- W empik go
Kobieta z okna – opowiadanie erotyczne - ebook
Kobieta z okna – opowiadanie erotyczne - ebook
„Ktoś, kto podszedł do mnie od tyłu, objął mnie najpierw w pasie i delikatnie odpiął mi guzik i zamek w tej części garderoby, po czym powoli i stopniowo ściągnął je w dół. Podobnie uczynił z moją bielizną. Ciepło jego oddechu, które poczułam na karku, wywołało instynktowne rozstawienie nóg, przynajmniej na tyle, na ile pozwalały mi na to ograniczniki w postaci spodni zrolowanych tuż przy kostkach. Byłam gotowa i w tym momencie przestało się liczyć wszystko inne. Dziwne, ale byłam też pewna, że tym razem odbędzie się to we „właściwy" sposób, że wysyłam jakieś nieomylne sygnały, wobec których mój „partner" nie może pozostać obojętny. Mimo to, kiedy gorący i twardy jak pięść budowlańca członek wtargnął w moje wnętrze, mimowolnie jęknęłam. Klient, notujący coś z nosem w ekranie komórki, podniósł na chwilę wzrok, ale zaraz wrócił do stukania w klawiaturę, a ja do odczytywania zawartości kolejnych rubryk i tabel, mimo że szło mi to coraz trudniej."
Bohaterką opowiadania jest kobieta w wieku balzakowskim, zbliżająca się do życiowego zakrętu. Nie zamierza go pokonywać, zamykając oczy i wciskając pedał gazu, bo marzy o zmianach dokonywanych świadomie, o kontroli nad własnym życiem, co do tej pory nie zawsze udawało się jej osiągnąć. Droga do "nowego" wiedzie ją przez pewien towarzyski trójkąt, którego natura ujawnia się niespodziewanie i w dość nietypowych okolicznościach. Choć wszystko poszło nie tak i nawet nie wiadomo, kogo za to winić – los, owe okoliczności (czytaj: stojące za nimi osoby) czy nie do końca świadomą prowokację samej bohaterki? – ważne, że jej życie dostaje ożywczego kopa, i to w pięknych okolicznościach pewnej luksusowej miejscowości nadmorskiej,
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-283-5274-8 |
Rozmiar pliku: | 170 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nie będę rozwodziła się na trudami samotnego rodzicielstwa, przeskoczę od razu do puenty, która brzmi: dałam radę. Zdobyłam wykształcenie, żadne z dzieci się nie wykoleiło, osiągnęłam bez niczyjej pomocy stabilizację życiową, w tym własne mieszkanie (co prawda, w kredycie) i małą firmę w branży obrotu nieruchomościami, która zdążyła zdobyć już jako taką renomę.
W jednym przez cały ten czas byłam konsekwentna: żadnego faceta, przynajmniej dopóki dzieci nie dorosną. Kiedy jednak mój syn – najmłodszy z całej trójki – skończył osiemnaście lat, naszła mnie myśl, że może warto by skończyć z tym całym celibatem.
„Jestem jeszcze przed czterdziestką” – pomyślałam. „Jeśli nie teraz, to kiedy?”
Nie powiem, żebym przez te wszystkie lata była absolutnie święta, zwłaszcza że natura obdarzyła mnie sporym temperamentem i ta trójeczka przecież nie pojawiła się na świecie przez przypadek. Były to jednak relacje powierzchowne, z „krótkim terminem ważności”, ucinane bez sentymentu, gdy jakiś romantycznie usposobiony „dostawca zdrowotnych orgazmów” zbyt się „zadomawiał”. A od dobrych trzech lat panowała w tej sferze chemicznie czysta posucha.
No ale nadszedł ten moment, że i ostatnie dziecko wydoroślało (przynajmniej formalnie), ja weszłam w obiecujący deal biznesowy, który otwierał nowe perspektywy przed moją firmą, a brak bliskich kontaktów z rodzajem męskim zaczął mi już nieco doskwierać. Te trzy elementy splotły się w jeden węzeł, a ten zaowocował zdarzeniami, do których opisania się tu zbieram.
***
Wnętrze samochodu wypełniał nasz ryk i zapach alkoholu. Siedząca za kierownicą Marta żartowała, że w razie kontroli alkomat wykaże, że jest pod wpływem od samego tylko wdychania oparów unoszących się w powietrzu. Hubert znał mnóstwo piosenek i naprawdę świetnie śpiewał. Ja starałam się dotrzymać mu kroku, tylko gdy wykonywał takie ogólnie znane piosenki, Marta zaś głównie wtórowała nam swoim cudownym, perlistym śmiechem, od czasu do czasu tylko podchwytując pojedyncze frazy.
Nie bawiłam się tak dobrze chyba od czasów studenckich. Bez żenady ciągnęłam jacka danielsa prosto z butelki, śmiałam się i śpiewałam, przyjmując dość swobodne pozy na tylnym siedzeniu.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.