- W empik go
Kołyska Judasza - ebook
Kołyska Judasza - ebook
W gorący sierpniowy wieczór profesor Krystian Kalberg przyjeżdża do Zielonej Góry. Wieczorem dzwoni do niego młoda kobieta, z którą miał następnego dnia rozmawiać o swojej książce dotyczącej procesów kobiet oskarżonych o czary. Kobieta proponuje wieczorne spotkanie w klubie. Krystian zgadza się i niebawem poznaje wyjątkowej urody dziewczynę, która błyskawicznie sprawia, że ich spotkanie traci formalny charakter. Mężczyzna nie wie, że zastawiono na niego pułapkę.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-266-3489-1 |
Rozmiar pliku: | 310 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nie pamiętasz, co się wczoraj wydarzyło, prawda? Nic a nic? Cały dzień tak jakby wycięty z kalendarza świadomości? Czyli wszystko w porządku. Nie przejmuj się. Uprzedzam, iż rekonstrukcja będzie bolesna, ale skoro chcesz wiedzieć, to proszę cię bardzo.
Wyszedłeś z dworca o dwudziestej dwanaście. Bezwzględny sierpniowy wieczór promieniował gęstą, zaborczą duchotą. Letnia Zielona Góra, niczym kobieta przed czterdziestką, kwitła z cała niepokorną desperacją pożegnalnej namiętności. Krótka droga do przystanku prowadziła przez mały park z ponurym pomnikiem i uśmiechniętymi pijakami. Rozkład sprawdziłeś jeszcze w pociągu, chcąc zademonstrować gadatliwej flirciarze w fioletowych włosach swój nowy tablet. Usiadłeś więc na krawędzi opuszczonej ławki i po raz czwarty w ciągu dziesięciu minut spojrzałeś na zegarek. Nawet się ucieszyłeś, że ,siedemnastka’ przyjedzie dopiero za kwadrans. Potrzebowałeś tej chwili odpoczynku na umownie świeżym powietrzu, aby doszczętnie wyrzec się traumatycznych doświadczeń żółwiego tempa i dziwnego smrodu rozżarzonego osobowego, który łaskawie przywiózł cię do miasta, gdzie uzyskałeś aż dwa tytuły naukowe, a straciłeś jedynie pusty portfel i niewinność. I oto wróciłeś. Po pięciu latach, jednym nieudanym małżeństwie oraz tryumfalnej habilitacji na UAM-ie, znów zawitałeś najpierw w lubuskie, a później niestety i w nasze strony.
Ale lećmy chronologicznie. Położyłeś obok siebie swój skromny bagaż (laptop i stylowa skórzana teczka), wyprostowałeś nogi i zacząłeś się zastanawiać, jak ona wygląda. W telefonie jej głos brzmiał raczej młodo, lecz telefony potrafią nieźle zwodzić. Przypomniałeś sobie tamtą melodyjną rozwódkę, która, zawzięcie konsumując pizzę XXL, opowiadała o tym, jak wyszła za Norwega, a ten po czterech miesiącach stwierdził, że jest jednak „inny”, i zostawił ją dla obłąkanego malarza arystokratycznego pochodzenia. Słowem, miałeś za sobą parę niezręcznych sytuacji tego typu i wolałeś uniknąć kolejnej. Tym razem nie chodziło zresztą o randkę, dlatego byłeś spokojny, a przynajmniej tak ci się wydawało.
Do autobusu zostawało pięć minut, gdy nagły podmuch wiatru dostarczył tobie lekko podniszczoną kartkę z krótką kuriozalną rymowanką:
„U hrabiny Honoraty
W zamku mieszkał ptak skrzydlaty,
Ale głupi, więc nie wierzył,
Że się znajdzie na talerzu.
A gdy wreszcie tak się stało,
Już odlecieć się nie dało!”
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.