- W empik go
Karolka i przyjaciele - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 sierpnia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Karolka i przyjaciele - ebook
„Karolka i przyjaciele” to druga część historii o Karolce Adamczyk („Karolka z wiarą przez życie”) oraz jej małych i wielkich problemach.
Karolka podrosła i stała się bardziej odpowiedzialna, dlatego rodzice postanowili podarować dziewczynce zwierzątko, małego pieska.
Na jednym ze spacerów z pupilem dziewczynka zaprzyjaźnia się z ośmioletnią imigrantką Tamarą Bączek która wraz z rodzicami przeniosła się na stałe do Polski.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8155-601-9 |
Rozmiar pliku: | 346 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tamara Bączek
Był wczesny ranek. Karolka wyjrzała przez okno i zobaczyła tatę, parkującego samochód. Tata wysiadał z auta, trzymając w ręku małe zawiniątko. Dziewczynka pomyślała, że to pluszowy królik lub inna maskotka.
Karolka bardzo lubiła zajączki, króliki i inne pluszowe zwierzątka. Dziewczynka z zaciekawieniem zeszła po schodach do kuchni i zobaczyła, jak tata ukradkiem pokazuje coś mamie.
— Mamo, tato, co tam chowacie? — zapytała dziewczynka.
Rodzice uśmiechnęli się i w tej samej chwili wykrzyknęli:
— Niespodzianka!!!
Karolka ze zdumienia otworzyła szeroko buzię. Jej oczom ukazał się śliczny rudy szczeniak.
— Karolciu, dziś są twoje urodziny! — wykrzyknęła podekscytowana mama.
— To już dziś? — zdziwiła się dziewczynka.
— Ależ tak, kochanie! — odparł tata.
Karolka trzymała w rączkach słodkiego psiaka i nie mogła uwierzyć, że dostała od rodziców prawdziwe zwierzątko.
— Jak go nazwiesz? Może Kajtek albo Burek? — zapytał tata.
— Sama nie wiem — odpowiedziała dziewczynka.
— A może Tuptuś? — zaproponowała mama.
— Chyba nie — stwierdziła Karolka.
— Wiesz, Karolciu, razem z tatą uznaliśmy, że jesteś już na tyle duża, że możemy podarować ci psiaka — mama kontynuowała. — Jeśli chcesz, to możesz teraz iść na pierwszy spacer z pieskiem.
— Dobrze — odparła ochoczo dziewczynka.
Karolka spacerowała z rodzicami i pieskiem między alejkami w parku, nagle zauważyła dziewczynkę chowającą się za drzewem. Karolka pomachała dziewczynce, po czym wzięła pieska na ręce, tak jakby się bała, że tamta jej go zabierze.
— Karolciu, co to za dziewczynka? — zapytał tatuś.
— To Tamara Bączek, moja koleżanka z klasy.
— Chcesz się pobawić z Tamarą? A może pokażesz jej pieska? — zapytała mama.
Karolka spojrzała na rodziców i powiedziała:
— Nie, mamusiu, nie chcę się bawić z tą dziewczynką!
— Dlaczego? — zapytała zdumiona mama.
— Bo ona… bo ona jest dziwna.
— Dlaczego uważasz, że jest dziwna?
— Bo ona.. dziwnie mówi, w jakimś innym języku. A ja jej nie rozumiem. I w szkole inni też nie chcą się z nią bawić.
— Hmm… — tata spojrzał na mamę, szepnął jej coś do ucha i poszedł w kierunku Tamary.
Tamara siedziała pod drzewem i grzebała patykiem w ziemi. Wyglądała na smutną. Kiedy zobaczyła tatę Karolki, idącego w jej kierunku, wystraszona zerwała się na równe nogi. Tatuś Karolki, pan Sebastian, zamienił kilka słów z dziewczynką i oboje ruszyli w stronę Karolki.
— Karolciu, rozmawiałem z Tamarą i okazuję się, że twoja koleżanka pochodzi z Ukrainy, dlatego nie mogłaś jej zrozumieć. Ale nie martw się, język ukraiński jest bardzo podobny do polskiego. Myślę, że jeśli dobrze się wsłuchasz, to będziesz mogła zrozumieć, o czym mówi Tamara.
— No dobrze — zgodziła się niechętnie Karolka.
I podeszła do Tamary.
— Chcesz pobawić się z moim pieskiem?
Tamara kiwnęła nieśmiało głową, po czym razem z Karolką pomaszerowały w stronę placu zabaw.Faflik
Dziewczynki siedziały razem na ławce.
— Hej, Tamaro! A może nazwę mojego pieska Faflik? Co o tym sądzisz? — zapytała zadowolona Karolka.
Tamara nie odpowiedziała, tylko kiwnęła głową na znak, że pomysł bardzo jej się podoba. Po chwili dziewczynki bawiły się i śmiały, podskakiwały i wygłupiały się na trawie. Nie długo potem mama oznajmiła, że trzeba wracać do domu, ponieważ zbliżał się czas podwieczorku. Karolka pożegnała się z Tamarą i ruszyła w stronę rodziców.
— Do zobaczenia w szkole, jeśli chcesz, to możesz siedzieć ze mną w ławce! — krzyknęła Karolka.
Tamarce bardzo spodobała się propozycja Karolki. I już w następny poniedziałek siedziały obok siebie na każdej lekcji.
Dziewczynki bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły. Po szkole Tamara przychodziła do Karolki, aby razem uczyć się i odrabiać lekcje. Rodzice Tamary ciężko pracowali do późna, dlatego czasem dziewczynka zostawała u Karolki dłużej. Wieczorami mama lub tata Tamary przychodzili po nią i zabierali do domu. Tata Tamary pracował na budowie, a mama w markecie.
Mijały tygodnie. Dziewczynki uwielbiały bawić się razem, szczególnie gdy towarzyszył im piesek Faflik. Tamara coraz lepiej mówiła po polsku, a Karolka polubiła ukraiński.
Pewnego dnia, kiedy tak bawiły się razem w sypialni Karolki, Tamara zapytała:
— Karolko, może pójdziemy na spacer z Faflikiem?
— Pewnie! — odparła rozradowana Karolka.
Dziewczyny postanowiły na zmianę prowadzić Faflika na smyczy.
Kiedy były już w parku, Karolka odpięła Faflika, by mógł pobiegać luzem. Faflik czując wolność wyrwał jak długi i zniknął z oczu.
— Faflik! Zaczekaj! — wołała Karolka. — Tamaro, ja muszę złapać Faflika! Poczekaj chwilę, zaraz wrócę! — krzyknęła Karolka, biegnąc za szczeniakiem.
Tamara usiadła na ławce, nie mogła biec z Karolką, bo oprócz Faflika dziewczynki zabrały ze sobą piłkę i wózek dla lalek, a Tamara nie chciała zostawiać zabawek bez nadzoru.
Minął kwadrans. Karolka nie wracała, Tamara zaczęła się martwić. „A jeśli coś się stało Karolce albo Faflikowi?” — zastanawiała się dziewczynka.
Nagle zza drzew wybiegł chłopiec, a za nim grupka innych, o wiele starszych. Tamara Bączek go znała, to był Tomasz Batuta. Tomek i Tamara byli w tym samym wieku.
Tamara i Karolka chodziły do klasy „A”, a Tomek do klasy „B”. Starsi chłopcy złapali Tomka i zabrali mu piłkę. Na dodatek chłopiec przewrócił się i zdarł kolano. Tamara podbiegła do Tomka i pomogła mu wstać.
— Dziękuje — powiedział chłopiec. — Hej, ja cię znam, to ty jesteś tą dziewczynką, która przyjechała z innego kraju.
— Tak, to ja. Nazywam się Tamara Bączek i pochodzę z Ukrainy — odparła dumnie dziewczynka.
— Ja jestem Tomek Batuta i mieszkam tu, niedaleko parku — chłopiec kontynuował. — A gdzie jest twoja przyjaciółka? Zauważyłem, że w szkole zawsze jesteście razem.
— Pobiegła poszukać swojego pieska Faflika, powinna już tu być.
— Jeśli chcesz, mogę ci pomóc jej poszukać, no i Faflika też — zaproponował chłopiec.Tomek Batuta
Tamara i Tomek podążali w stronę drzew, gdzie po raz ostatni dziewczynka widziała Faflika. Daleko nie musieli iść, bo przed nimi ukazała się Karolka z Faflikiem we własnej osobie. Dziewczynka była cała brudna i zdyszana, natomiast Faflik wyglądał na bardzo zadowolonego. Na widok Tamary zamerdał ogonkiem i polizał dziewczynkę po nosie.
— Fuj, Faflik, dość tych czułości — powiedziała Tamara. — Karolko, gdzie ty się podziałaś? — zapytała dziewczynka.
— Faflik zobaczył kota i rzucił się za nim. Kiedy już go złapałam i przypięłam do smyczy, ten pociągnął mnie i wpadłam prosto w błoto. Przepraszam cię, że tak długo musiałaś czekać, ale Faflik w ogóle mnie nie słucha — odparła z żalem koleżanka.
— Nic nie szkodzi. Dobrze, że jesteś, bo już zaczęłam się martwić.
— A tobie co się stało? — zapytała Karolka, zwracając się do Tomka Batuty.
— Ja… no… eee… Ja jestem Tomek… i przewróciłem się… i zdarłem kolano, ale Tamara pomogła mi wstać — wyjąkał nieśmiało chłopiec.
— Tomek jest z klasy „B”, z naszego rocznika — powiedziała Tamara. — Starsi chłopcy go gonili, a potem, kiedy się przewrócił, zabrali mu piłkę i uciekli… — powiedziała oburzona dziewczynka.
— Hej, mogłaś tego nie mówić! — Tomek poczuł wstyd.
*
— Tę piłkę? — zapytała Karolka, pokazując palcem w stronę drzew.
— Hej, to przecież moja piłka, ale zaraz ona jest przebita — stwierdził z żalem chłopiec.
— Najwyraźniej ci starsi chłopcy ją zniszczyli, a potem porzucili tutaj -powiedziała Karolka.
— Jeśli chcesz, możesz wziąć moją — zaproponowała Tamara Bączek, podając chłopcu swoją piłkę.
— Hej, dzięki, ona jest super. Ale czy jesteś pewna, że chcesz mi ją dać? — zapytał zdumiony chłopiec.
— Tak, jestem pewna. Tobie bardziej się przyda.
Tomek Batuta bardzo się ucieszył i razem z Tamarą i Karolką udali się w stronę boiska.
Kiedy tak sobie szli, Tomek i Karolka z zaciekawieniem przyglądali się Tamarze. Zastanawiali się, czy wszystkie ukraińskie dzieci są takie fajne jak ona. I jak to jest, że inne dzieci nie chcą bawić się z Tamarą tylko dlatego, że pochodzi z innego kraju.Samarytanin
Wieczorem kiedy Karolka była już w domu, mama i tata zawołali dziewczynkę do pokoju gościnnego.
— Karolciu, musimy z tobą porozmawiać — rzekł poważnym tonem tata. — Otóż mama i ja postanowiliśmy kupić dom.
— Dom? — zdziwiła się Karolka. — Tato, ale przecież my mamy dom.
— Tak, kochanie, ale ten dom jest dla nas za mały. Poza tym mamy psa, a ciężko jest trzymać zwierzaka, który potrzebuje dużego ogrodu, aby się wybiegać — kontynuował tata. — A ty będziesz mieć większą sypialnię i będziesz mogła ją urządzić, jak tylko chcesz!
Był wczesny ranek. Karolka wyjrzała przez okno i zobaczyła tatę, parkującego samochód. Tata wysiadał z auta, trzymając w ręku małe zawiniątko. Dziewczynka pomyślała, że to pluszowy królik lub inna maskotka.
Karolka bardzo lubiła zajączki, króliki i inne pluszowe zwierzątka. Dziewczynka z zaciekawieniem zeszła po schodach do kuchni i zobaczyła, jak tata ukradkiem pokazuje coś mamie.
— Mamo, tato, co tam chowacie? — zapytała dziewczynka.
Rodzice uśmiechnęli się i w tej samej chwili wykrzyknęli:
— Niespodzianka!!!
Karolka ze zdumienia otworzyła szeroko buzię. Jej oczom ukazał się śliczny rudy szczeniak.
— Karolciu, dziś są twoje urodziny! — wykrzyknęła podekscytowana mama.
— To już dziś? — zdziwiła się dziewczynka.
— Ależ tak, kochanie! — odparł tata.
Karolka trzymała w rączkach słodkiego psiaka i nie mogła uwierzyć, że dostała od rodziców prawdziwe zwierzątko.
— Jak go nazwiesz? Może Kajtek albo Burek? — zapytał tata.
— Sama nie wiem — odpowiedziała dziewczynka.
— A może Tuptuś? — zaproponowała mama.
— Chyba nie — stwierdziła Karolka.
— Wiesz, Karolciu, razem z tatą uznaliśmy, że jesteś już na tyle duża, że możemy podarować ci psiaka — mama kontynuowała. — Jeśli chcesz, to możesz teraz iść na pierwszy spacer z pieskiem.
— Dobrze — odparła ochoczo dziewczynka.
Karolka spacerowała z rodzicami i pieskiem między alejkami w parku, nagle zauważyła dziewczynkę chowającą się za drzewem. Karolka pomachała dziewczynce, po czym wzięła pieska na ręce, tak jakby się bała, że tamta jej go zabierze.
— Karolciu, co to za dziewczynka? — zapytał tatuś.
— To Tamara Bączek, moja koleżanka z klasy.
— Chcesz się pobawić z Tamarą? A może pokażesz jej pieska? — zapytała mama.
Karolka spojrzała na rodziców i powiedziała:
— Nie, mamusiu, nie chcę się bawić z tą dziewczynką!
— Dlaczego? — zapytała zdumiona mama.
— Bo ona… bo ona jest dziwna.
— Dlaczego uważasz, że jest dziwna?
— Bo ona.. dziwnie mówi, w jakimś innym języku. A ja jej nie rozumiem. I w szkole inni też nie chcą się z nią bawić.
— Hmm… — tata spojrzał na mamę, szepnął jej coś do ucha i poszedł w kierunku Tamary.
Tamara siedziała pod drzewem i grzebała patykiem w ziemi. Wyglądała na smutną. Kiedy zobaczyła tatę Karolki, idącego w jej kierunku, wystraszona zerwała się na równe nogi. Tatuś Karolki, pan Sebastian, zamienił kilka słów z dziewczynką i oboje ruszyli w stronę Karolki.
— Karolciu, rozmawiałem z Tamarą i okazuję się, że twoja koleżanka pochodzi z Ukrainy, dlatego nie mogłaś jej zrozumieć. Ale nie martw się, język ukraiński jest bardzo podobny do polskiego. Myślę, że jeśli dobrze się wsłuchasz, to będziesz mogła zrozumieć, o czym mówi Tamara.
— No dobrze — zgodziła się niechętnie Karolka.
I podeszła do Tamary.
— Chcesz pobawić się z moim pieskiem?
Tamara kiwnęła nieśmiało głową, po czym razem z Karolką pomaszerowały w stronę placu zabaw.Faflik
Dziewczynki siedziały razem na ławce.
— Hej, Tamaro! A może nazwę mojego pieska Faflik? Co o tym sądzisz? — zapytała zadowolona Karolka.
Tamara nie odpowiedziała, tylko kiwnęła głową na znak, że pomysł bardzo jej się podoba. Po chwili dziewczynki bawiły się i śmiały, podskakiwały i wygłupiały się na trawie. Nie długo potem mama oznajmiła, że trzeba wracać do domu, ponieważ zbliżał się czas podwieczorku. Karolka pożegnała się z Tamarą i ruszyła w stronę rodziców.
— Do zobaczenia w szkole, jeśli chcesz, to możesz siedzieć ze mną w ławce! — krzyknęła Karolka.
Tamarce bardzo spodobała się propozycja Karolki. I już w następny poniedziałek siedziały obok siebie na każdej lekcji.
Dziewczynki bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły. Po szkole Tamara przychodziła do Karolki, aby razem uczyć się i odrabiać lekcje. Rodzice Tamary ciężko pracowali do późna, dlatego czasem dziewczynka zostawała u Karolki dłużej. Wieczorami mama lub tata Tamary przychodzili po nią i zabierali do domu. Tata Tamary pracował na budowie, a mama w markecie.
Mijały tygodnie. Dziewczynki uwielbiały bawić się razem, szczególnie gdy towarzyszył im piesek Faflik. Tamara coraz lepiej mówiła po polsku, a Karolka polubiła ukraiński.
Pewnego dnia, kiedy tak bawiły się razem w sypialni Karolki, Tamara zapytała:
— Karolko, może pójdziemy na spacer z Faflikiem?
— Pewnie! — odparła rozradowana Karolka.
Dziewczyny postanowiły na zmianę prowadzić Faflika na smyczy.
Kiedy były już w parku, Karolka odpięła Faflika, by mógł pobiegać luzem. Faflik czując wolność wyrwał jak długi i zniknął z oczu.
— Faflik! Zaczekaj! — wołała Karolka. — Tamaro, ja muszę złapać Faflika! Poczekaj chwilę, zaraz wrócę! — krzyknęła Karolka, biegnąc za szczeniakiem.
Tamara usiadła na ławce, nie mogła biec z Karolką, bo oprócz Faflika dziewczynki zabrały ze sobą piłkę i wózek dla lalek, a Tamara nie chciała zostawiać zabawek bez nadzoru.
Minął kwadrans. Karolka nie wracała, Tamara zaczęła się martwić. „A jeśli coś się stało Karolce albo Faflikowi?” — zastanawiała się dziewczynka.
Nagle zza drzew wybiegł chłopiec, a za nim grupka innych, o wiele starszych. Tamara Bączek go znała, to był Tomasz Batuta. Tomek i Tamara byli w tym samym wieku.
Tamara i Karolka chodziły do klasy „A”, a Tomek do klasy „B”. Starsi chłopcy złapali Tomka i zabrali mu piłkę. Na dodatek chłopiec przewrócił się i zdarł kolano. Tamara podbiegła do Tomka i pomogła mu wstać.
— Dziękuje — powiedział chłopiec. — Hej, ja cię znam, to ty jesteś tą dziewczynką, która przyjechała z innego kraju.
— Tak, to ja. Nazywam się Tamara Bączek i pochodzę z Ukrainy — odparła dumnie dziewczynka.
— Ja jestem Tomek Batuta i mieszkam tu, niedaleko parku — chłopiec kontynuował. — A gdzie jest twoja przyjaciółka? Zauważyłem, że w szkole zawsze jesteście razem.
— Pobiegła poszukać swojego pieska Faflika, powinna już tu być.
— Jeśli chcesz, mogę ci pomóc jej poszukać, no i Faflika też — zaproponował chłopiec.Tomek Batuta
Tamara i Tomek podążali w stronę drzew, gdzie po raz ostatni dziewczynka widziała Faflika. Daleko nie musieli iść, bo przed nimi ukazała się Karolka z Faflikiem we własnej osobie. Dziewczynka była cała brudna i zdyszana, natomiast Faflik wyglądał na bardzo zadowolonego. Na widok Tamary zamerdał ogonkiem i polizał dziewczynkę po nosie.
— Fuj, Faflik, dość tych czułości — powiedziała Tamara. — Karolko, gdzie ty się podziałaś? — zapytała dziewczynka.
— Faflik zobaczył kota i rzucił się za nim. Kiedy już go złapałam i przypięłam do smyczy, ten pociągnął mnie i wpadłam prosto w błoto. Przepraszam cię, że tak długo musiałaś czekać, ale Faflik w ogóle mnie nie słucha — odparła z żalem koleżanka.
— Nic nie szkodzi. Dobrze, że jesteś, bo już zaczęłam się martwić.
— A tobie co się stało? — zapytała Karolka, zwracając się do Tomka Batuty.
— Ja… no… eee… Ja jestem Tomek… i przewróciłem się… i zdarłem kolano, ale Tamara pomogła mi wstać — wyjąkał nieśmiało chłopiec.
— Tomek jest z klasy „B”, z naszego rocznika — powiedziała Tamara. — Starsi chłopcy go gonili, a potem, kiedy się przewrócił, zabrali mu piłkę i uciekli… — powiedziała oburzona dziewczynka.
— Hej, mogłaś tego nie mówić! — Tomek poczuł wstyd.
*
— Tę piłkę? — zapytała Karolka, pokazując palcem w stronę drzew.
— Hej, to przecież moja piłka, ale zaraz ona jest przebita — stwierdził z żalem chłopiec.
— Najwyraźniej ci starsi chłopcy ją zniszczyli, a potem porzucili tutaj -powiedziała Karolka.
— Jeśli chcesz, możesz wziąć moją — zaproponowała Tamara Bączek, podając chłopcu swoją piłkę.
— Hej, dzięki, ona jest super. Ale czy jesteś pewna, że chcesz mi ją dać? — zapytał zdumiony chłopiec.
— Tak, jestem pewna. Tobie bardziej się przyda.
Tomek Batuta bardzo się ucieszył i razem z Tamarą i Karolką udali się w stronę boiska.
Kiedy tak sobie szli, Tomek i Karolka z zaciekawieniem przyglądali się Tamarze. Zastanawiali się, czy wszystkie ukraińskie dzieci są takie fajne jak ona. I jak to jest, że inne dzieci nie chcą bawić się z Tamarą tylko dlatego, że pochodzi z innego kraju.Samarytanin
Wieczorem kiedy Karolka była już w domu, mama i tata zawołali dziewczynkę do pokoju gościnnego.
— Karolciu, musimy z tobą porozmawiać — rzekł poważnym tonem tata. — Otóż mama i ja postanowiliśmy kupić dom.
— Dom? — zdziwiła się Karolka. — Tato, ale przecież my mamy dom.
— Tak, kochanie, ale ten dom jest dla nas za mały. Poza tym mamy psa, a ciężko jest trzymać zwierzaka, który potrzebuje dużego ogrodu, aby się wybiegać — kontynuował tata. — A ty będziesz mieć większą sypialnię i będziesz mogła ją urządzić, jak tylko chcesz!
więcej..