­sto­sze­nia II wojny świa­to­wej i nie tylko się od­ro­dzić, ale także osią­gnąć im­po­nu­jący suk­ces oraz do­bro­byt, za­cho­wu­jąc swój wy­jąt­kowy cha­rak­ter i kul­turę. Oto hi­sto­ria ce­sa­rza po­cho­dzą­cego od bo­gini słońca, ce­sa­rzo­wych, do­wód­ców woj­sko­wych, sa­mu­ra­jów, kup­ców, lu­dzi in­te­resu, żoł­nie­rek, dam dworu, gejsz i wszyst­kich nie­sa­mo­wi­tych po­staci, które ukształ­to­wały to nie­zwy­kłe spo­łe­czeń­stwo.

Jesz­cze kilka wy­ja­śnień:

- W książce tej dzielę epoki w tra­dy­cyjny spo­sób: we­dług eta­pów hi­sto­rycz­nych, na­stęp­nie we­dług miejsc, gdzie znaj­do­wała się sto­lica (lub sie­dziba władz wo­jow­ni­ków), a po 1868 roku we­dług po­śmiert­nych imion ce­sa­rzy (iden­tycz­nych z na­zwą ery, w któ­rej pa­no­wali).
- Ja­poń­czycy mają spe­cy­ficz­nie swo­bodne po­dej­ście do re­li­gii. Czę­sto spo­tyka się świą­ty­nie bud­dyj­skie obok szin­to­istycz­nych chra­mów, szin­to­istyczny chram może też stać we­wnątrz świą­tyni bud­dyj­skiej. Zwy­kle na ozna­cze­nie bud­dyj­skiego miej­sca kultu mó­wimy o „świą­tyni”, szin­to­istycz­nego zaś – o „chra­mie”. Ana­lo­gicz­nie: w bud­dy­zmie mó­wimy o mni­chu, a w szinto – o ka­pła­nie.
- Imiona i na­zwi­ska osób po­daję w ko­lej­no­ści ja­poń­skiej, czyli naj­pierw na­zwi­ska. Lu­dzie czę­sto zmie­niają imiona i na­zwi­ska na róż­nych eta­pach ży­cia, na przy­kład przyj­mu­jąc pseu­do­nim li­te­racki lub sce­niczny. Sławne osoby zwy­kle znane są pod swoim imie­niem lub pseu­do­ni­mem, jak Ba­shō czy Sa­ikaku. Człon­ko­wie tej sa­mej ro­dziny czę­sto otrzy­mują bar­dzo po­dobne imiona dla za­zna­cze­nia cią­gło­ści i po­wią­za­nia. Ogra­ni­czam liczbę imion i na­zwisk, szcze­gól­nie gdy by­łyby one bar­dzo po­dobne, aby unik­nąć za­mie­sza­nia.
- W daw­nych cza­sach na­zwi­sko kla­nowe i imię czę­sto łą­czyła par­ty­kuła no, czyli „z”. Mi­na­moto no Yoshit­sune ozna­cza Yoshit­sune z klanu Mi­na­moto (ana­lo­gicz­nie jak w przy­padku na­zwisk eu­ro­pej­skich: Ro­ger de Mont­go­mery czy Otto von Habs­burg).
- Waż­nym oso­bi­sto­ściom, jak na przy­kład ce­sa­rzom, nada­wano imiona po­śmiertne. Na przy­kład Me­iji to po­śmiertne imię ce­sa­rza Mut­su­hito.
- Ja­poń­skie na­zwy i słowa wy­ma­wia się tak, jak się je pi­sze, każdą sy­labę osobno. Sa­mo­gło­ski są pro­ste, a spół­gło­ski nie­przy­de­chowe, jak we wło­skim. Ak­cent roz­kłada się równo na wszyst­kie sy­laby; w ja­poń­skiej po­ezji cho­dzi o liczbę sy­lab, nie o rytm lub rym.
- Ma­kron, czyli po­zioma kre­ska nad „o” lub „u”, ozna­cza wy­dłu­że­nie gło­ski. Część nazw geo­gra­ficz­nych (na przy­kład To­kio, Kioto, Kiu­siu, Si­koku) oraz ter­mi­nów przy­swo­jo­nych w ję­zyku pol­skim (zob. Wielka En­cy­klo­pe­dia Po­wszechna) wy­stę­puje w wer­sji spo­lsz­czo­nej. Więk­szość spół­gło­sek i sa­mo­gło­ski „a”, „i”, „u”, „e”, „o” wy­ma­wiane są tak jak w ję­zyku pol­skim.

------------------------------------------------------------------------

* Ta­kich na­czyń o skom­pli­ko­wa­nych wzo­rach, które po­ja­wiły się w środ­ko­wym okre­sie Jōmon, uży­wano praw­do­po­dob­nie je­dy­nie do ce­lów ry­tu­al­nych, w ży­ciu co­dzien­nym uży­wano na­czyń o prost­szych for­mach – przyp. red. nauk.2

NARA: ROZ­KWIT BUD­DY­ZMU

710–794

Ce­sar­skie mia­sto, piękna Nara

Błysz­czy w roz­kwi­cie swej urody

Jak barwne kwie­cie wio­sną.

Ono no Oyu, Man’yōshū, 328

Był to czas, gdy na uli­cach Nary, pierw­szego praw­dzi­wego mia­sta Ja­po­nii, mie­szali się po­dróż­nicy z ca­łego Je­dwab­nego Szlaku. Nowa re­li­gia – bud­dyzm – da­wała na­tchnie­nie do wzno­sze­nia wspa­nia­łych świą­tyń i po­są­gów. Lecz bud­dyj­ski kler stał się zbyt po­tężny…

MIA­STO NA KOŃCU JE­DWAB­NEGO SZLAKU

W 708 roku na ży­znej rów­ni­nie pół dnia drogi od Asuki roz­po­częły się ro­boty bu­dow­lane. Przez dwa lata ty­siące wie­śnia­ków przy­mu­szano do ko­pa­nia i wy­rów­ny­wa­nia ziemi, kła­dze­nia ka­mie­nia na fun­da­menty, ści­na­nia drzew, pi­ło­wa­nia, he­blo­wa­nia, ma­lo­wa­nia, po­le­ro­wa­nia. W ten spo­sób po­woli po­wsta­wało mia­sto.

Wzo­ro­wane na Chang’an, olśnie­wa­ją­cej sto­licy chiń­skiej dy­na­stii Tang, He­ijōkyō, Sto­lica Spo­koju, czyli Nara, za­pro­jek­to­wano na pla­nie siatki z jed­nym sze­ro­kim bul­wa­rem bie­gną­cym z pół­nocy na po­łu­dnie i dru­gim – ze wschodu na za­chód. Ina­czej niż Chang’an, mia­sta nie oto­czono mu­rem, gdyż w kraju pa­no­wał spo­kój.

Punkt cen­tralny zaj­mo­wał całą pół­nocną część mia­sta, zgod­nie z za­sa­dami feng shui wska­zu­ją­cymi, gdzie na­leży wzno­sić bu­dowle, aby za­pew­nić po­myśl­ność i har­mo­nię. Znaj­do­wał się tam pa­łac, wspa­niały kom­pleks do­stoj­nych za­bu­do­wań o da­chach kry­tych zie­loną da­chówką i fa­sa­dach z czer­wo­nymi fi­la­rami po­śród ob­szer­nych ogro­dów. W ob­rę­bie ze­społu pa­ła­co­wego mie­ściły się sie­dziby dwóch ośrod­ków wła­dzy: Wiel­kiej Rady Stanu, która rzą­dziła ce­sar­stwem, i Rady ds. Bóstw, spra­wu­ją­cej pie­czę nad ro­dzimą re­li­gią szinto.

W klu­czo­wych miej­scach wzdłuż ulic znaj­do­wały się po­świę­cone kami chramy i świą­ty­nie bud­dyj­skie – chro­niąc przed złem. Aby za­pew­nić kra­jowi do­bro­byt, prze­by­wa­jący w świą­ty­niach mnisi i mniszki mieli od­ma­wiali prze­pi­sane su­try.

Naj­wię­cej jed­nak działo się na wschod­nim i za­chod­nim rynku, gdzie kupcy z In­dii, Chin i Ko­rei sprze­da­wali je­dwa­bie i rę­ko­dzieło, przy­wie­zione Je­dwab­nym Szla­kiem z Gre­cji, In­dii, Per­sji i Ce­sar­stwa Bi­zan­tyj­skiego. Na ba­za­rach do­stęp­nych było tak wiele wy­śmie­ni­tych tka­nin, że wła­dze wy­dały de­kret okre­śla­jący, ja­kie barwy mogą no­sić lu­dzie róż­nej rangi spo­łecz­nej.

Ja­po­nia VIII wieku była nie­zwy­kle ko­smo­po­li­tyczna. Na ale­jach i uli­cach Nary Wschód spo­ty­kał się z Za­cho­dem. Go­ście z Chin, In­dii i in­nych stron Azji tłum­nie przy­by­wali na dwór w Na­rze, pod­czas gdy tu­tejsi ar­ty­ści stu­dio­wali chiń­ską sztukę bud­dyj­ską, która z ko­lei wy­ka­zy­wała wpływy z In­dii i in­nych krain po­ło­żo­nych wzdłuż Je­dwab­nego Szlaku.

Stu­denci, bud­dyj­scy mnisi, tłu­ma­cze i inni wy­słan­nicy wy­ru­szali w mi­sjach han­dlo­wych do Chin – naj­pierw mo­rzem, po­tem na cią­gnię­tych przez zwie­rzęta wo­zach, w lek­ty­kach lub pie­szo, do­cie­ra­jąc do Chang’an. Zaj­mo­wało to kilka mie­sięcy i wią­zało się z wie­loma nie­bez­pie­czeń­stwami. Nie­któ­rzy po­zo­sta­wali tam przez trzy­dzie­ści albo i wię­cej lat. Wra­cali do oj­czy­zny ze zna­jo­mo­ścią chiń­skiej za­awan­so­wa­nej tech­niki, ustroju spo­łecz­nego, hi­sto­rii, fi­lo­zo­fii, sztuk, ar­chi­tek­tury oraz spo­so­bów ubie­ra­nia się. Dzięki temu czę­sto otrzy­my­wali ważne sta­no­wi­ska.

Nara było pierw­szym praw­dzi­wym mia­stem w Ja­po­nii. U szczytu świet­no­ści li­czyło 200 000 miesz­kań­ców spo­śród sze­ściu mi­lio­nów miesz­kań­ców kraju, za­lud­nia­ją­cych po­łu­dniową część Hon­siu (dwie trze­cie jej ob­szaru) i więk­szą część Kiu­siu. Kraj skła­dał się z około sześć­dzie­się­ciu pro­win­cji, po­dzie­lo­nych na dys­trykty i wio­ski, oraz po­sia­dał sieć dróg ze sta­cjami pocz­to­wymi, do­star­cza­ją­cymi po­dró­żu­ją­cym urzęd­ni­kom koni i za­pew­nia­ją­cymi prze­wóz to­wa­rów.

Ce­sa­rzowa Gen­mei zda­wała so­bie sprawę, że znaj­du­jący się nie­gdyś u wła­dzy w Yamato byli tylko jed­nym z wielu ro­dów moż­no­wład­ców. Kiedy los się od­wróci, inne rody chęt­nie zajmą ich miej­sce. Usta­no­wie­nie sto­licy ko­ro­nu­jące do­bro­czynne rządy ce­sa­rzy wy­wo­dzą­cych się z Yamato oraz ich po­tęż­nych do­rad­ców, rodu Fu­ji­wara, słu­żyło umoc­nie­niu ich au­to­ry­tetu wzglę­dem przy­wód­ców kon­ku­ren­cyj­nych ro­dów.

Po­trzeba było jed­nak jesz­cze cze­goś in­nego – hi­sto­rii, która za­ko­rze­ni­łaby dy­na­stię w prze­szło­ści.

BLASK STA­RO­ŻYT­NO­ŚCI

Dwa­dzie­ścia pięć lat przed tym, jak ce­sa­rzowa Gen­mei wstą­piła na tron, jej wuj, ce­sarz Tenmu, za­rzą­dził, aby ze­brano, skom­pi­lo­wano i za­pa­mię­tano dzieje dworu i naj­waż­niej­szych ro­dów. Przez wieki, z po­ko­le­nia na po­ko­le­nie, drogą ustną lub pi­semną prze­ka­zy­wano tę nie­zwy­kle bo­gatą ko­lek­cję mi­tów, hi­sto­rii, po­ezji i pie­śni – opo­wie­ści o po­wsta­niu świata, bo­gach i bo­gi­niach, bo­ha­te­rach i daw­nych ce­sa­rzach, a także ry­tu­alne for­muły, opisy uro­czy­sto­ści, wieszczby i ob­rzędy. Jed­nak nie prze­trwała żadna pi­sana kro­nika. Hi­sto­rie ze­brane przez księ­cia Shōtoku stra­wił ogień, prze­pa­dły rów­nież za­pisy in­nych ro­dów.

Ce­sarz Tenmu we­zwał dwu­dzie­sto­ośmio­let­nią, ob­da­rzoną nad­zwy­czajną pa­mię­cią Hieda no Are. Uważa się, że była ko­bietą (choć nie ma cał­ko­wi­tej pew­no­ści), na­dworną ka­płanką. „Z na­tury in­te­li­gentna, po­tra­fiła re­cy­to­wać po jed­no­krot­nym prze­czy­ta­niu i za­pa­mię­tać po jed­no­krot­nym wy­słu­cha­niu”. Uczeni dyk­to­wali jej kro­niki, ona zaś gro­ma­dziła całą mi­to­lo­gię, hi­sto­rię, spi­sane i ustne tra­dy­cje Ja­po­nii w swo­jej ob­szer­nej pa­mięci.

I wciąż w niej żyły, do­póki ce­sa­rzowa Gen­mei, wstą­piw­szy na tron, nie roz­ka­zała, aby Hieda po­dyk­to­wała całą tę skarb­nicę wie­dzy skry­bie.

Trzy­to­mowe dzieło za­ty­tu­ło­wane Ko­jiki (Księga daw­nych wy­da­rzeń) zo­stało za­pi­sane za po­mocą chiń­skich ide­ogra­mów od­zwier­cie­dla­ją­cych gło­ski po­tocz­nego ję­zyka sta­ro­ja­poń­skiego; ukoń­czono je w 712 roku. Opo­wieść za­czyna się od stwo­rze­nia Ja­po­nii, gdy Iza­nagi za­nu­rzył ostrze włóczni w pier­wot­nym mule i po­sta­wił na czele pan­te­onu bo­gi­nię słońca Ama­te­rasu, opie­kuń­cze bó­stwo rodu wła­da­ją­cego Yamato, po­ni­żej umiesz­cza­jąc po­mniej­szych bo­gów, przod­ków po­zo­sta­łych ro­dów znaj­du­ją­cych się ni­żej w hie­rar­chii. Opo­wiada da­lej, jak wnuk Ama­te­rasu, Ni­nigi, zstą­pił na zie­mię, a jego pra­wnuk, Jinmu, zo­stał pierw­szym ce­sa­rzem i dał po­czą­tek dy­na­stii. Na­stęp­nie przed­sta­wia ge­ne­alo­gię ro­dziny ce­sar­skiej, le­gi­ty­mi­zuje jej pa­no­wa­nie, wią­żąc ją w pro­stej li­nii z bo­gi­nią słońca, i splata z nią ge­ne­alo­gię in­nych ro­dów. Po­daje także opisy uro­czy­sto­ści i zwy­cza­jów, wieszczby i prak­tyki ma­giczne sta­ro­żyt­nej Ja­po­nii.

Osiem lat póź­niej uczeni ukoń­czyli dru­gie dzieło hi­sto­rio­gra­ficzne, Ni­hon shoki (Kro­nika ja­poń­ska). Je­żeli Księga daw­nych wy­da­rzeń prze­zna­czona była na uży­tek we­wnętrzny, to Kro­nikę ja­poń­ską, spi­saną w kla­sycz­nym ję­zyku chiń­skim, wzo­ro­wano na chiń­skich hi­sto­riach dy­na­stycz­nych, w któ­rych po­ja­wiała się kró­lowa Hi­miko, i zna­ko­mi­cie nada­wała się do pre­zen­to­wa­nia za­gra­nicz­nym wy­słan­ni­kom. Do­wo­dziła, że Ja­poń­czycy są równi Chiń­czy­kom i po­sia­dają rów­nie chwa­lebną hi­sto­rię. Pod­czas gdy Księga opie­rała się wy­łącz­nie na ży­wych na dwo­rze tra­dy­cjach ust­nych, Kro­nika ko­rzy­stała z róż­no­rod­nych źró­deł, mię­dzy in­nymi z chiń­skich an­na­łów.

Po­dob­nie jak Księga, Kro­nika roz­po­czyna się od epoki bo­gów, a na­stęp­nie oma­wia po­cho­dze­nie bo­skich ce­sa­rzy, od Jinmu z VII wieku p.n.e. po pa­no­wa­nie ce­sa­rzo­wej Jitō, sio­stry ce­sa­rzo­wej Gen­mei, czyli pod ko­niec VIII wieku.

Kró­lowa Hi­miko nie wy­stę­puje ani w Księ­dze, ani w Kro­nice. Po­ja­wiają się jed­nak nie­zwy­kłe opo­wie­ści o ce­sa­rzo­wej Jingū (201–269), ży­ją­cej w tym sa­mym cza­sie co Hi­miko (170–248). Po­dob­nie jak Hi­miko, Jingū była sza­manką i oso­bi­ście do­wo­dziła woj­skiem. Kro­nika prze­ka­zuje, że gdy jej mąż zgi­nął w boju, sta­nęła na czele zbroj­nych, choć no­siła w ło­nie przy­szłego ce­sa­rza Ōjina, i od­wle­kła po­ród o trzy lata, aż nie skoń­czyła się wojna, pod­czas gdy po­to­mek kie­ro­wał z jej brzu­cha dzia­ła­niami bi­tew­nymi. Nie­któ­rzy uczeni ja­poń­scy do­wo­dzą, że Jingū i Hi­miko to ta sama osoba i że Hi­miko było po pro­stu imie­niem, pod któ­rym znano ją w Chi­nach.

Oby­dwa dzieła za­wie­rają ca­łość ja­poń­skiej mi­to­lo­gii i hi­sto­rii oraz sta­no­wią pod­sta­wowe tek­sty szin­to­istyczne.

Nie­mniej to nie szin­to­izm, ale bud­dyzm miał nadać epoce Nara ko­lo­ryt, pompę i prze­pych.

WIELKI BUDDA

Ce­sarz Shōmu był po­boż­nym wy­znawcą bud­dy­zmu. Na po­czą­tek jego pa­no­wa­nia rzu­ciły cień wiel­kie nie­szczę­ścia – osą­dze­nie pod fał­szy­wymi za­rzu­tami i stra­ce­nie księ­cia z ce­sar­skiego rodu, epi­de­mia ospy, która za­biła jedną trze­cią lud­no­ści, a po­tem po­wsta­nie na Kiu­siu. Shōmu ze­brał wielką ar­mię, aby je zdła­wić. Kilka razy prze­no­sił też sto­licę, pra­gnąc uwol­nić się od za­razy i fa­tum. Wresz­cie zna­lazł roz­wią­za­nie: po­stawi ogromny po­sąg Buddy z brązu, aby prze­bła­gać go i za­pew­nić so­bie jego opiekę.

Naj­pierw wy­słał do Wiel­kiego Chramu w Ise, gdzie czczono bo­gi­nię słońca, sę­dzi­wego du­chow­nego, aby upew­nić się, że nie bę­dzie się ona gnie­wać. Ten od­ma­wiał su­try przez sie­dem dni i sie­dem nocy, do­póki wy­rocz­nia nie oświad­czyła, że Ama­te­rasu nie tylko nie jest ura­żona, ale na­wet się ra­duje, gdyż sama jest wcie­le­niem Buddy. W ten spo­sób za­warto kom­pro­mis mię­dzy szin­to­izmem i bud­dy­zmem, które od tego czasu bez­kon­flik­towo eg­zy­stują obok sie­bie.

Trzy lata za­jęło stwo­rze­nie Wiel­kiego Buddy, osiem razy pró­bo­wano do­ko­nać od­lewu. Pra­co­wało nad nim po­nad 350 000 wie­śnia­ków, a 2 600 000 lu­dzi zło­żyło po­da­tek w po­staci ryżu, drewna, me­talu, tka­nin lub ro­bo­ci­zny. Zu­żyto nie­mal wszyst­kie kra­jowe za­soby mie­dzi i złota. Żeby po­mie­ścić po­sąg, Shōmu ka­zał zbu­do­wać gi­gan­tyczną świą­ty­nię, Tōda­iji, Wielki Wschodni Klasz­tor.

Ryc. 2.1. Wielki Budda był bu­dzą­cym po­dziw pięt­na­sto­me­tro­wej wy­so­ko­ści po­są­giem cał­ko­wi­cie po­kry­tym olśnie­wa­ją­cym zło­ce­niem.

W 752 roku na wspa­nia­łej uro­czy­sto­ści otwar­cia oczu Buddy sta­wili się przy­by­sze na­wet z tak od­le­głych stron jak Per­sja, a oprócz nich 7000 dwo­rzan, 10 000 mni­chów i 4000 tan­ce­rzy. Czci­godny in­dyj­ski mę­drzec Bo­dhi­sena, do­ma­lo­wu­jąc źre­nice, oży­wił sym­bo­licz­nie po­sąg. Go­ście przy­wieźli bo­gate dary z Je­dwab­nego Szlaku – z Chin, In­dii, Azji Środ­ko­wej, Gre­cji i Rzymu: tka­niny, ko­sme­tyki, ka­dzi­dło, lut­nie ude­ko­ro­wane masą per­łową, złote fi­li­gra­nowe po­chwy na mie­cze i per­skie misy z cię­tego szkła. Wzbo­ga­ciło to wy­ra­fi­no­waną, ko­smo­po­li­tyczną kul­turę dworu VIII wieku.

Pod pa­no­wa­niem Shōmu kraj na­bie­rał po­loru chiń­skiej kul­tury i wzra­stały wpływy bud­dy­zmu. Z Chin dy­na­stii Tang po­wra­cali uczeni. Je­den z nich przy­wiózł ważne tek­sty kon­fu­cjań­skie, a także sztukę ha­ftu, lirę i grę go; Shōmu mia­no­wał go swoim do­radcą do spraw woj­sko­wych, praw­nych i mu­zycz­nych. Inny przy­wiózł 5000 zwo­jów oraz ko­men­ta­rze do chiń­skiego ka­nonu bud­dyj­skiego.

Shōmu miał wi­zję Ja­po­nii jako wspa­nia­łej wschod­niej ga­łęzi bud­dy­zmu. Wło­żył całą swoją ener­gię i wszyst­kie za­soby Ja­po­nii w to, by świet­no­ścią nie od­sta­wała od Chin dy­na­stii Tang. Oprócz Wiel­kiego Buddy jako szczy­to­wego osią­gnię­cia roz­kwi­ta­ją­cych sztuk czy Tōda­iji jako głów­nej świą­tyni Shōmu ka­zał bu­do­wać w ca­łym kraju świą­ty­nie i klasz­tory, po jed­nym sank­tu­arium w każ­dej pro­win­cji. Ar­ty­ści two­rzyli dla nich z brązu, drewna, gliny i laki zna­ko­mite po­sągi Buddy i bud­dyj­skich bóstw.

Bud­dyzm stał się ofi­cjalną re­li­gią kraju, choć w rze­czy­wi­sto­ści nie był po­pu­lar­nym wy­zna­niem. Sześć szkół bud­dy­zmu Nara po­zo­sta­wało do­meną mni­chów, któ­rzy zaj­mo­wali się roz­trzą­sa­niem za­wi­ło­ści dok­tryny.

Na pewno nie da­wał za to po­cie­chy zwy­kłym lu­dziom. Dla nich ży­cie było wręcz straszne. Chłopi pła­cili astro­no­miczne po­datki, które szły na pro­jekty bu­dow­lane Shōmu, i zno­sili su­sze, które po­wo­do­wały klę­ski głodu. Wy­ko­ny­wali ro­boty przy­mu­sowe. Na stwo­rze­nie Wiel­kiego Buddy cał­ko­wi­cie wy­czer­pano re­zerwy mie­dzi i złota, a kraj był wła­ści­wie nie­wy­pła­calny. Na wsi ży­cie było nie do znie­sie­nia.

Na dwo­rze na­to­miast trwał nie­by­wały roz­kwit – nie tyle sztuk pięk­nych, ile li­te­ra­tury. Na długo, za­nim około 400 roku n.e. do Ja­po­nii do­tarło pi­smo, lu­dzie ukła­dali po­ezję. Pierw­sze za­pi­sane wier­sze po­cho­dzą z V wieku. Nie tylko dwo­rza­nie, ale też każdy, kto pra­gnął być uwa­żany za wy­kształ­co­nego, sta­rał się uczcić wier­szem na­wet naj­drob­niej­sze wy­da­rze­nie ży­ciowe. W 760 roku pe­wien po­eta i an­ty­kwa­riusz zgro­ma­dził 4500 wier­szy. Nie­które były prze­ka­zy­wane ust­nie, inne za­pi­sy­wano, po­cząw­szy od 600 roku. Dzięki nim mo­żemy wnik­nąć w ży­cie tych lu­dzi. Mo­żemy uzy­skać wgląd w ten bo­gaty kul­tu­rowo świat, w któ­rym osią­gnię­cia po­etyc­kie były chlubą męż­czy­zny, gdzie męż­czy­zna go­tów był za­ry­zy­ko­wać śmierć, aby jego wiersz zna­lazł się w ce­sar­skiej an­to­lo­gii, a ko­bieta zaś go­towa była za­ry­zy­ko­wać hańbę, aby wziąć udział w kon­kur­sie po­etyc­kim.

Man’yōshū (Zbiór dzie­się­ciu ty­sięcy li­ści) to pierw­sza an­to­lo­gia po­ezji ja­poń­skiej, a wielu twier­dzi, że naj­lep­sza*. Wier­sze, na­pi­sane przed po­wsta­niem ka­no­nów i kon­wen­cji, od­zna­czają się świe­żo­ścią. Wielu au­to­rów było dwo­rza­nami, ale spo­ty­kamy także wier­sze na­pi­sane przez pro­win­cju­szy, straż­ni­ków gra­nicz­nych, chło­pów, a na­wet że­bra­ków. Liczne utwory sła­wią przy­rodę i ja­poń­skie kraj­ob­razy, góry i mo­rze. Po­eci pi­szą także z pa­sją o mi­ło­ści, smutku, cier­pie­niu, bie­dzie i śmierci. Czę­sto sły­chać me­lan­cho­lijną nutę, ubo­le­wa­nie nad ulot­no­ścią ludz­kiej eg­zy­sten­cji i tę­sk­notę za mi­nio­nymi wie­kami.

Je­den z po­etów przy­wo­łuje cier­pie­nie że­braka sie­dzą­cego w mroźny dzień pod go­łym nie­bem, li­żą­cego grudę soli i pi­ją­cego li­chą sake. Inny wi­dzi męż­czy­znę le­żą­cego na gór­skim szlaku i wy­obraża so­bie, jak żona tego męż­czy­zny z mi­ło­ścią tkała szatę, którą ten ma te­raz na so­bie.

Je­den z naj­więk­szych po­etów ja­poń­skich, Ka­ki­no­moto no Hi­to­maro, pi­sze o woj­nie i śmierci, o ska­li­stym brzegu mo­rza i o nie­zno­śnym smutku, jaki czuje, bę­dąc zmu­szony opu­ścić żonę, by ob­jąć sta­no­wi­sko w sto­licy.

W an­to­lo­gii tej spo­ty­kamy także po­etki, jak księżna Nu­kata, która to­wa­rzy­szyła ce­sa­rzo­wej Sa­imei, gdy ta w 661 roku wy­pły­wała na pod­bój Ko­rei. Pi­sze o „cze­ka­niu na wschód księ­życa, za­nim wstą­pią na de­ski ło­dzi. Woda się pod­nio­sła, mo­żemy ru­szać!”.

JA­POŃ­SKI RA­SPU­TIN

Gdy w 749 roku za­sia­dała na tro­nie córka ce­sa­rza Shōmu, kraj był zruj­no­wany go­spo­dar­czo, a pro­jekty bu­dowy świą­tyń do­pro­wa­dziły go nie­mal do ban­kruc­twa. Chłop­stwo bo­le­śnie od­czu­wało plagi głodu i epi­de­mie, tym­cza­sem bud­dyj­ski kler stale się umac­niał.

Ce­sa­rzowa wład­czyni Kōken oka­zała się rów­nie po­bożna jak jej oj­ciec i spro­wa­dziła na swój dwór wielu bud­dyj­skich mni­chów. Za­chę­cony ce­sar­skim po­par­ciem, kler za­czął się mie­szać do po­li­tyki, knu­jąc in­trygi i ule­ga­jąc ko­rup­cji. Świą­ty­nie były zwol­nione z po­dat­ków, po­sia­dały ol­brzy­mie ma­jątki i wy­zy­ski­wały chło­pów, któ­rzy upra­wiali ich pola.

Na­pię­cie osią­gnęło punkt kul­mi­na­cyjny, gdy ce­sa­rzowa za­cho­ro­wała i zo­stała ule­czona przez mni­cha imie­niem Dōkyō**. Po­cho­dził z rodu ni­skiej rangi, żył jak asceta, upra­wiał me­dy­ta­cję i re­cy­ta­cję sutr, co po­noć da­wało mu ma­giczne moce. Wkrótce zna­lazł miej­sce w łożu ce­sa­rzo­wej i przy­jął rolę po­li­tycz­nego do­radcy.

Ary­sto­kra­tyczny ród Fu­ji­wara, który w na­stęp­nym wieku bę­dzie spra­wo­wał funk­cje re­gen­tów i kanc­le­rzy, nie­na­wi­dził tego par­we­niu­sza. Wielki mi­ni­ster Fu­ji­wara no Na­ka­maro, wście­kły, że ogra­ni­czono jego wła­dzę, sta­nął na czele re­be­lii. Ale ce­sa­rzowa była ko­bietą nie­za­leżną i ob­da­rzoną silną wolą. Ze­brała woj­sko, poj­mała i stra­ciła Na­ka­maro.

W po­dzięce za to zwy­cię­stwo ka­zała wy­ko­nać mi­lion stup, mi­nia­tu­ro­wych drew­nia­nych pa­gód. W każ­dej znaj­do­wała się mo­dli­twa od­bita z płyt z brązu lub drew­nia­nych blo­ków. To je­den z pierw­szych przy­kła­dów druku na świe­cie, za­raz po do­ko­na­niu tego wy­na­lazku w Chi­nach dy­na­stii Tang i na 700 lat przed prasą Gu­ten­berga. Ce­sa­rzowa ka­zała ob­dzie­lić stu­pami dzie­sięć wiel­kich klasz­to­rów.

Ryc. 2.2. Ce­sa­rzowa wład­czyni Kōken ka­zała wy­ko­nać mi­lion ma­leń­kich pa­gód, wy­so­kich na 10 do 20 cen­ty­me­trów, za­wie­ra­ją­cych po jed­nej dru­ko­wa­nej mo­dli­twie.

Wzięła po­now­nie ster rzą­dów i uczy­niła Dōkyō wiel­kim mi­ni­strem mi­strzem me­dy­ta­cji, a na­stęp­nie Władcą Prawa***. Dōkyō bu­do­wał bud­dyj­skie świą­ty­nie, bo­gato je wy­po­sa­żał, a także wy­eli­mi­no­wał mięso i ryby z diety ce­sa­rzo­wej.

W końcu po­su­nął się za da­leko. Prze­ko­nał wy­rocz­nię świą­tyni na Kiu­siu, by prze­po­wie­działa, że Ja­po­nia za­zna wie­czy­stego po­koju, o ile on, Dōkyō, zo­sta­nie ce­sa­rzem. Pod­wa­ża­nie świę­tego prawa ro­dziny ce­sar­skiej do tronu było nad­zwy­czajną py­chą.

Ce­sa­rzowa wy­słała swo­jego czło­wieka do wy­roczni, a ta tym ra­zem oświad­czyła, że nikt spoza li­nii ce­sar­skiej nie może ob­jąć tronu. Dōkyō ska­zał po­słańca na ba­ni­cję i na­dal cie­szył się opieką ce­sa­rzo­wej. Jed­nakże po roku ce­sa­rzowa zmarła. Dōkyō zo­stał po­zba­wiony wszyst­kich ty­tu­łów i wy­gnany z Nara, unik­nąw­szy śmierci tylko dla­tego, że za­bi­cie du­chow­nego ucho­dziło za naj­cięż­szy grzech. Nikt nie chciał na­ra­zić się na ze­mstę umar­łych.

Ce­sa­rzowa Kōken (Shōken) była jedną z naj­sil­niej­szych ko­biet w ja­poń­skiej hi­sto­rii. Po jej śmierci ród Fu­ji­wara od­zy­skał wła­dzę i oświad­czył, że mnisi bud­dyj­scy nie będą już mie­szać się do spraw pań­stwo­wych. Za­rzą­dzono, że od­tąd tron ce­sar­ski będą dzie­dzi­czyć męż­czyźni, gdyż ko­biety zbyt ła­two ule­gają wpły­wom. Na­stępna ko­bieta za­sia­dła na tro­nie ce­sar­skim do­piero 900 lat póź­niej. Sto­licę zaś prze­nie­siono z dala od wścib­skich mni­chów Nara.

UCIECZKA PRZED WŁA­DZĄ MNI­CHÓW

W 784 roku nowy ce­sarz, Kanmu, za­rzą­dził bu­dowę no­wej sto­licy w Na­ga­oce, nie­da­leko obec­nego Kioto, aby uciec od złych ome­nów i ce­re­mo­nial­nego ska­że­nia, ja­kie na­gro­ma­dziło się w Na­rze. Praw­dzi­wym ce­lem było wy­pchnię­cie kleru bud­dyj­skiego z po­li­tyki pań­stwo­wej; sto­lica zo­stała prze­nie­siona, bud­dyj­skie świą­ty­nie i ich urzęd­nicy po­zo­stali na­to­miast na miej­scu.

Kanmu prze­szedł do hi­sto­rii jako naj­więk­szy ce­sarz Ja­po­nii. Pe­łen ener­gii i am­bi­cji, rów­nie da­le­ko­wzroczny i ob­da­rzony silną wolą, jak współ­cze­sny mu Ka­rol Wielki po dru­giej stro­nie globu, był zde­cy­do­wany roz­wią­zać pro­blemy tra­piące kraj oraz uwol­nić tron od wpły­wów mni­chów bud­dyj­skich i wszel­kich in­nych.

Nowy dwór ce­sar­ski zo­stał ulo­ko­wany na po­kaź­nym wzgó­rzu. Po obu stro­nach pły­nęły rzeki, co oka­zało się do­godne ze wzglę­dów trans­por­to­wych. Każda pro­win­cja wy­słała swoje roczne po­datki do Na­ga­oki ra­zem z ma­te­ria­łami po­trzeb­nymi do bu­dowy. Trzy­sta ty­sięcy ro­bot­ni­ków pra­co­wało dzień i noc, ma­jąc za­le­d­wie co zjeść i czym się okryć. Nie­całe pięć mie­sięcy od roz­po­czę­cia ro­bót ce­sarz mógł się wpro­wa­dzić do no­wego pa­łacu.

Nad przed­się­wzię­ciem od sa­mego po­czątku uno­sił się jed­nak cień prze­kleń­stwa. Za­le­d­wie dwór się wpro­wa­dził, na­czelny urzęd­nik z rodu Fu­ji­wara – główny ar­chi­tekt no­wego mia­sta i ce­sar­ski fa­wo­ryt – zo­stał za­mor­do­wany. Oskar­żono brata Kanmu, księ­cia Sa­warę, któ­rego wy­gnano i udu­szono. Wkrótce po­tem dwu­na­sto­letni syn Kanmu za­cho­ro­wał, opę­tany, jak mó­wiono, przez mści­wego du­cha księ­cia. Żadne ofiary ani mo­dły nie po­ma­gały. Na­stęp­nie kraj na­wie­dziły straszna su­sza i głód. Sto­łeczne ulice były pełne cho­rych i ko­na­ją­cych.

Kiedy księ­cia Sa­warę ogło­szono po­śmiert­nie ce­sa­rzem, dziecko wy­zdro­wiało, ale było ja­sne, że trzeba na­tych­miast opu­ścić na­wie­dzoną sto­licę.

W 793 roku, pod po­zo­rem wy­prawy my­śliw­skiej, w to­wa­rzy­stwie ce­sar­skich wróż­bia­rzy, Kanmu wy­ru­szył na po­szu­ki­wa­nie no­wego miej­sca na sto­licę. Tym ra­zem wy­brał ide­al­nie. W ten spo­sób roz­po­częła się nowa epoka – od wy­bu­do­wa­nia wspa­nia­łego mia­sta, które miało być sto­licą przez ty­siąc lat i które obec­nie znamy jako Kioto.

------------------------------------------------------------------------

* Po­cząt­kowo po­ezję two­rzono w ję­zyku chiń­skim. W Man’yōshū za­częto już do­sto­so­wy­wać pi­smo chiń­skie do po­trzeb ję­zyka ro­dzi­mego, jest to naj­star­szy zbiór po­ezji ja­poń­skiej waka – przyp. red. nauk.

** Wtedy była już po ab­dy­ka­cji, ale wkrótce po­tem po­now­nie wstą­piła na tron jako ce­sa­rzowa Shōtoku – przyp. red. nauk.

*** Ty­tuł ten przy­słu­guje sa­memu Bud­dzie, ale tu ozna­czał, że Dōkyō jest uoso­bie­niem na­uki bud­dyj­skiej – przyp. red. nauk.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij