Klasyka dla dzieci. Sherlock Holmes. Tom 18. Rytuał Musgrave'ów - ebook
Klasyka dla dzieci. Sherlock Holmes. Tom 18. Rytuał Musgrave'ów - ebook
Tom osiemnasty z serii klasycznych opowieści detektywistycznych Arthura Conan Doyle'a o Sherlocku Holmesie w uproszczonych adaptacjach dla dzieci. Idealna propozycja dla młodych wielbicieli zagadek i kapitalne wprowadzenie do klasyki.
Tym razem Holmes poprawia historię. Gdy dawny szkolny kolega prosi go o pomoc w odnalezieniu zaginionej pokojówki, genialny detektyw staje w obliczu kilkusetletniej zagadki, i odkrywa znacznie więcej niż się spodziewał.
Dla dzieci powyżej 7 lat.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8233-831-7 |
Rozmiar pliku: | 3,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Sherlocka Holmesa bardzo trudno rozgryźć. W głowie ma wszystko dokładnie poukładane, a jego intelekt to precyzyjne i ostre jak brzytwa narzędzie. Ale przy tym jest jednym z największych bałaganiarzy, jakich znam. I choć przyznaję, że sam wcale nie jestem wzorem porządku – a jako lekarz powinienem być – to dziwactwa Holmesa doprowadzają mnie do szału!
Gdy mieszkaliśmy razem, przechowywał cygara w wiadrze na węgiel, a tytoń do fajki trzymał w perskim pantoflu. Listy czekające na odpowiedź przybijał nożem do boazerii nad gzymsem kominka! Nie lepsze były jego upodobania strzeleckie. Zawsze byłem zdania, że strzelanie z broni palnej należy ćwiczyć poza domem. Natomiast Holmes siadał sobie wygodnie w fotelu z pudłem naboi pod ręką i na przykład „przyozdabiał” przeciwległą ścianę pokoju łacińskimi inicjałami naszej ukochanej królowej Wiktorii. Osobiście śmiem wątpić, by litery „VR” (Victoria Regina) ułożone z dziur po kulach zwiększyły walory estetyczne naszego salonu.
Poza tym w naszym mieszkaniu zawsze było pełno chemikaliów, które co rusz, osobliwym trafem, znajdowaliśmy a to w maselniczce, a to w wannie czy w jeszcze bardziej niebezpiecznych miejscach. Nigdy nie zapomnę tej sceny, gdy pani Hudson podawała nam herbatę, która po nalaniu do filiżanki zaczęła się gwałtownie pienić, nabierając jaskrawoniebieskiego koloru! Nasza gospodyni chyba nigdy nie otrząsnęła się z tamtego szoku.
Nade wszystko Holmes nie znosił wyrzucać papierów. Zwłaszcza tych dotyczących jego dawnych spraw. Jedynie raz czy dwa razy do roku był w stanie się przemóc i to wszystko posegregować. Z miesiąca na miesiąc jego kolekcja wycinków i notatek pęczniała niepowstrzymanie, aż prawie każdy zakamarek pokoju był zapchany stertami papierzysk. Nikt oprócz Holmesa nie miał prawa nic z tego wyrzucić ani spalić.
Pewnego zimowego wieczoru siedzieliśmy razem przy kominku.
– Holmesie – zagadnąłem mojego przyjaciela – jeśli nie masz już na dziś żadnych planów, może byś trochę posprzątał w papierach?
Wiedział, że mam słuszność, więc z lekkim zażenowaniem poszedł do swojej sypialni i wrócił po chwili, niosąc dużą puszkę. Położył ją na środku dywanu, uklęknął obok i zdjął pokrywkę. Zobaczyłem, że jest do połowy wypełniona papierami, które były powiązane czerwoną tasiemką w osobne pliki.
– Mam tu już sporą kolekcję starych spraw, Watsonie – powiedział z łobuzerskim uśmiechem. – Gdybyś wiedział, co się kryje w tym pudle, raczej byś mnie namawiał, żebym coś wyciągnął, a nie dokładał więcej.
– Ach tak, czyli to są zapiski z twoich dawnych przygód? – spytałem. – Często myślałem, że chciałbym mieć dostęp to tych relacji.
– Tak, przyjacielu, te wszystkie sprawy wydarzyły się dużo wcześniej, zanim podjąłeś się opisywania moich przygód.
Zaczął wyjmować jedną paczuszkę po drugiej.
– Nie wszystkie te dochodzenia zakończyły się sukcesem, Watsonie – mówił dalej. – Ale można wśród nich znaleźć kilka interesujących zagadek. Tutaj mam zapis śledztwa w sprawie morderstw w Tarleton, a to jest przypadek starej Rosjanki. Mam tu też całą historię Ricolettiego o szpotawej stopie i jego koszmarnej małżonki. Tutaj z kolei… no proszę, ta sprawa jest dość niezwykła.
Sięgnął głębiej do pudła i spomiędzy papierów wyłuskał małe drewniane pudełko z odsuwanym wieczkiem. Ze środka wyjął pogniecioną kartkę, staroświecki mosiężny klucz, drewniany kołek z przywiązanym doń kłębkiem sznurka i trzy okrągłe zaśniedziałe krążki.
– I co na to powiesz, Watsonie? – spytał rozbawiony moją zaskoczoną miną.
– Bardzo dziwny zestaw przedmiotów – odparłem.
– Zgadza się, a ich losy są jeszcze dziwniejsze.
– Czyli wiąże się z nimi jakaś opowieść? – dopytywałem.
– Owszem, wręcz są one nieodłączną częścią historii – odrzekł Holmes.
– Co masz na myśli?
Holmes położył przedmioty obok siebie na stole. Usiadł w fotelu i spojrzał na nie z satysfakcją w oczach, jakby podziwiał zwycięskie złote trofeum.
– Zachowałem te drobiazgi na pamiątkę przygody z Rytuałem Musgrave’ów – powiedział.
Holmes wspominał mi już wcześniej o tej sprawie, ale do tej pory nie zdradził mi jej szczegółów.
– Opowiesz mi o tym? – spytałem.
– Jak to? I miałbym zostawić pokój w tym okropnym nieładzie? – odparł z szelmowskim błyskiem w oku.
Uśmiechnąłem się.
– Oczywiście, z przyjemnością ci o tym opowiem – ciągnął Holmes. – Możesz dołączyć tę relację do swojej kolekcji. Podobnej sprawy próżno szukać w kryminalnych annałach całego kraju. A może nawet i całego świata… Jak zapewne pamiętasz, opowiadałem ci kiedyś historię statku Gloria Scott. To była moja pierwsza sprawa, która popchnęła mnie ku karierze detektywa. Teraz, po latach, moje nazwisko jest szeroko znane, a wśród ogółu, a nawet policji, mam opinię mistrza w rozwiązywaniu kryminalnych zagadek. Ale nie zawsze tak było.
Usadowiłem się wygodnie w oczekiwaniu na jego opowieść. Jednocześnie starałem się ignorować panujący w pokoju bałagan.
– Gdy się poznaliśmy, Watsonie, byłem już detektywem o dość ugruntowanej renomie. Choć nie przekładało się to na wysokość zarobków. Moje pierwsze londyńskie lokum znajdowało się przy Montague Street, w bezpośrednim sąsiedztwie British Museum. W tym szacownym gmachu przesiadywałem niezliczone godziny, studiując wszelkie gałęzie nauki, które wydawały mi się przydatne w moim fachu. Od czasu do czasu trafiały mi się drobne sprawy, głównie za pośrednictwem dawnych kolegów ze studiów. Trzecia z tych zagadek dotyczyła właśnie Rytuału Musgrave’ów. To dzięki tej dziwnej tajemnicy i zainteresowaniu, jakie wzbudziła, postanowiłem poświęcić się tej karierze.