- W empik go
Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski - ebook
Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski - ebook
Kiedy powstał naród żydowski? Cztery tysiące lat temu, czy też wyszedł spod pióra żydowskich historyków w XIX w., którzy wykorzystując tradycję biblijną odtworzyli dzieje ludu, stanowiące podstawę do kształtowania przyszłego narodu?
W duchu historii kontrafaktycznej profesor Shlomo Sand zabiera nas w podróż przez "długą" historię Żydów. Czy mieszkańcy Judei zostali wypędzeni po zburzeniu Drugiej Świątyni w 70 r. n.e., czy jest to chrześcijański mit, który przeniknął do żydowskiej tradycji? Autor pokazuje, jak od XIX wieku czas biblijny zaczął być traktowany przez pierwszych syjonistów jako czas historyczny, czas narodzin narodu.
Nie jest to kronika wydarzeń, ale przede wszystkim krytyka obowiązujących historycznych dogmatów. Autor rozpoczyna od pytania zadanego przez historyka Marcela Detienne'a: jak "odnacjonalizować" historie narodowe? Próbuje też wskazać co było faktem, a co projekcją w przeszłość narodowych marzeń.
Shlomo Sand, profesor historii na uniwersytecie w Tel Awiwie urodził się w Linzu (Austria) w 1946 roku. Zajmuje się historią idei i rolą inteligencji we współczesnym społeczeństwie, związkami kina z historią oraz rolą idei narodowej w budowie państw. Tematom tym poświęcił wiele artykułów i książek w językach francuskim, angielskim i hebrajskim.
Spis treści
Przedmowa do polskiego wydania
Podziękowania
Wstęp. Ciężar pamięci
Płynna tożsamość i Ziemia Obiecana
Pierwsza opowieść: o dwóch dziadkach imigrantach
Druga opowieść: o dwóch przyjaciołach autochtonach
Trzecia opowieść: o dwóch (nie) żydowskich studentkach
Zaszczepiona pamięć i historia kontrafaktyczna
Rozdział 1. Tworzenie narodów. Suwerenność i równość
Słownictwo – lud i wspólnota etniczna
Naród – granice i definicje
Od ideologii do tożsamości
Od mitu etnicznego do obywatelskiego świata wyobrażeń
Intelektualista – książę narodu
Rozdział 2. „Mitohistoria” – na początku Bóg stworzył lud
Szkic historii żydowskiej
Stary Testament jako „mitohistoria”
Rasa i naród
Debata historyków
Wizja protonarodowościowa – spojrzenie ze „Wschodu”
Etap o charakterze etnicznym – spojrzenie z „Zachodu”
Początek historiografii w Syjonie
Polityka i archeologia
Ziemia się buntuje
Biblia jako metafora
Rozdział 3. Wymysł wygnania: prozelityzm i konwersja
Rok 70 naszej ery
Wygnanie bez wypędzenia – historia w niespokojnym rejonie
Przymusowa emigracja „ludu”
„Wielu przechodziło na judaizm”
Machabeusze narzucają judaizm swoim sąsiadom
Od obszaru hellenistycznego po Mezopotamię
Prozelityzm żydowski w cesarstwie rzymskim
Prozelityzm w świecie judaizmu rabinicznego
Smutny los mieszkańców Judei
Pamięć i zapomnienie „ludu ziemi”
Rozdział 4. Przemilczane obszary. W poszukiwaniu utraconego (żydowskiego) czasu
„Arabia Felix” – Nawrócone królestwo Himjarytów
Fenicjanie i Berberowie – Tajemnicza królowa Kahina
Żydowscy kaganowie? Dziwne imperium na Wschodzie
Chazarowie i judaizm: historia miłosna
Współczesne badania na temat Chazarów
Zagadka – pochodzenie Żydów Europy Wschodniej
Rozdział 5. Rozróżnienie. Polityka tożsamościowa w Izraelu
Syjonizm i dziedziczność
„Naukowy” automat i rasistowski garb
Budowanie państwa „etnicznego”
„Żydowski i demokratyczny” – oksymoron?
Etnokracja w erze globalizacji
Bibliografia
Indeks
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63778-29-3 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przetłumaczenie tej książki na język polski budzi we mnie pewne wzruszenie z oczywistego powodu. Uważam się za Izraelczyka, lecz jestem w pełni świadomy moich polsko-żydowskich korzeni. Mój ojciec i matka urodzili się w Polsce i gdyby nie II wojna światowa, jest niemal pewne, że żyliby tam do końca swoich dni. Straszliwa zawierucha w pierwszej połowie XX wieku pokierowała jednak inaczej ich przeznaczeniem.
Już na początku tej książki czytelnik przekona się, że ani mój ojciec, ani moja matka nigdy nie zapomnieli o Polsce. Choć nie mogli pozostać w niegościnnej i zrujnowanej Łodzi, dokąd powrócili zaraz po wojnie, nigdy nie czuli żalu do Polski, traktując ją zawsze jako swoją poprzednią ojczyznę. Nigdy nie stawiali, w odróżnieniu od innych, znaku równości pomiędzy polską ludową judeofobią a zbrodniczym nazizmem. I, oczywiście, nie przyszłoby im do głowy obciążać Polskę ludobójstwem Żydów!
Moi rodzice opowiadali mi o atakach Polaków katolików na Polaków Żydów, czemu najczęściej towarzyszyła obojętność ze strony dużej części społeczeństwa, lecz opowiadali mi również o wielu ofiarach i straszliwych cierpieniach, których doznała Polska podczas II wojny światowej. Opowiadali mi też o polskim ruchu oporu i Polakach „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”.
Taką to lekcję historii otrzymałem w domu. Był to o wiele bardziej uniwersalny i urozmaicony przekaz od tego, jaki mogłem otrzymać na podwórku lub w szkole. To, co przekazali mi moi rodzice, znajdzie odzwierciedlenie w niniejszej książce.
Książka ta pierwotnie została napisana po hebrajsku, w języku, w którym piszę, podczas gdy to jidysz jest moim prawdziwym językiem ojczystym. Tak więc, to po hebrajsku zapisuję mój sposób przedstawiania rzeczywistości, mój świat wyobraźni, moje sny. Zdecydowałem wydać tę książkę najpierw w Izraelu, gdyż jest ona przede wszystkim zaadresowana do Izraelczyków – do tych, którzy uważają się za Żydów, i tych, którzy są uznawani za Arabów. Moja motywacja była absolutnie banalna – mieszkam w Tel Awiwie, gdzie uczę historii.
Książka pojawiła się z początkiem 2008 roku i została przyjęta w sposób, który można opisać jako „dziwny”. Żywe zainteresowanie mediów przełożyło się na liczne zaproszenia mojej osoby do programów telewizyjnych i radiowych. W prasie również odbiła się szerokim i raczej pozytywnym echem. Natomiast bliskie mi środowisko historyków podniosło akademicki rwetes przeciwko mojej książce i pojawiłem się niebawem na blogach „syjonistycznych”, wyjątkowo agresywnych, jako wróg narodu. Przy tak skrajnych ocenach, czytelnicy zdecydowali być mi przychylni – książka utrzymywała się przez kolejnych dziewiętnaście tygodni na szczycie rankingu najlepiej sprzedawanych książek w Izraelu.
Aby dobrze zrozumieć to zjawisko, należy zdjąć okulary prosyjonistyczne i spojrzeć głęboko w oczy Izraelowi. Żyję w przedziwnym społeczeństwie. Wytłumaczyłem szczegółowo na końcu tej książki (co wywołało gniew niejednego krytyka), jak trudno jest zdefiniować Izrael jako państwo demokratyczne, gdyż przedstawia się jako państwo narodu żydowskiego, a nie jako społeczeństwo istniejące w obrębie uznawanych granic (bez terytoriów okupowanych).
Na początku XXI wieku prawodawstwo Izraela nadal zmusza państwo do reagowania na potrzeby Żydów z całego świata, a nie Izraelczyków, działa na rzecz wydumanych potomków jakiegoś „éthnos”, a nie na rzecz (jego) mieszkańców, którzy żyją na jego ziemi i mówią lokalnym językiem. Każda osoba urodzona z matki Żydówki może, w istocie, „nie czując przynależności do narodu”, mieszkać sobie spokojnie w Nowym Jorku czy Paryżu i mieć pewność, że Izrael do niej należy, nawet jeśli nie ma najmniejszego zamiaru przeprowadzić się pod jego jurysdykcję. Zarazem ten, kto nie wywodzi się ze świata żydowskiego, choć urodził się i mieszka w Jaffie lub Nazarecie, będzie zawsze czuł, że państwo, w którym żyje, tak naprawdę nie jest jego państwem.
Niemniej w Izraelu rozwinęła się rzadka forma liberalnego pluralizmu, który oczywiście gorzej funkcjonuje w okresie wojny, lecz w czasach pokoju działa całkiem poprawnie. Można nadal w kręgach artystycznych wyrażać niesyjonistyczny punkt widzenia; arabskie partie polityczne mogą brać udział w wyborach parlamentarnych (pod warunkiem że nie podważają żydowskiego charakteru państwa) i zawsze można ostro krytykować wybranych przywódców państwa. Wolność słowa i stowarzyszeń jest zachowana; istnieje więc pluralistyczny i chroniony obszar publiczny. Dzięki temu właśnie możliwa była publikacja w 2008 roku niniejszej książki, która wywołała spore zainteresowanie, liczne pytania i żywe reakcje.
Ponadto, pewna elita medialna już pewien czas temu odesłała do lamusa niektóre mity narodowe. Całe pokolenie dziennikarzy, publicystów i krytyków nie jest już skłonne żyć w etosie swoich rodziców i woli szukać inspiracji w Nowym Jorku czy w Londynie. Izraelski obszar kulturalny dostał się również w agresywne imadło globalizacji – ona również zepchnęła na dalszy plan legendy syjonistyczne, którymi żyło „pokolenie budowniczych”.
Nurt intelektualny znany pod nazwą „postsyjonizmu”, choć marginalny, zaznaczył swoją obecność w różnych obszarach wiedzy i stworzył nowe wyobrażenia przeszłości. Izraelscy socjologowie, archeologowie, geografowie, politolodzy, lingwiści, a nawet filmowcy zburzyli podstawy dominującej ideologii narodowej. Lecz te prądy myślowe nie dotarły do dziedziny wiedzy zwanej „historią narodu izraelskiego”. Na hebrajskich uniwersytetach nie ma „wydziałów historii”, lecz są, i to wcale nie jest przypadek, „wydziały historii powszechnej” (dziedzina nauki, do której przynależę). Nie jest to drobny niuans, gdyż równolegle istnieją, i to w sposób całkowicie odrębny, „wydziały historii narodu izraelskiego”. Moi najbardziej zaciekli krytycy należą do tej dziedziny i ich główny zarzut, poza kilkoma błędami faktograficznymi, dotyczy mojego nieuprawnionego zajmowania się historiografią żydowską, skoro dziedzina mojej specjalizacji dotyczy Europy Zachodniej. Obiekcja ta nie została jednak do tej pory sformułowana w stosunku do innych historyków „ogólnych”, którzy pisali o historii Żydów, gdyż istniała niepisana zasada, żeby nie wykraczać poza kanony syjonizmu. „Naród żydowski”, „ziemia przodków”, „wygnanie”, „diaspora”, „powrót do Ziemi Obiecanej” (alija), „Ziemia Izraela” (Erec Jisrael), „wykup ziemi” i wiele innych pojęć – to kluczowe słowa w mówieniu o izraelskiej przeszłości i odmowa sięgania do nich traktowana jest jako herezja.
Wszystko to doprowadziło mnie do napisania niniejszej książki. Wiedziałem, że moja „niedostateczna wiedza na temat kwestii żydowskich” będzie mi wypominana, jak również moja nieumiejętność postrzegania „specyfiki historycznej narodu żydowskiego”, mój brak wiary w jego pochodzenie biblijne i negowanie jego „wiecznej jedności”. Tymczasem przebywać na Uniwersytecie Tel Awiwu, mieć pod ręką sterty książek, stosy dokumentów i nie zabrać się za ich czytanie wydawało mi się zdradą zawodu historyka. Z całą pewnością byłoby wygodniej i przyjemniej podróżować sobie do Stanów Zjednoczonych lub Francji, by zbierać materiał badawczy na temat kultury świata zachodniego i rozkoszować się spokojnym życiem i pracą akademicką.
Poczułem jednak obowiązek, jako uczestnik budowy pamięci zbiorowej społeczeństwa, w którym żyję, by bezpośrednio wpływać na jej najistotniejsze aspekty. W rzeczywistości różnica między tym, co odkryłem, a obowiązującymi w Izraelu, lecz również i na świecie, normami myślenia na temat przeszłości wstrząsnęła mną tak, jak potem wstrząsnęła moimi czytelnikami. Zazwyczaj zakłada się, że nie należy zaczynać pisania, zanim się nie skończy myśleć. Inaczej mówiąc, trzeba dokładnie wiedzieć, siadając do pisania książki, jaka będzie jej konkluzja (w taki sposób udało mi się dokończyć mój doktorat!). Tymczasem w tym wypadku czułem, że miotają mną sprzeczności przy każdym napisanym zdaniu. Gdy posłużyłem się nowymi pojęciami wprowadzonymi przez Ernesta Gellnera, Benedicta Andersona i kilku innych badaczy problematyki narodowości, materiały, które studiowałem, ukazały mi się w innym świetle i poprowadziły w kierunkach, których w ogóle nie rozważałem.
Nadszedł też moment, aby to podkreślić – w moich badaniach w zasadzie nie odkryłem nowych elementów. Niemal wszystkie materiały zostały już ujawnione przez historiografię syjonistyczną bądź izraelską. Lecz część z nich nie spotkała się z odpowiednim zainteresowaniem, niektóre elementy zostały zaszeregowane pod hasłem historiografia, a niektóre dane zostały „zapomniane”, gdyż nie odpowiadały potrzebom ideologicznym powstającej pamięci narodowej. Co ciekawe, znaczna część przytoczonych w niniejszej książce informacji była znana i rozpowszechniana w wąskim gronie badaczy historii, lecz regularnie znikała w oficjalnym i akademickim obiegu. Mój wkład polegał na uporządkowaniu tej wiedzy historycznej na nowych podstawach i odkurzeniu starych dokumentów, do których nieustannie powracałem. Wnioski, do których doszedłem, doprowadziły mnie do skrajnie odmiennej wersji zdarzeń niż ta, w której zostałem wychowany w młodości, a nawet i w późniejszych latach.
Niniejsza książka może spokojnie być uznana za „niesyjonistyczną”; rzeczywiście nie napisałem jej w duchu nacjonalistycznym ani z punktu widzenia ideologii antynarodowej. Nie uważam się za antysyjonistę, gdyż to określenie zaczęło z biegiem lat oznaczać ostre odrzucenie istnienia Państwa Izraela. Niemniej odmawiam również uznania się za syjonistę i to z bardzo prostej przyczyny: główne znaczenie, które dziś nadaje się określeniu syjonizm, zawiera uznanie Państwa Izraela jako państwa Żydów całego świata, a nie mieszkających w nim obywateli. Dlatego też z braku innej możliwości muszę definiować się jako „postsyjonista”. Przyjmuję bowiem do wiadomości, jako fakt dokonany, część osiągnięć ruchu syjonistycznego, takich jak stworzenie społeczeństwa izraelskiego. Gorąco pragnę jednak, by jego ekspansja terytorialna i kolonizowanie dalszych ziem zostały powstrzymane. A przede wszystkim mam nadzieję, że przyczyniam się do zmiany etnocentrycznego i antydemokratycznego charakteru tego państwa.
W związku z promocją niniejszej książki zostałem zaproszony na uniwersytet Al-Quds, mieszczący się na terytoriach okupowanych, nieopodal Jerozolimy. Podczas wymiany zdań, która nastąpiła po mojej prezentacji, zaczęto mnie gwałtownie wypytywać, jak mogę po napisaniu książki, która podważa mity syjonizmu i jego prawo do kolonizacji, nadal żyć w Izraelu i jeszcze żądać uznania go przez Palestyńczyków? Przyciśnięty do muru spontanicznie odparłem, że dziecko narodzone z gwałtu ma również prawo do życia. Nie naprawia się tragedii, powodując kolejną. Spada na nas obowiązek uzmysłowienia dziecku okoliczności jego poczęcia i powstrzymanie go od powtarzania czynów jego ojca. Problem konfliktu bliskowschodniego polega w istocie na kontynuowaniu i powielaniu przez potomnych działań, które poprzedziły ich narodzenie; z tego też powodu szanse na historyczny kompromis wciąż maleją.
Pytania zadawane przez europejskich czytelników były pasjonujące i czasem kłopotliwe. Ci, z którymi miałem okazję rozmawiać, powracali wciąż do dwóch problematycznych kwestii – czy powinienem być uważany za kogoś, kto neguje naród żydowski? I czy judaizm jest według mnie religią, a jeśli tak, to jak wytłumaczyć istnienie laickiej żydowskiej tożsamości? Próbowałem jak najlepiej odpowiedzieć na te pytania, choć oczywiście nie udało mi się zadowolić wszystkich oczekiwań. Dlatego też korzystam z okazji, jaką jest ta przedmowa, żeby ponownie na nie odpowiedzieć.
Żydzi, według mnie, nie są narodem; w rzeczywistości, w obecnym rozumieniu tego słowa, naród to grupa ludzi mieszkająca na danym terytorium, gdzie rozwinęła się wspólna dla wszystkich kultura codzienna, począwszy od wspólnego języka po zwyczaje. Zatem można dziś mówić o narodzie francuskim, włoskim lub wietnamskim, lecz nie o żydowskim lub chrześcijańskim, pomimo wagi i znaczenia religijnych tradycji. Słowo „naród” bywa też używane, zazwyczaj niesłusznie, w znaczeniu grupy ludzi wywodzących się ze wspólnych korzeni. Również w takim wypadku mówienie o „narodzie żydowskim” jest według mnie niewłaściwe, co staram się w tej książce udowodnić. Obecność żydowska w historii wynika z dynamizmu religii, która rozprzestrzeniła się w starożytnym i średniowiecznym świecie, przez co Żydzi mają rozmaite miejsca pochodzenia.
Ci, którzy błędnie upierają się przy terminie „naród żydowski” i przyznają mu prawo do „ziemi przodków”, niweczą w rzeczywistości szanse na uznanie istnienia narodu izraelskiego, lub judeoizraelskiego, zamieszkującego w granicach z 1967 roku, gdyż dają do zrozumienia, że wszyscy Żydzi świata mają zamiar przenieść się na mityczne terytorium zwane Erec Jisrael. Choć może się to wydawać przedziwne, syjonistyczna kolonizacja stworzyła dwa narody na Bliskim Wschodzie: palestyński i izraelski. Po przebyciu ciężkiej i bolesnej drogi musiała niechętnie uznać istnienie tego pierwszego, lecz neguje istnienie narodu izraelskiego jako takiego. Pogląd ten jest zbieżny z jednym ze sposobów wyrażania nacjonalizmu arabskiego, a mianowicie kontestowania prawa Izraelczyków do suwerennej egzystencji na Bliskim Wschodzie.
Skoro Żydzi nie są narodem, lecz definiują się dzięki swojej religii, to co można powiedzieć o niewierzących Żydach? Choć według mnie nigdy nie istniała w przeszłości ani nie istnieje obecnie żadna wspólna ogólnoświatowa kultura narodu żydowskiego, nie oznacza to jednak, że należy negować subiektywne poczucie tożsamości, nawet jeśli jest to pozbawione podstaw antropologicznych, językowych czy innych. Po Hitlerze i nazizmie byłoby idiotyczne odmawiać komukolwiek potrzeby definiowania się jako Żyd. Jak również na próżno można starać się negować idee żydowskiej solidarności, choć nie była specjalnie zauważalna podczas obu wojen światowych, a dziś objawia się w sporej mierze jedynie jako ślepe poparcie izraelskiego militaryzmu. Istnieją różne rodzaje tożsamości i solidarności: tożsamość bahaistyczna, tożsamość homoseksualna, kobieca solidarność; istnieje również laicka tożsamość żydowska, która pojawiła się po ciosach zadanych Żydom przez ateistów w XX wieku. Postępowanie tych, którzy określają się jako Żydzi, jest więc całkowicie uzasadnione.
Jednakże z punktu widzenia moralnego i politycznego, jak można nie odrzucać z oburzeniem tożsamości, która chce za wszelką cenę odróżnić się od innych, a zwłaszcza od nie-Żyda! Jak nie potępiać tożsamości, która ustala w sposób autorytatywny, kto jest Żydem, i odmawia uznania prawa człowieka do definiowania się tak, jak chce! A jeśli chodzi o Izrael, jak nie krytykować solidarności żydowskiej większości, która uparcie chce odróżnić się od mniejszości nieżydowskiej, stosując wobec niej segregację i, w imię wymyślonej przeszłości, odbiera ziemię tym, którzy żyją pod jej zbrojną okupacją!
Dzisiejszy rasizm i separatyzm żydowski nie wynikają wyłącznie z przeżytych prześladowań i cierpień; karmią się również pochodzącą z daleka mitologią i etnocentryczną historiografią, które nadal kształtują pamięć kolektywną. Niestety, nieliczni są w Izraelu nauczyciele historii, którzy podejmują ryzykowną misję pedagogiczną ujawnienia zakorzenionych kłamstw na temat przeszłości. Dlatego też było mi coraz trudniej żyć w Izraelu, nie pisząc tej książki.
Nie uważam, że książki są w stanie zmienić świat, ale sądzę, że kiedy świat zaczyna się zmieniać, to poszukuje nowych książek. Choć nie chcę wydać się nieskromny lub naiwny, mam nadzieję, że niniejszą książkę będzie można zaliczyć do tego grona.
Marzec 2011Podziękowania
Pragnę podziękować wszystkim moim kolegom po fachu, moim uczniom i przyjaciołom, którzy pomogli mi na różnych etapach pisania niniejszej książki. Na moją gorącą wdzięczność zasługują w szczególności: Yehonatan Alsheh, Yoseph Barnea, Samir Ben-Layashi, Israel Gershoni, Yael Dagan, Eik Doedtmann, Naftali Kaminski, Yuval Laor, Gil Mihaely, Uri Ram, Ze’ev Rubin, Dan Tsahor, Amnon Yuval, Paul Wexler, a zwłaszcza Stavit Sinai – oni wszyscy jako pierwsi przeczytali fragmenty rękopisu. Ich cenne uwagi bardzo wzbogaciły jego treść.
Ostatnie rozdziały książki zostały napisane podczas mojego pobytu na uniwersytecie w Aix-en-Provence. Chciałbym podziękować Bernardowi Cousinowi za jego serdeczną gościnę. Szczególnie pragnę podziękować Katell Berthelot i wszystkim badaczom z Maison méditerranéenne des sciences de l’homme, którzy swoją wrażliwością, uwagami i otwartością umysłu, pozwolili mi wyjaśnić pewne aspekty, o których bym nie pomyślał bez ich sugestii.
Chciałbym wyrazić wdzięczność również innym przyjaciołom, którzy wspierali mnie w momentach rezygnacji i niepewności. Houda Benallal, Sébastien Boussois, Roni i Dan Darin, Eliyho Matz, Boaz Evron i Dominique Vidal – wszyscy na swój sposób potrafili natchnąć mnie siłą, by iść do przodu, gdy już byłem w całkowitej rozpaczy.
Dziękuje z całego serca całemu zespołowi wydawnictwa Fayard, a zwłaszcza Henriemu Trubertowi. Pomoc mojej żony Vardy była również bezcenna i jestem jej dozgonnie wdzięczny za jej bezgraniczną cierpliwość i czułe wsparcie.
Dzięki niezastąpionej pomocy moich przyjaciół Michela Bilisa, Levany Frenk i Jeana-Luca Gavarda niniejsze dzieło pokonało liczne przeszkody i mogło dotrzeć w obecnej wersji do czytelników. Pragnę im bardzo gorąco podziękować. Wydanie francuskie tej książki chciałbym zadedykować mojemu młodemu przyjacielowi Baselowi Natshehowi i wszystkim Izraelczykom i Palestyńczykom jego pokolenia, w nadziei, że choć trochę wpłynie na polepszenie przyszłości w Izraelu i Palestynie.
Co oczywiste, wszyscy, którzy bezpośrednio lub pośrednio pomagali mi w realizacji tego projektu, nie ponoszą najmniejszej odpowiedzialności za treść książki, ani tym bardziej nieścisłości, które może zawierać. Biorąc pod uwagę, że żadna instytucja ani fundusz nie finansowały tej publikacji, czułem się całkowicie wolny podczas pisania. I była to wolność, której smaku chyba dotąd nigdy nie zaznałem.Rozdział 2
„Mitohistoria” – na początku Bóg stworzył lud
Szkic historii żydowskiej
Dostępne w wersji pełnej
Stary Testament jako „mitohistoria”
Dostępne w wersji pełnej
Rasa i naród
Dostępne w wersji pełnej
Debata historyków
Dostępne w wersji pełnej
Wizja protonarodowościowa – spojrzenie ze „Wschodu”
Dostępne w wersji pełnej
Etap o charakterze etnicznym – spojrzenie z „Zachodu”
Dostępne w wersji pełnej
Początek historiografii w Syjonie
Dostępne w wersji pełnej
Polityka i archeologia
Dostępne w wersji pełnej
Ziemia się buntuje
Dostępne w wersji pełnej
Biblia jako metafora
Dostępne w wersji pełnejRozdział 3
Wymysł wygnania: prozelityzm i konwersja
Rok 70 naszej ery
Dostępne w wersji pełnej
Wygnanie bez wypędzenia – historia w niespokojnym rejonie
Dostępne w wersji pełnej
Przymusowa emigracja „ludu”
Dostępne w wersji pełnej
„Wielu przechodziło na judaizm”
Dostępne w wersji pełnej
Machabeusze narzucają judaizm swoim sąsiadom
Dostępne w wersji pełnej
Od obszaru hellenistycznego po Mezopotamię
Dostępne w wersji pełnej
Prozelityzm żydowski w cesarstwie rzymskim
Dostępne w wersji pełnej
Prozelityzm w świecie judaizmu rabinicznego
Dostępne w wersji pełnej
Smutny los mieszkańców Judei
Dostępne w wersji pełnej
Pamięć i zapomnienie „ludu ziemi”
Dostępne w wersji pełnejRozdział 4
Przemilczane obszary. W poszukiwaniu utraconego (żydowskiego) czasu
„Arabia Felix” – Nawrócone królestwo Himjarytów
Dostępne w wersji pełnej
Fenicjanie i Berberowie – Tajemnicza królowa Kahina
Dostępne w wersji pełnej
Żydowscy kaganowie? Dziwne imperium na Wschodzie
Dostępne w wersji pełnej
Chazarowie i judaizm: historia miłosna
Dostępne w wersji pełnej
Współczesne badania na temat Chazarów
Dostępne w wersji pełnej
Zagadka – pochodzenie Żydów Europy Wschodniej
Dostępne w wersji pełnej