Jeźdźcy mroku - ebook
Jeźdźcy mroku - ebook
Kontynent coraz częściej cierpi z powodu klęsk żywiołowych, które prorocy tłumaczą jako przygotowania świata do dziewiętnastego Wielkiego Odrodzenia, czyli śmierci ziemskiego boga i całej planety. Tym razem jednak Twórca chce zapobiec swojej dziewiętnastej śmierci. Zwraca się do proroka i oferuje ludzkości zbawienie. Główny bohater ma jednak co do tego wątpliwości. Wszakże dobrze pamięta niektóre strony księgi boga, które mówią, że śmierć Twórcy i jego następne narodziny są sprawiedliwym cyklem, który balansuje równowagę wszechświata. Wszechświata stworzonego przez Starszych Bogów. Kiedy jednak przemawia do narodu, ludzie decydują się na zbawienie. Dlatego prorok odrzuca swoje wątpliwości i zaczyna postępować zgodnie z wskazówkami, które bóg zapisał w księdze proroctw. Aby jednak rozpocząć tę podróż, bóg musi podzielić swoją duszę na dwie odrębne części – światło i ciemność. Wybrane osoby będą indywidualnie absorbować jasne i ciemne energie duszy do swoich ciał i zostaną obdarzone niesamowitą mocą.
I tu zaczyna się to, co najciekawsze... Ale też najstraszniejsze...
Tak, dzięki wskazówkom świat zostanie uratowany przed zniszczeniem. Ale jaką cenę przyjdzie mu za to zapłacić? Konfrontacja, do której dojdzie między światłem a ciemnością, sprawi, że wszyscy będą żałować swojego wyboru.
W końcu krwawa walka doprowadzi świat do nowego zniszczenia.
Jednocześnie w innym miejscu na świecie pojawia się kolejny problem. Korzystając z zaburzenia równowagi w naturze i zaufania ludzi, bóg nieskończoności chce uwolnić się z podziemi. Jego celem jest wzięcie zbawienia świata w swoje ręce. Światem powinien rządzić bóg, a nie ludzie! Zdając sobie sprawę z rzeczywistego obrazu zaburzonej równowagi na świecie i obawiając się zbliżającej się śmierci wszystkiego, niektórzy ludzie chcą otworzyć przejście dla boga nieskończoności, aby wkroczył do ziemskiego świata i zajął się jego zbawieniem. Są jednak i przeciwnicy tego pomysłu. W końcu nie każdy ufa bogu nieskończoności, który jest bogiem i władcą świata – Nieskończonej Ciemności.
To powieść dla osób o mocnych nerwach! Nie oderwiesz się od lektury, bo będziesz chciał się dowiedzieć, jak to wszystko się skończy.
Kategoria: | Fantasy |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8308-553-1 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Falkrit Kanoye – jedna z największych wsi na kontynencie, która jest uważana za centrum świata. To właśnie tam znajduje się najwyższy punkt na Ziemi – wysoka i szeroka dziewiętnastokilometrowa góra, wewnątrz której znajduje się ogromna świątynia Twórcy, starożytnego ziemskiego boga. Kanoye to również centrum handlu i pomocy dla miast dotkniętych klęskami żywiołowymi.
Cały kontynent jest niemal codziennie dotykany przez trzęsienia ziemi, posuchy, powodzie i huragany. Taka niestabilność w przyrodzie trwa od tysięcy lat, i sytuacja ciągle się pogarsza. Obecny prorok twierdzi, że istnieje tylko jedno wyjaśnienie tego faktu: w ten sposób świat przygotowuje się do dziewiętnastego Wielkiego Odrodzenia.
Kim jest prorok? To przedstawiciel linii rodowej jasnej krwi, podarowanej przez ziemskiego boga pierwszej istocie rozumnej. Tylko mężczyźni stają się prorokami. Czemu tak jest? Nikt tego nie wie. Ale mówi się, że być może pierwszą istotą rozumną (człowiekiem) był właśnie mężczyzna, któremu ziemski bóg przekazał część jasnej energii swojej duszy, uświęcając tym samym jego krew. Zdaje się to potwierdzać również fakt, iż żony zwiastunów zawsze najpierw rodzą chłopców, którzy kontynuują drogę swoich ojców, stając się w przyszłości prorokami. Dopiero drugie dziecko może być dziewczynką. Tylko prorocy mają dostęp do świątyni ziemskiego boga, a raczej tylko przed nimi, na przestrzeni wieków, otwierają się ogromne, grube na pięć metrów i wysokie na dziesięć drzwi, które chronią duszę Ziemi, duszę ziemskiego boga, jedność dwóch energii – światła i ciemności. Nad duszą boga Twórcy wisi w powietrzu księga zwana _Wielkim Odrodzeniem_. Opisuje okresy istnienia wszystkich istot żywych i nieżywych, a także mądrość i osiągnięcia istot rozumnych, które żyły podczas ewolucji wszystkich osiemnastu Wielkich Odrodzeń. Jednak, niestety, do tych działów prorocy nie mają dostępu. Wszakże nowy świat z nowymi zwiastunami powinien umieścić w nich swoją historię rozwoju i osiągnięć aż do nadejścia kolejnego Wielkiego Odrodzenia.
Możesz zapytać: co to jest Wielkie Odrodzenie? Ma ono dwa znaczenia: po pierwsze, Wielkim Odrodzeniem ziemski bóg nazywa swoją śmierć. Wraz z jego śmiercią umiera cały świat, czyli nadchodzi koniec. A jednak po kilkuset latach bóg się odradza i zaczyna się nowy świat, ewolucja od podstaw. To jest drugie znaczenie. Skoro w niedalekiej przyszłości ma nadejść dziewiętnaste Wielkie Odrodzenie, to ziemski bóg będzie przeżywał swoją dziewiętnastą śmierć.
Do czego służy książka ze świątyni? Przede wszystkim ma powiedzieć zwiastunom, jak działa świat i jak należy się zachowywać w środowisku naturalnym, aby przeżyć. Mówi także o tym, co należy robić, by życie było dostatnie. Pierwsze kilka pokoleń proroków, jak wszyscy ludzie, nie potrafiło czytać ani pisać. Właśnie dlatego Twórca w swojej księdze opisał zachowanie przyrody za pomocą różnych symboli i znaków, które następnie każdy z proroków porównywał z rzeczywistością.
Prorocy i ludzie uczyli się języka z tych samych naturalnych dźwięków i symboli znajdujących się w księdze, których później używali do komunikacji – czytania i pisania. Ale w ciągu tysięcy lat ewolucji ludzkość sama zaczęła nazywać wszystko, co istniało na świecie. Nauczyła się płynnie porozumiewać w swoim języku i opracowała własne pismo.
Kiedy ludzie całkowicie uniezależnili się od nauki zwiastunów, dowiedzieli się wszystkiego o sobie i o świecie, w którym żyli, prorocy przestali być im potrzebni. Jedynym, który potrzebował ich pomocy, był ziemski bóg. Chciał, aby przedstawiciele jasnej linii krwi nadal przekazywali z pokolenia na pokolenie niezmienny język księgi, który z czasem był bardzo przydatny ludzkości.
Obecnie, podobnie jak w ciągu poprzednich kilku tysięcy lat, zwiastuni mają nowe przeznaczenie… Świat powoli przygotowuje się do dziewiętnastego Wielkiego Odrodzenia. Po setkach milionów lat obecności naszej cywilizacji Ziemia się zestarzała i dlatego kontynent, a może i cały świat, jest wytrącony z równowagi. Bóg po prostu nie ma wystarczającej mocy, aby utrzymać stabilność w przyrodzie. Dlatego jedynym sposobem, w jaki chroni on ludzi przed różnymi klęskami żywiołowymi, są ostrzeżenia przekazywane prorokom poprzez księgę, gdzie i kiedy katastrofa się wydarzy.
Tym właśnie zajmuje się dzisiejszy prorok o imieniu Falmor, bohater tej opowieści. Dzięki temu, że ma we krwi część energii jasnej, Falmor jest prawdopodobnie najżyczliwszą osobą we wszechświecie. Nigdy nie potrafił nikogo oszukać, nie chował w sobie złości i zawsze dotrzymywał słowa. Dlatego ziemski bóg zaufał Falmorowi i codziennie otwierał mu wielkie nieprzeniknione drzwi do świątyni.
Zanim zostanie się prorokiem, trzeba złożyć Twórcy jedną przysięgę znaną tylko im dwóm. Rytuał polega na tym, że nigdy nie wolno dotykać duszy ziemskiego boga, o czym Falmor i poprzedni prorocy nigdy nie myśleli. Zastanawiali się, co dokładnie się stanie, jeśli dotkną duszy Twórcy. Nie wiem jednak na pewno, jak inni prorocy, ale obecny rzadko o tym myślał, bo był tak zajęty.
Zresztą Falmor był wesołym i wspaniałym staruszkiem, którego optymizm był wszechogarniający. Falmor był nie tylko prorokiem, ale także władcą. Zauważ: nie wsi, nie kraju, ale całego kontynentu! Jednak mimo wszystko ten dobry człowiek nigdy nie postawił się nawet ponad owadem. Człowiek prosty. Ludzie z całego kontynentu kochali go tak bardzo, że byli gotowi oddać życie, byle tylko uścisnąć jego dłoń. Jedyną wadą najżyczliwszego władcy we wszechświecie było to, że nie odmawiał sobie dobrego drinka po dniu lub kilku dniach podróży przez kontynent.
Falmor miał zaledwie pięćdziesiąt lat, ale wyglądał na starszego, bo nieustannie pracował, by zapewnić bezpieczeństwo całemu kontynentowi. Dlatego założył rodzinę dopiero w wieku czterdziestu pięciu lat. Stało się to dzięki jego najlepszemu przyjacielowi, młodemu studentowi o imieniu Doland, który również ułatwił ciężką pracę proroka. Nasz bohater tak mówi o Dolandzie:
Witaj, mój drogi Czytelniku! Mam na imię Falmor. A teraz opowiem Ci krótko o moim najlepszym przyjacielu (który jest dla mnie jak syn) i o tym, jak przebiega nasze wesołe życie.
Za każdym razem, gdy mój przyjaciel i ja wracamy konno z misji, na jednej z czterech głównych ulic wsi zbiera się tłum ludzi, aby pogratulować nam udanego zakończenia ekspedycji. Jak gratulują Dolandowi? Оооch…
Doland to młody i przystojny brunet, tylko jeden na całą wieś! Ma teraz dwadzieścia lat i wszystkie dziewczyny garną się do niego. Kiedy się pojawia, wyrywają sobie włosy z głowy, podskakują i krzyczą. Patrząc na nie, Doland uśmiecha się arogancko, a następnie zwraca się do mnie, demonstrując swoją popularność. W odpowiedzi pochylam głowę, mrużąc oczy, i pokazuję tym gestem, że ją widzę i uznaję.
Ale nie tylko on jest tak popularny wśród dziewczyn. Ja też mam miłośniczki, bo jestem blondynem (choć siwym) z długimi włosami, podobnie siwymi wąsami i małą bródką. Nadal mam worki pod oczami z braku snu, ale to nic! Wszyscy ciężko pracujący wyglądają tak samo, prawda?
Dlatego za każdym razem, gdy dziewczyny mnie spotykają, również szaleją. Wychodzą nawet na ulice z plakatami. Jednak moje miłośniczki są nieco starsze niż te Dolanda. Każda z nich ma około sześćdziesięciu, siedemdziesięciu lat. A jednak między nimi zawsze stoi jedna kobieta w nieco starszym wieku, mniej więcej dziewięćdziesięciopięcioletnia, która trzęsie się ze starości, ale nie przepuszcza okazji, żeby do mnie mrugnąć. W tym momencie wydaje się, że ona zamarza, a potem znowu się trzęsie, uśmiechając się szeroko prawie bezzębnymi ustami.
Po obejrzeniu wszystkich moich miłośniczek z dumą zwracam się również do Dolanda, który w zamian kłania się mi, tak jak ja kłaniam się jemu.
Co jest ciekawe, Doland jest uwielbiany przez prawie wszystkie kobiety na kontynencie. Ponadto moja jedyna i najpiękniejsza córka Olenka zakochała się w nim. Ona ma dopiero pięć lat.
Pewnego dnia, gdy Doland przyglądał się krzyczącym do niego w tłumie dziewczynom, uchwycił wzrok chłopaka, który był bardzo skrępowany. Gdy ich oczy się spotkały, biedak zaczął kręcić głową w różne strony, nie wiedząc, gdzie się schować, a potem, zaczerwieniony, po prostu opuścił wzrok. Doland zdrętwiał i wpatrywał się we mnie. Sam jednak nie wiedziałem, co robić w takiej sytuacji. Jedyne, co mogłem, to wstrzymywać śmiech z taką miną, jakby włożono mi do ust cytrynę.
Tak właśnie, dziewczyny nas uwielbiają. Ale chcę Cię uprzedzić: nie myśl zbyt wiele, bo jestem człowiekiem rodzinnym. Dlatego nie mogę spotykać się z innymi. Po pierwsze, mam żonę. A po drugie… No właśnie, jak to powiedzieć… Więc… Nie starczy mnie dla wszystkich. Ledwie starcza dla mojej żony. Myślę, że rozumiesz, o co chodzi. Jak to się mówi, starość nie radość. Nie mam już tej siły, którą miałem, będąc młodym. Heh, heh, heh, heh!!!
Tymczasem Doland nie ma własnej rodziny, więc moja stała się jego prawdziwą rodziną. Jak go poznałem? Pewnego dnia zobaczyłem przesłanie w proroctwie Twórcy, które mówiło o tym mężczyźnie. Miałem się spotkać z nieznajomym Dolandem za kilka dni. Jednak jedna rzecz mnie zaskoczyła: ziemski bóg napisał, że ten człowiek miał zostać moim uczniem, który później zajmie moje miejsce jako nowy prorok. Nigdy świat nie widział czegoś podobnego! Przecież zgodnie z zasadami naszego boga tylko pokolenia tej samej krwi mogą być prorokami, a ich synowie – ich uczniami. Chociaż… Z drugiej strony nie byłem długo zaskoczony. Pamiętałem, że mój ojciec wziął mnie na ucznia, gdy miałem zaledwie pięć lat. I nawet w tym czasie podróżowałem z nim, ostrzegając ludzi przed zagrożeniami ze strony przyrody. W ten sposób uczyłem się geografii kontynentu i wkrótce mogłem poruszać się po nim bez mapy.
W wolnym czasie czytaliśmy książki. Jako mały chłopiec uczyłem się czytać w starożytnym języku. Ale dziesięć lat później mój ojciec zginął podczas misji i tak, mając piętnaście lat, zostałem prorokiem. Wtedy po raz pierwszy zadałem sobie pytanie: dlaczego mój ojciec zmarł w wieku czterdziestu trzech lat? Wszakże wszyscy prorocy dożywają późnej starości i dopiero wtedy umierają!
Kolejnym cudem jest to, że zwiastuny zawsze najpierw rodzą chłopca, ale z jakiegoś powodu moje pierwsze dziecko było dziewczynką. A od tamtej pory moja żona nie może już w ogóle zajść w ciążę. No i proszę! Przyszły prorok nie jest czystej krwi!!! I co to za przyszły prorok, skoro drzwi wejściowe zatrzaśnięto mu przed nosem?
Próbowaliśmy już wejść razem, ale wtedy drzwi nie wpuściły ani mnie, ani jego. Wówczas mój inteligentny uczeń wymyślił, abym ja poszedł pierwszy, a gdy drzwi będą otwarte, on spróbuje się szybko wślizgnąć. Tym razem drzwi prawie mnie zmiażdżyły! Odskoczyłem ze strachu, piszcząc jak mała dziewczynka. Oto, do czego mogło doprowadzić zbliżenie się tej chodzącej katastrofy z doskonałym planem.
Powinienem też dodać, że gdy byłem prorokiem, sprawy zaskakująco się pozmieniały! Ale nie martwię się zbytnio tym, bo myślę, że może zasady zawarte w książce ewoluowały wraz z naturą, która z każdym dniem staje się coraz bardziej szalona. A może na mnie, moją córkę i Dolanda czeka w przyszłości jakieś wyjątkowe przeznaczenie? Przeznaczenie, które powstało po śmierci mojego ojca? Może będziemy musieli spotkać kogoś innego?
Chcę jednak powiedzieć, że nie martwię się o nic, ponieważ wiem, że bóg troszczy się o nas. I bez względu na to, co się stanie, to wszystko zmienia się na LEPSZE!!! Dlatego ja, młody (choć z wyglądu dziadek) władca Falmor wraz z moim uczniem, który jest również moim najlepszym przyjacielem, podróżujemy spokojnie po kontynencie, ostrzegając ludzi przed niebezpieczeństwem.
W wolnym czasie po misji Doland i ja lubimy wypić drinka w barze. Ups… Nie mam miary w tej sprawie. Ciągle się upijam do tego stopnia, że ledwo siedzę i z szeroko otwartymi oczami wpatruję się we wszystko, co znajduje się na stole. A kiedy coś, co tam jest, wywołuje u mnie złość, mogę znienacka rzucić wszystko na podłogę i krzyknąć: „Mam to w dupie!”. Po tym natychmiast zostaję złapany i trzyma mnie dziesięciu ludzi. Ha, ha, ha… Po prostu sobie żartuję!!! W zasadzie nie wpadam w agresję, gdy się upiję, raczej staram się być grzeczny i spokojny. I to tak bardzo, że gdy wracamy z przyjacielem do domu późnym wieczorem, a w nocy wszystko doskonale słychać, ostrzegam go, żeby zachowywał się cicho.
Idę całą drogę, opierając się na moim przyjacielu, bo szczerze mówiąc, moje nogi nie są w stanie mnie unieść. Przykładam też palec wskazujący do ust i szepczę do Dolanda: „Szz… Szz… Szz”.
Nie chcę się chwalić, ale niezależnie od tego, co robię po pracy, ludzie kochają mnie nie mniej niż naszego boga. Nie wiedzą, co to bieda czy głód, czują się chronieni przed zagrożeniem ze strony katastrof naturalnych i możnych innych ziem.
Jak stałem się władcą całego kontynentu? Swego czasu na kontynencie byli inni rządzący, którzy często powodowali cierpienia ludzi. Ale to było dawno temu. W tamtych czasach każdy z nich starał się jak najbardziej pomóc ofiarom katastrof naturalnych, aby zyskać przychylność ludzi. W tym celu władze zabierały ostatnie jedzenie swoim ludziom, aby nakarmić inne dotknięte klęską miasta. W końcu własny naród głodował, podczas gdy inni otrzymywali pomoc z prawie kilkuletnim wyprzedzeniem. Nie było miejsc do przechowywania takich zapasów, a żywność po prostu psuła się w krótkim czasie.
Nie mogłem na to patrzeć, więc zaproponowałem stworzenie jednolitego systemu darowizn, który miałby wszystko regulować. Większości władców to się nie podobało. Ale nie możesz sprzeciwić się ludziom. To właśnie ich jedność jest jedyną i najskuteczniejszą bronią, która może zniszczyć każdy system zarządzania światem i sprawić, że aroganccy bogaci rządzący będą drżeć jak przestraszone szczeniaki.
Dzięki mojemu pomysłowi setki ludzi doszły do wniosku, że powinienem zostać wybrany na władcę całego kontynentu. Wiedzieli, że jestem człowiekiem jasnej krwi, więc byli pewni, że nigdy ich nie skrzywdzę. Dziesięć procent mieszkańców, którzy mnie nie poparli, to sami rządzący i ich pochlebcy.
Tak właśnie zdobyłem to stanowisko i mogłem wdrożyć własny system zgodny z obowiązującymi przepisami, dzięki czemu w ciągu kilku miesięcy wszystko się poprawiło, ale o tym później. Dlatego od tamtego czasu do dziś na kontynencie panuje równość.
Szczerze mówiąc, jestem bardzo szczęśliwą osobą. Jestem tak szczęśliwy, że wszyscy są szczęśliwi! Mam żonę. Mam moją kochaną córkę Olenkę. Mam prawdziwego najlepszego przyjaciela. Mam cały kontynent ludzi, którzy mnie kochają. Bez względu na to, co się wydarzy, cieszę się i krzyczę sercem i duszą: „Kocham moje życie i tych, którzy są w nim! I CHCĘ ŻYĆ!!!”.