Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Kobiety, które czują za bardzo - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 lutego 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kobiety, które czują za bardzo - ebook

Wyjątkowa wrażliwość. Dar czy przekleństwo?

Czujesz się przytłoczona własnymi emocjami? Bardzo łatwo cię zranić? Fatalnie radzisz sobie w tłumie ludzi? Masz wrażenie, że nie pasujesz do współczesnej rzeczywistości?

Nadmiernie przejmujesz się krytyką i zdaniem innych? Czasami chciałabyś po prostu schować się przed całym światem?

Jeśli odpowiedziałaś na choćby jedno z powyższych pytań twierdząco, Kobiety, które czują za bardzo to książka dla ciebie.

Dowiesz się z niej m.in.:

  • czym jest wysoka wrażliwość, skąd się bierze i jak się przejawia w życiu codziennym
  • dlaczego niektóre kobiety czują za bardzo
  • jak zaakceptować swoją wrażliwą naturę i odetchnąć pełną piersią
  • czy wrażliwość może być twoim sprzymierzeńcem
  • w jaki sposób pokierować swoją karierą, będąc kobietą wysoko wrażliwą
  • jak znaleźć miłość, czując za bardzo.

Psycholożka i psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz zagadnienie wysokiej wrażliwości zna od podszewki. Od lat pracuje z osobami czującymi za bardzo. W swojej książce doradza wysoko wrażliwym kobietom, jak mogą o siebie zadbać, i uczy, jak czerpać siłę z posiadania tej wyjątkowej cechy osobowości. Pokazuje, co zrobić, by odnaleźć się w ekstrawertycznym, pełnym bodźców świecie.

Kategoria: Psychologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8188-817-2
Rozmiar pliku: 798 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Wraż­li­wość prze­cho­dzi dzi­siaj rewo­lu­cję. Cecha ta, jesz­cze nie­dawno uzna­wana za oznakę nie­doj­rza­ło­ści i egzal­ta­cji, rozu­miana jest już znacz­nie sze­rzej – jako wyjąt­kowy dar czu­cia wię­cej i głę­biej. Wyciąga się ją z dna szafy, zachę­ca­jąc, by się wresz­cie nie wsty­dzić i zacząć sza­no­wać jej żywą obec­ność. Być wraż­liwą ozna­cza być skon­tak­to­waną ze swo­imi emo­cjami, nawet tymi nie­zno­śnymi jak wstyd. Ale też odważną, bo oka­za­nie jej w cza­sach tak mało wraż­li­wych jest aktem pew­no­ści sie­bie, wyso­kiego poczu­cia wła­snej war­to­ści. Nie mając go, czło­wiek udaje, że jego wraż­li­wość nie ist­nieje, nakłada na twarz maskę obo­jęt­no­ści, gniewu, pozor­nego opa­no­wa­nia. W środku zaś jego wraż­li­wość niczym małe dziecko łka i domaga się uwagi, poświę­ce­nia jej chwili, zatrzy­ma­nia się w tym pędzie, jaki narzuca świat.

STOP. Stań i posłu­chaj sie­bie. Zadaj sobie pyta­nie, gdzie w ciele lokują się twoje emo­cje. Nad czym pła­czesz po cichu, co cię wzru­sza, co zaprząta twoją uwagę. Tak my, tera­peuci, szu­kamy u pacjen­tów ich oso­bi­stej wraż­li­wo­ści. Powoli i ostroż­nie, zda­jąc sobie sprawę, że jaki­kol­wiek fał­szywy ruch może spra­wić, że osoba wycofa się, schowa swoją deli­katną cząstkę JA i znowu ukaże obo­jętne, chłodne obli­cze.

Skry­wa­nie wraż­li­wo­ści, uda­wa­nie, że nic nas nie dotyka, nie sty­mu­luje nad­mier­nie, że jeste­śmy odporne na hejt, kry­tykę, nie­spra­wie­dli­wość, to czę­sto nasza próba okieł­zna­nia uczuć i pre­zen­to­wa­nia sie­bie z pozy­cji siły – jestem twarda i nie­wzru­szona jak kamień. Mnó­stwo osób, o któ­rych myślę, kiedy mówię wraż­li­wość, to wła­śnie te z pozoru dziar­skie, bez­względne, które pora­nione cząstki sie­bie cho­wają na dnie serca. Mój gabi­net odwie­dzają kobiety mówiące: „Pani Kasiu, muszę coś ze sobą zro­bić, bo czuję za bar­dzo”. Wyli­czają, że za bar­dzo kochają, za bar­dzo się mar­twią, za bar­dzo się iry­tują, innymi słowy: za bar­dzo czują. Pra­gną, żebym „to” od nich zabrała, żebym je znie­czu­liła na emo­cjo­nalne sytu­acje życiowe. Zazdrosz­czą oso­bom z maskami obo­jęt­no­ści na twa­rzach. One też chcia­łyby nakła­dać takie maski, ale nie potra­fią, bo ich wraż­li­wość jest trudna do okieł­zna­nia. Bywają i takie histo­rie, w któ­rych wraż­li­wo­ści nie mogą już znieść ani kobieta, ani jej oto­cze­nie. Kiedy jest tak destruk­cyjna, że ruj­nuje emo­cjo­nal­nie, zabiera radość życia – bo kobieta nad­wraż­liwa cią­gle prze­żywa, cią­gle się czymś dener­wuje, każdy bodziec wytrąca ją z rów­no­wagi. Cierpi nie­współ­mier­nie do sytu­acji.

„Czuć za bar­dzo” – to sfor­mu­ło­wa­nie może brzmieć pejo­ra­tyw­nie i oce­nia­jąco. Tak nie­stety czę­sto myślą o sobie kobiety, ale też ich bli­scy – zupeł­nie jakby wraż­li­wość dało się zmie­rzyć za pomocą miarki. „Czuć za bar­dzo” ozna­cza więc dla nie­któ­rych czuć prze­sad­nie albo zbyt egzal­to­wa­nie. Można też rozu­mieć czu­cie za bar­dzo jako doświad­cza­nie inten­syw­niej­szego odbie­ra­nia bodź­ców, doświad­cza­nie życia w pełni, na pogłę­bio­nym pozio­mie, wni­ka­nie całą sobą w różne sytu­acje życiowe.

Niniej­szą książkę opar­łam na wła­snych reflek­sjach doty­czą­cych kobie­cego uwraż­li­wie­nia. Przy­glą­dam się tu poję­ciu wyso­kiej wraż­li­wo­ści i róż­nym jej kom­po­nen­tom. Dla­czego? Dla­tego że wysoka wraż­li­wość to cecha aż 20 pro­cent spo­łe­czeń­stwa. Mimo licz­nych badań oraz ana­liz wciąż jed­nak tak mało ją rozu­miemy i roz­wi­jamy. Wciąż się jej wsty­dzimy, a cza­sem wręcz żału­jemy, że ją mamy. Zwłasz­cza my, kobiety. Nie­które z nas fan­ta­zjują, że wiele spraw wyglą­da­łoby ina­czej, gdyby nie ta wyjąt­kowa czu­łość na bodźce, tak bar­dzo utrud­nia­jąca życie w świe­cie „zdo­mi­no­wa­nym przez niskow­raż­liw­ców”, jak to kie­dyś powie­działa jedna z moich pacjen­tek.

Kon­cep­cje wyja­śnia­jące wysoką wraż­li­wość, na któ­rych opar­łam tę publi­ka­cję, nadają jej zna­cze­nie i rangę, poka­zują, jak olbrzy­mią może być war­to­ścią, jeśli potra­fimy wła­ści­wie się nią zaopie­ko­wać i umie­jęt­nie o sie­bie zadbać. Cecha ta jest w moim prze­ko­na­niu darem – intu­icją, umie­jęt­no­ścią prze­czu­wa­nia, wyczu­wa­nia, prze­ni­kli­wego roz­szy­fro­wy­wa­nia zamy­słów innych ludzi. Podej­rze­wam, że wysoka wraż­li­wość mogła być domeną kobiet uzna­wa­nych w śre­dnio­wie­czu za cza­row­nice. Współ­cze­śnie może się koja­rzyć z magicz­nymi zdol­no­ściami, bo osoby nią obda­rzone dostrze­gają to, co umyka nisko i prze­cięt­nie wraż­li­wym: mikro­ge­sty, drobne zmiany w mimice, inten­cje roz­mów­ców. Ceną za tę spo­strze­gaw­czość jest jed­nak nadwraż­li­wość na bodźce sen­so­ryczne, na dźwięk, dotyk, smak, zapach, co bywa wyczer­pu­jące, zwłasz­cza gdy osoba wraż­liwa usi­łuje się dopa­so­wać do świata, gdy nie akcep­tuje i nie rozu­mie sie­bie i wła­snych potrzeb, gdy nie wie, jak mogłaby sobie pomóc w chwi­lach prze­sty­mu­lo­wa­nia.

Mam nadzieję, że ta książka pozwoli przyj­rzeć się wła­snej wraż­li­wo­ści z więk­szą uwagą i empa­tią. Że zain­spi­ruje do zatrosz­cze­nia się o swoje JA. Że roz­wieje mity doty­czące wraż­li­wo­ści – koja­rze­nie jej z nie­śmia­ło­ścią, infan­tyl­no­ścią, dzi­wacz­no­ścią czy egzal­ta­cją. Że pomoże pod­nieść poczu­cie wła­snej war­to­ści, czę­sto zani­żone na sku­tek inte­rak­cji z nisko wraż­li­wym śro­do­wi­skiem i prób dosto­so­wa­nia się do niego. Być wysoko wraż­liwą dziew­czyną wcale nie jest łatwo. Każdy dzień to wyzwa­nie, ponie­waż współ­cze­sne tempo życia jest tak szyb­kie, że nadą­żają nie­mal wyłącz­nie osoby nisko wraż­liwe. Mało kto zasta­na­wia się, jak w danej sytu­acji, na przy­kład tłum­nych pro­te­stów na uli­cach, odnajdą się ludzie wysoko wraż­liwi, a prze­cież czują się oni czę­sto zupeł­nie ina­czej niż pozo­stali – zagu­bieni, przy­tło­czeni, a cza­sem nawet pełni obaw.

Począt­kowo wyda­wało mi się, że ta książka będzie opo­wie­ścią o innych kobie­tach, bo nie defi­nio­wa­łam sie­bie jako wysoko wraż­li­wej. Tak myśla­łam, nie­chętna temu, by przy­glą­dać się pod wła­snym kątem kon­cep­cji osób wysoko wraż­li­wych autor­stwa dr Ela­ine Aron. Dzień po dniu docie­rało do mnie jed­nak, że cechy, które widzia­łam w sobie jako sła­bo­ści (na przy­kład to, że nie zno­szę tłu­mów, hałasu i inten­syw­nych per­fum) oraz jako talenty (umie­jęt­ność słu­cha­nia i ana­li­zo­wa­nia czy­ichś prze­żyć), wyni­kają m.in. z wyso­kiej wraż­li­wo­ści. Było to dla mnie odkryw­cze i prze­bu­dza­jące. Wska­zało mi bowiem ważny kie­ru­nek – że tak naprawdę część z nas może nie rozu­mieć, dla­czego tak trudno się żyje we współ­cze­snym świe­cie, dla­czego głę­boko prze­ży­wamy coś, na co inni nie zwra­cają uwagi. Dzięki kon­cep­cji wyso­kiej wraż­li­wo­ści można już zrozu­mieć, dla­czego nasi przy­ja­ciele nie widzą tak dla nas jasnych i oczy­wi­stych sygna­łów, gdy w towa­rzy­stwie poja­wia się osoba z nie­uczci­wymi zamia­rami.

Jestem głę­boko wdzięczna, że pisząc tę książkę, mogłam się inspi­ro­wać doświad­cze­niami wielu wysoko wraż­li­wych kobiet, które podzie­liły się ze mną swo­imi poru­sza­ją­cymi histo­riami. Chcę im bar­dzo podzię­ko­wać za wszyst­kie pry­watne, intymne opo­wie­ści, które pomo­gły mi w pełni zro­zu­mieć tę cechę. Pra­gnę też wyra­zić swoją naj­więk­szą wdzięcz­ność wszyst­kim kobie­tom, które wsparły mnie w pisa­niu tej książki – eks­pert­kom, które gosz­czą na jej łamach, oraz moim przy­ja­cio­łom, dzięki któ­rym sama będąc wysoko wraż­liwa, mogę spo­koj­nie żyć w świe­cie cza­sami tak bar­dzo przy­tła­cza­ją­cym inten­syw­no­ścią bodź­ców.Być może sły­sza­łaś wie­lo­krot­nie, że jesteś zbyt wraż­liwa, dziwna, że powin­naś się dosto­so­wać do tempa współ­cze­snego świata. Ten świat ofe­ruje nam wiele inten­syw­nych doznań, ale skoro inni funk­cjo­nują w nim bez szkody dla sie­bie, ty także mogła­byś się tego nauczyć. Choć jest ci trudno, być może zaci­skasz zęby i zmu­szasz się do aktyw­no­ści, które zupeł­nie ci nie pasują, jak na przy­kład uczest­ni­cze­nie w gło­śnych impre­zach maso­wych. A może doszłaś do skraj­no­ści i zaczę­łaś się izo­lo­wać od swo­ich przy­ja­ciół w poczu­ciu nie­do­sto­so­wa­nia do reszty? Dziew­czyny o wyso­kiej wraż­li­wo­ści, szu­ka­jąc dla sie­bie prze­strzeni życio­wej, nie­jed­no­krot­nie nad­szar­pują wła­sne emo­cjo­nalne gra­nice. Chcą się dopa­so­wać do stan­dar­dów świata zdo­mi­no­wa­nego przez ludzi prze­cięt­nie wraż­li­wych lub z wraż­li­wo­ścią stłu­mioną, wypartą do nie­świa­do­mo­ści. Czę­sto im się to udaje. Wyko­nują swoje zada­nia, bez­błęd­nie wta­pia­jąc się w oto­cze­nie. Radzą sobie z życiem podob­nie jak umiar­ko­wa­nie wraż­liwa pani Kowal­ska. Róż­nica jest taka, że płacą bar­dzo wysoką cenę za dopa­so­wa­nie się do reszty. For­sują wła­sne gra­nice, więc po zbyt­nio obcią­ża­ją­cych aktyw­no­ściach czują się tak jak osoba bez kon­dy­cji, która prze­bie­gła pół­ma­ra­ton. Są zmę­czone, wyczer­pane, nie mogą zła­pać tchu. Kręci im się w gło­wie. W hała­sie pochwał czują się osa­mot­nione i odosob­nione. Bo ow­szem, udało się, wygło­siły na przy­kład świetną pre­zen­ta­cję, ale czują się po niej fatal­nie. Nie tyle nawet po samej pre­zen­ta­cji, ile póź­niej: kiedy przyj­mują gra­tu­la­cje, podają rękę, odpo­wia­dają na pyta­nia publicz­no­ści. Bez­po­średni kon­takt z tak dużą ilo­ścią bodź­ców wywo­łuje w nich bowiem nie­zno­śne poczu­cie przy­tło­cze­nia i nie­pew­no­ści. Te uczu­cia nie­rzadko prze­wyż­szają dumę i zado­wo­le­nie z sie­bie.

Są też takie dziew­czyny, które zre­zy­gno­wały z dosto­so­wa­nia się i sta­rają się żyć po swo­jemu, cho­ciaż czują swoją odmien­ność, gdy poru­sza je łagodna muzyka, a piękny widok z okna na ośnie­żone szczyty Tatr przy­pra­wia o gęsią skórkę, a nawet łzy wzru­sze­nia. Cza­sami żyją tro­chę wol­niej, bo wyła­py­wa­nie zmy­słami oto­cze­nia nie­zmier­nie je pochła­nia. Dzięki temu doświad­czają wię­cej. Na przy­kład prze­by­wa­jąc z obcą osobą w pomiesz­cze­niu, szybko wyczu­wają jej inten­cje. Dla­czego? Dla­tego że roz­róż­niają szcze­góły, mikro­ge­sty, drobne zmiany mimiki dla wielu kom­plet­nie nie­do­strze­galne. Potra­fią odczy­ty­wać emo­cje ludzi, więc dla przy­ja­ciół bywają wyrocz­nią – zwy­kle ich spo­strze­że­nia o innych są trafne i trudno uchwytne dla prze­cięt­nie wraż­li­wych. Czę­sto też bez­błęd­nie potra­fią wyła­py­wać z prze­strzeni to, co klu­czowe, i wła­ści­wie nazy­wać kli­mat danej sytu­acji, miej­sca czy panu­ją­cej atmos­fery.

Wraż­li­wość zatem jest cechą nie­oczy­wi­stą i trudną do zakwa­li­fi­ko­wa­nia. To zaleta czy wada? Czy takim ludziom – wysoko wraż­li­wym – żyje się lepiej, czy jed­nak gorzej? Jak spraw­dzają się w roli sze­fów, rodzi­ców, kochan­ków? Czy można się nauczyć od nich tej uważ­no­ści na świat? Czy ich samych można nauczyć funk­cjo­no­wa­nia w świe­cie peł­nym doznań, tak aby nie musieli tego odcho­ro­wy­wać? To pyta­nia, które zada­łam sobie, gdy pierw­szy raz dowie­dzia­łam się o ist­nie­niu kon­cep­cji wyso­kiej wraż­li­wo­ści. Było to kilka lat temu, kiedy zaczę­łam inte­re­so­wać się posta­cią dr Ela­ine Aron. To ona, bazu­jąc na swo­ich oso­bi­stych doświad­cze­niach i bada­niach prze­pro­wa­dzo­nych w latach dzie­więć­dzie­sią­tych XX wieku, opi­sała i wypro­mo­wała poję­cie wyso­kiej wraż­li­wo­ści w książce _Wysoko wraż­liwi. Jak funk­cjo­no­wać w świe­cie, który nas przy­tła­cza_¹. Ale wcale nie była pierw­szym psy­cho­lo­giem, który pochy­lił się nad zja­wi­skiem szcze­gól­nego uwraż­li­wie­nia. Już Carl Gustav Jung w latach pięć­dzie­sią­tych opi­sał spe­cy­fikę tego stanu emo­cjo­nal­nego, suge­ru­jąc, że nie­mal 25 pro­cent świa­to­wej popu­la­cji wyróż­nia się ponad­prze­cięt­nym pozio­mem uwraż­li­wie­nia na docie­ra­jące zewsząd bodźce. Jung sta­now­czo pod­kre­ślał przy tym, że nawet bar­dzo wysoki poziom wraż­li­wo­ści nie świad­czy o żad­nej cho­ro­bie ani nie­do­ma­ga­niach emo­cjo­nal­nych, a jest po pro­stu jedną z cech cha­rak­teru czło­wieka – zarówno męż­czyzn, jak i kobiet.

Mimo że książka ta trak­tuje o wraż­li­wo­ści kobie­cej, już na samym wstę­pie muszę zazna­czyć, że męż­czyźni w podob­nym stop­niu doświad­czają wyso­kiej wraż­li­wo­ści i jej kon­se­kwen­cji spo­łecz­nych. Cecha ta jed­nak w ich przy­padku wiąże się z pew­nymi kło­po­tami, ma inne tło. Przede wszyst­kim wraż­liwi męż­czyźni sty­kają się z więk­szą agre­sją i odrzu­ce­niem. Ponie­waż ste­reo­ty­powo wraż­li­wość przy­pi­sy­wana jest kobie­tom, męż­czy­zna wraż­liwy posą­dzany jest zwy­kle o bycie (cyt.) „znie­wie­ścia­łym, deli­kat­nym jak dziew­czyna lub nie­mę­skim”. Te sfor­mu­ło­wa­nia i idący za nimi ostra­cyzm spra­wiają, że więk­szość męż­czyzn głę­boko ukrywa swoje czułe JA. Wybrzmiewa ono potem róż­no­rako. Wysoko wraż­liwi męż­czyźni uczą się egzy­sto­wać w ste­reo­ty­powo męskim świe­cie, jedy­nie w samot­no­ści zdo­by­wają się na eks­pre­sję swo­jej wraż­li­wo­ści. Ci, któ­rzy mają jej ogromne pokłady, a rów­no­cze­śnie nie tole­rują tej czę­ści JA, nie­rzadko zapa­dają na zdro­wiu psy­chicz­nym – zma­gają się z depre­sją albo uza­leż­nie­niami. Jako psy­cho­te­ra­peutka czę­sto spo­ty­kam ich w gabi­ne­cie. Peł­nych nie­chęci do sie­bie, ziry­to­wa­nych wła­sną nie­wy­dol­no­ścią i cał­ko­wi­cie odcię­tych od swo­ich uczuć. Owo odcię­cie może nawet przy­bie­rać formę nad­mier­nej kom­pen­sa­cji. Co to zna­czy? Że pró­bują ukryć swoją deli­kat­ność emo­cjo­nalną zacho­wa­niem aż nad wyraz znie­czu­lo­nym i niewraż­liwym. Przy­kry­wają ją agre­sją, wro­go­ścią lub też nie­ustę­pli­wymi stan­dar­dami narzu­ca­nymi sobie i innym. Praca z takim pacjen­tem to duże wyzwa­nie, bo żeby męż­czy­zna „przy­znał się” do swo­jej wyso­kiej wraż­li­wo­ści i otwo­rzył na roz­mowę o mięk­kich uczu­ciach, musi nabrać naprawdę dużego zaufa­nia do tera­peuty. Bywa, że pro­ces ten trwa całymi mie­sią­cami.

Z kobie­tami jest tro­chę ina­czej. Nasza wysoka wraż­li­wość jest spo­łecz­nie bar­dziej akcep­to­wana niż męska i może tro­chę łatwiej nam o niej opo­wia­dać i ją w sobie zaak­cep­to­wać. Marne to jed­nak pocie­sze­nie, gdy świat, który nie przy­tła­cza kole­ża­nek, nas przy­pra­wia o zawrót głowy. Ponie­waż wysoka wraż­li­wość to nie cho­roba, a i jej defi­ni­cje są dość nie­ostre, kobiety codzien­nie bory­kają się z próbą prze­ka­za­nia innym, jak by chciały być trak­to­wane i czego potrze­bują od ludzi w związku ze swoją deli­kat­no­ścią emo­cjo­nalną. I czę­sto ude­rzają głową w mur, bo świat jesz­cze nie do końca rozu­mie, czym jest wraż­li­wość, szybko oce­nia je jako prze­sad­nie roz­czu­la­jące się nad sobą.

Kim więc są kobiety, które czują za bar­dzo? Czy bycie kobiecą nie polega wła­śnie na byciu uwraż­li­wioną? W kwe­stii wraż­li­wo­ści kobiet naro­sło wiele krzyw­dzą­cych mitów i nie­po­ro­zu­mień. Naj­gor­szy z nich to ten, że kobiety takie już są z natury, że się wszyst­kim za bar­dzo przej­mują i zbyt wiele biorą do sie­bie. Że są histe­rycz­kami, w któ­rych zaklęta jest roz­ka­pry­szona, wzru­sza­jąca się byle czym dziew­czynka. Te wro­gie i nie­przy­ja­zne okre­śle­nia lokują wraż­li­wość na tej samej półce co nie­doj­rza­łość, infan­tyl­ność czy też nie­umie­jęt­ność pano­wa­nia nad emo­cjami. W języku potocz­nym wła­śnie tak ludzie defi­niują uwraż­li­wie­nie. Przy­czy­nia się to do wewnętrz­nej styg­ma­ty­za­cji osób wysoko wraż­li­wych (w książce będę się posłu­gi­wała skró­tem OWW), które nie­rzadko postrze­gają sie­bie jako nie­przy­sto­so­wane, nie­da­jące rady, nie­speł­nia­jące stan­dar­dów spo­łecz­nych. Narzu­cony przez współ­cze­sną kul­turę pęd życia przy­tła­cza i spra­wia, że przez całe lata funk­cjo­nują nie­szczę­śliwe i zagu­bione. OWW nie potra­fiąc dosto­so­wać się do wymo­gów oto­cze­nia, ma nawet poczu­cie, że cierpi na nie­zdia­gno­zo­wane zabu­rze­nia oso­bo­wo­ści, dla­tego odwie­dza gabi­nety tera­peu­tów, licząc, że ci pora­dzą, jak nauczyć się „nor­mal­nego” funk­cjo­no­wa­nia.

Kiedy na swo­jej dro­dze spo­ty­kam pacjentki cha­rak­te­ry­zu­jące się wysoką wraż­li­wo­ścią, sły­szę od nich prze­różne dia­gnozy, które sobie sta­wiają, pró­bu­jąc dociec, co im dolega, co spra­wia, że czują wewnętrzną odmien­ność. Kiedy wresz­cie poznają poję­cie wyso­kiej wraż­li­wo­ści, doznają ulgi. Ulgi, że ktoś to fachowo opi­sał, że wiele osób tak ma, że są spo­soby na radze­nie sobie z trud­no­ściami i że (co naj­waż­niej­sze) wszystko z nimi w porządku. Jedna z moich pacjen­tek okre­śliła kie­dyś tę cechę w taki spo­sób: „Widzę świat zbyt jaskra­wie, co mnie cza­sem męczy, bo jest zbyt rażący, ale innym razem, gdy mieni się kolo­rami, to raduję się, że widzę je bar­dziej inten­sywne niż inni”. To piękna defi­ni­cja wraż­li­wo­ści sen­so­rycz­nej. Gdyby ją jed­nak ująć bar­dziej „kli­nicz­nie”, to mia­łaby taki kształt, jaki opi­suje psy­cho­te­ra­peutka spe­cja­li­zu­jąca się w pracy z OWW Mel Col­lins: „Osoba wysoko wraż­liwa prze­twa­rza emo­cje głę­biej niż prze­ciętny czło­wiek i czę­sto dłu­żej w nich pozo­staje. Jest reflek­syjna i ma ten­den­cję do popa­da­nia w zadumę. Może być także bar­dziej reak­tywna na sytu­acje, jakie zda­rzają się w jej życiu. Sil­nie współ­od­czuwa emo­cje ludzi, któ­rych ma dookoła sie­bie, zarówno dobre, jak i złe. Wyła­puje niu­anse w zacho­wa­niu innych i jest wysoce empa­tyczna. Ale drażni ją nad­mierna sty­mu­la­cja, duża ilość bodź­ców. Ma niską tole­ran­cję na hałas i gwar. Jeśli jej układ ner­wowy jest prze­sty­mu­lo­wany, czuje się przy­tło­czona i dziw­nie pobu­dzona”².

Kobieta wysoko wraż­liwa głę­boko doświad­cza świata wszyst­kimi zmy­słami. Dzięki temu, że jest tak uważna na szcze­góły, może mieć bar­dzo dobrą intu­icję, która nie jest para­nor­malną cechą, tylko wynika z wraż­li­wo­ści sen­so­rycz­nej.

Hej, możesz zawo­łać, mi też raz po raz pęka głowa od nad­miaru bodź­ców, a prze­cież nie jestem wysoko wraż­liwa! Nie­wy­klu­czone. Zda­niem Mel Col­lins wszy­scy ludzie cza­sami czują się tak, jakby byli OWW. Kiedy jeste­śmy zmę­czone, mamy gor­szy humor albo waha­nia hor­mo­nalne, to byle dźwięk może nas przy­pra­wić o koła­ta­nie serca. Koja­rzysz ten moment, gdy jesteś mocno sku­piona, a tu nagle komuś obok cie­bie talerz wypada z rąk i roz­bija się na tera­ko­cie albo twój pies znie­nacka zaczyna szcze­kać, aż pod­ska­ku­jesz na fotelu? Takie nie­ocze­ki­wane dźwięki od czasu do czasu wszyst­kich nas draż­nią i wypro­wa­dzają z rów­no­wagi, ale nie prze­ży­wamy tego stanu per­ma­nent­nie. Osoba wysoko wraż­liwa nato­miast takiego typu roz­draż­nie­nia doznaje prak­tycz­nie codzien­nie, zma­ga­jąc się ze świa­tem.

CO ROZ­GRYWA SIĘ W MÓZGU OSOBY, KTÓRA CZUJE ZA BAR­DZO

Tytuł tego pod­roz­działu wzbu­dza we mnie lekki sprze­ciw, bo żeby ująć tema­tykę kom­plet­nie, powin­nam go prze­for­mu­ło­wać na: Co się dzieje w mózgu, sercu i ciele osoby wraż­li­wej. Jako że wysoka wraż­li­wość nie jest cho­robą, lecz cechą oso­bo­wo­ści, zacznę od tego, że wszyst­kie narządy wewnętrzne OWW dzia­łają spraw­nie, jeśli nie toczy ich inna, nie­zwią­zana z naszym zagad­nie­niem cho­roba. Bada­nia prze­pro­wa­dzone przez dr Ela­ine Aron wska­zują jed­nak na pewne istotne róż­nice w funk­cjo­no­wa­niu mózgu osób z wysoką wraż­li­wo­ścią w porów­na­niu z innymi. Dr Aron, jako pio­nierka pracy nauko­wej nad wysoką wraż­li­wo­ścią, wie­działa, że aby jej teo­ria została potrak­to­wana poważ­nie, musi opie­rać się na istot­nych bada­niach kli­nicz­nych. Same obser­wa­cje i wywiady z oso­bami czu­ją­cymi podob­nie nie wystar­czy­łyby do tego, aby stwo­rzyć tak potężną teo­rię. Dla­tego dr Aron wraz z mężem pod­jęła się zba­da­nia aktyw­no­ści mózgu z uży­ciem funk­cjo­nal­nego obra­zo­wa­nia metodą rezo­nansu magne­tycz­nego (fMRI). Mał­żeń­stwo chciało przyj­rzeć się dokład­nie, w jaki spo­sób ośrod­kowy układ ner­wowy reaguje na docie­ra­jące do niego bodźce z zewnątrz. Eks­pe­ry­menty bada­czy udo­wod­niły, że 15–20 pro­cent popu­la­cji reaguje z dużo więk­szą wraż­li­wo­ścią niż prze­ciętna. Tak wyglą­dał począ­tek odkry­wa­nia tej cechy oso­bo­wo­ści czło­wieka. Do dziś prze­pro­wa­dzane są liczne ana­lizy spraw­dza­jące wysoką wraż­li­wość w odnie­sie­niu do innych cech. Naukowcy z całego świata publi­kują swoje wyniki na stro­nie www.hsper­son.com.

Zbie­ra­jąc je w całość, wysnu­wają dziś cztery główne wnio­ski doty­czące spe­cy­fiki funk­cjo­no­wa­nia układu ner­wo­wego osób wysoko wraż­li­wych. Oto one:

Mózg osoby wysoko wraż­li­wej w odmienny spo­sób reaguje na dopa­minę

Dopa­mina jest neu­ro­prze­kaź­ni­kiem uwal­nia­nym z zakoń­czeń ner­wo­wych układu współ­czul­nego i rdze­nia nad­ner­czy. Znaj­dziemy ją w obwo­do­wym i ośrod­ko­wym ukła­dzie ner­wo­wym. W istotny spo­sób wpływa na psy­chikę – przede wszyst­kim zwięk­sza moty­wa­cję do dzia­ła­nia i powo­duje, że czło­wiek ma wię­cej ener­gii i chęci do życia, do two­rze­nia. Dopa­mina naj­pierw popy­cha nas do dzia­ła­nia, a następ­nie odpo­wiada za bło­gie poczu­cie zwy­cię­stwa. Regu­luje moty­wa­cję do poszu­ki­wa­nia zewnętrz­nych bodź­ców wzmac­nia­ją­cych. „Z punktu widze­nia dopa­miny posia­da­nie nie jest inte­re­su­jące. Liczy się tylko zdo­by­wa­nie. Jeśli miesz­kasz pod mostem, dopa­mina sprawi, że zapra­gniesz namiotu. Jeżeli masz już namiot, zażąda od cie­bie domu. Gdy­byś zamiesz­kał w naj­droż­szej rezy­den­cji na Ziemi, wzbu­dzi­łaby pra­gnie­nie zamku na Księ­życu. Dopa­mina nie zna miary dobrego i nie wie, co to linia mety” – wyja­śniają Daniel Z. Lie­ber­man i Michael E. Long, auto­rzy książki _Mózg chce wię­cej. Dopa­mina. Natu­ralny dopa­lacz_³.

Dowie­dziono, że osoby wysoko wraż­liwe są mniej łase na nagrody zewnętrzne niż osoby o umiar­ko­wa­nym pozio­mie wraż­li­wo­ści. Ozna­cza to, że wizja nagrody nie jest dla nich na tyle kusząca, by upo­rczy­wie za nią podą­żały. Bar­dziej w ich stylu jest uważne prze­twa­rza­nie infor­ma­cji, przy­glą­da­nie się róż­nym zja­wi­skom w powol­nym sku­pie­niu. Przez to zwy­kle bywają dokład­niej­sze i bar­dziej sumienne, nie mają tak sil­nej potrzeby rywa­li­za­cji, nie są ni­gdy ślepo nasta­wione na wygraną. Co to ozna­cza w prak­tyce? Wyobraźmy sobie dwie sio­stry (Wiolę – wysoko wraż­liwą i Natalkę – nisko wraż­liwą), które sta­rają się o udział w olim­pia­dzie mate­ma­tycz­nej i w ramach przy­go­to­wań z zapa­łem roz­wią­zują kolejne zada­nia. Dziew­czynka wysoko wraż­liwa, choć rów­nie pil­nie przy­kłada się do zadań, nie jest tak pod­eks­cy­to­wana wizją pre­stiżu olim­pij­skiego jak jej nisko wraż­liwa sio­stra, która fan­ta­zjuje o podium i wyobraża sobie wygraną, co ją bar­dzo pobu­dza. Silne pobu­dze­nie nie zawsze dobrze działa na kon­cen­tra­cję i uważ­ność potrzebne do pra­wi­dło­wego prze­twa­rza­nia infor­ma­cji. Dla­tego w efek­cie nie­wy­klu­czony byłby sce­na­riusz, że to ta pierw­sza pora­dzi­łaby sobie z zada­niami lepiej, gdyż sytu­acja nie byłaby dla niej wysoce sty­mu­lu­jąca, więc mogłaby się lepiej sku­pić niż sio­stra. Ale nie jest to takie pro­ste – bo gdyby zada­nia były roz­wią­zy­wane w dużej sali, hała­śli­wej, z setką nasto­lat­ków, to oto­cze­nie dzia­ła­łoby na Wiolę – wysoko wraż­liwą – przy­tła­cza­jąco i dekon­cen­tru­jąco.

Nad­miar wra­żeń i pobu­dze­nia są dla OWW nie­zwy­kle ener­go­chłonne i mogą bar­dzo wytrą­cać z rytmu. Osoba wraż­liwa, żeby pra­co­wać wydaj­nie, musi mieć zapew­nioną prze­strzeń odbodź­co­waną. Dla­tego sporo wraż­li­wych osób ceni sobie pracę zdalną, pracę w małych fir­mach, gdzie nie ma wielu osób dookoła. Co prawda jeśli wyko­nują zawód, któ­rego nie da się upra­wiać w poje­dynkę, i tak z reguły radzą sobie z zada­niami, ale koszt, jaki pono­szą, jest bar­dzo duży.

Warto, żeby wybrzmiała tu klu­czowa uwaga: prze­sty­mu­lo­wa­nie, jakiego bar­dzo czę­sto doświad­czają osoby o wyso­kiej wraż­li­wo­ści, jest utrud­nie­niem, ale nie unie­moż­li­wia wyko­ny­wa­nia róż­nych zawo­dów. Popu­larna pio­sen­karka roc­kowa Ala­nis Moris­sette, osoba z pierw­szych stron gazet, sty­mu­lo­wana zewsząd, jest jedną z naj­bar­dziej zna­nych na świe­cie wysoko wraż­li­wych kobiet. Jej kariera w niczym nie odbiega od kariery eks­tra­wer­tycz­nych gwiazd popkul­tury. Ale ze względu na swoją cechę płaci ona wyż­szą cenę za tę nad­mierną dla jej ośrod­ko­wego układu ner­wo­wego sty­mu­la­cję i potrze­buje sta­ty­stycz­nie wię­cej czasu, żeby się zre­ge­ne­ro­wać.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1.

Ela­ine N. Aron, _Wysoko wraż­liwi. Jak funk­cjo­no­wać w świe­cie, który nas przy­tła­cza_, przeł. D. Ros­sow­ski, J. Biecki, Feeria 2017.

2.

Mel Col­lins, _The Hand­book for Highly Sen­si­tive People: How to Trans­form Feeling Over­whel­med and Fraz­zled to Empo­we­red and Ful­fil­led_, Wat­kins Publi­shing 2019.

3.

Daniel Z. Lie­ber­man, Michael E. Long, _Mózg chce wię­cej. Dopa­mina. Natu­ralny dopa­lacz_, przeł. J. Irzy­kow­ski, Feeria Science 2019, s. 64.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: