Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • nowość

Jesienne Dziady - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 października 2025
20,19
2019 pkt
punktów Virtualo

Jesienne Dziady - ebook

Jesień, która mówi swoim głosem — Jesienne Dziady to zapis słuchania, nie mówienia. To przestrzeń, w której cisza staje się językiem, a obecność — bramą. Autor prowadzi przez świat, w którym to, co przemija, nie odchodzi, lecz otwiera nowe widzenie. Ta książka jest jak liść — spada, by zrobić miejsce temu, co dopiero dojrzewa. Dziękczynny zapis spotkania z tym, co niewidzialne, lecz obecne. To nie jest opowieść. To jest przejście, dla tych, którzy chcą usłyszeć.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8431-757-0
Rozmiar pliku: 2,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

_Nie pytaj, co to znaczy._

_Zapytaj, co w Tobie drży, gdy to czytasz._

_To nie jest początek negatywnego._

_To początek Twojej obecności w tej książce._

_Jeśli czujesz, że coś się zmienia, to dlatego, że czytasz._

_To dlatego, że zostałeś wezwany._

_Jesień nie mówi do wszystkich._

_Ale jeśli słyszysz — to, co tu zapisane,._

_to jest echo, które wraca przez Ciebie._

_Nie zatrzymuj się na słowach._

_Zatrzymaj je w sobie._

WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE. Żadna część tej publikacji nie może być kopiowana, powielana, przechowywana w systemach wyszukiwania informacji ani przekazywana w jakiejkolwiek formie i za pomocą jakichkolwiek środków — elektronicznych, mechanicznych, fotograficznych, nagraniowych ani innych — bez uprzedniej pisemnej zgody autora.

Publikacja została zarejestrowana i posiada swój unikalny numer identyfikacyjny. Każda próba nieautoryzowanego kopiowania, rozpowszechniania lub przywłaszczenia treści pociąga za sobą odpowiedzialność prawną.Otwarcie pola — Płock jako wezwanie

Nie piszę jako gość.

Opisuję jako ten, który słyszy.

Jesień mówi. Nie przez słowa.

Jeśli to wydarzyło się, to znaczy, że coś we mnie już odpowiedziało.

Niech to spotkanie i zapis będzie nie wydarzeniem, lecz przejściem.

Niech to, co niewidzialne, stanie się słyszalne. Niech Dziady jesienne, z którymi się spotkałem i do których mnie zaproszono, otworzą to, co czekało.

To spotkanie z tym, co zwykle nie ma imienia.

To przestrzeń, w której każda myśl, każdy oddech staje się częścią przepływu.

Każdy liść jest przewodnikiem, każdy cień — rozmową przodków.

Wchodzę w to pole nie jako obserwator, lecz jako ciało, które pamięta, i serce, które słyszy.

Jesień nie pyta o zgodę.

Jej liście mówią swoim językiem, którego uczę się z każdym krokiem.

Cisza staje się echem przyszłości.

Cisza staje się echem uwolnienia — nie zapomnienia.

To echo tego, co zostało pominięte, niedopowiedziane, wyparte. Wchodząc w ciszę, łączymy się z tym bólem, by go rozpoznać i uwolnić.

Każdy oddech jest przepustką do tego, co nadchodzi. To nie tylko wdech — to decyzja, by podnieść wibrację pola.Rozdział bez słów — tytuł: Przejście bez imienia

WIERSZ JAKO ODPOWIEDŹ PRZED CIAŁEM

Zanim stanąłem w Płocku, już tam byłem.

Nie przez ciało, lecz przez pole.

Nie przez krok, lecz przez drżenie.

Ten wiersz — napisany przed podróżą — był moją odpowiedzią.

Nie jako informacja. Jako gest obecności.

Dziękuję za zaproszenie i możliwość bycia częścią tego spotkania w Płocku.

Wiersz jest moją odpowiedzią — gestem obecności, pamięci i wdzięczności. ZNAJDUJE SIĘ NA KOLEJNEJ STRONIE — JAKO ENERGETYCZNA ODPOWIEDŹ, KTÓRA WYBRZMIAŁA ZANIM COKOLWIEK SIĘ WYDARZYŁO.Obecność — odpowiedź. Wierszem napisana

Dziękuję za zaproszenie, które odebrałem,

które było ruchem pola, które zanotowałem.

Zanim stanę na Rynku, gdzie wydarzenia były,

już słyszę echo decyzji, które tam się rodziły.

Zanim zapalimy znicz na Placu 13 Straconych,

już czuję obecność tych, uwięzionych.

Nie znam ich imion. Ale znam ich drżenie.

Przyniesiemy im światło. Przyniesiemy zbawienie.

Przyniosłem otwarte serce,

wiedząc, że nie jesteśmy w rozterce.

Nie wiem, co się wydarzy.

Nie wiem, co się jeszcze zdarzy.

Wiem — już nie są w cieniu —

bo oni są w drodze, w nowym wcieleniu.Jesień mówi — ale nie wszystkim

_Szeleści liśćmi, które opadają jak słowa przodków._

_Milczy w mgłach, które otulają pamięć._

_Woła przez chłód, który budzi czujność._

_Przypomina o tym, co było, ale nie odeszło._

_Zamyka dzień w kolorze bursztynu i fioletu._

_Odbija światło w kałużach, które znają przeszłość._

_Szepcze pod stopami, gdy przechodzimy mosty pamięci._

_Czasem milknie — i w tym milczeniu mówi najwięcej._

_MGŁA NIE UKRYWA. MGŁA PAMIĘTA._Prolog — Zanim Jesień przemówi

Zanim nadejdzie wieczór Dziadów, zanim mgła spłynie po drzewach i rosa dotknie liści, staję w miejscu, które jeszcze nie ma imienia.

Nie wiem, co się wydarzy, ale wiem, że zostałem wezwany. Nie przez głos chaosu, nie przez głos męki i cierpienia, nie przez słowo ciężkiej energii — lecz przez ruch tej subtelnej, czystej, najwyższej energii, którą odczytujemy przez drżenie w dłoniach, przez zapach, który roznosi się w przestrzeni.

To energia, którą wybieramy świadomie — która prowadzi, uzdrawia, podnosi wibrację.

Nie przywołuję przodków — oni już są.

Nie pytam Jesieni, by przyszła — ona już mówi.

Piszę to, zanim się stanie, by zapamiętać moment, w którym wszystko już było obecne.

_ŚNIŁO MI SIĘ, ŻE KTOŚ MÓWIŁ BEZ GŁOSU._

_I ŻE TO WYSTARCZYŁO._Most pamięci — cisza, gotowość, przejście

Cisza wciąż wisi w powietrzu.

Jesień jeszcze nie skończyła mówić, choć liście już zaczynają opadać.

Wstaję, rozciągam ciało i czuję, jak każda myśl układa się w gotowość.

Podróż, która nadejdzie, nie jest tylko drogą między miastami —jest krokiem w przestrzeń, w której wszystko może się objawić.

Wiedziałem, zanim jeszcze wyruszyłem, że miejsce, do którego zmierzam, ma swoją historię i ciężar pamięci.

PLAC 13 STRACONYCH W PŁOCKU — dawniej plac synagogalny — to miejsce, gdzie 18 września 1942 roku hitlerowcy zamordowali 13 Polaków, członków ruchu oporu. Pomnik, który tam stoi, z trzynastoma tablicami i inskrypcjami, przypomina o ich odwadze i poświęceniu.

To nie przypadek, że to właśnie w tym miejscu spotkam się z historią, pamięcią przodków i energią tego miasta.

Obrzędy Dziadów, które odbywały się w innych miastach, w innych przestrzeniach przeszłości, miały zaduszny wymiar — przywoływały dusze zmarłych, tworzyły przestrzeń ochrony i oczyszczenia, pozwalały na zamknięcie tego, co zawieszone między światami.

Nie chodzi o wykonanie żadnych rekwizytów ani o konkretne rytuały, lecz o wejście w atmosferę, która pozwala głęboko połączyć się z przodkami, uwolnić to, co nie zostało doświadczone, i zamknąć przestrzeń dla tych, którzy pozostali zawieszeni.

Każdy krok po tym placu staje się obrzędem, łączącym przeszłość z teraźniejszością, pamięć z obecnym doświadczeniem, liminalność z obecnością.

Rozdział I: — Otwarcie pola

Jesień przemija.

Liście spadają, żółkną.

Nie pytają.

Nie proszą.

Opadają, bo coś się kończy, opadają, bo coś się zaczyna.

Nie przez słowa, lecz przez obecność.

To, co ma przyjść, potrzebuje miejsca.

To, co ma się narodzić, potrzebuje ciszy.

To, co ma się objawić, potrzebuje pustki.

LIŚCIE MÓWIĄ:

„Spadamy, byś mógł przejść.”

„Spal nas, odrzuć nas, zgrab nas.”

„Nie jesteśmy stratą. Jesteśmy przejściem.”

WYRUSZAM Z WARSZAWY DO PŁOCKA. Podróż samochodem, ponad dwie i pół godziny, daje czas na wyciszenie i wprowadzenie się w rytm tego, co ma nastąpić. Rezerwuję nocleg, by po ceremoniałach móc spokojnie odetchnąć i przetrawić doświadczenie. Samo dotarcie staje się rytuałem wstępnym — w drodze, w ciszy auta, w chłodzie jesiennego wieczoru.

Dziękczynny zapis spotkania z tym, co niewidzialne, lecz obecne. To nie jest opowieść. To jest przejście. Dla tych, którzy chcą usłyszeć.Dziady, które wtedy nie mówiły — a dziś przemawiają

Nie przeczytałem w całości „Dziadów” jako lektury.

Nie przeczytałem ich jako dziecko, choć książka znalazła się w moich rękach.

Byłem młody, dorastający, szukający — ale nie gotowy.

Traktowałem je jako tekst historyczno-literacki.

Nie jako transmisję. Nie jako ceremonię.

Nie rozumiałem. Nie słyszałem.

Nie czułem.

Szukałem treści, a nie przejścia. Szukałem znaczeń, a nie obecności.

Dziś — jako radiesteta, bioenergoterapeuta, Naturopata — SŁYSZĘ JE INACZEJ.

Nie jako słowa Mickiewicza, lecz jako echo pola przestrzeni.

Nie jako dramat, lecz jako rytm pamięci.

W cyklu „Dziady” pojawia się postać, która w jednej części nosi imię Gustaw.

Dla mnie to nie zmiana imienia jest istotna.

TO ZMIANA CZĘSTOTLIWOŚCI. Nie kolor. Nie nazwa. Zmiana, która ma istotny wpływ na naszą strukturę ciała.

Nie każdy, kto cierpi, musi pozostać w bólu.

Nie każdy, kto mówi, naprawdę słyszy. Nie każdy, kto kocha, potrafi puścić.

To, co nazywamy przemianą, nie zawsze jest widoczne. Czasem nie zmienia się imię.Kim są Dziady? — Obecność poza maską

Dziady to nie tylko przodkowie. To ci, którzy zostali zapomniani, odrzuceni, wykluczeni. To ci, których nazwano „dziadami” nie z szacunku, lecz z pogardy. Brudni, biedni, bezdomni, nieubrani — nie przez wybór, lecz przez los. Ale to właśnie oni — w swojej porwanej szacie — noszą echo przeszłości. Nie jako dekoracja, lecz jako ostrzeżenie. Nie jako folklor, lecz jako żywa rana pamięci.

„Idź ty, dziadu” — to zdanie, które w polu zbiorowym odbija się do dziś. Wypowiedziane kiedyś z pogardą, staje się echem, które nie znika. Nie dlatego, że ktoś je pamięta, lecz dlatego, że pole je zapamiętało. Każde słowo ma swoją energię — i każde wraca. Kiedy więc ktoś w gniewie lub wyższości wypowiada to słowo, nie wie, że nie mówi tylko do człowieka, lecz do całego pola ludzkiej godności, które przez to drży.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij