Julka. Mała weterynarka. Tom 7. Psie poszukiwania - ebook
Julka. Mała weterynarka. Tom 7. Psie poszukiwania - ebook
Edukacyjna seria o przygodach Julki, która pomagając mamie weterynarce, zdobywa wiedzę o zwyczajach wielu gatunków zwierząt. „Cześć! Jestem Julka. Mam dziesięć lat. I jestem już prawie weterynarką! Moja mama leczy zwierzęta, a ja przyglądam się jej pracy i często w niej pomagam. Obie z moją najlepszą przyjaciółką, Chelsea, kochamy zwierzęta”. Ostatniej nocy była wielka burza i zaginęło kilka piesków. Jeden z nich pokazał się w moim oknie (chyba musiał wiedzieć, że jestem prawie-weterynarką). Na szczęście razem z Chelsea i mamą pomagamy w schronisku dla psów.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8334-187-3 |
Rozmiar pliku: | 4,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Psiaki wiedzą, że weterynarze im pomogą
Budzi mnie odgłos drapania, ale staram się go ignorować. Przez całą noc szalejąca burza nie dawała mi zasnąć i chcę jeszcze pospać.
– Przestań, Maks – jęczę i zakopuję głowę pod kołdrę.
Maks to mój irytujący pięcioletni brat, który ma fioła na punkcie dinozaurów. Myśli tylko o nich. Pewnie znów bawi się na korytarzu swoimi plastikowymi potworami.
Skrobanie jednak nie ustaje i właśnie mam krzyknąć po raz drugi, gdy nagle słyszę cichutkie popiskiwanie. To nie Maks, myślę i siadam na łóżku. Dźwięk dochodzi z zewnątrz.
Schodzę do drzwi wejściowych i wyglądam przez szybkę. Stoi tam pies. Kudłaty, wychudzony piesek. Opieram dłoń o szybę, a on zaczyna ją lizać przez szkło. Chyba czuje, że jestem prawie weterynarką.
Dobrze wiem, że przy bezdomnych psach trzeba zachować ostrożność, dlatego najpierw uważnie obserwuję naszego gościa. Ale szybko uznaję, że jest niegroźny i wyraźnie potrzebuje pomocy.
Uchylam nieco drzwi i psiak wpycha do środka kudłaty brązowo-biały pyszczek. Wymachuje szaleńczo językiem, starając się znaleźć coś do polizania. Nagle z kuchni wybiega do nas Loki, mój cocker spaniel, z głośnym szczekaniem.
– Loki! Cicho bądź! – odzywa się głos taty z sypialni w głębi domu.
– Mam go, tato! – wołam. – Wracaj do spania!
Tata nie przepada nawet za naszymi zwierzakami, a tym bardziej za bezpańskimi.
Łapię Lokiego za obrożę i staram się odciągnąć go od naszego gościa, ale zaczyna szczekać jeszcze głośniej, przybłęda z kolei coraz mocnej drapie w drzwi. Oba są dla mnie za silne. Przepychają się w swoją stronę, aż w końcu dotykają się nosami. Na szczęście wtedy Loki przestaje szczekać.
Stoją jak zaczarowane, stykając się nosami. Kudłaty pies jest o wiele większy od Lokiego, ale wydaje się bardziej nieśmiały i przestraszony. Otwieram drzwi nieco szerzej i wpuszczam do środka brązową kudłatą kupkę nieszczęścia. Obaj z Lokim merdają ogonami i dokładnie się obwąchują. Wygląda na to, że już się zaprzyjaźnili.
Nowy pies nie ma obroży. Niektórym ludziom naprawdę przydałaby się lekcja opieki nad zwierzętami… Prowadzę Lokiego do kuchni, a przybysz rusza za nami.
Cichutko zamykam za sobą kuchenne drzwi i oceniam sytuację. Potrzebuję Zestawu weterynarki i mojego dziennika, żeby zrobić zapiski. Przekradam się po cichu do pokoju i szybko je zgarniam.
Kiedy wracam do kuchni, nasz gość kończy właśnie pałaszować resztkę chrupek mojego psa. Loki nie wygląda na zachwyconego.
Patrzę na pustą kartkę w zeszycie.
– Cóż, przede wszystkim będziesz potrzebował imienia – mówię.
Z jakiegoś powodu natychmiast pojawia mi się w myślach pewne imię, zapisuję je więc na górze strony i zaczynam robić notatki.
Wyciągam stetoskop i słucham bicia serca Hektora, a potem sprawdzam mu oczy i uszy. Wydaje się, że lubi być dotykany i badany. Przez cały czas, gdy to robię, Loki wtrynia nos między nas.
Kiedy mama wstanie, poproszę ją, żeby zbadała Hektora dokładniej, ale teraz potrzebuję przede wszystkim, by zajęła się nim Chelsea, moja najbliższa sąsiadka i przyjaciółka.
Chelsea jest już prawie słynną na cały świat psią trenerką i fryzjerką. Doskonale przygotuje Hektora do badania.
Obawiam się, że gdy zostawię psy i skoczę do domu obok, rozszczekają się i obudzą mamę i tatę. Otwieram więc lodówkę i sprawdzam, co mogę im dać do jedzenia, żeby zdążyć pobiec po Chelsea.
Odsuwam kilka rzeczy, aż w końcu widzę kapitalną przekąskę dla psów – wielką stertę resztek w garnku. Hektor i Loki patrzą na mnie i merdają ogonami z radością. Wyjmuję miskę z lodówki.
Rozglądam się za drugą miską, ale nigdzie nie mogę jej znaleźć. Zauważam za to w zlewie miskę Maksa z dinozaurami.
– Akurat, będzie w sam raz – mówię i nakładam do niej jedzenie.
Zostawiam psy z ucztą i biegnę do ogrodzenia, żeby zawołać Chelsea przez okno. Trudno jest wołać po cichu…
– Chelsea! Chelsea!
Już mam zawołać ponownie, gdy w oknie pojawia się uczesana jasna głowa. Chelsea oczywiście przed chwilą spała, ale teraz już każdy jej włosek wygląda nienagannie.
– Nagła sytuacja! Weź swój zestaw fryzjerski i przyjdź do mojej kuchni. Postaraj się być cicho.
Chelsea kiwa głową i znika w pokoju. Wracam biegiem do kuchni.słowo od Rebekki Johnson
Kiedy dorastałam, miałam bzika na punkcie zwierząt. Nie tylko takich zwykłych, jak koty, psy i konie, ale na temat wszystkiego, co się porusza. Najfajniejsze było to, że mieszkałam obok gabinetu weterynarza! Dziś ma on dziewięćdziesiąt pięć lat i nadal się bardzo przyjaźnimy. Jednym z moich najlepszych wspomnień z dzieciństwa jest wyprawa kajakowa z siostrą i bratem po tym, jak zdarzyła się powódź. Ratowaliśmy zwierzęta, które zostały uwięzione na gałęziach i pniach drzew, i przewoziliśmy je w bezpieczne miejsce. Nie każda dziewczynka byłaby szczęśliwa w kajaku pełnym myszy, robaków i dziwnych zielonych węży, ale Julka na pewno!
słowo od Kyli May
Jako mała dziewczynka zawsze chciałam zostać weterynarką. Miałam myszki, świnki morskie, psy, złote rybki, hodowałam też ślimaki, krewetki i kijanki. Gdy moje przyjaciółki wyjeżdżały na wakacje, uwielbiałam zajmować się ich pupilami i co sobotę pomagałam w miejscowym sklepie zoologicznym. Teraz, gdy dorosłam, mam najlepszą pracę na świecie. Rysuję zwierzęta do książek dla dzieci i do filmów animowanych w telewizji. W moim studiu zawsze są dwa psy, Jed i Evie, oraz dwa koty, Bosco i Kobe, które uwielbiają obserwować mnie przy pracy.