Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Kardynalstwo i jego znaczenie w kościele katolickim - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
24 marca 2025
4,00
400 pkt
punktów Virtualo

Kardynalstwo i jego znaczenie w kościele katolickim - ebook

‘Kardynalstwo i jego znaczenie w kościele katolickim’. Publikacja ks. Antoniego Langera SJ to dogłębne opracowanie poświęcone istocie i misji kardynałów w strukturze Kościoła katolickiego. Autor szczegółowo wyjaśnia, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na tych duchownych, którzy pełnią funkcję doradców i współpracowników papieża, a także odgrywają kluczową rolę w zarządzaniu Kościołem na całym świecie. Książka ukazuje, dlaczego kardynałowie pochodzą z różnych krajów i jak ich wiedza na temat sytuacji społeczno-religijnej w poszczególnych regionach wpływa na decyzje podejmowane w Stolicy Apostolskiej. Opisane zostają także mechanizmy funkcjonowania konsystorzy, kongregacji oraz trybunałów, które kształtują politykę Kościoła od czasów papieża Sykstusa V. To wartościowa lektura dla wszystkich zainteresowanych hierarchią kościelną, prawem kanonicznym oraz organizacją władzy w Kościele katolickim.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7639-766-5
Rozmiar pliku: 44 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

KARDYNALSTWO I JEGO ZNACZENIE W KOŚCIELE KATOLICKIM

Wiadomość, że Stolica Święta zaszczyca naszego Najczcigodniejszego Arcypasterza Księcia Biskupa Albina Dunajewskiego kardynalską purpurą, wielką przyniosła nam radość. Wyszczególnienie to nowym jest dowodem wysokiej czci, jaką Ojciec Święty przejęty jest dla naszego Księcia Biskupa, a którą tylekroć w tak ciepłych i uznania pełnych objawił słowach. Voi avete un eccellente Vescovo – to stereotypowe pozdrowienie, jakim zwykł witać Leon XIII pielgrzymów krakowskich.

Odznaczenie to pośrednio i Kościoła w Polsce się dotyczy. Jakim ciepłem przepełnione jest serce Ojca Świętego dla całej Polski i jej Kościoła, wie każdy, który miał to szczęście słyszeć Głowę Kościoła o Polsce mówiącą: jak się troska o uleczenie jej ran i osłodzenie bolesnego jej położenia, i zawsze gotową jest – o ile tylko trudne okoliczności pozwalają – pocieszać, wspierać i rany jej leczyć. Stąd też zaszczyt, jaki spotyka naszego Arcypasterza, jest zarazem oznaką szczególniejszej życzliwości i łaski Stolicy Apostolskiej dla katolickiej Polski, jak niemniej nowym dowodem łaski cesarskiej dla naszego kraju. Kardynałów, którzy w państwach katolickich zasiadają na stolicach biskupich, nie mianuje Ojciec Święty, jak tylko za porozumieniem i zgodą miejscowego monarchy. Tak więc purpurę kardynalską, która ozdabia naszego Arcypasterza, zawdzięczamy i łasce naszego cesarza i króla, który ze wszystkich narodów, w skład monarchii austriackiej wchodzących, szczególniejszą zdaje się miłość okazywać królestwu swemu, Galicji, czynnie tym nowym dowodem swą miłość stwierdzając.

Siódmy to już raz krakowską stolicę biskupią zdobi rzymska purpura. Szereg tych dostojników Kościoła rozpoczyna Zbigniew Oleśnicki. Młodzieńczy rycerz, który Władysławowi Jagielle w bitwie pod Grunwaldem życie ocalił, wstępując jako kapłan w szeregi rycerzy Chrystusowych, od wdzięcznego swego króla powołanym został na stolicę krakowską 1423 r. I tu nie mniejsze, jak na polu walki oddał krajowi usługi siłą swego słowa, natchnionego nadzwyczajną cnotą kapłańską i prawdziwym geniuszem, którym kierował losami państwa. Na usilne prośby Kazimierza Jagiellończyka i jego żony Zofii, otrzymał on od Mikołaja V kapelusz kardynalski. Działalność jego we wspomnieniu pośmiertnym tak streszcza Długosz: "Spadła korona nasza z głowy; Polska postradała ozdobę swoją. Nie ma kędy schylić się po zdrową radę. Rzeczpospolita stoi bez sternika, wnuki sierotami błąkają się bez opiekuna, a złe obyczaje i szpetny występek, które rozbijały się o wierną pierś jego, podniosły głowę bez hamulca dla siebie".

Następcą Oleśnickiego na stolicy biskupiej był niepodobny doń Fryderyk Jagiellończyk. Ulegając namowom królewskich rodziców, został kapłanem bez żadnego powołania; toteż godność biskupia i kardynalska, którą r. 1493 otrzymał, nie były uwieńczeniem cnotliwego jego życia, lecz delikatnym upomnieniem, by wysokie swe pochodzenie królewskie złączył z odpowiednim, iście kapłańskim życiem. Upomnienie to jednak żadnych nie wydało owoców – jeśli zdanie Kromera na prawdzie się opiera: "Fuit Fredericus procera statura, aspectu decoro ac dignitatis pleno, caeterum ingenio nullo, iners, ignavus otio, crapula et assiduis compotationibus, infimis et sordibus cum quibusdam suis gregalibus sordescens". Z drugiej strony jednak nie wolno nam bynajmniej milczeniem dodatnich jego stron pomijać: był on hojnym nauk protektorem, praw Kościoła dzielnym rzecznikiem i obrońcą, ubogich kościołów wspaniałomyślnym dobrodziejem, w czasie wypraw wojennych znakomitym sternikiem nawy państwa.

Znowu piękny obraz prawdziwego dostojnika Kościoła przedstawia nam Jerzy Radziwiłł, który jeszcze jako biskup wileński od Grzegorza XIII r. 1584 purpurą kardynalską ozdobiony został, a dopiero potem zawezwany na stolicę biskupią krakowską. Był to w całym tego słowa znaczeniu uczony i wykształcony człowiek, odznaczający się gruntowną cnotą i prawdziwie pasterską gorliwością. Majątkiem znacznym, jakim jako magnat polski rozporządzał, wspierał ubogich i kościoły, przede wszystkim łożąc na wychowanie i kształcenie młodzieży. Gdyby na życiu jego nie było tej wielkiej "plamy", że przez Jezuitów ze sideł kalwinizmu wyswobodzonym został, i w ich szkołach się kształcił – może by krytyka łaskawszą dlań była; gorliwości jego w tępieniu kalwinizmu nie tłumaczyłaby inspiracją jezuickiego fanatyzmu, jednym słowem, nie upatrywałaby w nim bezwiednego narzędzia, ręką Jezuitów kierowanego. Radziwiłł brał udział w dwóch konklawach przy wyborze Innocentego IX i Klemensa VIII. Już w pierwszym szczególniejsze zwrócono nań oko, i gdyby nie wiek jego młodzieńczy, może by tiara papieska na jego spoczęła głowie.

Bernard Maciejowski, w dziecinnych swych latach kolega szkolny św. Stanisława, już w życiu swym świeckim odznaczał się animuszem rycerskim i prawdziwą pobożnością. Poznał go Hozjusz i odmalował w tych kilku słowach: "Maciejowski pod żołnierską zbroją ukrywa kapłańską duszę". Po wyrzeczeniu się świata i przyjęciu święceń kapłańskich, powołanym został r. 1588 na stolicę biskupią w Łucku, a po śmierci kardynała Jerzego Radziwiłła r. 1600, wstąpił na stolicę krakowską. R. 1604 mianowanym został kardynałem. Nadzwyczajne miłosierdzie nad ubogimi, zupełne oddanie się na usługi zapowietrzonych, łagodność połączona z wielką roztropnością – oto wybitne rysy jego charakteru.

Zygmunt III, dbający o odpowiednie utrzymanie swego dziecka, mimo oporu kanoników Rzeczpospolitej, przeprowadził wybór swego syna, 9-letniego Jana Olbrachta, na biskupa Warmii. Roku 1632, po śmierci Andrzeja Lipskiego, mianował go król biskupem krakowskim. Sejm niechętny, że 20-letni młodzieniec na pierwszej w kraju zasiadać ma stolicy, sprzeciwiał się zrazu królowi; lecz nie chcąc i tak już złamanego ojca więcej jeszcze drażnić, zgodził się ostatecznie na jego propozycję. Urban VIII dołączył do godności biskupiej godność kardynalską. Niedługo jednak cieszył się Olbracht tym podwójnym dostojeństwem. 22 grudnia 1634 r. w Padwie, w drodze do Rzymu, życie zakończył.

Jan Aleksander Lipski, 1732 zawezwany na stolicę krakowską, otrzymał od Klemensa XII r. 1737 kapelusz kardynalski. Był to mąż wielce roztropny i nabożny, sprawiedliwy i miłujący pokój i zgodę. Gorliwością o chwałę Bożą i nieposzlakowaną cnotą odznaczał się zarówno w kościelnych jak i świeckich urzędach: kanclerza i senatora.

Do poczetu takich mężów, którzy na stolicy krakowskiej zasiadali, i którzy godność kardynalską kapłańskimi i obywatelskimi ozdobili cnotami, wstępuje nasz najczcigodniejszy pierwszy arcypasterz, po tylokrotnym osieroceniu biskupstwa, przyodziany purpurą kardynalską w uznaniu niepokalanej kapłańskiej cnoty i prawdziwie biskupiej gorliwości. Quod felix, faustum, fortunatumque sit. Oby purpura kardynalska zdobiła go w jak najdłuższe lata ku chwale Bożej, dla dobra Kościoła i kraju, i coraz ściślejszymi węzłami prawdziwej czci i uwielbienia wiązała serca podwładnych z sercem ich arcypasterza. Fac sit Deus.

W katolickiej hierarchii godność kardynalska jest najwyższym stopniem wobec tronu Głowy Kościoła. Następca Piotra św. jedynie ponad kardynałem stoi; niżej zaś od nich wszyscy dostojnicy kościelni: czy to biskupi, czy arcybiskupi czy patriarchowie. Ta wyższość należy się kardynałom, choć godności biskupiej nie posiadają, choćby tylko kapłanami lub nawet diakonami tylko byli. Ustawodawstwo kościelne naznaczyło im to miejsce zaszczytne już od wieków . Składają oni senat książęcy Kościoła, którego Majestat w nich przede wszystkim się odzwierciadla, jako członkach najwyższej Rady, zawiadującej chrześcijańską rzeczpospolitą. Władza biskupów ścieśniona jest granicami diecezji, arcybiskupów i patriarchów rządy rozciągają się wprawdzie na prowincje i kraje, – atoli władza kardynalska rozciąga się na cały Kościół, którym zawiadują; jednym słowem, kardynałowie są członkami Ciała, które pod przewodnictwem papieża cały Kościół, wszystkie kraje i ludy obejmuje i nimi rządzi.

Z godnością kardynalską dzieje się to samo, co z innymi żywiołami, najściślej z życiem Kościoła związanymi. Jak Kościół w swych początkach podobnym był do małego ziarnka, co z biegiem czasu mimo szalejących burz w rozłożyste wzniósł się drzewo – tak samo i wszelkie czynniki, wychodzące z łona Kościoła i ściśle z nim spojone, podobne są tym ziarnkom, co zrazu nikłe, z rozwojem Kościoła stopniowo się rozwijają, z biegiem wieków coraz więcej olbrzymiejąc w powadze i sile. Jest to fizjologiczne prawo żyjącego organizmu, który z drobnego zawiązku wskutek siły żywotnej coraz więcej się rozwija i doskonali, coraz ponętniejsze przybiera kształty, zwiększając ustawicznie sferę swej działalności żywotnej. Tak samo działo się ze świętą instytucją, którą kolegium kardynalskim nazwano. Nie jest bynajmniej moim zamiarem historię jego rozwoju od pierwszych zawiązków przedstawić; niektóre wskazówki wystarczą do zrozumienia, jak z żyjącego organizmu Kościoła, który, jako duchowe królestwo Boże wśród ludzi, w sposób widomy i społeczny coraz więcej się rozrastając, i w socjalnym swym ustroju w miarę etnograficznego wzrostu coraz więcej się rozwijając, – musiał tym samym i w widomym aparacie swych rządów się rozrastać, by potrzebom i żądaniom dzieci Kościoła, po całym świecie rozproszonych, zadosyć uczynić.

Początki Kościoła nie potrzebowały wcale zbyt wielkiego aparatu rządów. Do tego wystarczali zupełnie Apostołowie w swych poszczególnych kościołach, które zakładali, i ich następcy, biskupi, których oni na czele kościołów zostawiali. Ale rzucone w ziemię serc ludzkich ziarno wiary, niebawem wzrastać zaczęło; zbyt szybko mnożyła się liczba chrześcijan, których potrzebom już sam jeden biskup nastarczyć nie był w stanie. Jak biskupi miejsca zgromadzeń, ilość materialnych kościołów i domów Bożych powiększyć musieli, ażeby zaspokoić potrzeby wiernych – tak też musieli zwiększyć ilość ich pasterzy i mniejszych trzód. Tak wokoło biskupów powstawały prezbiteria, których członkowie, presbiteri, mieli swe parafie i kościoły, i pod naczelnym dozorem biskupów nimi kierowali. Potrzeba, jaką w poszczególnych widzimy biskupstwach, jeszcze jaskrawiej występowała w Kościele rzymskim. Kościół bowiem rzymski ze swym najwyższym Pasterzem, następcą św. Piotra, nie tylko o wiernych swej diecezji, ale o cały katolicki Kościół troszczyć się musiał. Kościół przecież rzymski w Piotrze i jego następcach wybrał Chrystus na punkt środkowy, który miał wszystkich katolików w nierozerwalną łączyć jedność. Rzym miał rozstrzygać w spornych naukach, i decyzje kościelne stąd na cały świat rozchodzić się miały; jemu tu władza sądownicza nad całym Kościołem powierzoną została wraz z władzą prawodawczą, aby jedność w katolicyzmie zachować.

Jakim był zamiar Chrystusowy, to niebawem miało się okazać w praktyce kościelnej. Życie chrześcijańskie z Rzymu na cały rozchodziło się świat, i znowu doń, jako do serca swego, wracało. Ażeby temu tak rozległemu sprostać zadaniu, musieli się rzymscy biskupi otaczać ludźmi, którzy by im w rządzeniu Kościołem katolickim radą i wspólną pracą pomagali. Już od najdawniejszych czasów widzimy w chrześcijańskiej gminie rzymskiej, w różnych jej kościołach, noszących nazwę tituli, ustanowionych prezbiterów, którzy władzą biskupią obdarzeni, rządzili kościołami i gminami do nich należącymi. Prócz tego podzielono miasto na równe części i na czele każdej postawiono diakona, jako stróża i obrońcę wiernych, wspomożyciela ubogich i chorych, opiekuna wszelkich zakładów dobroczynnych. Oto............
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij