Kiedy wiara wydaje się krucha. Pomoc dla nieufnych, słabych i poszukujących - ebook
Kiedy wiara wydaje się krucha. Pomoc dla nieufnych, słabych i poszukujących - ebook
Większość ludzi przynajmniej raz w życiu doświadcza kryzysu wiary. Stan taki może pojawić się samoistnie lub być skutkiem rozmaitych zdarzeń czy przeżyć. Jeśli Twoja wiara (właśnie teraz) wydaje Ci się krucha, chwiejna, lecz wciąż z jakiegoś powodu jest dla Ciebie ważna, sięgnij po tę książkę! Scott Hurd dobrze zna pytania i wątpliwości wierzącego człowieka. W kompetentny i mądry sposób inspiruje, zachęca i mobilizuje do podjęcia wysiłku ponownego zaakceptowania Bożego daru, jakim jest wiara.
Książka podzielona została na cztery części, w których znajduje się 39 krótkich rozdziałów. Stanowią one konkretne porady, które pokazują jak nasze życie splecione jest nierozerwalnie z Bogiem. Od tej najważniejszej bliskości i otwartości na przyjęcie daru wiary zależy jakość i smak naszego życia. Jak pisze autor: Bóg z pewnością umie pisać prosto po krzywych liniach życia, jak głosi stare powiedzenie. I na szczęście Bóg umie poradzić sobie z krzywymi liniami, które czasem Mu ofiarowujemy, ponieważ zna nas lepiej niż my sami.
Czy doświadczasz kryzysu wiary? Jeśli tak, to co wówczas myślisz i robisz? Co osłabia, a co wzmacnia naszą wiarę? Czy święci też wątpili? Co zatem robić, aby Bóg nie znikał nam z centralnego pola widzenia? To tylko część pytań, na które odpowiada autor. Hurd uczy nowego spojrzenia na wiarę.
– Poczucie, że nasza wiara jest krucha, nie musi być czymś złym. Przeciwnie, zaakceptowanie słabości wiary jest dobrym krokiem w kierunku jej umocnienia. (...) Ta książka mówi o przyjmowaniu Bożej propozycji wiary. Będziemy wspólnie zgłębiać kwestię, czym jest wiara, a także zastanawiać się, w jaki sposób możemy otworzyć się na ten dar i zachowywać go w sercu. Będzie to wymagało wysiłku, to oczywiste. Ale przecież tak jest ze wszystkim, co wartościowe. Podejmując ten wysiłek, możemy wypowiedzieć szczerą modlitwę: »Wierzę, uzdrów mnie z mojej niewiary! – pisze R. Scott Hurd.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7906-322-2 |
Rozmiar pliku: | 778 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PRZYJMIJ PROPOZYCJĘ
Wiara może być krucha
Z tłumu promieniowało oczekiwanie. Wielu odbyło podróż z drugiego końca świata, aby odnowić i umocnić swą wiarę. Mieli nadzieję, że główny mówca ich nie zawiedzie. Ale to, co usłyszeli, musiało być dla nich zaskoczeniem. „Nasza wiara jest słaba – wyznał – nasza wiara jest chwiejna”1.
Te słowa nie miały być krytyką ani tłumieniem entuzjazmu. Miały na celu przyznanie i potwierdzenie tego, co prawdopodobnie wielu zebranych myślało albo czego się nawet obawiało. Miały upewnić ich, że nie ma nic złego w poczuciu, że ich wiara jest krucha, oraz przekazać, że nie oni jedni tego doświadczają.
Owego dnia mówcą był sam kardynał Timothy Dolan, katolicki arcybiskup Nowego Jorku, a słuchało go 350 tysięcy z blisko dwóch milionów młodych ludzi zgromadzonych w Madrycie podczas Światowych Dni Młodzieży w 2011 r. Słowa kardynała Dolana mogły być jednak przeznaczone dla każdego. Być może znajdują też oddźwięk w twoim sercu.
Poczucie, że nasza wiara jest krucha, nie musi być czymś złym. Przeciwnie, zaakceptowanie słabości wiary jest dobrym krokiem w kierunku jej umocnienia. Zmagała się z tym nawet św. Matka Teresa. W liście do znajomego pisanym w trudnym momencie ciemności potrafiła przyznać: „nie mam wiary – nie wierzę”2. Skoro św. Matka Teresa nie była wolna od takich uczuć, my też prawdopodobnie nie będziemy. A jednak została ogłoszona świętą. To może być dla nas wielką pociechą, że i dla naszej wiary też jest nadzieja.
Jeżeli czujesz, że twoja wiara jest krucha, nie wpadaj w rozpacz. Zdarza się to każdemu w jakimś momencie życia, a przyczyn może być bardzo wiele. Najczęściej odczucie to spowodowane jest splotem różnych czynników.
Po pierwsze, musimy zmagać się z rozmaitymi „zakłóceniami kulturowymi”. Świat krzyczy do nas: „Popatrz na mnie! Kup mnie! Prześpij się ze mną!” i zdaje nam się, że nie słyszymy nic innego – w szczególności nie słyszymy Boga, który zazwyczaj mówi szeptem. Szum informacyjny płynący z wszelkich istniejących mediów sprawia, że wahamy się, czy do tej mieszaniny dodać jeszcze inne głosy, w tym głos Boga, który zostaje zagłuszony. Obowiązki związane z pracą, rodziną i innymi codziennymi zajęciami tak bardzo nas rozpraszają i wyczerpują, że znalezienie czasu na sprawy związane z wiarą wydaje się luksusem bądź czymś, co należy odłożyć na dzień, w którym będziemy mniej zestresowani. Nie chcemy spychać Boga na bok. On po prostu zaczyna znikać nam z pola widzenia. A gdy już znika z oczu, to znika też i z serca.
Być może czujemy, że nasza wiara jest krucha, bo jej nie karmimy. Nie można powiedzieć, że głoduje, ale jest niedożywiona. Prawdopodobnie nasza formalna edukacja religijna zakończyła się dawno temu, być może była nawet bardzo dobra. Ale choćby i tak było, była przeznaczona dla dzieci i nie do końca przygotowała nas do stawiania czoła wzlotom i upadkom dorosłego życia. Szukamy wskazówek, jak wiara mogłaby wpływać na nasze relacje, pracę, wychowywanie dzieci, finanse, nasze straty i zranienia. Może zdarzało nam się czasem szukać pomocy w poradnikach, programach talk show, ćwiczeniach fizycznych czy u terapeutów i zastanawiamy się, gdzie w tym wszystkim jest wiara.
Wiarę może też osłabić ból. Nie ma wyjątków, życie daje nam w kość. Przeżywamy zawody miłosne, marzenia sypią się w proch. Budowanie relacji i wychowywanie dzieci to ciągłe zmagania, podobnie jak zabieganie o to, by było co do garnka włożyć. Starzenie się może być bolesne, przerażające i przepełnione samotnością. Odchodzą nasi najbliżsi, zostawiając po sobie pustkę, którą tylko oni mogli wypełnić. Doświadczamy tego wszystkiego albo widzimy, jak to wpływa na innych wokół nas, i podstawy naszej wiary mogą się chwiać.
Mogło też tak się zdarzyć, że to ludzie Kościoła nie odnieśli się do nas z Chrystusową miłością. Kiedyś pewna kobieta, dowiedziawszy się, że jestem księdzem, zapytała natychmiast: „Czy łatwo ferujesz wyroki?”. Zbiło mnie to nieco z tropu, ale zdałem sobie sprawę, że jedyne, czego się spodziewała po księżach, to łatwe osądzanie. Nie jest w tym odosobniona. Wiele osób spotkało się ze strony Kościoła z hipokryzją, z podejściem zimnym, nieczułym, niegodnym zaufania, nudnym albo postrzega tę instytucję jako troszczącą się bardziej o pieniądze i zasady niż o sprawy Ducha. To smutny fakt, że dziś spora grupa dobrych ludzi woli mówić o sobie jako o osobach „duchowych”, a nie „religijnych”, ponieważ zorganizowana religia wzbudziła w nich odrazę.
Prawdopodobnie znamy ludzi, którzy zupełnie przestali uczestniczyć we Mszy św., i gdy patrzy się na nich z zewnątrz, wydaje się, że świetnie sobie radzą. Być może w okresie Bożego Narodzenia zobaczyliśmy bilbord z hasłem w stylu: „Po co wierzyć w Boga? Po prostu bądź miły, na miłość boską!” i to nas na chwilę zatrzymało. Ale w końcu uznaliśmy, że to nie dla nas. Nasza wiara może wydawać się krucha, ale ciągle jest dla nas ważna. Głęboko w sercu wiemy, że gdybyśmy z niej zrezygnowali, stracilibyśmy coś istotnego i cennego. Chcemy mieć wiarę. A przynajmniej chcemy chcieć mieć wiarę!
Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: nie zawsze jest łatwo mieć wiarę. Wymaga to od nas uwierzenia w Boga, którego nie możemy przecież zobaczyć. Bóg zdaje się tak często chować, że możemy wręcz zacząć się zastanawiać, czy istnieje taki ukrywający się Bóg. Możemy nawet poczuć to samo, co młoda kobieta, która wypełniając rubrykę „religia” w profilu któregoś z mediów społecznościowych, napisała: „Niepewna, ale gotowa rozważyć propozycje”.
Dobra nowina jest taka, że Bóg ma dla nas propozycję. Nawet w tym momencie wyciąga do nas rękę. Wiara wymaga jednak z pewnością działania z naszej strony. W ostatecznym rozrachunku wiara jest darem Bożym. My po prostu mamy go przyjąć.
Ta książka mówi o przyjmowaniu Bożej propozycji wiary. Będziemy wspólnie zgłębiać kwestię, czym jest wiara, a także zastanawiać się, w jaki sposób możemy otworzyć się na ten dar i zachowywać go w sercu. Będzie to wymagało wysiłku, to oczywiste. Ale przecież tak jest ze wszystkim, co wartościowe. Podejmując ten wysiłek, możemy wypowiedzieć szczerą modlitwę: „Wierzę, uzdrów mnie z mojej niewiary!”3 (Mk 9,24). Tak przy okazji dodam, że jest to modlitwa z Biblii. I jest to modlitwa, na którą Bóg odpowiada z największą radością.
1 Gretchen R. Crowe, Admit Faith Is Weak. New York Archbishop Tells Young People in Madrid, Catholic News Service, 17 sierpnia 2011 r.
2 Matka Teresa, Pójdź, bądź moim światłem. Prywatne pisma „Świętej z Kalkuty”, opr. Brian Kolodiejchuk MC, przeł. Michał Romanek, Znak, Kraków 2008, s. 264.
3 Cytaty biblijne według Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2009 – przyp. tłum.