Julka – mała weterynarka. Tom 6. Dziś pracuję w zoo! - ebook
Julka – mała weterynarka. Tom 6. Dziś pracuję w zoo! - ebook
Edukacyjna seria o przygodach Julki, która pomagając mamie weterynarce, zdobywa wiedzę o zwyczajach wielu gatunków zwierząt. „Cześć! Jestem Julka. Mam dziesięć lat. I jestem już prawie weterynarką! Moja mama leczy zwierzęta, a ja przyglądam się jej pracy i często w niej pomagam. Obie z moją najlepszą przyjaciółką, Chelsea, kochamy zwierzęta”. Wygrałam w konkursie jeden dzień pracy w ogrodzie zoologicznym! Chelsea będzie mi towarzyszyć. Nie mogę się doczekać, żeby dowiedzieć się jak najwięcej o zwierzętach w zoo. Będę karmić surykatki, tygrysy i pingwiny. A może tamtejsi weterynarze będą potrzebować pomocy?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8271-953-6 |
Rozmiar pliku: | 3,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Niektórzy weterynarze pracują w zoo
Schodzę do kuchni na śniadanie i widzę, że mój brat Maks układa na całym stole stosiki z płatków śniadaniowych.
– Co robisz, Maks? – pytam.
– Bawię się jedzeniem – odpowiada. – To nowe płatki, nazywają się Dinochrupki. Każdy kawałek to malutki dinozaur pełen błonnika!
Przewracam oczami. Maks na pewno wykorzystał jakąś reklamę z telewizji, by przekonać mamę do zakupu.
– Jeszcze ci mało dinozaurów, że musisz je zjadać? – pytam, nieco rozdrażniona.
– Tobie też jakieś kupiła – mówi Maks, ustawiając rząd iguanodonów.
Wzdycham i otwieram szafkę. Tak jakby mnie obchodziło to, w jakim kształcie są moje płatki.
– O, Zoochrupki! – wołam.
Są w kształcie malutkich zwierząt z zoo! Odwracam pudełko i z tyłu widzę napis: „Chcesz pracować przez jeden dzień w ogrodzie zoologicznym?”. Zapowiadają tak konkurs, w którym można wygrać dzień pracy w zoo i pomagać prawdziwym pracownikom.
Czytam na głos zasady udziału w konkursie:
– W maksymalnie dwudziestu pięciu słowach opowiedz nam, dlaczego byłbyś świetnym pracownikiem zoo.
Wyciągam mój „Dziennik weterynarki” z tylnej kieszeni spodni. By zostać weterynarką, muszę zdobywać doświadczenie w opiece nad różnymi zwierzętami. To zadanie dla mnie!
Moja najlepsza przyjaciółka Chelsea, która mieszka w domu obok, zagląda do nas w momencie, kiedy spisuję pomysły.
– Chelsea, chcę wygrać konkurs, w którym na jeden dzień można zostać pomocnikiem w zoo. I można wziąć ze sobą przyjaciela! – Pokazuję jej pudełko z płatkami.
– Ale super! – zachwyca się Chelsea. – Idealnie się do tego nadajesz, Julka. Jesteś prawie weterynarką, więc możesz się tam naprawdę przydać.
– A pomyśl o tych wszystkich zwierzętach, które trzeba uczesać!
Chelsea marszczy nos.
– Nie wiem, czy chciałabym czesać tygrysy…
Śmieję się.
– Raczej nie pozwolą nam pracować z tygrysami! Poza tym, gdy będziesz już słynną na cały świat treserką i fryzjerką zwierząt, będziesz musiała się przyzwyczaić do trudniejszych gatunków.
– Wyobraź sobie, jak byłoby fajnie – mówi Chelsea rozmarzonym głosem.
– Właśnie. Musimy tylko wygrać. Możemy się zgłosić, ile razy chcemy, tylko każde zgłoszenie musi mieć dołączony kod kreskowy z pudełka płatków. Mamy z Maksem po jednym, więc to już są dwa zgłoszenia!
Zaczynamy od razu pracować nad tekstem dwudziestopięciowyrazowego zgłoszenia.
– Jak to brzmi? – pytam po chwili.
– Dla mnie to brzmi okej – mówi Chelsea. – Ile masz słów?
Podliczam.
– Dwadzieścia siedem.
Wpatrujemy się w kartkę.
– Możesz usunąć słowo „pupilach”. I może zamiast „zwierzętach żyjących w zoo” zrób „zwierzętach w zoo”. I zmień: „jestem już prawie weterynarką” na: „jestem prawie weterynarką”. Wtedy zostanie nam jedno słowo do wykorzystania. Może dodaj: „proszę”?
– Super! – stwierdzam i wprowadzam zmiany.
Wypełniamy dwa zgłoszenia i zanosimy je do skrzynki pocztowej na sąsiedniej ulicy.
Teraz pozostaje tylko czekać… I zjadać dużo płatków!