Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Kamienny most - ebook

Tłumacz:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 kwietnia 2004
24,76
2476 pkt
punktów Virtualo

Kamienny most - ebook

„Wielki japoński mistrz zen Dogen oświadczył, że przed Chao-chou nie było Chao-chou, i po Chao-chou nie było Chao-chou. Wielki buddyjski autorytet D.T. Suzuki zwykł mówić, że ze wszystkich klasycznych tekstów zen, Powiedzenia Chao-chou były najbliższe jego sercu. Chao-chou, jedna z centralnych postaci chińskiego zen, był bez wątpienia najbardziej niezwykłym mistrzem w historii zen. Zen, wyrażany przez Chao-chou, jest radykalny, ekstremalny, a czasami nawet brutalny. Według mnie, różni się on dość znacznie od zenu, który poznano na Zachodzie dzięki innym pismom zen. /.../ Chao-chou pozostał ze swoim mistrzem Nan-chuanem przez 40 lat. Dialogi zawarte w tej książce pokazują, jak głębokie panowało między nimi zrozumienie. Po śmierci Nan-chuana, Chao-chou, mając sześćdziesiąt lat, wziął swój kij i butelkę na wodę, i wyruszył na dwudziestoletnią wędrówkę, podczas której spotkał większość ówczesnych mistrzów zen. Wiele z tych spotkań uwieczniono w tym tekście. W końcu osiadł w swojej rodzinnej wiosce i, chociaż wielokrotnie twierdził, że nie ma do przekazania żadnych nauk, mimo to mnisi i ludzie świeccy, zwykli ludzie i władcy przybywali do niego, aby zadawać pytania, słuchać jego słów lub po prostu na niego popatrzeć. Większą część tej książki stanowią zapiski powiedzeń Chao-chou z tej właśnie ostatniej fazy jego życia. Chao-chou zmarł w roku 897 w wieku 120 lat...” [ze wstępu Yoela Hoffmanna]. Tekst składa się z ponad czterystu niezwykłych dialogów i anegdot, z których wiele stało się koanami, czyli ćwiczeniami sprawdzającymi rozumienie ucznia. Wiele dialogów tłumacz angielski opatrzył wnikliwymi i celnymi komentarzami, bardzo ułatwiającymi zrozumienie tekstu.

Spis treści

Przedmowa
Wprowadzenie
Biografia
Przypadki
Apendyks
Polskie ośrodki zen
Tablica chronologiczna

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-64213-00-7
Rozmiar pliku: 203 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

Chao-chou zapytał swojego mistrza Nan-ch'üana: „Droga – czym ona jest?”.

Nan-ch'üan powiedział: „Codzienny umysł jest Drogą”.

Chao-chou powiedział: „Zatem powinniśmy ku niej dążyć, czyż nie tak?”.

Nan-ch'üan odpowiedział: „W chwili, gdy zaczynasz jej poszukiwać, już się z nią minąłeś”.

Chao-chou powiedział: „Jeśli nie będę jej poszukiwał, to w jaki sposób poz­nam Drogę?”.

Nan-ch'üan powiedział: „Droga nie ma nic wspólnego z »poznaniem« lub »nie-poznaniem«. Poznanie jest tylko tworzeniem pojęć. Nie-poznanie jest tylko ignorancją. Jeśli osiągnąłeś już Drogę-do-której-się-nie-dąży, to jest ona jak przestrzeń: absolutnie przejrzysta rozległa pustka. W żaden sposób nie możesz jej do niczego zmusić”.

W tej chwili Chao-chou przebudził się ku głębokiemu znaczeniu. Jego umysł stał się jasny jak księżyc w pełni.

Komentarz: Nan-ch'üan sugeruje, że droga zen nie jest „dro­gą”. Tam, gdzie jest „droga”, musi istnieć również jakaś „inna droga”. Jeśli bardzo świadomie do czegoś dążysz, masz ten­dencję do wykluczania tego, co wy­daje się niezwiązane z tym, co uważasz za swój „cel”. Dlatego „wiedza”, która oparta jest na wyróżnianiu i rozróżnianiu, pozostaje ślepa na to, co wszech­­­ogarniające. Jaki pożytek moglibyśmy mieć z po­­szukiwania celu, który byłby nie-trawą, nie-żabą, ani ni­czym, co jest rzeczą?

2

Mistrz Nan-ch'üan właśnie wszedł do Sali Dharmy, kiedy Chao-chou zapytał go: „Jasne czy ciemne?”. Nan-ch'üan wrócił prosto do swego po­ko­ju.

Chao-chou również wyszedł z sali i powiedział: „Stary mistrz, po­stawiony przed jednym moim pytaniem, nie był w stanie wyksztusić w od­powiedzi nawet słowa”.

Główny mnich powiedział: „Nie powinieneś twierdzić, że mistrzowi za­­brakło słów. Oczywiście to ty niczego nie zrozumiałeś”.

Na to Chao-chou uderzył głównego mnicha i powiedział: „Tak naprawdę to Nan-ch'üan powinien posmakować tego kija”.

Komentarz: Chao-chou pyta Nan-ch'üana, czy w oświe­conym umyśle rzeczy są rozróżniane („jasne”), czy też rów­­ne („ciemne”). Jeśli ktoś rozróżnia pomiędzy różnymi rzeczami, to w jaki sposób wszystkie rzeczy mogą być jednym? Jednak jeśli wszystkie rzeczy są jednym, jak się to ma do świata z jego jeziorami i wulkanami, autobusami i mały­mi dziećmi? Jakkolwiek by o tym nie myśleć, wpada się w pu­łapkę logiki. Nan-ch'üan z tej pułapki ucieka. Główny mnich nie – on zdaje się myśleć, że prawdę można zdefinio­wać dzięki my­­śleniu, i że słowa są albo dobre, albo złe. Chao-chou pomaga głównemu mnichowi pozbyć się tych złudzeń, wprowadzając jeszcze większy zamęt w jego głowie.

3

Chao-chou zapytał Nan-ch'üana: „Ten, który wie, że jest , dokąd on odchodzi?”.

Nan-ch'üan powiedział: „Staje się krową wiernego, który mieszka u pod­nóża góry”.

Chao-chou powiedział: „Dziękuję, Mistrzu, za twoje nauczanie”.

Nan-ch'üan powiedział: „Ostatniej nocy, o północy, księżyc za­świe­­­­cił przez okno”.

Komentarz: Zgodnie ze starą tradycją buddyzmu hindus­kiego, stan nirwany jest stanem „niebytu”, albo „nie-istnie­nia”, tzn. stanem „wyzwolenia” od świata zjawisk we wszystkich jego formach i kolorach. W przeciwieństwie do tego poglądu, Nan-ch'üan sugeruje, że oświecenie nie jest niczym spoza tego świata. Ci, którzy osiągają oświecenie, nie „wyz­walają” siebie od tego świata, lecz od własnych pogrążonych w ułudzie umysłów, które narzucają światu metafizyczne rozróżnienia. Jeśli jest to krowa, to jest to kro­wą; jeśli księżyc świeci przez okno, wtedy jest to świat­łem księżyca. Gdzie jest „istnienie”? Gdzie jest „nie-istnienie”? Jest takie powiedzenie zen: „Wszyscy buddowie przesz­łoś­ci, teraźniejszości i przy­szłości nie wiedzą, że to jest. Mimo to szop pracz i biały ba­wół wiedzą, że to jest”.

4

Chao-chou pracował jako mnich odpowiedzialny za palenie w pie­cu w kla­sztorze Nan-ch'üana. Pewnego razu, kiedy wszyscy mnisi byli zajęci zbieraniem warzyw w ogrodzie, Chao-chou wykrzyknął w sali me­dy­tacyjnej: „Ogień! Ogień!”.

Mnisi pośpieszyli ku drzwiom do sali medytacyjnej, jednak Chao-chou za­­trzasnął im drzwi przed nosem.

Mnichom odebrało mowę. W końcu Nan-ch'üan zdjął z haka klucz i wrzu­cił go przez okno, a Chao-chou otworzył drzwi.

Komentarz: Dokazywanie Chao-chou zawiera w sobie buddyjskie wezwanie do „wyzwolenia”. Mnisi, którzy spekulują na temat „znaczenia zen” zawołania Chao-chou, nie są w sta­nie nań odpowiedzieć. Działanie Nan-ch'üana jest za­rów­no praktyczne, jak i symboliczne. Pozwala on Chao-chou uciec z „pożaru”, jednak jednocześnie sugeruje, że chociaż mistrz może wręczyć klucz, każdy musi użyć go sam.

5

Chao-chou stał na drabinie nad studnią w klasztorze Nan-ch'üana i na­bierał wody. Kiedy zobaczył przechodzącego w dole Nan-ch'üana, chwy­cił się szczebla drabiny i, machając w powietrzu nogami, zawołał: „Pomocy! Pomocy!”.

Nan-ch'üan przytrzymał drabinę, mówiąc: „Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć”.

Po chwili Chao-chou zwrócił się do Nan-ch'üana z podziękowaniami. Po­­wiedział: „Mistrzu, chciałbym ci podziękować za to, że przed chwilą mnie uratowałeś”.

Komentarz: W swoich igraszkach Chao-chou woła swojego mistrza Nan-ch'üana, aby ten go „uratował”. Nan-ch'üan nie odpowiada nabożnym aktem „zbawienia”, tylko po pro­stu przytrzymuje mu drabinę. Nan-ch'üan nie spieszy się z „ra­­towa­niem” Chao-chou nie tylko dlatego, że jego woła­nie o po­moc to gra, lecz dlatego, że nawet kiedy istnieje prawdziwa potrzeba ratunku (z więzów cierpienia), wszyst­ko, co można dla kogoś (i dla siebie samego) zrobić, to przejść własną drogę krok po kroku. Jeśliby Nan-ch'üan „wyzwolił” Chao-chou, Chao-chou nie mógłby wyzwolić siebie samego. Chao-chou dziękuje Nan-ch'üanowi za to, że mu ten fakt uświadomił.

6

Pewnego dnia mnisi ze wschodniego skrzydła klasztoru głośno kłócili się z tymi ze skrzydła zachodniego o kota. Mistrz Nan-ch'üan usłyszał to, pochwycił więc kota, uniósł go do góry i powiedział: „Jeśli któryś z was powie coś, co uratuje kota, nie zabiję go. Jeśli nie uda wam się nic po­wiedzieć, zabiję go”. Mnisi odpowiadali na różne sposoby, ale żaden z nich nie zadowolił Nan-ch'üana. Nan-ch'üan przeciął kota na pół.

Tego wieczoru Chao-chou wrócił do klasztoru i poszedł zobaczyć się z Nan-ch'üanem. Nan-ch'üan opowiedział mu o tym, co się wydarzyło i za­pytał: „A ty? Czy byłbyś w stanie uratować kota?”. Chao-chou zdjął swoje sandały, położył na głowie i ruszył w stronę drzwi.

Nan-ch'üan powiedział: „Jeślibyś tam był, kot by nie zginął”.

7

Chao-chou zapytał Nan-ch'üana: „Nie zapytam cię o niewiedzę, ale o oświecenie – czym ono jest?”.

Kładąc ręce na ziemi, Nan-ch'üan stanął na czworakach.

Chao-chou natychmiast go przewrócił kopniakiem. Następnie wrócił do swojego pokoju, krzycząc: „Co za szkoda! Co za szkoda!”.

Słysząc to, Nan-ch'üan wysłał kogoś do Chao-chou z pytaniem: „Czego ci tak bardzo szkoda?”.

Chao-chou powiedział: „Szkoda mi tego, że nie dołożyłem mu jeszcze dwóch kopniaków”.

Komentarz: Podczas gdy Chao-chou odnosi się do poglądu, że istnieje różnica pomiędzy krainą niewiedzy i krainą oświecenia, Nan-ch'üan trochę zbyt dosadnie podkreśla ich jedność. Tak czy inaczej, między nimi nie ma prawdziwej niezgody. Obaj robią sobie żarty z rozróżnień na rze­czy „święte” i „świeckie”, które czynią ludzie. Nie ma żad­nej potrzeby rezygnować z psów na rzecz Boga. Bóg na czwo­­rakach, przewróć go kopnia­kiem (amen!).

8

Przechodząc koło łaźni, Nan-ch'üan zobaczył mnicha odpowie­dzialnego za grzanie wody do kąpieli, i zapytał: „Co robisz?”.

Mnich powiedział: „Grzeję wodę na kąpiel”.

Nan-ch'üan powiedział: „Nie zapomnij zawołać krowy i ją też wykąpać”.

Mnich odpowiedział: „Dobrze”.

Tego wieczoru mnich wszedł do pokoju Nan-ch'üana.

Nan-ch'üan zapytał: „Co ty tu robisz?”.

Mnich powiedział: „Przyszedłem powiedzieć krowie, że kąpiel gotowa”.

Nan-ch'üan powiedział: „Czy przyniosłeś ze sobą wodze?”.

Mnich nie był w stanie wykrztusić słowa.

Kiedy Chou-chou odwiedził Nan-ch'üana, ten opowiedział mu tę his­torię.

Chao-chou powiedział: „Ja mam coś do powiedzenia”.

„Czy przyniosłeś ze sobą wodze?” – zapytał go Nan-ch'üan.

Na to Chao-chou wyciągnął rękę, chwycił nos Nan-ch'üana i po­ciągnął za sobą.

Nan-ch'üan powiedział: „Już dobrze, już dobrze – tylko dlaczego tak mocno?”.

Komentarz: Jeśli wszystkie rzeczy są pustką, a pustka jest wszystkimi rzeczami, to mistrz zen jest krową, a krowa... mistrzem zen. Mnich zajmujący się łaźnią zatrzymuje się w pół drogi. Być może zna ogólne zasady, jednak nie wie, jak ich użyć. Zwracając się do Nan-ch'üana jak do „krowy”, nie trafia ani w mistrza, ani w krowę. Jeśli Nan-ch'üan twier­dzi, że jest krową, to niech nią sobie będzie. Chao-chou, który wydaje się wiedzieć, czym krowa jest, zdobywa uznanie Nan-ch'üana. Jeśliby Nan-ch'üan zbyt długo zwlekał z wyrażeniem swojej aprobaty dla sposobu, w jaki Chao-chou traktuje kro­wę, mógłby stracić swój nos.

9

Chao-chou zapytał Nan-ch'üana: „Poza wszelkimi słowami, odcina­jąc wszel­kie logiczne wywody, proszę, Mistrzu, powiedz to”.

Nan-ch'üan natychmiast powrócił do swojego pokoju.

Chao-chou powiedział: „Chociaż stary mistrz zwykle gada jak kata­rynka, kiedy już zada mu się jakieś pytanie, w odpowiedzi nie potrafi wy­krztu­sić na­wet słowa”.

Usługujący mnich powiedział: „Nie powinieneś tak o nim mówić”.

Chao-chou wymierzył mu policzek.

Komentarz: Jeśli potwierdzasz lub zaprzeczasz, negujesz po­­twierdzenie albo negujesz zaprzeczenie, tak czy inaczej wpadasz w pułapkę słów. Powracając do swojego pokoju, Nan-ch'üan oszczędza sobie bólu głowy. Jeśliby jego służący nie był tak ambitny, jeśli chodzi o pytania o dobro i zło, uniknąłby spoliczkowania.

10

Pewnego dnia Nan-ch'üan zamknął drzwi do swojego pokoju, rozsypał wokół progu popioły i oznajmił mnichom: „Jeśli potraficie coś po­wie­dzieć, otworzę drzwi”.

Mnisi dali wiele różnych odpowiedzi, ale żadna z nich nie zado­woliła Nan-ch'üana. Wtedy Chao-chou powiedział: „O co chodzi? Co się sta­ło?”. Nan-ch'üan natychmiast otworzył drzwi.

Komentarz: Zamknięcie się Nan-ch'üana w pokoju nie jest „problemem”, który można rozwiązać dzięki jakiejś „odpo­wiedzi”. Jeśli potrzebujesz swojego ojca, po prostu zawołaj: „Ojcze!”. W jaki inny sposób mogliby mnisi odzyskać swojego mistrza?

11

Chao-chou zapytał Nan-ch'üana: „Mówi się, że »Umysł nie jest buddą, mądrość nie jest Drogą«. Czy jest w tym jakiś błąd?”

Nan-ch'üan powiedział: „Tak, jest”.

Chao-chou powiedział: „Gdzie on leży? Proszę, Mistrzu, powiedz mi”.

Nan-ch'üan powiedział: „Umysł nie jest buddą, mądrość nie jest Drogą”.

Chao-chou natychmiast wyszedł.

Komentarz: Kiedy zapytano mistrza Ma-tsu: „Czym jest bud­da?”, odpowiedział: „Umysł taki, jaki jest, jest buddą”. Kiedy innego razu zapytano go o to samo, powiedział: „Żadnego umysłu, żadnego buddy”. Metafizyczne wypowiedzi na temat „esencji” buddy (albo zen) nie mają sensu. Ukazują one jedynie działanie pogrążonego w ułu­dzie umysłu. Podobnie jak Ma-tsu, Nan-ch'üan odpowiada na metafizyczną tezę Chao-chou, jednocześnie zaprze­czając jej i ją potwierdzając: „Kiedy ty to mówisz, jest to błąd; kiedy ja to mówię, jest to prawda”. W ten sposób wydaje się on sugerować, że nie cho­dzi tu o wła­­ściwe słowa, ale o właściwą osobę.

12

Chao-chou wkroczył do Sali Dharmy i przemówił do zgromadzo­nych osób: „Ta sprawa jest całkowicie jasna. Nawet najwięksi z ludzi nie są w stanie jej przekroczyć. Kiedy przebywałem z mistrzem Kuei-shanem, pewien mnich powiedział: »Co to znaczy, że nasz założyciel przybył z Za­chodu ?«. Kuei-shan powiedział: »Przynieś mi moje krzesło«. Jeśli jest się mistrzem, w taki właśnie sposób należy odnosić się do ludzi, z samego sedna rzeczy”.

Słysząc to, mnich zapytał: „Co to znaczy, że »nasz założyciel przybył z Zachodu«?”.

Chao-chou powiedział: „Dąb w ogrodzie”.

Mnich powiedział: „Nie nauczaj przy pomocy obiektywności”.

Chao-chou powiedział: „Nie robię tego”.

Mnich powtórzył swoje pytanie: „Co to znaczy, że »nasz założyciel przybył z Zachodu«?”.

Chao-chou powiedział: „Dąb w ogrodzie”.

Komentarz: „Dąb w ogrodzie” musi być po prostu tym, co Chao-chou zobaczył w chwili, gdy zapytano go o „znaczenie zen”. Mnich sugeruje, że Chao-chou daje się nabrać na przedmiot w polu widzenia. Jednak odpowiedź Chao-chou była po prostu sytuacją tego momentu. W innym czasie, w in­­nym miej­scu mogłoby to być „pióro” (w tej chwili w mo­­­im ręku) lub każde inne „tu i teraz”.

13

Chao-chou powiedział również: „Dziewięćdziesiąt lat temu spotka­łem się z Ma-tsu i jego osiemdziesięcioma wybitnymi uczniami. Każdy z nich był naprawdę świetny. Dzisiejsi mistrzowie nakładają tylko gałęzie i pną­cza na inne gałęzie i pnącza. Wszyscy oni zbyt daleko odeszli od korzenia. Z każ­dym kolejnym pokoleniem sprawa się tylko pogarsza.

Na przykład Nan-ch'üan, jeden z tych doskonałych przeszłych mist­rzów, zawsze powtarzał: »Musicie działać, będąc w samym sercu samsary (ziemskiej krainy niewiedzy i cierpienia)«. Czy któryś z was rozumie te słowa?

Wszyscy ci »mistrzowie« żółtodzioby, wygłaszający kazania na gościń­­­cach – napychają się całym ryżem, jaki uda im się zdobyć i wymagają, aby ich czcić. Później gromadzą trzystu albo pięciuset wyznawców, i mówią: »Ja jestem mistrzem. Wy jesteście uczniami«”.

Komentarz: Jeśli wkraczasz „prosto” w świat, nie będziesz po­trze­bował nic pozaziemskiego.

14

Mnich zapytał: „Święta sangha – jaka ona jest?'.

Chao-chou powiedział: „Panna z podwiniętymi do góry włosami ”.

Mnich powiedział: „A ludzie wewnątrz świętej sanghi – jacy oni są?”.

Chao-chou powiedział: „Panna z podwiniętymi do góry włosami jest w cią­­ży”.

Komentarz: Czystość „nieczystego” przewyższa czystość „czystego”. Matka nie może być dziewicą, ale w jaki sposób dziewica może być matką?

15

Ktoś zapytał: „Mówi się, że jesteś w bliskich stosunkach z Nan-ch'üanem. Czy to prawda?”.

Chao-chou powiedział: „W prowincji Chen rosną wielkie rzodkwie”.

Komentarz: Nan-ch'üan był wielki, ale wielka jest również rzodkiew z prowincji Chen.

16

Ktoś zapytał: „Gdzie się urodziłeś?”.

Chao-chou obrócił sie twarzą ku Zachodowi, wskazał kierunek ręką i po­­wiedział: „Na zachodzie, daleko na zachodzie”.

Komentarz: Mówi się, że buddyjski raj leży na zachodzie. Mu­­­­si być jakaś boczna brama w tym zachodnim raju, w in­nym razie Chao-chou nie mógłby się z niego wy­dostać.

- patrz wprowadzenie

Mnich zapytał: „»Dharma nie jest żadną specjalną Dharmą«. Czym jest Dharma?”.

Mistrz powiedział: „Nic na zewnątrz, nic wewnątrz. Nic wewnątrz ani na zewnątrz”.

17

Ktoś zapytał: „Jaka jest prawdziwa substancja buddy?”.

Chao-chou powiedział: „Czego jeszcze nie lubisz?”.

Komentarz: Jeśli zaczynasz rozróżniać pomiędzy tym, co „praw­dziwe” a tym, co „nieprawdziwe”, to gdzie skoń­czysz? Czy jest jakieś miejsce, które nie byłoby widoczne? Czy istnieje jakaś rzecz, która nie byłaby praw­dziwa?

18

Ktoś zapytał: „Co jest bramą do prawdy oświecenia?”.

Chao-chou powiedział: „Przykłady przeszłości i te­raź­niejszości”.

Komentarz: Już nie zawężaj bardziej tej bramy!

Mnich zapytał: „Kim jest gospodarz postrzegający gościa?1”.

Mistrz powiedział: „Ja nie szukam żony”.

Mnich zapytał: „Kim jest gość postrzegający gospodarza?”.

Mistrz powiedział: „Ja nie mam teścia”.

1 Jedna z czterech pozycji gospodarza i gościa: gospodarz po­­strzega gospodarza, gość gościa, gospodarz gościa, gość gospodarza. Lin-chi często je stosował i uczynił sławnymi. Ilustrują rzeczywistość podmiotu i przedmiotu.

19

Mnich zapytał: „Czym jest miejsce wiecznego przebywania wszyst­kich dharm?”.

Chao-chou powiedział: „Ja nie nadaję imion patriarchom”.

Mnich powtórzył swoje pytanie.

Chao-chou powiedział: „Dzisiaj nie będę odpowiadał”.

Komentarz: Poszukiwanie „wiecznego” w czymś, co leży po­­za tymczasowością, jest złudzeniem.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij