Komplikacje duszy - ebook
Zbiór 36 wierszy młodej poetki. Autorka skłania czytelnika do refleksji na temat otaczającego go świata, porywa w otchłań nieoczywistego erotyzmu oraz brutalnie obnaża ludzkie zachowania. Każde słowo, wers, zwrotka to efekt głębokiej analizy duszy i serca.
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8155-315-5 |
| Rozmiar pliku: | 959 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
A gdy nocą nie śpię
Polemizuję
nad istotą świata
Polemizuję
nad szklanką rozlanego mleka
Polemizuję
gdy nienawiść odbiera miłość
Polemizuję
gdy ciało zamienia się w proch
Doceniam
gdy światło latarni oświetla mrok
Doceniam
jak człowiek jest człowiekiem
Doceniam
czuły dotyk, strachu brak
Doceniam
słowa, prawdziwe słowa
Arkadio przybądź świetności moja!
Bądź mi ostoją w tych trudnych dniach.Moje imponderabilia
Przeglądam wspomnienia, każdy skrawek dokładnie,
Dostrzegam te, które leżą w mojej głowie na dnie.
Wznoszę się ponad chmur obłokiem,
Nie przerażam się już myśli natłokiem.
Krążę na pastwisku nadziei,
Ono jest dla mnie jak róg Amaltei.
Chcę być wolnym ptakiem-podróżnikiem,
I być dla ludzi zagubionych przewodnikiem.
Myślę o życiu, jako o darze,
O wiecznym, trwałym szczęściu marzę.
Wierzę, że o mądrości pieniądze nie świadczą,
I że biedni szacunku większego doświadczą.
Że ludzie chorzy nie będą palcami wytykani,
Lecz tak jak inni akceptowani i szanowani.
Inteligencja wciąż postrzegana dyletancko,
Jakby szukana na siłę, desperacko.
Czasami czuję, że wiary mi brak,
Jestem jak zmasakrowany, ograbiony wrak.
Nie jestem ideałem i nigdy nim nie będę,
Jak Achilles mam swoją słabą piętę.
„Ad maiorem Dei gloriam” tworzę,
Spraw, aby wszystko było lepsze, Boże.
Polemizuję
nad istotą świata
Polemizuję
nad szklanką rozlanego mleka
Polemizuję
gdy nienawiść odbiera miłość
Polemizuję
gdy ciało zamienia się w proch
Doceniam
gdy światło latarni oświetla mrok
Doceniam
jak człowiek jest człowiekiem
Doceniam
czuły dotyk, strachu brak
Doceniam
słowa, prawdziwe słowa
Arkadio przybądź świetności moja!
Bądź mi ostoją w tych trudnych dniach.Moje imponderabilia
Przeglądam wspomnienia, każdy skrawek dokładnie,
Dostrzegam te, które leżą w mojej głowie na dnie.
Wznoszę się ponad chmur obłokiem,
Nie przerażam się już myśli natłokiem.
Krążę na pastwisku nadziei,
Ono jest dla mnie jak róg Amaltei.
Chcę być wolnym ptakiem-podróżnikiem,
I być dla ludzi zagubionych przewodnikiem.
Myślę o życiu, jako o darze,
O wiecznym, trwałym szczęściu marzę.
Wierzę, że o mądrości pieniądze nie świadczą,
I że biedni szacunku większego doświadczą.
Że ludzie chorzy nie będą palcami wytykani,
Lecz tak jak inni akceptowani i szanowani.
Inteligencja wciąż postrzegana dyletancko,
Jakby szukana na siłę, desperacko.
Czasami czuję, że wiary mi brak,
Jestem jak zmasakrowany, ograbiony wrak.
Nie jestem ideałem i nigdy nim nie będę,
Jak Achilles mam swoją słabą piętę.
„Ad maiorem Dei gloriam” tworzę,
Spraw, aby wszystko było lepsze, Boże.
więcej..
W empik go