- W empik go
Koci Zaułek. Marzenie Oli. Tom 3 - ebook
Koci Zaułek. Marzenie Oli. Tom 3 - ebook
Bohaterkami serii są cztery dziewczynki w wieku 11-12 lat, które chodzą razem do szkoły i się przyjaźnią. Ola marzy o jednym: o tym, by tańczyć. I jeszcze o udziale w warsztatach tanecznych z jednym z najsłynniejszych tancerzy i choreografów. Ale nie jest to oczywiście proste – musi bardzo dużo ćwiczyć, by w ogóle się na te warsztaty zakwalifikować. Czy ciężka praca popłaci i dziewczynie uda się spełnić swoje marzenie? Tymczasem w kociarni kolejne kłopoty – zostaje zalana i potrzebny jest remont. Co stanie się z fundacją i wszystkimi jej podopiecznymi?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-9981-4 |
Rozmiar pliku: | 4,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przed salą języka polskiego zamiast Profesor Spódnicy Barbary Duliasz pojawił się dyrektor szkoły. Tuż obok szła dorównująca mu wzrostem nieznajoma. Antoni Szewczyk przedstawił piątej C nową wychowawczynię, po czym wrócił do swoich obowiązków. Anna Stowicka przez czterdzieści minut motywowała uczniów do analizy Sposobu na Alcybiadesa, a na koniec lekcji zadała pracę domową na temat autorytetów. Długo wyczekiwany dzwonek w końcu wybawił klasę od tych nudów. Wszyscy pospiesznie opuścili salę.
Piąta C była dziś wyjątkowo zgodna: żadna z istniejących lub niedawno powstałych w klasie grup nie zachwyciła się nową nauczycielką. Najczęściej opisującymi ją przymiotnikami były „okropna” i „beznadziejna”.
– Słabo – skomentowała Julka jako pierwsza. – Dała wycisk.
– Jeśli tak to będzie wyglądać na każdej lekcji, to kiepsko. – Olka zarzuciła plecak na ramię.
– Kiepściutko – zawtórowała Lena i wzięła Zuzię pod rękę.
Uczniowski tłum omijał przyjaciółki, gdy schodziły piętro niżej. Ktoś je wyprzedzał, ktoś trącał łokciem, ktoś kogoś zawołał, pociągnął za plecak, ktoś krzyknął „przepraszam”, „sorki”. Gdzieś dalej zabrzmiało głośne „poczekaj”. Jedno było pewne: podczas szkolnej przerwy o ciszy można było jedynie pomarzyć.
Przyjaciółki stanęły pod ścianą.
– Mnie się podobało… – wtrąciła niepewnie Zuzia i poprawiła gęstą grzywkę. – Jeszcze nigdy tak ciekawie nie omawialiśmy lektury. Praca domowa też jest spoko. O autorytecie…
– E tam – przerwała jej Julka. – Jak mam wybierać, to wolę matematykę. Teraz przynajmniej ją rozumiem. Ale przede wszystkim stawiam na koty, rzecz jasna – dodała po chwili.
Julka Majewska zrozumiała zasady panujące w świecie matematyki dzięki dodatkowym korepetycjom z prywatnym asystentem nauczania. Przy okazji poprawiła oceny, co pozwoliło jej spełnić marzenie o własnym kocim przyjacielu. Adoptowała Plamkę, którą kilka miesięcy wcześniej uratowała spod kół samochodu. Biała kotka rządziła w domu Julki i nie odstępowała swojej opiekunki na krok. Dziewczynka często zabierała ją do fundacji Koci Zaułek – tej, w której Julka i jej przyjaciółki były wolontariuszkami i w której Plamka spędziła pierwsze tygodnie życia.
– Ja kocham taniec. – Olka przerzuciła na plecy długie blond loki. – Kotki też. Są takie słodkie, szczególnie te rude...
Ola Olszak pragnęła zostać choreografką i najlepszą na świecie tancerką. Dużo trenowała i nie mogła się doczekać własnego pokoju do ćwiczeń. Chciała doskonalić technikę. W końcu taniec był dla niej czymś więcej niż zwykłym hobby. Była do tego stworzona.
– Uwielbiam piłkę nożną, Koci Zaułek i moje bujo. – Lena uniosła wyżej głowę i wypięła pierś, jakby oczekiwała, że otrzyma medal. Albo trzy.
Lena Pietrzak miała starszą siostrę, z którą dzieliła pokój, i brata Marka, który chciał zostać mistrzem nożyczek i wciąż próbował przekonać ją do radykalnej zmiany fryzury. Lena też była mistrzynią, ale w innej dziedzinie. Gdyby nie bullet journal, pieszczotliwie nazywany przez nią bujo, zapewne już dawno zostałaby dopisana do księgi rekordów Guinnessa. Kategoria: roztrzepanie.
– Kotastycznie! – Zuzia zaklaskała w dłonie. – Macie już gotową pracę domową. Każda z was ma swoje autorytety. Julka – powiedziała, spoglądając na największą kociarę – ty masz panią Mazur, bo chcesz zostać kocią behawiorystką. Olka – zwróciła się do długowłosej blondynki – ty chcesz być tancerką…
– Tak! – Olka wykonała kilka tanecznych kroków. – Moim idolem jest Adam.
– A ja będę piłkarką – oświadczyła Lena i założyła włosy za uszy. – Uwielbiam Lewandowskiego. Nie ma takiego drugiego.
– A nie mówiłam? – Zuzia przytuliła się mocniej do koleżanki. – Jesteście przygotowane na kolejną lekcję polskiego.
– Tyle że Profesor Spódnica nie zadawała nam pracy domowej zbyt często – przypomniała Julka.
– A nowa zrobiła to już na pierwszej lekcji! – Olka nie kryła oburzenia.
– Od teraz to nasza wychowawczyni – przypomniała Zuzia. – Słyszałyście, co mówił dyrektor. Profesor Spódnica jest na długotrwałym zwolnieniu lekarskim. A pani Ania… – Wzruszyła ramionami. – Może nie będzie taka zła. Trzeba dać jej szansę, sis.
Zuzia Wójcik była wzorową uczennicą. W dzienniku nie miała żadnego nieprzygotowania, spóźnienia, nieobecności czy złej oceny. Czytała wszystkie lektury, każdą co najmniej dwa razy, i lubiła pisać. Była autorką opisów kotów, które właścicielka fundacji Koci Zaułek, pani Agata Mazur, publikowała na portalach społecznościowych. Co do innych zainteresowań Zuzi – wszystkie pojawiały się szybko i równie szybko znikały.
– Zapomniałam wam powiedzieć… – Olka miała wiadomość dla przyjaciółek, które na znak protestu przeciwko powstawaniu w piątej C kolejnych grup nazwały się No Name. – Już niedługo będę miała swój własny pokój do ćwiczeń!
– Kotastycznie! To prawie jak mój osobisty asystent nauczania – ucieszyła się Julka.
– Który nie jest ci już potrzebny – zauważyła słusznie Zuzia. – Więc uważaj, sis. – Spojrzała na Olę. – Oby tobie pokój przydał się na trochę dłużej. Lepiej chodźmy na historię, bo się spóźnimy. – Zuzia pociągnęła Lenę za rękę.
Ruszyły w stronę sali do historii, gdzie czekała już większość uczniów z ich klasy.
– Taniec jest mi potrzebny do życia jak tlen. – Ola szybko zdjęła plecak i położyła go obok Zuzi. Wyprostowała się, prawą nogę wysunęła do przodu i obie lekko ugięła. Prawą rękę wyciągnęła przed siebie, a lewą w bok. Wykonała trzy piruety.
– Czad! – skomentowała Lena. – Jesteś do tego stworzona.
– Jak ty to robisz? – dorzuciła Zuzia, która przez pewien czas uczęszczała z przyjaciółką na zajęcia taneczne. Wykonanie przez nią piruetu graniczyło z cudem.
Olka się ukłoniła. Dokładnie wtedy minął je nauczyciel historii i zadzwonił dzwonek na lekcję.