- W empik go
Katharsis - ebook
Katharsis - ebook
Nastoletnia Diana poznaje Adama. Chłopak wydaje się zainteresowany dziewczyną. Piszą ze sobą codziennie i nie przeszkadza im, że mieszkają daleko od siebie. Po kilku tygodniach Diana i Adam spotykają się w Lublinie. Między nimi iskrzy i można sądzić, że z tej znajomości wyjdzie coś pięknego. Co takiego się wydarzy, że dojdzie do nieszczęśliwych wydarzeń, które definitywnie zakończą ich znajomość?
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8155-362-9 |
Rozmiar pliku: | 589 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pisaliśmy i pisaliśmy, a ja nie myślałam o niczym innym, tylko o Tobie i naszych rozmowach. Wydawało mi się, że Ty jedyny mnie rozumiesz. Zwierzałam Ci się ze wszystkiego i po paru dniach, wiedziałeś o mnie wszystko. Wiedziałeś na tyle dużo, że aż zaczęłam się bać, że za szybko Ci zaufałam. Wydawałeś się być taki otwarty, wyluzowany, cierpliwy i co najważniejsze miałeś dla mnie czas. Może to głupie, a może ja jestem głupią, naiwną dziewczyną, ale zauroczyłam się w Tobie. Byłeś taki doskonały. Taki książę na białym koniu, tyle że niewidoczny dla moich oczu. Mieszkałeś 90km ode mnie i trochę mi to przeszkadzało, ale to dopiero początek znajomości. Później będziemy martwić się spotkaniami i odległością. Zawsze słynęłam z tego, że jak się zakochałam w kimś skrycie, to chciałam szybko narzucić tempo. Uwieść, zamieszkać razem, wziąć ślub i mieć dzieci. Życie wielokrotnie mnie rozczarowało, ale chodzi o to, ze zawsze to JA narzucałam tempo
W naszej znajomości Adaśku, to ty dolewałeś słodkości. Po tygodniu zaczęły się serduszka, buźki i takie tak słodkie kłamstewka. Dla Ciebie były to niewinne emotki. Dla mnie zaczynało to znaczyć coś więcej.@Pijane zauroczenie
Pamiętam jak poszedłeś z kolegą na piwo. Ja wtedy malowałam swój pokój na ciemny błękit. Co chwilę zerkałam w telefon, choć byłam upaprana w farbie. Zero wiadomości. Pomyślałam, że za bardzo pochłonęło Cię spotkanie z kolegą, więc postanowiłam czekać. Przynajmniej będę miała ładnie pomalowany pokój
Napisałeś po dwóch godzinach od Twojego zniknięcia. Przywitałeś mnie serduszkami i napisałeś, że tęskniłeś. Pokazałam Ci zdjęcie mojego pokoju, pochwaliłeś moją zdolną rękę i zacząłeś swoje flirty.
Pisałeś, że jestem dla Ciebie ważna i nie możesz się doczekać naszego spotkania. Że liczysz na coś więcej, że chcesz być ze mną bliżej…
Cieszyłam się jak głupia, ale nie miałam nic do stracenia. Wierzyłam w to co piszesz, zwłaszcza po drinku czy piwie. Wtedy potrafiłeś oczarować.@Zadzwoń skarbie
W końcu udało mi się namówić Ciebie na pierwszą rozmowę telefoniczną. Stresowałeś się bardziej niż ja. Długo musiałam Cię namawiać, żebyś chciał porozmawiać, ale w końcu mi się udało. Poszłam na ogródek. Podałeś mi swój numer, a ja z dreszczykiem emocji kliknęłam w niego. Już nie było odwrotu. Telefon zaczął dzwonić.
Odebrałeś i usłyszałam Twój cudownie ciepły głos, byłeś trochę nieśmiały, ale tak jak przypuszczałam. Było podobnie jak z pisaniem, na początku trudno, a potem jakoś poszło. Rozmowa wychodziła nam całkiem dobrze i znowu miałam wrażenie, że znamy się od lat.
Opowiedziałeś mi o swojej pracy, hobby, planach na przyszłość, rodzinie, wyjeździe do Londynu, o tym co byłoby jakbyśmy razem mieszkali…
Rozmawialiśmy prawie godzinę. Nie chciałam kończyć, ale do Twojego mieszkania wrócił starszy brat i nie chciałeś gadać przy nim. Ładnie mnie pożegnałeś i się rozłączyliśmy.
Po chwili znowu zaczęliśmy pisać ze sobą, ale to już nie było to samo co wcześniej. To już była wersja ulepszona. Level Up!@Może spotkanie?
W końcu podpuściłam Cię, żeby zorganizować spotkanie. Wspólnymi siłami wybraliśmy najbliższą sobotę w Puławach. To miasto znajdowało się mniej więcej w połowie drogi ode mnie do ciebie i na odwrót. Strasznie się cieszyłam, że zobaczymy się w realu. Choć wymienialiśmy się zdjęciami, to nie było to samo. Zdjęcie uwiecznia chwilę, oczy nieskończoność.
Był piątek, byłam w szkole, cieszyłam się na nasze sobotnie spotkanie, do którego pozostało kilkanaście godzin. Uwierzyłam, że nic ani nikt nie popsuje nam planów
Była długa przerwa. Napisałeś mi, że masz smutną wiadomość i już wiedziałam o co chodzi. Nadchodziła katastrofa w przeddzień cudu.
Ty: Niestety, ale nie będę miał za co pojechać do Puław. Musiałem pożyczyć kilka stów młodszemu bratu, który jest w Holandii i nie ma na powrót. Tak mi przykro. Ale na pewno się spotkamy Tygrysku ;)
I tak zepsuł mi się humor. Uśmiech zniknął, a pogoda duch zamieniła się w burzę z gradem. Byłam mega wkurzona na Ciebie, na cały świat, na wszystko. W końcu zakręcił się obok mnie jakiś fajny facet, a umówionego spotkania nie będzie? Szlag mnie trafił, ale jakoś to przeżyłam.@Chora matka
Mimo, że nie spotkaliśmy się w sobotę, to wybaczyłam Ci. Nie Twoja wina, że musiałeś pomóc bratu. Też bym tak zrobiła. Bolało mnie jedynie, że znów nasze spotkanie przeniosło się w odległą przyszłość. Nie wiem dlaczego się tym tak przejmowałam, skoro najgorsze dopiero miało nadejść
Coś się stało, nie wiedziałam co. Cały dzień się do mnie nie odzywałeś po pracy. Cierpliwie czekałam, aż w końcu około osiemnastej napisałam:
Ja: Hej. Co się dzieje?
Ty: Cześć. Nie jest dobrze. Właśnie się dowiedziałem, że moja mama ma raka.
Sparaliżowała mnie ta wiadomość. Poczułam Twój ból i chciałam jakoś pomóc.
Ja: Tak mi przykro. Jeżeli chcesz to mogę do ciebie przyjechać.
Ty: Nie nie trzeba. Poradzę sobie. Ja: Na pewno?
Ty: Tak.
Ja: Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć