Julka – mała weterynarka. Tom 4. Na ratunek maluchom - ebook
Julka – mała weterynarka. Tom 4. Na ratunek maluchom - ebook
„Cześć! Jestem Julka. Mam dziesięć lat. I jestem już prawie weterynarką! Moja mama leczy zwierzęta, a ja przyglądam się jej pracy i często w niej pomagam. Obie z moją najlepszą przyjaciółką, Chelsea, kochamy zwierzęta”. Kiedy las tropikalny staje w płomieniach, Julka chce pomóc. Każdego dnia znajdują się kolejne bezdomne dzikie zwierzęta. Julka nigdy nie miała tyle pracy! A gdy trzeba będzie je odesłać z powrotem do buszu, czy będzie potrafiła to zrobić?… Edukacyjna seria o przygodach Julki, która pomagając mamie weterynarce, zdobywa wiedzę o zwyczajach wielu gatunków zwierząt.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8271-552-1 |
Rozmiar pliku: | 3,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Weterynarze nie cierpią pożarów w buszu
Nie mogę spać. Jest tak gorąco, że nie da się wytrzymać nawet pod samym prześcieradłem. Wydaje mi się, że wiatrak tylko wyrzuca na mnie więcej gorącego powietrza. Ostrożnie omijam Lokiego, mojego spaniela, który śpi na podłodze, i otwieram okno trochę szerzej. Jest środek nocy, a moi rodzice i rodzice Chelsea stoją w milczeniu na chodniku przed naszym domem. Co się dzieje?
Wychodzę do nich na zewnątrz. Loki obudził się i idzie za mną. Tak jakby wiedział, że coś jest nie tak. W końcu zauważam niesamowity blask w oddali, na horyzoncie.
– Co to jest?
– W buszu u podnóża gór wybuchł ogromny pożar – mówi tata, otaczając mnie ramionami.
Czuję dym. Wpatrujemy się w pomarańczową linię, która rysuje się na horyzoncie. Nagle wzbiera we mnie panika.
– Czy to tam, gdzie mieszka Maisy?
– Nie, kochanie – pociesza mnie mama. – Maisy mieszka bardziej na zachód, ale na tamtych wzgórzach też są domy i duże połacie buszu. – Wygląda na bardzo zmartwioną.
– Chodźcie – mówi tata. – Lepiej spróbujmy się trochę wyspać. Jutro będzie dużo pracy.
– Dlaczego? Co mamy zaplanowane na jutro? – pytam.
Mama bierze mnie za rękę.
– Julka, z tych pożarów trafią do nas mocno poparzone zwierzęta. Chyba nie powinnaś być wtedy w domu. Może pojechałybyście z Chelsea na weekend do gospodarstwa Maisy?
Wprost nie mogę w to uwierzyć.
– Mamo, jestem prawie weterynarką. A chyba razem z Chelsea i Maisy udowodniłyśmy ci, że w razie nieszczęścia możemy się przydać? Nie pamiętasz, kto uratował krowę przy zaporze? Będziesz nas jutro potrzebować. Nigdzie nie jedziemy! – Opieram dłonie na biodrach.
Mama spogląda na mamę Chelsea, a ta wzrusza ramionami.
– Rano zobaczymy, jak poważna jest sytuacja, i wtedy zdecydujemy, Rachel.
Mama kiwa głową, a ja się powstrzymuję, żeby nie podskoczyć z radości.
Mówimy sobie dobranoc, ale nie ma mowy, żebym zasnęła. Wracam do pokoju i od razu wyciągam „Dziennik weterynarki”, żeby zrobić listę rzeczy, których będę jutro potrzebować. Loki cieszy się, że nie śpię, i układa się w pozycji do głaskania.
Mama puka do mojego pokoju. Zauważyła, że świeci się u mnie światło.
– Julka, proszę, idź spać. Cały dzień jutro będziesz zmęczona, a taka półprzytomna nie będziesz mogła mi pomóc.
Po chwili słyszę, że drzwi wyjściowe z tyłu domu cichutko się zamykają, i uświadamiam sobie, że mama poszła do swojego gabinetu. Bardzo długo stamtąd nie wraca, aż w końcu zasypiam.słowo od Rebekki Johnson
Kiedy dorastałam, miałam bzika na punkcie zwierząt. Nie tylko takich zwykłych, jak koty, psy i konie, ale na temat wszystkiego, co się porusza. Najfajniejsze było to, że mieszkałam obok gabinetu weterynarza! Dziś ma on dziewięćdziesiąt pięć lat i nadal się bardzo przyjaźnimy. Jednym z moich najlepszych wspomnień z dzieciństwa jest wyprawa kajakowa z siostrą i bratem po tym, jak zdarzyła się powódź. Ratowaliśmy zwierzęta, które zostały uwięzione na gałęziach i pniach drzew, i przewoziliśmy je w bezpieczne miejsce. Nie każda dziewczynka byłaby szczęśliwa w kajaku pełnym myszy, robaków i dziwnych zielonych węży, ale Julka na pewno!
słowo od Kyli May
Jako mała dziewczynka zawsze chciałam zostać weterynarką. Miałam myszki, świnki morskie, psy, złote rybki, hodowałam też ślimaki, krewetki i kijanki. Gdy moje przyjaciółki wyjeżdżały na wakacje, uwielbiałam zajmować się ich pupilami i co sobotę pomagałam w miejscowym sklepie zoologicznym. Teraz, gdy dorosłam, mam najlepszą pracę na świecie. Rysuję zwierzęta do książek dla dzieci i do filmów animowanych w telewizji. W moim studiu zawsze są dwa psy, Jed i Evie, oraz dwa koty, Bosco i Kobe, które uwielbiają obserwować mnie przy pracy.