- W empik go
Klinika dwóch serc - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
10 lipca 2022
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Klinika dwóch serc - ebook
Akcja powieści toczy się w szpitalu psychiatrycznym. Julka trafia tam i poznaje Tomka. Łączy ich niezwykła więź. Niestety muszą się rozstać. Julka szybko dostaje wypis ze szpitala. Czy ich miłość przetrwa próbę rozłąki?
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8245-299-0 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wtorek
Następnego dnia, rano obudziło mnie czyjeś głośne gadanie na korytarzu. Jak się okazało, wyjrzałam zza drzwi naszego pokoju i zobaczyłam Ilonę, która kłóci się ze sprzątaczką. Miała nadąsaną buzię i tak naprawdę nie miałam pojęcia o co chodzi, co się stało i dlaczego dziewczyna budzi cały szpital punkt 6 rano? Pobudka u nas zaczynała się dopiero o 7. Od tej pory można było się powoli wybudzać ze snu. Trzeba było pościelić swoje łóżku, wykonać poranną toaletę, powiedzieć dzień dobry paniom pracującym w naszym ośrodku, uśmiechnąć się do nich i wyjść na chwilę z pomieszczenia, w którym się spało, tak by panie sprzątaczki mogły posprzątać w naszych pokojach, w tym umyć na morko podłogę, szafki czy stolik. Rano każdy się pomału budził, a Ilona widziałam, że ma naburmuszoną minę. W końcu obudziłam się nie tylko ja sama z mojego pokoju, ale też i wstała Dominika.
— Rany, kto o tej porze tak głośno gada na korytarzu? — Dziewczyna ziewnęła i przeciągnęła się na swoim łóżku trochę
— To Ilona — Odezwałam się
— Skąd ją znasz? To chyba jakaś nowa? To twoja koleżanka?
— W zasadzie to.. nie znam jej, ale przyjęta została dziś w nocy o godzinie 2. Akurat wychodziłam do toalety, kiedy rozmawiała na korytarzu z panią pielęgniarką. Nie mogłam nic więcej usłyszeć, bo zamknęły się w pokoju do przyjęć.
— Dopiero co przyszła, a już zachowuje się jak gwiazda. Chyba będą z nią problemy?
— Jest bardzo ładna, sama ją za jakiś czas zobaczysz
— O matko, kolejna konkurencja dla chłopaków, oprócz ciebie.. o rany wygadałam się
— Co?
— Miałam tego nie mówić. Po szpitalu chodzą plotki, że jesteś tak ładna, że zainteresowałaś sobą samego Tomka
— Serio? Ale kto tak gada?
— Prawie.. wszyscy?
— A no tak. Szpital rządzi się swoimi prawami. My sobie tylko rozmawiamy, nic więcej.
— Przecież każdy widzi, że macie się ku sobie
— Naprawdę nie wiem o czym mówisz
— Może tego nie wiesz, ale to widać, że jesteście w sobie zakochani
— Zobaczymy co będzie robić Ilonka
— Haha, tak dokładnie tak. Już nie może się tutaj zaaklimatyzować, a to dopiero pierwszy dzień
— Dokładnie tak — Obie się zaśmiałyśmy. Całą kolejną godzinę rozmyślałam o tym, że to, że rozmawiam z Tomkiem i pomału zbliżamy się do siebie wyszło na jaw. A nawet tak, co z tego? Nie możemy się zakochać w sobie? Co z tego, że w takim miejscu? Z ponurego nastroju wyrwał mnie gruby Krzyś. Kiedy wracałam z toalety, zapytał się mnie, dlaczego jestem taka smutna. Powiedziałam, że nie ważne, a on zaproponował mi rozmowę na stołówce. Zgodziłam się. Usiedliśmy przy jednym ze stolików.
— Pewnie Ilona ci zagrała na nerwach. Zgadłem?
— Nie do końca. To znaczy..
— O co więc chodzi, czemu jesteś swoim cieniem? Chodzisz poddenerwowana, smutna
— Dowiedziałam się, że wszyscy plotkują tutaj o mnie i Tomku, że mamy się ku sobie. Nie lubię być w centrum zainteresowania, a plotki tak szybko się tutaj rozchodzą. Nie wiem czy chcę tutaj być. Jeszcze przyszła ta Ilona…
— A więc jesteś zazdrosna o Ilonę, bo co, bo jest najładniejsza ze wszystkich dziewczyn tutaj? I nie chcesz być w centrum zainteresowania?
— Tak jakby..
— Posłuchaj mnie. Nie przejmuj się tym zbytnio. Ludzie sobie pogadają i przestaną się w końcu tym interesować. Przecież wiesz jak to bywa w placówkach tego typu. Jak zwykle jest nudno i jak się coś w końcu dzieje to każdy się wtedy interesuje i wtyka noc w nie swoje sprawy. Pomyśl sama i stań na miejscu szpitala.
— Ale żeby aż tak gadać?
— Wyluzuj Juleczko! To tylko gadanina, nie przejmuj się tym. Za chwilę cały szpital zacznie plotkować o Ilonie. Już chłopaki z naszego pokoju widząc ją zaczęli się zakładać, kto pierwszy zdoła ją poderwać. Wasza znajomość na pewno przejdzie na dalszy tor. Zobaczysz.
— A Tomek?
— Co Tomek?
— W Końcu jesteście razem w pokoju, też się zakładał? O względy Ilony?
— On nie. Siedział na swoim łóżku i nie brał udziału w zakładzie
— No dobrze. Poprawiłeś mi w sumie trochę humor.
— Właśnie o to mi chodziło. Żeby cię trochę pocieszyć, Juleczko — Krzyś uśmiechnął się a ja po chwili zrobiłam podobną minę.
— Masz racje, jakoś to będzie — Złapaliśmy się oboje za ręce przyjacielsko — Chciałam tylko, żeby nikt nie wiedział o naszej rozmowie
— Jak ktoś się dowie, że chłopaki się zakładali, a zwłaszcza Ilona to ładnie się zdenerwuje — Zaśmialiśmy się jeszcze raz i dobrze się zrozumieliśmy. Szczerze mówiąc po tej rozmowie nieźle mi ulżyło. Wszystko się wyjaśniło, a ja czułam się o wiele spokojniej. Nagle przestałam czuć niepokój. Pomyślałam sobie, że w końcu to normalne, że cały szpital się nami interesuje i szczerze mówiąc byłam wdzięczna losowi, że sprowadził tutaj Ilonę. Skutecznie cała placówka będzie żyła jej życiem, a nam — mam na myśli Tomka da zwyczajnie spokój. Kiedy było kilka minut po 8, wszyscy zeszli się na śniadanie. Jak zdążyłam usłyszeć, Ilona kłóciła się z jedną z pań pracujących w naszym szpitalu. Mówiła, a wręcz darła się na cały korytarz, kiedy pani Zosia próbowała przekonać ją, by jednak zdecydowała się na szpitalniane śniadanie.
— Ale ja nie będę tego jadła — Krzyczała i równocześnie błagała o to, by zostawić ją w spokoju i pozwolić odejść jej do swojego pokoju. Niestety regulamin tej placówki był bezwzględny. Według niego, każdy, ale to absolutnie każdy musiał być obecny na stołówce podczas trzech posiłków każdego dnia. Bez względu na to, jakie ktoś miał wymówki, wszyscy musieli zjeść śniadanie, obiad i kolację. I zjeść oczywiście jedzenie przygotowane przez szpital. Kiedy panie przyjechały z wózkiem z jedzeniem, do sali weszła zapłakana a przy tym i rozmazana Ilonka. Usiadła pod stolikiem numer 8, razem z Jadźką, Roxaną i Gabrielą. Pomyślałam sobie tylko — kto w takim miejscu jak to robi sobie makijaż? I westchnęłam tylko do swoich koleżanek siedzących za stolikiem i porozumiewawczo wymieniłyśmy się spojrzeniami, po czym wybuchłyśmy śmiechem. Na szczęście w pomieszczeniu było stosunkowo głośno, więc nikt nas nie słyszał. Każdy rozmawiał ze sobą, oprócz Ilony, która z naburmuszoną miną i rękami założonymi na siebie oczekiwała swojej porcji pieczywa tym razem z szynką i kawałkiem masła. Ludzie w naszym ośrodku dogadywali się. Z tego co mówił Krzyś wierzyłam, że Ilona nie odbije mi Tomka. Poza tym wszyscy zdążyliśmy ją już poznać. Przeczuwaliśmy, że będą z nią kłopoty. Po wzięciu leków i obchodzie lekarskim, punkt 10, czekał na mnie ze scrabblami Tomek. Tak się zagadałam z dziewczynami, że na śmierć zapomniałam o Tomku. Na szczęście kiedy wręcz przybiegłam na stołówkę, siedział jeszcze i nerwowo spoglądał na zegarek.
— Już jestem — Powiedziałam nieco zdyszanym głosem
— Już myślałem, że nie przyjdziesz księżniczko
— Przepraszam, na śmierć sobie zapomniałam
— No dobrze, w takim razie ci przebaczę
— To co, zaczynamy grę?
— Dzisiaj pierwsza ty zaczynasz
— No dobrze, niech ci będzie
— Szczerze to nie interesują mnie te scrabble
— Nie rozumiem, w końcu umówiliśmy się oboje, że codziennie o 10-tej będziemy przychodzić na partyjkę scrabbli. I sam się zgodziłeś
— Ty mnie interesujesz — Nagle odchrząknęłam, spuściłam głowę w dół i zaczerwieniłam się. Zdołałam wydusić tylko jedno słowo
— Serio?
— Ja jestem poważny. Będziesz dzisiaj na spacerze?
— Dla ciebie wszystko
— W takim razie bardzo się cieszę. Pogadamy na świeżym powietrzu, pośmiejemy się z Ilony
— Co? — Odchrząknęłam drugi raz
— To co usłyszałaś, nawet nie wiesz jak śmieją się z niej chłopaki z naszego pokoju
— Słyszałam, że założyliście się, który z nich ją pierwsze zdobędzie
— To tylko Mirek z Pawłem
— A ty nie?
— Ja nie gustuję w takich dziewczynach
— No dobrze, trochę się uspokoiłam
— A co, byłaś o nią zazdrosna?
— Nie ważne
— No dobrze, niech ci będzie, o więcej nie pytam
Ilona smacznie spała, widocznie leki tak na nią podziałały. Przy najmniej na korytarzu było nieco ciszej. Po skończonej partyjce scrabbli, wygrałam tym razem ja. Chciałam poczęstować przegranego paluszkami, ale chłopak wyraźnie odmówił, mówiąc, że jest najedzony. Dzisiaj świeciło mocno słońce i zapowiadał się naprawdę cieplutki dzień. Postanowiłam, tym razem z własnej woli, zapisać się na spacer. Punkt 11:30 ustawiła się kolejeczka pod drzwiami wyjściowymi. Pielęgniarka Zosia przeliczyła, czy wszyscy są, wyczytując po kolei nazwiska zapisane na kartce papieru. W ostatniej chwili wpadł Tomek, na którego trzeba było chwilę poczekać, by przebrał sobie buty. Wycieczka ruszyła na dwór i kiedy tylko poczułam leciutki, wiosenny wiaterek, od razu zrobiło mi się przykro, że zamiast włóczyć się z przyjaciółkami muszę tutaj ślęczeć i łapać świeże powietrze tylko 30 minut każdego dnia, nie dłużej. W ostatniej chwili, przed wyjściem spojrzałam w kierunku pokoju Tomka. Akurat wychodziła z niego Ilona, która nawet nie wiem kiedy obudziła się. Zrobiłam się nieco zazdrosna. Przecież Tomek chciał być ze mną. Ze mną się umawiać na partyjkę scrabbli, ze mną pisać liściki, ze mną rozmawiać podczas spacerów i razem uczestniczyć w sesjach terapeutycznych u pani psycholog Renaty. To ja miałabym z nim być, nie Ilona. Mimo wszystko, cieszyłam się z dzisiejszego spaceru, bo będzie to kolejna okazja na pogaduchy. Usiadłam na jednej ławce w dużym parku składającym się z różnych drzew — i iglastych i liściastych. Było tutaj naprawdę fajnie. Po chwili przysiadł się do mnie oczywiście chłopak, w którym byłam zabójczo zakochana.
— Co dzisiaj powiesz? — Zaczął całkiem słodko
— Cicho, bo medytuję — Zażartowałam sobie
— Akurat? — Zaśmiał się — Myślałem, że pogadamy?
— To taki żart, wyluzuj — Zachichotałam
— Uff.. uspokoiłem się
— A gdzie Ilona? — Zapytałam zaczepnie
— O co ci chodzi? Nie interesuje mnie ta dziewczyna
— Serio? To czemu przesiadywała w waszym pokoju?
— Chłopaki chcieli ją poznać. Mi nic do tego.
— Na pewno?
— Tak, z resztą gdyby mi się podobała, nie grałbym na dwa fronty
— No dobrze, jestem w takim razie spokojna
— W zasadzie to chciałem się ciebie dzisiaj o coś zapytać
— Tak, słucham? — Kiedy chłopak upewnił się, że znajdujemy się wystarczająco daleko od 15-osobowej grupki, i że nikt nas nie widzi. Tomek zbliżył się do mnie, najpierw poprawił moje włosy i dodał,
— Podobasz mi się
— A więc ta karteczka była od ciebie? Wiedziałam
Następnego dnia, rano obudziło mnie czyjeś głośne gadanie na korytarzu. Jak się okazało, wyjrzałam zza drzwi naszego pokoju i zobaczyłam Ilonę, która kłóci się ze sprzątaczką. Miała nadąsaną buzię i tak naprawdę nie miałam pojęcia o co chodzi, co się stało i dlaczego dziewczyna budzi cały szpital punkt 6 rano? Pobudka u nas zaczynała się dopiero o 7. Od tej pory można było się powoli wybudzać ze snu. Trzeba było pościelić swoje łóżku, wykonać poranną toaletę, powiedzieć dzień dobry paniom pracującym w naszym ośrodku, uśmiechnąć się do nich i wyjść na chwilę z pomieszczenia, w którym się spało, tak by panie sprzątaczki mogły posprzątać w naszych pokojach, w tym umyć na morko podłogę, szafki czy stolik. Rano każdy się pomału budził, a Ilona widziałam, że ma naburmuszoną minę. W końcu obudziłam się nie tylko ja sama z mojego pokoju, ale też i wstała Dominika.
— Rany, kto o tej porze tak głośno gada na korytarzu? — Dziewczyna ziewnęła i przeciągnęła się na swoim łóżku trochę
— To Ilona — Odezwałam się
— Skąd ją znasz? To chyba jakaś nowa? To twoja koleżanka?
— W zasadzie to.. nie znam jej, ale przyjęta została dziś w nocy o godzinie 2. Akurat wychodziłam do toalety, kiedy rozmawiała na korytarzu z panią pielęgniarką. Nie mogłam nic więcej usłyszeć, bo zamknęły się w pokoju do przyjęć.
— Dopiero co przyszła, a już zachowuje się jak gwiazda. Chyba będą z nią problemy?
— Jest bardzo ładna, sama ją za jakiś czas zobaczysz
— O matko, kolejna konkurencja dla chłopaków, oprócz ciebie.. o rany wygadałam się
— Co?
— Miałam tego nie mówić. Po szpitalu chodzą plotki, że jesteś tak ładna, że zainteresowałaś sobą samego Tomka
— Serio? Ale kto tak gada?
— Prawie.. wszyscy?
— A no tak. Szpital rządzi się swoimi prawami. My sobie tylko rozmawiamy, nic więcej.
— Przecież każdy widzi, że macie się ku sobie
— Naprawdę nie wiem o czym mówisz
— Może tego nie wiesz, ale to widać, że jesteście w sobie zakochani
— Zobaczymy co będzie robić Ilonka
— Haha, tak dokładnie tak. Już nie może się tutaj zaaklimatyzować, a to dopiero pierwszy dzień
— Dokładnie tak — Obie się zaśmiałyśmy. Całą kolejną godzinę rozmyślałam o tym, że to, że rozmawiam z Tomkiem i pomału zbliżamy się do siebie wyszło na jaw. A nawet tak, co z tego? Nie możemy się zakochać w sobie? Co z tego, że w takim miejscu? Z ponurego nastroju wyrwał mnie gruby Krzyś. Kiedy wracałam z toalety, zapytał się mnie, dlaczego jestem taka smutna. Powiedziałam, że nie ważne, a on zaproponował mi rozmowę na stołówce. Zgodziłam się. Usiedliśmy przy jednym ze stolików.
— Pewnie Ilona ci zagrała na nerwach. Zgadłem?
— Nie do końca. To znaczy..
— O co więc chodzi, czemu jesteś swoim cieniem? Chodzisz poddenerwowana, smutna
— Dowiedziałam się, że wszyscy plotkują tutaj o mnie i Tomku, że mamy się ku sobie. Nie lubię być w centrum zainteresowania, a plotki tak szybko się tutaj rozchodzą. Nie wiem czy chcę tutaj być. Jeszcze przyszła ta Ilona…
— A więc jesteś zazdrosna o Ilonę, bo co, bo jest najładniejsza ze wszystkich dziewczyn tutaj? I nie chcesz być w centrum zainteresowania?
— Tak jakby..
— Posłuchaj mnie. Nie przejmuj się tym zbytnio. Ludzie sobie pogadają i przestaną się w końcu tym interesować. Przecież wiesz jak to bywa w placówkach tego typu. Jak zwykle jest nudno i jak się coś w końcu dzieje to każdy się wtedy interesuje i wtyka noc w nie swoje sprawy. Pomyśl sama i stań na miejscu szpitala.
— Ale żeby aż tak gadać?
— Wyluzuj Juleczko! To tylko gadanina, nie przejmuj się tym. Za chwilę cały szpital zacznie plotkować o Ilonie. Już chłopaki z naszego pokoju widząc ją zaczęli się zakładać, kto pierwszy zdoła ją poderwać. Wasza znajomość na pewno przejdzie na dalszy tor. Zobaczysz.
— A Tomek?
— Co Tomek?
— W Końcu jesteście razem w pokoju, też się zakładał? O względy Ilony?
— On nie. Siedział na swoim łóżku i nie brał udziału w zakładzie
— No dobrze. Poprawiłeś mi w sumie trochę humor.
— Właśnie o to mi chodziło. Żeby cię trochę pocieszyć, Juleczko — Krzyś uśmiechnął się a ja po chwili zrobiłam podobną minę.
— Masz racje, jakoś to będzie — Złapaliśmy się oboje za ręce przyjacielsko — Chciałam tylko, żeby nikt nie wiedział o naszej rozmowie
— Jak ktoś się dowie, że chłopaki się zakładali, a zwłaszcza Ilona to ładnie się zdenerwuje — Zaśmialiśmy się jeszcze raz i dobrze się zrozumieliśmy. Szczerze mówiąc po tej rozmowie nieźle mi ulżyło. Wszystko się wyjaśniło, a ja czułam się o wiele spokojniej. Nagle przestałam czuć niepokój. Pomyślałam sobie, że w końcu to normalne, że cały szpital się nami interesuje i szczerze mówiąc byłam wdzięczna losowi, że sprowadził tutaj Ilonę. Skutecznie cała placówka będzie żyła jej życiem, a nam — mam na myśli Tomka da zwyczajnie spokój. Kiedy było kilka minut po 8, wszyscy zeszli się na śniadanie. Jak zdążyłam usłyszeć, Ilona kłóciła się z jedną z pań pracujących w naszym szpitalu. Mówiła, a wręcz darła się na cały korytarz, kiedy pani Zosia próbowała przekonać ją, by jednak zdecydowała się na szpitalniane śniadanie.
— Ale ja nie będę tego jadła — Krzyczała i równocześnie błagała o to, by zostawić ją w spokoju i pozwolić odejść jej do swojego pokoju. Niestety regulamin tej placówki był bezwzględny. Według niego, każdy, ale to absolutnie każdy musiał być obecny na stołówce podczas trzech posiłków każdego dnia. Bez względu na to, jakie ktoś miał wymówki, wszyscy musieli zjeść śniadanie, obiad i kolację. I zjeść oczywiście jedzenie przygotowane przez szpital. Kiedy panie przyjechały z wózkiem z jedzeniem, do sali weszła zapłakana a przy tym i rozmazana Ilonka. Usiadła pod stolikiem numer 8, razem z Jadźką, Roxaną i Gabrielą. Pomyślałam sobie tylko — kto w takim miejscu jak to robi sobie makijaż? I westchnęłam tylko do swoich koleżanek siedzących za stolikiem i porozumiewawczo wymieniłyśmy się spojrzeniami, po czym wybuchłyśmy śmiechem. Na szczęście w pomieszczeniu było stosunkowo głośno, więc nikt nas nie słyszał. Każdy rozmawiał ze sobą, oprócz Ilony, która z naburmuszoną miną i rękami założonymi na siebie oczekiwała swojej porcji pieczywa tym razem z szynką i kawałkiem masła. Ludzie w naszym ośrodku dogadywali się. Z tego co mówił Krzyś wierzyłam, że Ilona nie odbije mi Tomka. Poza tym wszyscy zdążyliśmy ją już poznać. Przeczuwaliśmy, że będą z nią kłopoty. Po wzięciu leków i obchodzie lekarskim, punkt 10, czekał na mnie ze scrabblami Tomek. Tak się zagadałam z dziewczynami, że na śmierć zapomniałam o Tomku. Na szczęście kiedy wręcz przybiegłam na stołówkę, siedział jeszcze i nerwowo spoglądał na zegarek.
— Już jestem — Powiedziałam nieco zdyszanym głosem
— Już myślałem, że nie przyjdziesz księżniczko
— Przepraszam, na śmierć sobie zapomniałam
— No dobrze, w takim razie ci przebaczę
— To co, zaczynamy grę?
— Dzisiaj pierwsza ty zaczynasz
— No dobrze, niech ci będzie
— Szczerze to nie interesują mnie te scrabble
— Nie rozumiem, w końcu umówiliśmy się oboje, że codziennie o 10-tej będziemy przychodzić na partyjkę scrabbli. I sam się zgodziłeś
— Ty mnie interesujesz — Nagle odchrząknęłam, spuściłam głowę w dół i zaczerwieniłam się. Zdołałam wydusić tylko jedno słowo
— Serio?
— Ja jestem poważny. Będziesz dzisiaj na spacerze?
— Dla ciebie wszystko
— W takim razie bardzo się cieszę. Pogadamy na świeżym powietrzu, pośmiejemy się z Ilony
— Co? — Odchrząknęłam drugi raz
— To co usłyszałaś, nawet nie wiesz jak śmieją się z niej chłopaki z naszego pokoju
— Słyszałam, że założyliście się, który z nich ją pierwsze zdobędzie
— To tylko Mirek z Pawłem
— A ty nie?
— Ja nie gustuję w takich dziewczynach
— No dobrze, trochę się uspokoiłam
— A co, byłaś o nią zazdrosna?
— Nie ważne
— No dobrze, niech ci będzie, o więcej nie pytam
Ilona smacznie spała, widocznie leki tak na nią podziałały. Przy najmniej na korytarzu było nieco ciszej. Po skończonej partyjce scrabbli, wygrałam tym razem ja. Chciałam poczęstować przegranego paluszkami, ale chłopak wyraźnie odmówił, mówiąc, że jest najedzony. Dzisiaj świeciło mocno słońce i zapowiadał się naprawdę cieplutki dzień. Postanowiłam, tym razem z własnej woli, zapisać się na spacer. Punkt 11:30 ustawiła się kolejeczka pod drzwiami wyjściowymi. Pielęgniarka Zosia przeliczyła, czy wszyscy są, wyczytując po kolei nazwiska zapisane na kartce papieru. W ostatniej chwili wpadł Tomek, na którego trzeba było chwilę poczekać, by przebrał sobie buty. Wycieczka ruszyła na dwór i kiedy tylko poczułam leciutki, wiosenny wiaterek, od razu zrobiło mi się przykro, że zamiast włóczyć się z przyjaciółkami muszę tutaj ślęczeć i łapać świeże powietrze tylko 30 minut każdego dnia, nie dłużej. W ostatniej chwili, przed wyjściem spojrzałam w kierunku pokoju Tomka. Akurat wychodziła z niego Ilona, która nawet nie wiem kiedy obudziła się. Zrobiłam się nieco zazdrosna. Przecież Tomek chciał być ze mną. Ze mną się umawiać na partyjkę scrabbli, ze mną pisać liściki, ze mną rozmawiać podczas spacerów i razem uczestniczyć w sesjach terapeutycznych u pani psycholog Renaty. To ja miałabym z nim być, nie Ilona. Mimo wszystko, cieszyłam się z dzisiejszego spaceru, bo będzie to kolejna okazja na pogaduchy. Usiadłam na jednej ławce w dużym parku składającym się z różnych drzew — i iglastych i liściastych. Było tutaj naprawdę fajnie. Po chwili przysiadł się do mnie oczywiście chłopak, w którym byłam zabójczo zakochana.
— Co dzisiaj powiesz? — Zaczął całkiem słodko
— Cicho, bo medytuję — Zażartowałam sobie
— Akurat? — Zaśmiał się — Myślałem, że pogadamy?
— To taki żart, wyluzuj — Zachichotałam
— Uff.. uspokoiłem się
— A gdzie Ilona? — Zapytałam zaczepnie
— O co ci chodzi? Nie interesuje mnie ta dziewczyna
— Serio? To czemu przesiadywała w waszym pokoju?
— Chłopaki chcieli ją poznać. Mi nic do tego.
— Na pewno?
— Tak, z resztą gdyby mi się podobała, nie grałbym na dwa fronty
— No dobrze, jestem w takim razie spokojna
— W zasadzie to chciałem się ciebie dzisiaj o coś zapytać
— Tak, słucham? — Kiedy chłopak upewnił się, że znajdujemy się wystarczająco daleko od 15-osobowej grupki, i że nikt nas nie widzi. Tomek zbliżył się do mnie, najpierw poprawił moje włosy i dodał,
— Podobasz mi się
— A więc ta karteczka była od ciebie? Wiedziałam
więcej..