Klucz Anubisa - ebook
Klucz Anubisa to przygodowo- historyczna powieść, w której fabuła współczesna przeplata się z starożytną historią. Książka zawiera elementy erotyczne i jest przeznaczona dla czytelnika powyżej osiemnastego roku życia.
| Kategoria: | Proza |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8351-859-6 |
| Rozmiar pliku: | 3,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PROLOG
STAROŻYTNY EGIPT — 1500 LAT P.N.E.
W niewielkim pomieszczeniu było ciemno. Dziewczyna zdjęła rzemykowe sandały i weszła do środka. Zbudowana z piaskowca świątynia w dzień przyjmowała ciepło słonecznego dnia, zaś chłód nocy powoli je odbierał, przez co teraz temperatura w środku była przyjemna. Ubrana jedynie w płócienną, kremową tunikę, która wdzięcznie opinała jej wydatny, ciężarnym brzuszek, szła powolnym krokiem ku ogromnemu posągowi bogini Izydy.
Bose stopy stawiała ostrożnie, starając się nie czynić żadnego hałasu. W prawej dłoni trzymała tabliczkę z piaskowca zapisaną szeregiem dziwnych znaków, w drugiej krzesiwo. Gdy dotarła pod posąg, zapaliła ogień. Od iskier zajął się olej w misie stojącej tuż przy nim. Płomień rozjaśnił wnętrze migocącym blaskiem. Zapachniało mirrą i kadzidłem. Kobieta z trudem uklękła przed boginią, modląc się cicho. Potem oparła dłoń na postumencie i wstała. Dzierżąc wciąż w jednej ręce tabliczkę, wolną ręką sięgnęła za dekolt. Zerwała szybkim pociągnięciem zwykły rzemień, na którym zawieszony był talizman. Przez chwilę przyglądała mu się w milczeniu, a jej oczy zaszły łzami. Nie zdążyła jednak się rozpłakać, bo nagły skurcz sparaliżował bólem wątłe ciało.
Upuściła tabliczkę, która spadając, pękła na dwie nierówne części. Talizman wysunął się z jej rąk, gdy upadła na kolana, powalona kolejnym skurczem. Wpadł pod ogromny, cokół na którym stał posąg bogini.
— O Izydo — szepnęła dziewczyna. — Pomóż mi!
Wiedziała bowiem, że właśnie nadszedł czas rozwiązania.
STAROŻYTNY EGIPT — 1500 LAT P.N.E.
W niewielkim pomieszczeniu było ciemno. Dziewczyna zdjęła rzemykowe sandały i weszła do środka. Zbudowana z piaskowca świątynia w dzień przyjmowała ciepło słonecznego dnia, zaś chłód nocy powoli je odbierał, przez co teraz temperatura w środku była przyjemna. Ubrana jedynie w płócienną, kremową tunikę, która wdzięcznie opinała jej wydatny, ciężarnym brzuszek, szła powolnym krokiem ku ogromnemu posągowi bogini Izydy.
Bose stopy stawiała ostrożnie, starając się nie czynić żadnego hałasu. W prawej dłoni trzymała tabliczkę z piaskowca zapisaną szeregiem dziwnych znaków, w drugiej krzesiwo. Gdy dotarła pod posąg, zapaliła ogień. Od iskier zajął się olej w misie stojącej tuż przy nim. Płomień rozjaśnił wnętrze migocącym blaskiem. Zapachniało mirrą i kadzidłem. Kobieta z trudem uklękła przed boginią, modląc się cicho. Potem oparła dłoń na postumencie i wstała. Dzierżąc wciąż w jednej ręce tabliczkę, wolną ręką sięgnęła za dekolt. Zerwała szybkim pociągnięciem zwykły rzemień, na którym zawieszony był talizman. Przez chwilę przyglądała mu się w milczeniu, a jej oczy zaszły łzami. Nie zdążyła jednak się rozpłakać, bo nagły skurcz sparaliżował bólem wątłe ciało.
Upuściła tabliczkę, która spadając, pękła na dwie nierówne części. Talizman wysunął się z jej rąk, gdy upadła na kolana, powalona kolejnym skurczem. Wpadł pod ogromny, cokół na którym stał posąg bogini.
— O Izydo — szepnęła dziewczyna. — Pomóż mi!
Wiedziała bowiem, że właśnie nadszedł czas rozwiązania.
więcej..
W empik go