Jasne i ciemne blondynki w historii - ebook
Jasne i ciemne blondynki w historii - ebook
Od niepamiętnych czasów blond był synonimem piękna i szlachetności, ale także delikatności, słabości charakteru, czy wręcz głupoty. Kobieta nie mogła być piękna i mądra zarazem…
Oto siedem portretów blondynek, kobiet odważnych i wpływowych, które zadają kłam wszystkim stereotypom związanym z włosami koloru blond.
Dajmy się uwieść Afrodycie, bogini miłości. Posłuchajmy rozkazów Eleonory Akwitańskiej, która dwa razy była królową, po obu stronach kanału La Manche. Stańmy wraz z Joanną d’Arc na czele dwunastotysięcznej armii. Zakradnijmy się na królewski dwór Ludwika XIV, a potem Ludwika XV, gdzie faworyty, panie de Montespan i de Pompadour, sprawowały potężną władzę. Odkryjmy mroki duszy Magdy Goebbels, która w morderczym szale zabija sześcioro własnych dzieci w bunkrze Hitlera. Aby na koniec znaleźć się w blasku młodej Grace Kelly. Udajmy się za nią do Hollywood, aby oczarować Hitchcocka i zawojować świat.
AGNES GROSSMANN jest dziennikarką i autorką telewizyjnych filmów dokumentalnych i książek: Wielkie rozpustnice w historii i Świat sprzed #MeToo.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-241-8042-4 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy byłam dzieckiem, miałam koleżankę, Françoise, przeuroczą, małą śliczną blondyneczkę. Wszędzie, gdzie się pojawiała, była traktowana z życzliwością i aprobatą. Miałam poczucie, że reprezentuje ideał małej dziewczynki, do którego ja, z moimi kasztanowymi włosami i piegami, zupełnie nie pasowałam. Françoise wyglądała jak anioł.
Anioły zawsze są blondynami. Na sklepieniu Kaplicy Sykstyńskiej nie ma ani jednego anioła, który byłby brunetem. Tak jakby blond włosy były niezbędnym warunkiem, by trafić do nieba. Blond byłby zatem kolorem niewinności. Czyż nie mówimy, mając na myśli nasze dzieci, „jasnowłose aniołki”?
Jako mała dziewczynka zawsze miałam trudności z utożsamieniem się z królewnami z bajek. Wszystkie, z wyjątkiem Królewny Śnieżki, były blondynkami. Jasny kolor ich włosów szedł w parze z wielką dobrocią, podczas gdy macochy i siostry, brunetki i rude, oczywiście zazdrosne, były złe. Po licznych nieszczęściach blond bohaterki odnajdywały szczęście w ramionach księcia z bajki, również blondyna. Brali ślub i mieli dużo dzieci, małych blondynków.
Kolor blond wydawał się zarezerwowany dla królewien i królewiczów, niczym druga korona spoczywająca na ich głowach. I wszyscy ci blondyni zawsze odgrywali główne role w historii; reszta wydawała się tylko statystami.
Nieco później dostałam swoją pierwszą lalkę Barbie. W tamtych czasach istniał tylko jeden model: Barbie była blondynką z niebieskimi oczami. Jej blond włosy były niemal białe. Lalka nie miała zbyt inteligentnego wyrazu twarzy, do tego stopnia, że nazwanie blondynki „Barbie” równało się stwierdzeniu, że uważa się ją za idiotkę. Wymyślaliśmy nawet dowcipy o blondynkach, chętnie strojąc sobie z nich żarty.
Blondynki były stawiane na piedestale, a zarazem poniżane.
Tę samą niejednoznaczność odnajdę później w hollywoodzkich filmach. Jayne Mansfield wyglądała jak blond cukiereczek. Apetyczna i przygłupia, fenomenalnie odgrywała idiotki. Tą, która wyniosła na wyżyny stereotyp naiwnej blondynki, była Marilyn Monroe, blondynka wszech czasów. Farbując swoje jasnobrązowe włosy na platynowy blond, Norma Jean Baker stała się Marilyn, największą światową gwiazdą. Catherine Deneuve, Brigitte Bardot poszły w jej ślady i przefarbowały się z brunetek na blondynki, aby zdobyć sławę. Farbowane blondynki miały bardziej blond włosy niż prawdziwe blondynki, których kolor włosów był zwykle bledszy i nie tak jednolity. Blond stał się sztuką podstępu. Sztuką sztuczności.
W jednym z wywiadów Mireille Darc zwierzyła się, że postanowiła zostać blondynką, ponieważ dla niej blond był kolorem sukcesu.
Blondynkom nic złego nie mogło się przydarzyć. Blond był lśniącą zbroją. Tylko blondynka mogła, tak jak Jessica Lange, trafić w łapy King Konga i mieć nadzieję, że nie zostanie zmiażdżona.
Jako nastolatka ze zdumieniem odkryłam szaleństwo nazistowskiego barbarzyństwa. Adolf Hitler był miłośnikiem aryjskiego blondu, który w jego mniemaniu był dowodem wyższości rasowej. Filmy propagandowe ukazywały wysokich blondynów w wysokich butach, idących w marszowym szyku. Za tym triumfującym blondem kryło się Auschwitz.
Najwyraźniej bycie blondynem miało ogromne znaczenie. Mogło uratować ci życie.
Ale mogło także prowadzić do ekscesów i sprawić, że blondynki, jak Marilyn, umierały w wieku trzydziestu sześciu lat po przedawkowaniu barbituranów albo kończyły z uciętą głową w wieku trzydziestu czterech lat w swoim kabriolecie, jak Jayne Mansfield.
Chciałam w tej książce przypomnieć losy blondynek. Afrodyta, blondynka mityczna, Eleonora Akwitańska i Joanna d’Arc, blondynki zdobywczynie, Madame de Montespan i Madame de Pompadour, blondynki uwodzicielskie, Magda Goebbels, blondynka nazistowska, Grace Kelly, blondynka hollywoodzka, wszystkie one, każda z innego powodu, zasłynęły blond włosami.
Każda z nich miała niezwykłe życie. Czy dlatego, że były blondynkami? Pewnie nie. Ale ich złote włosy pozostały w naszej pamięci i wciąż nas olśniewają.AFRODYTA
Blondynka mityczna
Naga i dumna kroczysz – świat cały poruszasz,
Świat jest twój, o Bogini o rozległym łonie.
Charles-Marie Leconte de Lisle,
_Poezje_, „Wenus z Milo”.
Afrodyta jest jedyną istotą na świecie, która urodziła się dorosła. Nie zaznała początków dzieciństwa ani niewdzięcznego wieku dojrzewania. Urodziła się kobietą w całej swojej okazałości. Jest niewątpliwie najpiękniejszą kobietą. I oczywiście blondynką. Ciało Afrodyty to cudo o kształtach i krągłościach znajdujących się tam, gdzie należy. Jej perłowa skóra zdaje się odbijać światło. Ma oczy w kolorze lazurowego błękitu, na pewno po ojcu, Uranosie, niebie. Ma blond włosy o złocistym, iskrzącym się odcieniu blond, tak długie, że sięgają jej aż do bioder. Może nimi owinąć swoją wspaniałą nagość. Jej rysy są równie harmonijne i łagodne, jak niesamowita jest jej uroda… Afrodyta to bomba.
Historia jej narodzin jest równie niezwykła, jak jej wygląd. Wykracza daleko poza fenomenalne dokonania współczesnej nauki. Afrodyta narodziła się z morskiej piany, zapłodnionej nasieniem jej ojca, Uranosa. Stąd jej imię, które pochodzi od słowa _aphros_ i w języku starogreckim oznacza pianę.
To niebanalne poczęcie zostało spowodowane gniewem Gai, ziemi. Gaja nie mogła już znieść, że jej mąż, Uranos, niebo, bez przerwy z nią spółkuje, ustawicznie domaga się zbliżeń i zmusza ją do współżycia nawet wtedy, gdy ona nie ma na to ochoty. Tylko jedno było mu w głowie! Tak do niej lgnął, że ciągle panowała noc. Nieustannie zapładniana Gaja przez cały czas rodziła, co bardzo ją męczyło. Tym bardziej że Uranos, daleki od ideału ojca, był zazdrosny o swoje dzieci. Obawiając się, że staną się silniejsze od niego, nie pozwalał im wydostać się z wnętrzności matki. Wszystkie utknęły w brzuchu Gai, który strasznie urósł. Co tu kryć, nie było lekko.
Chcąc wydostać się z tego rodzinnego piekła, Gaja poprosiła dzieci, żeby się zbuntowały i zabiły ojca. Ale większość bała się mu przeciwstawić. Tylko najmłodszy, Kronos, odważnie zgodził się wykonać matczyne polecenie. Aby uzbroić go przeciwko straszliwemu ojcu, Gaja sporządziła mu sierp ze stali. Kronos ustawił się w brzuchu matki dokładnie w tym miejscu, gdzie wsuwał się ojciec. Gdy tylko nadarzyła się sposobność, szybko złapał mocno lewą ręką narządy płciowe Uranosa, a prawą ręką odciął je jednym cięciem. Aby odczynić zły urok, rzucił przez ramię członek ojca, który wpadł do morza. Uranos, wyjąc z bólu, gwałtownie odsunął się od Gai, która wreszcie mogła odetchnąć. Gaja stała się kobietą wyzwoloną. Ale to nie jest takie proste; jej małżeństwo tego nie przetrwało.
W następstwie tej straszliwej kastracji Gaja i Uranos się rozeszli. Jest odtąd między nimi duża przestrzeń, przez którą wpada światło. Nastaje dzień i dzieci mają miejsce, aby rosnąć. To udany rozwód. Poza tym dzięki niemu przyszła na świat piękna córka. Afrodyta jest boginią miłości i piękna. Narodzona z rozdzielenia się pierwiastków męskiego i kobiecego, będzie nieustannie łączyć je w namiętnych uściskach.
Równocześnie z Afrodytą, z krwi Uranosa, która spadła na ziemię, narodziły się erynie, mające za zadanie mścić zbrodnie popełnione przeciwko najbliższym, nimfy meliady oraz giganci, ściśle związani z bronią i wojną, bracia i siostry Afrodyty. Narodzili się z tej samej krwi i mają podobne niektóre cechy charakteru. Zatem aby wypełnić swoje zadania jednoczenia par, Afrodyta została wyposażona w uwodzicielski oręż. Jest gotowa na wszystko, aby wzbudzić pożądanie. Jest matką wszystkich miłosnych rozkoszy, ale także wszystkich szaleństw namiętności. Jej humor jest równie zmienny i niespokojny, jak morze, z którego powstała. Miłość z nią jest niełatwa, potrafi być niszczycielska. Afrodyta to dziewczyna, z którą zawsze są kłopoty.
Gdy tylko objawia się ze swoją promienną urodą, Zefir, uosobienie ciepłego wiatru zachodniego, ustawia ją na wielkiej muszli, na której może żeglować po wodzie i dopłynąć do brzegu.
Te niezwykłe narodziny zainspirują, pod koniec XV wieku, wielkiego włoskiego malarza Sandra Botticellego. Na jego obrazie, który należy do klasyki znanej na całym świecie, widzimy Afrodytę – przemianowaną na Wenus, ponieważ tak właśnie nazywają ją Rzymianie – która stoi w wielkiej muszli. Ma melancholijny wyraz twarzy, zdziwiona, co tu robi, i wstydliwie zasłania intymne części ciała końcówką jednego z długich złotych kosmyków włosów. Dziewczyną, która pozowała dla Botticellego, była Simonetta Vespucci, jego ulubiona modelka, uważana za najpiękniejszą kobietę swoich czasów. Niestety uroda przed wszystkim nie chroni i dziewczyna umrze na zapalenie płuc w wieku dwudziestu trzech lat.
Innym dobrze znanym wyobrażeniem blond bogini jest Afrodyta z Knidos, posąg naturalnej wielkości, wykonany w IV wieku przed naszą erą przez greckiego rzeźbiarza Praksytelesa. Jej całkowita nagość tak zszokowała mieszkańców Kos, którzy zamówili rzeźbę, że odmówili odebrania jej; zamiast tego wybrali inny posąg Afrodyty, przyzwoicie ubranej z szatę. Mieszkańcy Knidos, dowiedziawszy się o skandalu, zapragnęli zobaczyć dzieło; zachwyceni zabrali je i umieścili w świątyni poświęconej bogini. Dobrze zrobili, ponieważ posąg ten, jeden z pierwszych, który przedstawia kobiecą nagość, stał się sławny w całym starożytnym świecie i przyczynił się do wzbogacenia się Knidos, stając się nieodzownym punktem przystankowym dla podróżników.
Za modelkę posłużyła Praksytelesowi jego kochanka, Fryne. Mówiono o niej, że była najpiękniejszą kobietą w Atenach. Fryne była heterą, należącą do najbardziej uprzywilejowanej kategorii prostytutek. Hetery te były najbardziej wolnymi kobietami w starożytności i nie tylko dzieliły z mężczyznami łoże, ale także uczestniczyły w ich rozmowach i ucztach. Miały prawo chodzić wszędzie, kiedy ateńskie kobiety siedziały zamknięte w domu i mogły wychodzić tylko zawoalowane, aby wziąć udział w ceremoniach religijnych. Hetery oddawały cześć Afrodycie i, tak jak ona, nosiły długie blond włosy, które otrzymywały poprzez farbowanie. W tym śródziemnomorskim kraju bowiem kobiety w większości były brunetkami i musiały wykazać się nie lada pomysłowością, aby uzyskać pożądany blond. Wiele z nich nacierało głowę szafranem lub żółtą gliną, które po wyszczotkowaniu pozostawiały na włosach refleksy w odcieniu blond. Inne nosiły peruki sprowadzane w północnych regionów.
Największe prostytutki z Atenach były więc blondynkami i kolor ten był kojarzony z rozwiązłością. „Żadna cnotliwa kobieta nie powinna farbować sobie włosów na blond”, mawiał Menander, modny pisarz. Z tym samych jednakże powodów blond był źródłem męskich fantazji. Rzeźba Praksytelesa była wielokrotnie kopiowana, a bogini Afrodyta była czczona w całym starożytnym świecie jako ideał kobiety. Jej włosy często malowano na złoty kolor. To skojarzenie ze złotem jeszcze wzmocniło upodobanie do blondu, który stał się oznaką bogactwa, potęgi, ale także czystości, ponieważ złoto jest nieskazitelne. Tak więc za sprawą Afrodyty blond stał się synonimem mocy uwodzenia.
Wróćmy do jej narodzin. Stojąc w muszli, popychana przez Zefira, który delikatnie na nią dmucha, Afrodyta płynie wzdłuż Kithiry, po czym przybija do Cypru, a dokładnie do Pafos, miejsca, które odtąd będzie jej poświęcone. Zostaje serdecznie przyjęta przez Hory, boginie czterech pór roku, oraz Charyty, boginie życia w całym jego pięknie i okazałości. To wróżki idealne, aby pochylić się nad kołyską dziewczyny. Hory i charyty zajmą się edukacją Afrodyty, nauczą ją wszystkich sekretów urody i uwodzenia, pokażą, jak dodać sobie uroku. W końcu uczą ją, jak się ubierać, malować, czesać, aby wyglądać elegancko w każdych okolicznościach. A w razie, gdyby komuś jednak przyszło do głowy, żeby jej się opierać, ofiarowują jej złoty pas o czarodziejskich właściwościach, zdolny każdego rozkochać do szaleństwa.
Afrodyta wygląda olśniewająco. Oczarowuje nawet naturę. Pod jej stopami wyrasta trawa, przed nią rozkwitają kwiaty, powietrze wydziela cudowną woń. Nie można jej się oprzeć.
Gdy już wygląda jak prawdziwe arcydzieło, może zostać przedstawiona bogom.
Kiedy przybywa na wzgórze Olimpu, jej pojawienie się wywołuje entuzjazm. Bogowie są oszołomieni jej urodą. Nawet Zeus, bóg bogów, władca grzmotów i błyskawic, jest zafascynowany. To prawda, że jest bardzo wyczulony na kobiece piękno, co nieustannie wywołuje gniew Hery, jego żony, bogini małżeństwa i porodu.
Wszyscy marzą, żeby spółkować z piękną boginią miłości, lecz ku ogólnemu zaskoczeniu Zeus wydaje ją za jednego ze swoich synów, Hefajstosa, boga rzemieślników i kowali, najbrzydszego ze wszystkich. Gdy się urodził, jego matka, Hera, stwierdziła, że jest tak szpetny, że z wściekłości zrzuciła do z Olimpu na ziemię, gdzie spadł z hukiem, łamiąc sobie biodro. Od tego czasu kuleje. Aby się zemścić, Hefajstos, dorósłszy, wykuł dla Hery złoty tron, na którym pospiesznie usiadła. Niestety, tron wyposażony był w niewidzialne łańcuchy i bogini nie mogła się z niego wydostać. Kowal zgodził się uwolnić matkę pod jednym warunkiem: w zamian Zeus miał dać mu wszystko, czego Hefajstos zażądał. Bóg bogów złożył przysięgę. Kiedy więc Hefajstos poprosił go o rękę Afrodyty, nie mógł odmówić.
Afrodyta nie daje tego po sobie poznać, ale jest potwornie zawiedziona. Ona, najpiękniejsza wśród bogiń, nie dostanie atrakcyjnego mężczyzny? Ona, bogini miłości, miałaby nie odczuwać jej wobec swojego męża? O co w tym wszystkim chodzi? Ale Zeusa trzeba słuchać, jeśli się nie chce zostać porażonym piorunem. Afrodyta musi się pogodzić z sytuacją. A ponieważ jest sprytna, udaje, że kocha Hefajstosa, aby łatwiej wziąć kochanka. Wybiera jednego z braci swojego męża, Aresa, boga wojny. Ares jest bardzo przystojny. Szybko się w sobie zakochują.
Na szczęście Hefajstos co noc pracuje w kuźni, skąd przynosi wspaniałe klejnoty dla swojej pięknej żony. Gdy tylko odchodzi, kochankowie spotykają się na miłosnych igraszkach, jakie widuje się tylko na Olimpie. Są w siódmym niebie, chociaż właściwie w niebie są już od dawna. Spędzają razem upojne noce. Rozstają się, nasyceni i wyczerpani, gdy tylko świt pojawia się na horyzoncie, aby obwieścić powrót zdradzanego męża. Według greckiego poety Hezjoda, urodzonego w VIII wieku przed naszą erą, z ich miłości narodziło się troje dzieci: dwaj bliźniacy – Dejmos, trwoga i Fobos, strach – którzy często będą towarzyszyć ojcu na polach bitwy, oraz dziewczynka, Harmonia, która będzie się trzymać matczynej spódnicy.
Ich związek trwa długo. Hefajstos niczego nie podejrzewa.
Ale siła przyzwyczajenia sprawi, że stracą czujność. Afrodyta i Ares popełnią błąd. Pewnej nocy, której namiętnie się kochali, zasypiają i zapominają obudzić się przed świtem. Przychodzi poranek i zastaje ich splecionych w uścisku. Nic by się nie stało, gdyby Helios, bóg słońca, nie wstawał w tej samej chwili. Rozpoczynając poranny jogging, którego trasa wiedzie ze wschodu na zachód, przechodzi nad łożem Hefajstosa i odkrywa śpiących kochanków. Wystarczyłoby, żeby nic nie powiedział, lecz Helios – który, jak wszyscy bogowie, dał się uwieść urodzie Afrodyty – jest zazdrosny o Aresa… Nie od wczoraj wiadomo, jakie szkody potrafi wyrządzić zazdrość.
Spieszy uprzedzić Hefajstosa i ten, który był najszczęśliwszym z mężczyzn, żonaty z cudowną kobietą, staje się, poznawszy prawdę, biednym rogaczem, nędznym i nieszczęśliwym. A więc go zdradzała! Afrodyta, taka piękna i czuła, kocha innego! Tak dobrze go zwodziła, że nigdy by się nie domyślił. Hefajstos postanawia się zemścić. W swojej kuźni, w ukryciu, zręcznymi palcami wykuwa sieć z brązu o okach tak drobnych, że sieć po rozłożeniu jest praktycznie niewidoczna. Zaczepi ją nad łożem z kolumnami, które służy do uprawiania miłości zarówno małżeńskiej, jak i pozamałżeńskiej. Tego samego wieczoru udaje, że wychodzi do pracy, ale wraca i chowa się z zamiarem przyłapania Aresa i żony na gorącym uczynku. Nie musi długo czekać: niczego nie podejrzewając, kochankowie spotykają się i dogadzają sobie nawzajem z pasją, która wprawia w zażenowanie Hefajstosa, przywykłego do spokojniejszego współżycia z żoną. Zraniony bóg jednym pociągnięciem zarzuca sieć na oba splecione ciała, tak ściśle połączone, że nie mogą uwolnić się jedno od drugiego.
Chcąc zademonstrować, jakie nieszczęście mu się przytrafiło, i wymierzyć karę za doznaną zniewagę, kowal zwołuje wszystkich bogów z Olimpu. Przychodzą odkryć dowód cudzołóstwa z przyjemnością, której nawet nie próbują ukrywać. Cała sprawa wydaje im się szalenie zabawna i przekrzykują się, szydząc z dwojga kochanków zaplątanych w sieć. Wielu z nich w głębi duszy zazdrości Aresowi. „Przyznaj, że nie miałbyś nic przeciwko, żeby znaleźć się na jego miejscu”, szepcze Apollo na ucho Hermesowi, posłańcowi bogów, a ten przytakuje. Posejdon też nie spuszcza z oka nagiego ciała Afrodyty. Wreszcie śmiechy ustają.
Zeus skazuje kochanków na wygnanie: Ares trafi do Tracji, a Afrodyta na Cypr.
Zanim odejdzie, piękna bogini przeklina potomstwo Heliosa. Jego dzieci nieszczęśliwie się zakochają i będą okrutnie cierpieć. Klątwa się spełni: Pazyfae, córka Heliosa, zakocha się do szaleństwa w byku, do tego stopnia, że będzie spółkować z nim i wyda na świat Minotaura. Córka Pazyfae, Ariadna, wnuczka Heliosa, zakocha się w Tezeuszu tak bardzo, że pomoże mu zabić tego potwornego przyrodniego brata. Tezeusz porzuci ją zaraz potem, łamiąc jej serce.
To Fedra, siostra Ariadny, a więc również wnuczka Heliosa, poślubi Tezeusza, ale ponieważ ciąży nad nią klątwa, zakocha się w synu swojego męża, młodym Hipolicie, który odrzuci jej zaloty, ponieważ nie lubi kobiet. Urażona Fedra zemści się, wmawiając Tezeuszowi, że to Hipolit nieustannie o nią zabiega. Z wściekłości Tezeusz każe zabić syna za pomocą potwora, który wynurzył się z oceanu, a oszalała z bólu Fedra odbierze sobie życie.
Nie trzeba denerwować bogini miłości…
Przed dotarciem do Cypru Afrodyta, szalenie kochliwa, ulega namiętności Hermesa. Po ich miłosnej nocy rodzi się dziecko, Hermafrodyta, które spotka dziwny los. Kiedy jako nastolatek kąpie się w jeziorze w Karii, zakochuje się w nim Salmakis, źródlana najada. Hermafrodyta odrzuca zaloty młodej dziewczyny. Salmakis błaga swojego ojca, boga wód, aby mimo to połączył ją z młodzieńcem. Salmakis chce się z nim stopić. Życzenie zostaje spełnione: Hermafrodycie wyrastają piersi, biodra się zaokrąglają i staje się jednocześnie kobietą i mężczyzną. Odtąd będzie cierpieć katusze.
Afrodyta zaspokaja zmysły także z Dionizosem, Posejdonem i kilkoma innymi bogami. Nie jest świętoszkowata. Doprowadza również na Olimpie do niezliczonych romansów oraz idących za tym żądz i awantur. Cieszy się pobłażliwością ze strony Zeusa, ponieważ często pomaga mu w zdradzaniu żony. Nie tylko ułatwia mu liczne skoki w bok, ale także dostarcza alibi: Hera nienawidzi jej z całego serca.
Wreszcie Zeus, zmęczony burzliwym życiem erotycznym Afrodyty, postanawia odsunąć ją od bogów. Rozpala w niej miłość do śmiertelnika, Anchizesa, młodego pastucha, który pasie byki na górze Idzie, niedaleko Troi. Afrodyta zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. Chcąc go uwieść, kurczy się do mniejszych romiarów i udaje, że jest zwykłą śmiertelniczką (bogowie są bowiem dużo więksi niż ludzie). Nie traci jednak nic ze swojej boskiej urody i Anchizes ulega jej urokowi. A poniewż na górze Idzie nie ma nic ciekawego do roboty, szybko zabiera ją do pieczary i kocha się z nią na niedźwiedzich skórach. Kiedy budzą się ze słodkiego snu, w jaki zapadli po miłosnym zbliżeniu, okazuje się, że Afrodyta wróciła do dawnych, boskich rozmiarów i Anchizesa ogarnia strach. Obawia się, że wpadł w niezłe tarapaty, co jest akurat prawdą.
Młoda bogini wyjawia mu, że taka była wola Zeusa i że Afrodyta da mu syna: Eneasza. Wszystko będzie dobrze, pod warunkiem że Anchizes będzie trzymał język za zębami. Ich romans musi pozostać tajemnicą. Jednak któregoś dnia pasterz, wypiwszy co nieco, nie może się powstrzymać i chwali się swoim śmiertelnym braciom przygodą, jaka mu się przytrafiła. Aby go ukarać, Zeus razi go piorunem, ale Afrodyta odwraca błyskawicę, która tylko częściowo uderza w Anchizesa, co ocala mu życie, lecz czyni go kaleką.
Po nim Afrodyta pozna swoją wielką miłość. Historia zaczyna się w nieoczekiwany sposób. Myrra, córka króla Cypru, jest tak dumna ze swojej urody, że zapomina o składaniu ofiar Afrodycie, którą uważa za brzydszą od siebie. Wobec takiej arogancji Afrodyta postanawia się zemścić i rzuca na Myrrę czar, za którego sprawą Myrra zakochuje się do szaleństwa we własnym ojcu, królu Kinyrasie. Chcąc dostać się do jego łoża, dziewczyna korzysta z pomocy swojej piastunki i z dużej ilości wina, aby go upić. Pozbawiony wszelkiej jasności umysłu, Kinyras spędzi dwanaście nocy na spółkowaniu ze swoją córką, nie rozpoznawszy jej… Kiedy odzyskuje zmysły, przerażony popełnionym kazirodztwem oraz hańbą, jaką okryje się jego dom, chwyta za miecz, aby zabić Myrrę. Uciekając do lasu, dziewczyna błaga bogów, aby pozwolili jej przeżyć. W tej samej chwili zamienia się w drzewo – to samo drzewo, które dziś daje nam mirrę o odurzającym zapachu. Jakiś czas później dzik gwałtownie uderza kłami w pień, z którego wychodzi dziecko, owoc miłości Myrry i jej ojca.
Adonis jest najpiękniejszym chłopcem na świecie. Afrodyta przeczuwa, że gdy dorośnie, będzie wielką miłością jej życia. Aby ukryć go przed wzrokiem innych, powierza go Persefonie, bogini świata podziemnego, żonie Hadesa, władcy piekieł. Afrodyta przyjdzie po niego, kiedy Adonis dorośnie do miłości. Nie podejrzewała, że Persefonie chłopiec też przypadnie do gustu! Królowa piekieł otacza go czułością, która wykracza poza ramy matczynej miłości. A gdy staje się cudnym efebem i gdy Afrodyta przychodzi po niego, Persefona nie chce go wypuścić.
Wybucha wojna między obiema boginiami. Kłócą się tak ostro, że wzbudza to niepokój Zeusa. Obmyśla kompromis, który pozwoli wszystkich zadowolić. Odtąd rok Adonisa będzie dzielił się na trzy części: jedną trzecią roku będzie spędzał u boku Persefony, drugą z Afrodytą, a przez trzecią część roku będzie mógł robić, co mu się żywnie podoba. Sprytna Afrodyta natychmiast wkłada złoty pas, który sprawia, że nie można jej się oprzeć, a zafascynowany Adonis postanawia spędzić z nią swoją wolną trzecią część roku. Afrodyta będzie więc mieć osiem miesięcy dla siebie, a Persefona tylko cztery. Lecz ta wielka miłość jest zagrożona. Pewnego dnia, w czasie polowania, na Adonisa brutalnie szarżuje dzik, który przecina mu tętnicę udową. Ten dzik to w rzeczywistości bóg Ares, zazdrosny o miłość, jaką Afrodyta darzy Adonisa. Dowiedział się o ich związku od Persefony, która, stwierdziwszy, że została oszukana, chciała się zemścić. Bogini podziemnego świata udała się aż do Tracji, aby rozpalić do czerwoności boga wojny, wiedząc, jaką Ares ma gorącą krew… Piękny Adonis umrze od odniesionych ran, a Afrodyta nigdy tego nie przeboleje. Po tragedii wraca ze smutkiem na Olimp, gdzie nadal zarządza romansami bogów, nie zapominając o śmiertelnikach, którzy nieustannie wznoszą do niej modły. Bogini miłości jest wiecznie źródłem nieustających kłótni między Zeusem a jego żoną. W końca Hera kradnie złoty pas Afrodyty, aby sprowadzić niewiernego męża z powrotem do małżeńskiego łoża. Rywalizacja pomiędzy obiema boginiami osiąga apogeum podczas uczty weselnej, na której zbiera się cały Olimp. Wszyscy bogowie zostali zaproszeni, z wyjątkiem siostry Aresa, Eris, bogini niezgody, ponieważ obawiano się, żeby nie zepsuła przyjęcia, jak to ma we zwyczaju. Aby się zemścić (zemsta jest ulubionym zajęciem bogów), Eris rzuca w środek towarzystwa złote jabłko zerwane w ogrodzie Hesperyd. Na pięknym owocu widnieje napis: „Dla najpiękniejszej”. Afrodyta zamierza je podnieść, ale Hera zaraz się zrywa, a za nią Atena… Zeus ma nie lada kłopot! Hera jest jego żoną, Atena córką… Jak tu nie być oskarżonym o stronniczość? Wybierając Afrodytę, jeszcze długo musiałby znosić gniew żony.
Postanawia obarczyć odpowiedzialnością za dokonanie wyboru człowieka i wysyła trzy boginie na górę Idę. Jest tam młody pasterz o imieniu Parys. To syn Priama, króla trojańskiego. On także ma niebanalny los. Zanim się urodził, jego matce przyśniło się, że urodziła pochodnię, która spaliła miasto Troję. Wróżbici i astrologowie przepowiedzieli, że mające się narodzić dziecko doprowadzi miasto do zguby, i poradzili rodzicom, aby porzucili niemowlę w górach i zostawili je na śmierć. Wbrew wszelkim oczekiwaniom chłopiec przeżył, wzięty pod opiekę przez pasterzy. Gdy dorósł, w wyniku absolutnie nadzwyczajnego zbiegu okoliczności trafił jako zawodnik na igrzyska zorganizowane przez Troję. Wygrał wszystkie zawody i dał się zauważyć dzięki swojego talentowi, sile i urodzie. Dzięki darowi jasnowidzenia Kasandra, córka króla Priama i królowej Hekuby, rozpoznała w świetnym sportowcu porzucone niemowlę. Jego rodzice, szczęśliwi z powodu odnalezienia dziecka, natychmiast przywrócili go do rodziny królewskiej. Ale Parys, który dorastał na łonie natury, nadal, dla przyjemności, pasie stada bydła. To właśnie ten niezwykły młodzieniec będzie musiał przyznać jabłko niezgody.
Na widok zbliżających się trzech bogiń Parysa ogarnia przerażenie. Biada śmiertelnikowi, który widzi bogów! Ale Hermes go uspokaja: nic mu nie grozi. Musi tylko powiedzieć, która – Afrodyta, Hera czy Atena – jest najpiękniejsza. Hermes daje mu jabłko, które Parys ma ofiarować wybranej przez siebie bogini. Parys kompletnie traci głowę. Wszystkie trzy są równie piękne. Każda próbuje zjednać go sobie, obiecując mu złote góry.
– Jeżeli dasz mi owoc – mówi Atena – uczynię cię najsilniejszym, najodważniejszym i najmądrzejszym wojownikiem na ziemi. Będziesz niezwyciężony.
– Jeżeli mnie wybierzesz – podbija cenę Herę – dam ci Azję za królestwo. Staniesz się najpotężniejszym i najbogatszym królem na świecie.
– Cóż znaczą siła i mądrość, czymże są władza i bogactwo – mówi Afrodyta – jeżeli nie masz miłości, rozkoszy i szczęścia? W zamian za jabłko sprawię, że nikt nie będzie mógł ci się oprzeć i zdobędziesz serce najpiękniejszej śmiertelniczki: Heleny.
Ulegając głosowi serca i ciała, Parys ofiarowuje jabłko Afrodycie. W zamian za to bogini daje mu miłość Heleny. Ale piękna Helena jest poślubiona Menelaosowi… Tak zaczyna się wojna trojańska, straszliwy konflikt, który potrwa dziesięć lat i spowoduje ogromne straty i zniszczenia.
Źródłem całego tego nieszczęścia jest Afrodyta, bogini miłości.
Mówiłam, że z tą dziewczyną są same kłopoty…ELEONORA AKWITAŃSKA
Blondynka zdobywcza
Królowa jest dla poetów tym,
czym jutrzenka dla ptaków.
Anonimowy świadek
przebywający na dworze Eleonory w Poitiers
Eleonora lubi czerwień. To jej ulubiony kolor. Pasuje do jej cery i duszy. To kolor krwi i namiętności. To także kolor maków, które odróżniają się na tle jasnych pól pszenicy, pokrywających jej księstwo, Akwitanię. To kolor radości i siły, kolor zuchwałości. Eleonora to dziewczyna w czerwieni, której nie sposób zapomnieć.
Dlatego też tego dnia, 25 lipca 1137 roku, Eleonora z radością wkłada do ślubu szkarłatną suknię. Biel nie jest wówczas specjalnie popularna: ten zwyczaj upowszechni się dopiero w renesansie. W średniowieczu nie ma tradycyjnego stroju do ślubu. Kobiety wybierają po prostu swoją ulubioną suknię, zwykle najładniejszą. Dla Eleonory jest to długa suknia w kolorze karminowym. Czerwień to kolor, który najlepiej wytrzymuje próbę czasu.
Dziewczyna, zaledwie piętnastoletnia, zachowuje się ze zdumiewającą swobodą. Ma wszelkie powody, aby być pewna siebie. Eleonora jest nazywana przez swoich współczesnych _perpulchra_ (przepiękna) i tak oto opisują ją poeci: „Wdzięczne ciało, szkliste oczy, piękne czoło, blond włosy, twarz uśmiechnięta i jasna…” W tamtych czasach piękna kobieta siłą rzeczy ma blond włosy. Eleonora nosi włosy rozpuszczone, które sięgają jej do samych pośladków, spływając niczym złota fala. Nie wypada tak wyglądać. Tak czeszą się tylko małe dziewczynki i prostytutki. Ale Eleonora robi, co jej się podoba. Uwielbia swoją złotą grzywę. Eleonora to lwica.
Jej szkliste oczy, jednocześnie szare i niebieskie, czynią wyjątkowym jej szczere i dumne spojrzenie.
Wysoka i smukła, umięśniona dzięki aktywności fizycznej, którą intensywnie uprawia, Eleonora została wychowana jak chłopak przez ojca, który miał tylko dwie córki, Eleonorę i jej młodszą siostrę, Petronelę. Chłopiec, Wilhelm Aigret, urodzony po siostrach, zmarł przedwcześnie w 1130 roku w wieku czterech lat. Ich matka, Aénor (lub Eleonora) z Châtellerault, po której dostała imię najstarsza córka, zmarła w tym samym okresie, w wieku dwudziestu siedmiu lat. Eleonora przejęła rolę następcy tronu.
Ojciec, Wilhelm X z Poitiers, książę Akwitanii, zabierał ją na polowania z sokołem, które chętnie odbywałby z synem. Nauczył ją strzelać z łuku i z kuszy, jeździć konno. Eleonora jest wprawnym, niezmordowanym jeźdźcem. Zaprawiona w ćwiczeniach fizycznych, otrzymała także solidne i bardzo, jak na dziewczynkę z tamtych czasów, szerokie wykształcenie. Mówi w swoim języku, po prowansalsku, ale także po francusku i łacinie. Zna filozofów i czyta Biblię. Ma szczęście dorastać w bardzo stymulującym otoczeniu. Dwór Akwitanii słynie z tego, że jest jednym z najbogatszych i najznakomitszych na Zachodzie, i jednym z najweselszych. Eleonora dorasta wśród poetów i trubadurów.
Jej dziadek, zwany Wilhelmem Trubadurem, jest uważany za pierwszego prowansalskiego poetę. To barwna i oryginalna postać. Uczynił ze swojego dworu miejsce na twórczość i rozrywkę, gdzie spotkać można najsłynniejszych bardów i gdzie o każdej porze dnia rozbrzmiewają dźwięki fletów i tamburynów. On sam jest autorem wierszy i piosenek skomponowanych w języku prowansalskim. Zaliczany do prekursorów miłości dworskiej, która przeżyje prawdziwy rozkwit pod panowaniem jego wnuczki, w pieśniach opiewa najczęściej miłość i kobiety. Wychowana w kulturze i wolności obyczajów, Eleonora ma żywy i lotny umysł. Wszystko w niej, ciało i dusza, woła o miłość i korzystanie z przyjemności życia.
_Koniec wersji demonstracyjnej._