Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Kochanki Konstancina - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
25 kwietnia 2023
Ebook
33,60 zł
Audiobook
39,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kochanki Konstancina - ebook

Są młode, piękne, zdeterminowane, gotowe na wszystko - i depczą żonom Konstancina po piętach. Kiedy te drugie walczą o przetrwanie, kochanki zaczynają łowy. Ich bronią jest wszystko to, czego zmęczona opieką nad trójką dzieci żona nie wie, a celem bogaty samiec, który kupi gniazdko na Wilanowie i ustawi stałe zlecenie przelewu na 50 tysięcy złotych. Czym się różnią kochanki od żon? Jaką cenę muszą zapłacić za swoją pozycję na szczycie piramidy żywieniowej i kto tak naprawdę kieruje tym stadem? Ewelina Ślotała po odczarowaniu mitów dotyczących życia żon Konstancina idzie dalej i bezwstydnie zagląda pod kołderkę kochanek milionerów. To, co tam odkrywa, najpierw zachwyca, jednak z każdą kolejną warstwą puchu oczarowanie zmienia się w strach. Tym bardziej że odpowiedź na pytanie, kto jest łowcą, a kto ofiarą, zwykle przychodzi za późno…

Ewelina Ślotała - mama ukochanego syna, prawniczka, która odnalazła życiową pasję w projektowaniu wnętrz. Sól w oku konstancińskich elit. Osobiste doświadczenia skłoniły ją do wsparcia ofiar przemocy domowej, której kiedyś sama doświadczyła.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8295-892-8
Rozmiar pliku: 316 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

* 1 *

Karma to dziwka. To jedyna myśl, jaka przyszła mi do głowy, kiedy stałam boso na hotelowym dywanie i patrzyłam na rozciągającą się za oknem panoramę Warszawy. Wiktoria razem z moją mamą spały w pokoju obok. Przynajmniej im udało się zasnąć po tym całym koszmarze, który zafundował nam Julio. Julio, mój mąż, mój król, który od wielu miesięcy regularnie znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie. A ja regularnie wybaczałam mu te napady agresji, wierząc, że to był ostatni raz. Ze wstydu zagryzłam wargi tak mocno, że aż poczułam metaliczny smak krwi. Boże, ile razy wyprowadzałam się z domu, ile razy obiecywałam sobie, że to koniec, że rozwiodę się i zniszczę dziada. I co? Mój zapał z każdym dobrym dniem słabł, aż w końcu całkowicie znikał razem z ostatnimi siniakami. Ale tym razem mu nie wybaczę. Po moim trupie!

Było już grubo po północy, większość warszawiaków ładowała baterie po ciężkim dniu obowiązkowymi ośmioma godzinami snu, szczęściarze. Ja wiedziałam, że tę noc, podobnie jak poprzednie, spędzę, wgapiając się w ulice i dachy warszawskich budynków i zastanawiając się, jak doszło do tego, że zamiast cieszyć się życiem, ukrywam się ze swoim dzieckiem w hotelu.

Tydzień temu zameldowałam się tutaj pod panieńskim nazwiskiem matki. Widząc moją twarz – całą w siniakach i zadrapaniach – recepcjonistka nawet nie prosiła o kartę kredytową. Bez słowa przyjęła od mojej roztrzęsionej mamy plik zwiniętych banknotów i zabukowała nam apartament na trzy tygodnie. Od tamtej pory nie wyszłam nawet na taras. Zabunkrowałam się w sypialni i wciąż tylko płakałam. W dzień starałam się spać, w nocy stałam na warcie. Każdy najmniejszy szmer na korytarzu powodował u mnie palpitacje serca. Nikogo nie wpuszczałam do środka, zrezygnowałam nawet z codziennego sprzątania pokoju. Nie chciałam i nie mogłam widzieć nikogo. I żeby było jasne – nie ze wstydu. Ja się po prostu bałam, śmiertelnie bałam się o swoje życie. Czy tak wygląda depresja? A może stałam już nad przepaścią, a przed zrobieniem ostatecznego kroku powstrzymywał mnie tylko paniczny lęk przed wyjściem na taras? Leki, które brałam do tej pory, przestały działać, wszystko przestało działać, nic nie było w stanie zatrzymać ani zagłuszyć galopu w mojej klatce piersiowej. Swędziało mnie całe ciało, ten okropny świąd to jedyne, co czułam.

Podeszłam do lustra i spojrzałam na zapadnięte oczy kobiety w odbiciu. Nie wierzyłam, że to ja. Zaczęłam się dusić tym widokiem, golf kaszmirowego swetra oplatał moją szyję niczym boa dusiciel, ale wolałam to, niż skonfrontować się z pamiątkami, które zostawił mi na szyi mój mąż. Mój król, mój ideał. Setki razy się zastanawiałam, czy gdyby wtedy do pokoju nie wbiegła mama, stałabym dziś tutaj, na tym puszystym dywanie. Za każdym razem, kiedy zamykałam oczy, widziałam dzikie i nieobecne spojrzenie Julia. Byłam pewna, że by mnie udusił, i ta myśl nie pozwala mi racjonalnie myśleć. Co miałam robić? Jak się ratować? Gdzie szukać pomocy? Wiedziałam, że powinnam zgłosić to pobicie, jak i wszystkie poprzednie, na policję. Zrobić obdukcję, bronić się, ale… nie miałam siły. Byłam tak wyczerpana i złamana, że jedyne, na co było mnie stać, to ukrywanie się przed swoim mężem. Poza tym nie chciałam skończyć jak Helena – symbol konstancińskiego triumfu samca sadysty nad bezbronną kobietą. Dowód na lojalność płci brzydkiej i nieustanną rywalizację napędzaną brakiem szacunku do siebie i innych kobiet. Żon Konstancina. Niestety, ja też szłam w tym orszaku. Wiedziałam, widziałam i słyszałam, jakie piekło urządza jej Maciej, a jednak nie wyciągnęłam do niej ręki. Ani za czasów swojego pierwszego męża, czyli księcia, ani za czasów króla, czyli Julia. A w przypadku tego drugiego mogłam już coś zrobić. W końcu należałam już do śmietanki towarzyskiej i wszyscy liczyli się z moim zdaniem. Mimo wszystko, kiedy spotkałam Helenę przez przypadek na spacerze, udawałam, że jej nie widzę. Choć nie umknęła mojej uwadze jej zdewastowana twarz…

– Córciu, nie śpisz jeszcze? – Głos mamy wyrwał mnie z rozmyślań.

– Nie mogę zasnąć.

– Myślisz o nim?

– Nie, o Helenie. Żałuję, że kiedy mogłam, nie stanęłam w jej obronie. Słuchałam, jak kobiety drwią z jej siniaków, zastanawiają się, jak musiała być niegrzeczna, skoro Maciuś wybił jej zęba. Te samy żony, które jeszcze kilka tygodni wcześniej same chodziły w największych okularach ze swojej kolekcji.

– No niestety, to cena takiego życia. Ale są też dobre strony, przecież bywają piękne chwile i jest ich znacznie więcej niż tych koszmarnych – zaczęła perorować, tak jakby chciała mnie do czegoś przekonać.

– Chyba żartujesz? Naprawdę chciałabyś być na moim miejscu? Widzisz, gdzie jesteśmy? Zapomniałaś już, jak mnie dusił? – Straciłam panowanie nad sobą. Łzy spływały mi ciurkiem po twarzy. Znowu zaczęłam się trząść.

– Nie, nie zapomniałam i nigdy mu tego nie zapomnę.

Matka podała mi wodę i tabletkę na uspokojenie, po czym wyszła z pokoju, zostawiając mnie jeszcze bardziej rozbitą i samotną niż przed chwilą.

Do rana nie zmrużyłam oka, ale zmusiłam się do ułożenia planu. Nie był może on idealny, ale jedyny, na jaki było mnie stać w tym momencie. Wiedziałam, czułam to każdą zastraszoną i wyczerpaną komórką swojego ciała, że albo coś zrobię, albo skończę jak Stockard Channing z filmu Zemsta pierwszych żon. A takiej satysfakcji tym konstancińskim skurczybykom nie dam. Nie będę anegdotką na długie lata. O nie!

CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJI
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: