- W empik go
Jeśli tylko chcesz - ebook
Jeśli tylko chcesz - ebook
Po kilku latach spędzonych w Warszawie Wiktoria wraca w rodzinne strony, żeby pomóc mamie w prowadzeniu nadmorskiego pensjonatu. Zmęczona, wypalona i niepewna tego, co przyniesie jej przyszłość, marzy o odzyskaniu spokoju ducha. Nie będzie to jednak łatwe – niemal na każdym kroku czyhają na nią bolesne wspomnienia związane z nieszczęśliwą miłością do Maksa.
Jedno przypadkowe spotkanie sprawi, że oboje nagle będą musieli się skonfrontować z uczuciem, o którym przez ostatnie lata próbowali zapomnieć. I chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, że każde z nich poskładało sobie życie na nowo, wciąż ciągnie ich ku sobie jakaś potężna siła. Czy tym razem uda im się pokonać przeciwności losu i odbudować to, co dla nich najważniejsze?
Był już późny wieczór, kiedy Wiktoria dojechała do Ustronia Morskiego – swojego rodzinnego miasteczka. Powrót do domu, po kilku latach, budził w niej niesamowite emocje. Z jednej strony czuła podekscytowanie, z drugiej nie zdołała do końca zagłuszyć wszystkich obaw w swojej głowie. Ostatni raz była tutaj blisko dwa lata temu, w dodatku tylko na chwilę. Teraz jednak zamierzała wrócić tu na dłużej. Być może na zawsze… Nie potrafiła sobie odpowiedzieć na żadne z dręczących ją pytań, zdecydowanie potrzebowała czasu na poskładanie myśli.
Alicja Górzyńska
Z pochodzenia bolesławianka, od kilkunastu lat związana jest z Wrocławiem. Ukończyła studia na kierunku public relations. Mama i żona. Wielbicielka starych piosenek, książek i seriali kryminalnych, herbat, a także bolesławieckiej ceramiki. Pasjonatka pisania.
„Jeśli tylko chcesz” to jej debiut literacki.
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8219-467-8 |
Rozmiar pliku: | 812 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Był już późny wieczór, kiedy Wiktoria dojechała do Ustronia Morskiego – swojego rodzinnego miasteczka. Powrót do domu, po kilku latach, budził w niej niesamowite emocje. Z jednej strony czuła podekscytowanie, z drugiej nie zdołała do końca zagłuszyć wszystkich obaw w swojej głowie. Ostatni raz była tutaj blisko dwa lata temu, w dodatku tylko na chwilę. Teraz jednak zamierzała wrócić tu na dłużej. Być może na zawsze… Nie potrafiła sobie odpowiedzieć na żadne z dręczących ją pytań, zdecydowanie potrzebowała czasu na poskładanie myśli.
Mama Wiktorii wybrała idealny moment, żeby ściągnąć ją tutaj z powrotem. W Warszawie mieszkała od początku studiów. Życie i praca w stolicy na najwyższych obrotach, nieprzerwanie od sześciu lat, sprawiły, że czuła się zmęczona i wypalona. Nastąpił moment krytyczny i powiedziała sobie: dość. Właśnie wtedy zadzwoniła mama ze swoją propozycją. Ojciec Wiktorii, który był architektem i na stałe pracował w Kołobrzegu, miał wyjechać na roczny kontrakt do Stanów Zjednoczonych. Mama bardzo chciała z nim polecieć, ale ktoś musiał zająć się jej pensjonatem w Ustroniu. A według niej tylko jednej osobie mogła powierzyć to zadanie bez obaw. Swojej córce.
Wiktoria od lat pracowała w hotelarstwie, to właśnie mama zaraziła ją tą pasją. Praca stanowiła dotąd centrum jej wszechświata. Potrzebowała jednak jakiejś zmiany, dlatego pomysł mamy był dla niej wybawieniem! Żałowała tylko, że zamknięcie spraw w Warszawie nieco się opóźniło i nie zdążyła pożegnać się z rodzicami. Wiedziała jednak, że mama zostawiła dla niej szczegółowe informacje, i były w stałym kontakcie.
Ustronie przywitało Wiktorię bardzo spokojnie. Maj dobiegał końca i sezon lada chwila miał się rozpocząć. Uświadomiła sobie, jak bardzo potrzebowała tego spokoju! Warszawa dała jej ogromne możliwości i przez długi czas nie wyobrażała sobie życia poza nią, ale zabrała także coś bardzo ważnego. Wiktoria praktycznie nie miała życia prywatnego, ponieważ praca wymagała od niej maksimum zaangażowania. Była menadżerem jednego z warszawskich hoteli. Poświęcenie się karierze sprawiło, że w życiu zawodowym osiągnęła niemal wszystko. Zdobyła ogromne doświadczenie i była z siebie dumna. Ciężka praca opłaciła się, ale w tym momencie czuła, że utknęła w jakimś martwym punkcie i nie miała motywacji, by ruszyć dalej. Chciała coś zmienić, odzyskać dawną energię, siłę i pewność siebie, które zniknęły gdzieś po drodze.
Z uśmiechem na twarzy podjechała pod oświetlony pensjonat rodziców. Mimo zmęczenia kilkugodzinną jazdą samochodem, czuła się autentycznie szczęśliwa, że tu jest. Odetchnęła głęboko i zamknęła na chwilę oczy. Uwielbiała morskie powietrze. Pensjonat jej rodziców znajdował się blisko morza i pewnie gdyby nie zmęczenie, od razu poszłaby na plażę. Postanowiła to jednak odłożyć na następny dzień i najpierw porządnie się wyspać. Z bagażnika wyjęła najmniejszą walizkę, w której miała najpotrzebniejsze rzeczy, i skierowała się do wejścia. Od razu wpadła w ramiona swojej kuzynki – Karoliny, która pracowała tutaj jako recepcjonistka.
– Wiki! Nie mogłam się ciebie doczekać!
– Cześć kochana! – Wiktoria z uśmiechem uścisnęła kuzynkę. – Tak się cieszę, że cię widzę.
Od dzieciństwa były ze sobą mocno związane, przede wszystkim dlatego, że żadna z nich nie miała rodzeństwa. Były dla siebie jak siostry. Mimo że tak rzadko się widywały, zawsze były w stałym kontakcie. Wiktoria doskonale orientowała się w życiu Karoliny, bo gdy tylko miały wolną chwilę, rozmawiały ze sobą przez telefon.
– Pewnie jesteś wykończona. Zaprowadzę cię teraz do twojego apartamentu, a jutro powiem ci na spokojnie co i jak.
– Apartamentu? – Wiktoria zamknęła za sobą drzwi. – Myślałam, że zatrzymam się w naszym mieszkanku.
– Twoja mama przygotowała dla ciebie coś specjalnego. Chodź!
Zaprowadziła ją na poddasze, które dotąd nie było zaaranżowane. Kiedy otworzyła drzwi, Wiktoria zaniemówiła z wrażenia. Mama przeszła samą siebie. Przygotowała jej przepiękny apartament. Od razu wiedziała, że pokocha to miejsce! Niewielki salonik połączony z aneksem kuchennym wyspą, przy której stały dwa krzesła barowe. Całość urządzona w szarobiałej tonacji z dodatkami w pastelowych kolorach. W salonie królowała grafitowa kanapa z puchatymi, różowymi i miętowymi poduszkami. Na ścianie z białej cegły wisiał wielki telewizor. Całość dopełniały regały z książkami oraz innymi gadżetami, które sprawiały, że wnętrze to było naprawdę przytulne. Mama pomyślała nawet o wielkiej lampie przypodłogowej, bo wiedziała, że jej córka uwielbia spędzać wieczory na czytaniu. Wszystko zostało urządzone w stylu, jaki Wiktoria uwielbiała. Najbardziej zaskoczyło ją ogromne, czarno-białe zdjęcie wzburzonego morza. Było fantastyczne! Zatrzymała na nim wzrok na dłużej i dopiero po chwili zauważyła, że Karolina wpatruje się w nią z uśmiechem.
– I jak? – zapytała kuzynka, zapalając lampę.
– Kocham moją mamę! – roześmiała się Wiktoria. – Jest cudownie! Już czuję się jak u siebie.
– Zapraszam do twojej sypialni i łazienki – odparła tajemniczo Karolina.
Sypialnia była dokładnie w tym samym stylu. Na tle białej cegły stało szare, tapicerowane łóżko, a przy nim stolik nocny z przepiękną, szklaną lampką i srebrnym budzikiem w nieco starodawnym stylu. Głównym elementem pokoju była jednak ogromna szafa z mlecznego szkła. Mama wiedziała, że będzie jej potrzebować, miała słabość do gromadzenia ubrań. Przy ścianie ze skosem stała jeszcze niewielka, biała toaletka z krzesłem.
– Strasznie się cieszę, że tu jestem… – powiedziała drżącym głosem, bojąc się, że za chwilę kompletnie się rozklei.
– Ja też! Bardzo mi ciebie brakowało. Ale wszystko nadrobimy, prawda?
– Oczywiście. Jak tylko się wyśpię, kochana. – Wiktoria przytuliła mocno kuzynkę.
Chwilę później Karolina zostawiła ją samą, żeby mogła wziąć prysznic i odpocząć. Wiktoria wiedziała, że obecność kuzynki będzie jej tutaj bardzo potrzebna. Bo oprócz ogromnej radości z powrotu, bała się także swoich wspomnień, które czyhały na nią w tym miejscu i jego okolicach. Wspomnień o wielkiej i niespełnionej miłości…
***
Ogromne zmęczenie dało o sobie znać, bo kiedy się obudziła, zegarek na nocnej szafce wskazywał południe. Po szybkim, orzeźwiającym prysznicu wskoczyła w spodnie dresowe, wybrała jeden z ulubionych luźnych T–shirtów i rozsiadła się na sofie, żeby zapoznać się z listem od mamy. Zostawiła jej wszystkie niezbędne pełnomocnictwa i instrukcje, pozostawiając jednak dość dużą swobodę działań. Wiedziała, że Wiktoria doskonale poradzi sobie w kierowaniu pensjonatem. W końcu w Warszawie była menadżerem dużo większego obiektu. Praca tutaj wydawała się być czystą przyjemnością! Jednak jeszcze przed wyjazdem z Warszawy, Wiktoria przygotowała sobie listę zadań, które zamierzała zrealizować w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Chciała, żeby mama była z niej dumna. Kiedy kończyła kawę, jej uwagę przykuła niewielka karteczka znajdująca się w kopercie z dokumentami.
– „Mam nadzieję, że odnajdziesz tutaj spokój i szczęście, córeczko” – przeczytała na głos. – „Twoje morze czeka! Przez pierwszy tydzień masz tylko odpoczywać, chodzić na długie spacery i niczym się nie przejmować. Odwiedź wszystkie swoje ulubione miejsca tutaj i w Kołobrzegu. A gdybyś chciała powspominać stare czasy, poproś Karolinę o pewne pudełko. Bardzo Cię kocham! Mama.”
Uśmiechnęła się, bo czytając te słowa, niemal słyszała swoją mamę. Bardzo za nią tęskniła. Ostatnio rzadko bywała w domu, częściej to właśnie rodzice odwiedzali ją w Warszawie. Swoją obecnością tutaj chciała im wynagrodzić swój nieustanny brak czasu. Wiedziała, że mama bardzo docenia jej pomoc i to, że dzięki niej mogła polecieć do Stanów z tatą.
Wiktoria postanowiła na początek rozpakować wszystkie swoje rzeczy, żeby w pełni poczuć się jak w domu. Wnosząc kolejne walizki z samochodu, cały czas miała w głowie słowa mamy. Chyba nie była jeszcze gotowa na _powrót do przeszłości_. Musiała na nowo poskładać swoje życie, tego jednego była pewna. Chyba myślenie o tym, co zostawiła tutaj sześć lat temu i jaka wtedy była, nie bardzo temu sprzyjało. Warszawa ją odmieniła. Wcześniej myślała, że na lepsze, ale teraz miała wątpliwości. Jej pewność siebie, którą nabyła, zdobywając kolejne szczeble kariery, zupełnie zniknęła. Czuła się nieco zagubiona, ale wiedziała, że tylko tutaj zdoła odzyskać wewnętrzny spokój. Bardzo tego potrzebowała.
Postanowiła zastosować się do zaleceń mamy. Zaczęła od wypakowania walizek i ułożenia ubrań w ogromnej szafie. Trochę ich tutaj przywiozła, ale z racji tego, że wynajęła swoje mieszkanie w Warszawie, musiała wszystko stamtąd zabrać. Wszystkie biznesowe stroje, koszule, ołówkowe spódnice i kostiumy, które dotąd stanowiły główną część jej garderoby, wylądowały na dnie szafy razem z wysokimi szpilkami, do których zawsze miała słabość. Tutaj nie będą jej potrzebne. Zanotowała sobie w pamięci, żeby zadzwonić do Hani – przyjaciółki z Warszawy, dzięki której miała teraz co na siebie włożyć. To ona zabierała ją zazwyczaj na zakupy, z przyjemnością wybierając dla niej topy w różnych kolorach, T–shirty z nadrukami i obcisłe dżinsy, które zapełniały teraz jej szafę. Kiedy schowała ostatnią walizkę, była z siebie bardzo zadowolona.
Zadzwoniła do Karoliny i zaprosiła ją na obiad. Kuzynka zdążyła już odespać nocny dyżur w pensjonacie i od razu się zgodziła. Umówiły się przy ulubionej restauracji, do której kiedyś często razem chodziły. Wiktoria wyszła jakąś godzinę przed umówionym czasem i wybrała się na dłuższy spacer. Była zaskoczona tym, jak wszystko się tutaj pozmieniało. Z uśmiechem na ustach skierowała się w stronę plaży. Patrząc na morze, wzięła głęboki oddech. Poczuła spływający na nią spokój. Uwielbiała to miejsce! Mimo że do szkoły średniej chodziła w Kołobrzegu i tam mieszkała przez trzy lata, to Ustronie Morskie pozostało jej ulubioną nadmorską miejscowością. Miało jedyny w swoim rodzaju urok.
Poszła w kierunku swojego ulubionego zejścia na plażę. Tyle wspomnień wiązało się z tym miejscem, ale nie chciała teraz do nich wracać. Postanowiła po prostu upajać się tą chwilą, cudowną pogodą i słońcem. Usiadła na schodach, zdjęła okulary przeciwsłoneczne i zamknęła oczy. Teraz już naprawdę poczuła, że wróciła do domu.