- promocja
- W empik go
Jestem sobie bajką... i inne opowiastki - ebook
Jestem sobie bajką... i inne opowiastki - ebook
A gdyby tak przenieść się na chwilę do świata bajek? Wybrać się w pełną przygód podróż do starej ropuchy, co wywołuje duchy albo na bal u Baby Jagi, w słynnej chatce z piernika? Poznać Figlarka mieszkającego pod łóżkiem w dziecięcym pokoju i towarzyszyć zaginionej królewnie szukającej drogi do domu?
„Jestem sobie bajką” to zbiór rymowanych opowiastek dla najmłodszych, z których każda hołduje innym wartościom. Spotkamy tu nie tylko całkiem nowych bohaterów, ale też tych dobrze dzieciom znanych, dla odmiany przedstawionych w alternatywnych okolicznościach. A wszystkie historie łączy jedno: zakończenie morałem będące doskonałym punktem wyjścia do rozmowy na trudne tematy.
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-272-8885-1 |
Rozmiar pliku: | 986 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jestem sobie bajką najpiękniejszą w świecie, ale wy od dawna wszyscy o tym wiecie.
Czekam na wasz sygnał jak na zawołanie. Gdy tylko zechcecie, tak właśnie się stanie.
Gdy tylko zechcecie, bym do was przybyła, zjawiam się od razu, zawsze jestem miła.
Lat mam bardzo dużo, nikt tego nie zliczy, raz mieszkam w pałacu, raz w zupełnej dziczy.
Jestem tylko po to, by zawsze być z wami i wam towarzyszyć całymi latami.
Przychodzę wieczorem, rano i w południe i bardzo się staram, by wyglądać cudnie.
Jestem zimą, latem, jesienią i wiosną, raz widzisz mnie smutną, to znowu radosną.
Tak bardzo się cieszysz, że przyszłam do ciebie, i wołasz mnie, kiedy już gwiazdy na niebie
zaczynają jaśnieć światłem najjaśniejszym. A wizyty składam i dużym, i mniejszym.
Oczywiście każdy wie to już na pewno, że mogę być skrzatem i śpiącą królewną,
kijem samobijem i kotkiem Marmotkiem, uroczą Smerfetką, latającym spodkiem.
Mam do szybkiej zmiany zdolność niesłychaną, mogę być promienną i trochę zaspaną.
Chętnie pokazuję świat pełen uroków, czarnoksięskich magii, nieprzebytych mroków,
kolorowych tęczy na wysokim niebie. Wszystko to potrafię sprowadzić dla ciebie.
Wszystko to potrafię ciekawie przedstawić, żebyś mógł się przy mnie najwspanialej bawić.
Żebyś mógł odlecieć w krainy nieznane. No i to jest we mnie takie niesłychane.
Mogę przeistoczyć się w czarnoksiężnika lub strasznego smoka, co dzieci połyka.
Mogę być tak piękna jak gwiazda na niebie lub potwornie brzydka i wystraszyć ciebie.
Mogę się zamienić w przepyszne ciasteczko albo diamentami ozdobione wieczko.
Potrafię być złotą karetą Kopciuszka, którą sprowadziła nagle dobra wróżka.
Nie ma dla mnie rzeczy nie do osiągnięcia, ciągle tylko szukam jakiegoś zajęcia.
Lubię wzbudzać w tobie ciekawość ogromną, wiedząc, że mnie dzieci nigdy nie zapomną.
Nigdy nie zapomną, bo tak być nie może, by nie pamiętały o przedziwnym stworze,
który się pojawiał nagle, potem znikał, płatał różne figle i koziołki fikał.
Nieraz tak bywało, że go dosyć miałeś, to znów niecierpliwie na niego czekałeś.
To niewiarygodne, nie do pomyślenia, że w jednej sekundzie cały świat się zmienia.
Bo bajka natychmiast wszystko przeinacza, nowe perspektywy przed tobą roztacza.
Z nią na pewno nigdy nie będziesz się nudził, z nią będziesz zasypiał i rano się budził.
Mogę się zamienić w Kubusia Puchatka, dla mnie to naprawdę całkiem mała gratka.
I gdy się pojawię, zechciej mi uwierzyć, że jego przygody mógłbyś ze mną przeżyć.
To takie cudowne, być po prostu bajką i na przykład nagle zamienić się w jajko.
Bajka nie obrazi, bajka prawdę powie i choćbyś miał nie wiem jakie myśli w głowie,
ona ci na pewno wszystko wyprostuje, specjalnie dla ciebie morał przygotuje.
Morał jest mądrością, z której bajka słynie. Ten, kto wierzy w bajki, na pewno nie zginie.
Przeżyje przygody, o których zamarzy, oczekując zawsze, że coś się wydarzy,
oczekując zawsze na coś, co pozwoli znaleźć wyjście nawet z największej niedoli.
Bajka cię pouczy, tobą pokieruje, z każdej cię opresji zawsze wyratuje.
Ona nie marudzi, zrzędzi, nie narzeka, ona tylko wiernie gdzieś w ukryciu czeka.
Czeka na tę chwilę, w której jesteś gotów razem z nią dosięgać jej najwyższych lotów.
Razem z nią próbować nad złem zapanować i żyć w taki sposób, żeby nie żałować,
że się komuś wielką krzywdę wyrządziło. Znaleźć swoje szczęście, które się zgubiło.
Bajka cię nauczy drugiego szanować, a zawsze i wszędzie swój honor ratować.
Ona cię przygarnie, wzmocni i pocieszy, z pełną gotowością na pomoc pospieszy.
Zawsze cię utuli, do snu ukołysze, wtapiając się lekko w piękną nocną ciszę.
Nie ma takiej siły, nie ma takiej mocy, by bajka do ciebie nie przybyła w nocy,
by bajka u ciebie się nie pojawiła, swoimi czarami nie zauroczyła.
Bo ja jestem bajką najpiękniejszą w świecie, ale wy od dawna przecież o tym wiecie…BABUNIA JAGUNIA
Za dziesiątą może górą i za rzeką jedenastą,
podrygując w rytm muzyki, Baba Jaga piekła ciasto.
Piekła ciasto piernikowe, nadziewane, bakaliowe.
Piekła ciasto z drobnym makiem i próbując je ze smakiem,
uśmiechała się do siebie. „Czuję się jak w siódmym niebie”
– tak myślała, rozważała i od nowa próbowała.
„Chcę mieć pewność absolutną, że nie będzie u mnie smutno,
kiedy zacznie się przyjęcie. To zbyt wielkie przedsięwzięcie,
by się miało coś nie udać, mocna wiara czyni cuda”.
Baba Jaga, pełna wiary, na bok odstawiła czary.
Rozesłała zaproszenia, i z nazwiska, i z imienia
wymieniając małych gości, podała do wiadomości
taką oto informację, że zaprasza na kolację
wszystkie dzieci z okolicy, a wiek nie robi różnicy.
Niech przybywa, kto ciekawy u Baby Jagi zabawy.
Zabawa jest przewidziana aż do białego rana.
I aby owa wiadomość była serdeczna i miła,
Baba Jaga serduszka na końcu przykleiła.
Uczesała się starannie i ubrała nienagannie.
No i na wypadek wszelki założyła pantofelki
perełkami ozdabiane, błyszczące, lakierowane.
Radośnie na miotłę wskoczyła i niebawem w chmurach była.
Rozejrzała się po niebie i ujrzała wokół siebie
obłoczki uradowane, mocno zaaferowane
tą wspaniałą wiadomością, że u Baby Jagi gościom
nie zabraknie smakołyków na balu w domku z pierników.
I życząc jej powodzenia, szepnęły „do zobaczenia”.
I tak oto wszystkie dzieci uroczyście się ubrały
i do Baby Jagi chatki ochoczo zawędrowały.
A przed chatką drzewa rosną i cudownie pachnie wiosną.
Kwitną kolorowe kwiaty, w których siedzi kot łaciaty
i wypatruje ciekawie tych, co będą na zabawie.
To był kot Filemon Trzeci, co go pamiętają dzieci
z bardzo starej opowieści, głównie z Babą Jagą w treści.
Na balu w domku z piernika ostro przygrywa muzyka
i śmiech wesoły się niesie po pełnym tajemnic lesie.
Mrówka gra na fortepianie, a stonoga na gitarze,
krasnoludek na perkusji z drugim krasnoludkiem w parze.
A na stołach ozdobionych falbankami z koronek
oczekują smakołyki z jeżyn, jagód i poziomek,
czekoladowe ciasteczka i torcik owocowy,
a do popicia złocisty napój ananasowy.
Serniczek z rodzynkami i pączki z pomarańczą.
Po tak pysznym jedzeniu wszyscy chętnie zatańczą
poleczkę i walczyka, bo ciągle gra muzyka.
A Baba Jaga nawet rozmowna się zrobiła
i całkowicie szczerze swym gościom wyjaśniła,
że wina bardzo często po obu stronach leży.
Tylko w to Babie Jadze nikt nigdy nie uwierzył,
że gdy w domku z piernika nagle ujrzała dziury,
nie ustrzegła się w nocy bardzo wielkiej wichury.
I to właśnie tej nocy tak się rozchorowała,
że mimo szczerych chęci na nic siły nie miała.
I tak osamotniona rozpaczała niecnota,
pocieszając się tylko współczuciem swego kota.
Nigdy nie zamierzała krzywdzić niewinnych dzieci,
a może to potwierdzić kot Filemon Trzeci.
I wówczas Jaś z Małgosią bardzo się zawstydzili,
że biedną Babę Jagę tak okrutnie skrzywdzili.
Lecz ona nie umiała w sercu urazy nosić,
w zamian postanowiła tę nowinę ogłosić,
że od tej pory zawsze czekać będzie na dzieci,
razem z nią, oczywiście, słynny Filemon Trzeci.
Więc teraz może przyznać i synek, i córunia,
że Baba Jaga to przecież droga Babunia Jagunia.DUSZKI WRÓŻKI ŁAKOMCZUSZKI
Wróżka Łakomczuszka miała słodkie życie. Właśnie będzie mowa o jej apetycie,
z którego słynęła już od dawien dawna. Z tego też powodu była bardzo sławna.
Miała piękną buzię i oczy figlarne, czasami niebieskie, a czasami czarne.
I właśnie te oczy najlepiej zdradzały, czy apetyt wróżki był duży, czy mały.
Kiedy były czarne, takie jak węgielki, to wróżka apetyt miała bardzo wielki.
Zaś w zasięgu wróżki były małe duszki, bardzo jej słuchały, choć nie zawsze chciały.
Wróżka Łakomczuszka ciągle je wzywała, gdy apetyt wielki na jedzenie miała.
A że coraz częściej tak się przydarzało, że jedzenia wróżce bardzo brakowało,
małe biedne duszki nie odpoczywały, tylko swojej pani wciąż usługiwały.
Bez przerwy biegały w tę i w tamtą stronę, czując się zupełnie tym wszystkim zmęczone.
Kiedy wróżka spała, cichutko siedziały, bo im się przytrafiał odpoczynek mały.
Owa wróżka Łakomczuszka znana przecież jest z Kopciuszka.
Dzięki swojej wielkiej mocy wyprawiła ją w karocy
na królewski bal wspaniały, tam, gdzie wszystkie panny chciały
być wybrane na królową. Trzeba było ruszyć głową
i to wróżce się udało, chociaż czasu było mało.
Ale wróżka Łakomczuszka tylko temu pomagała,
kogo tak naprawdę bardzo, bardzo mocno żałowała.
Brała swoją różdżkę złotą i pędziła tam z ochotą
gdzie się komuś krzywda działa, bo tak przecież pomóc chciała.
Duszki były zachwycone, że pomogą również one,
bo to były dobre duszki, dobrej wróżki Łakomczuszki
i szczęśliwe były wtedy, gdy wybawią kogoś z biedy.
Wiatr przynosił im nowiny, kto skazany jest na drwiny,
ciężką pracę, poniżenie i ogromne przemęczenie.
Szybko wróżce oznajmiały, jakie wieści uzyskały.
Wtedy wróżka rozmyślała, na co by się tam przydała.
Lecz im dłużej rozmyślała, jakaś głodna się stawała.
I już nic nie pomagało, kiedy bardzo jeść się chciało.
Więc te wszystkie małe duszki znowu biegły do swej wróżki
z zapytaniem, co potrzeba. Ona na to: „Chleba, chleba,
dużo chleba z masłem dajcie, nie odchodźcie, poczekajcie,
może przyjdzie coś do głowy, jakiś deser wystrzałowy.
Gdy nie jestem najedzona, staję się rozkojarzona,
wtedy umysł mój szwankuje i naprawdę źle się czuję.
Nic nie przychodzi do głowy, ani jeden pomysł nowy.
To mnie trochę niepokoi, bądźcie czujni, mili moi,
na potrzeby waszej wróżki, gdyż jesteście dobre duszki”.
Kiedy wróżka się najadła, całkowicie z sił opadła,
stwierdziła zdecydowanie, że przydałoby się spanie.
Więc opadła na poduszki, a pod drzwiami stały duszki,
załamując rączki małe. To są rzeczy niebywałe
lecz naprawdę tak się działo, ciągle wróżce jeść się chciało.
Duszki ją obserwowały i szczerze ubolewały
nad najbliższym losem wróżki, dobrej wróżki Łakomczuszki.
„Co się z naszą wróżką stanie przez to wieczne podjadanie?
Ciągle mało jej jedzenia, to jest nie do pomyślenia,
żeby taka śliczna wróżka była pulchna jak pączuszka.
Trzeba jakoś ją ratować, może trochę mniej gotować.
Coś z tym wszystkim zrobić trzeba, ona je za dużo chleba
i kalorycznych przetworów, niechby zjadła pomidorów
i ogórków czy rzodkiewki, to naprawdę nie przelewki”.
Tak to duszki przeżywały, że nie jadły i nie spały
i myślały nieprzerwanie, jak zmienić wróżki śniadanie,
obiad, deser i kolację, by znowu mogła w kreacje
swoje dawne się ubierać, nie narzekać i nie gderać,
że coś ciągle nie pasuje i że w innym czymś gustuje.
Przed wizytą u Kopciuszka znów do łóżka poszła wróżka.
Rozważała, co by zjadła, aż w głęboki sen zapadła.
Kiedy się już obudziła, do rozmyślań swych wróciła.
I wtedy na pomysł wpadła, że może znów by coś zjadła.
Lecz duszki się zbuntowały i nakarmić jej nie chciały.
„Jak chcesz pomóc Kopciuszkowi, to po rozum idź do głowy.
Niebawem bal się zaczyna, została tylko godzina.
Co w tym czasie można zrobić, by Kopciuszka przyozdobić?
Musisz szybciej myśleć, wróżko, nasza wróżko Łakomczuszko”.
Poszła wróżka do Kopciuszka i szepnęła mu do uszka:
„Nic się nie martw, moja droga, na razie jesteś uboga,
lecz niebawem tak się stanie, że wszystko ulegnie zmianie.
Będziesz piękna i bogata, tego też chciałby twój tata.
Dam ci suknie, pantofelki, tylko na wypadek wszelki
powiem, że czary ustają i dłużej już nie działają
aniżeli do północy. Więc gdy zbliży się ku nocy,
wracaj czym prędzej do domu, lecz wymknij się po kryjomu.
Czary dłużej nie działają, takiej mocy mi nie dają.
Pospiesz się, Kopciuszku drogi, pantofelki włóż na nogi,
wyczaruję ci sukienkę i bransoletkę na rękę.
Kiedy będziesz już ubrana, jedź na bal, moja kochana.
Baw się dobrze do północy, potem wsiadaj do karocy.
A kiedy już będziesz w domu, nie przyznawaj się nikomu,
gdzie byłaś i co widziałaś i jak na bal się ubrałaś.
Wszystko samo się potoczy, gdy się książę zauroczy.
No, a teraz do widzenia, muszę poszukać jedzenia.
Tak się nagle jeść zachciało, że już mało brakowało,
a zemdlałabym na pewno. Gdy już zostaniesz królewną,
proszę, byś nie zapomniała, jak cię wróżka ubierała.
Może ciastem poczęstujesz, coś dobrego ugotujesz.
Moje duszki, gdzie jesteście? Coś dobrego mi przynieście
do jedzenia i do picia, jestem dzisiaj nie do życia,
całkowicie wyczerpana, bo nie jadłam nic od rana.
Chodźcie tutaj i pomóżcie, na talerzyk może włóżcie
kartofelki i kotlecik oraz drobiowy pasztecik
i zupę buraczaną, zawsze przeze mnie lubianą.
Bardzo proszę, się pospieszcie, chciałabym coś zjeść nareszcie”.
Kiedy już się posiliła, znów do duszków się zwróciła:
„Przynieście napój brzozowy, a także pomarańczowy.
Trzeba zapić czymś jedzenie, brzoza dobra na trawienie.
Jeszcze by mi się przydało coś słodkiego i kakao
z orzechami laskowymi, wiórkami przyprószonymi.
Kokosowymi wiórkami, bo tak mówiąc między nami
te najbardziej mi smakują, inne im nie dorównują.
Więcej nic nie potrzebuję, w końcu dobrze się poczuję.
I położę się do łóżka, jakem wróżka Łakomczuszka.
Będę spała aż do rana, jestem bardzo wyczerpana”.
I to powiedziawszy, wróżka położyła się do łóżka.
Lecz kiedy już Kopciuszek został piękną królową, pokusił się dla wróżki o dietę całkiem nową.
Była tak ułożona, żeby wróżka nie tyła i od świtu do nocy najedzona chodziła.
Zaczęła pływać, biegać i intensywnie ćwiczyć, tak wiele miała zajęć, że trudno je policzyć.
Nie była tak zmęczona i wciąż nie zasypiała, a o dawnym jedzeniu na zawsze zapomniała.
A duszki dobrej wróżki radości swej nie kryły, bo tak naprawdę one do tego się przyczyniły.