Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Każde dziecko może nauczyć się reguł - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
16 maja 2025
28,00
2800 pkt
punktów Virtualo

Każde dziecko może nauczyć się reguł - ebook

Książka Annette Kast-Zahn to rzetelnie umotywowany zbiór wskazań, jak ukrócić złe zachowanie dziecka i wytyczyć wyraźne granice jego postępowania - słowem: jak nauczyć dziecko niezbędnych reguł, szanując przy tym jego osobowość. Autorka zwięźle i jasno ukazuje, jak skutecznie wyznaczać granice i przekazywać sensowne reguły zachowania, jak bez gróźb i kar pohamować dziecięce wybuchy agresji i przyzwyczaić do regulaminu, nie tłumiąc jednocześnie wyobraźni dziecka i dodając mu odwagi potrzebnej w dorosłym życiu. Nowe, zaktualizowane wydanie książki zostało wzbogacone o ilustracje oraz pomocne wykresy i tabele.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8416-006-0
Rozmiar pliku: 3,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Po­dzię­ko­wa­nia i re­ko­men­da­cja

BAR­DZO SER­DECZ­NIE DZIĘ­KUJĘ dok­to­rowi Hart­mu­towi Mor­gen­ro­thowi, który to­wa­rzy­szył po­wsta­wa­niu ni­niej­szej książki, wspie­ra­jąc mnie swoją fa­chową i na­ukową wie­dzą. Ba­da­nie, o któ­rym wspo­mi­namy w pierw­szym roz­dziale, po­cząw­szy od strony 34, przy­go­to­wa­li­śmy ra­zem i prze­pro­wa­dzi­li­śmy w jego ga­bi­ne­cie. Jako pe­dia­tra na co dzień ma do czy­nie­nia z ro­dzi­cami i dziećmi, udzie­la­jąc im po­rad w co­dzien­nych spra­wach. Dzięki współ­pracy z dok­to­rem Mor­gen­ro­them do­wie­dzia­łam się, ja­kimi pro­ble­mami in­te­re­suje się więk­szość ro­dzi­ców. Mo­gli­śmy też wy­pró­bo­wać, które wska­zówki i tech­niki rze­czy­wi­ście po­ma­gają dzie­ciom i ich opie­ku­nom.

An­nette Kast-Zahn

PO­CZE­KAL­NIA PRZED MOIM GA­BI­NE­TEM była wy­peł­niona po brzegi z po­wodu sza­le­ją­cej epi­de­mii grypy. Ode­tchną­łem z ulgą, że ba­da­nie pro­fi­lak­tyczne czte­ro­let­niej Niny nie trwało zbyt długo. Kiedy już chcia­łem się po­że­gnać, mama dziew­czynki wy­znała, że ma z nią ogromne pro­blemy. We­dług niej có­reczka była uciąż­liwa, bar­dzo czę­sto za­cho­wy­wała się w nie­zno­śny spo­sób, a ona nie wie­działa, co z tym ro­bić.

Wcze­śniej po­my­ślał­bym, ciężko wzdy­cha­jąc, że py­ta­nie matki pada jak zwy­kle nie w porę, bo na ko­ry­ta­rzu kłę­bią się tłumy pa­cjen­tów. Co mia­łem ro­bić? Za­cząć za­chwa­lać chwi­lową prze­rwą w kon­tak­cie z dziec­kiem, co wy­dłuży ocze­ki­wa­nie in­nych pa­cjen­tów o ko­lejne dzie­sięć mi­nut, czy wy­słać mamę z córką do po­radni wy­cho­waw­czej, gdzie na ter­min kon­sul­ta­cji czeka się pół roku?

Za­cho­wa­łem jed­nak cał­ko­wity spo­kój i z czy­stym su­mie­niem za­pro­po­no­wa­łem matce tę książkę z re­ko­men­da­cją, że wiele z przed­sta­wio­nych tu roz­wią­zań udało się już z po­wo­dze­niem za­sto­so­wać w prak­tyce.

dr med. Hart­mut Mor­gen­rothRo­dzice po­trze­bują na­rzę­dzi do pracy

Pa­trick ma dwa i pół roku. Jest by­strym chłop­cem o uro­dzie pu­co­ło­wa­tego aniołka, ale wbrew wy­glą­dowi jest po­stra­chem w swoim klu­bie ma­lu­cha.

OBECNE NA SPO­TKA­NIU MAMY są za­nie­po­ko­jone i czuj­nie spo­glą­dają na swoje po­cie­chy, gdy tylko Pa­trick za­czyna się do nich zbli­żać. Mimo to znowu do­cho­dzi do in­cy­dentu. Chło­piec bły­ska­wicz­nie ude­rza jedno z dzieci, a jego mała ofiara wy­bu­cha ża­ło­snym pła­czem. Zda­rza się, że chło­piec gry­zie ko­le­gów, nie­kiedy tak mocno, że ślady jego zę­bów są wi­doczne jesz­cze po dwóch ty­go­dniach. Naj­czę­ściej jed­nak wy­dziera in­nym dzie­ciom z rąk za­bawki, rzuca je na zie­mię i nisz­czy. By­wają oczy­wi­ście chwile, gdy Pa­trick spo­koj­nie się bawi albo sam, albo z in­nymi dziećmi. Jest wtedy nie do po­zna­nia.

Co na to jego mama? Pa­trick jest za­pla­no­wa­nym, wręcz ubó­stwia­nym dziec­kiem. Po dwóch już znacz­nie star­szych sio­strach wresz­cie po­ja­wił się wy­ma­rzony sy­nek. Mama po­święca mu mnó­stwo czasu, uwagi i mi­ło­ści. Ni­gdy się jed­nak nie zda­rzyło, by w jego obec­no­ści ko­go­kol­wiek ude­rzyła, żad­nemu dziecku nie wy­ry­wała za­bawki ani jej nie znisz­czyła. Skąd więc ta­kie za­cho­wa­nie u chłopca i dla­czego re­gu­lar­nie się po­wta­rza?

„Wy­cho­wa­nie to przy­kład i mi­łość – i nic poza tym”. Ten cy­tat po­cho­dzi od Frie­dri­cha Fröbela, twórcy nie­miec­kiego ru­chu przed­szkol­nego w po­cząt­kach XIX wieku. Zdaje się, że w przy­padku Pa­tricka i jego mamy nie jest zbyt trafny.

Warto się jed­nak przy tej my­śli mimo wszystko za­trzy­mać. Moim zda­niem mi­łość jest czymś naj­waż­niej­szym, czym mo­żemy ob­da­ro­wać swoje dzieci, na dru­gim miej­scu po­sta­wi­ła­bym da­wa­nie im do­brego przy­kładu. Wła­śnie te dwa czyn­niki po­winny sta­no­wić fi­lary na­szej pracy wy­cho­waw­czej. We­dług mnie to zda­nie po­winno brzmieć nieco ina­czej: „Bez mi­ło­ści i przy­kładu wy­cho­wa­nie jest ni­czym”. Je­śli nie przyj­miemy ta­kiego za­ło­że­nia, ro­dzi­com nie po­może ża­den do­radca, w tym ja.

Rze­czy­wi­ście by­wają dzieci, któ­rym wy­star­cza sama mi­łość i do­bry przy­kład ze strony ro­dzi­ców, by wy­ro­snąć na roz­sądne, od­po­wie­dzialne, sym­pa­tyczne i szczę­śliwe oso­bo­wo­ści. Ta­kie osoby sto­sun­kowo wcze­śnie za­czy­nają kie­ro­wać się roz­sąd­kiem, bez sprze­ciwu ak­cep­tują wy­zna­czane gra­nice, chęt­nie przej­mują obo­wiązki i krótko mó­wiąc, nie spra­wiają ro­dzi­com żad­nych kło­po­tów. Oso­bi­ście znam jed­nak nie­wiele dzieci, które wła­śnie tak się roz­wi­jały. Po­wyż­szy opis nie pa­suje do więk­szo­ści, w tym do mo­ich trzech po­ciech. Mi­łość i przy­kład są w pro­ce­sie wy­cho­wa­nia nie­zbęd­nie ko­nieczne, ale nie­wy­star­cza­jące! Ro­dzi­com po­trzebne są jesz­cze do­dat­kowe na­rzę­dzia, po które mogą w ra­zie po­trzeby się­gać.

Jak można po­wstrzy­mać dzieci od ro­bie­nia rze­czy, któ­rych nie po­winny ro­bić? Z dru­giej strony, jak je na­kło­nić, by ro­biły to, czego nie chcą ro­bić – a więc na przy­kład, by wy­peł­niały uciąż­liwe za­da­nia i obo­wiązki, które ro­dzice uznają za ważne? Co po­cząć, gdy wszyst­kie wy­po­wie­dziane do tej pory słowa nie przy­nio­sły żad­nego efektu?

Czy dzieci stają się co­raz trud­niej­sze?

Co­raz po­wszech­niej można usły­szeć i prze­czy­tać, że współ­cze­sne dzieci są co­raz trud­niej­sze lub że nie dają się już wy­cho­wy­wać, co w do­my­śle ozna­cza, że „kie­dyś było le­piej”.

Prawdą jest, że my, dzi­siejsi ro­dzice, by­li­śmy jako dzieci inni niż na­sze, ale czy by­li­śmy od nich lepsi? Nasi ro­dzice wiele rze­czy ro­bili ina­czej niż my, ale czy dzięki temu byli lep­szymi ro­dzi­cami?

My wła­śnie pró­bu­jemy nie po­wie­lać błę­dów ro­dzi­ców. Swoje dzieci chcemy wy­cho­wy­wać bez bi­cia, nie się­ga­jąc po su­rowe kary, nie za­stra­sza­jąc ich i nie onie­śmie­la­jąc, wal­cząc ze skrę­po­wa­nym po­dej­ściem do seksu. Więk­szo­ści z nas to się udaje. Przed trzy­dzie­stoma laty po­wszech­nie ak­cep­to­wano me­tody uzy­ski­wa­nia po­słu­szeń­stwa ze stra­chu przed karą. Jak to wy­gląda obec­nie?

Za­pew­niamy na­szym dzie­ciom wię­cej praw, by roz­wi­jały wła­sną, małą oso­bo­wość, wspo­ma­gamy ich zdol­no­ści, in­spi­ru­jemy, da­jemy im wię­cej za­chęt, niż sami do­świad­czy­li­śmy w dzie­ciń­stwie.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij