- W empik go
Komitet Narodowy Polski do ziomków w kraju ojczystym ("Wywód Słowny Rozpraw i Akta Publiczne Emigracji Polskiej", nr 43, str.243-244) - ebook
Komitet Narodowy Polski do ziomków w kraju ojczystym ("Wywód Słowny Rozpraw i Akta Publiczne Emigracji Polskiej", nr 43, str.243-244) - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 911 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Na odgłos powstania narodowego w Krakowie do gruntu wzruszoną została polska rozproszonego tułactwa dusza; z rozosobnionego stanowiska swego każdy dopytywał, gdzie stań, skądby ruszać razem. Jakie drogi, którymi by na ziemię ojczystą krew i życie ponieść? Z całą żarliwością wrzącej duszy kupiła się myśl koło hasła powstaniem narodowym podniesionego, a gubiła w zawadach, przeszkodach, odmęcie obrania środków do zespolenia ruchu swego.
Rychłe zachwianie się powstania nie osłabiło rozognienia umysłu tułackiego, owszem, żałość, jaka z tego powodu dojęła uczucia, drażliwszymi wzruszenia czyniła, niecierpliwszymi i naglejszymi, aby się spoić w jedno pod hasłem powstania. Hasło powstania zgodne z wiarą i głębokim masy tułackiej przeświadczeniem najsilniej ujęło najmożniejszą i najpiękniej usposobioną część w Zjednoczonej Emigracji.
Komitet Narodowy jej wolą postawiony u steru przewodnictwa z całą troskliwością wzruszenia tułactwa rozważał. W zachwianiu się powstania narodowego widział chwilowe niepowodzenie sprawy demokratycznej, lękał się, aby w tym żywiole Emigracja nie poniosła rzeczywistej klęski. Ludzie niepewnej wiary natrętnie o zgodzie rozprawiać poczynali, niecili niepokój, zboczne gminnym usposobieniom podnosili widoki, mnożyli odmęt, wichrzyli.
Komitet ze swej strony dokładał nieustannie trudu do usuwania przeszkód zawadzających zespoleniu demokratycznych żywiołów. Obliczał bicie serca swych braci Zjednoczonej Emigracji, a dopatrywał pogodnej pory, aby mógł ich skłonnością powodować. Różnymi wypadkami przyśpieszoną została pora i zlewek dotąd rozosobnionych stanowisk emigracji demokratycznej w jedno ciało scentralizowanie znalazł.
W dążności do zespolenia czuły wstręt umysły do wszelkich stanowisk gminnej zasadzie i hasłu powstania niesprzyjających,. do wszelkich stanowisk martwych, odwlekających, nieczynnych; opuszczały nawet te, w których z czynności podejmowanej jawnego skutku nie dostrzegły, zwróciły się jedynie do stanowiska, gdzie się objawiły życie i czyn, gdzie młodzieńcza rozwinęła się siła, gdzie hasło powstania przez was, rodacy, w tułactwie złożone zostało.
Rodacy! Wyście wskazali to stanowisko, około którego emigracja skupić się miała, wasze młodzieńcze usiłowanie do tego ją powołało: emigracja zadość woli waszej czyni. A kończąc tym posługę swą Komitet Narodowy ma nadzieję, że znarowieni przeszłym rozkiełznaniem bracia w tułactwie upamiętają się i wejdą na drogi wspólnej sądzi, że kiedyście, rodacy, one wskazali, kiedy się woli waszej zadosyć stało, że sami u siebie zespolicie w jeden kierunek działania, aby na przyszłość nie miał powodu jakiego chwiania się lub ociągania, a silnie wesprzecie centralność demokratycznej emigracji. Chwilowe niepowodzenia młodzieńczego niedoświadczenia, usterki nie zrażają wiary w przyszłość. Cześć wam, coście ważyli myśl i życie narodu objawić. Nie zrażajcie się ni przymówkami, ani przeciwnościami, nie zbaczajcie z dróg obranych; bierzcie się do nowego czynu.
Od czasu zachwiania się bytu i upadku Rzeczypospolitej Polskiej, po wielokroć Polska usiłowała podźwignąć się, powstając byt swój odzyskać. W ponawianych usiłowaniach i powstaniach za każdy raz powoływany lud do boju niósł krew i życie w obronie ojczyzny, za każdy raz stawał z większą pod dowództwem szlachty żarliwością i wytrwałością. Powodowała nim miłość ojczyzny wspólnej dla jego niskiego położenia i wysokiego obywatelskiego szlachty. Za każdy raz narodowe wysiłki niepowodzenie kirem żałoby pokryło, a lud powtarzał: „Pany zdradziły, szlachta z pola zeszła, a ojczyzna upadła“.
Tak od niemałego czasu w gminnym widzeniu toczyła się niedola ojczyzny i nic dotąd, tylko sprawa miłowanej ojczyzny. Dzięki wam, rodacy! W ostatnim w Krakowie zerwaniu się podnieśliście po raz pierwszy wyraźnie sprawę gminną. Rozradował się świat słowem przez was dobrą wiarą wyrzeczonym. Lud powołany do wspólnego boju dowiedział się, o co idzie, że idzie nie o samo jedynie cudzoziemca wypędzenie, nie o samą niepodległość ojczyzny, ale razem o ustalenie sprawy gminnej, o jego własne wyzwolenie. Chwycił za broń w szczerym postanowieniu niewypuszczenia jej z ręki, a ujrzał niepowodzenie, ujrzał ponowiony powstającej ojczyzny upadek, a razem zawiedzione sprawy gminnej i jego własne nadzieje.
Rodacy! Wyrzekliście słowo dawno oczekiwane, upragnione, słowo wielkie i potężne, odwłok, przewłok nie cierpiące. Słyszymy nieudolnych pojmować jego wysokości, niedołężnego umysłu ludzi, niebacznych, na co się narażają, lub o swe dostojnictwa i liche prerogatywy troskliwych, wywołujących, że nie czas, że niebezpieczna gmin mieszać do. szlacheckiego żywiołu Polski, bo gmin nieusposobiony, pierwej go oświecić i nauczyć trzeba, co czyni jego niezmierzony przedział od prerogatyw obywatelskich. O ludzie niesumienni! Szydzą ludzkości, urągają się ludowi!
Rodacy! Nieszczęście chciało długim wiekiem ród Polski w kasty zaszczepić. Każdego czasu od was zależy, od was, a od nikogo więcej zatrzeć ten okrutny przedział. Nie słowem, nie obietnicą, ale czynem.. Co różni gmin od szlachty? Zbliża je owszem jedna ojczyzna, tenże początek, jednostajny język, wiarą, obyczaj; jedenże trud rolniczy wspólność pożycia otwiera. Siądźcie na jednej ławie z gminem, szczerym sercem zwijcie go bratem. Nic ludzi ściślej nie spajaj jak rodzinne węzły. Niech przedziału kast nie będzie! Niech gminne niewiasty staną się matkami szlachty, niech córki i siostry wasze upodobają dziarską gminną młodzież, niechaj kapłan przed ołtarzem błogosławi ich małżeństwa, a wnet zaginą kast przedziały. Da się poznać zdolność gminu, a Bóg Polsce pobłogosławi,
Rodacy! Niech wam. Bóg szczęści, wkrótce zajaśnieje wasza ponowiona usilność, podnieście znowu żywioł gminowładny, w którym cała siła narodu i narodowości polskiej leży. Pomnijcie, że słowa i obietnice nie będą dostateczne, jeśli ich od razu czyn wyraźnie nie urzeczywistni. Biada temu, co by pomyślał, że gmin polski do obywatelskiej posługi nieusposobiony! Ten, co pojmuje byt ojczyzny, co umie ją bronić, zdolnym jest. Usposobi się on czynem, czynem usposobienie okaże. Słowa i zapowiadania niechaj od razu będą skutkiem udowodnione, niechaj gminowładztwo objawi się oczywiście. Niechaj gmin szczerze, zarówno do wielkiego dzieła przypuszczony zostanie, niech zarówno z inną bracią usługuje, kieruje, przywodzi, powoduje. W tym jednym leży wspólne wszystkich zaufanie, w tym jednym powodzenie.
To widzenie swe, to życzenie Komitet Narodowy Polski zamykając swe w imię Zjednoczonej Emigracji dopełniane usługi, w upominku wam, rodacy, przesyła. Bóg z wami!
Pozdrowienie i braterstwo
Dnia 10 lipca 1846.