Klasyka dla dzieci. Sherlock Holmes. Tom 1. Studium w szkarłacie - ebook
Klasyka dla dzieci. Sherlock Holmes. Tom 1. Studium w szkarłacie - ebook
Tom pierwszy z serii klasycznych opowieści detektywistycznych Arthura Conan Doyle'a o Sherlocku Holmesie w uproszczonych adaptacjach dla dzieci. Idealna propozycja dla młodych wielbicieli zagadek i kapitalne wprowadzenie do klasyki.
„Studium w szkarłacie” to pierwsza sygnowana przez Artura Conan Doyle'a książka o słynnym detektywie. W pustym londyńskim domu znalezione zostaje ciało E.J. Drebbera. Zagadkę jego śmierci rozwiązuje Holmes z pomocą Watsona.
Dla dzieci powyżej 7 lat.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8194-923-1 |
Rozmiar pliku: | 11 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wróciłem do miasta w 1879 roku po tym, jak rana postrzałowa barku zakończyła moją krótką karierę wojskowego chirurga. Renta, jaką otrzymywałem, z ledwością starczała na wynajmowanie skromnego pokoiku w hotelu, a stan zdrowia nie pozwalał mi jeszcze na powrót do praktyki lekarskiej.
Siedziałem sobie w barze Criterion, sącząc drinka i zastanawiając się nad tym, jak znaleźć jakieś tańsze miejsce zamieszkania, gdy raptem ktoś klepnął mnie w ramię. Odwróciłem się i zobaczyłem młodego Stamforda, który dawniej był moim asystentem, gdy jeszcze pracowałem w szpitalu St. Bartholomew’s.
Miło mi było zobaczyć znajomą twarz, więc zaprosiłem go na lunch. Przywołaliśmy taksówkę konną i podczas gdy dorożka toczyła się raźnie ulicami Londynu, zanim dotarliśmy do restauracji, opowiedziałem mu krótko o moich niedawnych przygodach. Dopiero w trakcie tej rozmowy zdałem sobie sprawę, jak bardzo doskwierała mi samotność.
Taksówka konna
(zwana dorożką Hansoma)
Szybki i dość tani środek transportu publicznego, w sam raz dla dwóch osób. Sprawnie wchodzi w zakręty bez niebezpiecznych przechyłów, choć ma jedynie dwa koła. Woźnica siedzi na zewnątrz za skrzynią powozu, tak aby podróżni mogli swobodnie rozmawiać.
Z kolei dorożka Clarence’a ma cztery koła i bywa nazywana „warkotką” z powodu hałasu, jaki robi, tocząc się po bruku. Ten pojazd przydaje się grupom liczniejszym niż dwie osoby i tym, którzy podróżują z większym bagażem.
– Biedaczysko – powiedział Stamford, gdy siadaliśmy przy stole i sięgaliśmy po menu. – Te wojenne rany na pewno dają ci się jeszcze we znaki. A co teraz porabiasz?
– Szukam kwatery – odparłem. – I zastanawiam się, czy to w ogóle możliwe, by znaleźć przyzwoite, wygodne mieszkanie w przyzwoitej, rozsądnej cenie.
– To dziwne – powiedział Stamford. – Jesteś dziś już drugą osobą, która mi to mówi.
– A kto był pierwszy? – spytałem.
– Jegomość, który pracuje w naszym szpitalu w laboratorium chemicznym – odpowiedział. – Nie może znaleźć osoby chętnej, by wspólnie wynająć bardzo porządne mieszkanie, które znalazł przy Baker Street.
– W takim razie ja jestem osobą, której szuka! – zawołałem. – Zdecydowanie wolę mieszkać ze współlokatorem niż samemu.
Stamford spojrzał na mnie z zakłopotaniem znad kieliszka.
– Nie poznałeś jeszcze Sherlocka Holmesa – powiedział. – Mogłoby się okazać, że jako codzienny towarzysz nie przypadłby ci do gustu.
– A to dlaczego? Co mogłoby mnie zniechęcić?
– No, właściwie nic takiego – odpowiedział Stamford wymijająco. – Bywa dość dziwny ze swoim sposobem myślenia, ale to porządny gość. Ma dużą wiedzę na temat chemii i lubi gromadzić szczegółowe fakty z najróżniejszych dziedzin. Ale nie mam pojęcia, jakie są jego plany zawodowe.
– Nigdy go o to nie spytałeś?
Stamford pokręcił głową.
– Niestety nie jest zbyt wylewny na swój temat. Prawdę mówiąc, w ogóle nie jest zbyt wylewny.
– Chętnie go poznam – powiedziałem z nadzieją w głosie. – Cichy i skupiony na nauce człowiek byłby dla mnie doskonałym współlokatorem. Podczas walk w Afganistanie doświadczyłem tyle hałasu i gwałtownych emocji, że starczy mi już na całe życie.
– W takim razie zaraz po lunchu możemy podjechać do laboratorium – rzekł Stamford.
Gdy byliśmy już w drodze do szpitala, chciał jeszcze coś dodać na temat człowieka, którego miałem zaraz poznać.
– Jeśli się z nim nie dogadasz, to nie miej do mnie żalu – powiedział. – Ja go znam jedynie z kilku przypadkowych spotkań w laboratorium.
– Jeśli sobie nie przypadniemy do gustu, to po prostu się więcej nie spotkamy i nikomu się krzywda nie stanie – odparłem. – Ale coś mi się zdaje, Stamford – dodałem, spoglądając na niego uważnie – że nie bez powodu tak mnie ostrzegasz. W czym rzecz? Powiedz mi szczerze.
Stamford się roześmiał.
– Holmes po prostu wydaje się dość beznamiętny. Myślę, że jeśliby mu przyszedł do głowy pomysł na jakiś eksperyment, nie zawahałby się go przeprowadzić nawet na przyjacielu. Oczywiście nie ze złośliwości, lecz po prostu z ciekawości rezultatów. Swoją drogą na sobie też by go na pewno bez wahania przeprowadził. Myślę, że jego jedyną pasją jest poszukiwanie dokładnej i niepodważalnej wiedzy.
– I bardzo słusznie.
– Owszem, ale we wszystkim można dojść do przesady.
Przez resztę naszej drogi do szpitala zastanawiałem się nad tymi słowami.
– Jesteśmy na miejscu! – powiedział mój towarzysz, gdy wysiadaliśmy z dorożki. – Już za chwilę będziesz mógł sam sobie wyrobić opinię.
Skręciliśmy w wąską ścieżkę i weszliśmy do szpitala przez niewielkie boczne drzwi. Pokonaliśmy labirynt korytarzy i dotarliśmy do laboratorium chemicznego. Szerokie niskie stoły były zastawione probówkami i palnikami Bunsena, które migotały błękitnymi płomieniami. W pomieszczeniu znajdowała się tylko jedna osoba, pochylona w skupieniu nad stołem. Nagle ów człowiek niemalże podskoczył z radości.
– Znalazłem! Udało się! – Podbiegł do nas z probówką w dłoni. – Znalazłem odczynnik, który wchodzi w reakcję z hemoglobiną we krwi! – Jego twarz jaśniała takim entuzjazmem, jakby co najmniej zamienił ołów w złoto.
Hemoglobina
Składnik krwi, nadający jej czerwony kolor. Hemoglobina transportuje tlen z płuc do komórek ciała. Krew zawierająca tlen jest jasnoczerwona i płynie tętnicami z serca do wszystkich części ciała. Żyłami natomiast krew wraca do serca. Krew żylna jest ciemniejsza, bo większość zawartego w niej tlenu została już dostarczona do komórek. Wiedza na temat różnicy w kolorze krwi może nam pomóc rozpoznać, czy ranny krwawi z tętnicy czy z żyły, i ocalić tej osobie życie.
Dalsza część dostępna w wersji pełnej