Kochanek królowej - ebook
Kochanek królowej - ebook
Kochanek królowej to wybitna powieść duńskiej autorki Bodil Steensen-Leth, na podstawie której powstał scenariusz filmowy. Ekranizacja została nominowana do Oscara w kategorii “Najlepszy film nieanglojęzyczny” (2013) oraz do nagrody Złotego Globu w kategorii “Najlepszy film zagraniczny” (2013). Film został także uhonorowany Srebrnym Niedźwiedziem (2012) i nominowany do Złotego Niedźwiedzia (2012).
15-letnia Karolina Matylda Hanowerska jest młodszą siostrą króla Anglii Jerzego III. W 1766 roku została wysłana do Danii, aby poślubić dwa lata starszego od siebie króla Chrystiana VII. Życie ich obojga na rozwiązłym, kipiącym wręcz od namiętności i intryg duńskim dworze przybiera dramatyczny obrót przez nasilającą się chorobę psychiczną króla z jednej oraz miłość młodej królowej do inteligentnego i czarującego Johanna Struensee z drugiej strony. Struensee jest bowiem nie tylko uznanym królewskim medykiem, ale także człowiekiem o wyjątkowo silnej pozycji politycznej – po przyjęciu posady na królewskim dworze zostaje zaufanym poplecznikiem duńskiego monarchy, rozkochując w sobie młodą królową, samotną i nierozumianą zarówno przez poddanych, jak i przez małżonka.
Znakomita książka duńskiej pisarki to powieść, w której wielkie idee stają się punktem wyjścia do miłosnej historii. Powieściowy świat Bodil Steensen-Leth to nie tylko uczucie dwojga ludzi, ale także zaangażowanie w oświeceniowe reformy kraju, dzięki którym los zacofanej Danii ma szansę ulec poprawie. Epizod oświeceniowego reformatora na duńskim dworze królewskim to dla Duńczyków jeden z najbardziej doniosłych momentów w historii ich kraju. Jednakże przyjaźń Struensee z chorym królem i jednoczesne wielkie uczucie do jego małżonki – klasyczny dworski mezalians – mogą prowadzić jedynie do tragicznego finału…
Kim była owa Angielka, która jako duńska królowa Karolina Matylda zaangażowała się w jeden z najdziwniejszych trójkątów miłosnych w historii?
Bodil Steensen-Leth odpowiada na to pytanie w iście mistrzowski sposób. Zaznacza jednocześnie, że scenariusz filmowy nie wykorzystuje wszystkich nietuzinkowych aspektów powieści – książka jest znakomitym poszerzeniem historii przedstawionej w filmie w reżyserii Nikolaja Arcela.
Kategoria: | Powieść |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66625-50-1 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Otrzyj łzy, Matyldo. Czy muszę ci znów przypominać, że twoim jedynym atutem jest porcelanowa cera, której nikt nie doceni, jeśli pokażesz się ludziom z opuchniętą twarzą? Uważaj, bo damy na duńskim dworze zaczną rozpowiadać, że ich nowa królowa to beksa.
Księżna Augusta pochyliła się i nakryła dłoń córki ręką o skórze pomarszczonej jak sucha skórka figowa.
– Postaraj się spojrzeć na to racjonalnie, moje dziecko. Naprawdę nie masz nad czym rozpaczać. Odebrałaś wprawdzie dobre wychowanie, lecz brak ci jakichkolwiek szczególnych talentów…
– Nauczyciele zawsze powtarzali, że ładnie śpiewam…
– Nie przerywaj matce, kiedy do ciebie mówi. – Księżna Augusta zmarszczyła brwi i mocno zastukała zgrzybiałymi palcami w blat stołu. – Jak powiedziałam, twoje talenty nie rzucają się ani w uszy, ani w oczy. Nie sposób także uznać cię za piękność. Najgorsze zaś, co się może przytrafić kobiecie, nawet jeśli jest księżniczką krwi, to nigdy nie wyjść za mąż i do końca swych dni żyć na łasce rodziny. Twoje wiano, jak na siostrę angielskiego króla, nie jest bynajmniej imponujące. Nie masz złotej ani srebrnej zastawy, klejnotów, które mogłyby zrobić na kimkolwiek wrażenie, żadnych sukien czy butów z Paryża. No, może futra są całkiem do rzeczy, ale…
– Przecież jest jeszcze ślubny strój podróżny z atłasu przetykanego srebrną nicią i jest to futro od ojca chrzestnego – wtrąciła Matylda.
– Znowu mi przerywasz! – Księżna Augusta pokręciła głową z dezaprobatą. – Prezent od ojca chrzestnego rzeczywiście jest aż nazbyt bogaty. Miękkie jak jedwab futro obszyte gronostajami i do kompletu mufka. Owszem, stroje ślubny i podróżny rzeczywiście masz na miarę przyszłej królowej. Lecz pominąwszy je, twój posag z ledwością wystarczyłby na zjednanie jakiegoś nic nieznaczącego księcia jednego z nikomu nieznanych niemieckich państewek. Urodziłam się jako niemiecka księżniczka, więc dobrze wiem, o czym mówię. A tymczasem kim masz zostać ty, która tak niewiele masz do zaoferowania? Zostaniesz królową Danii i Norwegii! Matyldo, tu naprawdę nie ma nad czym płakać.
– Czy mogę chociaż zabrać ze sobą Chippersa?
– Nie. To już postanowione.
Matylda pochyliła głowę. Łzy popłynęły po policzkach kobiety wartkim strumieniem. Piesek wskoczył jej na kolana, oparł łapki na ramionach księżniczki i, merdając ogonem, począł zlizywać słone krople z jej twarzy.
– Matyldo, postaw Chippersa na podłodze, zanim ci pogniecie poduszki pod spódnicą i zburzy fryzurę. Zastanów się nad swoim zachowaniem. Pamiętaj o tym, co tyle razy mówiłam tobie i twoim siostrom, o radzie, jakiej w liście udzielił swojemu synowi lord Chesterfield: „Dobre maniery. Nigdy nie zapominaj, jak ważne są dobre maniery”. Ja, twoja matka, przypominam ci: nigdy nie zapominaj, jak ważne są królewskie maniery! Tak niewiele potrzeba. Uśmiech królowej, lekkie skinienie, przyjazne słowo z królewskich ust – ludzie na zawsze to zapamiętają. I odstawże w końcu tego psa na podłogę. Otrzyj łzy, skoro cię o to proszę Bóg wie, który raz.
Matylda, choć niechętnie, posłuchała matki. Kiedy pies zawinął się w fałdy jej sukni, niepostrzeżenie podrapała go za uszami.
– Chippers będzie za mną tęsknił.
– Nie chcę już słyszeć ani słowa o tym psie. Tu chodzi o twoje przyszłe małżeństwo. Nie rozumiesz?
– Rozumiem, matko. – Matylda pochyliła głowę i rąbkiem sukni otarła mokre od łez policzki.
– Trzymaj, moje dziecko. – Księżna Augusta podała jej swoją chusteczkę. – A teraz doprowadź się do porządku. I pozwól, że ci przypomnę, iż królowie i królowe nie pobierają się z miłości, jak by się mogło wydawać młodym dziewczętom zaczytanym w powieściach. Otóż w małżeństwach władców chodzi o promowanie interesów obu państw. Twoje zaślubiny mają przypieczętować koniec dekady wrogości między naszymi krajami. My, księżniczki krwi, w pewnym sensie jesteśmy towarem. Jesteśmy niczym artykuł wysokiej klasy. A jeśli którejś się poszczęści, to z czasem, gdzieś przy okazji, pojawi się miłość. Tak było ze mną i twoim ojcem. Matyldo, zostaniesz królową. Małe księżniczki w całej Europie będą ci zazdrościć. Pozwól, że ci przypomnę, iż twój świętej pamięci pradziadek, gdy przybył z Hanoweru do Anglii w 1714 roku, nie miał pojęcia o tutejszej ludności i jej zwyczajach. Nawet nie rozumiał miejscowego języka. A jak wiadomo, niewiele osób na angielskim dworze włada niemieckim czy francuskim. Wiedział zaś, że aplauz, z jakim go powitano, nie był przeznaczony dla niego jako człowieka, lecz dla monarchii, którą uosabiał. I to właśnie jest twoim aktem zaślubin – staniesz się dla ludu Danii symbolem jako nowa królowa dwóch państw. A jeśli znów ogarnie cię ochota, by się nad sobą użalać, przypomnij sobie, że twojemu pradziadkowi było na obczyźnie znacznie trudniej niż będzie tobie. Był, jakby nie patrzeć, pięćdziesięciotrzyletnim starcem, a ty masz dopiero piętnaście lat. Słyszysz, co do ciebie mówię?
Matylda podniosła głowę i wyszeptała:
– Tak, matko.
– Miałam ledwie siedemnaście lat, kiedy wyszłam za twojego ojca, którego oczywiście wcześniej nie znałam. Tylko czternaście lat dane nam było spędzić razem. Twój dziadek w swej podłości poczytywał sobie za największy triumf to, że przeżył swego najstarszego syna. Nienawidził twojego ojca, bo wiedział, że któregoś dnia zajmie jego miejsce na tronie. Stary potwór nie chciał umrzeć, więc nigdy nie zostałam królową. Lecz ty, Matyldo, ty zostaniesz królową! I to w wieku piętnastu lat. Kiedy znów się spotkamy, ja – twoja matka, która dała ci życie – będę musiała się pokłonić przed własną córką. Jesteś królową. Ja zaś jestem tylko matką króla. Już na zawsze będziesz nade mną górować.
Matylda podeszła do księżnej Augusty i, pochylając się nisko, pocałowała ją w rękę.
– Poszczęściło ci się, moje dziecko. Zapamiętaj na zawsze to, co ci dziś powiedziałam. I pamiętaj o królewskich manierach. Ludzie zawsze dostrzegą słabość czy niefrasobliwość panującego władcy. Natomiast siłę i przymioty biorą za pewnik. Nigdy o tym nie zapominaj. A teraz idź do swoich komnat i przygotuj się do drogi. Król, twój brat, powiedział, że przyjdzie się z tobą pożegnać. Duńska ochmistrzyni niewątpliwie będzie umiała to docenić.
Przyszła królowa ponownie się ukłoniła i ruszyła w stronę drzwi. Chippers, ukryty pod jej spódnicami, posłusznie wyszedł wraz z nią.
– Matyldo, ruszaj się z gracją zamiast kolebać się jak krowa. I pamiętaj, że gdy opuścisz mury tego pałacu, masz się nigdy więcej nikomu nie kłaniać.
– Jesteś jeszcze dzieckiem – zaczął Jerzy – ale i dzieci mają pewne obowiązki. A jako że w twoich żyłach płynie królewska krew, masz ich więcej niż twoi rówieśnicy i inna jest ich waga. Miałem dwadzieścia dwa lata, gdy zostałem królem Anglii. Ty poradzisz sobie jako piętnastoletnia królowa Danii. Nie będziesz przecież musiała rządzić. Masz jedynie rodzić dzieci – to twoje najważniejsze i najbardziej podniosłe zadanie. Kobiety nie mają głowy do polityki. Możesz brać przykład z najdroższej matki. Ona nigdy nie wtrącała się w sprawy kraju, za to uszczęśliwiała naszego świętej pamięci ojca, rodząc mu dziewięcioro dzieci, i to w ciągu zaledwie czternastu lat.
Silny podmuch wiatru uderzył w szybę.
– Znowu rozpada się na dobre – mruknął Jerzy. – Czy kiedykolwiek opady były tak obfite, jak tej jesieni? Wątpię. I szczerze mówiąc, wątpię także, czy cały ten deszcz dobrze zrobi uprawom. No, ale na czym to stanęliśmy? Ach tak, na królewskich obowiązkach i odpowiedzialności. Jako starszy o trzynaście lat brat często zastępowałem ci ojca. Z radością więc udzielę ci kilku ojcowskich wskazówek przed podróżą.
Matylda stłumiła ziewnięcie. Dlaczego Jerzy musi zawsze wszystko tak niemiłosiernie przedłużać i tak potwornie przynudzać?
– Gdy byłem księciem, wiedziałem, że najważniejszym zadaniem króla jest prowadzić się moralnie i unikać wszelkich ekscesów. Każdy dzień zaczynam i kończę modlitwą. Król musi bowiem zawsze nieść dobry przykład poddanym. Oczywiście, dotyczy to także królowej. Oboje powinni się starać przewyższać lud cnotami, pobożnością i dobroczynnością.
– Brzmi nudno. – Matylda uważnie oglądała swoje paznokcie. Uniosła dłoń w stronę ust, by znów ukryć ziewnięcie.
– Król, którego kochają za sprawiedliwość, odwagę i dobroć, jest poważany także za granicą. – Jerzy zdjął perukę, położył ją na stole i obiema dłońmi podrapał się po głowie. – A to ważne dla tego, kto ma rządzić. O tym pisał nasz świętej pamięci ojciec w swym politycznym testamencie skierowanym do mnie, a którego treść dotyczy także i ciebie.
– Nigdy nie wspominałeś o tym testamencie. Chociaż nie powinno mnie to dziwić, skoro widujemy się dwa razy do roku.
– Cóż to za słowa? Nie chcę tego słuchać! Czyżby znów dochodziła do głosu twoja gorąca krew? Dobrze ci radzę, Matyldo, okiełznaj swój temperament, zanim dotrzesz na dwór królewski w Danii i zajmiesz tam należne ci miejsce. – To powiedziawszy, odchrząknął krótko i nieporadnym gestem wyjął z kieszeni płaszcza mały pakunek, który przez czas ich rozmowy tam spoczywał.
– Mam dla ciebie podarunek. Prezent pożegnalny.
– Prezent? Dla mnie? – Matylda ożywiła się i wbiła wzrok w czworokątną paczuszkę. Czyżby pod pomiętym papierem kryło się pudełko z pięknym i kosztownym klejnotem, który wzbudzi zachwyt całego kopenhaskiego dworu? Może to słynna tiara po prababce, przywieziona z Rosji? Paczka rzeczywiście wyglądała, jakby mieściła pudełko z biżuterią. Kochany Jerzy. Zawsze wie, jak poprawić mi humor. Matylda uśmiechnęła się do brata i poczuła nieprzyjemne ukłucie wyrzutu sumienia za to, że w duszy nazwała go nudziarzem. Kochany, kochany Jerzy. Od początku miała nadzieję, że matka podaruje jej jakąś osobistą biżuterię, coś, co będzie należało tylko do niej i nie będzie częścią posagu. Jerzy ziści jej marzenia. To nawet lepiej. Klejnot zrobi znacznie większe wrażenie na duńskim dworze. Będą to bowiem precjoza podarowane na pożegnanie nowej królowej Danii przez króla Wielkiej Brytanii. Matka wszak jest jedynie księżną wdową Walii.
– To Biblia – powiedział Jerzy, rozwijając pakunek. – Mam nadzieję, że co rano po przebudzeniu i wieczorem przed pójściem spać będziesz czytać słowa tej mądrej księgi. Jestem przekonany, że przyniesie ci to pociechę tak, jak przynosi mnie. W ten sposób przynajmniej dwa razy dziennie będziesz mogła dokonać samooczyszczenia, którego potrzebują wszyscy ludzie, a zwłaszcza ci, którzy zasiadają na tronie i całymi dniami są zasypywani pustymi pochlebstwami i otaczani fałszem.
Kolejny silny podmuch wiatru uderzył w okna, wprawiając szyby w drżenie i nadymając zasłony. Jerzy zamrugał oczami i ruszył do okna, gestem nakazując Matyldzie, żeby poszła za nim. Posłuchała z ociąganiem. Drzewa w Parku Świętego Jakuba uginały się pod naporem wiatru, a na The Mall – reprezentacyjnej drodze prowadzącej do pałacu – widać było tylko jeden powóz i dwójkę pochylonych pieszych siłujących się z wichrem.
– W taką pogodę rozsądni ludzie siedzą w domach – powiedział Jerzy. Zwrócił się ku Matyldzie i położył jej dłonie na ramionach. – Tymczasem ty, moja najmłodsza siostra, wkrótce wyruszysz na wybrzeże i popłyniesz na kontynent, by tam zacząć nowe życie. Mam nadzieję, że sztorm ustanie, nim wejdziesz na pokład mojej królewskiej „Mary”. W przeciwnym razie może cię czekać naprawdę nieprzyjemna przeprawa. Radzę ci, byś obcięła jeden ze swoich pukli i przed podróżą wysłała go kurierem duńskiemu królowi. Jeśli okręt zatonie albo cokolwiek ci się stanie w czasie podróży, twój przyszły mąż będzie mógł go zachować jako pamiątkę po zmarłej narzeczonej. Kiedy tylko oświadczyłem się mej najdroższej Charlotcie, przysłała mi kosmyk, by na wiekuiste czasy przypieczętować naszą umowę. Muszę przyznać, że ten drobny gest sprawił mi niezmierną radość i naprawdę podniósł mnie na duchu. Zapadłem wtedy na ospę wietrzną i, jak może pamiętasz, byłem bardzo osłabiony. Gdy leżałem w łóżku zdjęty chorobą, czubkami palców uczyłem się na pamięć miękkości jej włosów i podziwiałem ich piękny brązowy połysk.
– Ja jestem blondynką – wtrąciła Matylda.
– To prawda. Nigdy nie byłaś szczególnie piękna. Jedynie dekolt masz imponujący, choć niektórzy powiedzieliby pewnie, że jest zbyt obfity. Lecz nie to jest najważniejsze w królewskim małżeństwie.
„Chyba naprawdę jestem brzydka, skoro cała moja rodzina stale podkreśla, że zdecydowanie nie ma we mnie nic dla oka”, przemknęło Matyldzie przez myśl. Żeby się nie rozpłakać, mocno przycisnęła język do zębów.
– Najważniejsze, żebyś urodziła dzieci. Jak najwięcej dzieci. A najlepiej – następcę tronu. Jeśli tak się stanie, król Chrystian będzie z ciebie zadowolony i przychylny ci. Poza tym radzę okazywać najwyższy szacunek obu królowym wdowom, babce i macosze króla. A na dobry początek, gdy zobaczysz Jego Wysokość po raz pierwszy, powinnaś się ukłonić. Moja najdroższa Charlotta tak właśnie postąpiła, kiedy się poznaliśmy w Parku Świętego Jakuba. Byłem głęboko poruszony, gdy podążała w moją stronę, prowadzona pod rękę przez księcia Yorku, który kilka godzin czekał, aby ją powitać i do mnie przyprowadzić. Pamiętam, że chwyciłem ją za ramiona, objąłem i wprowadziłem do pałacu, aby poznała moją najukochańszą matkę i resztę rodziny jeszcze przed ślubem, który – jak wiadomo – odbył się tamtego dnia.
„Czy starsi bracia naprawdę muszą być tak bezlitośnie nudni?”, pomyślała Matylda, a głośno powiedziała:
– Matka poradziła mi, abym po opuszczeniu tego domu nigdy więcej się nie kłaniała. Poza tym duńskiego króla poznam dopiero, gdy dotrę do Kopenhagi.
– Myślałem, że powita cię, gdy zawiniesz do Altony – powiedział Jerzy i podrapał się po głowie tak mocno, że łupież posypał mu się na kołnierz.
– Nie.
– To dziwne. – Jerzy zauważył, że ma pod paznokciami łuski łupieżu. Włożył palce do ust i wyssał drobinki. – No dobrze. Tak czy inaczej, powiedziałem matce, że możesz zabrać ze sobą tylko jedną pokojówkę.
Matylda tupnęła nogą i podniosła głos:
– Nie mogę mieć tylko jednej pokojówki!
– One zawsze mają za długie języki. Węszą, plotkują i sieją zamieszanie. Dlatego będziesz musiała poradzić sobie z jedną. Poza tym, na duńskim dworze na pewno docenią, że ich nowa królowa potrafi zachować umiar.
– Królowe mogą robić to, na co mają ochotę. Czyżbyś o tym zapomniał? A ja mam być właśnie królową Danii.
Na górnej wardze Jerzego pojawiło się kilka kropel potu.
– Ja zaś jestem królem Anglii. I o tym też nie zapominaj. – Cedząc te słowa, opluł sobie brodę. – Nie przywykłem do tego, by mi się sprzeciwiano. A już najmniej do tego, by znosić pyskowanie mojej młodszej siostry.
„Zawsze taki wszystkowiedzący i nadęty. Jerzy nigdy nie był inny”. Matylda zaczęła się niemal cieszyć, że wyjeżdża. Może rzeczywiście gdzieś w Danii czeka ją lepsze życie, choć teraz trudno uwierzyć, że w tak małym kraju i przy boku tak dziwacznego – jeśli wierzyć opisom – monarchy spotka ją szczęście. Lecz nigdzie chyba życie nie może być nudniejsze i bardziej sztywne niż tu, na angielskim dworze. Właściwie już zaczęła cieplej myśleć o Duńczykach.
– Nianiu, dlaczego Jerzy zawsze jest dla mnie taki niemiły?
– On nie chce być niemiły. Przeciwnie. Jerzy jest po prostu Jerzym i nic na to nie poradzi.
Zapadła cisza.
– Nianiu, czy na świecie prócz ciebie jest jeszcze ktoś, kto mnie kocha?
Niania zastanowiła się chwilę, nim odparła:
– Chippers. I oczywiście rodzina panienki oraz Jaśnie Pani, matka panienki. Ona panienkę lubi. Wszak jest panienka jej dzieckiem. Choć – niestety – nie synem.
– Czasem można by pomyśleć, że ona kocha tylko Jerzego, a potem Fryderyka i Elżbietę. To zresztą łatwe, skoro oboje nie żyją.
– Matka panienki bardzo za Fryderykiem tęskni. Pomimo że wydaje się surowa, bardzo panienkę lubi. I proszę nie zapominać, że wobec siebie jest równie wymagająca. Zresztą, niektórym ludziom być może łatwiej jest kochać tych, którzy zmarli.
– Ja również tęsknię za Fryderykiem. Kiedy byliśmy mali, zawsze trzymaliśmy się razem.
– Wiem, moje dziecko. Wiem.
– Zawarliśmy z Fryderykiem umowę, że nigdy nie pozwolimy, by nas zaślubiono z kimś z zagranicy. Że zawsze będziemy razem. I on mnie zdradził. Złamał obietnicę, umierając. Po jego śmierci przyobiecali mnie duńskiemu królowi, a przecież mam dopiero piętnaście lat.
– To nie jest wina Fryderyka. I tak by panienkę wydali za granicę, bez względu na wszystko. On panienki nie zdradził. Nikt młody nie pragnie śmierci.
– Ja pragnę. Przynajmniej w tej chwili.
– Spokojnie, moje dziecko. Tylko spokojnie.
Znów cisza.
– Ach, nianiu… To wszystko jest takie beznadziejne i okrutne. Matka zachowuje się tak, jakbym jechała na kilka dni do Kew, a ja mam wyjechać na resztę życia. I co ja tam pocznę w obcym kraju bez was wszystkich? Bez ciebie, nianiu? Może już nigdy nie zobaczę nikogo z was? A Jerzy jak zwykle mnie poucza. Do tego wolno mi zabrać tylko jedną pokojówkę. Jak mam sobie poradzić z jedną?! Ja, która mam być królową. I Chippersa skazali na pozostanie tutaj. Umrze ze zgryzoty. Zresztą ja też. Co mam robić?!
Położyła głowę na usztywnionym, pachnącym dekolcie niani i głośno zapłakała.
– I ciebie pewnie też już więcej nie zobaczę. Odbierają mi wszystko. Nianiu, ja umrę z rozpaczy.
Poczuła na głowie kojący dotyk. Znów usłyszała ten głos i poczuła ten zapach – woń, która od najwcześniejszych lat kojarzyła się jej z mlekiem, troską i miłością.
– Nie ja dałam ci życie, lecz to ja cię karmiłam, odkąd przyszłaś na świat. I tak łatwo cię nie opuszczę, nawet jeśli inni zachowują się tak, jakby to właśnie robili. Matyldo, zapamiętaj sobie: nie opuszczę cię dopóty, dopóki będę chodzić po tym świecie. A o Chippersa się nie martw. Zajmę się nim i będę go karmić tak dobrze, że całkiem o tobie zapomni.
– Chippers nigdy o mnie nie zapomni.
– A w nowym kraju powiedz po prostu swojej ochmistrzyni, żeby ci sprowadziła nowego pieska. I sama zobaczysz, że pokochasz go tak samo, jak kochasz Chippersa.
– Nigdy! Chippers to mój najlepszy przyjaciel. Żaden pies go nie zastąpi.
– Zobaczymy.
Jeszcze chwilę siedziały w milczeniu, obejmując się i kołysząc w ramionach.
– Matyldo, musisz się szykować. Za chwilę przyjdą duńskie damy, aby cię zabrać na kontynent.
– Nie chcę.
– Wiem. Rozumiem.
Znów zapadła cisza.
– A o jakiego psa powinnam poprosić ochmistrzynię?
– O king charlesa spaniela. Chociaż tej rasy pewnie w Danii nie znają. Czy oni tam w ogóle mają rasowe psy?
Treść dostępna w pełnej wersji.