Klasyka dla dzieci. Sherlock Holmes. Tom 8. Wampirzyca z hrabstwa Sussex - ebook
Klasyka dla dzieci. Sherlock Holmes. Tom 8. Wampirzyca z hrabstwa Sussex - ebook
Tom ósmy z serii klasycznych opowieści detektywistycznych Arthura Conan Doyle'a o Sherlocku Holmesie w uproszczonych adaptacjach dla dzieci. Idealna propozycja dla młodych wielbicieli zagadek i kapitalne wprowadzenie do klasyki.
Holmes i Watson podejmują się najdziwniejszej sprawy w dotychczasowej karierze. Zgłasza się do nich zrozpaczony mąż, który próbuje zrozumieć dziwaczne zachowanie swojej żony. Została przyłapana na tym, jak wysysała krew ich rocznego synka! Ale przecież wampiry nie istnieją... prawda?
Dla dzieci powyżej 7 lat.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8233-311-4 |
Rozmiar pliku: | 6,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ponieważ nie widziałem mojego przyjaciela Sherlocka Holmesa wyjątkowo długo, pewnego listopadowego popołudnia postanowiłem złożyć mu wizytę. Zadzwoniłem do drzwi jego mieszkania przy Baker Street. Pani Hudson powitała mnie z promiennym uśmiechem. Czyżby za mną tęskniła? Holmes raczej nie był uroczym towarzyszem, szczególnie gdy zajmował się rozwiązywaniem kolejnej zagadki.
Wspinając się po schodach do salonu, zastanawiałem się, czy coś się zmieniło od naszego ostatniego spotkania z Holmesem. Na szczęście jednak wszystko było po staremu. Po kilku minutach siedziałem już przy kominku, przeglądając gazetę i sącząc kawę, którą pani Hudson była uprzejma mi podać.
Tymczasem Holmes z zainteresowaniem czytał list, który dopiero co otrzymał pocztą. Następnie pokasłując sucho, co w jego wydaniu oznaczało stan najbliższy do śmiechu, podał mi pismo.
– Nie można chyba bardziej pomieszać średniowiecza ze współczesnością. Co o tym myślisz, Watsonie?
Odłożyłem gazetę i wziąłem list do ręki.
46 Old Jewry
19 listopada
W sprawie: wampirów
Szanowny Panie, nasz klient, pan Robert Ferguson (z firmy handlującej herbatą, Ferguson i Muirhead przy Mincing Lane w Londynie), zadał nam pytanie dotyczące wampirów. Nie jesteśmy w stanie mu doradzić, jako że nasza instytucja specjalizuje się w ekspertyzach maszyn. Poleciliśmy mu jednak kontakt z Panem. Wciąż mamy w pamięci Pańską udaną interwencję w sprawie Matyldy Briggs.
Z wyrazami szacunku
Morrison, Morrison i Dodd
Przeczytałem uważnie końcówkę listu. Marszcząc brwi, próbowałem sobie przypomnieć, czy Holmes przedstawiał mnie tej damie, ale w głowie miałem pustkę. Kiedy podniosłem wzrok, dostrzegłem w oczach Holmesa cień rozbawienia, zaraz jednak zamyślił się i przybrał typowy dla siebie, nieobecny wyraz twarzy.
– Matylda Briggs nie była żadną damą – powiedział. – To nazwa statku związanego z historią wielkiego szczura z Sumatry, na którą świat nie jest jeszcze gotowy.
Uniosłem brew, oczekując wyjaśnienia. Na próżno. Odnotowałem w pamięci, by zapytać o gigantycznego gryzonia przy innej okazji. Holmes nie znosił, gdy się go wytrącało z toku myślenia.
– Co wiemy o wampirach? – mówił dalej. – Czy jesteśmy w stanie wypowiedzieć się fachowo? Wszystko jest lepsze niż bezczynność, wydaje mi się jednak, że wdepnęliśmy w jakąś bajkę braci Grimm. Watsonie, sięgnij proszę na półkę i zdejmij tę księgę z literą W.
Odchyliłem się, złapałem wielki tom i wręczyłem go Holmesowi. Rozłożył go na kolanach i powoli przeglądał opisy dawnych przypadków, przeplatane informacjami, które zbierał przez całe życie.
– Wojaże Glorii Scott – przeczytał. – To była trudna sprawa. Pamiętam, że ją uwieczniłeś, Watsonie. Ale nie zdołałem ci za to podziękować. – Spojrzał na mnie przelotnie, z błyskiem w oku. Ze względu na swoją zasadę, by zajmować się jedynie faktami, nie przepadał za sposobem, w jaki relacjonowałem nasze sprawy, i często mi z tego powodu dokuczał. Trwałem w postanowieniu, by na to nie reagować, zachowałem więc pokerową twarz i czekałem cierpliwie, by wrócił do lektury.
Holmes zrozumiał chyba, że nie dam mu satysfakcji, i wydawał się nieco rozczarowany. Skupił się ponownie na książce i mówił dalej:
– Wiktor Lynch, kowal. Wielka heloderma arizońska. To był niezwykły przypadek. Wiktoria, piękność z cyrku. Węże. Wogir, kowal cudotwórca. Stary dobry indeks, nie do przecenienia! Posłuchaj tego, Watsonie. Wampiry na Węgrzech. I jeszcze: wampiry w Transylwanii.
Z zapałem przewrócił stronicę i na chwilę zamilkł, a po szybkiej, uważnej lekturze odrzucił księgę z westchnieniem rozczarowania.
– Bzdury, Watsonie, bzdury! Co my mamy wspólnego z chodzącymi trupami, które w grobie utrzymuje jedynie kołek wbity w serce? To czyste szaleństwo.
_Dalsza część dostępna w wersji pełnej_