Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kontroler. Kula Światów - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 marca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
36,90

Kontroler. Kula Światów - ebook

Co łączy wydarzenia na odwrotnej stronie Księżyca z atakiem chińskiej grupy uderzeniowej na rosyjską stację badawczą? Czy niezwykłe spotkanie polskiego laureata Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, ewakuacja rosyjskiego szpiega oraz prace nad tajemniczym artefaktem znalezionym na miejscu katastrofy tunguskiej mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo świata?

To tylko niektóre z pytań towarzyszących najważniejszej kwestii: czy jesteśmy wyjątkowi we wszechświecie, a jeśli tak, to co nas wyróżnia?

Odpowiedź może determinować zmianę istniejących układów geopolitycznych w imię wyższych celów. Jedno jest pewne ‒ Kontroler sprawi, że zarówno nasz, jak i inne światy nigdy już nie będą takie same...

Kategoria: Science Fiction
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65904-91-1
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

SOBOTA, 29.10.1927, GODZ. 16:12 GMT (17:12 CZASU LOKALNEGO), park Le­opol­da, Bruk­se­la, Bel­gia

Nie­bo nad par­kiem Le­opol­da w Bruk­se­li było czy­ste, je­dy­nie nie­licz­ne bia­łe obło­ki prze­ci­na­ły błękit. Rze­śki pa­ździer­ni­ko­wy wie­trzyk po­ru­szał le­żący­mi na zie­mi żó­łty­mi li­śćmi.

Fo­to­graf za­ko­ńczył na­świe­tla­nie i na­ukow­cy za­częli roz­cho­dzić się po po­zo­wa­niu do pa­mi­ąt­ko­we­go zdjęcia. Część z nich ukrad­kiem spo­gląda­ła na sto­jące­go nie­co z tyłu, skry­te­go w cie­niu drzew śred­nie­go wzro­stu mężczy­znę. Jego wło­sy ko­lo­ru ciem­ny blond przy­kry­wał brązo­wy ka­pe­lusz. Z lek­ko śnia­dą kar­na­cją moc­no kon­tra­sto­wa­ły ciem­ne oczy – wy­da­wa­ły się czar­ne, jed­nak po bli­ższym przyj­rze­niu się mo­żna było za­uwa­żyć gra­na­to­we re­flek­sy w tęczów­kach. Usta miał moc­no za­ci­śni­ęte, a gład­ko ogo­lo­ne po­licz­ki spra­wia­ły wra­że­nie, jak­by ni­g­dy nie po­ja­wił się na nich na­wet cień za­ro­stu.

Mężczy­zna ubra­ny był w ciem­no­brązo­wy gar­ni­tur z ka­mi­zel­ką o lek­ko ja­śniej­szym od­cie­niu. No­sił per­fek­cyj­nie za­wi­ąza­ny kra­wat w ko­lo­rze ma­ry­nar­ki, od­ci­na­jący się od śnie­żno­bia­łej ko­szu­li. Kie­szeń ka­mi­zel­ki miał pu­stą, co było dość nie­ty­po­we w tych cza­sach, gdy wi­ęk­szo­ść ele­ganc­kich pa­nów trzy­ma­ła w niej ze­gar­ki na ła­ńcusz­ku.

Tym, co rów­nież od­ró­żnia­ło go od wi­ęk­szo­ści in­nych mężczyzn, któ­rzy w tym dniu ze­bra­li się w par­ku Le­opol­da, był brak płasz­cza. Dzień, mimo że po­god­ny, przy­pa­dał mimo wszyst­ko na ko­ńców­kę pa­ździer­ni­ka – tem­pe­ra­tu­ra nie na­stra­ja­ła więc do prze­cha­dzek w sa­mym gar­ni­tu­rze. Chłód wy­da­wał się jed­nak nie ro­bić na mężczy­źnie naj­mniej­sze­go wra­że­nia.

Stał pro­sto, ni­czym żo­łnierz. Spra­wiał wra­że­nie oso­by pew­nej sie­bie, ale bra­ko­wa­ło mu odro­bi­ny luzu, któ­ry po­wi­nien po­ja­wić się u prze­ko­na­ne­go o swej war­to­ści czło­wie­ka. Jed­no­cze­śnie był tak nie­ru­cho­my, jak­by nie od­dy­chał – przy­po­mi­nał ma­ne­ki­na lub wy­ci­nek zdjęcia.

Niels Bohr zdążył już wy­jść z kąta, w któ­rym usta­wił się do fo­to­gra­fii, i po­wo­li pod­sze­dł do Al­ber­ta Ein­ste­ina. Twór­ca teo­rii względ­no­ści wkła­dał wła­śnie płaszcz, któ­re­go po­zbył się po­dob­nie jak wszy­scy uczest­ni­cy pa­mi­ąt­ko­we­go zdjęcia. Te­raz jed­nak oby­dwu za­czął do­ku­czać chłód je­sien­nej aury.

– Sądzisz, że go prze­ko­na­li­śmy? – spy­tał ci­cho Bohr, lek­ko wska­zu­jąc gło­wą mężczy­znę pod drze­wa­mi.

Ein­ste­in zwró­cił wzrok we wska­za­nym kie­run­ku i za­sępił się nie­co.

– Je­śli nie, do­wie­my się o tym dość szyb­ko… – od­po­wie­dział rów­nie ci­cho.

Na­ukow­cy spoj­rze­li po so­bie i skie­ro­wa­li się ku drzwiom In­sty­tu­tu Fi­zy­ki i Che­mii.

Mężczy­zna sto­jący ni­czym po­sąg pod drze­wa­mi od­wró­cił się i zde­cy­do­wa­nym, lecz nie­zbyt szyb­kim kro­kiem ru­szył w stro­nę Chaus­sée d’Et­ter­be­ek. Bez za­trzy­my­wa­nia się prze­sze­dł przez uli­cę i wsze­dł do po­bli­skiej bra­my. Znik­nął w jej cie­niu, lecz nie po­ja­wił się z dru­giej stro­ny. Gdy­by ktoś go śle­dził, mó­głby po­wie­dzieć, że czło­wiek ten roz­pły­nął się w mro­ku. ■Rozdział 1

SOBOTA, 23.10.2027, GODZ. 10:25 GMT (22:25 CZASU LOKALNEGO), chi­ńska gru­pa ude­rze­nio­wa lot­ni­skow­ca „Shan­dong”, oko­ło 100 ki­lo­me­trów na pó­łnoc od wy­spy Attu, Mo­rze Be­rin­ga

Kontr­ad­mi­rał Jang Xiu­Xiu szyb­kim kro­kiem prze­mie­rzał ko­ry­tarz po­kła­du jed­ne­go z naj­wi­ęk­szych chi­ńskich lot­ni­skow­ców typu 001A1) o na­zwie „Shan­dong”, okrętu fla­go­we­go gru­py ude­rze­nio­wej. Wia­do­mo­ść o naj­wy­ższym prio­ry­te­cie za­sta­ła go w jego ka­bi­nie pod­czas co­wie­czor­ne­go ry­tu­ału ana­li­zy jed­ne­go z roz­dzia­łów słyn­nej _Sztu­ki woj­ny_ au­tor­stwa Sun Tzu. Ksi­ążka ta, choć po­wsta­ła po­nad dwa i pół ty­si­ąca lat wcze­śniej, za­wie­ra­ła praw­dy, któ­re na­dal były ak­tu­al­ne, po­mi­mo zmian dok­tryn czy spo­so­bów pro­wa­dze­nia ope­ra­cji mi­li­tar­nych wy­mu­szo­nych po­stępem tech­no­lo­gicz­nym. Wia­do­mo­ść przy­szła bez­po­śred­nio z Qing­dao2) i mia­ła naj­wy­ższy po­ziom taj­no­ści, to­też za­po­zna­nie się z jej tre­ścią oraz wy­ko­na­nie roz­ka­zów w niej za­war­tych nie mo­gły cze­kać.

------------------------------------------------------------------------

1) Pierwszy typ lotniskowców o napędzie konwencjonalnym zbudowanych w ChRL. Próby morskie pierwszego egzemplarza zostały rozpoczęte 13 maja 2018 roku.

2) Siedziba dowództwa Floty Morza Północnego w prowincji Shandong.

Do­wód­ca gru­py ude­rze­nio­wej mi­nął wy­prężo­ne­go w sa­lu­cie stra­żni­ka ka­bi­ny ra­dio­ope­ra­tor­skiej i wsze­dł do środ­ka. Dwaj pe­łni­ący wach­tę ofi­ce­ro­wie ze­rwa­li się z krze­seł i rów­nież od­da­li ho­no­ry swo­je­mu prze­ło­żo­ne­mu. Ten od­po­wie­dział prze­pi­so­wym sa­lu­tem.

– Ofi­ce­ra po­li­tycz­ne­go jesz­cze nie ma? – za­py­tał Jang.

– Zo­stał po­in­for­mo­wa­ny o wia­do­mo­ści, po­wi­nien za­raz być, to­wa­rzy­szu ad­mi­ra­le – od­rze­kł star­szy stop­niem z ma­ry­na­rzy, za­sty­gły w po­zy­cji za­sad­ni­czej.

– Do­brze… Spo­cznij­cie – po­wo­li od­pa­rł ad­mi­rał i usia­dł na wol­nym krze­śle.

Wie­dział, że nie otrzy­ma roz­ka­zów bez obec­no­ści przed­sta­wi­cie­la Par­tii.

Pu­łkow­nik Ginu Hin, w nie­na­gan­nie do­pa­so­wa­nym mun­du­rze, wsze­dł do po­miesz­cze­nia, sta­ran­nie za­my­ka­jąc za sobą drzwi. Jang za­wsze za­sta­na­wiał się, czy ofi­cer po­li­tycz­ny kie­dy­kol­wiek zdej­mu­je uni­form. Nie­za­le­żnie bo­wiem od pory nie tyl­ko za­wsze wy­glądał, jak­by kij po­łk­nął, ale jego ubiór spra­wiał wra­że­nie, jak­by wła­śnie opu­ścił pral­nię. A może Ginu miał tych mun­du­rów tyle, ile dni trwał rejs? Ewen­tu­al­nie kil­ka, zmie­nia­nych ro­ta­cyj­nie?

Roz­my­śla­nia nad spo­so­bem utrzy­ma­nia wi­ze­run­ku pu­łkow­ni­ka prze­rwał ad­mi­ra­ło­wi wy­ższy ran­gą ofi­cer, po­da­jąc w mil­cze­niu ko­per­tę, w któ­rej scho­wa­ne były roz­ka­zy otrzy­ma­ne za­le­d­wie pół go­dzi­ny wcze­śniej. Do­wód­ca wy­jął spod blu­zy mun­du­ro­wej małą sa­szet­kę z kar­tą ko­do­wą. Po­dob­ny ka­wa­łek pla­sti­ku bez sło­wa z kie­sze­ni na pier­si wy­do­był rów­nież Ginu.

Ad­mi­rał otwo­rzył ko­per­tę i wręczył je­den z nie­wiel­kich ar­ku­szy pa­pie­ru za­dru­ko­wa­nych ci­ąga­mi chi­ńskich zna­ków ofi­ce­ro­wi po­li­tycz­ne­mu, sa­me­mu bio­rąc dru­gi. Oby­dwaj przez chwi­lę stu­dio­wa­li kart­ki, po­rów­nu­jąc je ze swo­imi kar­ta­mi ko­do­wy­mi.

– Po­twier­dzam au­ten­tycz­no­ść wia­do­mo­ści – pierw­szy stwier­dził pu­łkow­nik i spoj­rzał py­ta­jąco na kontr­ad­mi­ra­ła.

– Rów­nież po­twier­dzam au­ten­tycz­no­ść roz­ka­zów – od­pa­rł po chwi­li ofi­cer ma­ry­nar­ki, nie od­ry­wa­jąc wzro­ku od części kart­ki za­wie­ra­jącej wy­tycz­ne.

Im da­lej za­głębiał się w tre­ść wia­do­mo­ści, tym wi­ęk­sze zdu­mie­nie ma­lo­wa­ło się na jego twa­rzy. Zro­zu­miał prze­ra­że­nie mie­sza­jące się z pod­nie­ce­niem, ja­kie za­ob­ser­wo­wał u swo­ich pod­wład­nych, gdy tyl­ko wsze­dł do po­miesz­cze­nia ko­mu­ni­ka­cyj­ne­go. Ofi­ce­ro­wie ci bo­wiem jako pierw­si po­zna­li tre­ść ko­re­spon­den­cji. Nie byli, co praw­da, w sta­nie po­twier­dzić jej wia­ry­god­no­ści, jed­nak za­kła­da­li ją już wcze­śniej.

Do­wód­ca gru­py i ofi­cer po­li­tycz­ny do­czy­ta­li wia­do­mo­ść do ko­ńca pra­wie jed­no­cze­śnie i spoj­rze­li na sie­bie. Ro­zu­mie­li się bez słów.

– Ogło­sić alarm bo­jo­wy dla ca­łej gru­py. Z most­ka prze­mó­wi­my do za­ło­gi – wy­dał roz­kaz Jang i wraz z pu­łkow­ni­kiem Ginu opu­ści­li po­miesz­cze­nie ko­mu­ni­ka­cyj­ne, szyb­kim kro­kiem kie­ru­jąc się ku punk­to­wi do­wo­dze­nia.

Zdąży­li prze­jść za­le­d­wie kil­ka me­trów, gdy na ca­łym okręcie, a po chwi­li rów­nież na to­wa­rzy­szących mu jed­nost­kach osło­ny roz­le­gły się sy­re­ny, sta­wia­jąc na bacz­no­ść wszyst­kich człon­ków za­ło­gi.

***

Pó­łm­rok pa­nu­jący na most­ku „Shan­don­ga” roz­świe­tla­ły czer­wo­ne lam­py ozna­cza­jące mo­bi­li­za­cję ca­łe­go okrętu. Po­dob­na at­mos­fe­ra pa­no­wa­ła na to­wa­rzy­szących lot­ni­skow­co­wi dwóch nisz­czy­cie­lach typu Ren­hai3) i pi­ęciu fre­ga­tach typu Jian­gwei4). Za­ło­ga ca­łej gru­py ude­rze­nio­wej po­sta­wio­na w stan naj­wy­ższej go­to­wo­ści bo­jo­wej zaj­mo­wa­ła miej­sca na swo­ich sta­no­wi­skach. Do nie­daw­na pu­sty po­kład lot­ni­skow­ca za­ro­ił się od żo­łnie­rzy i tech­ni­ków przy­go­to­wu­jących sta­cjo­nu­jące tam my­śliw­ce do alar­mo­we­go star­tu. Dy­żu­ru­jący pi­lo­ci po­śpiesz­nie ubie­ra­li się w kom­bi­ne­zo­ny i zbie­ra­li w sali od­praw.

------------------------------------------------------------------------

3) Największe chińskie niszczyciele rakietowe typu 055, pierwszy zwodowany 28 czerwca 2017 roku.

4) Chińskie fregaty rakietowe typu 053H3, przystosowane zarówno do zwalczania okrętów nawodnych, podwodnych, jak i do zadań obrony przeciwlotniczej.

Ofi­cer po­li­tycz­ny spoj­rzał po­ro­zu­mie­waw­czo na kontr­ad­mi­ra­ła. Ten od­po­wie­dział lek­kim ski­nie­niem gło­wy, po czym pu­łkow­nik Ginu wzi­ął do ręki mi­kro­fon. Prze­łączył go na ko­mu­ni­ka­cję do ca­łej gru­py.

– Mówi pu­łkow­nik Ginu Hin, ofi­cer po­li­tycz­ny gru­py ude­rze­nio­wej lot­ni­skow­ca „Shan­dong”, do ca­łej za­ło­gi gru­py ude­rze­nio­wej – za­czął uro­czy­stym to­nem. – To­wa­rzy­sze… Wczo­raj, tuż po go­dzi­nie sie­dem­na­stej cza­su GMT, na­sza sta­cja ba­daw­cza znaj­du­jąca się na Ksi­ęży­cu zo­sta­ła za­ata­ko­wa­na. Po­mi­mo prze­wa­gi li­czeb­nej wro­ga oraz za­sto­so­wa­nia taj­nych tech­no­lo­gii mi­li­tar­nych na­szym si­łom szyb­kie­go re­ago­wa­nia uda­ło się ode­przeć atak. Po­nie­śli­śmy jed­nak zna­czące stra­ty, za­rów­no w lu­dziach, jak i w bez­cen­nym sprzęcie na­uko­wym. Sta­cja ba­daw­cza na Ksi­ęży­cu jest jed­nost­ką cy­wil­ną, pro­wa­dzącą po­ko­jo­we dzia­ła­nia. Atak ten, przy­pusz­czo­ny przez Ro­sjan, jest wo­bec tego ca­łko­wi­cie nie­spro­wo­ko­wa­ną agre­sją na oby­wa­te­li i mie­nie na­sze­go kra­ju i nie tyl­ko zo­sta­nie po­tępio­ny, ale rów­nież spo­tka się z na­szą su­ro­wą re­ak­cją. Prze­wod­ni­czący Par­tii pod­jął de­cy­zję, że do­ko­na­my od­we­tu o pro­por­cjo­nal­nej ska­li, nisz­cząc ro­syj­ską sta­cję ba­daw­czą nad je­zio­rem Na­ły­cze­wo. Za­szczyt prze­pro­wa­dze­nia tej ak­cji spo­tkał na­szą gru­pę ude­rze­nio­wą. To­wa­rzysz ad­mi­rał Jang za chwi­lę przed­sta­wi szcze­gó­ły ope­ra­cji, ja po­zwo­lę so­bie je­dy­nie wy­ra­zić ra­do­ść z mo­żli­wo­ści spe­łnie­nia pa­trio­tycz­ne­go obo­wi­ąz­ku w tak szczyt­nym celu. Par­tia, jak i cały na­ród chi­ński li­czą na nas i ich nie za­wie­dzie­my! – za­ko­ńczył prze­mo­wę chi­ński od­po­wied­nik po­li­tru­ka.

Nikt nie od­wa­żył się prze­rwać ci­szy, jaka za­le­gła na wszyst­kich okrętach. Żo­łnie­rze pa­trzy­li jed­nak na gło­śni­ki, z któ­rych do­bie­gał głos, ra­czej ze zre­zy­gno­wa­niem. Nie byli uszczęśli­wie­ni otrzy­ma­niem mo­żli­wo­ści spe­łnie­nia „pa­trio­tycz­ne­go obo­wi­ąz­ku”. Wi­ęk­szo­ść do­sko­na­le zda­wa­ła so­bie spra­wę z nie­bez­pie­cze­ństwa zwi­ąza­ne­go z ak­cją opi­sy­wa­ną przez ofi­ce­ra po­li­tycz­ne­go. I nikt tak na­praw­dę nie miał ocho­ty na wsz­czy­na­nie woj­ny. Żyli jed­nak w Chi­ńskiej Re­pu­bli­ce Lu­do­wej – kra­ju, w któ­rym do­bro jed­nost­ki jest nie­wie­le war­te względem do­bra ogó­łu. Na­wet je­śli tym ogó­łem głów­nie była Par­tia, a tak na­praw­dę jej naj­wy­ższe wła­dze.

Pu­łkow­nik od­dał mi­kro­fon do­wód­cy gru­py. Jang z lek­ko cier­pi­ęt­ni­czą miną roz­po­czął swo­ją, dużo zwi­ęźlej­szą i bar­dziej kon­kret­ną część prze­mo­wy.

– To­wa­rzy­sze. Prze­pro­wa­dzi­my atak ra­kie­to­wy z po­wie­trza. Szcze­gó­ły ope­ra­cji lot­ni­czej zo­sta­ną prze­ka­za­ne w ci­ągu pi­ęt­na­stu mi­nut pi­lo­tom w sali od­praw. Ofi­ce­ro­wie uzbro­je­nia otrzy­ma­ją w naj­bli­ższych mi­nu­tach in­for­ma­cje o ko­niecz­nych prze­zbro­je­niach my­śliw­ców pod kątem ope­ra­cji. Jed­no­cze­śnie pro­szę do­wód­ców okrętów ob­sta­wy o zmia­nę szy­ku na obron­ny na wy­pa­dek po­ten­cjal­ne­go kontr­dzia­ła­nia ze stro­ny wro­ga. Cała gru­pa po­zo­sta­je w naj­wy­ższej go­to­wo­ści aż do od­wo­ła­nia. Par­tia i nasz na­ród li­czą na nas – za­ko­ńczył pom­pa­tycz­nie, jak na­ka­zy­wał oby­czaj w Ma­ry­nar­ce Wo­jen­nej Chi­ńskiej Ar­mii Lu­do­wo-Wy­zwo­le­ńczej.

***

Pi­lo­ci sa­mo­lo­tów, bie­gnąc po po­kła­dzie lot­ni­skow­ca, po­śpiesz­nie na­kła­da­li he­łmy. Przy ma­szy­nach kręci­li się jesz­cze tech­ni­cy, spraw­dza­jąc umiesz­czo­ne w otwie­ra­nych lu­kach bom­bo­wych ra­kie­ty CM-400AKG5). Pierw­szy sa­mo­lot usta­wił się na­prze­ciw­ko wznie­sie­nia po­kła­du uła­twia­jące­go start. Na znak sy­gna­li­sty z my­śliw­ca buch­nął pło­mień do­pa­la­cza. Szyb­ko ro­snące prze­ci­ąże­nie, spo­wo­do­wa­ne za­rów­no dzia­ła­niem sil­ni­ków, jak i pra­cą ka­ta­pul­ty, wci­snęło pi­lo­ta w fo­tel i sa­mo­lot już po krót­kiej chwi­li za­czął zwi­ęk­szać dy­stans od lot­ni­skow­ca. Ma­szy­na po­ło­ży­ła się ła­god­nie na skrzy­dło, roz­po­czy­na­jąc wzno­sze­nie, i prze­szła na ze­wnętrz­ny krąg, cze­ka­jąc na resz­tę klu­cza. Sy­tu­acja ta po­wtó­rzy­ła się pi­ęcio­krot­nie, a gdy ostat­ni z my­śliw­ców do­łączył do eska­dry, sa­mo­lo­ty zni­ży­ły lot do po­zio­mu mi­ni­ma­li­zu­jące­go wy­kry­cie z wi­ęk­szej od­le­gło­ści i po­mknęły z pręd­ko­ścią nie­co prze­wy­ższa­jącą jed­ne­go ma­cha w stro­nę od­da­lo­nej o dzie­wi­ęćset dwa­dzie­ścia ki­lo­me­trów bazy Na­ły­cze­wo.

------------------------------------------------------------------------

5) Chińskie rakiety manewrujące typu powietrze–ziemia o zasięgu 240 km, zaprezentowane po raz pierwszy w 2012 roku.

Kontr­ad­mi­rał Jang ob­ser­wo­wał ma­szy­ny, do­pó­ki nie znik­nęły z ekra­nu ra­da­ru. W mo­men­cie, gdy ob­ra­ły swój do­ce­lo­wy kurs, spoj­rzał na ze­gar. Atak miał zo­stać prze­pro­wa­dzo­ny za nie­ca­łą go­dzi­nę.

***

Sto ki­lo­me­trów na po­łud­nie od gru­py ude­rze­nio­wej, w ba­zie Navy Town, pod­ofi­cer ma­ry­nar­ki wo­jen­nej USA przyj­rzał się do­kład­niej mo­ni­to­ro­wi ra­da­ru, na któ­rym śle­dził chi­ńską eska­drę okrętów. Kom­pu­ter na chwi­lę ozna­czył pięć no­wych punk­tów, iden­ty­fi­ku­jąc je jako my­śliw­ce kla­sy J-316). Po chwi­li, gdy sa­mo­lo­ty zni­ży­ły lot, punk­ty znik­nęły, jed­nak w tym sa­mym cza­sie mo­żna było za­ob­ser­wo­wać zmia­ny w szy­ku okrętów wcho­dzących w skład gru­py.

------------------------------------------------------------------------

6) Chiński myśliwiec piątej generacji wykonany w technologii _ste­alth_ – utrud­nia­jącej lo­ka­li­za­cję przez ra­dar.

– Pa­nie po­rucz­ni­ku, może pan na to spoj­rzeć? – zwró­cił się sie­rżant do swo­je­go prze­ło­żo­ne­go.

Zwi­ęźle przed­sta­wił mu wy­ni­ki ob­ser­wa­cji. Po­rucz­nik si­ęgnął po ta­blet i za­czął coś w po­śpie­chu spraw­dzać.

– Hmm… – za­du­mał się – nie mamy żad­nych in­for­ma­cji o pla­no­wa­nych ma­new­rach. Nie­daw­no rów­nież prze­chwy­ci­li­śmy za­szy­fro­wa­ną trans­mi­sję o naj­wy­ższym prio­ry­te­cie… Wy­ślę mel­du­nek. Dzi­ęku­ję, sie­rżan­cie.

Od­po­wie­dź na ra­port po­rucz­ni­ka przy­szła w nie­ca­ły kwa­drans. W ba­zie za­wy­ły sy­re­ny ozna­cza­jące alarm bo­jo­wy. ■Rozdział 2

WTOREK, 19.10.2027, GODZ. 12:15 GMT (20:15 CZASU LOKALNEGO), oko­ło 100 ki­lo­me­trów nad po­wierzch­nią Zie­mi, oko­li­ce Xi­chang, pro­win­cja Sy­czu­an, Chi­ńska Re­pu­bli­ka Lu­do­wa

Czte­ry dni przed star­tem my­śliw­ców z lot­ni­skow­ca „Shan­dong” na wy­so­ko­ści li­nii Kár­mána7) prom na­dal ogar­nia­ła cze­rń ko­smo­su. Scho­dzący pod nie­wiel­kim kątem sta­tek trans­por­to­wy na­le­żący do Chi­ńskiej Na­ro­do­wej Agen­cji Ko­smicz­nej8) z na­pi­sem „Hu Jin­tao” wy­ma­lo­wa­nym czer­wo­ny­mi li­te­ra­mi na bur­cie swo­ją ja­sno­sza­rą bar­wą od­ci­nał się od ota­cza­jącej go pust­ki. W ska­li ko­smicz­nej sta­no­wił je­dy­nie nie­wiel­ki punk­cik po­wo­li zbli­ża­jący się do ziem­skiej me­zos­fe­ry9). Jego po­obi­ja­na i po­ry­so­wa­na po­wierzch­nia ze­wnętrz­na świad­czy­ła, że nie była to pierw­sza pod­róż ko­smicz­na tego po­jaz­du.

------------------------------------------------------------------------

7) Umowna granica pomiędzy atmosferą Ziemi i przestrzenią kosmiczną przebiegająca na wysokości 100 km n.p.m.

8) Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA – ang. Chinese National Space Agency) – państwowa instytucja utworzona w 1993 roku w celu zarządzania chińskim programem kosmicznym.

9) Warstwa atmosfery planety, w której temperatura maleje z wysokością. Położona nad stratosferą od około 50 km do 80 km nad powierzchnią Ziemi.

„Hu Jin­tao” był jed­nym z dwóch stat­ków trans­por­to­wych przy­pi­sa­nych do bazy na­uko­wej znaj­du­jącej się na nie­wi­docz­nej z Zie­mi stro­nie Ksi­ęży­ca. Na­zwa­ny na cze­ść prze­wod­ni­czące­go Chi­ńskiej Re­pu­bli­ki Lu­do­wej, w la­tach 2002–2012 słu­żył jako trans­por­to­wiec dla bu­do­wa­nej sta­cji or­bi­tal­nej. Wy­ko­nał naj­wi­ęcej lo­tów ze wszyst­kich po­jaz­dów będących obec­nie w dys­po­zy­cji CNSA, więc po­mi­mo sto­sun­ko­wo krót­kie­go cza­su eks­plo­ata­cji jej in­ten­syw­no­ść spo­wo­do­wa­ła, że tra­pi­ły go częste uster­ki i awa­rie.

Czte­rej pa­sa­że­ro­wie – dwaj pi­lo­ci, na­wi­ga­tor i na­uko­wiec – sie­dzie­li przy­pi­ęci pa­sa­mi w kok­pi­cie. Po kil­ku­na­stu go­dzi­nach spędzo­nych w sta­nie ca­łko­wi­tej nie­wa­żko­ści za­czy­na­li od­czu­wać wpływ pola gra­wi­ta­cyj­ne­go nie­bie­skiej pla­ne­ty.

Wszy­scy byli ubra­ni w bia­łe kom­bi­ne­zo­ny ochron­ne, któ­re w po­łącze­niu z przy­mo­co­wa­ny­mi obok fo­te­li ka­ska­mi mia­ły za­pew­nić im przy­naj­mniej pod­sta­wo­wą ochro­nę w ra­zie de­kom­pre­sji ka­bi­ny. Oczy­wi­ście nie sta­no­wi­ły wy­star­cza­jące­go za­bez­pie­cze­nia w przy­pad­ku dłu­ższe­go prze­by­wa­nia w prze­strze­ni ko­smicz­nej ani nie gwa­ran­to­wa­ły za­pa­su tle­nu po­zwa­la­jące­go na praw­dzi­wy spa­cer na ze­wnątrz, jed­nak zde­cy­do­wa­nie mniej ogra­ni­cza­ły ru­chy i były wy­god­niej­sze od pe­łno­wy­mia­ro­wych kom­bi­ne­zo­nów pró­żnio­wych.

– Za dwa­dzie­ścia dwie mi­nu­ty roz­pocz­nie­my wcho­dze­nie w gór­ne war­stwy at­mos­fe­ry. Pro­szę o przy­go­to­wa­nie he­łmów i spraw­dze­nie szczel­no­ści kom­bi­ne­zo­nów – za­ko­men­de­ro­wał star­szy stop­niem pi­lot pe­łni­ący funk­cję ka­pi­ta­na stat­ku. Na fakt, że był woj­sko­wym, po­dob­nie zresz­tą jak dru­gi pi­lot i na­wi­ga­tor, wska­zy­wa­ła na­szyw­ka z ran­gą i na­zwą jed­nost­ki na pra­wym ra­mie­niu – w jego wy­pad­ku mó­wi­ła ona, że wła­ści­cie­lem kom­bi­ne­zo­nu jest ka­pi­tan Chei Yo z Sił Stra­te­gicz­nych Chi­ńskiej Re­pu­bli­ki Lu­do­wej.

Ostat­ni z człon­ków za­ło­gi, re­pre­zen­tu­jący Chi­ńską Aka­de­mię Nauk10) pro­fe­sor fi­zy­ki jądro­wej Lee Hu­ang, w tym sa­mym miej­scu no­sił je­dy­nie logo – ciem­no­nie­bie­ską śnie­żyn­kę oto­czo­ną na­zwą or­ga­ni­za­cji, na gó­rze za­pi­sa­ną chi­ńskim, a na dole arab­skim al­fa­be­tem. Kom­bi­ne­zo­ny na­ukow­ców nie mia­ły ozna­czeń ran­gi czy ty­tu­łu na­uko­we­go.

------------------------------------------------------------------------

10) Największa chińska państwowa instytucja naukowa, główny chiński ośrodek badawczy w zakresie nauk ścisłych i techniki z siedzibą w Pekinie.

Wszy­scy pa­sa­że­ro­wie po­słusz­nie spraw­dzi­li sta­tus swo­ich ska­fan­drów na ekra­nach kom­pu­te­rów wszy­tych w lewe ręka­wy ka­żde­go z nich. Ci­sza, któ­ra na­stąpi­ła po tej ope­ra­cji, ozna­cza­ła, że nikt nie za­uwa­żył żad­nych nie­pra­wi­dło­wo­ści.

– Wszyst­kie prze­dzia­ły szczel­ne, wska­za­nia w nor­mie – chwi­lę pó­źniej za­mel­do­wał dru­gi pi­lot.

Do mel­dun­ku do­łączył się rów­nież na­wi­ga­tor:

– Je­ste­śmy na po­praw­nym kur­sie, za czte­ry mi­nu­ty i pi­ęćdzie­si­ąt se­kund ko­rek­ta kąta scho­dze­nia o dwa­na­ście stop­ni.

Nie­dłu­go po­tem sta­tek prze­kro­czył stra­to­pau­zę11) i mo­żna było wy­czuć na­ra­sta­jące drga­nia spo­wo­do­wa­ne zwi­ęk­szo­nym opo­rem wy­ższych warstw at­mos­fe­ry. Pi­lo­ci w sku­pie­niu ob­ser­wo­wa­li wska­źni­ki na tra­dy­cyj­nych ekra­nach LED za­mon­to­wa­nych przed nimi. Ho­lo­gra­my, któ­re w ostat­nich la­tach co­raz częściej za­stępo­wa­ły nor­mal­ne, pła­skie ekra­ny, nie zo­sta­ły za­mon­to­wa­ne na „Hu Jin­tao”. Mo­der­ni­za­cja awio­ni­ki po­jaz­du była od­kła­da­na już kil­ka razy, w efek­cie cze­go kok­pit stat­ku wy­glądał dość tra­dy­cyj­nie, je­śli go po­rów­nać z po­jaz­da­mi wpro­wa­dzo­ny­mi do słu­żby rok czy dwa lata temu. Plot­ki gło­si­ły wręcz o po­my­słach ze­zło­mo­wa­nia stat­ku, z uwa­gi na bar­dzo wy­so­kie kosz­ty wi­ążące się z jego uno­wo­cze­śnie­niem.

------------------------------------------------------------------------

11) Warstwa przejściowa pomiędzy stratosferą i mezosferą, znajdująca się na wysokości około 50 km nad powierzchnią Ziemi.

Pro­fe­sor Lee od mo­men­tu, gdy do­wie­dział się o de­cy­zji do­ty­czącej trans­por­tu znaj­du­jące­go się obec­nie w jed­nym z prze­dzia­łów ła­dun­ko­wych ar­te­fak­tu z bazy ksi­ęży­co­wej, na­le­gał, aby od­był się on now­szym stat­kiem. Miał nie­ja­sne prze­czu­cie, po­par­te hi­sto­rią awa­ryj­no­ści tego eg­zem­pla­rza, że lądo­wa­nie może nie być tak mi­ęk­kie, jak by so­bie tego ży­czył. Sama sta­cja ksi­ęży­co­wa le­ża­ła, co praw­da, w stre­fie wpły­wów kręgów na­uko­wych, gdzie pro­fe­sor miał dużą siłę prze­bi­cia, lo­gi­sty­ka jed­nak na­dal po­zo­sta­wa­ła w ge­stii woj­ska. A tam nie tyl­ko nie si­ęga­ła jego wła­dza, ale rów­nież mo­żli­wo­ści na­ci­sku były nie­mal rów­ne zeru.

Zresz­tą w Chi­nach od za­wsze wszyst­kie ga­łęzie prze­my­słu, jak i na­uki znaj­do­wa­ły się w hie­rar­chii zde­cy­do­wa­nie ni­żej niż woj­sko, któ­re wy­dat­nie po­ma­ga­ło wła­dzom utrzy­mać ład i po­rządek w tym prze­lud­nio­nym kra­ju.

Pi­ku­jąc pod kątem z jed­nej stro­ny umo­żli­wia­jącym efek­tyw­ne ha­mo­wa­nie, z dru­giej mi­ni­ma­li­zu­jącym tar­cie o wy­słu­żo­ne osło­ny ter­micz­ne stat­ku, zbli­ża­li się do kra­ńca stra­tos­fe­ry12), gdy uwa­gę dru­gie­go pi­lo­ta przy­ku­ła czer­wo­na kon­tro­l­ka, któ­ra za­pa­li­ła się na jed­nym z mo­ni­to­rów.

------------------------------------------------------------------------

12) Druga, licząc od powierzchni, warstwa atmosfery planety. Zaczyna się od wysokości około 10 km nad powierzchnią Ziemi, a kończy na wysokości około 50 km.

– Mamy nie­szczel­no­ść w prze­dzia­le ła­dun­ko­wym nu­mer trzy. Kom­pu­ter wska­zu­je na po­stępu­jącą de­kom­pre­sję – za­mel­do­wał.

Do­wód­ca stat­ku prze­łączył swój mo­ni­tor na tryb dia­gno­stycz­ny po­zwa­la­jący mu na sa­mo­dziel­ną oce­nę sy­tu­acji. Zgod­nie ze wska­za­nia­mi nie­szczel­no­ść ro­sła szyb­ko. Zbyt szyb­ko.

– De­kom­pre­sja prze­dzia­łu ła­dun­ko­we­go nu­mer trzy – roz­ka­zał ofi­cer i na­ci­snął od­po­wied­ni przy­cisk na mo­ni­to­rze do­ty­ko­wym. Pro­fe­sor Lee spoj­rzał na nie­go z lek­kim nie­po­ko­jem.

– To ten prze­dział, gdzie jest obiekt. Czy uwa­ża pan, że mamy za­gro­że­nie ła­dun­ku? – spy­tał na­uko­wiec.

– Teo­re­tycz­nie nie… – za­czął do­wód­ca, lecz prze­rwał, gdy jego mo­ni­tor do­słow­nie roz­bły­snął czer­wo­ny­mi kon­tro­l­ka­mi. Stat­kiem po­wa­żnie wstrząsnęło, a gło­śny me­ta­licz­ny trzask wda­rł się do uszu wszyst­kich pa­sa­że­rów.

– Stra­ci­li­śmy osło­nę ter­micz­ną na prze­dzia­le trze­cim! – krzyk­nął dru­gi pi­lot. – Czy mo­że­my usta­bi­li­zo­wać ze­jście? – rzu­cił do na­wi­ga­to­ra.

– Nie wcze­śniej niż za trzy­dzie­ści se­kund, ina­czej od­bi­je­my się od tro­po­pau­zy13). Mu­si­my kon­ty­nu­ować ze­jście pod tym sa­mym kątem – od­po­wie­dział ofi­cer na­wi­ga­cyj­ny.

------------------------------------------------------------------------

13) Warstwa atmosfery ziemskiej o grubości około 1–2 km, tworząca strefę przejściową między troposferą a stratosferą. Nad biegunami rozciąga się na wysokości 6–8 km, w szerokościach umiarkowanych 10–12 km, nad równikiem podnosi się do 15–17 km.

– W prze­dzia­le trze­cim jest ar­te­fakt, nie mo­że­my go stra­cić! – rzu­cił na­uko­wiec z lek­ką pa­ni­ką w gło­sie.

Ka­pi­ta­na stat­ku po­chło­nęły szyb­kie ob­li­cze­nia wy­ko­ny­wa­ne na ekra­nie. Po kil­ku se­kun­dach spoj­rzał na pro­fe­so­ra. Jego twarz wy­ra­ża­ła de­ter­mi­na­cję.

– Od­strze­li­wu­je­my prze­dział trze­ci, w prze­ciw­nym ra­zie stra­ci­my cały sta­tek. Osło­ny na gro­dziach po­win­ny nas ochro­nić – pod­jął szyb­ką de­cy­zję. Ro­zu­miał, z czym się ona wi­ąże, jed­nak uznał, że le­piej spędzić resz­tę ży­cia na ja­kie­jś za­po­mnia­nej pla­ców­ce w gó­rach gra­ni­czących z Ne­pa­lem niż za­ko­ńczyć je tu i te­raz.

Pro­fe­sor nie sko­men­to­wał. Wie­dział, że w tym przy­pad­ku nie ma pra­wa gło­su. Kon­se­kwen­cja­mi będzie mu­siał za­jąć się pó­źniej. Zresz­tą utra­ta ar­te­fak­tu nie będzie jego winą. Za­wsze może przy­po­mnieć o swo­ich obiek­cjach co do wy­bo­ru po­jaz­du do trans­por­tu.

„Hu Jin­tao” po­now­nie wstrząsnęło i sta­tek wy­ra­źnie przy­śpie­szył, jak­by ktoś z tyłu so­lid­nie go po­pchnął. Kon­tro­l­ki na pul­pi­tach wszyst­kich trzech człon­ków za­ło­gi na prze­mian mi­ga­ły albo świe­ci­ły ci­ągłym ja­skra­wo­czer­wo­nym świa­tłem.

– Prze­dział ła­dun­ko­wy nu­mer trzy od­strze­lo­ny. Po­zo­sta­ła struk­tu­ra stat­ku nie­na­ru­szo­na. Pi­ęt­na­ście se­kund do sta­bi­li­za­cji – za­mel­do­wał dru­gi pi­lot.

Na­uko­wiec tyl­ko przy­mknął oczy. Na Zie­mi cze­ka­ła go trud­na prze­pra­wa i dłu­gie dys­ku­sje, jak mógł do tego do­pu­ścić. To było jed­nak nic w po­rów­na­niu ze stra­tą dla na­uki. Otwo­rzył oczy i spoj­rzał w ilu­mi­na­tor. Nie­wie­le mógł do­strzec, gdyż tar­cie o at­mos­fe­rę two­rzy­ło wo­kół sa­me­go stat­ku pla­zmo­wą za­sło­nę. Do­pie­ro po wy­rów­na­niu lotu, już po­ni­żej tro­po­pau­zy, mógł zo­ba­czyć błękit nie­ba.

Na jego tle, dużo wy­żej, za­uwa­żył ogni­stą łunę ci­ągnącą się za spa­da­jącym ele­men­tem stat­ku. Prze­dział ła­dun­ko­wy po­zba­wio­ny sta­bi­li­za­cji po­wo­li spa­lał się w at­mos­fe­rze. Za­nim jed­nak znik­nął mu z oczu, na­gle eks­plo­do­wał ja­snym świa­tłem. Pro­fe­sor przy­mknął po­wie­ki, a gdy ośle­pie­nie spo­wo­do­wa­ne bły­skiem mi­nęło, zo­ba­czył zbli­ża­jące się nie­bie­sko-ró­żo­we źró­dło świa­tła. Wy­gląda­ło jak pio­run ku­li­sty14), ale było znacz­nie wi­ęk­sze i sa­mo­dziel­nie po­ru­sza­ło się w sko­or­dy­no­wa­ny spo­sób. Ewi­dent­nie pędzi­ło w ich stro­nę, ko­ry­gu­jąc tra­jek­to­rię tak, aby po­zo­sta­wa­ła na kur­sie ko­li­zyj­nym z „Hu Jin­tao”.

------------------------------------------------------------------------

14) Bardzo rzadkie zjawisko meteorologiczne wyglądem przypominające świetlistą kulę o średnicy od kilku do kilkudziesięciu centymetrów, poruszającą się w różnych kierunkach i wydającą dźwięki w rodzaju warczenia czy syczenia.

– Ka­pi­ta­nie, czy wi­dzi pan ten obiekt z le­wej? – Na­wi­ga­tor rów­nież mu­siał do­strzec nie­ty­po­we zja­wi­sko. – Na ra­da­rze nic nie ma… – do­dał po zer­k­ni­ęciu na je­den z ekra­nów. Iskrzący się obiekt na­dal ewi­dent­nie chciał sta­ra­no­wać po­jazd.

– Zwi­ęk­sze­nie kąta o trzy­dzie­ści stop­ni i zwrot o pi­ęt­na­ście w lewo! – krzyk­nął do­wód­ca, chwy­ta­jąc za ste­ry, do tej pory pro­wa­dzo­ne przez au­to­pi­lo­ta. Po­jazd za­re­ago­wał na­tych­miast, a kom­bi­ne­zo­ny pa­sa­że­rów za­ci­snęły się na ich cia­łach, pró­bu­jąc zni­we­lo­wać skut­ki na­głe­go wzro­stu prze­ci­ąże­nia. Na­uko­wiec wpa­try­wał się w ilu­mi­na­tor aż do mo­men­tu, gdy w oczach ca­łko­wi­cie mu po­ciem­nia­ło i stra­cił przy­tom­no­ść15). Na uła­mek se­kun­dy przed tym zo­ba­czył tyl­ko, jak obiekt zbli­żył się do stat­ku na kil­ka me­trów, zrów­nał lot, jak­by za­trzy­mu­jąc się przed ilu­mi­na­to­rem pro­fe­so­ra, a na­stęp­nie ostro, pod nie­mo­żli­wym do uzy­ska­nia przez ja­ki­kol­wiek po­jazd ziem­ski kątem, za­pi­ko­wał w stro­nę roz­ci­ąga­jących się da­le­ko pod nimi gór. Ma­jąc już kom­plet­ną ciem­no­ść przed ocza­mi, pro­fe­sor usły­szał jesz­cze do­wód­cę stat­ku wy­da­jące­go roz­kaz sta­bi­li­za­cji toru lotu i na­wi­ga­to­ra in­for­mu­jące­go o we­jściu w wy­ższe war­stwy at­mos­fe­ry. Prze­ci­ąże­nie zma­la­ło zbyt pó­źno – na­uko­wiec wi­siał nie­przy­tom­ny na pa­sach, któ­ry­mi był przy­pi­ęty do fo­te­la.

------------------------------------------------------------------------

15) Efekt blackout spowodowany szybkim wzrostem przeciążenia działającego na ludzki organizm. Możliwy do zniwelowania przez stosowanie skafandrów przeciwprzeciążeniowych.

Oka­le­czo­ny sta­tek za­to­czył koło, wy­tra­ca­jąc pręd­ko­ść, i lo­tem śli­zgo­wym roz­po­czął po­de­jście do lądo­wa­nia na pa­sie Cen­trum Star­to­we­go po­ło­żo­ne­go oko­ło sze­śćdzie­si­ęciu ki­lo­me­trów od mia­sta Xi­chang.

***

Ar­te­fakt, wcze­śniej trans­por­to­wa­ny w znisz­czo­nym mo­du­le trans­por­to­wym nu­mer trzy, te­raz le­ciał w stro­nę góry Ati­ba­cun. W ostat­niej chwi­li lek­ko skręcił, nie ude­rza­jąc w sam szczyt, a kie­ru­jąc się w stro­nę prze­łęczy po­mi­ędzy pier­wot­nym ce­lem a sąsied­nią górą Asa­xiang. Ja­kieś pi­ęćdzie­si­ąt me­trów nad po­wierzch­nią zie­mi wy­tra­cił bły­ska­wicz­nie pręd­ko­ść do za­le­d­wie kil­ku­na­stu ki­lo­me­trów na go­dzi­nę i mi­ęk­ko spły­nął na po­la­nę. Za­wi­sł na wy­so­ko­ści oko­ło me­tra nad podło­żem.

Nie­bie­sko-ró­żo­we świa­tło sta­no­wi­ące epi­cen­trum świe­tli­stej kuli za­częło lek­ko pul­so­wać. W rytm tego pul­so­wa­nia do­oko­ła po­ja­wi­ły się nie­wiel­kie świetl­ne punk­ty, któ­re ze zwi­ęk­sza­jącą się pręd­ko­ścią wi­ro­wa­ły wo­kół osi obiek­tu. Było ich co­raz wi­ęcej, a kszta­łt, jaki two­rzy­ły, za­czął przy­bie­rać ludz­ką po­stać. Gdy za­ta­cza­ne okręgi sta­ły się już na tyle szyb­kie, że dla ludz­kie­go oka sta­no­wi­ły­by li­nie, i prze­sło­ni­ły ca­łko­wi­cie znaj­du­jącą się w środ­ku nie­bie­sko-ró­żo­wą iskrę, in­ten­syw­no­ść emi­to­wa­ne­go świa­tła za­częła się po­wo­li zmniej­szać.

Te­raz już wy­ra­źnie wi­dać było kszta­łt ludz­kiej po­sta­ci sto­jącej na tra­wie. O tym, że była ona zbu­do­wa­na ze świa­tła, świad­czył brak ja­kie­go­kol­wiek od­ci­sku stóp na mu­ra­wie. Po­wo­do­wa­ło to, że po­stać, nie­po­sia­da­jąca ani twa­rzy, ani wi­ęk­szo­ści szcze­gó­łów ana­to­micz­nych, spra­wia­ła wra­że­nie nie­ma­te­rial­nej, stwo­rzo­nej z czy­stej ener­gii. Po kil­ku se­kun­dach to rów­nież za­częło się zmie­niać.

Źdźbła tra­wy wpierw lek­ko i nie­mal nie­zau­wa­żal­nie, za­raz jed­nak już wy­ra­źnie ugi­ęły się pod two­rzącym się hu­ma­no­idem. Jed­no­cześ­nie wraz z ma­te­ria­li­za­cją do­tych­czas ema­nu­jące świa­tłem frag­men­ty przy­ga­sa­ły i przy­bie­ra­ły ciem­no­sza­ry ko­lor. Gdy­by nie nie­ska­zi­tel­nie gład­ka po­wierzch­nia ma­te­rii, w któ­rą prze­mie­nia­ła się świetl­na syl­wet­ka, przy­po­mi­na­ło­by to sty­gnącą lawę.

Resz­ta cia­ła za­częła przy­bie­rać rów­nież co­raz bar­dziej ludz­kie kszta­łty. Mężczy­zna, któ­re­go for­mę przyj­mo­wał obiekt, ubra­ny był w pro­ste spodnie, ko­szu­lę z dłu­gim ręka­wem i wy­so­kie buty woj­sko­we­go typu. Po­cząt­ko­wo wy­glądał jak rze­źba, jed­nak po chwi­li na po­sta­ci po­ja­wi­ły się na­tu­ra­li­zu­jące ko­lo­ry.

Coś, co było jesz­cze przed chwi­lą tyl­ko kulą w miej­scu gło­wy, uzy­ska­ło rysy męskiej twa­rzy. Ufor­mo­wa­ły się uszy, nad czo­łem po­ja­wi­ły się lek­ko kręco­ne wło­sy ko­lo­ru ciem­ny blond. Pro­sty, nie za duży i nie za mały nos, zma­te­ria­li­zo­wał się na cien­ki­mi war­ga­mi za­ci­śni­ętych ust. Oczy po­cząt­ko­wo roz­bły­sły czer­wo­nym, pó­źniej ró­żo­wym bla­skiem, ta­kim sa­mym jak emi­to­wa­ne przed mo­men­tem przez epi­cen­trum kuli świa­tło, z któ­re­go po­wsta­ła po­stać. Po chwi­li jed­nak przy­ga­sły do po­zio­mu bar­dzo ciem­nej, prze­cho­dzącej w cze­rń czer­wie­ni.

Na po­la­nie stał mężczy­zna ubra­ny w spodnie ko­lo­ru kha­ki, ko­szu­lę w woj­sko­wym, zie­lo­nym ko­lo­rze i czar­ne woj­sko­we buty za kost­kę. Na jego twa­rzy nie było śla­du za­ro­stu, a skó­ra mia­ła lek­ko śnia­dy od­cień.

Po za­ko­ńcze­niu trans­for­ma­cji mężczy­zna ro­zej­rzał się po oto­cze­niu, pod­nió­sł gło­wę i po­now­nie oto­czy­ły go ró­żo­wo-nie­bie­skie świa­te­łka. Było ich jed­nak zde­cy­do­wa­nie mniej niż po­przed­nio i ra­czej drga­ły w miej­scu, ani­że­li za­ta­cza­ły kręgi. Przy­jęły kszta­łt ostro­słu­pa o pod­sta­wie kwa­dra­tu ca­łko­wi­cie skry­wa­jące­go ob­ce­go. Gdy jego syl­wet­ka oto­czo­na zo­sta­ła szczel­ną siat­ką iskie­rek, po­ja­wił się bia­ły błysk i po­stać znik­nęła. Poza lek­kim wgłębie­niem w miej­scu, gdzie sta­ła, nie po­zo­stał po niej ża­den ślad.

Z da­le­ka sły­chać było głu­chy ło­pot wir­ni­ków nad­la­tu­jących śmi­głow­ców woj­sko­wych.

***

Sta­tek „Hu Jin­tao” mi­ęk­ko do­tknął na­wierzch­ni pasa star­to­we­go ko­smo­dro­mu Xi­chang. De­li­kat­ne ude­rze­nie ocu­ci­ło na­ukow­ca, któ­ry do­pie­ro te­raz od­zy­skał przy­tom­no­ść po blac­ko­ucie, któ­re­go do­znał wsku­tek nad­mier­ne­go prze­ci­ąże­nia. Do­wód­ca stat­ku, dru­gi pi­lot i na­wi­ga­tor w mil­cze­niu ob­ser­wo­wa­li przy­rządy. Miny mie­li gro­bo­we. Wie­dzie­li, że utra­ta prze­dzia­łu ła­dun­ko­we­go nu­mer trzy, a przede wszyst­kim jego cen­nej za­war­to­ści, nie wró­ży im nic do­bre­go. Z dru­giej stro­ny za­cho­wa­li ży­cie i w głębi du­szy, jak ka­żda ludz­ka isto­ta, to prze­cież je ce­ni­li so­bie naj­bar­dziej.

Po­jazd wy­tra­cił pręd­ko­ść na ko­ńcu pasa i za­trzy­mał się. Pod­je­chał do nie­go ho­low­nik, któ­ry po za­cze­pie­niu przed­nie­go koła pro­mu roz­po­czął pod­róż na miej­sce po­sto­ju. Jesz­cze za­nim ru­szy­li, do­wód­ca stat­ku po­łączył się przez ra­dio z kon­tro­lą lo­tów.

– Ka­pi­tan Chei Yo ze stat­ku trans­por­to­we­go Chi­ńskiej Pa­ństwo­wej Agen­cji Ko­smicz­nej „Hu Jin­tao”. Mel­du­ję za­ko­ńcze­nie lądo­wa­nia w ba­zie dwa­dzie­ścia sie­dem16). Pod­czas we­jścia w at­mos­fe­rę mie­li­śmy awa­rię, wsku­tek któ­rej osło­na ter­micz­na prze­dzia­łu ła­dun­ko­we­go nu­mer trzy ule­gła znisz­cze­niu. Ko­niecz­ne było od­strze­le­nie mo­du­łu, co spo­wo­do­wa­ło ca­łko­wi­te znisz­cze­nie za­rów­no mo­du­łu, jak i ła­dun­ku – słu­żbi­ście, ale jed­no­cze­śnie lek­ko ści­szo­nym, jak­by smut­nym gło­sem za­mel­do­wał do­wód­ca stat­ku. – Ca­łko­wi­tą od­po­wie­dzial­no­ść za uster­kę, spo­wo­do­wa­ną, we­dług mo­jej oce­ny, ze­jściem pod zbyt du­żym kątem, po­no­szę ja – do­dał jesz­cze ci­szej.

------------------------------------------------------------------------

16) Wojskowa nazwa dla kosmodromu Xichang – chińskiego ośrodka rakietowego położonego około 64 km na północny zachód od miasta Xichang w prowizji Syczuan.

Pro­fe­sor Lee spoj­rzał na żo­łnie­rza z uzna­niem. Co praw­da, wie­dział, że jego wy­zna­nie nie będzie mia­ło wi­ęk­sze­go zna­cze­nia w kon­te­kście ry­su­jącej się ra­czej w czar­nych bar­wach przy­szło­ści ca­łej za­ło­gi stat­ku, nie­mniej jed­nak do­ce­niał od­wa­gę cy­wil­ną ka­pi­ta­na, zwłasz­cza że nie była to ce­cha po­wszech­na w struk­tu­rach woj­sko­wych ar­mii chi­ńskiej.

– Mel­du­nek przy­jęty. Po zda­niu stat­ku pro­szę sta­wić się u ge­ne­ra­ła Chow Hon­ga w celu zda­nia pe­łne­go ra­por­tu – su­cho od­po­wie­dział kon­tro­ler z cen­trum do­wo­dze­nia.

Chei wol­no od­pi­ął pasy i wy­ci­ągnął się na fo­te­lu. Miał jesz­cze ja­kieś dzie­si­ęć mi­nut ko­ło­wa­nia do miej­sca po­sto­jo­we­go. Pó­źniej roz­pęta się pie­kło. ■Rozdział 5

ŚRODA, 20.10.2027, GODZ. 08:35 GMT (09:35 CZASU LOKALNEGO), War­sza­wa, Pol­ska

Adam Kor­se­wicz, lek­ko dy­sząc, wpa­dł z im­pe­tem na salę wy­kła­do­wą. Wszyst­kie miej­sca były za­jęte, nie­któ­rzy stu­den­ci sta­li na ko­ńcu auli lub sie­dzie­li na scho­dach. Gwar roz­mów ni­czym na ko­men­dę prze­ro­dził się w ci­chy szmer, a po chwi­li, kie­dy wszy­scy za­uwa­ży­li nowo przy­by­łe­go, za­ni­kł ca­łko­wi­cie. W nor­mal­nych wa­run­kach, gdy­by wy­kła­dow­ca spó­źnił się po­nad pół go­dzi­ny, nie za­sta­łby w sali już ni­ko­go. Stu­den­ci po kwa­dran­sie uzna­li­by, że cze­ka ich wol­ne pó­łto­rej go­dzi­ny, i opu­ści­li salę.

No­bli­sta pa­mi­ętał, jak w cza­sach, kie­dy był jesz­cze świe­żo upie­czo­nym dok­to­rem i do­ta­rł do sali spó­źnio­ny o dwa­dzie­ścia mi­nut, spo­tkał się w drzwiach z ostat­ni­mi ze swo­ich pod­opiecz­nych. Jesz­cze bar­dziej ku­rio­zal­ny był fakt, że wy­cho­dząca grup­ka na wy­kła­dzie była chy­ba po raz pierw­szy, gdyż nie sko­ja­rzy­ła pro­wa­dzące­go i z uśmie­chem do­ra­dzi­ła mu rów­nież „urwa­nie się”, bo kwa­drans stu­denc­ki mi­nął. Adam był wte­dy nie­wie­le star­szy od nich, ale nie­zna­jo­mo­ść wy­kła­dow­cy na mie­si­ąc przed se­sją i tak wpra­wi­ła go w znacz­ne zdu­mie­nie. Nie zdra­dził się jed­nak, a na eg­za­mi­nie bar­dzo do­kład­nie wy­ba­dał wie­dzę de­li­kwen­tów – w ra­mach za­rów­no pierw­sze­go ter­mi­nu, jak i dwóch na­stęp­nych.

Tym ra­zem przy­cho­dził na wy­kład już jako lau­re­at Na­gro­dy No­bla, co samo w so­bie nada­wa­ło mu sta­tus gwiaz­dy świa­ta na­uko­we­go. Przy­by­li stu­den­ci na­to­miast nie sta­no­wi­li zbie­ra­ni­ny osób z jed­ne­go roku, a gru­pę na­praw­dę za­in­te­re­so­wa­nych te­ma­tem przy­szłych ma­gi­strów czy dok­to­rów. Stąd po­ja­wie­nie się po cza­sie nie mia­ło dla nich wi­ęk­sze­go zna­cze­nia. Przez chwi­lę pro­fe­sor po­my­ślał wręcz, że za­pew­ni­ło mu od­po­wied­nie „we­jście”.

Jed­nym su­sem po­ko­nał dwa schod­ki na pod­wy­ższe­nie i omió­tł salę wzro­kiem. Wszyst­kie oczy wpa­try­wa­ły się w nie­go. Nie żeby nie był przy­zwy­cza­jo­ny do wy­stąpień pu­blicz­nych. Na­uczał przez pra­wie całe swo­je do­ro­słe ży­cie. Po­mi­mo pro­wa­dzo­nych przez sie­bie ba­dań ni­g­dy nie zre­zy­gno­wał z eta­tu dy­dak­tycz­ne­go. Uwa­żał, że daje to zdro­wy dy­stans, a nie­jed­no­krot­nie dys­ku­sje z mło­dy­mi, nie­ska­żo­ny­mi umy­sła­mi na za­jęciach la­bo­ra­to­ryj­nych sta­no­wi­ły in­spi­ra­cję. Bar­dzo ce­nił pro­wa­dzo­ny przez sie­bie ze­spół naj­wy­ższej kla­sy na­ukow­ców, jed­nak te mło­de oso­by często otwie­ra­ły przed nim dro­gi, któ­rych ani on, ani jego pod­wład­ni nie za­uwa­ża­li, zbyt sku­pie­ni na pier­wot­nej ście­żce ro­zu­mo­wa­nia, któ­rą podąża­li.

– Dzień do­bry pa­ństwu, bar­dzo prze­pra­szam za spó­źnie­nie, pro­szę jesz­cze o chwil­kę cier­pli­wo­ści, abym mógł przy­go­to­wać się do wy­kła­du – za­czął, po czym po­ło­żył swo­ją tecz­kę na sto­le.

Wy­jął z niej zgrab­ne­go, dwu­na­sto­ca­lo­we­go lap­to­pa ze szkla­nym, prze­zier­nym ekra­nem i po­ło­żył na kon­tu­arze. Kom­pu­ter, wy­kry­wa­jąc wy­jęcie go z tor­by, włączył się, a do­tkni­ęcie gór­nej po­kry­wy spo­wo­do­wa­ło, że ekran za­ja­śniał przed na­ukow­cem pul­pi­tem z iko­na­mi. Ten na płyt­ce pe­łni­ącej rolę za­rów­no gła­dzi­ka, jak i kla­wia­tu­ry wy­brał kom­bi­na­cję kla­wi­szy, któ­ra za­owo­co­wa­ła wy­świe­tle­niem du­że­go ho­lo­gra­mu z pierw­szym slaj­dem pre­zen­ta­cji.

Znaj­du­jący się w po­wie­trzu…

.

.

.

…(fragment)…

Całość dostępna w wersji pełnej
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: